Hey dziewczyny,
wy już jesteście na etapie siadania, chodzików... a ja jestem na etapie wyboru szczepionki dla mojego maleństwa;-)
Dziś moja Majusia ma miesiąc, mamusia oczywiście poleciała do sklepu po mały prezencik-hehe;-)
U Nas ok, Maja jest bardzo spokojna (no wiadomo, raz na tydzień trafi się jej gorszy dzień), nocki przesypia więc nie mam na razie co narzekać-zje o 24 i potem śpi do 6 czasem to się jej nawet zaśpi;-)...wkurza mnie tylko to, że mam mało pokarmu i jedzie od małego na modyfikowanym...staram się trochę odciągać, ale...
Dziś jednak zakupiłam laktator więc może coś ruszy bo cyca to ona nie bardzo chce bo niby łapie i ssie ale chyba jej mało leci i zaraz go puszcza, okropnie się denerwuje, złości i krzyczy wniebogłosy więc jej wole nie męczyć...
<nynka> ja słyszałam i gdzieś czytałam, że na odparzenia bardzo dobry jest rumianek
pozdrawiam
lilia6018-11-2010 09:38
Asiulek no zobacz mi dzisiaj tez chce sie wymiotowac corka moja chora no i mnie zatkało nos i kaszel gardło boli itez myslałam jak bede oddychac a czy cie bardzo spojenie łonowe tez boli bo mnie strasznie do tego czuje jakby głowka odół uderzała jakby chciała wyjsc.
asiulek_8518-11-2010 10:25
lilia60 ja dzisiaj mówiłam do małego żeby wychodził bo się wykończę!
Rano wstałam cała obolała, w nocy bolał mnie brzuch więc i te spanie już bardzo kiepskie.
No i już śniadanko oddałam w WC :(
Jest mi już naprawdę ciężko i do tego to przeziębienie, no to ładnie się załatwiłyśmy...
A co do chodzenia to kochana mam to samo..chodzę jak moja babcia...
A najgorzej jest jak leże i muszę wstać.
Musimy się pocieszać że to już ostatnie dni, chociaż jakoś to do mnie nie dociera i wydaję mi się że będę się męczyć już do końca swych dni :/
lilia60 damy radę jeszcze tylko parę dni!! a co gin powiedział co dalej? po prostu czekać?
Pozdrawiam wszystkie mamusie te obecne i te przyszłe :)
nynka18-11-2010 10:33
Szybciutko tylko do madzi27: Tak, rumianek jest dobry. Myę Małgosi buźkę często rumiankie, bo ma słonności do pryszczyków. A najleszy na takie hormonalne pryszczyki jest napar z rumianku i bratka (po 1 saszetce zaparzyć i myć tym naparem).
Kąpałam ją też profilaktycznie w rumianku, jak były upały a ona była maleńka - też dobrze to znosiła.
Ostatnio jednak pani doktor powiedziała, że rumianek często uczula. No u nas to już po fakcie - najpierw zrobiłam, potem się dowiedziałam o tym. Ale w takim razie Małgoś nie ma uczulenia :) I buźkę nadal przemywam rumiankiem.
Dlatego pediatrzy bardziej zalecają nadmanganian potasu - bo nie uczula.
A i działanie ma bardziej odkażające, bo można zrobić słabszy roztwór i mocniejszy. Małgosi pomaga.
madzia2718-11-2010 12:28
<nynka> moja Maja miała potówki wokół szyi i zalecono mi kąpanie w rumianku i przemywanie tych okolic rumiankiem. 2 dni i ani widu ani słychu o krosteczkach. Na buźce jak jej wyskoczyły to też przemyłam rumiankiem i szybko znikły;-)
Aha, wiecie przeczytałam ostatnio (bo wróciłam do poprzednich postów by poczytać jakie szczepionki wybrałyście dla swoich maleństw i w ogóle jak to było u was gdy wasze pociechy były takie małe jak moja), że pisałyście, że żałujecie kupna rożka i odradzacie bo się nie przydają.
Muszę jednak powiedzieć, że u Nas rożek sprawdza się rewelacyjnie i to do tej pory. Maja uwielbia w nim spać, oczywiście nie śpi w nim non stop i nie w nocy bo byłaby cała pokurczona ale raz za jakiś czas gdy już nic na jej płacz nie pomaga. Zawijamy ją wtedy, wiadomo luźniej bo inaczej się nie da i zasypia w nim do strzału. Dziś marudziła więc jak ją zawinęłam rano tak śpi w nim jak zabita do teraz. W nim tez jadła i odbekła, rozwinęłam ją tylko by zmienić pampersa;-D.
