MoniaW- tak tak Alex tez sie wierci przed wybudzeniem, kręci głową w jedną i drugą stronę, złapie cyca potem wypluwa i tak parę minut po czym otwiera oczy.Dzis obudził się o 5.30, nie wiem chyba cyc na noc to już za mało,musiałam wstać zrobić mleko i bawić się do pierwszej drzemki o 7.30. Chociaż przedwczoraj dałam mu w nocy butelkę o 3 to i tak obudził się o 6.30. Juz sama nie wiem, kiedyś potrafił spać do 7.30 lub 8.00 a teraz tak mu się przestawiło. No ale dość narzekania za dwa tygodnie pół roczku!!
Anikaa- jak widzisz moj Maluszek niebawem bedzie mial pół roczku no i sa nowe problemy ale fakt faktem kolka jest najgorsza i teraz nawet nie ma co porównywać bo potrafi się zająć zabawkami i tak nie placze.Trzeba probowac roznych metod aby ulzyc Gabrysi, masaz brzuszka, samolocik i wtedy masowac jedna reka (u nas to najbardziej sie sprawdzilo) albo klasc jak najwiecej na brzuszku. TEraz nie moge sie doczekac jak nasz Alunio bedzie sam siedziec i sie bawic bo niestety musze byc przy nim prawie non stop, nawet na macie nie chce sie bawic gdy mnie nie widzi. Takze caly czas sie na cos czeka, najpierw zeby juz urodzic, potem zeby siedzialo, chodzilo itd.
Kasia i Ruzia kibicuje Wam bardzo, cieszcie sie jeszcze cichymi nocami ;))
nynka17-05-2010 21:33
cześć dziewczynki :)
Sorki, że tak się nie odzywałam, ale nie miałam zupełnie czasu. Teraz też tylko się tak melduję i krótko piszę, bo nie wyrabiam się. 24 godziny w ciągu dnia, to ostatnio dla mnie za mało. Ale podczytywałam Was, żeby być na bierząco.
Otóż remonty u nas w toku... trzeba się spieszyć, bo tydzień po tygodniu termin porodu się zbliża, a mnie co raz trudniej się poruszać. Dziś i wczoraj malowałam ścianę przy podłodze, a potem szorowałam tą podłogę... Jak już zejdę "do parteru", to ślizgam się pupą po całym pokoju i robię malowanie "dolne", a mąż w tym czasie maluje górę :) A potem mnie musi podnosić, bo sama już przez ten brzucholek wstać nie mogę, bo za bardzo uciskam Małgosię przy tym moim gramoleniu :)
W zeszłym tygodniu zmarła nam babcia i w ogóle nie byłam w nastroju na nic... trzeba było w dodatku pomóc... upiec, ugotować... No i w połowie naszego remontu musiałam zrobić u nas porządek, bo rodzina się zjechała i była u nas kuzynka.
Do tego doszły mi jeszcze sprawy na studiach. Zaliczenia, zajęcia od rana do wieczora.
Od kilku dni odczuwam nieregularnie taki ćmiący ból w krzyżu... coś tak jakby przy miesiączce... koleżanki mi mówią, że to mogą być bóle krzyżowe... W dodatku zdarzają mi się takie nieregularne skurcze (chyba - tak mi się wydaje, że to jest to) przepowiadające. Nie wiem, czy tak się dzieje "bo już na to czas", czy to ze względu na ostatnie przeżycia związane ze śmiercią babci, czy może z tego mojego zabiegania i zapracowania?
Ale poza tymi odczuciami, to mam się ok. Brzuszek jest wysoko, Małgosia nie naciska mi gdzieś tam nisko, nie czuję zadnego dyskomfortu, więc chyba szyjka jest ok. Zobaczymy we środę, bo mam wtedy wizytę.
Jeeejku... ta pogoda nas też dobija. Wyczerpują mi się pokłady energii, oboje ledwo stoimy na nogach... W słoneczną pogodę to zawsze tak jakoś raźniej i człowiek ma więcej sił. Przez tą pogodę, to nam ani ściany nie chcą w domu schnąć, ani prania nie mam jak zrobić... i cała robota wlecze się niemiłosiernie.
Na szczęście skończyliśmy dziś duży pokój, wysprzątałam i leżymy sobie i odpoczywamy. Jutro zabieramy się za wykańczanie małego pokoju. Mam nadzieję, że jak skończymy go, to pogoda się poprawi i będę mogła już na spokojnie przygotować wyprawkę dla mojego malestwa.
Szczerze Wam powiem, jeszcze kilka tygodni temu to JUZ chciałam urodzić. JUZ chciałam mieć Małgosię przy sobie. A teraz... łapię się na tym, że jak pomyślę, że to już niebawem, to zaczynam panikować... i wolałabym urodzić za jakieś 2 miesiące. Wydaje mi się, że nie zdążę się przygotować na przyjście Małgosi, że będę rodzić "w biegu" w trakcie malowania, między jednym egzaminem, a drugim... przeraża mnie to. Chciałabym już zwolnić tempo, odpocząć, wyspać się... przygotować psychicznie. Nie wiem, czy będzie mi to dane :(
Moniu- wypróbuje te kropelki bo serce mi pęka jak zbliza sie godz 18-ta:( co do mojej diety juz ja tak zweryfikowałam, jem tylko kanapki z szynka i wedlina drobiowa a na obiad zupki prawie nie przyprawione i gotowane mieso...
Agatha- ja to bym baaardzo chciala zeby Gabi juz zaczela bawic sie jakimis zabaweczkami, zeby sie zaczela usmiechac (teraz tylko przez sen)
Generalnie zauwazylam ze zamiast z dnia na dzien byc coraz lepiej to jest coraz gorzej, mała nie śpi tak jak wczesniej. Jak wstanie to od razu płacz, najlepiej ja nosić i w nocy tezjuz zaczyna marudzic:/
Jeszcze ta POGODA:///////// normalnie poszlybysmy na spacer, ktore tak uwielbia i spi na nich nawet po 4 godz a tak? Kisimy sie w domu:////
Dziewczyny w dwupaku, śpijcie i odpoczywajcie do woli... Ja marze zeby przespac cala noc... Ale poki co nie widze w najblizszej przyszlosci szans:/
A co u Klaudii Pauliny Zuzi i reszty mamuś jak i reszty kobietek w dwupaku?
Napiszcie co u Was:)
kasia033318-05-2010 11:38
MoniaW- moja córcia to wogóle ostatnio coś spokojna pogoda jej daje we znaki chyba bo ja tez dużo spie :)
Ruzia8018-05-2010 12:00
hej wszystkim...
nynka no nareszcie sie odezwalas, bo ja juz jakies czarne wizje mialam, ze znowu jestes w szpitalu moze, albo cos sie stalo...na szczescie wszystko w porzadku...rzeczywiscie powinnas troche zwolnic tempo i odpoczac sobie na tym finiszu, bo tez przeciez zostal ci juz tylko jakis miesiac, a moze twoja dzidzia akurat bedzie z tych co sie wczesniej chca z mamusiami przywitac...:) moja to chyba do nich nie nalezy...
ja juz dziewczyny wszystkie szafki wysprzatalam i nie mam co robic...wczoraj sie wreszcie spakowalam do szpitala,a mala sie zawziela i wyjsc nie chce...wiem ze kawalek jeszcze do terminu mam , ale ja jestem z tych niecierpliwych wiec bym juz chciala...
skurczy zadnych, wogole objawow zero...eh...dzisiaj jeszcze balkon wysprzatam, podlogi pomyje...a jutro mam polozna to zobaczymy czy sie cos moje dzidzi obnizylo czy nie...
