Weronka witaj w na forum... wszystkie przyjemujemy z otwartymi rekami i staramy się wpierac nawzajem.
To pomaga.
Ola... życzę owocnej wyprawy i wspaniałego przytulania...:)
Anielica...wiedz, że jestesmy cały czas z Tobą... teraz zafasolkowało kilka kobitek, a my zaraz za nimi bedziemy..wiesz, aby sie klub nie rozleciał :). Najpierw bedzie forum starających, a w niedługim czasie bedzie forum młodych, nowych mamusiek :).
Agakrak i Hope wysyłajcie poztywne fluidy na okrągło i relacjonujcie swoje wspaniałe samopoczucie i jak rozwija się fasoleczka..to nas nastraja pozytywnie.
elza7910-06-2009 08:21
kotek...tylko spokój nas ratuje... każda z nas by juz chciała...ale jak wspomniałam wcześniej..jak się nawzajem powspieramy i wymienimy doświadczeniami to kto wie...
asia_24...jestem dumna z Ciebie.. Podziwiam za Twoją siłę (wiem co wcześniej przeszłas i co pozwoliło Tobie ta siłę zdobyć). Musi byc dobrze. Ale jeszcze większej siły bedziesz potrzebowała w sądzie, chyba że juz męża nie kochasz. ja przeszłam to 3 lata temu, łatwiej troszkę mi było bo nie miałam ze ślubnym dzieciątka, ale tez było orzekanie winy i pranie brudów na całego.
Moge troszkę Cię wspomóc wiedzą i doświadczeniem jak będziesz miala ochotę.
elza7910-06-2009 08:27
A co u mnie hmmm...
teraz to nie mogę się doczekac wizyty u gina. Mój Misio od dwóch tygodni łyka witaminki na rozruszanie żołnierzyków, a ja tez bym chciała przebadac się czy wszystko ok. Tym bardziej że nie mam regularnych cykli. od kiedy odstawilam anty to tylko pierwsze dwa miałam po 28 a potem to już różnie 36,38, a teraz ostatni to 41. I jak tu wyliczyć sobie owulacje...hmm. Wiec chce aby gin mi zlecił badanka wszystkie i pomógł w ustaleniach.
Teraz na wekendziek wyjeżdżamy nad jeziorko z paczką znajomych, więc zawsze to bedzie inny klimat i tez bedziemy odpoczywac ale jednoczesnie starac sie na całego :)
Życze udanego dzioneczka wszystkim mamuskom obecnym jak i przyszłym :)
Agakrak10-06-2009 09:12
Asiu, a ja jestem z Ciebie dumna, bo wiem jak ciężko musiało byc Ci podjąć decyzje o rozwodzie ale trzeba mieć jakąś swoją dume i nie pozwolić się dać okrutnie oszukiwać bo Ty nic złego mu nie zrobiłaś a on zepsuł Ci życie! Asiulka trzymaj się Kochana i byle do przodu! Jesteś młodzitką wspaniałą Mamusią, masz cudownego synka i poznasz jeszcze osobę która będzie zasługiwać na Twoją miłość:-))
Agakrak10-06-2009 09:13
Muska, jak tam test? Robiłaś?
Agakrak10-06-2009 09:14
Promyczku nasz kochany- szalej teraz z mężem ile dacie rade!
muśka10-06-2009 09:44
Witam kochaniutkie:*
Nie jeszcze nie zrobiłam testu bo nie miałam jak wczoraj wyjść z domu a mój mąż jak zwykle wrócił pózno, dzis kupie jak tylko wyskoczę na zakupy.
Kotek ja również Cię serdecznie witam:)))
Asia przepraszam, że pytam bo nie bardzo jestem w temacie z Tobą i Twoim mężem chodzi o Egipt tak? coś mi świta bo jakiś czas temu czytałam stare posty.
Jak synuś, pewnie jest śliczniusi:***buziaczki dla Niego:)
Asiu jestem z Ciebie bardzo dumna i uważam iż dobrze robisz ja sama nigdy bym nie potrafiła wybaczyć.
A jak tam mamusie z brzusiami jakieś specjalne dziś mamy zachcianeczki?;D
Weronka2610-06-2009 10:26
Dziewczynki, dziękuje jeszcze raz za miłe przyjęcie do Waszego grona!
Muśka, jeśli chodzi o Twojego męża, to ja sobie tak myślę, że to musi być teraz jakiś ciężki czas dla niego. Na pewno jakieś kłopoty w pracy. Człowiek struty problemami w pracy, to zupełnie inny człowiek. Ja mam tak samo, kocham bardzo mojego męża, ale gdy tylko przychodzi ciężki czas w pracy, to robię sie wręcz nieznośna i często mąż pyta mi sie, czy juz go przestaam kochać, bo wcześniej to sie przytuliłam, to pocałowałam... Wiem, że nie powinno przenosić się pracy do domu, ale czasami atmosfera tak potrafi się udzielić, ze człowiek tylko sie zamartwia i o niczym innym nie potrafi myśleć.
Uważam, że tym razem Twoja intuicja cię zawodzi ( a moze to ze względu, na to że w brzuszku zagnieżdża sie fasolka:D )
Nie przejmuj sie kochanie, bo jak sama powiedziałaś - mąż ucieszył sie na to, gdy powiedziałaś o prawdopodobnej ciąży. Gdyby cos naprawdę było nie tak, to z pewnością zareagowałby inaczej. A kłamstwa...nawet ja, mimo że kocham mojego mężulka z całego serca, to czasem zdarzy mi się skłamać. Czasem wychodzę z tego założenia, ze czego oczy nie widzą...tego sercu nie żal. Moze to i źle, ale po co czasami robić niepotrzebne sytuacje do kłótni.
