Ja jescze czekam asiulek pewnie juz tuli malenstwo.
Anikaaa26-11-2010 11:39
no ciekawe...
lilia- pewnie za chwile ty znikniesz i bedziesz tulic swojego skarbusia
kasia033326-11-2010 11:59
Marti84 , Akszeinga1 , Ayah28 , anuleczka , Zuzia , kasiula29 , Agatha , i pozostałe mamusie - a co u Was słychać ?
marynia26-11-2010 21:18
cześć dziewczyny! nie wiem czy mnie jeszcze pamiętacie, przez pewien czas gościłam na tym forum. od czasu do czasu sprawdzam co u was słychać. niektóre koleżanki ponownie zostaną mamami, gratuluję.
u mnie w tym miesiącu mija 6 rok starań. obecnie jestem w ciążu, tylko jak się ona rozwinie, to jest wielka niewiadoma. bardzo się martwię! jestem na zwolnieniu i leżę, bo niestety plamię od samego początku. jeszcze tydzień niepewności i wizyta u lekarza. ogromne dawki progesteronu i no spa. w sobotę miałam bardzo śladowy wynuk bety. w poniedziałek powtórzyłam badanie i ponad 100. we wtorek w klinice 14. lekarz stwierdził, że musiał być błąd w 1 badaniu. dziś beta 35 , wzrasta, ale czy nie za mało? i jak tu się cieszyć? wkurzają mnie ci lekarze, płacę im ogromną kasę i czuję , że jestem jedną z wielu, które utrzymują klinikę. jestem po pierwszej inseminacji w sumie to koszt ponad 1300 zl. nie żal mi tej kasy, tylko mało zainteresowania, a ja potrzebuję wsparcia. na wizycie odniosłam takie wraźenie, że jak się nie uda to nic. ja już nie mam siły, boję się! dziś boli mnie podbrzusze, tak jak na @, może to efekt powiększającej się macicy i uwiera mi na inne narządy (przynajmniej tak mi tłumaczyli ostatnio moje bóle). proszę trzymcie kciuki i pociszcie trochę (u mnie chyba hormony buzują).
katka3226-11-2010 22:12
Maryniu pewnie , że pamietamy bynajmniej ja !!!! Nie smuć sie Kochana wiem, że nie jest łatwo ale bądź dobrej myśli dla swojej fasolki. Ważne , że beta rośnie i tego sie trzymaj.... Leż i odpoczywaj, moja znajoma plamiła cały poczatek ciąży, problem był nawet przy wyjściu do toalety leżała plackiem aż do 5 mies. a dziś ? dziś ma rocznego synka !!! nie martw się na zapas, pomódl się do Swietego Dominika, wiara czyni cuda wiem bo mój cud własnie zasnął w łóżeczku :))
marynia26-11-2010 22:47
katuś witaj! za twoją radą modlę się do św. dominika. co prawda nie pisałam do sióstr, ale modlitwę znalazłam w necie. trochę poszperałam na temat bety i znalazłam, że przyrasta 66% w ciągu 2 dni i 114% w ciagu 3 dni, patrząc od wtorku 14, a dziś rano 35, to wynik jak najbardziej prawidlowy. wierz, że się modlę, bo to mi tylko pozostało. wstaję tylko do toalety i żeby zrobić sobie jakieś kanapki. w tym wszystkim żal mi mojej córki, bo musi teraz się wszystkim zająć. mojego męża nie ma w tej chwili. jakoś sobie radzimy, pomagają nam bliscy. zostawiłam pracę, nawet nie dokonczyłam moich spraw, bo nie było czasu. nawet zdenerwowałam się na moją kleżankę, która wiedząc ,że się staramy i że to dla mnie ważne robila mi wyrzuty na temat zwolnienia. ja nie miałam wyboru, leżeć i nic nie robić, to też czynię.
cieszę się, że się odezwałaś, pilnuj twojego szkraba, a jak bliźniaczki?
