Niunia, dziękuje Ci bardzo za pamięć i mam wielką nadzieję że ten dzień dziecka będzie szczęśliwy i zapamiętam go do końca życia! Miłej niedzieli
anielicao224-05-2009 11:42
Agakrak ja też czekam na dobre wieści od Ciebie:> i czekam aż te bocki przegonisz w moją stronę;)
Dziewczynki dziś powinnam mieć owulację, czas przytulanek, mhihi. Miłego dzionka życzę, zmykam na małą wycieczkę z mężem:)
anielicao224-05-2009 18:55
Dziewczynki na tym wypadzie za miasto natrafiliśmy na fajny park i niestety plac zabaw. Czemu niestety, bo było tam masę dzieci z rodzicami i ten widok sprawił, że aż łzy mi popłynęły, a jeszcze dobił mnie widok męża który się przyglądał dzieciom.
Ale za to mąż mi obiecał że tam wrócimy, ale w większym gronie:) to chyba tak na pocieszenie:)
Agakrak25-05-2009 08:29
Anielica, przeganiam te bociany krakowskie do Ciebie i głowa do góry- w swoim czasie i Ty będziesz przesiadywać ze swoim bobaskiem na placach zabaw! Jestem pewna że tak będzie:-))
Miłego dnia
Agakrak25-05-2009 08:30
Olka, a Ty co tak ucichłaś, czy już nastrój troszkę się poprawił?
Ola8025-05-2009 08:31
Aga fajnie że z takimi szczegółami to opisałaś, bo byłam ciekawa jak i co. Opowiadałam mężowi (zanim przeczytałam twoją opowieść) o tym, że zastanawiacie się ile zarodków podać a ile zamrozić. I tak doszliśmy do wniosku że faktycznie trudny orzech do zgryzienia, bo mogą zostać wszystkie, a może się nie przyjąć żaden (oczywiście życzę pierwszej opcji). Jak my mielibyśmy wybierać to jednak zdecydowalibyśmy się na trzy (jak szaleć to szaleć :), ale decyzja faktycznie trudna. Najważniejsze, aby 1 VI okazał się dla was bardzo, ale to bardzo szczęśliwy i za to będę bardzo mocno kciuki trzymała.
Co do mojej drożności to oczywiście cholernie się boję, bo jestem bardzo mało odporna na ból i to mnie jedynie paraliżuje. Natomiast zdecydowana jestem i w czerwcu o wszystko wypytam mojego gina i będę się przygotowywać na ten zabieg.
Asiu a jak u Ciebie, wyjaśniło się coś z mężem? Tak się jakoś nie odzywasz. Wszystko w porządku?
Dziewczynki udanego dnia :)
Agakrak25-05-2009 08:32
Dziś dopiero poniedziałek, jeszcze CAŁY tydzień do testowania- coś czuję że będzie to najdłuższy tydzień w moim życiu.
Ola8025-05-2009 08:38
No właśnie nie ucichłam, bo piszemy w tym samym czasie :) Nastrój ok, przecież nie mogę się zamartwiać non stop, bo nie przyspieszę niczego. Tak więc jest mini smutek, ale bywało gorzej, więc tak naprawdę to nie jest źle :)Tak sobie pomyślałam, że może tak musi być, bo inaczej może jakaś pozamaciczna by była, czy jakaś ciąża z wadą, a tak to mąż się podleczy ja pójdę na drożność i będzie ok.
Mój mąż też trzyma za was kciuki, więc innej opcji nie ma-bliźnięta będą.
Aguś te boćki to poślij tak, aby po mojej drożności i podleczeniu męża doleciały do mnie (ha a co jak będzie wtedy już jesień?).
Całuski :)
Ola8025-05-2009 08:41
Aga chyba najrozsądniejszym rozwiązaniem jest teraz rzucić się w wir pracy, porządków, spotkań ze znajomymi, zakupów etc. bo tak czekać jeszcze 7 dni (nie licząc dzisiejszego) to jednak sie może dłużyć. Ale z drugiej strony dwa dni już minęły, więc chyba najgorsza dla ciebie będzie końcówka i myślenie przez weekend. Ale byle do pierwszego :)
Agakrak25-05-2009 09:38
No tak Olka, właśnie mam zamiar zająć się czymś by mieć mało czasu na myślenie.Zabieram się za przygotowanie mojej suni na czerwcową wystawę psów rasowych, muszę z nią dużo ćwiczyć, bo rok temu tak była pod wrażeniem tego tłumu na wystawie że mało co a uciekłaby z ringu, tyle że Sędzia chyba przymknął na to oko bo była to klasa młodzieży, a teraz jest już w klasie otwartej i takie coś nie może się przytrafić bo nas usuną z ringu.
