Szukaj

Dla zafasolkowanych :) czyli drugi etap wtajemniczenia :)

Komentarze do: Jak zajść w ciążę
Odpowiedz w wątku
MoniaB
MoniaB 17-09-2009 09:57

Hey dziewczyny:))

Dobrze Agatha zauważyłaś że cisza...Ja za dużo nie chcę pisać bo wyjdzie na to ze tylko moje wpisy będą....

U nas też bez większych zmian, maluszek już mniej więcej o zblizonych porach jest aktywny, poza tym czuję się dobrze:))Tylko to siedzenie w domu mnie po prostu wykancza:((((
Ja chcę do ludzi:(((Już normalnie nie wiem co mam robic, spotykam się ze znajomymi ale nie mogę tez codziennie u nich siedziec:((Mąż pracuje a jak przychodzi weekend to chce odpocząć a ja chcę gdzies połazić pojeździ i tak nic z tego nie wychodzi.......

Aj jakoś dam radę:)))

Dziewczyny poiszcie co tam u Was????????????Ciekawe jak Zuzia się czuje i mały Pawełek???I kiedy się do nas odezwie:????

kasiula29
kasiula29 17-09-2009 14:45

Ale mam zapierdziel dzisiaj w pracy...
Monia marze zeby sie ponudzic tak jak ty:-) no nic jeszcze tylko 1/5 tygodnia i koniec. Kurcze zostaja mi 4 tygodnie do porodu i normalnie zaczynam byc przerazona :-( Moja polozna mowi ze maly moze byc mniej aktywny przed porodem a on ciagle mi tam wariuje, chyba niezly lobuziak bedzie
Jak sie czujecie?

AGATHA
AGATHA 17-09-2009 15:39

Hejka!
Jak to dobrze wiedziec ze u Was wszystko w porzadku, ja rowniez dobrze sie czuje choc wieczorami coraz czesniej twardnieje mi brzuch i musze wpomagac sie Nospa, tak poza tym nudze sie w domku podobnie jak Monia z tymze mi nawet do znajomych chodzic sie nie chce i dzien uplywa mi na robieniu obiadku, ogladaniu seriali i czytaniu poradnikow dla mlodych mam.A nie tak dawno gdy pracowalam, marzylam by sie tak poobijac w domu, wiec teraz mam co chcialam.Ciesze sie jednak ze swojego stanu i tlumacze sobie ze robie to dla dzidzi, w koncu jest najwazniejsza a w zyciu jeszcze sie napracuje. Kasiula podziwiam ze chodzisz jeszcze do pracy (pewnie wszesnie musisz wstac)i mam nadzieje ze zdazysz sobie odpoczac troszke przed porodem i sie porzadnie wyspac.Pozdrawiam

MoniaB
MoniaB 21-09-2009 10:13

Hey dziewczynki:)))

Ale u nas tu cicho na forum i pusto:(((Nic się nie dzieje......

I kolejny tydzien przed nami, znów migiem zleci jak poprzednie....

U nas dobrze, synus coraz bardziej aktywny, juz czasem widać jak kopie, jak się położe, to mi tak fajnie brzusio skacze:)))

Nad ranem mi spac nie daje, bo się wtedy buszowanie w brzuszku mamy zaczyna;)))

Kasiula, Agatha co u Was?????

My weekend spędziliśmy aktywnie, w sobotę dłuuuuugi spacer a potem grill na działce a wczoraj pojechaliśmy do znajomego mojego męża z pracy bo u nich były dożynki i taki festyn. Normalnie nawet mąż mnie do tańca poprosił-hehe:))I powiem Wam, że brzusio już przeszkadzał, hehe:))Obijaliśmy się o siebie:))
Ale weekend był fantastyczny:)))Tak miło było:)))
A za tydzien przyjeżdza mój wujek z narzeczoną do nas i moja teściowa robi imprezę urodzinową i normalnie nie wiem co jeje kupić.......
Znów imprezy.....

Pozdrawiam Was i dajcie znać co tam u Was:)))

Ciekawe kiedy Zuzia się odezwie,czy wogole się odezwie...

kasiula29
kasiula29 21-09-2009 12:34

czesc ciezarowki
monia zazdroszcze ja juz nie mam sily na imprezy:-)

dzis mam lenia i nie poszlam do pracy, bycze sie w lozeczku z kompem i kawusia.
Zaczelam w sobote 36 tydzien no i czuje ze jestem juz strasznie blisko porodu co mnie oczywiscie przeraza.Bylam wczoraj na ogladnieciu szpitala w ktorym bede rodzic,polozna oprowadzala nas sloniatka i pokazaywala wszystko.Musze przyznac ze warunki jak na szpital panstwowy sa naprawde super. widzialam male dzieciatka przy lozkach ich mam , wrazenie niesamowite takie kruszynki slodkie ze az mialam ochote tez juz tak lezec z moim malenstwem. No nic jeszcze 4 tygodnie musze poczekac hihi buziaki dla was.Ja chyba rusze tyleczek z lozka i cos zrobie w domu w koncu

