wiem wiem bede probowac dalej :)staram sie nie myslec w kazdym razie do momentu az kolezanki nie zaczynaja opowiadac o swoich brzuchach :) ale dam rade bede twarda.ale teraz widze ze musze tez podtrzymywac na duchu mojego narzeczonego :)mieczak :D buzia
promyczeeek2822-09-2009 18:27
hej hej
Anielico i dobrze sie dzieje ze Twoj mezus siegnal po tematyczna lekture,moze uswiadomi sobie cos o czym do tej pory nie mial zielonego pojecia, ajak nie to i tak na pewno cokolwiek zostanie mu w pamieci:)
a ja wczoraj z mezusiem obchodzilam niedzielna rocznice slubu, bylismy w kinie na Janosiku a pozniej u ginka. Na usg wypatrzyl ze moje janiki stracily strukture typowa dla PCO, czyli ze nie tworza sie na nich torbiele jak narazie, ale niestety krucho z moja owulacja, wczoraj byl juz 12 dc a ani jednego pecherzyka nie widac bylo. choc moze to byc spowodowane tym przedluzajacym sie krwawieniem. Przepisal mi Clo od nastepnego cyklu- niby teraz ma skutecznie zadzialac na moje jajniki- zobaczymy, tylko boje sie co dalej gdy jednak nie zadziala...Ale to pozniej bede sie o to martwila no nie:) Dostalam tez namiary na androloga, wiec nie zostaje mi nic innego jak umowic M na oddanie nasionka- niech on tez sie troszke pobada i postresuje:>
Marietko STO LAT STO LAT- spelnienia tych wszystkich wysnionych i upragnionych marzen:)
A nas odwiedzil moj teść. A ja sie denerwuje, bo jemu nic sie nie podoba, w gole moj maz jest zakala rodziny- czasami dziwie sie ze nosi ich nazwisko skoro kazdy na niego krzyczy ...a mi tez przykro z tego powodu gdy za kazda wizyta kogos z jego rodziny slysze ze sa rozczarowani jego postepowaniem(nie ma na szczescie to zwiazku ze mna- choc kto to wie:).
Zawsze niby wedlug nich ktos przyjezdza mu na pomoc, choc to wywoluje tylko klotnie. Nie wiem czy pamietacie ze mamy dzialke z domem i kuźnia ktora jest w tej chwilki remontowana i przeksztalacana na warsztat mechaniczny. Wiec moj sznowny tesc ma okazje zeby przyjechac i pokierowac moim mezem ktory niby sobie nie radzi(to nic ze jest wlasccicielem firmy transportowej, ktora ciagle sie rozwija i dziala dosyc preznie na rynku).
Wczoraj przyjechal a ja bym chciala zeby juz sie spakowal i pojechal w sina dal- wredna jestem wiem. Ale zawsze gdy sie pojawia to mowiac wprost zabiera mi meza na cale dnie- nawet jest zly gdy rozmawiamy w ciagu dnia przez tel.
Na dodatek jeszcze pozostawia sobie wieeelkie balagan i porozrzucane wszedzie gazety. ufffffffffffff duzo by jeszcze pisac, ale nie bede juz Was zanudzac. sorki
papap buziaki
anielicao222-09-2009 21:00
Witam dziewczynki wieczorem.
U mnie 37 dc. Piersi wielkie jak balony, a @ sie spoznia. Pewnie to ten stres. Bo nie spodzianki nie może byc, bo niby jak.
Ehh rece mi opadły dzis. Ja nie wiem faceci sa tak durni ze nie potrafia zrozumiec co sie do nich literuje czy tylko udaja?
Rece mi dzis opadly. No tak zdaniem meza jest idealnie, tlko czemu on ma takie odczucie a ja inne? Oj czego to ja sie nie nasluchalam na swoj temat. A o dziecku ile sie ciekawych rzeczy dowiedziałam. Matko z jego mysleniem sredniowiecznym to on nic w zyciu nie bedzie mial.
muśka23-09-2009 07:29
Dzieńdoberek kochane:) witam przy porannej kawce, zielonej, czarnej.....herbatce, wodzie i soczku;)
Promyczku Słonce wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy, dużo miłości, radości i spełnienia marzeń a szczególnie tego największego:)))
Kochana trzymam kciuki, żeby wszystko teraz było ok i się udało:) widzę, że teraz jest dobra droga do sukcesu, niech ginek stara się i doprowadzi Twoje owulacje do porządku;) trzymam kciuki:)
A jeśli chodzi o teścia cóż.....teście mają to do siebie, że lubią nam uprzykrzać życie świadomie badz też nie ale to już nie robi różnicy;)
Moja t jakiegoś focha walneła bo w ogóle się do mnie nie odzywa i całe szczęście ale mam wrażenie, że wyrabia mi dookoła opinie bo pewna kobitka z ich rodziny kiedyś normalnie ze mną gadała a teraz traktuje mnie jak kogoś obcego. Zresztą t też mnie traktuje jak obcą jak przez przypadek się spotkamy na ulicy. Spływa to po mnie ale wnerwia mnie, że mój daje tak sobą sterować. Straszne pranie mózgu mu robi. Dziwie się, że on z nią jeszcze w ogóle gada.
Dobra dziewczynki kończe temat t bo za bardzo się nakręcam tak jej nie znosze, że nie mogę nawet o niej wspomnieć:/
Promyczku wiem, że trudno Ci znieść swego teścia ale jakoś to przetrwasz a on wkrótce i tak wyjedzie;)
Anielico, ja to od zawsze wiedziałam, że faceci są myślący inaczej;)a wszystko najlepiej im "ręcznie" tłumaczyć;) szkoda zdrowia na mówienie czegoś co do nich i tak nie dociera.
Wiecie jeszcze bardziej się rozłożyłam i w dodatku moja Niunia też już kaszle:(a lekarza ma dopiero na piątek. Nie rozumiem, chodzi się do prywatnej przychodni a na wizyte z chorym dzieckiem trzeba czekać kilka dni....nienormalne jakieś:/ mam nadzieję, że do piątku sama ją pod kuruje bo od połowy sierpnia to ciągle bidulka choruje, nie znosze tego okresu nadchodzącej jesieni bo wszyscy łapią wirusy.
Ale ja narzekam dziś;) przepraszam kochane nie gniewajcie się:)
Wczoraj wieczorem byłam u l.m pracy zrobić badania na uczelnie i się uśmiałam bo lekarka przeprowadza zer mną wywiad i zadaje pytania o zdrowie a ja tylko odpowiadałam NI, NIE, NIE no bo tak na prawde nic mi nie jest, i niegdy nie miałam poważnych chorób, nie biore leków i ogólnie czuje się ok. A ona w końcu " kurcze czy cokolwiek pani dolega??? a ja na to " tak pani doktor, jestem przeziębiona;) hihihi" ale to chyba nie ten lekarz;)
Tak więc jestem zdrowa jak rybka, nawet EKG mam ok co mnie zdziwiło bo kilka lat temu miałam badanka i niby coś tam wykazywało a teraz nic:)
Zmartwiła mnie tylko moja waga:/// ale cóż po karmieniu cycem to naturalny stan rzeczy ze się tyje bez przyczyny;)
Już nie zanudzam i życzę udanego dzionka moje PIEKNOSCI:***
Agakrak23-09-2009 11:25
Witajcie dziewczynki! Jakas straszna cisza tu ostatnio panuje, czyżby wszystkie się urlopowały??