Odnośnie ilości tych zarodków to wiesz najbardziej bałam się moich czarnych myśli z cyklu "co by było gdyby.." tzn co by było gdyby się okazało że będziemy mieć po podaniu 3 zarodków np trojaczki i co by było gdyby się okazało że któreś z nich jest chore lub wszystkie są chore np na jakąś chorobę genetyczną? brrrrrrrr aż mnie ciarki przechodzą gdy o tym myślę, więc lepiej nie będę już o tym w ogóle mówić. Zdecydowaliśmy się na dwa, chociaż doktor na wstępie proponował jeden, ale nic nie miał przeciwko gdy powiedziałam że chcę dwa. No i mam te dwa maleństwa w brzuszku i jak rano się budzę to gadam do nich próbując przekonać by tam już zostały:-) A jeśli chodzi o badanie drożności to ja znajdę opis mojego badania i dokładnie napiszę Ci jaką metodą było ono robione. Bo widzisz mnie zupełnie nic nie bolało, natomiast Niunia tak bardzo źle to przeżyła.I przyznaję że miałam straszne wyrzuty sumienia że zawierzyła mi że to nic nie boli a tu się okazało że było inaczej. No ale teraz przynajmniej czuję ulgę bo może dzięki temu badaniu zaszła w ciążę z czego okropnie się cieszę. Dowiedziałam się też że nawet jeżeli teraz się nie uda w moim przypadku to juz stymulacja do następnego razu wygląda zupełnie "normalnie", niektóre dziewczyny biorą femarę a niektóre zupełnie nic. Już miałam dość tych zastrzyków, złego samopoczucia, okropnych pryszczy na twarzy których do teraz nie mogę się pozbyć itd...Ale co tam, myślę że będzie dobrze:-))
anielicao225-05-2009 10:14
Agakrak musi być dobrze:) A co do drożności jajników, to zależy chyba od kobiety. Moja koleżanka miała i mówi że nic nie bolało, natomiast jej siostra umierała z bólu.
asia_2425-05-2009 11:47
Olu nie pisze bo u mnie same złe wieści 2 tygodnie temu we wtorek mąż wrócił ale dlatego że w to sie wtrącili dziadkowie i zrobił to ze względu na to żeby nie miała ta dziewczyna problemów w pracy bo napisała mu babka "że jak nie wróci to na drugi dzień wszyscy spotykają się u dyrektora i czy mu zależy na pracy". Nie chciał jej zrobić wstydu. Ale nadal miał z nią kontakt i znowu dowiadywałam się że mi nie mówi iż się z nią umówił na basen wiec się wkurzyłam i powiedziałam że ma się już wyprowadzić na dobre bo za dużo już mu dawałam szans.Miał wrócić wieczorem i wykąpać ze mną Łukaszka to powiedział że zrobi to i później sie spakuje i parę dni będzie spał gdzie popadnie, nawet na klatce(bo jak był u niej na tamtym drugim pokoju to właścicielka już sugerowała aby sobie znalazł coś na stałe) a później sobie coś wynajmie, mówiłam mu że może zostać tą jedną noc i rano lub po pracy bo nie wiedziałam na którą idzie się spakować i sie wyprowadzić. Ale do wieczora ochłonęłam i nie chciałam być tą najgorszą więc powiedziałam że może z nami zostać do czasu aż sobie coś wynajmie. W piątek byliśmy w Solcu w Juraparku i parku wodnym a Łukaszka zostawiliśmy u znajomej, było fajnie tylko zepsuł mi się humor jak zadzwoniła do niego a on odebrał przy mnie telefon, bo on wcześniej pisał jej smsa co z nią bo jechała samochodem do Szczecina.Dziś zobaczyłam że ma jej grafik na czerwiec.
Od kiedy się dowiedziałam o wszystkim to nie jest osoba którą znam 7 lat i mąż za którego wyszłam, zmienił się nie do poznania, wszystkie zasady które przestrzegał i były dla niego ważne nie istnieją.
Chciałabym aby natychmiast się wyprowadził ale najgorsze jest to że mam 2 psy i kłopot jest z wychodzeniem z nimi gdy jest małe dziecko bo trzeba to robić 3 razy dziennie, a mały teraz już mało śpi, a jak pada to nie wezmę Łukaszka na ręce i z nimi nie wyjdę, a nie mam ich komu wydać. A z resztą sobie poradzę.
Mam nadzieje że kiedyś mąż będzie żałował tego jaką podjął decyzję i cierpiał oraz płakał dwa razy mocniej niż ja od tego czasu co się dowiedziałam. A ja mam nadzieje że znajdę osobę owiele lepszą od niego i będę jeszcze szczęśliwa. Chociaż z tym może być problem bo kiedyś miałam chłopaka przez miesiąc i później myślałam o nim przez 6 lat i jak spotykałam kogoś to nie interesował mnie bo to nie był tamten, a tu jednak 7 lat.Tym bardziej że będę widywać męża dlatego że jest Łukaszek.