AGATHA
AGATHA 21-09-2009 14:47

Witajcie kochane, moj weekend nie roznil sie zbytnio od poprzednich chociaz wybralam sie wreszcie z mezem na zakupy dla dzidzusia i nawet troche nakupowalismy ubranek choc i tak przy takim duzym wyborze wydaje mi sie ze wszystkiego mam za malo, ale postanowilam ze za dwa tygodnie powtorzymy wypad na zakupy i dokupimy brakujace.Tak poza tym powinnam miec dzisiaj wizyte u ginka ale przelozylam na za tydzien bo mezus musi zostac w pracy dluzej.
Monia- u mnie dzidzia tez jest aktywna rano, dzisiaj obudzila mnie o 6godz.i mialam wrazenie ze z glodu bo tak mi sie jesc chcialo ale sen wygral.Mam teraz wyrzuty sumienia ze glodze dzieciaczka, ciekawe czy rzeczywiscie tak on to odczuwa.
Kasiula- ale ten czas szybko leci, juz za miesiac bedziesz miala dziecinke przy sobie, swoja droga ja mam wrazenie jakbym miala rodzic za 2tyg.a nie 2 miesiace to chyba przez to ciagle myslenie o porodzie.Przygotowalas juz kacik/pokoik dla synusia? Sama nie wiem kiedy to zrobic...

MoniaB
MoniaB 23-09-2009 09:07

Oj dziewczyny. u nas na forum to nic się nie dzieje:(((

Zadnych rewelacji, tylko czasem któraś napisze co i jak.....

U nas 21 tydzień ciąży:))mały energizny, mój mąż wczoraj poczuł pierwszego kopniaczka:)))Słodkie to było:)))
Bóle głowy mam dalej i już normalnie nie wiem co z tym robić:(((((
Jutro tesciowej urodziny a ja dalej nie wiem co jej kupic- może wy macie jakieś pomysły???
W piątek mam gosci, brat mojego taty przyjeżdza, ale to już chyba wspominałam...
No i w sobote u teściowej biba:)))A w niedzielę będę spać do południa...
Za tydzień jadę na weekend do domu, do moich rodziców i już się doczekać nie mogę:)))
Wiecie co kochane???Ja normalnie się pomału załmauję , że już 9 kg przytyłam:(((Troche dużo, ale szczerze to nie wiele mogę na to poradzić, jem kilka mniejszych posiłków dziennie a i tak się odkłada tu i tam:)))

Kasiula, już prawie na finiszu jesteś:)))Wiem że się boisz ale zobaczysz że wszystko będzie dobrze...

Wiecie, czytałam ostatnio jak jakaś dziewczyna zaczęła rodzić...O 14:50 zaczęły sie jej skórcze, jak dotarła do szpitala to miała już 9cm rozwarcie, dwa parte i dzidziuś na świecie:)))To się nazywa express, też bym tak chciała:)))Ahhhhhhhh.......

Agatha, a co tam u Ciebie słychać????

Oj, Zuzia to pewnie na nic czasu nie ma, ale może kiedyś się odezwie....

Buźki dziewczyny i napiszcie coś:)))
Miłego dzionka, idę na zakupy bo strasznie głodna jestem:))

AGATHA
AGATHA 23-09-2009 13:37

Monia na jakies poruszenie na naszym forum mozemy chyba dopiero liczyc w okolicach 17 pazdziernika gdy Kasiula zacznie rodzic a teraz pozostaje nam tylko czekanie...Nie przejmuj sie przybywajacymi kilogramami, po porodzie napewno wrocisz do formy, ja wolalabym nabrac troszke cialka bo caly czas mam wrazenie ze nie bede miec zapasow na karmienie piersia,a w sumie to nie wiem ile teraz waze bo nie mam wagi ale sprawdze u lekarza w poniedzialek, poki co pod koniec 6miesiaca przybylo mi 7kg.No i mam nadzieje ze u dzieciaczka zbiera sie juz tkanka podskorna wiec teraz przybrac powinnam najwiecej.Ale koncze juz moje wywody tylko co tu pisac? A,jeszcze zauwazylam ze synus ma czkawke co najmniej 3razy dziennie i cos wydaje mi sie ze prawie wcale nie spi, caly czas go czuje jak sie przesuwa, wygina itd.Czyzby juz bylo mu ciasno?
Kasiula co z Toba? wszystko w porzadku? Juz nie bawem urlopik.
Buziole