lilia6027-11-2010 10:21
witaj Maryniu ja tez po dziesieciu latach dopiero zaszłam teraz czekam na porod wiec głowa do gory bedzie dobrze.Pozdrawiam
asiula1127-11-2010 17:24
MARYNIU-ja Ciebie pamietam ,powodzenia życze z całego serca,trzymaj sie cieplutko,wierze ,ze bedzie dobrze-pozdrawiam serdecznie
marynia27-11-2010 18:05
dziewczyny, dzięki za słowa wsparcia. tak bardzo teraz tego potrzebuję. jestem ciągle sama i chyba za dużo myślę. nieraz się boję, że z tego nic nie wyjdzie i płaczę, a nieraz pełna nadzieji i wiary. na pewno bym się uspokoiła, żeby ustały te plamienia , są niewielkie, ale są.
katka3228-11-2010 21:03
Maryniu a ile córka ma lat? No moje bliźniaczki to już duże panny, skończyły 13 lat i przerosły dawno mamę :))
Teraz Ziemek to prawie jak jedynak bedzie :))
Maryniu a masz profil na NK ? Jesli tak to napisz mi na gg to numer 8552785 podam Ci swoje dane :))
lilia6029-11-2010 14:27
Czesc dziewczynki byłam w sobote na IP zbadali i do domu wszystko dobrze gin mowił wszystko przygotowane do porodu czekac
Dzis znow byłam zbadał mnie inny lekarz i powiedział ze u mnie to zadnego zwiastunu porodu nie widac przyjechac jutro.
No i jestem w domu i zaczeła mi lekko leciec krew ale boli zadnych to ja juz sama nie wiem.
Jak jutro przyjade to dam znac chyba ze mnie zatrzymia pozdrawiam.
Powiem tylko że mój poród był bardzo ciężki ale dzięki mojemu M i super położnej i Pani doktor daliśmy radę :)
Dwie oksytocyny kilka czopków które nasilały skurcze jeszcze bardziej ale i przyspieszyły poród i po 12 godzinach miałam na piersi swojego najśliczniejszego synka :)
Szczegóły opowiem jak znajdę chwilkę.
lilia60 pora na Ciebie :)
Trzymam kciuki!!
Pozdrawiam!
klaudia2829-11-2010 15:57
Hej.
Asiulek 85 moje serdeczne gratulacje.
Buzaki.
Oby Karolek się zdrowo chował i dużo pociechy z maluszka.
Pozdrawiam
asiulek_8529-11-2010 18:48
Opiszę Wam mój poród bo mały póki co śpi jak zabity :)
Mam teraz chwilkę bo mały śpi jak zabity więc postaram się opisać jak to było :)
Więc jak pisałam 25.11 położyłam się na oddziale na wywołanie porodu.
Zostałam zbadana i miałam już rozwarcie na 2 palce ale lekarz stwierdził że jak do rana nie zacznie się nic dziać samo to rano dostanę oksytocynę.
Oczywiście na tym rozwarciu się skończyło i już przed 7 rano 26.11 miałam podany antybiotyk na paciorkowca, zrobioną lewatywę i czekałam na podłączenie kroplówki.
Ok. 8 z kroplówką trafiłam na porodówkę i tam czekałam aż pojawi się M żeby mnie wspierać.
Oksytocyna skapywała jak krew z nosa...a ja czekałam jak ta głupia na jakieś skurcze żeby poczuć że już się zaczyna (potem tego żałowałam ;)).
Co jakiś czas byłam badana i nie wiele się zmieniało więc moje losy nie były pewne...i była opcja rezygnacji tego dnia ale dzięki Bogu Pani doktor z którą miałam rodzić postanowiła żeby podać mi drugą dawkę oxy.
Na samą myśl że ta druga też będzie skapywała 8 godzin szlag mnie trafiał bo myślałam że już nigdy nie urodzę.
No i bach...silne skurcze (wtedy mi się wydawało że są silne hehe), badanie i okazuje się że rozwarcie jest już na 7...no ale czekamy...czekamy i czekamy...
Jak kolejne skurcze powodowały że zaczynałam stękać to przychodziły żeby mnie zbadać no ale rozwarcie stanęło na 7.
Decyzja...2 czopki przyspieszające.Wtedy ból jeszcze większy...szyjka skrócona ale twarda i to też sprawiało problem.
