Witam
Wszędzie szukam choćby niewielkiej szansy dla mojej 30-to letniej żony. W ubiegłym roku zdiagnozowano u niej guza olbrzymiokomórkowego w okolicach stawu kolanowego a konkretniej w okolicach łączenia kości piszczelowej i strzałkowej. Wykonano usunięcia guza (maj 2009) i dla pewności zastosowano radioterapię. Guz był łagodny. Po radioterapii nastąpił wznów i w tym roku żona ponownie została operowana (marzec 2010). Usunięto jej dwa guzy w tej samej okolicy łącznie z częścią mięśnia łydki. Po operacji żona miała i ma nadal objaw opadania stopy. Obecnie jest po kontroli (wykonano rezonans i rentgen) pokazały się kolejne ogniska łącznie z naciekiem na tkanki miękkie. Diagnoza jest porażająca AMPUTACJA kończyny powyżej kolana. Żona leczona jest na IX Oddziale w Piekarach Śląskich. Proszę pomóżcie może jest jeszcze szansa na odratowanie chorej nogi, choćby nikła ale może ktoś zna lub miał podobny przypadek. Niewiemy już co robić. Mamy 7 letniego syna. Może któś zna jakąś zachodnią klinikę? Może tutaj też zaglądają lekarze którzy byliby nam w stanie pomóc. Bardzo prosimy o pomoc.
kristoforus2323-02-2012 07:29
U nas wszystko się zaczyna. Moja żona (28 lat) ma zdjagnozowany nowotwór kości udowej (przy kolanie). Sytuacja jest poważna. Będziemy się leczyć w Warszawie ale zastanawiamy się czy może zna ktoś jakąś zagraniczną klinikę. Będę wdzięczny za wszelką pomoc.
leksis27-02-2012 10:11
Witam,w wieku około 20 lat zdiagnozowano u mnie nowotwór olbrzymiokomórkowy kośći tzw: tumor gigantocellularis kości promieniowiej, do operacji, (2 miesiące po pierwszych mylnych diagnozachmin:-torbiel itp), powiększył się prawie pięciokrotnie. W trakcie operacji usunięto mi całą zmianę, około 5,5 cm kości promieniowej z anciekami na nadgarstek, w to miejsce wstawiono kość strzałkową z podudzia, zespolono. Na pierwsze zawiązki zrostu kości czekałam prawie pół roku. Teraz mam 32 lata, jestem mamą, żyję normalnie, 5 lat byłam na rencie. Zabieg przeszczepienia wykonywał profesor Gusta, wtedy pracujący w Szczecinie Zdunowie. Wiem, że u mnie wymiana kości uratowała rękę, przez pół roku miałam tzw wiszącą stopę w nodze z której pobrano kość, teraz chodzę normalnie. Po guzie mi udało się prowadzić normalnie życie, lęk został na zawsze.
Martyna K12-01-2018 22:48
Witam! Jeśli czyta Pan jeszcze to forum, tym razem ja proszę o pomoc. Jestem pewna nadziei, że wszystko u Pana żony jest dobrze. W chwil obecnej ja zmagam się z gazem olbrzymiokomorkowym. JEStem mama 3 malutkich córek. Zostałam przyjęta na oddział IX do Piekar. Proszę o kontakt na mojego maila: martyna.holda@onet.eu mam wiele pytań. Pozdrawiam i życzę zdrowia dla całej rodziny.
Prosze o pomoc
Witam
Wszędzie szukam choćby niewielkiej szansy dla mojej 30-to letniej żony. W ubiegłym roku zdiagnozowano u niej guza olbrzymiokomórkowego w okolicach stawu kolanowego a konkretniej w okolicach łączenia kości piszczelowej i strzałkowej. Wykonano usunięcia guza (maj 2009) i dla pewności zastosowano radioterapię. Guz był łagodny. Po radioterapii nastąpił wznów i w tym roku żona ponownie została operowana (marzec 2010). Usunięto jej dwa guzy w tej samej okolicy łącznie z częścią mięśnia łydki. Po operacji żona miała i ma nadal objaw opadania stopy. Obecnie jest po kontroli (wykonano rezonans i rentgen) pokazały się kolejne ogniska łącznie z naciekiem na tkanki miękkie. Diagnoza jest porażająca AMPUTACJA kończyny powyżej kolana. Żona leczona jest na IX Oddziale w Piekarach Śląskich. Proszę pomóżcie może jest jeszcze szansa na odratowanie chorej nogi, choćby nikła ale może ktoś zna lub miał podobny przypadek. Niewiemy już co robić. Mamy 7 letniego syna. Może któś zna jakąś zachodnią klinikę? Może tutaj też zaglądają lekarze którzy byliby nam w stanie pomóc. Bardzo prosimy o pomoc.
U nas wszystko się zaczyna. Moja żona (28 lat) ma zdjagnozowany nowotwór kości udowej (przy kolanie). Sytuacja jest poważna. Będziemy się leczyć w Warszawie ale zastanawiamy się czy może zna ktoś jakąś zagraniczną klinikę. Będę wdzięczny za wszelką pomoc.
Witam,w wieku około 20 lat zdiagnozowano u mnie nowotwór olbrzymiokomórkowy kośći tzw: tumor gigantocellularis kości promieniowiej, do operacji, (2 miesiące po pierwszych mylnych diagnozachmin:-torbiel itp), powiększył się prawie pięciokrotnie. W trakcie operacji usunięto mi całą zmianę, około 5,5 cm kości promieniowej z anciekami na nadgarstek, w to miejsce wstawiono kość strzałkową z podudzia, zespolono. Na pierwsze zawiązki zrostu kości czekałam prawie pół roku. Teraz mam 32 lata, jestem mamą, żyję normalnie, 5 lat byłam na rencie. Zabieg przeszczepienia wykonywał profesor Gusta, wtedy pracujący w Szczecinie Zdunowie. Wiem, że u mnie wymiana kości uratowała rękę, przez pół roku miałam tzw wiszącą stopę w nodze z której pobrano kość, teraz chodzę normalnie. Po guzie mi udało się prowadzić normalnie życie, lęk został na zawsze.
Witam! Jeśli czyta Pan jeszcze to forum, tym razem ja proszę o pomoc. Jestem pewna nadziei, że wszystko u Pana żony jest dobrze. W chwil obecnej ja zmagam się z gazem olbrzymiokomorkowym. JEStem mama 3 malutkich córek. Zostałam przyjęta na oddział IX do Piekar. Proszę o kontakt na mojego maila: martyna.holda@onet.eu mam wiele pytań. Pozdrawiam i życzę zdrowia dla całej rodziny.