kasiula29
kasiula29 23-09-2009 14:38

Moj maly tez ma czkawke i tak fajnie mi brzuch wtedy podskakuje hihi. Mowia ze przed porode dzidzia sie mniej rusza bo wiecej spi a mi sie wydaje ze moj maly nigdy nie spi caly czas mi brzuch faluje, jestem okrutnie skopana:-)
Oj jak ja bym chciala taki ekspresowy porod, nie wyobrazam sobie rodzic przez wiele godzin..az mi ciarki przeszly...
W pracy mam taki zapierdziel ze nawet nie mam kiedy napisac a jak wracam do domku to padam na ryjek. Dzis w nocy myslalam ze bede rodzic tak mnie wszystko bolalo ze prawie mojego mezczyzne pogryzlam z bolu no i mialam skurcze ale po godzince przeszlo. Jesli bole porodowe sa gorsze to ja nie jestem wstanie sobie tego nawet wyobrazic. Kolezanki ze szkoly przy porodzie jako srodek znieczulajacy braly gas i mowia ze daje jakas ulge wiec sie chyba tez zagazuje.
Pracuje jeszcze tylko do nastepnej srody nawet nie wiecie jak sie ciesze hihi

Kurcze nie moge uwierzyc ze jestesmy tylko we trzy teraz, gdzie te wszystkie zafasolkowane?

MoniaB
MoniaB 24-09-2009 11:56

Oj Kasiula, tak zostałyśmy tylko we trzy na placu boju, a jak Ty a potem Agatha urodzi to ja już tu będę sama;(((((
Fajnie tu zaglądać i czytac co u Was, dlatego piszcie, piszcie.......
Ja placek piekę dla teściowej ale coś nie mam dziś do niego ręki:(((Moze dlatego że robię go pierwszy raz.
A wogóle to nogi mnie bolą i stać za długo nie mogę:(((

Przed nami weekend więc moze będzie co robić:)))Wczoraj jak już z M położyliśmy się do łóżka i on położył mi rękę na brzuchu to mały zaczął takie figle że aż się wzruszyłam, a mojego męża zatkało:)))))

I tak buszował obojętnie na którym boku leżałam i nie dał mi zasnąć, potem jak się ułożyłam na lewy bok to już się uspokoił:)))Ale to słodkie jest:))oczywiscie narazie, bo jak będzie większy to juz tak miło chyba nie będzie:))

Kasia, n ie dziewię Ci się że na nic nie masz siły i normalnie podziwiam że Ty jeszcze pracujesz:))))

Agatha, Kasiula a jak z wyprawkami, gotowe???????


Pokaże Wam co znalazłam- niezły ubaw, haha i moze się na takie skuszę:)))
http://www.allegro.pl/item748778732_body_dla_wesolych_dziaciakow_dlugi_rekaw_62.html

Dobra, kończę i lecę kończyć placek bo już ta godzina....

Buźki dla Was:)))

AGATHA
AGATHA 24-09-2009 15:02

Monia- fajniutkie te bodziaki, mogliby tylko miec wieksza game kolorystyczna ale usmiech sam pojawia sie na twarzy patrzac na nie.Jesli chodzi o moja wyprawke to rozpisalam czego potrzebuje i podzielilam kiedy i co kupie, tak srednio 2 razy w miesiacu.Narazie mam troche ubranek, spiworek, 2rozki, troche pieluch tetrowych i flanelowych, dla mnie 3koszule nocne rozpinane, reszte dokupie w pazdzierniku no i jeszcze mam listopad wiec tak juz nie panikuje ze nie zdaze. a jesli chodzi o pieczenie ciast to w ciazy ani raz mi sie nie udalo nawet wczoraj zaryzykowalam bo mialam ochote na ciasto z owocami i co? zakalec.juz sobie daruje bo tylko nerwy trace takze Monia powodzenia.
Kasiula jak u Ciebie z wyprawka?