Anika ja spie ile wlezie, wstaje o 10 :) ale jeszcze bardziej wtedy zmeczona jestem...
czasem mam takie chwile ze jak pomysle o tych wszystkich nockach nieprzespanych i calej tej opiece nad niemowlakiem, to az sie tego boje, czy podolam...ja to zawsze taka wygodnicka bylam i pospac lubilam...
MoniaW18-05-2010 12:48
Hej dziewczyny:))
Anikaa, spróbuj, może i małej podpasują, do tego oczywiscie tak jak pisala Agatha masaże, i jak najwięcej na brzuszku....
Agatha, mój Piotrek też się w tych godzinach budzi, czyli koło 5.30 czasem się zdarza ze pospi do 7 tak jak dzis.
U nas noc była straszna, Piotrek wrzeszczal na calego więc ja go takiebgo wrzeszczacego nosilam dopuki się nie uspokoił:(((No i żeby mąż się mógł przspać bo o 5 do pracy idzie....
Ale dziś to jest jakies nieporozuminie:((Dwie godziny go nosiłam bo tak płakał:(((Między czasie usnął na godzinę, obudził się i dalej wył, znów przysnął na ramieniu, nakarmiłam go obrzygał mnie za przeproszeniem i sięteraz bawi.....Ja juz nie mam pomysłu na niego:(((Nie wiem czy to zęby czy co?????Po prostu rece mi opadają:((((
Nynka a Ty tak nie szalej, bo się szybciej niż spodziwasz Margolcia na świat wybierze.....
A wy dwupaczki dobrze, ze sobie spicie:)))
Róziu, Ty się nic nie martw bo poradzisz sobie swietnie:)))Ja tez mialam takie mysli a nie jest tak zle, czasem nie wiem co robic ale tylko czasem:)))
Buzki, uciekam przebrac Piotrka bo juz drugi raz mamy awarie i zorbic jakas zupe...
Miłego dnia wszystkim życzę:))
asiulek_8518-05-2010 15:22
Hej :)
Dziewczyny czemu jak już się wali to wali się na całego?:(
Dzisiaj miałam troszkę spraw do załatwienia więc chcąc nie chcąc musiałam je załatwić.
Od rana dziwnie pobolewał mnie brzuch a później to masakra że nie mogłam iść. Postanowiłam podjechać do gina i dzięki Bogu za długo nie czekałam bo tak mnie skręcało. Stwierdził że to moja nie doleczona infekcja (której leczenie musiałam przerwać bo zaszłam w ciąże) i że mam się spakować i przyjechać na oddział.
Nie byłam tym zbytnio zachwycona więc pozwolił mi wziąść Nospe i do jutra pobyć w domu i jeśli nic się nie zmieni to rano niestety się kładę na oddziale.
Jak narazie Nospa działa więc jakoś funkcjonuje.
To tyle co u mnie :(
Trzymajcie się cieplutko mamuśki:)
madzia2718-05-2010 15:35
<asiulek_85> trzymam mocno kciuki by było ok ;)
Ja siedzę w domu i nigdzie się nie ruszam w taką pogodę, z resztą nie mam za bardzo gdzie się ruszyć bo pół miasta zalane i ciągle jakieś ulice zamykają i kierują na objazdy...Do mechanika po auto też się dostać nie mogę bo urwało kawałek nawierzchni na drodze do niego prowadzącej choć już poszukałam drogi zastępczej i może dziś spróbuje się przedostać:/
To jest jakaś masakra!!! Małe potoczki są teraz rwącymi rzekami-szok!!! Oby to już się skończyło i w końcu zawitało do Nas słoneczko;)
pozdrawiam :***
AGATHA18-05-2010 22:12
MoniaW- cha cha, nasze dzieci to chyba telepatycznie sie zmawiaja o ktorej sie obudzic, dzis Alex tez o 7 wstal :). wogole mielismy dzis malego stresa bo synus zlapal za kubek z goraca kawa i wylal sobie na nózke, na szczescie to nie byl wrzatek, bo jakies 5-10min.po zaparzeniu ale placz byl straszny, szybciutko pod zimny prysznic, kremik i pomoglo.akurat M trzymal go na kolanach i nie upilnowal, az sie boje co to bedzie jak zacznie chodzic, trzeba miec oczy naokolo glowy.
Ruzia- nic sie nie martw, wiekszosc z nas miewala takie mysli ale zobaczysz ze dasz sobie rade. Milosc do Maluszka daje duzo sily a do tego intuicja kochajacej Mamy zdzialaja cuda
Anikaa- a jak Gabi znosi kapiele? Bo nasz uspokajal sie podczas cieplej kapieli ale w wiekszej ilosci wody. No tak ale przeciez w nocy nie bedziesz urzadzac kapieli...juz sama nie wiem co Ci doradzic bo dokladnie rozumiem co znaczy kolka..brrr
nynka19-05-2010 16:00
cześć Mamusie.
Ja tylko szybko zdam relacje i idę się położyć.
Byłam u gina. Mam już rozwarcie na jakiś centymetr. Wygląda na to, że te bóle które mam to faktycznie skórcze przepowiadające. Kończy mi się dopiero 35 tydzień. Gin dal mi do wyboru. Albo jadę do szpitala, albo mam leżeć plackiem w domu. Oczywiście wybrałam to drugie. Dostałam leki, które mam brać i za 2 tygodnie wizyta, chyba, że coś się będzie działo wcześniej. Powiedział, że dobrze by było, gdybym wytrzymała chociaż te 2 tygodnie.
A w domu bajzel, nieskończone malowanie, i nic nie przygotowane na przyjście dzidziusia. M. Powiedział, że jak nie załatwi teraz urlopu, to pójdzie na L4 i zrobi porządek w domku.
Ja mam akurat zaliczenia na studiach i wygląda na to, że będę musiała zaliczać we wrześniu. A tak nie chciałam tego... Małgosia będzie maleńka a ja będę musiała jeździć i zdawać zaległości. No, ale trudno. Nic nie poradzę.
Dziwne to wszystko. Wszyscy wokól panikują: Mąż, mama, reszta rodziny. A ja tak jakos... hmmm. Nic mnie nie boli, fajnie się czuję, nic mi nie dokucza... chyba do mnie nie dociera...
klaudia2819-05-2010 16:15
Hej.
Sorki ze sie nie odzywałam ale byliśmy 2 tygodnie w Polsce ( na komuni chrzesnicy mojego męża) i dopiero dzis wrócilismy a jeszcze wczesniej przed wyjazdem była tydzień u nas teściowa z Polski w odwiedziny zobaczyc wnuka i oto tak nie miałam ostatnie 3 tygdnie wcale czasu zeby siedziec przy komputerze ani laptopie....
Monia gratuluje pierwszego ząbka.......szybko szok
pozdrawiam
nynka19-05-2010 18:16
Hej mamuśki. Muszę wam o czymś opowiedzieć, bo chyba zwariuję, jak tego z siebie nie wyrzucę.
Otóż jakieś 1.5 godziny temu zadzwonił do mnie mój byly ginekolog. Ten, do którego chodziłam prywatnie i narzekałam na niego (może niektóre z was pamiętają, jak o nim pisałam).