Ola8025-05-2009 13:34
Asiu skarbie, nawet nie wiesz jak bardzo cię podziwiam. To on robi tobie teraz takie szopki, a ty jeszcze nie chcesz być tą najgorszą i proponujesz mu zostanie na noc?! Przepraszam, że tak piszę, ale skoro dałaś mu wcześniej szansę, on obiecał że się poprawi i że nie będzie się z tą kobietą spotykał, i niestety nie dotrzymał słowa, to nie możesz być dla niego zawsze taka dobra. Chłop musi zrozumieć że zawiódł po raz któryś twoje zaufanie i że nie jest tobie lekko. Gdybyś mieszkała na śląsku to wzięłabym od ciebie psy i dała komuś zaufanemu, aby choć jeden problem zdjąć ci z głowy. Nie wiedziałam, że jest aż tak źle, tym bardziej, że do chrzcin jakoś się to jeszcze trzymało. Asiu na pewno ci ciężko, ale sama teraz już widzisz, że ty dałaś szansę, ty sie starałaś, a on tak bardzo cię zawiódł. Łukaszek jest teraz najważniejszy i to dla niego musisz być silna. Jest tyle samotnych matek i świetnie dają sobie radę - zobaczysz wszystko się ułoży. Jesteśmy z tobą. A co do męża to szansę otrzymał, ale nie postarał sie z niej odpowiednio skorzystać, więc nie miej wyrzutów sumienia. Życzę ci Asiu wiele sił i mimo wszystko pozytywnych myśli, bo pamiętaj, że Łukaszek wszystkie twoje smutki wyczuwa.
Ola8025-05-2009 13:44
Z dobrych wiadomości: mój mąż jutro na 9.30 ma się stawić u urologa w Gliwicach. Więc już jutro będzie coś wiadomo i bardzo się z tego cieszę.
No i sama sobie chyba narobiłam, bo jak zaczęłam na necie czytać o tej drożności to mi włosy dęba stanęły jak poczytałam opowieści dziewczyn i bólu jaki przechodziły. Aga czyżbyś była w tej szczęśliwej mniejszości która tak lekko to przeszła? No cóż jestem już nastawiona że idę tam, bo to kolejny krok bliżej szczęścia na które już tak długo czekamy :)
Agakrak25-05-2009 13:52
Asiu, też dzisiaj myślałam o Tobie jak Olka, nawet ogladałam nowe fotki na NK i jak przeczytałam to co tu napisałaś to aż mi się wierzyć nie chce że tak może zachować się mąż kobiety która dopiero co urodziła mu cudownego synka i wybaczyła to co zrobił jeszcze przed chrzcinami...Moim zdaniem Twój mąż widocznie nie chce zrezygnować z tamtej znajomości, bo wiesz ja jestem w stanie dużo zrozumieć, nawet to że Cie zdradziła po raz pierwszy wtedy gdy nam opowiadałaś, ale nigdy nie zrozumiem tego że robi to nadal i to z premedytacją! Podziwiam Cię bo chyba jesteś silną Kobietą że nadal wytrzymujesz jakoś to wszystko, bo ja chyba dawno bym się załamała. Zrobisz oczywiście jak zechcesz bo żadna z nas nie jest w stanie zrozumieć ani jego postępowania ani pewnie tego że pozwoliłaś nadal mu zamieszkać z Tobą, bo szczerze to chyba by mnie już nie obchodziło to że śpi chociażby na korytarzu (sam tak sobie narobił). Ale wiem jak to jest, często osoby z zewnątrz nie są w stanie zrozumieć dlaczego w danych sytuacjach zachowujemy się tak a nie inaczej. Ja też niejednokrotnie robiłam coś co ktoś z boku stojąc komentował to że jestem głupia że tak robie, dopiero gdy tego kogoś spotkało to samo mówił, teraz cie rozumiem.Dlatego zrobisz jak będziesz chciała, ale powiem tylko co być może ja bym zrobiła. Psy najprawdopodobniej kazałabym mu zabrać ze sobą, chociaż na jakiś czas, chociaż ja to miałabym możliwość zawiezienia ich do rodziców. Może Ty również znajdziesz na to jakieś rozwiązanie do momentu aż mały trochę podrośnie.A jeżeli chodzi o męża to pewnie złożyłabym wniosek o rozwód i alimenty. To jest tylko to co wydaje mi się teoretycznie że bym zrobiła, a jak byłoby naprawdę? Nie wiem i mam nadzieję że nigdy nie będę w takiej sytuacji jak Ty...Z całego serca życzę Ci byś jeszcze kiedyś spotkała kogoś w życiu kto Ci to wszytsko wynagrodzi
asia_2425-05-2009 14:11
Dzięki dziewczyny że się martwicie. Wiem że jestem słaba psychicznie ale w tej sytuacji nie mam pojęcia dlaczego tak postępuje, może dlatego że nie chcę abyśmy byli do siebie wrogo nastawieni i jeszcze to że za miesiąc jest ślub kuzynki i mąż ma im robić zdjęcia a nie chciałabym jej popsuć tego dnia tym bardziej że ona też się przejmuje jak to będzie a to ma być najpiękniejszy dzień na świecie dla niej i nie chcę aby się z tego wycofał, po drugie jestem świadkową i mąż ma się zająć też małym, a może z innego powodu którego sama nie rozumiem.