Moja Maja po prostu kocha rożek;-) hehe
nynka18-11-2010 13:45
Madziu: Małgosia też lubiła w zpitalu rożku zasypiać, po wyjściu ze szpitala przez pierwsze 2 dni też tak ją usypiałam. Czytałam, że maluszki w ogóle uwielbiają zasypiać będąc otulone dość ciasno. Ale usztywniany rożek nie był praktyczny, dla mnie niewygodny, poza tym dla Małgosi był za mały :) Dlatego po dwóch dniach pobytu w domu wylądował w szafie. A zamiast rożka - mięciutki kocyk. :) Małgoś za 10 dni kończy 5 miesięcy, a nadal uwielbia być zawijana w naleśnika. Szczególnie po porannej kąpieli. Jak jeszcze karmiłam piersią to rytuałem było: kąpiel, świeża pieluszka, opatulanie na golaska kocykiem, pierś, drzemka. A dopiero po drzemce się ubierałyśmy.
Teraz już jest "dorosła", więc po kąpieli obowiązkowo kocyk i butla, ale już drzemki nie ma - Małgoś woli leżeć pod karuzelką i sobie dyskutować. A jak mi się już rozkopie, to wtedy ją ubieram. A drzemka przesunęła się na czas około południa.
klaudia2818-11-2010 18:07
Hej wszystkim.
Marti84 super że się odezwałaś,naprawdę bardzo fajnie.
Ciebie równiez miło poznać.
No tak masz rację Pascal to cały tatuś...hihi
No ten typ chodzika który ty piszesz i ty miałaś to ja właśnie też mam taki sam ( i ten tradycyjny tez mam-mam dwa) ale ten o którym ty piszesz to tez taki mam no i słyszałam ze te są właśnie bardzo dobre.
Dzięki bardzo za radę napewno skorzystam z waszym opinii i rad.
Kasia0333 dzieki również za opinię i radę co do chodzika.
Paascal się akurat nie boi a wręcz przeciwnie, więc szelki mi nie są tu potrzebne wogóle on sam wstaje gdzie się da na szafkach, na garderobie, na boxie z zabawkami, na krzesłach , na swoim krzesełku do jedzenia najbardziej na wszystkim co dopadnie jednym słowem także sie wogóle nie boi tylko wstaje ,utrzymuje równowage sam i sie puszcza zeby stac bez trzymania i sam juz satwia pierwsze kroczki jest taki odważny ( po tatusiu hahah).
Tylko prędzej to ja sie boje o niego a mianowicie o to że czasem przy tym sa upadki bo sie nie zdąrzy złapac albo coś przewaznie jest to na pupcie i pampers i jest ok ale czasem upadnie i sie stuknie w główke i jest wtedy chwile płaczu.
własnie o to sie boje zeby nie uderzał sie , wiekszego ja mam stracha o niego niz o sam o siebie hahah.
I dlatego wlasnie zastanawiałam sie nad chodzikiem bo to jednak tam stoi i nie upadnie ,stoi bezpiecznie .
No ale chyba jednak nie skorzystam z tego tradycyjnego tylko z tego o którym pisała mi marti ale to juz i tak musi nauczyc sie chodzic zeby potem tamten pchac do przodu .....
Narazie ja z nim trenuje za rączki , dzis chodzilismy po mieszkaniu troszkę hihihi.
ok koncze bo mi sie Pascal pod biurko z komputera ładuje hahah
Pozdrawiam
kasia033318-11-2010 21:08
nynka-mi Wiki też sie tak przekręca w poprzek w łóżeczku ale przewaznie robi to specjalnie bo sie jeszcze przy tym śmieje no chyba że niema chumorku to płacze .
madzia27- tak więc co do rożków ja z Wiktorią jak ide na spacer to mam rożek wsadzony do gondoli i Wiki na tym układam a jak była młodsza to nie chciała być przypinana tak więc ni ebardzo sie u nas to sprawdziło ale co ludzie to inne opinie tak było jest i będzie :)
lilia6019-11-2010 09:24
No asiulek juz nie długo chociaz ja zawsze mysle ze to dzis urodze a tu nic.
Jak leze to nie moge wyrobic tak kregosłup i krocze boli jak sie troche rozchodze to troszke lepiej, powiem ci zawsze chciałam do konca chodzic ale teraz juz mnie to denerwuje i chce urodzic.
A wszyscy mi mowili musisz tak długo chodzic az ci juz ten stam bedzie wkurzał no i stało sie wiec czekamy Asiulek. pozdrawiam
asiulek_8519-11-2010 12:00
lilia60 no to przechodzimy dokładnie to samo :)
Tyle że ja nie wierzę w to że sama zacznę rodzić i raczej czekam do czwartku ;)
Każdy dzień to męka ale nic nie możemy zrobić...tylko czekać.