Nie zamartwiaj się, bo przecież masz małego ślicznego trolika w domu, dla niej powinnaś wziąć sie w garść i nie płakać! Co sobie myśli taki mały człowieczek, który niczego nie rozumie, a widzi zapłakaną mamusię, która to powinna być zawsze uśmiechniętą oazą spokoju dla tego małego bobaska? Jej wtedy Twój smutek sie też udziela, a niepotrzebnie.
Moim zdaniem, przy najbliższej okazji, powinnaś usiąść z mężem, gdy już córeczka zaśnie, i porozmawiać, zapytać co sie dzieje, powiedzieć o swoich obserwacjach i niepokoju. Rozmowa to najlepszy lek w małżeństwie. A zobaczysz, ze wszelkie Twoje złe myśli odejdą w kąt. Tego z całego serca Ci życze!
Weronka2610-06-2009 11:43
Kotek, ja również witam Cię bardzo serdecznie. Ja też jestem tu nowa. Uważam, tak jak dziewczyny ( a one wiedzą co mówią ;)) że powinnaś zrobić test. Ponownie. No i oczywiście najlepiej udać się do lekarza. Rozumiem Cie, że nie masz kiedy, bo ja mam niestety to samo w pracy:(( ale jakoś musisz wygospodarować sobie ten czas. Jeśli nie możesz na kasę chorych, to spróbuj prywatnie. Czasami prywatnie, lekarze do bardzo późna przyjmują, więc może wtedy? Ja ostatnio byłam prywatnie u mojego lekarza o 21.15
Powodzenia i trzymam kciuki aby test wyszedł pozytywnie.
muśka10-06-2009 13:37
Weronka moja kochana nawet nie wiesz jak jestem Ci wdzięczna za te wszystkie słowa, teraz tez łzy mi stanęły ale to raczej ze wzruszenia że można otrzymać tak pozytywną energią i otuchę od Osób których tak naprawdę się nie zna WIELKI BUUUUUUUUUUZIACZEK dla Ciebie:******* zapewne masz rację, mój mąż ma straszny meksyk i sam powtarza ze doszukuje się sama nie wiem czego, przez moje dzisiejsze poranne zachowanie spytał mnie "czy może się zakochałam w kimś bo jestem taka nieobecna???" tak więc on mnie nakręca a ja jego, masz rację kochana musie przestać sie doszukiwać. Ale nie jest mi lekko bo ze wszystkim jestem sama, dom, dziecko,studia niedługo oszaleję:)
Rzeczywiście okropnych masz szefów, co za ludzie!!!!!!!! ja miałam to samo w pracy jak jeden z moich szefów dowiedział się zę jestem w ciaży to tak mnie dupił, że po 3 miesiacach się zwolniłam, miał wieczne pretensje, ciągle wrzeszczał i ubliżał przy ludziach. Mówił do mnie że się obijam co było nie prawdą(ale on był innej orientacji i od początku mnie nie lubił, chyba stwierdził że jestem dla niego zagrożeniem hehe;)
Pamiętaj Skarbie, że jak będą Ci robili jakie kolwiek problemy to możesz ich zaskarżyć, ja niestety pracowałam na umowę zlecenie więc i tak musiała bym odejść bo nic mi nie przysługiwało.
Kotek i jak zrobiłaś drugi test??????
Ja jeszcze nie byłam w sklepie. Jak już zrobisz to daj znać czekamy:)i tzrymam kciuki:D
muśka10-06-2009 14:05
A jeśli chodzi o prywatnych lekarzy.......ja mam bardzo złe wspomnienia. Jak tylko zrobiłam test podczas pierwszej ciąży maż mnie namówił na prywatną przychodnię bo szybciej niby i lepsza opieka. Nawet nie wiecie co ja przeżyłam. Wchodzę do gabinetu sama a gin tak na mnie spojrzał i nic nie powiedział(wyglądam dość młodo jak na swój wiek wiec domyślam sie, ze sobie pomyślał co taka młoda i w ciąży?)rozebrałam się u usiadłąm na fotel, zrobiłmi usg dopochwowo i z uśmiechem znowu spojrzał i powiedział" zależy pani na tej ciąży? a ja że owszem zależy a on to niech sie pani nie cieszy bo lada dzień pani i tak poroni, więc niech pani sie nie zdziwi jak zobaczy pani krew na bieliznie!!!!powieził, że obok pęcherzyka jest krwiak który sie rozrośnie. Byłam roztrzęsiona,kazał mi jeszcze zrobić badania na poziom hormonu ciążowego 2x i powiedział że jak za drugim razem wyjdzie więkza liczba to znaczy że stracę ciążę( co jest bzdurą bo w ciąży ten hormon rośnie z dnia na dzień ale ja tego nie wiedziałam) następnie palnął, żę jak by co to on moze dać na podtrzymanie tabletki ale to i tak sensu nie ma.