klaudia28
klaudia28 24-09-2009 15:28

Hej dziewczyny. Fajnie się was czyta.
Ja jestem w 22 tygodniu ciąży.
Kilka dni temu spuchła mi bardzo prawa ręka,palce itp. Słyszałam że w ciazy puchna nogi ale nie że ręce. Jest to moja pierwsza ciąża.Wracając do tej ręki to spuchły mi palce jakies 4 dni temu i reka cała prawa drętwieje, nie umiem nic trzymac w niej ani porzadnie zacisnąć.W dzien jakos jeszcze da sie wytrzymac ale w nocy strasznie boli, nie spie juz 4 noce z powodu tej reki.A termin do mojego lekarza mam dopiero na 5 pażdziernika czyli za 1,5 tygodnia.Czy ktoras z was miała cos podobnego lub słyszała cos od innych dziewczyn na ten temat? Moze wiecie jak mi pomóc? co zrobic zeby ta opuchlizna zeszła albo zeby mi nie drętwiała ta reka.Jakies leki na to lub sprawdzone metody???? prosze o jakąkolwiek radę.
Pozdrawiam was serdecznie
Klaudia

Zuzia44
Zuzia44 24-09-2009 16:55

Słonka witam Was serdecznie.
Mam nadzieję, że się nie gniewacie na mnie że tak długo nie pisałam. Było tyle różnych okoliczności i niespodzianek, ale o tym później.
Póki co, to chcę Wam opisać TEN DZIEŃ !
Skurcze przepowiadające miałam już wcześniej ale z soboty na niedzielę już bolało dość mocno. Z moim lekarzem prowadzącym byłam umówiona na niedzielę 06.09 , bo on miał dyżur. Termin miałam na 03.09. Więc w niedzielę rano na spokojnie zjadłam śniadanko, odwiozłam starszego syna do teściów i ze spakowaną torbą udaliśmy się do szpitala. Najpierw poszliśmy do niego do gabinetu. Pobadał, stwierdził rozwarcie na 3 cm. Powiedział wprost, że da się dzisiaj urodzić. Poszliśmy się zarejestrować w izbie przyjęć jako - do porodu. O nic nie pytali, przyjęli, kazali iść się przebrać. Potem przyjęcie na oddział. Trzeba mieć kartę ciąży, oryginał grupy krwi. Pani pytała, co się dzieje - powiedziałam, że mam bóle dość mocne ale nieregularne. Ona z drwiącym uśmieszkiem odpowiedziała - to sobie tu Pani tydzień poleży i poczeka ! Potem poszła z nami na blok porodowy do badania i KTG. Mężowi kazała usiąść w poczekalni a po drodze mówiła mi, że mąż powinien jechać do domu chyba że ma tydzień urlopu żeby tu siedzieć. Taka małpa normalnie ! Ale zaraz pojawił się mój gin i ona zamilkła :-). Podpięli mnie pod KTG a tam oczywiście zero skurczy. Przyszła jakaś inna lekarka i powiedziała, że tu oznak porodu brak ! Ale położna zbadała i wyszły 3 do 4 cm - co trochę zmniejszyło jakąś dziwną złość tej lekarki. Ja cały czas twierdziłam, że mnie boli. Choć ze strachu to nic mi nie było - po prostu mówiłam że boli i już ! Mój gin pojawiał się i znikał. Ale czułam się bardzo bezpiecznie z nim. Wiedziałam, że jeśli on powiedział, że dziś urodzimy to tak będzie. I w nosie miałam wszystkie złośliwe uwagi pozostałego personelu. Gin powiedział mi po kolei co będziemy robi - KTG, USG, lewatywa, kroplówka. KTG - super słychać tak słodko serce maluszka. USG - określił wagę dziecka na 3300 - 3400. Lewatywa - da się przeżyć. Choć położna mówiła, że sporo dziewczyn przeżywa to jako wielki koszmar. No i o godzinie 11.30 kroplóweczka ! Najpierw wenflon - bolało. Nie dali mi takiego z igłą na szywno, tylko taki fajny z elastycznym wężykiem. Kroplówka ustawiona została na 4 krople, na 8. Ale bóli brak. Mój gin się zjawił, podkręcił na 16 i aż do 24. Rozwarcie na 6 cm. Gin i położna byli zgodni - warunki są świetne (rozwarcie) tylko czekamy na bóle. A mnie bolało ale jeszcze nie tak wściekle. Wściekłe bóle - to super hasło pani położnej. Chodziłam po pokoju, byłam pod prysznicem. Kręciłam bioderkami, robiłam skłony i różne wygibasy. Cały czas byłam w ruchu a mój kochany M był przy mnie cały czas. Co pół godziny przychodziła położna i badała tętno dzidziusia. Zrobiła też jeszcze jedno KTG. Ale zaraz poradziła, że mam się spionować - czyli wstać i ruszać się. Po kolejnej wizycie mojego gin dostałam zastrzyk w tyłek i zastrzyk do kroplówki. No i to podkręciło tempo na maxa. To już były wściekłe skurcze ! Ale ja się uśmiechałam mimo to. Cieszyłam się, że boli, bo na to przecież wszyscy czekaliśmy. Świadomość, że szyjka tak ładnie sama się rozwiera dodawała mi skrzydeł. Gdy przychodził skurcz to aż drżałam na całym ciele. Były piękne, regularne. Dało się wyraźnie odczuć początek, szczyt i koniec.Co 1,5 minutki z zegarkiem w ręku. O godz. 15.00 - położna znów badała tętno, zbadała rozwarcie - 8 cm ! Bolesne były te badania ale trzeba przeżyć. Powiedziała - o 15.30 panią położymy i - DO SZESNASTEJ URODZIMY ! Nie wierzyłam w to. Przecież ledwo zaczęliśmy. O 15.30 przyszedł mój gin i poszedł do położnej. O 15.45 przyszli do mnie razem i się zaczęło dziać ! Położyłam się i położna mnie przebadała. Ona chciała przebić