W marcu, jak leżałam z nerką w szpitalu, zostawilam gdzieś na jakimś portalu o lekarzach posta z opinią o nim. Coś w stylu, że odradzam go, wspomniałam o mojej nerce. Post był anonimowy. Nic obraźliwego nie pisałam, tyle tylko, że nie jestem z niego zadowolona.
Otóż ten pan doktor natrafił na tą opinię. I zadzwonił do mnie tuż po tym, jak wróciłam dziś z myślą, że Małgosia może się niebawem urodzić. Z takimi pretensjami, że strach! Musiał zrobić niezłe dochodzenie w swoich kartach, żeby mnie sobie skojarzyć. I musiał sobie ulżyć, więc wygrzebał mój numer i zaczął się na mnie drzeć. Jak mu powiedziałam, że nagrywam rozmowę, to rzucił słuchawką.
Rany... aż się trzęsę z nerwów. Popłakałam się i złapały mnie skurcze. Nie mogłam się uspokoić. Pomyślałam nawet żeby to zgłosić do izb lekarskich. Bo jakim prawem dzwoni do mnie z pretensjami, że zrezygnowałam z jego prywatnych usług? Jakim prawem ma do mnie żal, że na stronie rankingowej lekarzy - która właśnie po to jest stworzona - wyraziłam swoją opinię i go nie polecam? Jakim prawem dzwoni do mnie wiedząc w jakim stanie jestem i mnie dodatkowo niepokoi? Już od marca nie jestem jego pacjentką i nie ma prawa mnie tak nagabywać.
Tak sobie myślę teraz, że chcę mieć już Małgosię przy sobie, zobaczyć ją i mieć pewność, że jest zdrowa. Bo teraz u mamy w brzuszku, to napewno nie jest jej dobrze.
W sumie to już sama nie wiem dlaczego płaczę... ale nie mogę się powstrzymać. Nerwy mi puszczają.
Lekarz przepisał mi Dipfergan - brałam go, jak byłam w szpitalu. Spałam po nim prawie 24 godziny.
Zaraz sobie go wezmę i pójdę spać. Muszę to przespać, nie myśleć o tym, bo się wykończę.
klaudia2819-05-2010 19:40
Jejku nynka.....szok
Co za typ....
Trzymaj się i nie przejmuj
Buziaki
kasia033319-05-2010 21:36
nynka- to moze bedziemy razem w tym samym czasie rodzic hehe ja co sprzeczuwam ze coraz blizej porodu u mnie wczoraj czulam jak napiera tzn. tak to czulam jakby chciala wyjsc ale nie moze hehe i ustapilo a dzisiaj mnie zbutowala jak nigdy haha A co do twojego poprzedniego gina to dobrze zrobilas ze mu powiedziałaś o nagrywaniu rozmowy a co on sobie mysli ze jest niezastapiony ? Co za palant a pozatym po to sa takie strony i on tego nie zmieni a ty sie nim nie przejmój masz nowego gina i masz świety spokój myśl teraz o sobie i córeczce nie powinnaś sie tak teraz denerwować bo faktycznie szybko urodzisz .
nynka20-05-2010 08:26
Kasia: właśnie oglądałam twój brzucholek na NK. Swietnie wyglądasz pomimo dolegliwości, o których piszesz. Powiem Ci, że nie mam nic przeciwko temu, żebyśm "razem rodziły". Tylko wolałabym jeszcze wytrzymać te 2 tygodnie... wtedy akurat wkroczę w 38 tydzień i w podskokach pójdę rodzić :) Właśnie znów czuję ćmienie w krzyżu... coś mi się zdaje, że w trakcie porodu te bóle kzyżowe będą dominować... ale nic to. Oby Małgosia urodziła się zdrowa. Dziś obudziłam się po 4 rano i przypomniała mi się wczorajsza afera z ginem i już nie mogłam zasnąć. Ale już sie nie denerwuję :)
Anikaa: Może Twoja Gabrysia taka niespokojna przez tą pogodę? W końcu cały czas się kisicie w domu, ani to wyjść na świeże powietrze... tak ponuro... Mam nadzieję, że jak wyjdzie słonko i znów zaczną się długie spacery, to Gabi znów będzie grzeczna jak aniołek.
Mamusie, mam pytanie. Chciałam wypytać gina o te sprawy, ale jak mi powiedział o rozwarciu, to już miałam pusto w głowie :)
Ja od niedawna mieszkam w nowym mieście. Poza ginekologiem, nie mam tu innego lekarza. Zadeklarowana jestem jeszcze do przychodni w Legnicy. Powiedzcie jak to jest? Czy mam się jeszcze przed porodem zadeklarować do jakiegoś miejscowego lekarza rodzinnego? Czy jak to zrobię, to położna do mnie przyjdzie po porodzie? Czy to się jakoś z nią trzeba umówić?
A co z lekarzem pediatrą? Jest tu taka dobra pani doktor, polecił mi ją znajomy, ale nie wiem, czy idzie się do niej przed porodem, żeby się zadeklarować, czy już po - z dzidziusiem?
A jak wygląda sprawa urlopu macierzyńskiego? Ja mam teraz L4 do 7 czerwca. Zobaczmy co dalej będzie w zależności czy do tego czasu urodzę, czy nie. Jak to jest z zakładem pracy? Kiedy się przechodzi ze zwolnienia L4 na urlop macierzyński? Czy np. jak urodzę, mąż nie powinien od razu czegoś załatwić w mojej pracy?
A może to jest tak, jak przy zwykłym pobycie w szpitalu, że lekarz wypisuje ze szpitala i daje jeszcze zwolnienie poszpitalne np. na tydzień?
Jestem zielona w tym, a wolałabym wiedzieć zawczasu, żeby potem nie było kombinowania.
Katko: A jak Ty się czujesz z Ziemkiem? Też coś umilkłaś ostatnio...
Anikaaa20-05-2010 09:19
nynka- czytam twojego posta i nie dowierzam... co za typ z tego lekarza, jak śmie wogóle jeszcze do Ciebie wydzwaniać z jakimis pretensjami, żyjemy w wolnym kraju i każdy ma prawo mieć swoje zdanie niezaleznie od tego czy komus sie to podoba czy nie...
dobrze ze od niego odeszlas, nie denerwuj sie bo to ostatnia rzecz jaka jest ci teraz potrzebna, olej cala ta sprawe... dupek z niego i tyle...