Z gabinetu wyszłam roztrzęsiona i zapłakana mąż nie mógł mnie uspokoić. w domu tylko leżałam i płakałam latałam ciagle do toalety zeby sprawdzić czy nie ma krwi. nastepnego dnia pojechałam na badanie krwi i kolejnego też i co...........hormon był duzo większy, wpadłąm w taką rozpacz ze nie byłam w stanie funkcjonować. NIe poszłam więcej do niego tylko zapisałam się do swojego gina państwowo, czekałam ok 2 tyg na wizytę i to był najgorszy koszmar: ciągłe łzy, obwinianie się, w pracy latałam do toalety żeby sprawdzić czy wszystko jest ok. W końcu przyszedł dzień wizyty u gina, weszłam załamana i mówię że jestem w ciąży i co mi powiedział tamten lekarz, pokazałam wyniki a on do mnie zę wyniki są dobre, że ten hormon musi rosnąć....zbadał mnie i zrobił USG i mówi" wszytsko ale to zupełnie wszytsko jest w jak najlepszym porządku, nie ma żadnego krwiaka, dzidziuś prawidłowo się rozwija a tamten lekarz chciał panią naciągnąć na pieniądze( bo po tym co mi wtedy powiedział można było wywnioskować że proponował nie wprost aborcję). Byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie, podczas kolejnej wizyty słyszałam serduszko i popłakałam się:))) zrobił mi drugie USG i kazał zawołać męża, pokazał nam że dzidzi nic nie jest i ładnie rośnie:)))
Całą ciążę przeszłam bez żadnych komplikacji, badania zawsze miałam idealne.
Dziewczynki napisałam to wszystko bo chiała bym żebyście i Wy widząc ze coś jest nie tak z waszym lekarzem, bądź jeżeli lekarz Wam mówi, że nie ma szans to proszę konsultujcie się z innymi, zdarza się tak jak i w moim przypadku że lekarze bardzo potrafią się mylić bądź są nieuczciwi. Ta wiadomość jaką ja usłyszałam wtedy mogla sama w sobie doprowadzić do poronienia przez stres jaki przeszłam. Dzięki Bogu wszytko było w porządku i urodziłam zdrową córcię, która właśnie dziś skończyła 20 miesięcy:)))
Wierzę ,ze i Wy kochane w końcu będzie szczęśliwymi mamusiami:)
Weronka2610-06-2009 14:19
Muśka, to co napisałaś jest straszne! Aż wierzyc sie nie chce, że takie bestie (bo inaczej nie da sie tego określić) są lekarzami. Przecież on mógł doprowadzic do wielkiej tragedii poprzez swoje idiotyczne pobudki. Nie mogę zrozumieć jak taka osoba moze później spokojnie spać?
Ja na szczęście mam bardzo dobrego lekarza. Jest naprawdę bardzo dobrym fachowcem i do tego bardzo miły ( i przystojny hihhih) Chodzę do niego na kasę chorych- sam mi zaproponował, zebym przepisała sie do przychodni w której on przyjmuje, żebym nie musiała ciągle prywatnie chodzić do niego(!!!!), ale czasem jak muszę iść a na przykład nie pasuje mi ze względu na pracę to idę wtedy prywatnie, bo dłuzej przyjmuje i po pracy wtedy spokojnie mogę pójść.
A jeśli w ogóle chodzi o pracę, to sama praca nie jest zła. Jak widzisz, na bieżąco mogę monitorować nasze forum, mam stały i niekontrolowany dostęp do netu. Jestem sama w biurze. ale pod względem planowania rodziny, to szefostwo rzeczywiście bardzo przesadza. No i z wolnym też mam ciężko. Ale cóż...jakos trzeba sobie radzic. Najgorsze, że nikomu nie można sie wyżalić, bo pewnie zaraz szef by sie o wszystkim dowiedział. Ale na szczęście trafiłam na to forum i tu mogę liczyc na wasze ciepłe słowa :)
muśka10-06-2009 14:39
`Masz rację Weronka to było straszne:( moja mama mnie po porodzie namawiała, żebym poszła z dzieckiem do tego...i mu pokazała, ja sama chciałam go zaskarżyć ale nie chciałam juz więcej oglądać go na oczy.
Przystojny mówisz mhhhhhhhhhhh;)mój gin jest sporo po 60-tce;) ale podczas porodu w szpitalu przyszedł do mnie ginekolog był chyba nie co starszy ode mnie (ja ma 25 lat) no nie powim miałam straszne skurcze mąż stał obok mnie a ja oczkiem lukałam na niego hehe;), najgorsze ze musiałam w tych bólach na "setki" pytań odpowiadać, wyobraz sobie jęczysz, stękasz zalewasz się potem a tu taki patrzy Ci jeszcze w krocze;D
muśka10-06-2009 14:44
Weronka ja też bardzo się cieszę, że są takie fora bo sama się już przekonałam ,ze o wielu sprawach znajomym mówić nie warto a tu możemy razem i płakać i śmiać się i wspierać we wszystkim:)a pracą się nie przejmuj jeszcze kiedyś im wszystkim pokarzesz, przyniesiesz USG do szefostwa i będą mogli Ci no wiesz co...;)
muśka10-06-2009 15:22
Dziewczynki mam pytanko czy Marietka się jeszcze odzywa na forum? ciągle doczytuje posty zeby lepiej Was poznać ale jeszcze nie doszłam do końca.