pęcherz i pchała tam we mnie ręce ale nie mogła go uchwycić. Próbowała tak uszczypnąć kilka razy w końcu wzięła jakieś coś i przebiła. W momencie wypłynęły ciepłe wody ale do mnie to była masakra. Bo dziecko nagle znacznie się obniżyło i główką mocno oparło się o ściany macicy. Bardzo to zabolało. W tym czasie mój gin zwrócił się do innej Pani: dzwońcie po noworodki ! Mój noworodek za chwilę będzie na świecie pomyślałam !!! Parte skurcze miałam na początku jakieś nie bardzo. Pchałam, pchałam ale wydawało mi się, że dziecko stoi w miejscu. Mój M, choć obiecał, że nie będzie "tam" zaglądał to jednak słowa nie dotrzymał i ze łzami w oczach powiedział do mnie, że widać tak główkę ze ślicznymi ciemnymi włoskami. W pewnym momencie zaczęły drżeć mi ręce a potem nogi. Nie mogłam tego opanować. Zaczęłam zaciskać kolana a mój gin mi je odsuwał na boki. Teraz wydaje mi się to śmieszne. To tak jakbym stwierdziła że jednak nie rodzę i zaciskała nogi. Ale ja nie miałam nad tym kontroli. Gin pogłaskał mnie po ramieniu i spokojnie powiedział, że jest dobrze, za chwilkę się skończy to działało niesamowicie - taka dobroć, spokój. Wiedziałam, że on nie da mi zrobić krzywdy, on jest przy mnie i dba o mnie ale muszę to wszystko znieść. Była taka sytuacja - że stękałam i zwijałam się a gin do mnie powiedział (po imieniu bo w pewnym momencie przestał już "Paniować") - ale przecież teraz nie masz skurczu. No i przestało mnie boleć.Zaczęłam głęboko oddychać i faktycznie zrobiło mi się lepiej. Pchałam, nabierałam powietrza i parłam. Ale już nie miałam sił. Prosiłam mojego M żeby mnie z tamtąd zabrał - różne się wygaduje głupoty w tym czasie. Założeniem mojego gin było, że urodzę bez nacięcia. I to dlatego parcie przedłużyło się a dla mnie to była nieskończoność. Położna gładziła i gładziła i naciągała krocze żeby główka przeszła. Mnie rozrywało na pół, pchałam ale główka nie wychodziła. W końcu położna naradziła się z gin. Okazało się, że blizna po poprzednim nacięciu jest mało elastyczna, zaczyna pękać i musi naciąć. Gdy to usłyszałam to od razu czekałam na to cięcie. Choć nie bolało tak strasznie to ja zasyczałam z bólu. Choć właściwie nie z bólu tylko tak sobie bo wiedziałam, że to robi. Po nacięciu to chyba dwa parte i wyskoczył dzidziuś.Była godzina 16.15, mały ważył 3390g, miał 55 cm. Położyli mi go pod koszulę na piersi. Był cudowny. Taki trochę biały ale cieplutki i śliczniutki. M przeciął pępowinę. To są niesamowite momenty. Warto czekać na to i dać z siebie wszystko. Tuliłam maleństwo , mówiłam do niego po imieniu - Pawełek. Potem poszedł z tatusiem ważyć się i mierzyć. A do mnie przyszedł gin przebrany w fartuch (wyglądał trochę jak rzeźnik). Zaczął wbijać znieczulenie do szycia. Czułam jak dookoła wbija igłę i tak jakby robił zastrzyk. Powiedział do położnej że w środku jest dużo szycia. Wolałabym tego nie słyszeć. Ale gdy zaczął mnie to bardzo bolało. Dali mi zastrzyk z dolarganu - taki głupi Jaś. Mówił, że zacznie mi się kręcić w głowie. Ale mi nic nie było, dalej wszystko czułam. Potem przez 2 godziny miałam leżeć. M był ze mną i Pawełek też. Ale poczułam się jakoś dziwnie, tak w środku jakaś pełna. Mój M poszedł po położną. Ta nacisnęła na mój brzuch i wyleciała fontanna krwi. Czułam wielkie skrzepy tryskające ze mnie. Położna wpadła w panikę, zadzwoniła po mojego gin, poleciała po lód i zrobiła okład na brzuch. Podpięli mi kroplówkę z oksytocyną dla lepszego obkurczania macicy. Tak jeszcze ze 3 razy takie fontanny wyszły ze mnie. Mój gin wytłumaczył mi, że oni ocenili, że wyszło całe łożysko. Ale mógł zostać jednak jakiś fragment i to dlatego ten krwotok. Co 10 minut robili mi - ręczne zwijanie. Bardzo mocno naciskali na brzuch i tak napierali do dołu. Czekali na rozwój sytuacji. Jeśli krwawienie nie ustąpi to czekała mnie całkowita narkoza i łyżeczkowanie. Przez cztery godziny tak mnie męczyli. Ale na szczęście było coraz lepiej. Zemdlałam gdy miałam wstać aby położna zmieniła mi prześcieradło. Mój kochany M mnie uratował przed upadkiem. Utrata krwi 600 mll, choć mnie się zdaje, że kilka litrów. Rano robili mi morfologię i od wyniku zależało czy podają mi krew. Dali mi mega żelazo i zakazali samej wstawać. Nawet gdy usiadłam to robiło mi się ciemno przed oczami i znów się kładłam. Rano myła mnie pielęgniarka, dopiero pod wieczór w poniedziałek dałam radę dojść do łazienki. Obok mnie leżał mój kochany synuś -najpiękniejsza nagroda !!!
Postaram się napisać znowu . Strasznie jestem ciekawa co u Was. Jutro chcę nadrobić czytanie waszych wpisów. Postaram się tez wytłumaczyć z tak długiej tu nieobecności. Póki co muszę kończyć. PAPAPA.