co do macierzynskiego to w moim przypadku bylo tak:
zwolnienie mialam do 28kwietnia ale ze urodzilam 22 to od tego dnia jestem juz na macierzynskim, dostajesz papier o tym ze urodzilas w szpitalu i jeden egzemplarz zawozisz do pracodawcy, trzeba tez udac sie do urzedu stanu cywilnego po akty urodzenia dzidzi z tym aktem do Urzedu miasta aby nadac pesel i po tym jak dostaniesz pesel wypelnic papiery do becikowego (papiery dostaniesz w UG), aaaa i jeszcze sprawa ZUSu pracodawca powinien wypelnic deklaracje Zus Z-3 do tego chyba dwa oswiadczenia ktore ty wypelniasz (jedno ze nie bedziesz pracowac na macierzynski, drugi ze urodzilas jedno lub wiecej dzieci, druki dostaniesz w ZUSie) ZUS ma 30 dni na to aby sprawe rozpatrzyc i przyznaje ci macierzynski:)
Ja dostarczylam do Zusu papiery dopiero w ten wtorek wiec troche na jakas kaske od nich poczekam:)
U mnie wczoraj byla pediatra i akurat w momencie kiedy mala miala boleści, dokladnie obejrzala jej zachowanie zbadala brzuszek i to poczatki kolki, jeszcze brzuch nie napreza sie tak bardzo wiec narazie podaje jej esputicon dzisiaj dostala pierwsza dawke zobaczymy czy bedzie jakis efekt, pepuszek jeszcze jej sie nie schowal (przez to jej prezenie sie) i musze go zaklejac zeby jakas przepuklina sie z tego nie zrobila. Mala ma tez bardzo sucho w nosku i dostala kropelki na noc zeby sie jej latwiej oddychalo i masc rumiankowa... Ostatnia rzecz to sucha skora na glowce i czole, narazie mam przemywac szałwią zobaczymy czy cos pomoze:/
Gabrysia nie dosc ze podobna do taty (maly klon) to charakterek tez jego ma i jest baaardzo nerwowa, od wczoraj zaczelam pic melise, mam nadzieje ze choc troszke sie uspokoi:)
Wogole to mam tyle pokarmu ze nie ogarniam tego:/ jak Gabi podczas karmienia wypusci cyka to normalnie jak z fontanny sie leje;/ juz ograniczylam picie wody i przed kazdym karmieniem musze odciagac pokarm zeby mala sie nie dławila, wczoraj dokor powiedziala ze po 6tyg sie to unormuje:/
MASAKRA:/
MoniuW- jakie dawki kropelek ty podawalas Piotrusiowi i ile razy dziennie?
Agatha- mala lubi kapiele:) ale pozniej nie lubi wycierania sie i ubierania:/ na szczescie te bole trwaja od 18-20 tak wiec w nocy mam spokoj (odpukac w niemalowane:)
MoniaW20-05-2010 09:59
Ja tak szybko, puki Mały się zajął czymś...
Nynka, my zadzwonilismy do położnej z rejonu jak maly się urodzil i jak ona przyszla to wypelnilismy deklaracje przystapienia do tej przychodni w ktorej ona pracuje bo wczesniej bylismy zapisani do innej przychodni ale ona nie byla w naszym rejonie i polozna powiedziala ze nie przyjdzie...Dodatkowo mamy prywatna przychodnie męża z pracy..
Jeśli chodzi o macierzynski ja nic nie wypelnialam. Zwolnienie mialam do 14 lutego ale urodzilam 7 więc je anulowali a od 7 byłam na macierzynskim. Mąż zawiózł tylko zaświadczenie ze szpitala że urodziłam.
Anikaa ja dawałam 4 razy dziennie po 2 kropelki, teraz daje juz dwa razy dziennie. Możesz spróbować dwa razy dziennie po dwie a jak zobaczysz ze mala dalej się męczy czyli gazów nie moze oddac to dawaj 4 razy dziennie....Te krople mają oleistą konsystencję więc lepiej osiadają w przełyku i przewodzie pokarmowym niż bobotic czy infakol, poza tym po tych dwóch ostatnich Piotrek bardzo mi wymiotował a po tych nie. I co najważniejsze one się nie wchłaniają, są calkowicie wydalane z organizmu. Mam nadzieję ze pomogą Twojej córci:))))))
Jeśli chodzi o krzyki przy wycieraniu i ubieraniu po kąpieli to ja mam to samo kochana, jest po prostu masakra, jak Piotrek się drze:((Czasem nie a czasem nie idzie go uspokoić ale to tez zależy od tego jak bardzo jest zmęczony i ile spał w ciagu dnia.
Dziś w nocy spał do 2.40 ale już o 5:45 się obudzil, teraz ma drugą drzemkę, bo już się tak darł że miałam dość:(((Normalnie czasem mam ochotę go rozszarpać:(((Nie raz krzyknę a potem się biję w czolo jaka ja głupia jestem:((((((Kocham tego mojego malca ale czasem chyba i mnie moze się cierpliwość wyczerpać:(((
Ok moze napisze cos wiecej potem. Papa
MoniaW20-05-2010 11:53
Anikaa i kropelki dawaj przed karmieniem to bardzo wazne:0000
Ruzia8020-05-2010 12:31
czesc mamuski...:)
nynka ja tez normalnie w szoku jestem odnosnie tego gina...zakompleksiony jakis czy co...mogl zawczasu myslec zeby pacjentek do siebie nie zrazac, a nie teraz o cos pretensje ma...wrrr...z dala od takich lekarzy...ale masz racje nie denerwuj sie i pusc go w zapomnienie...
tak czytam mamuski wasze problemy i mysle sobie ze praktycznie kazda przechodzila przez kolke ze swoja pociecha...tam w polsce to jeszcze jakis dostep do lekow macie i wybor ale tu to chyba na to poza masowaniem brzuszka nic nie zalecaja...az sie stresuje jak to bedzie...
Anika a czy ten pokarm to odciagasz za wiedza poloznej czy sama tak zaczelas, bo z tego co nam w szkole rodzenia mowili to na poczatku kazdego karmienia wyplywa z piersi inny rodzaj pokarmu , mniej gesty ale bardzo wartosciowy , a pozniej zaczyna wyplywac troche gestszy i dobrze jest zeby dzidzia dostala obydwa te rodzaje przy kazdym karmieniu...tak mi sie przypomnialo..moze to nie ma wielkiego znaczenia, ale mozesz o to zapytac polozna, sama sie chetnie dowiem jak to jest...
a ja wczoraj mialam wizyte z polozna i dzidzia jest juz w 3/5 glowki w kanale rodnym ale podobno jest ulozona pleckami do moich plecow, co nie jest dobre i jest czesto wskazaniem do uzycia proznociagu lub porodu kleszczowego, ew. cesarki...i znowu sie zalamalam, bo juz bym chyba ta cesarke wolala niz te okropne urzadzenia...:( teraz non stop sie martwie i boje jak to bedzie...
do tego za tydzien mam miec masaz szyjki, ale nie jestem do niego przekonana, czy ktorejs z obecnych mamus on pomogl? bo jest podobno bolesny a rzadko kiedy przynosi rezultaty-tak slyszalam, wiec niewiem czy sie decydowac na to...
mam tez juz wyznaczony wstepny termin wywolania porodu na 10 czerwca wiec, jesli nie przekonam mojego malenstwa do wyjscia wczesniej, to do 10 czerwca sie bede jeszcze meczyc...:(
poki co mam siedzic w pozycji pochylonej do przodu, zeby mala jeszcze sprobowala obrocic sie pleckami do mojego brzucha..a ona sie tak wierci, ze masakra...zwlaszcza wieczorami w nia diabelek wstepuje...:)
z bardziej pozytywnych wiesci to u mnie wczoraj bylo upalnie i swiecilo piekne sloneczko i po raz pierwszy w tym roku troszke sie poopalalam na balkonie...ale dzis juz szaro, choc cieplutko...papa
Dla zafasolkowanych :) czyli drugi etap wtajemniczenia :)
MoniaW- tak tak Alex tez sie wierci przed wybudzeniem, kręci głową w jedną i drugą stronę, złapie cyca potem wypluwa i tak parę minut po czym otwiera oczy.Dzis obudził się o 5.30, nie wiem chyba cyc na noc to już za mało,musiałam wstać zrobić mleko i bawić się do pierwszej drzemki o 7.30. Chociaż przedwczoraj dałam mu w nocy butelkę o 3 to i tak obudził się o 6.30. Juz sama nie wiem, kiedyś potrafił spać do 7.30 lub 8.00 a teraz tak mu się przestawiło. No ale dość narzekania za dwa tygodnie pół roczku!!