Marietko, sto lat, dużo zdrówka, samych radosnych chwil z Twoim synkiem i dużo, dużo miłości!!!
Agakrak23-09-2009 11:28
Muska, gratuluję dobrego zdrowia, wiesz ja jak chodziłam do tej pory do lekarza na jakieś kontrolne badania to tez właściwie na wszystkie pytania o choroby odpowiadałam zawsze NIE. A teraz kiedy ostatnio lekarz chciał mi dac zwolnienie z pracy to to było moje pierwsze zwolnienie w mojej karierze zawodowej:-) Mam nadzieje ze nadal tak pozostanie, chociaz mając 3kę dzieci obawiam się że to nie będzie możliwe.
Agakrak23-09-2009 11:32
Promyczku, teraz w takim razie nic, tylko pozostaje Ci uzbroic się w cierpliwosć, brac przepisane leki i pozytywnie myśleć. A nawet jesli nie wyjdzie leczenie jak powinno z pewnością twój gin bedzie miał duzo innych alternatyw i w końcu się uda. A twój mąż jeśli jeszcze nie badał nasienia niech to zrobi jak najszybciej bo to jednak wazna rzecz w leczeniu.Njagorszy pewnie będzie dla niego pierwszy raz.Powodzenia!
Agakrak23-09-2009 11:39
Sysunia, witaj wśród nas, jeżeli chodzi o określenie dni płodnych to najlepiej kupić test owulacyjny który je oznacza (bardzo podobny do testu ciązowego). A jezeli chcesz miec pewnośc że wszystko jest ok to najlepiej umówic sie do lekarza i monitorowac cykl za pomoca usg i wtedy będziesz miec pewnosc że do owulacji dochodzi. Odnosnie testu to najlepiej kupic go w aptece a nie na internecie, bo niby sa tańsze a co do ich działania są różne negatywne w większości opinie.
Agakrak23-09-2009 12:00
Ania Glasgow, masz racje, najlepiej sie dogadać, próbować znaleźć jednak jakiś wspólny język z drugą połową. Z moim M rozmawialiśmy wczoraj w nocy chyba do godz 1. Ale przyznał jak bardzo cieżko zniósł to moje leczenie, te wszystkie badania które razem przechodziliśmy, ten cały stres który nam towarzyszył przygotowaniom do in vitro.. Wiesz nie raz już słyszałam jak psychologowie tłumaczą że te metody wspomaganego rozrodu niosą dla par tak ogromny stres jaki towarzyszy ludziom w zawale serca. Kiedyś wydawało mi się to lekką przesadą dopóki sama tego nie przeszłam. Mój M przez cały ten czas leczenia nie "tracił fasonu" i nigdy nic po sobie nie pokazał, nigdy nie marudził ze musi kolejny raz iśc oddać nasienie co dla facetów jest jednaj przezyciem. Teraz wiem że tłamsił wszystkie emocje w sobie żebym ja dodatkowo sie nie denerwowała.A teraz kiedy to wszystko sie skończyło (mimo że pozytywnie), negatywne emocje nagle wyszły na zewnątrz z taka siłą że obydwoje nie potrafiliśmy sobie z tym poradzic. Do tego doszło jeszcze kilka innych spraw związanych z moją rodziną, a my przestaliśmy jak wcześniej już pisałam wogóle z sobą rozmawiać. A nasze kontakty fizyczne od kilku miesięcy wygladały tak że najpierw mieliśmy robić to wtedy gdy kazał nam lekarz i to o określonej godzinie (zero spontaniczności, chociaż obydwoje bardzo się staraliśmy by wychodziło to bardzo naturalnie). Potem ja miałam kilkadziesiąt zastrzyków po których czułam się niezbyt dobrze, więc seksu prawie nie było. Potem zaszłam w ciążę gdzie przez pierwsze 3 mieś mój M obawiał się mnie nawet dotknąć by cos złego się nie stało bo wiadomo że te 3 pierwsze miesiące są najgorsze zwłaszcza w ciąży mnogiej, a do tego doszło moje złe samopoczucie. A gdy te 3 miesiące minęły okazało się że tak się gdzies w tym wszystkim obydwoje zagubiliśmy że między nami juz nie ma zadnej bliskości,rozmów itp...W kazdym razie po rozmowie jaka obydwoje przeprowadziliśmy, płaczac, krzycząc i spokojnie gadając nawzajem mój M poprosił bym znalazła mu jakiegos psychoterapeute który pomoże powrócić mu do równowagi bo on sam już nie potrafi sobie z tym poradzić.A odnosnie swojej koleżanki poznanej zresztą w internecie powiedział że rozmowa z nią była dla niego jakby taka odskocznią od tych problemów w domu, w pracy, to go odstresowało bo czasem lepiej pogadac z kims obcym niz z największym przyjacielem. I z tym sie akurat zgodzę. Ale przysiągł że nie chce dalej juz w to brnąć, że zerwie ten kontakt i że chce pójść do psychologa by właśnie o tym wzystkim móc porozmawiać.Tak więc jestem na etapie poszukiwań jakiegos specjalisty dla terapii par. I staram się byc dobrej myśli bo wiem że obydwoje bardzo chcemy naszych dzieci, chociaz juz był moment ze pomyślałam sobie że to była najgorsza decyzja w moim życiu...
Agakrak23-09-2009 12:11
Elza, 17.10 juz niedługo, pewnie bedzie to bardzo intensywny czas przygotowań więc ciesz się kobieto że dzidzia jest spokojna i ze nie musisz latac na pogaduszki z kibelkiem po kazdym jedzeniu. Ja mysle że to sprawa bardzo indywidualna odnosnie tych mdłosci i że ktos ich nie ma nie oznacza wcale że coś złego sie dzieje.
Ja dzisiaj ide na kolejna wizytę, odebrałam dzis wyniki krwi, cos tam mam za wysokie, cos tam za niskie ale nie przejmuję sie tym bo jak pisała Hope, w ciąży te zwykłe normy nie obowiązują. poczekam co powie lekarz.Myślę że w przyszłym tyg czeka mnie wreszcie to upragnione usg i znów po tylu tygodniach zobaczę swoje maleństwa.Juz sie nie moge doczekać!!!
anielicao223-09-2009 12:48
Dziewczyny u mnie przyszła @. Wczoraj i ja miałam trudną rozmowę z moim M, nawet bardzo trudna ja swoje a on swoje. Nie potrafilismy dojsc do porozumienia. Z reszta powiedziałam ze taka rozmowa to nie na odleglosc a w 4 oczy. Efekt. Zadzwonił w nocy zapytał sie jak nazywa sie to badanie (badanie nasienia)i ze pojdzie zrobic. Nie rozumie jednak, ze samo badanie nic nie da, ze problem jest gdzie indziej. Specjalista od zwiazków to by sie i jemu przydał, moze wtedy by zrozumiał co do niego mowię. I zastanowił się nad tym co on mowi. Ale moim zdaniem juz jest za pozno, by cokolwiek zmienic, bo M nigdy nie chce widziec problemu.