Co do psów to jest ciężko bo ojciec jest sam (moja mama nie żyje od 5 lat) i od rana do wieczora pracuje a babcia ma swojego psa. On nie weźmie psów bo jak wynajmie pokój to nie będzie mógł ich tam trzymać.
HOPE25-05-2009 15:39
Witam!
Po pierwsze Agus bardzo sie ciesze, ze transfer przebiegl bez problemow.Teraz masz w sobie 2 najwieksze skarby i oby tak zostalo :)Ja wierze ze bedziesz miala te blizniaki, w koncu kazda z nas Ci tego zyczyla :)Ja sama niewiem na ile zarodkow bym sie zdecydowala, to z pewnoscia trudny wybor, ale z tego co mowia lekarze i co wykazuja statystyki to lepiej nie decydowac sie na tylko jednego, zazwyczaj zalecaja 2 lub 3..No moja bratowa zdecydowala sie na 3 no i urodzila sie jedna coreczka, ktora jest jej najwiekszym skarbem.Mowie najwiekszym, bo nie jedynym - teraz w drodze jest synek po drugim podejsciu do in vitro :)Tak wiec widzisz, ze jeszcze calkiem niedawno nie wierzyla ze bedzie miec choc jedno dziecko, a teraz rodzinka sie jej powieksza coraz bardziej ;)Oczywiscie rowniez bede czekala z niecierpliwoscia na wynik twojego badania krwi, wyobrazam sobie jaka nerwowke musisz teraz przechodzic...Ale coz to jest te 7 dni w porownaniu co juz do tej pory przezylas i ile sie naczekalas...Minie nawet nie bedziesz wiedziec kiedy :)Teraz nie szalej za bardzo ani z praca ani z obowiazkami domowymi, bo wiadomo ze trzeba sie oszczedzac teraz kiedy Twoje bobaski probuja sie u Ciebie zadomowic :)
Asiu bardzo mi przykro, ze jednak sie nie ulozylo miedzy Toba a Twoim mezem.Ale kochana on naprawde nie zasluguje na takie traktowanie z Twojej strony po tym co przez niego przeszlas...Wiem, ze teraz jest to wszystko bolesne dla Ciebie, ale pamietaj, ze wszystko z czasem sie ulozy...Moja rodzina jest tego przykladem...Jak moja mama miala 26 lat to zostala sama z moim bratem i ze mna...male szkraby bylismy wtedy kiedy ojciec odszedl z najlepsza przyjacioka mojej mamy...Zalamala sie poczatkowo ale chyba my dodalismy jej sil i ulozyla sobie zycie od nowa.Poznala mojego obecnego tate, miala jeszcze jedno dziecko i teraz jest szczesliwa :)Tak ze ja mam nadzieje, ze Tobie rowniez sie wszystko ulozy i ze poznasz kogos kto na Ciebie zasluzy...Bo jestes dobra i silna kobieta :)Zycze Ci powodzenia i duzo duzo sily.
angelkaaa25-05-2009 15:54
witam moje cykle trwają ok35 dni, ostatni okres miałam 30 kwietnia, a kochałam się z chłopakiem 3,9,10 maja i kończył we mnie, dodam że już mnie prawie 2 tyg kłują jajniki i czasami ciągnie w dole brzucha albo po bokach, a w piątek zauważyłam że mi cieknie biała wydzielina z piersi. robiłam przed wczoraj test i była jedna kreska. umówiłam się do lekarza na jutro, ale jak wy myślicie czy to może być ciąża? czy to nie za wcześnie na takie objawy?czy to może jakieś zaburzenia hormonalne?
Agakrak26-05-2009 07:59
Hope, dziękuję Ci za tak miłe słowa- mam nadzieję że i mnie uda sie podobnie jak Twojej siostrze. Jeżeli chodzi o to moje oszczędzanie się to przyznam że co chwilę się gdzieś "zapędzę" do jakiejś pracy po czym nagle włącza się czerwona lampka w mojej głowie i myśl że przecież nie powinnam, bo właśnie muszę się oszczędzać- zwyczajnie nie moge przyzwyczaić się do myśli że coś tam we mnie jest malutkiego:-)
Ola8026-05-2009 08:40
Angelka myślę, że trochę za wsześnie na objawy ciążowe. Wszystkie z nas już przechodziły coś takiego, że były pewne że są w ciąży, bo objawy na to wskazywały, a tu nic z tego. Objawy na @ są takie same jak na ciążę, więc czasami nie ma co się zapędzać.
Jeśli masz tak długie cykle, to i owulacja następuje u ciebie później niż w 14 dniu, a z tego co wliczyłam ostatni stosunek był 11 dc. Na tym etapie nawet test może wyjść negatywnie, bo czasami dziewczyny piszą, że im test dopiero po kilku dniach po spodziewanej @ wychodził pozytywnie. Z pewnością wizyta u lekarza wszystko wyjaśni (choć jeśli byłaby to ciąża to może być jeszcze niewidoczna). Życzę powowdzenia
Hura! Chyba się udało!