Anikaa- jak widzisz moj Maluszek niebawem bedzie mial pół roczku no i sa nowe problemy ale fakt faktem kolka jest najgorsza i teraz nawet nie ma co porównywać bo potrafi się zająć zabawkami i tak nie placze.Trzeba probowac roznych metod aby ulzyc Gabrysi, masaz brzuszka, samolocik i wtedy masowac jedna reka (u nas to najbardziej sie sprawdzilo) albo klasc jak najwiecej na brzuszku. TEraz nie moge sie doczekac jak nasz Alunio bedzie sam siedziec i sie bawic bo niestety musze byc przy nim prawie non stop, nawet na macie nie chce sie bawic gdy mnie nie widzi. Takze caly czas sie na cos czeka, najpierw zeby juz urodzic, potem zeby siedzialo, chodzilo itd.
Kasia i Ruzia kibicuje Wam bardzo, cieszcie sie jeszcze cichymi nocami ;))
cześć dziewczynki :)
Sorki, że tak się nie odzywałam, ale nie miałam zupełnie czasu. Teraz też tylko się tak melduję i krótko piszę, bo nie wyrabiam się. 24 godziny w ciągu dnia, to ostatnio dla mnie za mało. Ale podczytywałam Was, żeby być na bierząco.
Otóż remonty u nas w toku... trzeba się spieszyć, bo tydzień po tygodniu termin porodu się zbliża, a mnie co raz trudniej się poruszać. Dziś i wczoraj malowałam ścianę przy podłodze, a potem szorowałam tą podłogę... Jak już zejdę "do parteru", to ślizgam się pupą po całym pokoju i robię malowanie "dolne", a mąż w tym czasie maluje górę :) A potem mnie musi podnosić, bo sama już przez ten brzucholek wstać nie mogę, bo za bardzo uciskam Małgosię przy tym moim gramoleniu :)
W zeszłym tygodniu zmarła nam babcia i w ogóle nie byłam w nastroju na nic... trzeba było w dodatku pomóc... upiec, ugotować... No i w połowie naszego remontu musiałam zrobić u nas porządek, bo rodzina się zjechała i była u nas kuzynka.
Do tego doszły mi jeszcze sprawy na studiach. Zaliczenia, zajęcia od rana do wieczora.
Od kilku dni odczuwam nieregularnie taki ćmiący ból w krzyżu... coś tak jakby przy miesiączce... koleżanki mi mówią, że to mogą być bóle krzyżowe... W dodatku zdarzają mi się takie nieregularne skurcze (chyba - tak mi się wydaje, że to jest to) przepowiadające. Nie wiem, czy tak się dzieje "bo już na to czas", czy to ze względu na ostatnie przeżycia związane ze śmiercią babci, czy może z tego mojego zabiegania i zapracowania?
Ale poza tymi odczuciami, to mam się ok. Brzuszek jest wysoko, Małgosia nie naciska mi gdzieś tam nisko, nie czuję zadnego dyskomfortu, więc chyba szyjka jest ok. Zobaczymy we środę, bo mam wtedy wizytę.
Jeeejku... ta pogoda nas też dobija. Wyczerpują mi się pokłady energii, oboje ledwo stoimy na nogach... W słoneczną pogodę to zawsze tak jakoś raźniej i człowiek ma więcej sił. Przez tą pogodę, to nam ani ściany nie chcą w domu schnąć, ani prania nie mam jak zrobić... i cała robota wlecze się niemiłosiernie.
Na szczęście skończyliśmy dziś duży pokój, wysprzątałam i leżymy sobie i odpoczywamy. Jutro zabieramy się za wykańczanie małego pokoju. Mam nadzieję, że jak skończymy go, to pogoda się poprawi i będę mogła już na spokojnie przygotować wyprawkę dla mojego malestwa.
Szczerze Wam powiem, jeszcze kilka tygodni temu to JUZ chciałam urodzić. JUZ chciałam mieć Małgosię przy sobie. A teraz... łapię się na tym, że jak pomyślę, że to już niebawem, to zaczynam panikować... i wolałabym urodzić za jakieś 2 miesiące. Wydaje mi się, że nie zdążę się przygotować na przyjście Małgosi, że będę rodzić "w biegu" w trakcie malowania, między jednym egzaminem, a drugim... przeraża mnie to. Chciałabym już zwolnić tempo, odpocząć, wyspać się... przygotować psychicznie. Nie wiem, czy będzie mi to dane :(
Kalendarz NaRoDzIn :)))
Marti84 - Kubus, ur.21.06.2009, 4020gr, 57 cm
Akszeinga1 - Julcia, ur.24.06.2009, 4700gr, 59cm.
anuleczka - Danielek, ur.20.07.2009, 3790gr, 55cm.
Zuzia - Pawełek, ur.06.09.2009, 3390gr, 55 cm.
kasiula29 - Patrick, ur.22.10.2009, 3540gr, 53cm.
Agatha - Alex, ur.01.12.2009, 3420g, 50cm
klaudia28 - Pascalek, ur.02.02.2010, 4050gr, 54cm.
MoniaB - Piotruś, ur.07.02.2010, 3580gr, 57cm.
Paulina119 - Grześ, ur.03.03.2010, 3550gr, 55cm.
Anika- Gabrysia, ur.22.04.2010, 3100gr, 52cm.
"Kalendarzyk porodów"
Ruzia80 - 29 maj CÓRCIA
agnieszkaadres- 1 czerwiec
kasia0333- 9 czerwiec CÓRCIA
nynka- 24 czerwiec CÓRCIA
katka- 24 lipiec SYNUŚ
agniesszzka- 1 sierpnia CÓRCIA
balbinka - 5 sierpnia
lenka1 - 15 sierpnia SYNUŚ
anuleczka - 19 października
madzia27 - 19 października
monikka26- 6 listopad
asiulek_85 - 22 listopad
lilia60 - 27 listopad
Moniu- wypróbuje te kropelki bo serce mi pęka jak zbliza sie godz 18-ta:( co do mojej diety juz ja tak zweryfikowałam, jem tylko kanapki z szynka i wedlina drobiowa a na obiad zupki prawie nie przyprawione i gotowane mieso...
Agatha- ja to bym baaardzo chciala zeby Gabi juz zaczela bawic sie jakimis zabaweczkami, zeby sie zaczela usmiechac (teraz tylko przez sen)
Generalnie zauwazylam ze zamiast z dnia na dzien byc coraz lepiej to jest coraz gorzej, mała nie śpi tak jak wczesniej. Jak wstanie to od razu płacz, najlepiej ja nosić i w nocy tezjuz zaczyna marudzic:/
Jeszcze ta POGODA:///////// normalnie poszlybysmy na spacer, ktore tak uwielbia i spi na nich nawet po 4 godz a tak? Kisimy sie w domu:////
Dziewczyny w dwupaku, śpijcie i odpoczywajcie do woli... Ja marze zeby przespac cala noc... Ale poki co nie widze w najblizszej przyszlosci szans:/
A co u Klaudii Pauliny Zuzi i reszty mamuś jak i reszty kobietek w dwupaku?