Marieta jeśli jeszcze czasem tu zaglądasz to muszę przyznać że jestem niesamowicie wzruszona Twoją historią ,Ty stworzyłaś to cudne grono "przyjaciółek" i otworzyłaś swoje serce dla innych kobiet. Jestem bardzo ciekawa co u Ciebie, ja sama nie dawno dołączyłam tutaj. Jak Twój synuś Wiktorek, nadal choruje? Moja córcia od urodzenia też była chorowita, jak miała 2,5 miesiąca to zachorowała na zapalenie płuc więc doskonale wiem co czułaś wtedy w szpitalu:(
Gorąco pozdrawiam Ciebie i Twoją wspaniałą Rodzinkę, całuski dla Synka:*
agnieszkaadres7910-06-2009 20:17
Witajcie Kochaniutkie:):):)
Promyczku:),
cieszę się że poruszyłaś ten temat z laparoskopią. Jeśli mnie nie wyjdą staranka przy kolejnych 3 m-cach to zgłoszę się do Ciebie byś naświetliła mi bliżej ten temat, bo niewiele wiem o laparoskopii. Nie wiem tak naprawdę na czym ten zabieg polega, czy jest bolesny, ile czasu dochodzi się do siebie po takim zabiegu, jakie badania wykonuje się przed zabiegiem?
To wspaniale, że po tym zabiegu Twoje jajniki są jak "nowonarodzone". Życzę Tobie by staranka szybko zaowocowały fasoleczką, trzymam kciuki:):):) i pozdrawiam serdecznie:):):)
promyczeeek2810-06-2009 20:47
agnieszkaadres79 dzieki:)
Jesli chodzi o badania przed laparoskopia to wszystkie ci poda Twoj lekarz prowadzacy, ale na pewno musisz miec okreslona grupe krwi, morfologie + OB, elektrolity, białka, kreatyna ,mocznik, glukoza, ogolne badanie moczu i EKG. Wiem ze troszke tego jest. Przychodzisz do szpitala dzien przed zabiegiem i tam tez masz szereg badan- oczywiscie podstawowe ginekologiczne plus usg dopochwowe, pobieraja Ci krew na poziom homonow.
Ja bylam w szpitalu od poniedzialku do czwartku, we wtorek mialam zabieg.
Przed wszystkimznalazlam ta stronke, na ktorej wszystko szczegolowo jest opisane i w zupelnosci pokrywa sie z rzeczywistoscia
http://resmedica.pl/archiwum/zdart4982.html
Ale miejmy nadzieje ze Tobie nie bedzie potrzebna i ze sie uda wczesniej:)
agnieszkaadres7910-06-2009 20:53
Muśka:)
jeśli chodzi o Twój "problem" z M to powiem tak:
myślę, że Wasz związek przeżywa chwilowy kryzys, który związny jest- ze strony Twego M: chwilowym zmęczeniem zawodowym, z Twojej strony: chwilowym zmęczeniem codziennymi obowiązkami- sama zresztą okresliłaś, że może popadasz w depresję. Uważam, że nie jest to depresja. Każde z Was "utknęło" w pewnym momencie w swoim "przejściowym kryzysie" nie mówiąc "o nim" (o tym kryzysie)- Ty o tym co czujesz swemu M, on natomiast nie mówiąc Tobie- o tym co obecnie przeżywa i co go trapi.
Moja Droga wiesz czego Wam zabrakło?- szczerej rozmowy w przysłowiowe "cztery oczy", tak jak powiedziała o tym Weronka. Gdyby rozmowa pomiędzy Wami wystąpiła od razu, gdyby każde z Was powiedziało sobie o tym "co obecnie boli", nie byłoby- milczenia, braku telefonów i smów, odwracania się plecami itd.
Wiem coś na ten temat, może troszkę więcej..... bo na co dzień stykam się z kobietami, które mają podobny problem do Twojego. Czasami w ich związku pojawiają się "ciche dni", które trwają miesiącami a to niestety doprowadza czasami do rozwodu, którego możnaby było uniknąć. Niektóre pary z moich..... zdecydowały się na konfrontację w obecności.... . Pewnie jesteście ciekawe jaki był ich finał? Otóż w 90% powodem determinacji małżonków, partnerów było..... no właśnie brak szczerej rozmowy. Rozmowy- nie krzykiem, wrzaskiem ale spokojnej- takiej, którą oboje przeprowadzali, gdy byli w sobie zakochani.
Muśka- moja Droga- więc nie zwlekaj tylko bierz swego M za rekę usiądźcie wygodnie i szczeeeerze pogadajcie.....
Na pewno wszystko sobie wyjaśnicie i.... nie będziecie- "żyć obok siebie a razem z sobą". Tego Życzę.....:):):)
Wybaczcie dziewczyny, że tak się rozpisałam,ale po przeczytaniu postu Muśki nie mogłam przejść do czytania kolejnych... nie wypowiadając się na ten temat.
agnieszkaadres7910-06-2009 20:59
Promyczku:)
dziękuję jeszcze raz za informację i za stronkę...- już sobie ją zapisałam choć mam nadzieję że ...... nie będzie potrzebna:):):)
rosa25311-06-2009 11:51
Witam wszystkie dziewczyny rzadko piszę ale czytam dosyć regularnie właśnie za kilka dni ma się okazać czy zaszłam w ciążę termin @ mam na 14 czerwca mam nadzieję że nie dostanę tak bardzo się boję że znowu się nie udało najbardziej przeraża mnie zrobienie testu ciążowego tzn sam wynik jejku jak się nie uda .... moja doktorka powiedziała że jak się nie uda to będzie musiała sama wprowadzić spermę do jajeczka o ile się rozwinie i znowu będzie mnie czekało branie clomidu i wizyty i badania a ja już nie chcę jestem naprawde już zmęczona z niecierpliwością i ze strachem czekam na brak @ trzymajcie kciuki może coś pomogą pozdrawiam
Hura! Chyba się udało!