Pozdrawiam :)
kasia033319-11-2010 13:56
lila , asiulek- najgorsze to czekanie ale za to jaka meta jest :) Ja miałam o tyle dobrze, że nie wiedziałam ,że mi sie poród zaczyna hihi akurat dwie godziny przed bólami porodowymi przyszłam do domu a tu niespodzianka i jeszcze jakby tego było mało akurat ( to był chyba znak) w pokoju mieliśmy dużego pajaka a podobno pająki przynosza dobrą nowine no akurat u nas sie to sprawdziło :)Trzymam za Was kciuki :)
asiulek_8519-11-2010 15:40
kasia0333 dziękuję bardzo :)
U mnie dzisiaj jakoś tak troszkę lepiej..brzuch lekko boli i jelita mi się oczyszczają.
Może to cisza przed burzą?
Brzuch twardnieje ale też ma prawo.
A te czekanie fakt najgorsze...a już by się chciało mieć to za sobą i tulić swoje maleństwo :)
Tylko jutro M idzie do pracy a wydostać się z niej też łatwo nie jest ale jak trzeba to trzeba będzie i niech sobie radzą :)
<asiulek_85> <lilia60> sprawdźcie moją metodę-umyjcie na kolanach podłogi w całym domu;-)
U mnie też nic nie zapowiadało, że urodzę w terminie, a tu bach urodziłam 2dni przed terminem;-)choć tak szczerze to celowałam w 18.10.bo chciałam by córcia była z tego samego dnia co ja, no ale po tych podłogach już nie chciała czekać;-D
Ja jeszcze nawet ze skurczami na następny dzień myłam i sprzątałam w pokoju oraz pojechałam z mężem na zakupy i nie sądziłam, że za kilka godzin będę już tulić Maję...
Teraz to wszystko się może zdarzyć i nie jest powiedziane, że nie urodzicie w wyznaczonych terminach:-)
Trzymam za Was mocno kciuki i życzę powodzonkaaaaaaa:-************
nynka20-11-2010 08:04
Asiulek, lilia: Madzia ma rację. Jak możecie sobie na to pozwolić, to możecie się zająć jakąś pracą wysiłkową. Ja np. robiłam w ogródku. Rozsypywałam korę pod iglaki, nakucałam się przy tym sporo - i wody mi zaczęły odchodzić :D
Znajdźcie sobie coś odpowiedniego dla siebie... i do dzieła ;) hihihi
asiulek_8520-11-2010 11:03
madzia27, nynka macie rację :)
Wczoraj nawet zaczęłam sprzątać pokój a mój M jak to zobaczył...:)
Dzisiaj też planuję sprzątanie.
W sumie ma rację bo akurat dzisiaj i jutro pracuje od 6 do 22 więc fajnie by było przetrzymać te 2 dni.
Ale oczywiście jak zacznę rodzić to musieliby poradzić sobie bez niego chociaż strasznie trudno bo taki mają system.
Mój termin w poniedziałek...a do tego mój M się ze mną droczy bo 22 listopad to ostatni dzień skorpiona a od 23 to już strzelec i powiedział że wystarczy że jego żona i matka to skorpiony i że synek ma być strzelec hihi.
No zobaczymy dzisiaj mam sprzątanie i zrobię to i tak czy komuś się to podoba czy nie.
A jak zacznę rodzić to niech tez się w pracy M martwią w sumie to nadzwyczajna sytuacja :)
Dziękuję za kciuki!
Pozdrawiam wszystkie gorąco :)
lilia6020-11-2010 15:57
Własnie dzisiaj zaczełam troche myc kuchnie na kolanach to tak mnie załadek i kregosłup zaczał bolec ze nie moglam wytrzymac i przestałam.
ale duzo chodze sie ruszam zeby to wszystko rozciagnac i łatwiej urodzic.
No asiulek ty to juz blisko masz.
nynka20-11-2010 22:44
Asiulku: No i właśnie wyłazi z ciebie ten cały nieznośny skorpion. Biedny ten twój mąż. Ja mu życzę, żebyś jednak się wstrzymała do strzelca ;)
Liluś: Jak ty masz problemy z żołądkiem, to lepiej nie wykonuj takich prac. A jeszcze do tego kręgosłup. Odpuść sobie schylanie, bo nawet jeśli ruszysz z porodem, to w jednym czasie jeszcze Cie jakiś atak żołądka złapie i dopiero będzie problem. Może sobie po prostu poćwicz przy krześle. Opieraj się rękoma o oparcie krzesła albo fotela, albo innego mebla i rób sobie przysiady, zataczaj koła miednicą, jakbyś kręciła hula-hop. Dzidzia może się bardziej osunie, może zacznie się szyjka skracać, albo pęcherz płodowy ci pęknie (tak jak mi) i wody odejdą...