Do momentu tych największych skurczy ściskałam M za rękę z w bólu..był dla mnie największym wsparciem :) NIE DAŁA BYM RADY BEZ NIEGO!!
Ból był już tak spory że już myślałam że gorzej być nie może, a jednak...
Zaczełam zasypiać między skurczami, M mnie łapał bo widział że odlatuje...kazały mi chodzić i robic kółka biodrami żeby rozwarcie szybciej się zrobiło na gotowo ale ja nie miałam siły... (koleżanki z sali przed poriodem obudziły mnie gadaniem o 2:40 i już było po spaniu..).
Kolejna decyzja to czopek po którym skurcze miały być naprawdę bardzo silne, jeden po drugim czyli ogólnie hardkor :)
No i tak było...kazały mi klękać w rozkroku na podłodze.
M trzymał mnie a ja się napinałam z bólu, o mało go nie ugryzłam z tego wszystkiego :)
Przyszła Pani doktor bo niestety zaczęłam krzyczeć ale nie tak panicznie...ale krzyczałam a nie miałam ale położna powiedziała że taki krzyk to nie krzyk, pocieszające:)
W pewnym momencie tych najgorszych rozrywających skurczy poczułam silne parcie i jak główka jest już bardzo nisko, nawet nie wiem jak szybko byłam zpowrotem na tym wysokim wyrku.
No i zaczęły się parte...dla mnie po tych czopkach były bardzo bolesne tzn samo parcie nie ale to jak się po nich czułam, nie mogłam złapać oddechu, odpływałam i było mi bardzo gorąco...
Trwało to mnie ok 30 min i już myślałam że się nie skończy.Położna masowała mi szyjkę żeby zmiękła w między czasie tych ostatnich skurczy bardzo mnie dopingowały Pani doktor i położna.
Mówiły że to już koniec i że jestem silna i że dam radę, to też wiele mi pomogło.
I do tego mój M który głaskał mnie po twarzy.
I już w końcu ostatkiem sił udało mi się wypchnąć Karolka z brzuszka z pomocą Pani doktor która siedziała mi na brzuchu.
Jak wyjęli mi synka to poczułam wielką ulgę i lekkość no i już leżał mi na piersi, taki cieplutki, śliczny, mój!!
M miał łzy w oczach i robił nam zdjęcia ALEŻ TO PIĘKNE CHWILE
Łożysko urodziłam w sekundkę i potem szycie z umytym maleństwem na brzuszku :) dlatego nic nie czułam.
Po wszystkim załoga porodu powiedziała że mam bardzo wysoki próg bólu i że powinnam być z siebie dumna bo to był naprawdę ciężki poród :)
Ale najważniejszy był finał i już staram się nie myśleć o tych okropnych chwilach zanim zobaczyłam swoje maleństwo :)
asiula1129-11-2010 21:02
Czesć dziewczyny
Zagladam tu czasami ,rzadko ,bo mam mało czasu ,ale spedziłam na tych forach troche czasu -KAWAŁ CZASU:)
Maryniu jak sie czujesz?
napisz
A tu widze kolejne wspaniałe wiesci
ASIULKU85-witaj w gronie szczesliwych mam.GRATULUJE SERDECZNIE
I widze tu liste ,dzieciaczków urodzonych na forum :)))wspaniała lista,tylko mojego tu brakuje :),mam synka -ALEXANDER ur 23-06-2010-waga 4000g-53 cm
Pozdrawiam was serdecznie a młdej mamusi jeszcze raz gratuluje,trzymajcie sie cieplutko
agniesszzka29-11-2010 22:04
Asiulek85 moje gratulacje.
Życze Ci samych takich cudownych chwil przy Karolku jak wtedy gdy tuliłaś go pierwszy raz.
kkaassiiaaa29-11-2010 22:53
Gratuluje świeżo upieczonej mamusi!!!!
Masz racje,nie ma co pamiętać bolesnego porodu,najważniejsze jest teraz to,że masz Karolka przy sobie i możesz się nim cieszyć.Jeszcze raz gratuluje!!!
Dla zafasolkowanych :) czyli drugi etap wtajemniczenia :)
kkaassiiaaa dziękuję :)
Sama nie wierzę w to jeszcze.