Weronka witaj w na forum... wszystkie przyjemujemy z otwartymi rekami i staramy się wpierac nawzajem.
To pomaga.
Ola... życzę owocnej wyprawy i wspaniałego przytulania...:)
Anielica...wiedz, że jestesmy cały czas z Tobą... teraz zafasolkowało kilka kobitek, a my zaraz za nimi bedziemy..wiesz, aby sie klub nie rozleciał :). Najpierw bedzie forum starających, a w niedługim czasie bedzie forum młodych, nowych mamusiek :).
Agakrak i Hope wysyłajcie poztywne fluidy na okrągło i relacjonujcie swoje wspaniałe samopoczucie i jak rozwija się fasoleczka..to nas nastraja pozytywnie.
kotek...tylko spokój nas ratuje... każda z nas by juz chciała...ale jak wspomniałam wcześniej..jak się nawzajem powspieramy i wymienimy doświadczeniami to kto wie...
asia_24...jestem dumna z Ciebie.. Podziwiam za Twoją siłę (wiem co wcześniej przeszłas i co pozwoliło Tobie ta siłę zdobyć). Musi byc dobrze. Ale jeszcze większej siły bedziesz potrzebowała w sądzie, chyba że juz męża nie kochasz. ja przeszłam to 3 lata temu, łatwiej troszkę mi było bo nie miałam ze ślubnym dzieciątka, ale tez było orzekanie winy i pranie brudów na całego.
Moge troszkę Cię wspomóc wiedzą i doświadczeniem jak będziesz miala ochotę.
A co u mnie hmmm...
teraz to nie mogę się doczekac wizyty u gina. Mój Misio od dwóch tygodni łyka witaminki na rozruszanie żołnierzyków, a ja tez bym chciała przebadac się czy wszystko ok. Tym bardziej że nie mam regularnych cykli. od kiedy odstawilam anty to tylko pierwsze dwa miałam po 28 a potem to już różnie 36,38, a teraz ostatni to 41. I jak tu wyliczyć sobie owulacje...hmm. Wiec chce aby gin mi zlecił badanka wszystkie i pomógł w ustaleniach.
Teraz na wekendziek wyjeżdżamy nad jeziorko z paczką znajomych, więc zawsze to bedzie inny klimat i tez bedziemy odpoczywac ale jednoczesnie starac sie na całego :)
Życze udanego dzioneczka wszystkim mamuskom obecnym jak i przyszłym :)
Asiu, a ja jestem z Ciebie dumna, bo wiem jak ciężko musiało byc Ci podjąć decyzje o rozwodzie ale trzeba mieć jakąś swoją dume i nie pozwolić się dać okrutnie oszukiwać bo Ty nic złego mu nie zrobiłaś a on zepsuł Ci życie! Asiulka trzymaj się Kochana i byle do przodu! Jesteś młodzitką wspaniałą Mamusią, masz cudownego synka i poznasz jeszcze osobę która będzie zasługiwać na Twoją miłość:-))
Muska, jak tam test? Robiłaś?
Promyczku nasz kochany- szalej teraz z mężem ile dacie rade!
Witam kochaniutkie:*
Nie jeszcze nie zrobiłam testu bo nie miałam jak wczoraj wyjść z domu a mój mąż jak zwykle wrócił pózno, dzis kupie jak tylko wyskoczę na zakupy.
Kotek ja również Cię serdecznie witam:)))
Asia przepraszam, że pytam bo nie bardzo jestem w temacie z Tobą i Twoim mężem chodzi o Egipt tak? coś mi świta bo jakiś czas temu czytałam stare posty.
Jak synuś, pewnie jest śliczniusi:***buziaczki dla Niego:)
Asiu jestem z Ciebie bardzo dumna i uważam iż dobrze robisz ja sama nigdy bym nie potrafiła wybaczyć.
A jak tam mamusie z brzusiami jakieś specjalne dziś mamy zachcianeczki?;D
Dziewczynki, dziękuje jeszcze raz za miłe przyjęcie do Waszego grona!
Muśka, jeśli chodzi o Twojego męża, to ja sobie tak myślę, że to musi być teraz jakiś ciężki czas dla niego. Na pewno jakieś kłopoty w pracy. Człowiek struty problemami w pracy, to zupełnie inny człowiek. Ja mam tak samo, kocham bardzo mojego męża, ale gdy tylko przychodzi ciężki czas w pracy, to robię sie wręcz nieznośna i często mąż pyta mi sie, czy juz go przestaam kochać, bo wcześniej to sie przytuliłam, to pocałowałam... Wiem, że nie powinno przenosić się pracy do domu, ale czasami atmosfera tak potrafi się udzielić, ze człowiek tylko sie zamartwia i o niczym innym nie potrafi myśleć.
Uważam, że tym razem Twoja intuicja cię zawodzi ( a moze to ze względu, na to że w brzuszku zagnieżdża sie fasolka:D )
Nie przejmuj sie kochanie, bo jak sama powiedziałaś - mąż ucieszył sie na to, gdy powiedziałaś o prawdopodobnej ciąży. Gdyby cos naprawdę było nie tak, to z pewnością zareagowałby inaczej. A kłamstwa...nawet ja, mimo że kocham mojego mężulka z całego serca, to czasem zdarzy mi się skłamać. Czasem wychodzę z tego założenia, ze czego oczy nie widzą...tego sercu nie żal. Moze to i źle, ale po co czasami robić niepotrzebne sytuacje do kłótni.