HOPE23-09-2009 13:38
Czesc kochane :)
Faktycznie cos ucichlo tutaj ale teraz Agusia nadrobila :)
Kochana bardzo sie ciesze ze sobie powaznie pogadaliscie z mezem...To bylo Wam jak najbardziej potrzebne i mysle ze duzo Wam to dalo.Najwazniejsze ze maz sie otworzyl i w koncu powiedzial na glos ile go to wszystko kosztowalo nerwow i skad wziely sie te wszystkie problemy...To prawda ze jak para boryka sie dlugi czas z leczeniem to zaczynaja sie takie zgrzyty lub co gorsza cisza i obojetnosc...W koncu jestesmy tylko ludzmi i roznie sie na to reaguje...Super ze doszliscie do tego co bylo problemem bo teraz bedzie latwiej z tym walczyc i jestem pewna ze sobie poradzicie.A Tobie kochana nie wolno myslec ze to byla najgorsza decyzja w Twoim zyciu bo w koncu spelnia sie to o czym tak dlugo marzyliscie...Fakt ze idzie to w parze z innymi problemami ale do tego trzeba czasu zeby sie do wszystkiego przyzwyczaic.Zobaczysz ze to bedzie Wasze najwieksze szczescie patrzec jak rozwiaja sie Wasze szkraby a nikt nie powiedzial ze bedzie latwo..Wy macie o tyle inna sytuacje ze los obdarowal Was wyjatkowo hojnie bo az trojeczka od razu i z pewnoscia jeszcze nieraz bedziesz miala tego dosc ale trzeba popatrzec na to z innej strony...Kochanie ja zycze Wam abys znalazla dobrego specjaliste ktory pomoze Wam poukladac to sobie wszystko w glowie i ze opadna Wam w koncu wszystkie emocje tak dlugo utrzymywane w sobie (w przypadku twojego meza) choc i Ty z pewnoscia duzo trzymalas w sobie zeby nie pogarszac sytuacji...Razem jakos przez to przejdziecie a pozniej to juz bedziecie sie tylko cieszyc :)
Zycze Wam wszystkiego dobrego :)
Muska Sloneczko mam nadzieje ze bedziesz sie czula coraz lepiej - i Ty i Twoja Niunia...Niestety zacznie sie dopiero ten potworny czas jesiennej szarugi czego i ja sie boje bo teraz o przeziebienie czy wirusa jakiegos nietrudno...Zdrowiejcie tam szybciutko Kwiatuszki moje :)
A i gratuluje tego Twojego ogolnego zdrowka :)Ja tez na szczescie zawsze odpowiadalam "nie" na pytania o przebytych chorobach czy klopotach ze zdrowiem i oby tak dalej :)
Promyczku i ja skladam najlepsze zyczonka rocznicowe - duuuzo milosci i wzajemnego poszanowania no i oczywiscie spelnienia wszystkich marzen!!!
Tesciem sie nie przejmuj, niestety nie mozemy sobie ich wybierac i na szczescie nie zyjemy z nimi tylko z mezami wiec zacisnij zeby i spokojnie poczekaj az sobie pojedzie...Nie warto sie denerwowac...
Anielico widze ze u Was ciezko z dogadaniem sie...ale z takim nastawieniem jakie masz to bedzie jeszcze ciezej Wam dojsc do porozumienia...Postaraj sie zobaczyc choc odrobinke pozytywnych rzeczy ktore robi maz, moze on nie potrafi wyrazic sie na tyle jasno zebys mogla go zrozumiec..A taki specjalista od zwiazkow o jakim pisala Aga z pewnoscia przydalby sie i Wam...nie tylko jemu bo jedna strona tu nic nie wskura...
Mimo wszystko dalej zycze powodzenia i obyscie mogli w koncu ze soba rozmawiac...
justyna20.9023-09-2009 13:53
Wiatm Was dziewczyny...mam problem...przez 1,5 roku brałam tabletki anty...ostatnio przerwałam dostałam okres 10 września a skończył mi się 14 wrzenia...20 września kochałam się z CHłopakiem i doszedł we Mnie....czy jest szansa żebym była w ciąży?Dodam żę bardzo byM chciała:)Proszę pomożcie....
muśka23-09-2009 15:42
witam popołudniowo:)
Witaj Justyna 20.90 mhhhhh szansa zawsze jest, ale najlepiej odpowie Ci teścik na to pytanie;) odczekaj jeszcze trochę i kup test, teraz testy wykrywają bardzo wczesną ciążę:) Trzymam kciuki za 2 kreseczki:)
AgaKrak bardzo się cieszę, że porozmawialiście z M:) wiem jak ciężko czasem zacząć rozmowę albo ją kontynuować kiedy dochodzi do podnoszenia głosu albo wyrzucania i wytykania sobie pewnych spraw. Ale już wiesz na czym stoisz i co było powodem takiego zachowania męża. Dobrze, że sam przyznał się do swojej " słabości" tzn że nie umie sobie ze sobą poradzić, to już droga do sukcesu bo jednak nie każdy facet potrafi sam z siebie powiedzieć że potrzebuje pomocy i tu ogromne GRATULACJE dla Twojego Męża:) Pomoc psychoterapeuty jest bardzo dobrym pomysłem i na pewno Wam pomoże. Rzeczywiście dużo przeszliście, nawet nie jestem sobie w stanie tego wyobrazić i nie dziwi mnie, że mogło to odbić się na psychice, związku...Życzę Wam abyście z powrotem odnaleźli sens wspólnego życie, abyście na nowo zapragneli bliskości, przytulenia, rozmowy:) Agusiu teraz może być już tylko lepiej:))) Buziaczki dla Ciebie i wspaniałej TRÓJECZKI:***
A jeśli chodzi o zdrowie to ja również gratuluję:) dziarskie z Nas babeczki widzę hihihi;) Nie ukrywam, że teraz to pewnie zwolnienia sie zaczną jak zamierzasz pójść po macierzyńskim do pracy;) Ale oczywiście mam nadzieję, ze dzieciaczki będą się chowały bez zbędnych niespodzianek, tak jak np moja Ewcia mi daje;) Gdybym pracowała to ciągle bym na zwolnieniach siedziała aż w końcu by mnie z głośnym hukiem z roboty wywalili;)
W takim razie życzę aby zdrówko dopisywało tak dalej bo to najważniejsze:)
HOPE kochana Tobie Słoneczko też bardzo dziękuję za troskę:*** i również gratuluję dobrego zdrówka:) W życiu zdrowie najważniejsze i trzeba je cenić i o nie dbac:)
promyczeeek2823-09-2009 16:24
witam
Macie racje jesli chodzi o mojego tescia- nie warto sie nim przejmowac, mam nadzieje ze nie bedzie u nas siedzial tygodniami ...ale martwie sie bo kloce sie przez to z P. a to niezbyt mile, czasami nawet dochodzi do tego ze sama nie potrafie okreslic o co mi dokladnie chodzilo na samym poczatku rozmowy. Wytez tak macie?:) Jakos to bedzie, kupilam sobie niedawno tabletki ziolowe uspokajajace bo czasami nawet sama ze soba nie wytrzymuje, zrobilam sie straszna furiatka-tylko nie wiem czy jest sens w braniu tych ziolek, ale mysle ze zaszkodzic raczej nie powinny. Mam pytanko czy ktoras z Was bierze czasami tego typu leki?