Ale Tobie kochana też już nie wiele zostało, szybko zleci :)
Pozdrawiam!!
Kalendarz NaRoDzIn :)))
Marti84 - Kubus, ur.21.06.2009, 4020gr, 57cm.
Akszeinga1 - Julcia, ur.24.06.2009, 4700gr, 59cm.
Ayah28- Lidia, ur.24.06.2009, 3120gr, 55cm.
anuleczka - Danielek, ur.20.07.2009, 3790gr, 55cm.
Zuzia - Pawełek, ur.06.09.2009, 3390gr, 55cm.
kasiula29 - Patrick, ur.22.10.2009, 3540gr, 53cm.
Agatha - Alex, ur.01.12.2009, 3420g, 50cm.
klaudia28 - Pascalek, ur.02.02.2010, 4050gr, 54cm.
MoniaB - Piotruś, ur.07.02.2010, 3580gr, 57cm.
Paulina119 - Grześ, ur.03.03.2010, 3550gr, 55cm.
Anika - Gabrysia, ur.22.04.2010, 3100gr, 52cm.
agnieszkaadres79 - Michał Karol, ur.18.05.2010, 3800gr, 57cm.
Ruzia80 - Marta, ur.24.05.2010, 3015gr, 48cm.
kasia0333 - Wiktoria, ur. 02.06.2010, 4000gr, 54cm.
nynka - Małgosia, ur. 28.06.2010, 4100g, 59cm.
katka - Ziemek, ur. 06.07.2010, 3500gr, 58cm.
balbinka - Martynka, ur. 09.07.2010, 3140gr, 53cm.
lenka1 - Natan,ur.10.08.2010,3200 gr, 52cm.
agniesszzka - Patrycja, 11.08.2010, 3400g, 55 cm.
anuleczka - Gabrysia, ur. 13.10.2010, 4600g, 58cm.
madzia27 - Maja, ur. 17.10.2010, 2750g, 52cm.
monikka26 - Marcelek, ur. 10.11.2010, 5050g, ? cm.
"Kalendarzyk porodów"
asiulek_85 - 22 listopad SYNUŚ
lilia60 - 27 listopad SYNUŚ
kkaassiiaa - 25 styczeń SYNUŚ
Ayah28 - 21 marzec SYNUŚ
Ja jescze czekam asiulek pewnie juz tuli malenstwo.
no ciekawe...
lilia- pewnie za chwile ty znikniesz i bedziesz tulic swojego skarbusia
Marti84 , Akszeinga1 , Ayah28 , anuleczka , Zuzia , kasiula29 , Agatha , i pozostałe mamusie - a co u Was słychać ?
cześć dziewczyny! nie wiem czy mnie jeszcze pamiętacie, przez pewien czas gościłam na tym forum. od czasu do czasu sprawdzam co u was słychać. niektóre koleżanki ponownie zostaną mamami, gratuluję.
u mnie w tym miesiącu mija 6 rok starań. obecnie jestem w ciążu, tylko jak się ona rozwinie, to jest wielka niewiadoma. bardzo się martwię! jestem na zwolnieniu i leżę, bo niestety plamię od samego początku. jeszcze tydzień niepewności i wizyta u lekarza. ogromne dawki progesteronu i no spa. w sobotę miałam bardzo śladowy wynuk bety. w poniedziałek powtórzyłam badanie i ponad 100. we wtorek w klinice 14. lekarz stwierdził, że musiał być błąd w 1 badaniu. dziś beta 35 , wzrasta, ale czy nie za mało? i jak tu się cieszyć? wkurzają mnie ci lekarze, płacę im ogromną kasę i czuję , że jestem jedną z wielu, które utrzymują klinikę. jestem po pierwszej inseminacji w sumie to koszt ponad 1300 zl. nie żal mi tej kasy, tylko mało zainteresowania, a ja potrzebuję wsparcia. na wizycie odniosłam takie wraźenie, że jak się nie uda to nic. ja już nie mam siły, boję się! dziś boli mnie podbrzusze, tak jak na @, może to efekt powiększającej się macicy i uwiera mi na inne narządy (przynajmniej tak mi tłumaczyli ostatnio moje bóle). proszę trzymcie kciuki i pociszcie trochę (u mnie chyba hormony buzują).