Nie zamartwiaj się, bo przecież masz małego ślicznego trolika w domu, dla niej powinnaś wziąć sie w garść i nie płakać! Co sobie myśli taki mały człowieczek, który niczego nie rozumie, a widzi zapłakaną mamusię, która to powinna być zawsze uśmiechniętą oazą spokoju dla tego małego bobaska? Jej wtedy Twój smutek sie też udziela, a niepotrzebnie.
Moim zdaniem, przy najbliższej okazji, powinnaś usiąść z mężem, gdy już córeczka zaśnie, i porozmawiać, zapytać co sie dzieje, powiedzieć o swoich obserwacjach i niepokoju. Rozmowa to najlepszy lek w małżeństwie. A zobaczysz, ze wszelkie Twoje złe myśli odejdą w kąt. Tego z całego serca Ci życze!
Kotek, ja również witam Cię bardzo serdecznie. Ja też jestem tu nowa. Uważam, tak jak dziewczyny ( a one wiedzą co mówią ;)) że powinnaś zrobić test. Ponownie. No i oczywiście najlepiej udać się do lekarza. Rozumiem Cie, że nie masz kiedy, bo ja mam niestety to samo w pracy:(( ale jakoś musisz wygospodarować sobie ten czas. Jeśli nie możesz na kasę chorych, to spróbuj prywatnie. Czasami prywatnie, lekarze do bardzo późna przyjmują, więc może wtedy? Ja ostatnio byłam prywatnie u mojego lekarza o 21.15
Powodzenia i trzymam kciuki aby test wyszedł pozytywnie.
Weronka moja kochana nawet nie wiesz jak jestem Ci wdzięczna za te wszystkie słowa, teraz tez łzy mi stanęły ale to raczej ze wzruszenia że można otrzymać tak pozytywną energią i otuchę od Osób których tak naprawdę się nie zna WIELKI BUUUUUUUUUUZIACZEK dla Ciebie:******* zapewne masz rację, mój mąż ma straszny meksyk i sam powtarza ze doszukuje się sama nie wiem czego, przez moje dzisiejsze poranne zachowanie spytał mnie "czy może się zakochałam w kimś bo jestem taka nieobecna???" tak więc on mnie nakręca a ja jego, masz rację kochana musie przestać sie doszukiwać. Ale nie jest mi lekko bo ze wszystkim jestem sama, dom, dziecko,studia niedługo oszaleję:)
Rzeczywiście okropnych masz szefów, co za ludzie!!!!!!!! ja miałam to samo w pracy jak jeden z moich szefów dowiedział się zę jestem w ciaży to tak mnie dupił, że po 3 miesiacach się zwolniłam, miał wieczne pretensje, ciągle wrzeszczał i ubliżał przy ludziach. Mówił do mnie że się obijam co było nie prawdą(ale on był innej orientacji i od początku mnie nie lubił, chyba stwierdził że jestem dla niego zagrożeniem hehe;)
Pamiętaj Skarbie, że jak będą Ci robili jakie kolwiek problemy to możesz ich zaskarżyć, ja niestety pracowałam na umowę zlecenie więc i tak musiała bym odejść bo nic mi nie przysługiwało.
Kotek i jak zrobiłaś drugi test??????
Ja jeszcze nie byłam w sklepie. Jak już zrobisz to daj znać czekamy:)i tzrymam kciuki:D
A jeśli chodzi o prywatnych lekarzy.......ja mam bardzo złe wspomnienia. Jak tylko zrobiłam test podczas pierwszej ciąży maż mnie namówił na prywatną przychodnię bo szybciej niby i lepsza opieka. Nawet nie wiecie co ja przeżyłam. Wchodzę do gabinetu sama a gin tak na mnie spojrzał i nic nie powiedział(wyglądam dość młodo jak na swój wiek wiec domyślam sie, ze sobie pomyślał co taka młoda i w ciąży?)rozebrałam się u usiadłąm na fotel, zrobiłmi usg dopochwowo i z uśmiechem znowu spojrzał i powiedział" zależy pani na tej ciąży? a ja że owszem zależy a on to niech sie pani nie cieszy bo lada dzień pani i tak poroni, więc niech pani sie nie zdziwi jak zobaczy pani krew na bieliznie!!!!powieził, że obok pęcherzyka jest krwiak który sie rozrośnie. Byłam roztrzęsiona,kazał mi jeszcze zrobić badania na poziom hormonu ciążowego 2x i powiedział że jak za drugim razem wyjdzie więkza liczba to znaczy że stracę ciążę( co jest bzdurą bo w ciąży ten hormon rośnie z dnia na dzień ale ja tego nie wiedziałam) następnie palnął, żę jak by co to on moze dać na podtrzymanie tabletki ale to i tak sensu nie ma.