Napiszcie co u Was:)
MoniaW- moja córcia to wogóle ostatnio coś spokojna pogoda jej daje we znaki chyba bo ja tez dużo spie :)
hej wszystkim...
nynka no nareszcie sie odezwalas, bo ja juz jakies czarne wizje mialam, ze znowu jestes w szpitalu moze, albo cos sie stalo...na szczescie wszystko w porzadku...rzeczywiscie powinnas troche zwolnic tempo i odpoczac sobie na tym finiszu, bo tez przeciez zostal ci juz tylko jakis miesiac, a moze twoja dzidzia akurat bedzie z tych co sie wczesniej chca z mamusiami przywitac...:) moja to chyba do nich nie nalezy...
ja juz dziewczyny wszystkie szafki wysprzatalam i nie mam co robic...wczoraj sie wreszcie spakowalam do szpitala,a mala sie zawziela i wyjsc nie chce...wiem ze kawalek jeszcze do terminu mam , ale ja jestem z tych niecierpliwych wiec bym juz chciala...
skurczy zadnych, wogole objawow zero...eh...dzisiaj jeszcze balkon wysprzatam, podlogi pomyje...a jutro mam polozna to zobaczymy czy sie cos moje dzidzi obnizylo czy nie...
Anika ja spie ile wlezie, wstaje o 10 :) ale jeszcze bardziej wtedy zmeczona jestem...
czasem mam takie chwile ze jak pomysle o tych wszystkich nockach nieprzespanych i calej tej opiece nad niemowlakiem, to az sie tego boje, czy podolam...ja to zawsze taka wygodnicka bylam i pospac lubilam...
Hej dziewczyny:))
Anikaa, spróbuj, może i małej podpasują, do tego oczywiscie tak jak pisala Agatha masaże, i jak najwięcej na brzuszku....
Agatha, mój Piotrek też się w tych godzinach budzi, czyli koło 5.30 czasem się zdarza ze pospi do 7 tak jak dzis.
U nas noc była straszna, Piotrek wrzeszczal na calego więc ja go takiebgo wrzeszczacego nosilam dopuki się nie uspokoił:(((No i żeby mąż się mógł przspać bo o 5 do pracy idzie....
Ale dziś to jest jakies nieporozuminie:((Dwie godziny go nosiłam bo tak płakał:(((Między czasie usnął na godzinę, obudził się i dalej wył, znów przysnął na ramieniu, nakarmiłam go obrzygał mnie za przeproszeniem i sięteraz bawi.....Ja juz nie mam pomysłu na niego:(((Nie wiem czy to zęby czy co?????Po prostu rece mi opadają:((((
Nynka a Ty tak nie szalej, bo się szybciej niż spodziwasz Margolcia na świat wybierze.....
A wy dwupaczki dobrze, ze sobie spicie:)))
Róziu, Ty się nic nie martw bo poradzisz sobie swietnie:)))Ja tez mialam takie mysli a nie jest tak zle, czasem nie wiem co robic ale tylko czasem:)))
Buzki, uciekam przebrac Piotrka bo juz drugi raz mamy awarie i zorbic jakas zupe...
Miłego dnia wszystkim życzę:))
Hej :)
Dziewczyny czemu jak już się wali to wali się na całego?:(
Dzisiaj miałam troszkę spraw do załatwienia więc chcąc nie chcąc musiałam je załatwić.
Od rana dziwnie pobolewał mnie brzuch a później to masakra że nie mogłam iść. Postanowiłam podjechać do gina i dzięki Bogu za długo nie czekałam bo tak mnie skręcało. Stwierdził że to moja nie doleczona infekcja (której leczenie musiałam przerwać bo zaszłam w ciąże) i że mam się spakować i przyjechać na oddział.
Nie byłam tym zbytnio zachwycona więc pozwolił mi wziąść Nospe i do jutra pobyć w domu i jeśli nic się nie zmieni to rano niestety się kładę na oddziale.
Jak narazie Nospa działa więc jakoś funkcjonuje.
To tyle co u mnie :(
Trzymajcie się cieplutko mamuśki:)
<asiulek_85> trzymam mocno kciuki by było ok ;)
Ja siedzę w domu i nigdzie się nie ruszam w taką pogodę, z resztą nie mam za bardzo gdzie się ruszyć bo pół miasta zalane i ciągle jakieś ulice zamykają i kierują na objazdy...Do mechanika po auto też się dostać nie mogę bo urwało kawałek nawierzchni na drodze do niego prowadzącej choć już poszukałam drogi zastępczej i może dziś spróbuje się przedostać:/
To jest jakaś masakra!!! Małe potoczki są teraz rwącymi rzekami-szok!!! Oby to już się skończyło i w końcu zawitało do Nas słoneczko;)
pozdrawiam :***
MoniaW- cha cha, nasze dzieci to chyba telepatycznie sie zmawiaja o ktorej sie obudzic, dzis Alex tez o 7 wstal :). wogole mielismy dzis malego stresa bo synus zlapal za kubek z goraca kawa i wylal sobie na nózke, na szczescie to nie byl wrzatek, bo jakies 5-10min.po zaparzeniu ale placz byl straszny, szybciutko pod zimny prysznic, kremik i pomoglo.akurat M trzymal go na kolanach i nie upilnowal, az sie boje co to bedzie jak zacznie chodzic, trzeba miec oczy naokolo glowy.
Ruzia- nic sie nie martw, wiekszosc z nas miewala takie mysli ale zobaczysz ze dasz sobie rade. Milosc do Maluszka daje duzo sily a do tego intuicja kochajacej Mamy zdzialaja cuda
Anikaa- a jak Gabi znosi kapiele? Bo nasz uspokajal sie podczas cieplej kapieli ale w wiekszej ilosci wody. No tak ale przeciez w nocy nie bedziesz urzadzac kapieli...juz sama nie wiem co Ci doradzic bo dokladnie rozumiem co znaczy kolka..brrr
cześć Mamusie.
Ja tylko szybko zdam relacje i idę się położyć.
Byłam u gina. Mam już rozwarcie na jakiś centymetr. Wygląda na to, że te bóle które mam to faktycznie skórcze przepowiadające. Kończy mi się dopiero 35 tydzień. Gin dal mi do wyboru. Albo jadę do szpitala, albo mam leżeć plackiem w domu. Oczywiście wybrałam to drugie. Dostałam leki, które mam brać i za 2 tygodnie wizyta, chyba, że coś się będzie działo wcześniej. Powiedział, że dobrze by było, gdybym wytrzymała chociaż te 2 tygodnie.
A w domu bajzel, nieskończone malowanie, i nic nie przygotowane na przyjście dzidziusia. M. Powiedział, że jak nie załatwi teraz urlopu, to pójdzie na L4 i zrobi porządek w domku.
Ja mam akurat zaliczenia na studiach i wygląda na to, że będę musiała zaliczać we wrześniu. A tak nie chciałam tego... Małgosia będzie maleńka a ja będę musiała jeździć i zdawać zaległości. No, ale trudno. Nic nie poradzę.
Dziwne to wszystko. Wszyscy wokól panikują: Mąż, mama, reszta rodziny. A ja tak jakos... hmmm. Nic mnie nie boli, fajnie się czuję, nic mi nie dokucza... chyba do mnie nie dociera...
Hej.
Sorki ze sie nie odzywałam ale byliśmy 2 tygodnie w Polsce ( na komuni chrzesnicy mojego męża) i dopiero dzis wrócilismy a jeszcze wczesniej przed wyjazdem była tydzień u nas teściowa z Polski w odwiedziny zobaczyc wnuka i oto tak nie miałam ostatnie 3 tygdnie wcale czasu zeby siedziec przy komputerze ani laptopie....