Maryniu pewnie , że pamietamy bynajmniej ja !!!! Nie smuć sie Kochana wiem, że nie jest łatwo ale bądź dobrej myśli dla swojej fasolki. Ważne , że beta rośnie i tego sie trzymaj.... Leż i odpoczywaj, moja znajoma plamiła cały poczatek ciąży, problem był nawet przy wyjściu do toalety leżała plackiem aż do 5 mies. a dziś ? dziś ma rocznego synka !!! nie martw się na zapas, pomódl się do Swietego Dominika, wiara czyni cuda wiem bo mój cud własnie zasnął w łóżeczku :))
katuś witaj! za twoją radą modlę się do św. dominika. co prawda nie pisałam do sióstr, ale modlitwę znalazłam w necie. trochę poszperałam na temat bety i znalazłam, że przyrasta 66% w ciągu 2 dni i 114% w ciagu 3 dni, patrząc od wtorku 14, a dziś rano 35, to wynik jak najbardziej prawidlowy. wierz, że się modlę, bo to mi tylko pozostało. wstaję tylko do toalety i żeby zrobić sobie jakieś kanapki. w tym wszystkim żal mi mojej córki, bo musi teraz się wszystkim zająć. mojego męża nie ma w tej chwili. jakoś sobie radzimy, pomagają nam bliscy. zostawiłam pracę, nawet nie dokonczyłam moich spraw, bo nie było czasu. nawet zdenerwowałam się na moją kleżankę, która wiedząc ,że się staramy i że to dla mnie ważne robila mi wyrzuty na temat zwolnienia. ja nie miałam wyboru, leżeć i nic nie robić, to też czynię.
cieszę się, że się odezwałaś, pilnuj twojego szkraba, a jak bliźniaczki?
witaj Maryniu ja tez po dziesieciu latach dopiero zaszłam teraz czekam na porod wiec głowa do gory bedzie dobrze.Pozdrawiam
MARYNIU-ja Ciebie pamietam ,powodzenia życze z całego serca,trzymaj sie cieplutko,wierze ,ze bedzie dobrze-pozdrawiam serdecznie
dziewczyny, dzięki za słowa wsparcia. tak bardzo teraz tego potrzebuję. jestem ciągle sama i chyba za dużo myślę. nieraz się boję, że z tego nic nie wyjdzie i płaczę, a nieraz pełna nadzieji i wiary. na pewno bym się uspokoiła, żeby ustały te plamienia , są niewielkie, ale są.
Maryniu a ile córka ma lat? No moje bliźniaczki to już duże panny, skończyły 13 lat i przerosły dawno mamę :))
Teraz Ziemek to prawie jak jedynak bedzie :))
Maryniu a masz profil na NK ? Jesli tak to napisz mi na gg to numer 8552785 podam Ci swoje dane :))
Czesc dziewczynki byłam w sobote na IP zbadali i do domu wszystko dobrze gin mowił wszystko przygotowane do porodu czekac
Dzis znow byłam zbadał mnie inny lekarz i powiedział ze u mnie to zadnego zwiastunu porodu nie widac przyjechac jutro.
No i jestem w domu i zaczeła mi lekko leciec krew ale boli zadnych to ja juz sama nie wiem.
Jak jutro przyjade to dam znac chyba ze mnie zatrzymia pozdrawiam.
Kalendarz NaRoDzIn :)))
Marti84 - Kubus, ur.21.06.2009, 4020gr, 57cm.
Akszeinga1 - Julcia, ur.24.06.2009, 4700gr, 59cm.
Ayah28- Lidia, ur.24.06.2009, 3120gr, 55cm.
anuleczka - Danielek, ur.20.07.2009, 3790gr, 55cm.
Zuzia - Pawełek, ur.06.09.2009, 3390gr, 55cm.
kasiula29 - Patrick, ur.22.10.2009, 3540gr, 53cm.
Agatha - Alex, ur.01.12.2009, 3420g, 50cm.
klaudia28 - Pascalek, ur.02.02.2010, 4050gr, 54cm.
MoniaB - Piotruś, ur.07.02.2010, 3580gr, 57cm.