Niunia, dziękuje Ci bardzo za pamięć i mam wielką nadzieję że ten dzień dziecka będzie szczęśliwy i zapamiętam go do końca życia! Miłej niedzieli
Agakrak ja też czekam na dobre wieści od Ciebie:> i czekam aż te bocki przegonisz w moją stronę;)
Dziewczynki dziś powinnam mieć owulację, czas przytulanek, mhihi. Miłego dzionka życzę, zmykam na małą wycieczkę z mężem:)
Dziewczynki na tym wypadzie za miasto natrafiliśmy na fajny park i niestety plac zabaw. Czemu niestety, bo było tam masę dzieci z rodzicami i ten widok sprawił, że aż łzy mi popłynęły, a jeszcze dobił mnie widok męża który się przyglądał dzieciom.
Ale za to mąż mi obiecał że tam wrócimy, ale w większym gronie:) to chyba tak na pocieszenie:)
Anielica, przeganiam te bociany krakowskie do Ciebie i głowa do góry- w swoim czasie i Ty będziesz przesiadywać ze swoim bobaskiem na placach zabaw! Jestem pewna że tak będzie:-))
Miłego dnia
Olka, a Ty co tak ucichłaś, czy już nastrój troszkę się poprawił?
Aga fajnie że z takimi szczegółami to opisałaś, bo byłam ciekawa jak i co. Opowiadałam mężowi (zanim przeczytałam twoją opowieść) o tym, że zastanawiacie się ile zarodków podać a ile zamrozić. I tak doszliśmy do wniosku że faktycznie trudny orzech do zgryzienia, bo mogą zostać wszystkie, a może się nie przyjąć żaden (oczywiście życzę pierwszej opcji). Jak my mielibyśmy wybierać to jednak zdecydowalibyśmy się na trzy (jak szaleć to szaleć :), ale decyzja faktycznie trudna. Najważniejsze, aby 1 VI okazał się dla was bardzo, ale to bardzo szczęśliwy i za to będę bardzo mocno kciuki trzymała.
Co do mojej drożności to oczywiście cholernie się boję, bo jestem bardzo mało odporna na ból i to mnie jedynie paraliżuje. Natomiast zdecydowana jestem i w czerwcu o wszystko wypytam mojego gina i będę się przygotowywać na ten zabieg.
Asiu a jak u Ciebie, wyjaśniło się coś z mężem? Tak się jakoś nie odzywasz. Wszystko w porządku?
Dziewczynki udanego dnia :)
Dziś dopiero poniedziałek, jeszcze CAŁY tydzień do testowania- coś czuję że będzie to najdłuższy tydzień w moim życiu.
No właśnie nie ucichłam, bo piszemy w tym samym czasie :) Nastrój ok, przecież nie mogę się zamartwiać non stop, bo nie przyspieszę niczego. Tak więc jest mini smutek, ale bywało gorzej, więc tak naprawdę to nie jest źle :)Tak sobie pomyślałam, że może tak musi być, bo inaczej może jakaś pozamaciczna by była, czy jakaś ciąża z wadą, a tak to mąż się podleczy ja pójdę na drożność i będzie ok.
Mój mąż też trzyma za was kciuki, więc innej opcji nie ma-bliźnięta będą.
Aguś te boćki to poślij tak, aby po mojej drożności i podleczeniu męża doleciały do mnie (ha a co jak będzie wtedy już jesień?).
Całuski :)
Aga chyba najrozsądniejszym rozwiązaniem jest teraz rzucić się w wir pracy, porządków, spotkań ze znajomymi, zakupów etc. bo tak czekać jeszcze 7 dni (nie licząc dzisiejszego) to jednak sie może dłużyć. Ale z drugiej strony dwa dni już minęły, więc chyba najgorsza dla ciebie będzie końcówka i myślenie przez weekend. Ale byle do pierwszego :)
No tak Olka, właśnie mam zamiar zająć się czymś by mieć mało czasu na myślenie.Zabieram się za przygotowanie mojej suni na czerwcową wystawę psów rasowych, muszę z nią dużo ćwiczyć, bo rok temu tak była pod wrażeniem tego tłumu na wystawie że mało co a uciekłaby z ringu, tyle że Sędzia chyba przymknął na to oko bo była to klasa młodzieży, a teraz jest już w klasie otwartej i takie coś nie może się przytrafić bo nas usuną z ringu.