Albo po prostu namówcie swoich mężów na ostatnią wspólną noc we dwoje. Podobno to przyspiesza poród. Podobno - ja chciałam namówić na to męża, ale nie chciał :) Bał się, że jak się zaczniemy kochać to zacznę od razu rodzić :D
Hihi - przypomniało mi się, jak moj M panikował, jak mi zaczęły wody odchodzić. Ja się jeszcze wykąpałam, zrobiłam sobie hennę na rzęsy i brwi (chciałam "dobrze wyglądać" po prorodzie hihihi), a M szalał ze strachu :D
Powodzenia dziewczynki :)
nynka20-11-2010 22:55
No i taka ze mnie gapa. Zajrzałam tu głównie po to, żeby zapytać Was, mamuśki czy dawałyście swoim maluszkom buraczki, a jeśli tak, to od którego miesiąca mogę zacząć podawać? Tak sobie myślę, że gdybym dodała troszeczkę buraczka do posiłku to kupki byłyby "łatwiejsze".
Od kilku dni Małgosia je brokułki z korzeniem pietruszki. Gotuję jej na parze i miksuję. Je aż jej się uszka trzęsą :) I podaję jej jabłuszko tarte w robocie kuchennym. Ma ono bardziej "wiórkowatą" konsystencję niż to ze słoiczka (czy czasem to ze słoiczka nie jest wcześniej duszone?) - Małgosi się bardzo podoba takie jedzonko nie do końca zupełnie płynne.
nynka20-11-2010 23:07
Kasiu (i inne mamusie, które mają problem z kupką maluszka): Wyczytałam przed chwilą coś takiego:
Czasem po wzbogaceniu diety malca zaczyna męczyć zaparcie lub rozwolnienie.
• Jeśli zauważymy, że kupki dziecka zrobiły się twarde, z umiarem proponujmy mu tarte jabłko, przecier z jagód, a także gotowaną marchew, ryż. Te produkty, choć zdrowe, mogą działać zapierająco. Lepsze będą brzoskwinie, morele, śliwki serwowane w postaci przecieru lub w kawałkach. Dla dzieci ze skłonnością do zaparć wskazane są także gotowane brokuły i buraki. Większym dzieciom podawajmy pieczywo pełnoziarniste.
• Jeśli po rozszerzeniu diety maluch ma lekkie rozwolnienie, wycofajmy nowość, po której pojawiły się rzadkie kupki. Częściej serwujmy dziecku kaszki i kleiki. Z warzyw i owoców wybierajmy te, które działają lekko zapierająco, np. gotowana marchew, pieczone lub gotowane jabłko.
• Podawajmy maluchowi soki, ale nie przesadźmy z ich ilością. Zdaniem dietetyków dziecku poniżej roku wystarczy 150 ml dziennie (czyli mniej niż mała buteleczka). Soki są zdrowe, bo zawierają wiele potrzebnych organizmowi witamin i związków mineralnych, ale w nadmiarze mogą być przyczyną rozwolnienia, osłabienia apetytu. Sprzyjają też nadwadze.
No i zobaczcie: na słoiczkach Hippa napisane jest jak byk, że jabłuszko działa rozluźniająco. A tu się okazuje, że właśnie odwrotnie! No i bądź tu mądry. Ja już staję na głowie, codziennie podaję Małgosi jabłko, z nadzieją, że w końcu pozbędziemy się zaparć, a tu wciąz ten sam problem. A faktycznie zauważyłam, że jak jej podałam np brzoskwinkę, albo gruszkę to było łatwiej z kupką! I brokułki też pomagają. Tylko co z tego, jak na obiad Małgoś jadła brokułki a potem kitowałam ją jabłkiem?
Dla zafasolkowanych :) czyli drugi etap wtajemniczenia :)
Hey dziewczyny,
wy już jesteście na etapie siadania, chodzików... a ja jestem na etapie wyboru szczepionki dla mojego maleństwa;-)
Dziś moja Majusia ma miesiąc, mamusia oczywiście poleciała do sklepu po mały prezencik-hehe;-)
U Nas ok, Maja jest bardzo spokojna (no wiadomo, raz na tydzień trafi się jej gorszy dzień), nocki przesypia więc nie mam na razie co narzekać-zje o 24 i potem śpi do 6 czasem to się jej nawet zaśpi;-)...wkurza mnie tylko to, że mam mało pokarmu i jedzie od małego na modyfikowanym...staram się trochę odciągać, ale...
Dziś jednak zakupiłam laktator więc może coś ruszy bo cyca to ona nie bardzo chce bo niby łapie i ssie ale chyba jej mało leci i zaraz go puszcza, okropnie się denerwuje, złości i krzyczy wniebogłosy więc jej wole nie męczyć...