Paulina119 - Grześ, ur.03.03.2010, 3550gr, 55cm.
Anika - Gabrysia, ur.22.04.2010, 3100gr, 52cm.
agnieszkaadres79 - Michał Karol, ur.18.05.2010, 3800gr, 57cm.
Ruzia80 - Marta, ur.24.05.2010, 3015gr, 48cm.
kasia0333 - Wiktoria, ur. 02.06.2010, 4000gr, 54cm.
nynka - Małgosia, ur. 28.06.2010, 4100g, 59cm.
katka - Ziemek, ur. 06.07.2010, 3500gr, 58cm.
balbinka - Martynka, ur. 09.07.2010, 3140gr, 53cm.
lenka1 - Natan,ur.10.08.2010,3200 gr, 52cm.
agniesszzka - Patrycja, 11.08.2010, 3400g, 55 cm.
anuleczka - Gabrysia, ur. 13.10.2010, 4600g, 58cm.
madzia27 - Maja, ur. 17.10.2010, 2750g, 52cm.
monikka26 - Marcelek, ur. 10.11.2010, 5050g, ? cm.
asiulek_85 - Karolek, ur. 26.11.2010, 3870g, 55 cm.
"Kalendarzyk porodów"
lilia60 - 27 listopad SYNUŚ
kkaassiiaa - 25 styczeń SYNUŚ
Ayah28 - 21 marzec SYNUŚ
Hej dziewczynki :)
No i wreszcie dołączyłam do grona mamuś :)
Powiem tylko że mój poród był bardzo ciężki ale dzięki mojemu M i super położnej i Pani doktor daliśmy radę :)
Dwie oksytocyny kilka czopków które nasilały skurcze jeszcze bardziej ale i przyspieszyły poród i po 12 godzinach miałam na piersi swojego najśliczniejszego synka :)
Szczegóły opowiem jak znajdę chwilkę.
lilia60 pora na Ciebie :)
Trzymam kciuki!!
Pozdrawiam!
Hej.
Asiulek 85 moje serdeczne gratulacje.
Buzaki.
Oby Karolek się zdrowo chował i dużo pociechy z maluszka.
Pozdrawiam
Opiszę Wam mój poród bo mały póki co śpi jak zabity :)
Mam teraz chwilkę bo mały śpi jak zabity więc postaram się opisać jak to było :)
Więc jak pisałam 25.11 położyłam się na oddziale na wywołanie porodu.
Zostałam zbadana i miałam już rozwarcie na 2 palce ale lekarz stwierdził że jak do rana nie zacznie się nic dziać samo to rano dostanę oksytocynę.
Oczywiście na tym rozwarciu się skończyło i już przed 7 rano 26.11 miałam podany antybiotyk na paciorkowca, zrobioną lewatywę i czekałam na podłączenie kroplówki.
Ok. 8 z kroplówką trafiłam na porodówkę i tam czekałam aż pojawi się M żeby mnie wspierać.
Oksytocyna skapywała jak krew z nosa...a ja czekałam jak ta głupia na jakieś skurcze żeby poczuć że już się zaczyna (potem tego żałowałam ;)).
Co jakiś czas byłam badana i nie wiele się zmieniało więc moje losy nie były pewne...i była opcja rezygnacji tego dnia ale dzięki Bogu Pani doktor z którą miałam rodzić postanowiła żeby podać mi drugą dawkę oxy.
Na samą myśl że ta druga też będzie skapywała 8 godzin szlag mnie trafiał bo myślałam że już nigdy nie urodzę.
No i bach...silne skurcze (wtedy mi się wydawało że są silne hehe), badanie i okazuje się że rozwarcie jest już na 7...no ale czekamy...czekamy i czekamy...
Jak kolejne skurcze powodowały że zaczynałam stękać to przychodziły żeby mnie zbadać no ale rozwarcie stanęło na 7.
Decyzja...2 czopki przyspieszające.Wtedy ból jeszcze większy...szyjka skrócona ale twarda i to też sprawiało problem.
Do momentu tych największych skurczy ściskałam M za rękę z w bólu..był dla mnie największym wsparciem :) NIE DAŁA BYM RADY BEZ NIEGO!!