Z gabinetu wyszłam roztrzęsiona i zapłakana mąż nie mógł mnie uspokoić. w domu tylko leżałam i płakałam latałam ciagle do toalety zeby sprawdzić czy nie ma krwi. nastepnego dnia pojechałam na badanie krwi i kolejnego też i co...........hormon był duzo większy, wpadłąm w taką rozpacz ze nie byłam w stanie funkcjonować. NIe poszłam więcej do niego tylko zapisałam się do swojego gina państwowo, czekałam ok 2 tyg na wizytę i to był najgorszy koszmar: ciągłe łzy, obwinianie się, w pracy latałam do toalety żeby sprawdzić czy wszystko jest ok. W końcu przyszedł dzień wizyty u gina, weszłam załamana i mówię że jestem w ciąży i co mi powiedział tamten lekarz, pokazałam wyniki a on do mnie zę wyniki są dobre, że ten hormon musi rosnąć....zbadał mnie i zrobił USG i mówi" wszytsko ale to zupełnie wszytsko jest w jak najlepszym porządku, nie ma żadnego krwiaka, dzidziuś prawidłowo się rozwija a tamten lekarz chciał panią naciągnąć na pieniądze( bo po tym co mi wtedy powiedział można było wywnioskować że proponował nie wprost aborcję). Byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie, podczas kolejnej wizyty słyszałam serduszko i popłakałam się:))) zrobił mi drugie USG i kazał zawołać męża, pokazał nam że dzidzi nic nie jest i ładnie rośnie:)))
Całą ciążę przeszłam bez żadnych komplikacji, badania zawsze miałam idealne.
Dziewczynki napisałam to wszystko bo chiała bym żebyście i Wy widząc ze coś jest nie tak z waszym lekarzem, bądź jeżeli lekarz Wam mówi, że nie ma szans to proszę konsultujcie się z innymi, zdarza się tak jak i w moim przypadku że lekarze bardzo potrafią się mylić bądź są nieuczciwi. Ta wiadomość jaką ja usłyszałam wtedy mogla sama w sobie doprowadzić do poronienia przez stres jaki przeszłam. Dzięki Bogu wszytko było w porządku i urodziłam zdrową córcię, która właśnie dziś skończyła 20 miesięcy:)))
Wierzę ,ze i Wy kochane w końcu będzie szczęśliwymi mamusiami:)
Muśka, to co napisałaś jest straszne! Aż wierzyc sie nie chce, że takie bestie (bo inaczej nie da sie tego określić) są lekarzami. Przecież on mógł doprowadzic do wielkiej tragedii poprzez swoje idiotyczne pobudki. Nie mogę zrozumieć jak taka osoba moze później spokojnie spać?
Ja na szczęście mam bardzo dobrego lekarza. Jest naprawdę bardzo dobrym fachowcem i do tego bardzo miły ( i przystojny hihhih) Chodzę do niego na kasę chorych- sam mi zaproponował, zebym przepisała sie do przychodni w której on przyjmuje, żebym nie musiała ciągle prywatnie chodzić do niego(!!!!), ale czasem jak muszę iść a na przykład nie pasuje mi ze względu na pracę to idę wtedy prywatnie, bo dłuzej przyjmuje i po pracy wtedy spokojnie mogę pójść.
A jeśli w ogóle chodzi o pracę, to sama praca nie jest zła. Jak widzisz, na bieżąco mogę monitorować nasze forum, mam stały i niekontrolowany dostęp do netu. Jestem sama w biurze. ale pod względem planowania rodziny, to szefostwo rzeczywiście bardzo przesadza. No i z wolnym też mam ciężko. Ale cóż...jakos trzeba sobie radzic. Najgorsze, że nikomu nie można sie wyżalić, bo pewnie zaraz szef by sie o wszystkim dowiedział. Ale na szczęście trafiłam na to forum i tu mogę liczyc na wasze ciepłe słowa :)
`Masz rację Weronka to było straszne:( moja mama mnie po porodzie namawiała, żebym poszła z dzieckiem do tego...i mu pokazała, ja sama chciałam go zaskarżyć ale nie chciałam juz więcej oglądać go na oczy.
Przystojny mówisz mhhhhhhhhhhh;)mój gin jest sporo po 60-tce;) ale podczas porodu w szpitalu przyszedł do mnie ginekolog był chyba nie co starszy ode mnie (ja ma 25 lat) no nie powim miałam straszne skurcze mąż stał obok mnie a ja oczkiem lukałam na niego hehe;), najgorsze ze musiałam w tych bólach na "setki" pytań odpowiadać, wyobraz sobie jęczysz, stękasz zalewasz się potem a tu taki patrzy Ci jeszcze w krocze;D
Weronka ja też bardzo się cieszę, że są takie fora bo sama się już przekonałam ,ze o wielu sprawach znajomym mówić nie warto a tu możemy razem i płakać i śmiać się i wspierać we wszystkim:)a pracą się nie przejmuj jeszcze kiedyś im wszystkim pokarzesz, przyniesiesz USG do szefostwa i będą mogli Ci no wiesz co...;)
Dziewczynki mam pytanko czy Marietka się jeszcze odzywa na forum? ciągle doczytuje posty zeby lepiej Was poznać ale jeszcze nie doszłam do końca.