<nynka> ja słyszałam i gdzieś czytałam, że na odparzenia bardzo dobry jest rumianek
pozdrawiam
Asiulek no zobacz mi dzisiaj tez chce sie wymiotowac corka moja chora no i mnie zatkało nos i kaszel gardło boli itez myslałam jak bede oddychac a czy cie bardzo spojenie łonowe tez boli bo mnie strasznie do tego czuje jakby głowka odół uderzała jakby chciała wyjsc.
lilia60 ja dzisiaj mówiłam do małego żeby wychodził bo się wykończę!
Rano wstałam cała obolała, w nocy bolał mnie brzuch więc i te spanie już bardzo kiepskie.
No i już śniadanko oddałam w WC :(
Jest mi już naprawdę ciężko i do tego to przeziębienie, no to ładnie się załatwiłyśmy...
A co do chodzenia to kochana mam to samo..chodzę jak moja babcia...
A najgorzej jest jak leże i muszę wstać.
Musimy się pocieszać że to już ostatnie dni, chociaż jakoś to do mnie nie dociera i wydaję mi się że będę się męczyć już do końca swych dni :/
lilia60 damy radę jeszcze tylko parę dni!! a co gin powiedział co dalej? po prostu czekać?
Pozdrawiam wszystkie mamusie te obecne i te przyszłe :)
Szybciutko tylko do madzi27: Tak, rumianek jest dobry. Myę Małgosi buźkę często rumiankie, bo ma słonności do pryszczyków. A najleszy na takie hormonalne pryszczyki jest napar z rumianku i bratka (po 1 saszetce zaparzyć i myć tym naparem).
Kąpałam ją też profilaktycznie w rumianku, jak były upały a ona była maleńka - też dobrze to znosiła.
Ostatnio jednak pani doktor powiedziała, że rumianek często uczula. No u nas to już po fakcie - najpierw zrobiłam, potem się dowiedziałam o tym. Ale w takim razie Małgoś nie ma uczulenia :) I buźkę nadal przemywam rumiankiem.
Dlatego pediatrzy bardziej zalecają nadmanganian potasu - bo nie uczula.
A i działanie ma bardziej odkażające, bo można zrobić słabszy roztwór i mocniejszy. Małgosi pomaga.
<nynka> moja Maja miała potówki wokół szyi i zalecono mi kąpanie w rumianku i przemywanie tych okolic rumiankiem. 2 dni i ani widu ani słychu o krosteczkach. Na buźce jak jej wyskoczyły to też przemyłam rumiankiem i szybko znikły;-)
Aha, wiecie przeczytałam ostatnio (bo wróciłam do poprzednich postów by poczytać jakie szczepionki wybrałyście dla swoich maleństw i w ogóle jak to było u was gdy wasze pociechy były takie małe jak moja), że pisałyście, że żałujecie kupna rożka i odradzacie bo się nie przydają.
Muszę jednak powiedzieć, że u Nas rożek sprawdza się rewelacyjnie i to do tej pory. Maja uwielbia w nim spać, oczywiście nie śpi w nim non stop i nie w nocy bo byłaby cała pokurczona ale raz za jakiś czas gdy już nic na jej płacz nie pomaga. Zawijamy ją wtedy, wiadomo luźniej bo inaczej się nie da i zasypia w nim do strzału. Dziś marudziła więc jak ją zawinęłam rano tak śpi w nim jak zabita do teraz. W nim tez jadła i odbekła, rozwinęłam ją tylko by zmienić pampersa;-D.
Moja Maja po prostu kocha rożek;-) hehe
Madziu: Małgosia też lubiła w zpitalu rożku zasypiać, po wyjściu ze szpitala przez pierwsze 2 dni też tak ją usypiałam. Czytałam, że maluszki w ogóle uwielbiają zasypiać będąc otulone dość ciasno. Ale usztywniany rożek nie był praktyczny, dla mnie niewygodny, poza tym dla Małgosi był za mały :) Dlatego po dwóch dniach pobytu w domu wylądował w szafie. A zamiast rożka - mięciutki kocyk. :) Małgoś za 10 dni kończy 5 miesięcy, a nadal uwielbia być zawijana w naleśnika. Szczególnie po porannej kąpieli. Jak jeszcze karmiłam piersią to rytuałem było: kąpiel, świeża pieluszka, opatulanie na golaska kocykiem, pierś, drzemka. A dopiero po drzemce się ubierałyśmy.
Teraz już jest "dorosła", więc po kąpieli obowiązkowo kocyk i butla, ale już drzemki nie ma - Małgoś woli leżeć pod karuzelką i sobie dyskutować. A jak mi się już rozkopie, to wtedy ją ubieram. A drzemka przesunęła się na czas około południa.