Ból był już tak spory że już myślałam że gorzej być nie może, a jednak...
Zaczełam zasypiać między skurczami, M mnie łapał bo widział że odlatuje...kazały mi chodzić i robic kółka biodrami żeby rozwarcie szybciej się zrobiło na gotowo ale ja nie miałam siły... (koleżanki z sali przed poriodem obudziły mnie gadaniem o 2:40 i już było po spaniu..).
Kolejna decyzja to czopek po którym skurcze miały być naprawdę bardzo silne, jeden po drugim czyli ogólnie hardkor :)
No i tak było...kazały mi klękać w rozkroku na podłodze.
M trzymał mnie a ja się napinałam z bólu, o mało go nie ugryzłam z tego wszystkiego :)
Przyszła Pani doktor bo niestety zaczęłam krzyczeć ale nie tak panicznie...ale krzyczałam a nie miałam ale położna powiedziała że taki krzyk to nie krzyk, pocieszające:)
W pewnym momencie tych najgorszych rozrywających skurczy poczułam silne parcie i jak główka jest już bardzo nisko, nawet nie wiem jak szybko byłam zpowrotem na tym wysokim wyrku.
No i zaczęły się parte...dla mnie po tych czopkach były bardzo bolesne tzn samo parcie nie ale to jak się po nich czułam, nie mogłam złapać oddechu, odpływałam i było mi bardzo gorąco...
Trwało to mnie ok 30 min i już myślałam że się nie skończy.Położna masowała mi szyjkę żeby zmiękła w między czasie tych ostatnich skurczy bardzo mnie dopingowały Pani doktor i położna.
Mówiły że to już koniec i że jestem silna i że dam radę, to też wiele mi pomogło.
I do tego mój M który głaskał mnie po twarzy.
I już w końcu ostatkiem sił udało mi się wypchnąć Karolka z brzuszka z pomocą Pani doktor która siedziała mi na brzuchu.
Jak wyjęli mi synka to poczułam wielką ulgę i lekkość no i już leżał mi na piersi, taki cieplutki, śliczny, mój!!
M miał łzy w oczach i robił nam zdjęcia ALEŻ TO PIĘKNE CHWILE
Łożysko urodziłam w sekundkę i potem szycie z umytym maleństwem na brzuszku :) dlatego nic nie czułam.
Po wszystkim załoga porodu powiedziała że mam bardzo wysoki próg bólu i że powinnam być z siebie dumna bo to był naprawdę ciężki poród :)
Ale najważniejszy był finał i już staram się nie myśleć o tych okropnych chwilach zanim zobaczyłam swoje maleństwo :)
Czesć dziewczyny
Zagladam tu czasami ,rzadko ,bo mam mało czasu ,ale spedziłam na tych forach troche czasu -KAWAŁ CZASU:)
Maryniu jak sie czujesz?
napisz
A tu widze kolejne wspaniałe wiesci
ASIULKU85-witaj w gronie szczesliwych mam.GRATULUJE SERDECZNIE
I widze tu liste ,dzieciaczków urodzonych na forum :)))wspaniała lista,tylko mojego tu brakuje :),mam synka -ALEXANDER ur 23-06-2010-waga 4000g-53 cm
Pozdrawiam was serdecznie a młdej mamusi jeszcze raz gratuluje,trzymajcie sie cieplutko
Asiulek85 moje gratulacje.
Życze Ci samych takich cudownych chwil przy Karolku jak wtedy gdy tuliłaś go pierwszy raz.
Gratuluje świeżo upieczonej mamusi!!!!
Masz racje,nie ma co pamiętać bolesnego porodu,najważniejsze jest teraz to,że masz Karolka przy sobie i możesz się nim cieszyć.Jeszcze raz gratuluje!!!
Polecamy:
Badania kobiecej i męskiej płodności
Marihuana a trudności z poczęciem
Co negatywnie wpływa na męską płodność?
Jaka żywność może niekorzystnie wpłynąć na twoją płodność?
Alkohol a płodność mężczyzny
Objawy ciąży
Alkohol a płodność kobiety
Jak zwiększyć płodność u kobiet?