Odnośnie ilości tych zarodków to wiesz najbardziej bałam się moich czarnych myśli z cyklu "co by było gdyby.." tzn co by było gdyby się okazało że będziemy mieć po podaniu 3 zarodków np trojaczki i co by było gdyby się okazało że któreś z nich jest chore lub wszystkie są chore np na jakąś chorobę genetyczną? brrrrrrrr aż mnie ciarki przechodzą gdy o tym myślę, więc lepiej nie będę już o tym w ogóle mówić. Zdecydowaliśmy się na dwa, chociaż doktor na wstępie proponował jeden, ale nic nie miał przeciwko gdy powiedziałam że chcę dwa. No i mam te dwa maleństwa w brzuszku i jak rano się budzę to gadam do nich próbując przekonać by tam już zostały:-) A jeśli chodzi o badanie drożności to ja znajdę opis mojego badania i dokładnie napiszę Ci jaką metodą było ono robione. Bo widzisz mnie zupełnie nic nie bolało, natomiast Niunia tak bardzo źle to przeżyła.I przyznaję że miałam straszne wyrzuty sumienia że zawierzyła mi że to nic nie boli a tu się okazało że było inaczej. No ale teraz przynajmniej czuję ulgę bo może dzięki temu badaniu zaszła w ciążę z czego okropnie się cieszę. Dowiedziałam się też że nawet jeżeli teraz się nie uda w moim przypadku to juz stymulacja do następnego razu wygląda zupełnie "normalnie", niektóre dziewczyny biorą femarę a niektóre zupełnie nic. Już miałam dość tych zastrzyków, złego samopoczucia, okropnych pryszczy na twarzy których do teraz nie mogę się pozbyć itd...Ale co tam, myślę że będzie dobrze:-))
Agakrak musi być dobrze:) A co do drożności jajników, to zależy chyba od kobiety. Moja koleżanka miała i mówi że nic nie bolało, natomiast jej siostra umierała z bólu.
Olu nie pisze bo u mnie same złe wieści 2 tygodnie temu we wtorek mąż wrócił ale dlatego że w to sie wtrącili dziadkowie i zrobił to ze względu na to żeby nie miała ta dziewczyna problemów w pracy bo napisała mu babka "że jak nie wróci to na drugi dzień wszyscy spotykają się u dyrektora i czy mu zależy na pracy". Nie chciał jej zrobić wstydu. Ale nadal miał z nią kontakt i znowu dowiadywałam się że mi nie mówi iż się z nią umówił na basen wiec się wkurzyłam i powiedziałam że ma się już wyprowadzić na dobre bo za dużo już mu dawałam szans.Miał wrócić wieczorem i wykąpać ze mną Łukaszka to powiedział że zrobi to i później sie spakuje i parę dni będzie spał gdzie popadnie, nawet na klatce(bo jak był u niej na tamtym drugim pokoju to właścicielka już sugerowała aby sobie znalazł coś na stałe) a później sobie coś wynajmie, mówiłam mu że może zostać tą jedną noc i rano lub po pracy bo nie wiedziałam na którą idzie się spakować i sie wyprowadzić. Ale do wieczora ochłonęłam i nie chciałam być tą najgorszą więc powiedziałam że może z nami zostać do czasu aż sobie coś wynajmie. W piątek byliśmy w Solcu w Juraparku i parku wodnym a Łukaszka zostawiliśmy u znajomej, było fajnie tylko zepsuł mi się humor jak zadzwoniła do niego a on odebrał przy mnie telefon, bo on wcześniej pisał jej smsa co z nią bo jechała samochodem do Szczecina.Dziś zobaczyłam że ma jej grafik na czerwiec.
Od kiedy się dowiedziałam o wszystkim to nie jest osoba którą znam 7 lat i mąż za którego wyszłam, zmienił się nie do poznania, wszystkie zasady które przestrzegał i były dla niego ważne nie istnieją.
Chciałabym aby natychmiast się wyprowadził ale najgorsze jest to że mam 2 psy i kłopot jest z wychodzeniem z nimi gdy jest małe dziecko bo trzeba to robić 3 razy dziennie, a mały teraz już mało śpi, a jak pada to nie wezmę Łukaszka na ręce i z nimi nie wyjdę, a nie mam ich komu wydać. A z resztą sobie poradzę.
Mam nadzieje że kiedyś mąż będzie żałował tego jaką podjął decyzję i cierpiał oraz płakał dwa razy mocniej niż ja od tego czasu co się dowiedziałam. A ja mam nadzieje że znajdę osobę owiele lepszą od niego i będę jeszcze szczęśliwa. Chociaż z tym może być problem bo kiedyś miałam chłopaka przez miesiąc i później myślałam o nim przez 6 lat i jak spotykałam kogoś to nie interesował mnie bo to nie był tamten, a tu jednak 7 lat.Tym bardziej że będę widywać męża dlatego że jest Łukaszek.