Hej wszystkim.
Marti84 super że się odezwałaś,naprawdę bardzo fajnie.
Ciebie równiez miło poznać.
No tak masz rację Pascal to cały tatuś...hihi
No ten typ chodzika który ty piszesz i ty miałaś to ja właśnie też mam taki sam ( i ten tradycyjny tez mam-mam dwa) ale ten o którym ty piszesz to tez taki mam no i słyszałam ze te są właśnie bardzo dobre.
Dzięki bardzo za radę napewno skorzystam z waszym opinii i rad.
Kasia0333 dzieki również za opinię i radę co do chodzika.
Paascal się akurat nie boi a wręcz przeciwnie, więc szelki mi nie są tu potrzebne wogóle on sam wstaje gdzie się da na szafkach, na garderobie, na boxie z zabawkami, na krzesłach , na swoim krzesełku do jedzenia najbardziej na wszystkim co dopadnie jednym słowem także sie wogóle nie boi tylko wstaje ,utrzymuje równowage sam i sie puszcza zeby stac bez trzymania i sam juz satwia pierwsze kroczki jest taki odważny ( po tatusiu hahah).
Tylko prędzej to ja sie boje o niego a mianowicie o to że czasem przy tym sa upadki bo sie nie zdąrzy złapac albo coś przewaznie jest to na pupcie i pampers i jest ok ale czasem upadnie i sie stuknie w główke i jest wtedy chwile płaczu.
własnie o to sie boje zeby nie uderzał sie , wiekszego ja mam stracha o niego niz o sam o siebie hahah.
I dlatego wlasnie zastanawiałam sie nad chodzikiem bo to jednak tam stoi i nie upadnie ,stoi bezpiecznie .
No ale chyba jednak nie skorzystam z tego tradycyjnego tylko z tego o którym pisała mi marti ale to juz i tak musi nauczyc sie chodzic zeby potem tamten pchac do przodu .....
Narazie ja z nim trenuje za rączki , dzis chodzilismy po mieszkaniu troszkę hihihi.
ok koncze bo mi sie Pascal pod biurko z komputera ładuje hahah
Pozdrawiam
nynka-mi Wiki też sie tak przekręca w poprzek w łóżeczku ale przewaznie robi to specjalnie bo sie jeszcze przy tym śmieje no chyba że niema chumorku to płacze .
madzia27- tak więc co do rożków ja z Wiktorią jak ide na spacer to mam rożek wsadzony do gondoli i Wiki na tym układam a jak była młodsza to nie chciała być przypinana tak więc ni ebardzo sie u nas to sprawdziło ale co ludzie to inne opinie tak było jest i będzie :)
No asiulek juz nie długo chociaz ja zawsze mysle ze to dzis urodze a tu nic.
Jak leze to nie moge wyrobic tak kregosłup i krocze boli jak sie troche rozchodze to troszke lepiej, powiem ci zawsze chciałam do konca chodzic ale teraz juz mnie to denerwuje i chce urodzic.
A wszyscy mi mowili musisz tak długo chodzic az ci juz ten stam bedzie wkurzał no i stało sie wiec czekamy Asiulek. pozdrawiam
lilia60 no to przechodzimy dokładnie to samo :)
Tyle że ja nie wierzę w to że sama zacznę rodzić i raczej czekam do czwartku ;)
Każdy dzień to męka ale nic nie możemy zrobić...tylko czekać.
Pozdrawiam :)
lila , asiulek- najgorsze to czekanie ale za to jaka meta jest :) Ja miałam o tyle dobrze, że nie wiedziałam ,że mi sie poród zaczyna hihi akurat dwie godziny przed bólami porodowymi przyszłam do domu a tu niespodzianka i jeszcze jakby tego było mało akurat ( to był chyba znak) w pokoju mieliśmy dużego pajaka a podobno pająki przynosza dobrą nowine no akurat u nas sie to sprawdziło :)Trzymam za Was kciuki :)
kasia0333 dziękuję bardzo :)
U mnie dzisiaj jakoś tak troszkę lepiej..brzuch lekko boli i jelita mi się oczyszczają.
Może to cisza przed burzą?
Brzuch twardnieje ale też ma prawo.
A te czekanie fakt najgorsze...a już by się chciało mieć to za sobą i tulić swoje maleństwo :)
Tylko jutro M idzie do pracy a wydostać się z niej też łatwo nie jest ale jak trzeba to trzeba będzie i niech sobie radzą :)
Buziaki!
Kalendarz NaRoDzIn :)))
Marti84 - Kubus, ur.21.06.2009, 4020gr, 57cm.
Akszeinga1 - Julcia, ur.24.06.2009, 4700gr, 59cm.