Zuzia44
Zuzia44 24-09-2009 17:08

Ale się cieszę, że ten poprzedni komentarz się zapisał. Taki mega i juz się bałam, że poszedl w nicość :-). Macie słonka bajkę do poduszki :-). Bo tak w sumie teraz, po dwóch tygodniach i już prawie zdrowa to moę spokojnie powiedzieć - to było cudowne !!!
Zmykam, bo z łóżeczka dochodzą coraz głośniejsze głosy. PAPAPA.

MoniaB
MoniaB 24-09-2009 19:34

Klaudia, szczerze to mnie nic takiego nie spotkało, ja jestem w 21 tygodniu ciąży i czasem tylko mnie nogi tochę bolą.....
Ja radziłabym Ci skontaktować się z Twoim ginekologiem, zadzwon do niego, powiedz jakie masz objawy i niech podejmie jakąś decyzję, bo wydaje mi się , ze nie powinno tak być...Może się w ciąży zdarzyć opuchlizna nóg ale nie taka jak Ty opisujesz, i jeszce to drętwienie rąk- może masz jakieś problemy z krążeniem?????
Naprawdę , łap za telefon i dzwoń do niego albo do internisty się przejdź...Warto to skonsultować, a przynajmniej będziesz spokojniejsza, no i może w końcu ktoś coś na to zaradzi i nie będziesz się tak męczyć!!!!!!!!

A tak poza tym zaglądaj do nas:)))Fajnie ze opróz nazej trójki jeszcze sie ktoś pojawił:)))

Pozdrawiam:)))

MoniaB
MoniaB 24-09-2009 19:39

Zuziu kochana:)))
Po pierwsze nie musisz się tłumaczyć dlaczego się tak długo nie odzywałaś:)))Przecież każda z nas to rozumie:)))
Po drugie tak coś czułam że sie wkrótce odezwiesz:)))
A po trzecie, kochana, z zapartym tchem przeczytałam twoją opowieść i aż łezka mi sie w oku zakręciła, jesteś taka dzielna:))))I tyle przeszłaś, a potrafisz tylkos się z tego cieszyć i to najważniejsze:))))
Mnie to ciarki przeszły i jak pomyśłę o własnym porodzie to aż mi ciepło się robi:)):(((Ale każda musi przez to przejsć:))
Jeszcze raz Ci gratuluję i zaglądaj do nas jak najczęściej, oczywiście w miarę możliwości i czasu:))))
Ogromniaste uściski i całuski dla Pawełka:)))

Jak może przeczytasz to moje przepuszczenia się potwierdziły i to synuś- nasz Piotruś, rośnie i kopie każdego dnia coraz mocniej:))))

Pozdrawiam Cie i jeszcze raz gratuluję;)))Naprawdę podziwiam Cie bo przeszłaś bardzo bardzo dużo....