Monia gratuluje pierwszego ząbka.......szybko szok
pozdrawiam
Hej mamuśki. Muszę wam o czymś opowiedzieć, bo chyba zwariuję, jak tego z siebie nie wyrzucę.
Otóż jakieś 1.5 godziny temu zadzwonił do mnie mój byly ginekolog. Ten, do którego chodziłam prywatnie i narzekałam na niego (może niektóre z was pamiętają, jak o nim pisałam).
W marcu, jak leżałam z nerką w szpitalu, zostawilam gdzieś na jakimś portalu o lekarzach posta z opinią o nim. Coś w stylu, że odradzam go, wspomniałam o mojej nerce. Post był anonimowy. Nic obraźliwego nie pisałam, tyle tylko, że nie jestem z niego zadowolona.
Otóż ten pan doktor natrafił na tą opinię. I zadzwonił do mnie tuż po tym, jak wróciłam dziś z myślą, że Małgosia może się niebawem urodzić. Z takimi pretensjami, że strach! Musiał zrobić niezłe dochodzenie w swoich kartach, żeby mnie sobie skojarzyć. I musiał sobie ulżyć, więc wygrzebał mój numer i zaczął się na mnie drzeć. Jak mu powiedziałam, że nagrywam rozmowę, to rzucił słuchawką.
Rany... aż się trzęsę z nerwów. Popłakałam się i złapały mnie skurcze. Nie mogłam się uspokoić. Pomyślałam nawet żeby to zgłosić do izb lekarskich. Bo jakim prawem dzwoni do mnie z pretensjami, że zrezygnowałam z jego prywatnych usług? Jakim prawem ma do mnie żal, że na stronie rankingowej lekarzy - która właśnie po to jest stworzona - wyraziłam swoją opinię i go nie polecam? Jakim prawem dzwoni do mnie wiedząc w jakim stanie jestem i mnie dodatkowo niepokoi? Już od marca nie jestem jego pacjentką i nie ma prawa mnie tak nagabywać.
Tak sobie myślę teraz, że chcę mieć już Małgosię przy sobie, zobaczyć ją i mieć pewność, że jest zdrowa. Bo teraz u mamy w brzuszku, to napewno nie jest jej dobrze.
W sumie to już sama nie wiem dlaczego płaczę... ale nie mogę się powstrzymać. Nerwy mi puszczają.
Lekarz przepisał mi Dipfergan - brałam go, jak byłam w szpitalu. Spałam po nim prawie 24 godziny.
Zaraz sobie go wezmę i pójdę spać. Muszę to przespać, nie myśleć o tym, bo się wykończę.
Jejku nynka.....szok
Co za typ....
Trzymaj się i nie przejmuj
Buziaki
nynka- to moze bedziemy razem w tym samym czasie rodzic hehe ja co sprzeczuwam ze coraz blizej porodu u mnie wczoraj czulam jak napiera tzn. tak to czulam jakby chciala wyjsc ale nie moze hehe i ustapilo a dzisiaj mnie zbutowala jak nigdy haha A co do twojego poprzedniego gina to dobrze zrobilas ze mu powiedziałaś o nagrywaniu rozmowy a co on sobie mysli ze jest niezastapiony ? Co za palant a pozatym po to sa takie strony i on tego nie zmieni a ty sie nim nie przejmój masz nowego gina i masz świety spokój myśl teraz o sobie i córeczce nie powinnaś sie tak teraz denerwować bo faktycznie szybko urodzisz .
Kasia: właśnie oglądałam twój brzucholek na NK. Swietnie wyglądasz pomimo dolegliwości, o których piszesz. Powiem Ci, że nie mam nic przeciwko temu, żebyśm "razem rodziły". Tylko wolałabym jeszcze wytrzymać te 2 tygodnie... wtedy akurat wkroczę w 38 tydzień i w podskokach pójdę rodzić :) Właśnie znów czuję ćmienie w krzyżu... coś mi się zdaje, że w trakcie porodu te bóle kzyżowe będą dominować... ale nic to. Oby Małgosia urodziła się zdrowa. Dziś obudziłam się po 4 rano i przypomniała mi się wczorajsza afera z ginem i już nie mogłam zasnąć. Ale już sie nie denerwuję :)
Anikaa: Może Twoja Gabrysia taka niespokojna przez tą pogodę? W końcu cały czas się kisicie w domu, ani to wyjść na świeże powietrze... tak ponuro... Mam nadzieję, że jak wyjdzie słonko i znów zaczną się długie spacery, to Gabi znów będzie grzeczna jak aniołek.
Mamusie, mam pytanie. Chciałam wypytać gina o te sprawy, ale jak mi powiedział o rozwarciu, to już miałam pusto w głowie :)
Ja od niedawna mieszkam w nowym mieście. Poza ginekologiem, nie mam tu innego lekarza. Zadeklarowana jestem jeszcze do przychodni w Legnicy. Powiedzcie jak to jest? Czy mam się jeszcze przed porodem zadeklarować do jakiegoś miejscowego lekarza rodzinnego? Czy jak to zrobię, to położna do mnie przyjdzie po porodzie? Czy to się jakoś z nią trzeba umówić?
A co z lekarzem pediatrą? Jest tu taka dobra pani doktor, polecił mi ją znajomy, ale nie wiem, czy idzie się do niej przed porodem, żeby się zadeklarować, czy już po - z dzidziusiem?
A jak wygląda sprawa urlopu macierzyńskiego? Ja mam teraz L4 do 7 czerwca. Zobaczmy co dalej będzie w zależności czy do tego czasu urodzę, czy nie. Jak to jest z zakładem pracy? Kiedy się przechodzi ze zwolnienia L4 na urlop macierzyński? Czy np. jak urodzę, mąż nie powinien od razu czegoś załatwić w mojej pracy?
A może to jest tak, jak przy zwykłym pobycie w szpitalu, że lekarz wypisuje ze szpitala i daje jeszcze zwolnienie poszpitalne np. na tydzień?
Jestem zielona w tym, a wolałabym wiedzieć zawczasu, żeby potem nie było kombinowania.
Katko: A jak Ty się czujesz z Ziemkiem? Też coś umilkłaś ostatnio...
nynka- czytam twojego posta i nie dowierzam... co za typ z tego lekarza, jak śmie wogóle jeszcze do Ciebie wydzwaniać z jakimis pretensjami, żyjemy w wolnym kraju i każdy ma prawo mieć swoje zdanie niezaleznie od tego czy komus sie to podoba czy nie...
dobrze ze od niego odeszlas, nie denerwuj sie bo to ostatnia rzecz jaka jest ci teraz potrzebna, olej cala ta sprawe... dupek z niego i tyle...