Agakrak i Anielica- dobrze ze juz najgorsza rozmowe macie za soba- przynajmniej wiecie na czym stoicie. Wiem jakie trudne sa tego typu rozmowy, ale z drugiej strony jakie one sa wazne. Ja jak sie wykrzycze, wyplacze i wyzale to czuje jak splywa ze mnie ogromny ciezar.
Muska gratuluje zdrowka trzymaj taka forme dalej:)
dzieki dziewczynki za mile slowka
buziaki milego popoludnia
AniaGlasgow23-09-2009 22:23
AgaKrak bardzo się cieszę, że wreszcie rozmawiacie z M. to chyba najważniejsze w związku...żeby być dla siebie przede wszystkim przyjaciółmi nawet krzycząc, płacząc i tupiąc bo po każdej burzy przychodzi słońce :) i coś mi się zdaje, że ten terapeuta nie będzie musiał nad Wami długo pracować, bo wygląda na to, że oboje macie ogromne chęci i wielką miłość do siebie, a to już połowa sukcesu! trzymam kciuki, żeby teraz poszło już z górki. dość już się namęczyliście.
anielico kochana, z mojego punktu widzenia to Twój mąż się stara jednak...może nie tak, jakbyś sobie życzyła i wiem, jak ciężko dostrzec takie przebłyski, jak się jest już uprzedzonym trochę przez to, co było złe...ale faceci większość tego, co mówimy przyjmują dosłownie i według tego się starają. nie pojmują aluzji, czy rozbudowanych wywodów bez konkretnych wytycznych...tak już są skonstruowani ;) życzę powodzenia w dogadywaniu się, wzajemnej miłości i cierpliwości. uszy do góry! jutro będzie lepiej :)
promyczku przyjmij i ode mnie życzenia miłości i zrozumienia :) i powiększenia rodzinki ;)
wczoraj przypadała nasza rocznica, więc wybraliśmy się wieczorem do restauracji. tuż przed wyjściem nabrałam ogromnego apetytu na jabłuszko, więc je wciągnęłam w dwie sekundy nieomal...i wyszliśmy. podjechaliśmy sobie na parking przy starówce, wysiedliśmy i poczułam się nieco niewyraźnie...im bliżej restauracji byliśmy tym gorzej mi się robiło. w końcu namówiłam M, żebyśmy skręcili do parku, gdzie, po wypróbowaniu kilku gęstszych krzewów i drzewek zaczęłam w końcu pod jakimś iglakiem wymiotować ;) i tak się rocznicowy wypad skończył, bo po kilkunastu minutach nie miałam już ani siły ani ochoty na "restaurowanie się" ;) w dodatku łzy mi poleciały i tusz się rozmazał przez co resztę wieczoru spędziłam niezbyt zadowolona, co się niestety skupiło na biednym mężusiu...oj dziewczyny, tak mi go czasem żal...ale nie mogę się jakoś powstrzymać i mnie do szału doprowadza czasem jednym słowem...ech, w drugim trymestrze mu to jakoś wynagrodzę ;)
dzisiaj odwiedzaliśmy babcię M w innym mieście a jutro wybieramy się raniutko na grzybki, więc już uciekam, żeby się wyspać w końcu :) buziaczki :*
Agakrak24-09-2009 13:02
A co tu takaaaa cisza dzisiaj????
Ja po wczorajszej wizycie jestem bardzo zadowolona. Wszystko jest ok, tylko lekarz uprzedził ze za jakies 5 tygodni weźmie mnie do szpitala na 3 dni by podac mi sterydy na wypadek gdyby dzieciaki duzo wczesniej zechciały przyjsc na świat. Sterydy maja pomóc im szybciej rozwinąc płuca. A we wtorek czeka nas jak to lekarz okreslił najwazniejsze usg genetyczne po którym juz bedę wiedziała jakiej płci sa moje dzieciaki- juz nie moge się doczekać.
A przede mną samotny weekend bo mój M musiał wyjechac słuzbowo na kilka dni, ale z drugiej strony to dobrze bo obydwoje złapiemy oddech po tych wszystkich kłutniach. Myslę ze mała rozłąka dobrze nam zrobi.
Miłego popołudnia dziewczynki i pizcie cos bo inaczej to mi się wydaje ze strona nie działa:-)
Agakrak24-09-2009 13:10
AniaGlasgow, wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy, szkoda że tak wypadł Wasz zaplanowany wieczór, ale z drugiej strony musisz wybaczyć swojemu maleństwu, dla niego pewnie jestes gotowa zniesć jeszcze nie jeden taki wieczór:-) i tylko chciałam Cie "pocieszyć" że jeżeli chodzi o humorki to w II trymestrze to dopiero się one zaostrzą (choć nie zawsze tak bywa) ale na wszelki wypadek niech Twój M uzbroi sie jeszcze w cierpliwość na kilka miesięcy. Wczoraj nam własnie lekarz tłumaczył że takie zachowania u kobiet w ciąży to zupełnie normalny objaw i z byle powodu potrafia zrobić WIELKĄ awanturę traktując swój problem jak koniec świata.Zauważyłam że od kilku dni mój M jak tylko widzi ze zaczynam sie o cos czepiać zwyczajnie zostawia mnie na chwilę samą,wychodzi np z psem po czym wraca i jak gdyby nigdy nic normalnie ze mną gada.A mi przez ten czas złość nagle mija i wszystko jest ok.
Sun20324-09-2009 14:18
Witam Was bardzo serdecznie :)Nie wiem,czy ktoś mnie tutaj jeszcze pamieta,pisałam jakis czas temu,podobnie jak większość z Was byłam starającą się ,a potem stałam się zafasolkowaną:)A teraz piszę,żeby pochwalić się,że 14 wrzesnia o 10.40 przyszedł na świat przez cesarskie cięcie mój sunek Tymon,ważył 4450g i miał 59 cm długości.Teraz jest juz troszke wiekszy :)Poród miałam bardzo cięzki,bo miałam skurcze od 1 w nocy i dopiero o 10.30 podjęto decyzję o cesarce z powodu braku postepu porodu,jak sie potem okazało miała na to wpływ duża waga mojego dziecka,ale nikt tego w usg nie wykrył....Szkoda słów,namęczyłam sie okropnie,ale zapomniałam o wszystkim jak zobaczyłam mojego Skarba...Każdej z Was życzę jak najszybszego ujrzenia dwóch kresek,żeby za jakis czas trzymac w ramionach swoje Maleństwo.Gorąco Was pozdrawiamy,ja i mój Synuś :*
Agakrak24-09-2009 14:45
Sun, oczywiscie że Cię pamietam! Bardzo, bardzo gratuluje Ci Syneczka i życzę by rósł zdrowo. Szkoda tylko że masz takie złe dośwadczenie z porodem ale niestety często tak bywa że przez to iz lekarz czegoś " nie zauwazy" później my musimy sie męczyć.Ale najważniejsze że juz wszystko za Tobą- tez juz bym tak chciała:-) Mam nadzieje że chociaz sama cesarka przebiegła juz bez większych problemów i że juz czujesz się dobrze.