Buźki:**

Monia_1980
Monia_1980 24-09-2009 22:27

witam stare i nowe forumowiczki!Dawno was nie odwiedzałam. U mnie mija 30 tydzień i powoli kompletuję wyprawkę. Jutro wybieram sie po szlafrok i kapcie a po pierwszym jedziemy z mężem na wielkie zakupy typu: wanienka, łóżeczko, ubranka itp itd.
Ja póki co czuję się super.Moja córcia kopie codziennie. Staram się dobrze odzywiać. Póki co jestem 8kg na plusie a jak u was??
Ostatnio przeglądam w necie wózki i upatrzyłam sobie dwa modele:coneco chameleon lub Jedo Vedi Clasicc.Czy macie może wiedzę na ich temat.Będę wdzięczna za jakiąkolwiek opinię na temat tych wózków.

Pozdrawiam was serdecznie i do "zobaczenia".

Aha, zuziu-GRATULACJE, też chciałabym juz mieć to za sobą chociaż wiem że ta radość musi być okupiona bólem. Cóż, jesteśmy do tego stworzone. Przecież twarde z nas babki!

PAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA

klaudia28
klaudia28 25-09-2009 00:01

Hej.
Monia B dziekuję za odpowiedź.
No własnie też już sie zastanawiałam nad pojsciem do internisty chociaz, bo do mojego ginekologa mam juz termin ale za 1,5 tygodnia a tyle to nie wiem czy jeszcze wytrzymam bo w nocy to strasznie boli.
A jesli chodzi o zagladanie tutaj to ja zagladam tu codzinnie od prawie 3 lat tylko ze przez 2 lata bardziej czytałam te posty dla starajacych sie gdyz 2 lata staralismy sie z mezem o nasze pierwsze dziecko a teraz bardziej czytam od 6 miesiecy posty dla zafasolkowanych .......nareszcie.
Takze chetnie bede nadal zagladac i nawet czasem cos napisac.
pozdrawiam wszystkie zafasolkowane.

AGATHA
AGATHA 25-09-2009 00:29

Az nie moge uwierzyc ze wreszcie nasze forum ozylo.
Monia_1980 gdzies Ty sie podziewala?? Juz myslalam ze dalas sobie spokoj z forum ale oczywiscie pamietalam o Tobie bo mamy ten sam termin porodu.Niestety na temat wozkow o ktorych piszesz nic nie wiem i sama bym chetnie skorzystala z jakiejs opinii na ich temat.Odezwij sie jeszcze jak bedziesz miec czas.
Klaudia28 - mam troszke podobnie do Ciebie z prawa dlonia, glownie po nocy jest zdretwiala jakby napuchnieta tak ze nie moge zacisnac w piastke ale w ciagu dnia bol sie rozchodzi i nic nie czuje.Z lewa dlonia mam podobnie ale bardziej dokucza mi prawa.W poniedzialek zapytam o to ginka, poki co wiem ze nie powinno sie raczej bagatelizowac opuchlizny bo moze swiadczyc o zatruciu ciazowym, mysle jednak ze wtedy opuchnieta bylabys cala tzn.twarz, rece, nogi.Mimo wszystko w poniedzialek poznym wieczorem napisze Ci opinie lekarza a nie wlasna.A jesli chodzi o dorazna pomoc to ja uzywam czasem na nogi (choc na rece tez by moglo byc) takiego zelu AA Therapy Ja i Mama na zmeczone i spuchniete nogi i wg mnie przynosi ulge.
Zuziu niesamowity byl ten opis porodu, napisz jak bedziesz miec czas co sie teraz dzieje u Was, czy Pawelek jest spioszkiem czy malym lobuziaczkiem pozdrowka