co do macierzynskiego to w moim przypadku bylo tak:
zwolnienie mialam do 28kwietnia ale ze urodzilam 22 to od tego dnia jestem juz na macierzynskim, dostajesz papier o tym ze urodzilas w szpitalu i jeden egzemplarz zawozisz do pracodawcy, trzeba tez udac sie do urzedu stanu cywilnego po akty urodzenia dzidzi z tym aktem do Urzedu miasta aby nadac pesel i po tym jak dostaniesz pesel wypelnic papiery do becikowego (papiery dostaniesz w UG), aaaa i jeszcze sprawa ZUSu pracodawca powinien wypelnic deklaracje Zus Z-3 do tego chyba dwa oswiadczenia ktore ty wypelniasz (jedno ze nie bedziesz pracowac na macierzynski, drugi ze urodzilas jedno lub wiecej dzieci, druki dostaniesz w ZUSie) ZUS ma 30 dni na to aby sprawe rozpatrzyc i przyznaje ci macierzynski:)
Ja dostarczylam do Zusu papiery dopiero w ten wtorek wiec troche na jakas kaske od nich poczekam:)
U mnie wczoraj byla pediatra i akurat w momencie kiedy mala miala boleści, dokladnie obejrzala jej zachowanie zbadala brzuszek i to poczatki kolki, jeszcze brzuch nie napreza sie tak bardzo wiec narazie podaje jej esputicon dzisiaj dostala pierwsza dawke zobaczymy czy bedzie jakis efekt, pepuszek jeszcze jej sie nie schowal (przez to jej prezenie sie) i musze go zaklejac zeby jakas przepuklina sie z tego nie zrobila. Mala ma tez bardzo sucho w nosku i dostala kropelki na noc zeby sie jej latwiej oddychalo i masc rumiankowa... Ostatnia rzecz to sucha skora na glowce i czole, narazie mam przemywac szałwią zobaczymy czy cos pomoze:/
Gabrysia nie dosc ze podobna do taty (maly klon) to charakterek tez jego ma i jest baaardzo nerwowa, od wczoraj zaczelam pic melise, mam nadzieje ze choc troszke sie uspokoi:)
Wogole to mam tyle pokarmu ze nie ogarniam tego:/ jak Gabi podczas karmienia wypusci cyka to normalnie jak z fontanny sie leje;/ juz ograniczylam picie wody i przed kazdym karmieniem musze odciagac pokarm zeby mala sie nie dławila, wczoraj dokor powiedziala ze po 6tyg sie to unormuje:/
MASAKRA:/
MoniuW- jakie dawki kropelek ty podawalas Piotrusiowi i ile razy dziennie?
Agatha- mala lubi kapiele:) ale pozniej nie lubi wycierania sie i ubierania:/ na szczescie te bole trwaja od 18-20 tak wiec w nocy mam spokoj (odpukac w niemalowane:)
Ja tak szybko, puki Mały się zajął czymś...
Nynka, my zadzwonilismy do położnej z rejonu jak maly się urodzil i jak ona przyszla to wypelnilismy deklaracje przystapienia do tej przychodni w ktorej ona pracuje bo wczesniej bylismy zapisani do innej przychodni ale ona nie byla w naszym rejonie i polozna powiedziala ze nie przyjdzie...Dodatkowo mamy prywatna przychodnie męża z pracy..
Jeśli chodzi o macierzynski ja nic nie wypelnialam. Zwolnienie mialam do 14 lutego ale urodzilam 7 więc je anulowali a od 7 byłam na macierzynskim. Mąż zawiózł tylko zaświadczenie ze szpitala że urodziłam.
Anikaa ja dawałam 4 razy dziennie po 2 kropelki, teraz daje juz dwa razy dziennie. Możesz spróbować dwa razy dziennie po dwie a jak zobaczysz ze mala dalej się męczy czyli gazów nie moze oddac to dawaj 4 razy dziennie....Te krople mają oleistą konsystencję więc lepiej osiadają w przełyku i przewodzie pokarmowym niż bobotic czy infakol, poza tym po tych dwóch ostatnich Piotrek bardzo mi wymiotował a po tych nie. I co najważniejsze one się nie wchłaniają, są calkowicie wydalane z organizmu. Mam nadzieję ze pomogą Twojej córci:))))))
Jeśli chodzi o krzyki przy wycieraniu i ubieraniu po kąpieli to ja mam to samo kochana, jest po prostu masakra, jak Piotrek się drze:((Czasem nie a czasem nie idzie go uspokoić ale to tez zależy od tego jak bardzo jest zmęczony i ile spał w ciagu dnia.
Dziś w nocy spał do 2.40 ale już o 5:45 się obudzil, teraz ma drugą drzemkę, bo już się tak darł że miałam dość:(((Normalnie czasem mam ochotę go rozszarpać:(((Nie raz krzyknę a potem się biję w czolo jaka ja głupia jestem:((((((Kocham tego mojego malca ale czasem chyba i mnie moze się cierpliwość wyczerpać:(((
Ok moze napisze cos wiecej potem. Papa
Anikaa i kropelki dawaj przed karmieniem to bardzo wazne:0000
czesc mamuski...:)
nynka ja tez normalnie w szoku jestem odnosnie tego gina...zakompleksiony jakis czy co...mogl zawczasu myslec zeby pacjentek do siebie nie zrazac, a nie teraz o cos pretensje ma...wrrr...z dala od takich lekarzy...ale masz racje nie denerwuj sie i pusc go w zapomnienie...
tak czytam mamuski wasze problemy i mysle sobie ze praktycznie kazda przechodzila przez kolke ze swoja pociecha...tam w polsce to jeszcze jakis dostep do lekow macie i wybor ale tu to chyba na to poza masowaniem brzuszka nic nie zalecaja...az sie stresuje jak to bedzie...
Anika a czy ten pokarm to odciagasz za wiedza poloznej czy sama tak zaczelas, bo z tego co nam w szkole rodzenia mowili to na poczatku kazdego karmienia wyplywa z piersi inny rodzaj pokarmu , mniej gesty ale bardzo wartosciowy , a pozniej zaczyna wyplywac troche gestszy i dobrze jest zeby dzidzia dostala obydwa te rodzaje przy kazdym karmieniu...tak mi sie przypomnialo..moze to nie ma wielkiego znaczenia, ale mozesz o to zapytac polozna, sama sie chetnie dowiem jak to jest...
a ja wczoraj mialam wizyte z polozna i dzidzia jest juz w 3/5 glowki w kanale rodnym ale podobno jest ulozona pleckami do moich plecow, co nie jest dobre i jest czesto wskazaniem do uzycia proznociagu lub porodu kleszczowego, ew. cesarki...i znowu sie zalamalam, bo juz bym chyba ta cesarke wolala niz te okropne urzadzenia...:( teraz non stop sie martwie i boje jak to bedzie...
do tego za tydzien mam miec masaz szyjki, ale nie jestem do niego przekonana, czy ktorejs z obecnych mamus on pomogl? bo jest podobno bolesny a rzadko kiedy przynosi rezultaty-tak slyszalam, wiec niewiem czy sie decydowac na to...
mam tez juz wyznaczony wstepny termin wywolania porodu na 10 czerwca wiec, jesli nie przekonam mojego malenstwa do wyjscia wczesniej, to do 10 czerwca sie bede jeszcze meczyc...:(
poki co mam siedzic w pozycji pochylonej do przodu, zeby mala jeszcze sprobowala obrocic sie pleckami do mojego brzucha..a ona sie tak wierci, ze masakra...zwlaszcza wieczorami w nia diabelek wstepuje...:)
z bardziej pozytywnych wiesci to u mnie wczoraj bylo upalnie i swiecilo piekne sloneczko i po raz pierwszy w tym roku troszke sie poopalalam na balkonie...ale dzis juz szaro, choc cieplutko...papa
Polecamy:
Badania kobiecej i męskiej płodności
Marihuana a trudności z poczęciem
Co negatywnie wpływa na męską płodność?
Jaka żywność może niekorzystnie wpłynąć na twoją płodność?
Alkohol a płodność mężczyzny
Objawy ciąży
Alkohol a płodność kobiety
Jak zwiększyć płodność u kobiet?