Ayah28- Lidia, ur.24.06.2009, 3120gr, 55cm.
anuleczka - Danielek, ur.20.07.2009, 3790gr, 55cm.
Zuzia - Pawełek, ur.06.09.2009, 3390gr, 55cm.
kasiula29 - Patrick, ur.22.10.2009, 3540gr, 53cm.
Agatha - Alex, ur.01.12.2009, 3420g, 50cm.
klaudia28 - Pascalek, ur.02.02.2010, 4050gr, 54cm.
MoniaB - Piotruś, ur.07.02.2010, 3580gr, 57cm.
Paulina119 - Grześ, ur.03.03.2010, 3550gr, 55cm.
Anika - Gabrysia, ur.22.04.2010, 3100gr, 52cm.
agnieszkaadres79 - Michał Karol, ur.18.05.2010, 3800gr, 57cm.
Ruzia80 - Marta, ur.24.05.2010, 3015gr, 48cm.
kasia0333 - Wiktoria, ur. 02.06.2010, 4000gr, 54cm.
nynka - Małgosia, ur. 28.06.2010, 4100g, 59cm.
katka - Ziemek, ur. 06.07.2010, 3500gr, 58cm.
balbinka - Martynka, ur. 09.07.2010, 3140gr, 53cm.
lenka1 - Natan,ur.10.08.2010,3200 gr, 52cm.
agniesszzka - Patrycja, 11.08.2010, 3400g, 55 cm.
anuleczka - Gabrysia, ur. 13.10.2010, 4600g, 58cm.
madzia27 - Maja, ur. 17.10.2010, 2750g, 52cm.
monikka26 - Marcelek, ur. 10.11.2010, 5050g, ? cm.
"Kalendarzyk porodów"
asiulek_85 - 22 listopad SYNUŚ
lilia60 - 27 listopad SYNUŚ
kkaassiiaa - 25 styczeń SYNUŚ
Ayah28 - 21 marzec SYNUŚ
<asiulek_85> <lilia60> sprawdźcie moją metodę-umyjcie na kolanach podłogi w całym domu;-)
U mnie też nic nie zapowiadało, że urodzę w terminie, a tu bach urodziłam 2dni przed terminem;-)choć tak szczerze to celowałam w 18.10.bo chciałam by córcia była z tego samego dnia co ja, no ale po tych podłogach już nie chciała czekać;-D
Ja jeszcze nawet ze skurczami na następny dzień myłam i sprzątałam w pokoju oraz pojechałam z mężem na zakupy i nie sądziłam, że za kilka godzin będę już tulić Maję...
Teraz to wszystko się może zdarzyć i nie jest powiedziane, że nie urodzicie w wyznaczonych terminach:-)
Trzymam za Was mocno kciuki i życzę powodzonkaaaaaaa:-************
Asiulek, lilia: Madzia ma rację. Jak możecie sobie na to pozwolić, to możecie się zająć jakąś pracą wysiłkową. Ja np. robiłam w ogródku. Rozsypywałam korę pod iglaki, nakucałam się przy tym sporo - i wody mi zaczęły odchodzić :D
Znajdźcie sobie coś odpowiedniego dla siebie... i do dzieła ;) hihihi
madzia27, nynka macie rację :)
Wczoraj nawet zaczęłam sprzątać pokój a mój M jak to zobaczył...:)
Dzisiaj też planuję sprzątanie.
W sumie ma rację bo akurat dzisiaj i jutro pracuje od 6 do 22 więc fajnie by było przetrzymać te 2 dni.
Ale oczywiście jak zacznę rodzić to musieliby poradzić sobie bez niego chociaż strasznie trudno bo taki mają system.
Mój termin w poniedziałek...a do tego mój M się ze mną droczy bo 22 listopad to ostatni dzień skorpiona a od 23 to już strzelec i powiedział że wystarczy że jego żona i matka to skorpiony i że synek ma być strzelec hihi.
No zobaczymy dzisiaj mam sprzątanie i zrobię to i tak czy komuś się to podoba czy nie.
A jak zacznę rodzić to niech tez się w pracy M martwią w sumie to nadzwyczajna sytuacja :)
Dziękuję za kciuki!
Pozdrawiam wszystkie gorąco :)
Własnie dzisiaj zaczełam troche myc kuchnie na kolanach to tak mnie załadek i kregosłup zaczał bolec ze nie moglam wytrzymac i przestałam.
ale duzo chodze sie ruszam zeby to wszystko rozciagnac i łatwiej urodzic.
No asiulek ty to juz blisko masz.