Zuzia44
Zuzia44 25-09-2009 11:49

Cześć słonka.
Jestem już prawie na pełnych obrotach :-). Ale początki nie były łatwe. Najgorzej to pierwsze dni ze szwami. Ale jak po tygodniu położna mi je zdjęła to od razu przyspieszyłam "w kroku". Na początek szwy dokuczały bardzo, do tego mocna anemia. Mama gotowała mi rosołki i robiła sok z buraków i jabłuszka (niezbyt dobre ale postawiło mnie na nogi ). Leżałam w domu plackiem przez kilka dni. Potem mój starszy syn był chory. Mocno kaszlał, nawet wymiotował. Był taki wieczór, że cała sypialnia ( łącznie z pościelą ) była dosłownie zalana. Super sprawa. Godzina 22, powieki opadają, dziecko płacze, wszystko do prania - oby się nie powtórzyło. Potem przyszła pora na mnie. Sama nie wiem co to było. Czy grypa czy zapalenie piersi. Nad ranem obudził mnie okropny ból prawej piersi. Była twarda jak skała. Przystawiłam Pawełka ale ból nie ustępował. Cały dzień rwało jak cholera. Robiłam ciepłe okłady, przystawiałam dzidzie, potem okłady z zimnych liści kapusty. Do tego cały dzien miałam gorączkę od 37,8 do 38. Ale pojawil się mocny katar i ból gardła. Więc dodatkowo zaczęłam brać Oscillokocillum. Pod wieczór troszkę mniej bolało. Na drugi dzień na piersi został tylko z boku czerwony rumień, który na szczęście zblad i już jest dobrze. Teraz walczę już tylko z katarem i gardłem. Ale piersi przestraszyły mnie bardzo. Zwłaszcza, że to juz przecież był 2-gi tydzień karmienia. Nawał konkretny jest w 3-5 dobie po porodzie.
Pawełek jest prze kochany. Ma śliczne, ciemne, bujne włoski. Oczka ma po moim M. Bo ja mam ciemne, brązowe a on takie szro - zielone. Prze uroczy. Pierwszego mamy syna ale bardzo się cieszę, że drugi jest Pawełek. Nie oddałabym go nawet za 3 dziewczynki !!! Starszy jest bardzo grzeczny. Zero zazdrości i oby tak zostało. Do szpitala zabraliśmy prezent. I jak przyszedł nas odwiedzić, to to dostal od dzidzi. Polecam ten sposób bo wypalił super. Starszak był uradowany, że hej !
Pawełek powoli ustala swój rytm dnia. Dużo śpi ale z rana i wieczorem lubi poleżeć z otwartymi oczkami i patrzeć "gdzieś". Ważne, że w nocy ładnie napije się i śpi dalej.
Monia B- gratuluję syneczka !!! Ach ta kobieca intuicja :-). Piotruś, to śliczne imię !!! A jak Ty się czujesz bez lekarstw ? Czy ten placek dla teściowej był "zjadliwy" ? Masz teraz najlepsze chwile ciąży. Jak już nawet mąż czuje ruchy to Piotruś jest juz konkretnym mężczyzną ! Monia mi też w którymś momencie wychodziło, że dzidziuś byl większy niż wiek ciąży. To jest bardzo różnie. Może to zależeć od wcześniejszego lub późniejszego jajeczkowania w cyklu a przez to wilkość zarodka jest różna. A jak badania prenatalne - uspokoiłas się i odstąpiłaś od tych myśli ? A USG 3D - będzie ? Fajnie, że ciuszki spadły ci z nieba :-). Dobrze mieć rodzinkę - czasem , choć żadko " przydada się" :-). Swoją wagą się nie przejmuj. A będąc u rodziców to już na pewno zapomnij o kilogramach :-) i naciesz się swojskim jadłem !!!
Kasiula - ty pracusiu ! Ty to dziecię na biórku w firmie urodzisz ! Dobrze, że się chociaz spakowałaś do szpitala. Ależ Ty jesteś twarda sztuka. A co na to Twój M. Przecież widzi Twoje zamęczenie po pracy. Zobaczysz któregoś ranka obudzisz się przywiązana do łóżka :-).
Agatha - odpoczywaj sobie. Ciąża to jedyny moment na takie słodkie nic nie robienie :-). To twardnienie brzucha wieczorem nie niepokoi Twojego gin ? Jakoś wcześnie no i mocno jeśli aż nospę bierzesz.
Monia wybrała imię Piotruś, ja Paweł , Anuleczka ma Danielka a Wy - Agatha i Kasiula jako zagraniczne ciężarówki jakie imiona macie przyszykowane ? Polskie jak my czy coś obcobrzmiącego :-).
Anuleczko - co u Ciebie ? Mam nadzieję, że Danielek na cycuszkach mamy dalej pięknie i zdrowo rośnie :-). A masaże na oczka pomogły ?

Dziewczyny dziękuję ogromnie za wszystkie życzenia i gratulacje. Jesteście fantastyczne i normalnie... kochane !!!
Już niedlugo to ja za Was będę trzymać kciuki i po kolei składać życzenia. Póki co to odpoczywajcie, śpijcie i cieszcie się z Waszych cudownych okrągłych brzuszków !!! Bo potem to już nie jest tak cicho i spokojnie jedynie co zostaje prawie bez zmian to ... wielkość brzuszka :-).

Odpowiedz w wątku