Asiu skarbie, nawet nie wiesz jak bardzo cię podziwiam. To on robi tobie teraz takie szopki, a ty jeszcze nie chcesz być tą najgorszą i proponujesz mu zostanie na noc?! Przepraszam, że tak piszę, ale skoro dałaś mu wcześniej szansę, on obiecał że się poprawi i że nie będzie się z tą kobietą spotykał, i niestety nie dotrzymał słowa, to nie możesz być dla niego zawsze taka dobra. Chłop musi zrozumieć że zawiódł po raz któryś twoje zaufanie i że nie jest tobie lekko. Gdybyś mieszkała na śląsku to wzięłabym od ciebie psy i dała komuś zaufanemu, aby choć jeden problem zdjąć ci z głowy. Nie wiedziałam, że jest aż tak źle, tym bardziej, że do chrzcin jakoś się to jeszcze trzymało. Asiu na pewno ci ciężko, ale sama teraz już widzisz, że ty dałaś szansę, ty sie starałaś, a on tak bardzo cię zawiódł. Łukaszek jest teraz najważniejszy i to dla niego musisz być silna. Jest tyle samotnych matek i świetnie dają sobie radę - zobaczysz wszystko się ułoży. Jesteśmy z tobą. A co do męża to szansę otrzymał, ale nie postarał sie z niej odpowiednio skorzystać, więc nie miej wyrzutów sumienia. Życzę ci Asiu wiele sił i mimo wszystko pozytywnych myśli, bo pamiętaj, że Łukaszek wszystkie twoje smutki wyczuwa.
Z dobrych wiadomości: mój mąż jutro na 9.30 ma się stawić u urologa w Gliwicach. Więc już jutro będzie coś wiadomo i bardzo się z tego cieszę.
No i sama sobie chyba narobiłam, bo jak zaczęłam na necie czytać o tej drożności to mi włosy dęba stanęły jak poczytałam opowieści dziewczyn i bólu jaki przechodziły. Aga czyżbyś była w tej szczęśliwej mniejszości która tak lekko to przeszła? No cóż jestem już nastawiona że idę tam, bo to kolejny krok bliżej szczęścia na które już tak długo czekamy :)
Asiu, też dzisiaj myślałam o Tobie jak Olka, nawet ogladałam nowe fotki na NK i jak przeczytałam to co tu napisałaś to aż mi się wierzyć nie chce że tak może zachować się mąż kobiety która dopiero co urodziła mu cudownego synka i wybaczyła to co zrobił jeszcze przed chrzcinami...Moim zdaniem Twój mąż widocznie nie chce zrezygnować z tamtej znajomości, bo wiesz ja jestem w stanie dużo zrozumieć, nawet to że Cie zdradziła po raz pierwszy wtedy gdy nam opowiadałaś, ale nigdy nie zrozumiem tego że robi to nadal i to z premedytacją! Podziwiam Cię bo chyba jesteś silną Kobietą że nadal wytrzymujesz jakoś to wszystko, bo ja chyba dawno bym się załamała. Zrobisz oczywiście jak zechcesz bo żadna z nas nie jest w stanie zrozumieć ani jego postępowania ani pewnie tego że pozwoliłaś nadal mu zamieszkać z Tobą, bo szczerze to chyba by mnie już nie obchodziło to że śpi chociażby na korytarzu (sam tak sobie narobił). Ale wiem jak to jest, często osoby z zewnątrz nie są w stanie zrozumieć dlaczego w danych sytuacjach zachowujemy się tak a nie inaczej. Ja też niejednokrotnie robiłam coś co ktoś z boku stojąc komentował to że jestem głupia że tak robie, dopiero gdy tego kogoś spotkało to samo mówił, teraz cie rozumiem.Dlatego zrobisz jak będziesz chciała, ale powiem tylko co być może ja bym zrobiła. Psy najprawdopodobniej kazałabym mu zabrać ze sobą, chociaż na jakiś czas, chociaż ja to miałabym możliwość zawiezienia ich do rodziców. Może Ty również znajdziesz na to jakieś rozwiązanie do momentu aż mały trochę podrośnie.A jeżeli chodzi o męża to pewnie złożyłabym wniosek o rozwód i alimenty. To jest tylko to co wydaje mi się teoretycznie że bym zrobiła, a jak byłoby naprawdę? Nie wiem i mam nadzieję że nigdy nie będę w takiej sytuacji jak Ty...Z całego serca życzę Ci byś jeszcze kiedyś spotkała kogoś w życiu kto Ci to wszytsko wynagrodzi
Dzięki dziewczyny że się martwicie. Wiem że jestem słaba psychicznie ale w tej sytuacji nie mam pojęcia dlaczego tak postępuje, może dlatego że nie chcę abyśmy byli do siebie wrogo nastawieni i jeszcze to że za miesiąc jest ślub kuzynki i mąż ma im robić zdjęcia a nie chciałabym jej popsuć tego dnia tym bardziej że ona też się przejmuje jak to będzie a to ma być najpiękniejszy dzień na świecie dla niej i nie chcę aby się z tego wycofał, po drugie jestem świadkową i mąż ma się zająć też małym, a może z innego powodu którego sama nie rozumiem.
Co do psów to jest ciężko bo ojciec jest sam (moja mama nie żyje od 5 lat) i od rana do wieczora pracuje a babcia ma swojego psa. On nie weźmie psów bo jak wynajmie pokój to nie będzie mógł ich tam trzymać.