Hura! Chyba się udało!
wiem wiem bede probowac dalej :)staram sie nie myslec w kazdym razie do momentu az kolezanki nie zaczynaja opowiadac o swoich brzuchach :) ale dam rade bede twarda.ale teraz widze ze musze tez podtrzymywac na duchu mojego narzeczonego :)mieczak :D buzia
hej hej
Anielico i dobrze sie dzieje ze Twoj mezus siegnal po tematyczna lekture,moze uswiadomi sobie cos o czym do tej pory nie mial zielonego pojecia, ajak nie to i tak na pewno cokolwiek zostanie mu w pamieci:)
a ja wczoraj z mezusiem obchodzilam niedzielna rocznice slubu, bylismy w kinie na Janosiku a pozniej u ginka. Na usg wypatrzyl ze moje janiki stracily strukture typowa dla PCO, czyli ze nie tworza sie na nich torbiele jak narazie, ale niestety krucho z moja owulacja, wczoraj byl juz 12 dc a ani jednego pecherzyka nie widac bylo. choc moze to byc spowodowane tym przedluzajacym sie krwawieniem. Przepisal mi Clo od nastepnego cyklu- niby teraz ma skutecznie zadzialac na moje jajniki- zobaczymy, tylko boje sie co dalej gdy jednak nie zadziala...Ale to pozniej bede sie o to martwila no nie:) Dostalam tez namiary na androloga, wiec nie zostaje mi nic innego jak umowic M na oddanie nasionka- niech on tez sie troszke pobada i postresuje:>
Marietko STO LAT STO LAT- spelnienia tych wszystkich wysnionych i upragnionych marzen:)
A nas odwiedzil moj teść. A ja sie denerwuje, bo jemu nic sie nie podoba, w gole moj maz jest zakala rodziny- czasami dziwie sie ze nosi ich nazwisko skoro kazdy na niego krzyczy ...a mi tez przykro z tego powodu gdy za kazda wizyta kogos z jego rodziny slysze ze sa rozczarowani jego postepowaniem(nie ma na szczescie to zwiazku ze mna- choc kto to wie:).
Zawsze niby wedlug nich ktos przyjezdza mu na pomoc, choc to wywoluje tylko klotnie. Nie wiem czy pamietacie ze mamy dzialke z domem i kuźnia ktora jest w tej chwilki remontowana i przeksztalacana na warsztat mechaniczny. Wiec moj sznowny tesc ma okazje zeby przyjechac i pokierowac moim mezem ktory niby sobie nie radzi(to nic ze jest wlasccicielem firmy transportowej, ktora ciagle sie rozwija i dziala dosyc preznie na rynku).
Wczoraj przyjechal a ja bym chciala zeby juz sie spakowal i pojechal w sina dal- wredna jestem wiem. Ale zawsze gdy sie pojawia to mowiac wprost zabiera mi meza na cale dnie- nawet jest zly gdy rozmawiamy w ciagu dnia przez tel.
Na dodatek jeszcze pozostawia sobie wieeelkie balagan i porozrzucane wszedzie gazety. ufffffffffffff duzo by jeszcze pisac, ale nie bede juz Was zanudzac. sorki
papap buziaki
Witam dziewczynki wieczorem.
U mnie 37 dc. Piersi wielkie jak balony, a @ sie spoznia. Pewnie to ten stres. Bo nie spodzianki nie może byc, bo niby jak.
Ehh rece mi opadły dzis. Ja nie wiem faceci sa tak durni ze nie potrafia zrozumiec co sie do nich literuje czy tylko udaja?
Rece mi dzis opadly. No tak zdaniem meza jest idealnie, tlko czemu on ma takie odczucie a ja inne? Oj czego to ja sie nie nasluchalam na swoj temat. A o dziecku ile sie ciekawych rzeczy dowiedziałam. Matko z jego mysleniem sredniowiecznym to on nic w zyciu nie bedzie mial.
Dzieńdoberek kochane:) witam przy porannej kawce, zielonej, czarnej.....herbatce, wodzie i soczku;)
Promyczku Słonce wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy, dużo miłości, radości i spełnienia marzeń a szczególnie tego największego:)))
Kochana trzymam kciuki, żeby wszystko teraz było ok i się udało:) widzę, że teraz jest dobra droga do sukcesu, niech ginek stara się i doprowadzi Twoje owulacje do porządku;) trzymam kciuki:)
A jeśli chodzi o teścia cóż.....teście mają to do siebie, że lubią nam uprzykrzać życie świadomie badz też nie ale to już nie robi różnicy;)
Moja t jakiegoś focha walneła bo w ogóle się do mnie nie odzywa i całe szczęście ale mam wrażenie, że wyrabia mi dookoła opinie bo pewna kobitka z ich rodziny kiedyś normalnie ze mną gadała a teraz traktuje mnie jak kogoś obcego. Zresztą t też mnie traktuje jak obcą jak przez przypadek się spotkamy na ulicy. Spływa to po mnie ale wnerwia mnie, że mój daje tak sobą sterować. Straszne pranie mózgu mu robi. Dziwie się, że on z nią jeszcze w ogóle gada.
Dobra dziewczynki kończe temat t bo za bardzo się nakręcam tak jej nie znosze, że nie mogę nawet o niej wspomnieć:/
Promyczku wiem, że trudno Ci znieść swego teścia ale jakoś to przetrwasz a on wkrótce i tak wyjedzie;)
Anielico, ja to od zawsze wiedziałam, że faceci są myślący inaczej;)a wszystko najlepiej im "ręcznie" tłumaczyć;) szkoda zdrowia na mówienie czegoś co do nich i tak nie dociera.
Wiecie jeszcze bardziej się rozłożyłam i w dodatku moja Niunia też już kaszle:(a lekarza ma dopiero na piątek. Nie rozumiem, chodzi się do prywatnej przychodni a na wizyte z chorym dzieckiem trzeba czekać kilka dni....nienormalne jakieś:/ mam nadzieję, że do piątku sama ją pod kuruje bo od połowy sierpnia to ciągle bidulka choruje, nie znosze tego okresu nadchodzącej jesieni bo wszyscy łapią wirusy.
Ale ja narzekam dziś;) przepraszam kochane nie gniewajcie się:)
Wczoraj wieczorem byłam u l.m pracy zrobić badania na uczelnie i się uśmiałam bo lekarka przeprowadza zer mną wywiad i zadaje pytania o zdrowie a ja tylko odpowiadałam NI, NIE, NIE no bo tak na prawde nic mi nie jest, i niegdy nie miałam poważnych chorób, nie biore leków i ogólnie czuje się ok. A ona w końcu " kurcze czy cokolwiek pani dolega??? a ja na to " tak pani doktor, jestem przeziębiona;) hihihi" ale to chyba nie ten lekarz;)
Tak więc jestem zdrowa jak rybka, nawet EKG mam ok co mnie zdziwiło bo kilka lat temu miałam badanka i niby coś tam wykazywało a teraz nic:)
Zmartwiła mnie tylko moja waga:/// ale cóż po karmieniu cycem to naturalny stan rzeczy ze się tyje bez przyczyny;)
Już nie zanudzam i życzę udanego dzionka moje PIEKNOSCI:***
Witajcie dziewczynki! Jakas straszna cisza tu ostatnio panuje, czyżby wszystkie się urlopowały??
