Anielico- miło że o mnie dalej pamiętałaś, dzieki kochana- ja zawsze byłam obecna na tym forum ale tak po cichutku, siedziałam sobie w kąciku...teraz będę pisac, a co tam najwyzej jak Wam się znudzi moje marudzenie to przesuniecie moj pościk w dół:) A z egzaminem sobie na bank poradzisz, w końcu co dwie głowy to nie jedna:))
Aga fajnie że udało Ci się znalezc odpowiednią kobietke do dzieci, na pewno one je szybko polubiły i nie watpie ze z wzajemnoscia:)
promyczeeek2823-05-2010 11:38
Muśko wypad nad jeziorko byl miły, pospacerowaliśmy troszke po lesie, posiedzielismy na naszej kładce, Nero- nasz psiak sie wykąpal, a teraz no coz- lezę w łóżku z bolącym gardłem i rozbolała glowa. Moj M juz meczy sie z przeziebieniem od kilku dni, jednak musi pracowac, bo za pracodawce nikt zastepstwa nie wezmie( strasznie mnie to wkurza wrrrrrrr). A ja jutro tez musze do pracki mam nadzieje ze jak sobie dzisiaj poleze w lozeczku to troszke mi przejdzie.
Miłej niedzieli kochane
edytka8723-05-2010 13:53
Witajcie Kochane:-)
Anielico GRATULACJE!!!!!!!!!!!!!!!! wiedziałam że tak będzie, teraz musisz o siebie i o maleństwo dbać.
Muska trzymam kciuki żeby staranka szybko zaowocowały w II kreseczki.
Wczoraj byliśmy na pierwszej wizycie u pediatry i niestety Kubuś chba się tam przyziębił bo w przychodni było zimno a musiałam go rozebrać do badania i teraz biedaczek ma katar i kaszel. Serce mnie boli jak patrzę jak moje maleństwo się męczy bo ma zatkany nosek i ciężko jest mu oddychać mam nadzieję że szybko mu przejdzie. W dodatku pediatra powiedział że Kubuś nie ma jednego jąderka i trzeba zrobić USG co mnie trochę dziwi bo jak był badany w szpitalu i przez położną to wszystko było dobrze:-(
muśka23-05-2010 21:44
Dobry wieczór dziewczynki:)
Agusiu no popatrz, rzeczywiście czas strasznie szybko leci, a Dzieciaczki już 5 miesięcy kończą:) Rok temu pewnie jak na szpileczkach siedziałaś a dziś już zupkę Brzdące zajadają hihihi:) to musi być słodki widok jak cała trójeczka siedzi i po kolei dostaje łyżeczkę;)tak to sobie wyobraziłam:)
Tak kochana już prawie roczek jestem tu z Wami, jakoś w czerwcu chyba dołączyłam ale dokładnie nie pamiętam, nie wyobrażam sobie że mogło by mnie tu nie być bo jesteście Wszystkie dla mnie bardzo bliskie i uwielbiam każdą z Was:****
Aha, świetnie, że macie tak dobrą nianię i że spokojnie bez obaw możecie z nią zostawić swoje Skarbki bo o dobrej niani to ze świecą szukać:)
Promyczku świetnie że wypad się udał:) życze szybkiego powrotu do zdrówka. Kuruj się kochana:*
Edytko dziękuję za kciuki:)
Kochana wprawdzie nie mam Synka, ale z tego co słyszałam u chłopców jąderka mogą schodzić do moszny nawet do roku.
Więc chyba na razie nie ma co się martwić. Moze dziewczynki będą coś na ten temat więcej wiedziały.
Szybkiego powrotu do zdrówka dla Kubusia:*
A my spędziliśmy dziś cały dzionek na świeżym powietrzu. Niedaleko nas przy lesie jest wielka góra , wygląda jak mini wydma, pojechaliśmy tam z Ewcią robić babki, dołki etc:) Ewcia się wyszalała, my odpoczęliśmy na słoneczku. Mówię wam kochane jaka dziś była dziwna pogoda, od rana upał, nagle chmury, deszcz taki gruby, silny wiatr i spadek temperatury:/ po 15 minutach znowu upał, słońce a potem znowu deszcz......co się dzieję z tą pogodą:/
Słoneczka moje kochane słodkich snów i przyjemnej nocki życzę:)
Oby jutro były lepsze wiadomości dotyczące powodzi, niech to sie skończy:(
Całuski:***
asia_2423-05-2010 23:01
Muska bardzo dziękuje za trzymanie kciuków bardzo się przydadzą. A ja trzymam kciuki za rozpoczęcie staranek:))
asia_2423-05-2010 23:10
Agusiu to miłe co piszesz, ale to też zasługa mojego synka że jest taki kochany i swoim zachowaniem nie przysparza mamie kłopotów. Gdyż jak był malutki to wszędzie mogłam go zabierać( wszelkiego rodzaju urzędów) i nie było z nim kłopotów wiec nie musiałam się martwić ze dlatego iż mam dziecko jestem w jakiś sposób ograniczona i nie mogę pewnych spraw załatwić, a było ich sporo (np. rozwodowych, urzędowych itp.). A co do rozwodu to nawet jeszcze nie ma wyznaczonej pierwszej sprawy rozwodowej a 16 czerwca minie rok jak składałam wniosek!!! Wiem ze jest to spowodowane tym ze donosiłam różne pisma a mąż na nie zażalenia i przez to się ciągnie. Lecz teraz mam nadzieje iż się ruszy bo od lutego nie było nic donoszone.