Witam!
Po pierwsze Agus bardzo sie ciesze, ze transfer przebiegl bez problemow.Teraz masz w sobie 2 najwieksze skarby i oby tak zostalo :)Ja wierze ze bedziesz miala te blizniaki, w koncu kazda z nas Ci tego zyczyla :)Ja sama niewiem na ile zarodkow bym sie zdecydowala, to z pewnoscia trudny wybor, ale z tego co mowia lekarze i co wykazuja statystyki to lepiej nie decydowac sie na tylko jednego, zazwyczaj zalecaja 2 lub 3..No moja bratowa zdecydowala sie na 3 no i urodzila sie jedna coreczka, ktora jest jej najwiekszym skarbem.Mowie najwiekszym, bo nie jedynym - teraz w drodze jest synek po drugim podejsciu do in vitro :)Tak wiec widzisz, ze jeszcze calkiem niedawno nie wierzyla ze bedzie miec choc jedno dziecko, a teraz rodzinka sie jej powieksza coraz bardziej ;)Oczywiscie rowniez bede czekala z niecierpliwoscia na wynik twojego badania krwi, wyobrazam sobie jaka nerwowke musisz teraz przechodzic...Ale coz to jest te 7 dni w porownaniu co juz do tej pory przezylas i ile sie naczekalas...Minie nawet nie bedziesz wiedziec kiedy :)Teraz nie szalej za bardzo ani z praca ani z obowiazkami domowymi, bo wiadomo ze trzeba sie oszczedzac teraz kiedy Twoje bobaski probuja sie u Ciebie zadomowic :)
Asiu bardzo mi przykro, ze jednak sie nie ulozylo miedzy Toba a Twoim mezem.Ale kochana on naprawde nie zasluguje na takie traktowanie z Twojej strony po tym co przez niego przeszlas...Wiem, ze teraz jest to wszystko bolesne dla Ciebie, ale pamietaj, ze wszystko z czasem sie ulozy...Moja rodzina jest tego przykladem...Jak moja mama miala 26 lat to zostala sama z moim bratem i ze mna...male szkraby bylismy wtedy kiedy ojciec odszedl z najlepsza przyjacioka mojej mamy...Zalamala sie poczatkowo ale chyba my dodalismy jej sil i ulozyla sobie zycie od nowa.Poznala mojego obecnego tate, miala jeszcze jedno dziecko i teraz jest szczesliwa :)Tak ze ja mam nadzieje, ze Tobie rowniez sie wszystko ulozy i ze poznasz kogos kto na Ciebie zasluzy...Bo jestes dobra i silna kobieta :)Zycze Ci powodzenia i duzo duzo sily.
witam moje cykle trwają ok35 dni, ostatni okres miałam 30 kwietnia, a kochałam się z chłopakiem 3,9,10 maja i kończył we mnie, dodam że już mnie prawie 2 tyg kłują jajniki i czasami ciągnie w dole brzucha albo po bokach, a w piątek zauważyłam że mi cieknie biała wydzielina z piersi. robiłam przed wczoraj test i była jedna kreska. umówiłam się do lekarza na jutro, ale jak wy myślicie czy to może być ciąża? czy to nie za wcześnie na takie objawy?czy to może jakieś zaburzenia hormonalne?
Hope, dziękuję Ci za tak miłe słowa- mam nadzieję że i mnie uda sie podobnie jak Twojej siostrze. Jeżeli chodzi o to moje oszczędzanie się to przyznam że co chwilę się gdzieś "zapędzę" do jakiejś pracy po czym nagle włącza się czerwona lampka w mojej głowie i myśl że przecież nie powinnam, bo właśnie muszę się oszczędzać- zwyczajnie nie moge przyzwyczaić się do myśli że coś tam we mnie jest malutkiego:-)
Angelka myślę, że trochę za wsześnie na objawy ciążowe. Wszystkie z nas już przechodziły coś takiego, że były pewne że są w ciąży, bo objawy na to wskazywały, a tu nic z tego. Objawy na @ są takie same jak na ciążę, więc czasami nie ma co się zapędzać.
Jeśli masz tak długie cykle, to i owulacja następuje u ciebie później niż w 14 dniu, a z tego co wliczyłam ostatni stosunek był 11 dc. Na tym etapie nawet test może wyjść negatywnie, bo czasami dziewczyny piszą, że im test dopiero po kilku dniach po spodziewanej @ wychodził pozytywnie. Z pewnością wizyta u lekarza wszystko wyjaśni (choć jeśli byłaby to ciąża to może być jeszcze niewidoczna). Życzę powowdzenia
Polecamy:
Badania kobiecej i męskiej płodności
Marihuana a trudności z poczęciem
Co negatywnie wpływa na męską płodność?
Jaka żywność może niekorzystnie wpłynąć na twoją płodność?
Alkohol a płodność mężczyzny
Dni niepłodne
Alkohol a płodność kobiety
Jak zwiększyć płodność u kobiet?