Marieta jeśli jeszcze czasem tu zaglądasz to muszę przyznać że jestem niesamowicie wzruszona Twoją historią ,Ty stworzyłaś to cudne grono "przyjaciółek" i otworzyłaś swoje serce dla innych kobiet. Jestem bardzo ciekawa co u Ciebie, ja sama nie dawno dołączyłam tutaj. Jak Twój synuś Wiktorek, nadal choruje? Moja córcia od urodzenia też była chorowita, jak miała 2,5 miesiąca to zachorowała na zapalenie płuc więc doskonale wiem co czułaś wtedy w szpitalu:(
Gorąco pozdrawiam Ciebie i Twoją wspaniałą Rodzinkę, całuski dla Synka:*
Witajcie Kochaniutkie:):):)
Promyczku:),
cieszę się że poruszyłaś ten temat z laparoskopią. Jeśli mnie nie wyjdą staranka przy kolejnych 3 m-cach to zgłoszę się do Ciebie byś naświetliła mi bliżej ten temat, bo niewiele wiem o laparoskopii. Nie wiem tak naprawdę na czym ten zabieg polega, czy jest bolesny, ile czasu dochodzi się do siebie po takim zabiegu, jakie badania wykonuje się przed zabiegiem?
To wspaniale, że po tym zabiegu Twoje jajniki są jak "nowonarodzone". Życzę Tobie by staranka szybko zaowocowały fasoleczką, trzymam kciuki:):):) i pozdrawiam serdecznie:):):)
agnieszkaadres79 dzieki:)
Jesli chodzi o badania przed laparoskopia to wszystkie ci poda Twoj lekarz prowadzacy, ale na pewno musisz miec okreslona grupe krwi, morfologie + OB, elektrolity, białka, kreatyna ,mocznik, glukoza, ogolne badanie moczu i EKG. Wiem ze troszke tego jest. Przychodzisz do szpitala dzien przed zabiegiem i tam tez masz szereg badan- oczywiscie podstawowe ginekologiczne plus usg dopochwowe, pobieraja Ci krew na poziom homonow.
Ja bylam w szpitalu od poniedzialku do czwartku, we wtorek mialam zabieg.
Przed wszystkimznalazlam ta stronke, na ktorej wszystko szczegolowo jest opisane i w zupelnosci pokrywa sie z rzeczywistoscia
http://resmedica.pl/archiwum/zdart4982.html
Ale miejmy nadzieje ze Tobie nie bedzie potrzebna i ze sie uda wczesniej:)
Muśka:)
jeśli chodzi o Twój "problem" z M to powiem tak:
myślę, że Wasz związek przeżywa chwilowy kryzys, który związny jest- ze strony Twego M: chwilowym zmęczeniem zawodowym, z Twojej strony: chwilowym zmęczeniem codziennymi obowiązkami- sama zresztą okresliłaś, że może popadasz w depresję. Uważam, że nie jest to depresja. Każde z Was "utknęło" w pewnym momencie w swoim "przejściowym kryzysie" nie mówiąc "o nim" (o tym kryzysie)- Ty o tym co czujesz swemu M, on natomiast nie mówiąc Tobie- o tym co obecnie przeżywa i co go trapi.
Moja Droga wiesz czego Wam zabrakło?- szczerej rozmowy w przysłowiowe "cztery oczy", tak jak powiedziała o tym Weronka. Gdyby rozmowa pomiędzy Wami wystąpiła od razu, gdyby każde z Was powiedziało sobie o tym "co obecnie boli", nie byłoby- milczenia, braku telefonów i smów, odwracania się plecami itd.
Wiem coś na ten temat, może troszkę więcej..... bo na co dzień stykam się z kobietami, które mają podobny problem do Twojego. Czasami w ich związku pojawiają się "ciche dni", które trwają miesiącami a to niestety doprowadza czasami do rozwodu, którego możnaby było uniknąć. Niektóre pary z moich..... zdecydowały się na konfrontację w obecności.... . Pewnie jesteście ciekawe jaki był ich finał? Otóż w 90% powodem determinacji małżonków, partnerów było..... no właśnie brak szczerej rozmowy. Rozmowy- nie krzykiem, wrzaskiem ale spokojnej- takiej, którą oboje przeprowadzali, gdy byli w sobie zakochani.
Muśka- moja Droga- więc nie zwlekaj tylko bierz swego M za rekę usiądźcie wygodnie i szczeeeerze pogadajcie.....
Na pewno wszystko sobie wyjaśnicie i.... nie będziecie- "żyć obok siebie a razem z sobą". Tego Życzę.....:):):)
Wybaczcie dziewczyny, że tak się rozpisałam,ale po przeczytaniu postu Muśki nie mogłam przejść do czytania kolejnych... nie wypowiadając się na ten temat.
Promyczku:)
dziękuję jeszcze raz za informację i za stronkę...- już sobie ją zapisałam choć mam nadzieję że ...... nie będzie potrzebna:):):)
Witam wszystkie dziewczyny rzadko piszę ale czytam dosyć regularnie właśnie za kilka dni ma się okazać czy zaszłam w ciążę termin @ mam na 14 czerwca mam nadzieję że nie dostanę tak bardzo się boję że znowu się nie udało najbardziej przeraża mnie zrobienie testu ciążowego tzn sam wynik jejku jak się nie uda .... moja doktorka powiedziała że jak się nie uda to będzie musiała sama wprowadzić spermę do jajeczka o ile się rozwinie i znowu będzie mnie czekało branie clomidu i wizyty i badania a ja już nie chcę jestem naprawde już zmęczona z niecierpliwością i ze strachem czekam na brak @ trzymajcie kciuki może coś pomogą pozdrawiam
Polecamy:
Badania kobiecej i męskiej płodności
Marihuana a trudności z poczęciem
Co negatywnie wpływa na męską płodność?
Jaka żywność może niekorzystnie wpłynąć na twoją płodność?
Alkohol a płodność mężczyzny
Dni niepłodne
Alkohol a płodność kobiety
Jak zwiększyć płodność u kobiet?