Marietko, sto lat, dużo zdrówka, samych radosnych chwil z Twoim synkiem i dużo, dużo miłości!!!
Muska, gratuluję dobrego zdrowia, wiesz ja jak chodziłam do tej pory do lekarza na jakieś kontrolne badania to tez właściwie na wszystkie pytania o choroby odpowiadałam zawsze NIE. A teraz kiedy ostatnio lekarz chciał mi dac zwolnienie z pracy to to było moje pierwsze zwolnienie w mojej karierze zawodowej:-) Mam nadzieje ze nadal tak pozostanie, chociaz mając 3kę dzieci obawiam się że to nie będzie możliwe.
Promyczku, teraz w takim razie nic, tylko pozostaje Ci uzbroic się w cierpliwosć, brac przepisane leki i pozytywnie myśleć. A nawet jesli nie wyjdzie leczenie jak powinno z pewnością twój gin bedzie miał duzo innych alternatyw i w końcu się uda. A twój mąż jeśli jeszcze nie badał nasienia niech to zrobi jak najszybciej bo to jednak wazna rzecz w leczeniu.Njagorszy pewnie będzie dla niego pierwszy raz.Powodzenia!
Sysunia, witaj wśród nas, jeżeli chodzi o określenie dni płodnych to najlepiej kupić test owulacyjny który je oznacza (bardzo podobny do testu ciązowego). A jezeli chcesz miec pewnośc że wszystko jest ok to najlepiej umówic sie do lekarza i monitorowac cykl za pomoca usg i wtedy będziesz miec pewnosc że do owulacji dochodzi. Odnosnie testu to najlepiej kupic go w aptece a nie na internecie, bo niby sa tańsze a co do ich działania są różne negatywne w większości opinie.
Ania Glasgow, masz racje, najlepiej sie dogadać, próbować znaleźć jednak jakiś wspólny język z drugą połową. Z moim M rozmawialiśmy wczoraj w nocy chyba do godz 1. Ale przyznał jak bardzo cieżko zniósł to moje leczenie, te wszystkie badania które razem przechodziliśmy, ten cały stres który nam towarzyszył przygotowaniom do in vitro.. Wiesz nie raz już słyszałam jak psychologowie tłumaczą że te metody wspomaganego rozrodu niosą dla par tak ogromny stres jaki towarzyszy ludziom w zawale serca. Kiedyś wydawało mi się to lekką przesadą dopóki sama tego nie przeszłam. Mój M przez cały ten czas leczenia nie "tracił fasonu" i nigdy nic po sobie nie pokazał, nigdy nie marudził ze musi kolejny raz iśc oddać nasienie co dla facetów jest jednaj przezyciem. Teraz wiem że tłamsił wszystkie emocje w sobie żebym ja dodatkowo sie nie denerwowała.A teraz kiedy to wszystko sie skończyło (mimo że pozytywnie), negatywne emocje nagle wyszły na zewnątrz z taka siłą że obydwoje nie potrafiliśmy sobie z tym poradzic. Do tego doszło jeszcze kilka innych spraw związanych z moją rodziną, a my przestaliśmy jak wcześniej już pisałam wogóle z sobą rozmawiać. A nasze kontakty fizyczne od kilku miesięcy wygladały tak że najpierw mieliśmy robić to wtedy gdy kazał nam lekarz i to o określonej godzinie (zero spontaniczności, chociaż obydwoje bardzo się staraliśmy by wychodziło to bardzo naturalnie). Potem ja miałam kilkadziesiąt zastrzyków po których czułam się niezbyt dobrze, więc seksu prawie nie było. Potem zaszłam w ciążę gdzie przez pierwsze 3 mieś mój M obawiał się mnie nawet dotknąć by cos złego się nie stało bo wiadomo że te 3 pierwsze miesiące są najgorsze zwłaszcza w ciąży mnogiej, a do tego doszło moje złe samopoczucie. A gdy te 3 miesiące minęły okazało się że tak się gdzies w tym wszystkim obydwoje zagubiliśmy że między nami juz nie ma zadnej bliskości,rozmów itp...W kazdym razie po rozmowie jaka obydwoje przeprowadziliśmy, płaczac, krzycząc i spokojnie gadając nawzajem mój M poprosił bym znalazła mu jakiegos psychoterapeute który pomoże powrócić mu do równowagi bo on sam już nie potrafi sobie z tym poradzić.A odnosnie swojej koleżanki poznanej zresztą w internecie powiedział że rozmowa z nią była dla niego jakby taka odskocznią od tych problemów w domu, w pracy, to go odstresowało bo czasem lepiej pogadac z kims obcym niz z największym przyjacielem. I z tym sie akurat zgodzę. Ale przysiągł że nie chce dalej juz w to brnąć, że zerwie ten kontakt i że chce pójść do psychologa by właśnie o tym wzystkim móc porozmawiać.Tak więc jestem na etapie poszukiwań jakiegos specjalisty dla terapii par. I staram się byc dobrej myśli bo wiem że obydwoje bardzo chcemy naszych dzieci, chociaz juz był moment ze pomyślałam sobie że to była najgorsza decyzja w moim życiu...
Elza, 17.10 juz niedługo, pewnie bedzie to bardzo intensywny czas przygotowań więc ciesz się kobieto że dzidzia jest spokojna i ze nie musisz latac na pogaduszki z kibelkiem po kazdym jedzeniu. Ja mysle że to sprawa bardzo indywidualna odnosnie tych mdłosci i że ktos ich nie ma nie oznacza wcale że coś złego sie dzieje.
Ja dzisiaj ide na kolejna wizytę, odebrałam dzis wyniki krwi, cos tam mam za wysokie, cos tam za niskie ale nie przejmuję sie tym bo jak pisała Hope, w ciąży te zwykłe normy nie obowiązują. poczekam co powie lekarz.Myślę że w przyszłym tyg czeka mnie wreszcie to upragnione usg i znów po tylu tygodniach zobaczę swoje maleństwa.Juz sie nie moge doczekać!!!
Dziewczyny u mnie przyszła @. Wczoraj i ja miałam trudną rozmowę z moim M, nawet bardzo trudna ja swoje a on swoje. Nie potrafilismy dojsc do porozumienia. Z reszta powiedziałam ze taka rozmowa to nie na odleglosc a w 4 oczy. Efekt. Zadzwonił w nocy zapytał sie jak nazywa sie to badanie (badanie nasienia)i ze pojdzie zrobic. Nie rozumie jednak, ze samo badanie nic nie da, ze problem jest gdzie indziej. Specjalista od zwiazków to by sie i jemu przydał, moze wtedy by zrozumiał co do niego mowię. I zastanowił się nad tym co on mowi. Ale moim zdaniem juz jest za pozno, by cokolwiek zmienic, bo M nigdy nie chce widziec problemu.