Asiulku: No i właśnie wyłazi z ciebie ten cały nieznośny skorpion. Biedny ten twój mąż. Ja mu życzę, żebyś jednak się wstrzymała do strzelca ;)
Liluś: Jak ty masz problemy z żołądkiem, to lepiej nie wykonuj takich prac. A jeszcze do tego kręgosłup. Odpuść sobie schylanie, bo nawet jeśli ruszysz z porodem, to w jednym czasie jeszcze Cie jakiś atak żołądka złapie i dopiero będzie problem. Może sobie po prostu poćwicz przy krześle. Opieraj się rękoma o oparcie krzesła albo fotela, albo innego mebla i rób sobie przysiady, zataczaj koła miednicą, jakbyś kręciła hula-hop. Dzidzia może się bardziej osunie, może zacznie się szyjka skracać, albo pęcherz płodowy ci pęknie (tak jak mi) i wody odejdą...
Albo po prostu namówcie swoich mężów na ostatnią wspólną noc we dwoje. Podobno to przyspiesza poród. Podobno - ja chciałam namówić na to męża, ale nie chciał :) Bał się, że jak się zaczniemy kochać to zacznę od razu rodzić :D
Hihi - przypomniało mi się, jak moj M panikował, jak mi zaczęły wody odchodzić. Ja się jeszcze wykąpałam, zrobiłam sobie hennę na rzęsy i brwi (chciałam "dobrze wyglądać" po prorodzie hihihi), a M szalał ze strachu :D
Powodzenia dziewczynki :)
No i taka ze mnie gapa. Zajrzałam tu głównie po to, żeby zapytać Was, mamuśki czy dawałyście swoim maluszkom buraczki, a jeśli tak, to od którego miesiąca mogę zacząć podawać? Tak sobie myślę, że gdybym dodała troszeczkę buraczka do posiłku to kupki byłyby "łatwiejsze".
Od kilku dni Małgosia je brokułki z korzeniem pietruszki. Gotuję jej na parze i miksuję. Je aż jej się uszka trzęsą :) I podaję jej jabłuszko tarte w robocie kuchennym. Ma ono bardziej "wiórkowatą" konsystencję niż to ze słoiczka (czy czasem to ze słoiczka nie jest wcześniej duszone?) - Małgosi się bardzo podoba takie jedzonko nie do końca zupełnie płynne.
Kasiu (i inne mamusie, które mają problem z kupką maluszka): Wyczytałam przed chwilą coś takiego:
Czasem po wzbogaceniu diety malca zaczyna męczyć zaparcie lub rozwolnienie.
• Jeśli zauważymy, że kupki dziecka zrobiły się twarde, z umiarem proponujmy mu tarte jabłko, przecier z jagód, a także gotowaną marchew, ryż. Te produkty, choć zdrowe, mogą działać zapierająco. Lepsze będą brzoskwinie, morele, śliwki serwowane w postaci przecieru lub w kawałkach. Dla dzieci ze skłonnością do zaparć wskazane są także gotowane brokuły i buraki. Większym dzieciom podawajmy pieczywo pełnoziarniste.
• Jeśli po rozszerzeniu diety maluch ma lekkie rozwolnienie, wycofajmy nowość, po której pojawiły się rzadkie kupki. Częściej serwujmy dziecku kaszki i kleiki. Z warzyw i owoców wybierajmy te, które działają lekko zapierająco, np. gotowana marchew, pieczone lub gotowane jabłko.
• Podawajmy maluchowi soki, ale nie przesadźmy z ich ilością. Zdaniem dietetyków dziecku poniżej roku wystarczy 150 ml dziennie (czyli mniej niż mała buteleczka). Soki są zdrowe, bo zawierają wiele potrzebnych organizmowi witamin i związków mineralnych, ale w nadmiarze mogą być przyczyną rozwolnienia, osłabienia apetytu. Sprzyjają też nadwadze.
No i zobaczcie: na słoiczkach Hippa napisane jest jak byk, że jabłuszko działa rozluźniająco. A tu się okazuje, że właśnie odwrotnie! No i bądź tu mądry. Ja już staję na głowie, codziennie podaję Małgosi jabłko, z nadzieją, że w końcu pozbędziemy się zaparć, a tu wciąz ten sam problem. A faktycznie zauważyłam, że jak jej podałam np brzoskwinkę, albo gruszkę to było łatwiej z kupką! I brokułki też pomagają. Tylko co z tego, jak na obiad Małgoś jadła brokułki a potem kitowałam ją jabłkiem?
No to marchew i jabłuszko na razie wycofujemy :)
Polecamy:
Badania kobiecej i męskiej płodności
Marihuana a trudności z poczęciem
Co negatywnie wpływa na męską płodność?
Jaka żywność może niekorzystnie wpłynąć na twoją płodność?
Alkohol a płodność mężczyzny
Objawy ciąży
Alkohol a płodność kobiety
Jak zwiększyć płodność u kobiet?