Czesc kochane :)
Faktycznie cos ucichlo tutaj ale teraz Agusia nadrobila :)
Kochana bardzo sie ciesze ze sobie powaznie pogadaliscie z mezem...To bylo Wam jak najbardziej potrzebne i mysle ze duzo Wam to dalo.Najwazniejsze ze maz sie otworzyl i w koncu powiedzial na glos ile go to wszystko kosztowalo nerwow i skad wziely sie te wszystkie problemy...To prawda ze jak para boryka sie dlugi czas z leczeniem to zaczynaja sie takie zgrzyty lub co gorsza cisza i obojetnosc...W koncu jestesmy tylko ludzmi i roznie sie na to reaguje...Super ze doszliscie do tego co bylo problemem bo teraz bedzie latwiej z tym walczyc i jestem pewna ze sobie poradzicie.A Tobie kochana nie wolno myslec ze to byla najgorsza decyzja w Twoim zyciu bo w koncu spelnia sie to o czym tak dlugo marzyliscie...Fakt ze idzie to w parze z innymi problemami ale do tego trzeba czasu zeby sie do wszystkiego przyzwyczaic.Zobaczysz ze to bedzie Wasze najwieksze szczescie patrzec jak rozwiaja sie Wasze szkraby a nikt nie powiedzial ze bedzie latwo..Wy macie o tyle inna sytuacje ze los obdarowal Was wyjatkowo hojnie bo az trojeczka od razu i z pewnoscia jeszcze nieraz bedziesz miala tego dosc ale trzeba popatrzec na to z innej strony...Kochanie ja zycze Wam abys znalazla dobrego specjaliste ktory pomoze Wam poukladac to sobie wszystko w glowie i ze opadna Wam w koncu wszystkie emocje tak dlugo utrzymywane w sobie (w przypadku twojego meza) choc i Ty z pewnoscia duzo trzymalas w sobie zeby nie pogarszac sytuacji...Razem jakos przez to przejdziecie a pozniej to juz bedziecie sie tylko cieszyc :)
Zycze Wam wszystkiego dobrego :)
Muska Sloneczko mam nadzieje ze bedziesz sie czula coraz lepiej - i Ty i Twoja Niunia...Niestety zacznie sie dopiero ten potworny czas jesiennej szarugi czego i ja sie boje bo teraz o przeziebienie czy wirusa jakiegos nietrudno...Zdrowiejcie tam szybciutko Kwiatuszki moje :)
A i gratuluje tego Twojego ogolnego zdrowka :)Ja tez na szczescie zawsze odpowiadalam "nie" na pytania o przebytych chorobach czy klopotach ze zdrowiem i oby tak dalej :)
Promyczku i ja skladam najlepsze zyczonka rocznicowe - duuuzo milosci i wzajemnego poszanowania no i oczywiscie spelnienia wszystkich marzen!!!
Tesciem sie nie przejmuj, niestety nie mozemy sobie ich wybierac i na szczescie nie zyjemy z nimi tylko z mezami wiec zacisnij zeby i spokojnie poczekaj az sobie pojedzie...Nie warto sie denerwowac...
Anielico widze ze u Was ciezko z dogadaniem sie...ale z takim nastawieniem jakie masz to bedzie jeszcze ciezej Wam dojsc do porozumienia...Postaraj sie zobaczyc choc odrobinke pozytywnych rzeczy ktore robi maz, moze on nie potrafi wyrazic sie na tyle jasno zebys mogla go zrozumiec..A taki specjalista od zwiazkow o jakim pisala Aga z pewnoscia przydalby sie i Wam...nie tylko jemu bo jedna strona tu nic nie wskura...
Mimo wszystko dalej zycze powodzenia i obyscie mogli w koncu ze soba rozmawiac...
Wiatm Was dziewczyny...mam problem...przez 1,5 roku brałam tabletki anty...ostatnio przerwałam dostałam okres 10 września a skończył mi się 14 wrzenia...20 września kochałam się z CHłopakiem i doszedł we Mnie....czy jest szansa żebym była w ciąży?Dodam żę bardzo byM chciała:)Proszę pomożcie....
witam popołudniowo:)
Witaj Justyna 20.90 mhhhhh szansa zawsze jest, ale najlepiej odpowie Ci teścik na to pytanie;) odczekaj jeszcze trochę i kup test, teraz testy wykrywają bardzo wczesną ciążę:) Trzymam kciuki za 2 kreseczki:)
AgaKrak bardzo się cieszę, że porozmawialiście z M:) wiem jak ciężko czasem zacząć rozmowę albo ją kontynuować kiedy dochodzi do podnoszenia głosu albo wyrzucania i wytykania sobie pewnych spraw. Ale już wiesz na czym stoisz i co było powodem takiego zachowania męża. Dobrze, że sam przyznał się do swojej " słabości" tzn że nie umie sobie ze sobą poradzić, to już droga do sukcesu bo jednak nie każdy facet potrafi sam z siebie powiedzieć że potrzebuje pomocy i tu ogromne GRATULACJE dla Twojego Męża:) Pomoc psychoterapeuty jest bardzo dobrym pomysłem i na pewno Wam pomoże. Rzeczywiście dużo przeszliście, nawet nie jestem sobie w stanie tego wyobrazić i nie dziwi mnie, że mogło to odbić się na psychice, związku...Życzę Wam abyście z powrotem odnaleźli sens wspólnego życie, abyście na nowo zapragneli bliskości, przytulenia, rozmowy:) Agusiu teraz może być już tylko lepiej:))) Buziaczki dla Ciebie i wspaniałej TRÓJECZKI:***
A jeśli chodzi o zdrowie to ja również gratuluję:) dziarskie z Nas babeczki widzę hihihi;) Nie ukrywam, że teraz to pewnie zwolnienia sie zaczną jak zamierzasz pójść po macierzyńskim do pracy;) Ale oczywiście mam nadzieję, ze dzieciaczki będą się chowały bez zbędnych niespodzianek, tak jak np moja Ewcia mi daje;) Gdybym pracowała to ciągle bym na zwolnieniach siedziała aż w końcu by mnie z głośnym hukiem z roboty wywalili;)
W takim razie życzę aby zdrówko dopisywało tak dalej bo to najważniejsze:)
HOPE kochana Tobie Słoneczko też bardzo dziękuję za troskę:*** i również gratuluję dobrego zdrówka:) W życiu zdrowie najważniejsze i trzeba je cenić i o nie dbac:)
witam
Macie racje jesli chodzi o mojego tescia- nie warto sie nim przejmowac, mam nadzieje ze nie bedzie u nas siedzial tygodniami ...ale martwie sie bo kloce sie przez to z P. a to niezbyt mile, czasami nawet dochodzi do tego ze sama nie potrafie okreslic o co mi dokladnie chodzilo na samym poczatku rozmowy. Wytez tak macie?:) Jakos to bedzie, kupilam sobie niedawno tabletki ziolowe uspokajajace bo czasami nawet sama ze soba nie wytrzymuje, zrobilam sie straszna furiatka-tylko nie wiem czy jest sens w braniu tych ziolek, ale mysle ze zaszkodzic raczej nie powinny. Mam pytanko czy ktoras z Was bierze czasami tego typu leki?
Agakrak i Anielica- dobrze ze juz najgorsza rozmowe macie za soba- przynajmniej wiecie na czym stoicie. Wiem jakie trudne sa tego typu rozmowy, ale z drugiej strony jakie one sa wazne. Ja jak sie wykrzycze, wyplacze i wyzale to czuje jak splywa ze mnie ogromny ciezar.
Muska gratuluje zdrowka trzymaj taka forme dalej:)
dzieki dziewczynki za mile slowka
buziaki milego popoludnia
AgaKrak bardzo się cieszę, że wreszcie rozmawiacie z M. to chyba najważniejsze w związku...żeby być dla siebie przede wszystkim przyjaciółmi nawet krzycząc, płacząc i tupiąc bo po każdej burzy przychodzi słońce :) i coś mi się zdaje, że ten terapeuta nie będzie musiał nad Wami długo pracować, bo wygląda na to, że oboje macie ogromne chęci i wielką miłość do siebie, a to już połowa sukcesu! trzymam kciuki, żeby teraz poszło już z górki. dość już się namęczyliście.
anielico kochana, z mojego punktu widzenia to Twój mąż się stara jednak...może nie tak, jakbyś sobie życzyła i wiem, jak ciężko dostrzec takie przebłyski, jak się jest już uprzedzonym trochę przez to, co było złe...ale faceci większość tego, co mówimy przyjmują dosłownie i według tego się starają. nie pojmują aluzji, czy rozbudowanych wywodów bez konkretnych wytycznych...tak już są skonstruowani ;) życzę powodzenia w dogadywaniu się, wzajemnej miłości i cierpliwości. uszy do góry! jutro będzie lepiej :)
promyczku przyjmij i ode mnie życzenia miłości i zrozumienia :) i powiększenia rodzinki ;)
wczoraj przypadała nasza rocznica, więc wybraliśmy się wieczorem do restauracji. tuż przed wyjściem nabrałam ogromnego apetytu na jabłuszko, więc je wciągnęłam w dwie sekundy nieomal...i wyszliśmy. podjechaliśmy sobie na parking przy starówce, wysiedliśmy i poczułam się nieco niewyraźnie...im bliżej restauracji byliśmy tym gorzej mi się robiło. w końcu namówiłam M, żebyśmy skręcili do parku, gdzie, po wypróbowaniu kilku gęstszych krzewów i drzewek zaczęłam w końcu pod jakimś iglakiem wymiotować ;) i tak się rocznicowy wypad skończył, bo po kilkunastu minutach nie miałam już ani siły ani ochoty na "restaurowanie się" ;) w dodatku łzy mi poleciały i tusz się rozmazał przez co resztę wieczoru spędziłam niezbyt zadowolona, co się niestety skupiło na biednym mężusiu...oj dziewczyny, tak mi go czasem żal...ale nie mogę się jakoś powstrzymać i mnie do szału doprowadza czasem jednym słowem...ech, w drugim trymestrze mu to jakoś wynagrodzę ;)
dzisiaj odwiedzaliśmy babcię M w innym mieście a jutro wybieramy się raniutko na grzybki, więc już uciekam, żeby się wyspać w końcu :) buziaczki :*
A co tu takaaaa cisza dzisiaj????
Ja po wczorajszej wizycie jestem bardzo zadowolona. Wszystko jest ok, tylko lekarz uprzedził ze za jakies 5 tygodni weźmie mnie do szpitala na 3 dni by podac mi sterydy na wypadek gdyby dzieciaki duzo wczesniej zechciały przyjsc na świat. Sterydy maja pomóc im szybciej rozwinąc płuca. A we wtorek czeka nas jak to lekarz okreslił najwazniejsze usg genetyczne po którym juz bedę wiedziała jakiej płci sa moje dzieciaki- juz nie moge się doczekać.
A przede mną samotny weekend bo mój M musiał wyjechac słuzbowo na kilka dni, ale z drugiej strony to dobrze bo obydwoje złapiemy oddech po tych wszystkich kłutniach. Myslę ze mała rozłąka dobrze nam zrobi.
Miłego popołudnia dziewczynki i pizcie cos bo inaczej to mi się wydaje ze strona nie działa:-)
AniaGlasgow, wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy, szkoda że tak wypadł Wasz zaplanowany wieczór, ale z drugiej strony musisz wybaczyć swojemu maleństwu, dla niego pewnie jestes gotowa zniesć jeszcze nie jeden taki wieczór:-) i tylko chciałam Cie "pocieszyć" że jeżeli chodzi o humorki to w II trymestrze to dopiero się one zaostrzą (choć nie zawsze tak bywa) ale na wszelki wypadek niech Twój M uzbroi sie jeszcze w cierpliwość na kilka miesięcy. Wczoraj nam własnie lekarz tłumaczył że takie zachowania u kobiet w ciąży to zupełnie normalny objaw i z byle powodu potrafia zrobić WIELKĄ awanturę traktując swój problem jak koniec świata.Zauważyłam że od kilku dni mój M jak tylko widzi ze zaczynam sie o cos czepiać zwyczajnie zostawia mnie na chwilę samą,wychodzi np z psem po czym wraca i jak gdyby nigdy nic normalnie ze mną gada.A mi przez ten czas złość nagle mija i wszystko jest ok.
Witam Was bardzo serdecznie :)Nie wiem,czy ktoś mnie tutaj jeszcze pamieta,pisałam jakis czas temu,podobnie jak większość z Was byłam starającą się ,a potem stałam się zafasolkowaną:)A teraz piszę,żeby pochwalić się,że 14 wrzesnia o 10.40 przyszedł na świat przez cesarskie cięcie mój sunek Tymon,ważył 4450g i miał 59 cm długości.Teraz jest juz troszke wiekszy :)Poród miałam bardzo cięzki,bo miałam skurcze od 1 w nocy i dopiero o 10.30 podjęto decyzję o cesarce z powodu braku postepu porodu,jak sie potem okazało miała na to wpływ duża waga mojego dziecka,ale nikt tego w usg nie wykrył....Szkoda słów,namęczyłam sie okropnie,ale zapomniałam o wszystkim jak zobaczyłam mojego Skarba...Każdej z Was życzę jak najszybszego ujrzenia dwóch kresek,żeby za jakis czas trzymac w ramionach swoje Maleństwo.Gorąco Was pozdrawiamy,ja i mój Synuś :*
Sun, oczywiscie że Cię pamietam! Bardzo, bardzo gratuluje Ci Syneczka i życzę by rósł zdrowo. Szkoda tylko że masz takie złe dośwadczenie z porodem ale niestety często tak bywa że przez to iz lekarz czegoś " nie zauwazy" później my musimy sie męczyć.Ale najważniejsze że juz wszystko za Tobą- tez juz bym tak chciała:-) Mam nadzieje że chociaz sama cesarka przebiegła juz bez większych problemów i że juz czujesz się dobrze.
Polecamy:
Badania kobiecej i męskiej płodności
Marihuana a trudności z poczęciem
Co negatywnie wpływa na męską płodność?
Jaka żywność może niekorzystnie wpłynąć na twoją płodność?
Alkohol a płodność mężczyzny
Dni niepłodne
Alkohol a płodność kobiety
Jak zwiększyć płodność u kobiet?