Agusiu ale ty też jesteś zaradną babką i wiem że w mojej sytuacji oczywiście z jednym dzieciaczkiem też byś sobie świetnie poradziła( wiadomo nie życzę nikomu tego co ja przeszłam- jedynie tej babie męża no i mężowi aby kiedyś tak samo cierpieli jak ja).
muśka24-05-2010 07:15
Witam kochane w poniedziałkowy poranek:)
Ja przy kawusi więc zapraszam bo samej smutno:( oczywiście każda z czym tylko woli;)
Asiu to przykre, że najpierw Twój M tak Cię potraktował a teraz wszystko utrudnia.
Mam nadzieję, że wszystko się ruszy i szybko otrzymasz rozwód. Trzymajcie się z Łukaszkiem cieplutko:***
Słonko życzę udanego tygodnia:)
Ola8024-05-2010 07:28
Ja też z herbatką, więc musia nie jesteś samotna :)
Nam się trochę w firmie posypało, nie chcę tu wnikać w szczegóły, ale przed nami ciężkie dwa miesiące. Zobaczymy co z tego wyjdzie, martwię się, bo finansowo wygląda to naprawdę źle. Tym bardziej że małżonek robi kolejne szkolenia trenerskie na które idzie mnóstwo kasy, a których nie da się na dzień dzisiejszy odwołać. Smutno mi trochę bo podjęliśmy jakiś czas temu decyzję o pójściu do nowej kliniki niepłodności i już mamy wyznaczoną wizytę na czerwca, a tu pojawił się niemały problem i trochę obawiam się czy podołamy finansowo stawiając się w tej klinice. Bo jak wiadomo takie leczenie nie jest ani proste ani tanie. A jeśli już coś zaczynać to i kończyć, więc trzeba się liczyć z tym że badania, leki jak i przygotowanie do in vitro sporo będzie kosztować. Kurcze posypało się nam tyle rzeczy na raz i teraz trudno nam to wszystko od nowa zbudować. Mąż twierdzi, że kasę zawsze daje się jakoś zorganizować, i że on juz tej kliniki nie chce odpuszczać. Ja jak na razie nawet o tej wizycie nie myślę, bo mam milion innych myśli. Zobaczymy jak się to wszystko poukłada. Trzeba zakasać rękawy i nieźle zapier....ć.
Całuski dziewczynki i spokojnego dnia
p.s jak się tak człowiek wypisze to od razu mu lepiej.
Buźka
muśka24-05-2010 08:05
Oleńko tak strasznie mi przykro kochana, że Wam się wszystko na głowę wali:(
Mam nadzieję, że wszystko się poukłada w krótkim czasie i na nowo staniecie na nogi, czego z całego serduszka życzę. Szkoda by było aby Wam ta wizyta przepadła:( zdaje sobie sprawę ile to kosztuje nerwów a przede wszystkim pieniędzy. Życie jest bardzo niesprawiedliwe:/
Trzymaj sie kochana cieplutko, jestem z Tobą myślami i będę trzymać kciuki za Wasze sprawy. Całuje Cię Słoneczko:***
anielicao224-05-2010 09:39
Witam kochane:)
Wczoraj w szkole dorwało mnie plamienie wróciłam do domu i lezakowałam i wzieałm luteinkę i przeszło. chyba to stres i przemeczenie, poza tym wczoraj się bardzo źle czułam.
Egzamin zdany i pewnie bedzie 5:)
Olu zycie niestety jest niesprawiedliwe, ale wierzę że to co teraz runęło odbuduje się wszystko.
No a ja zaczełam dziś 6 tydzień, bo wyczytałam w ksiazeczce ciazy który to tydzien. Choc to liczone jest od zapłodnienia a nie od dnia ostatniej miesiączki:)
elza7924-05-2010 09:56
Witajcie kochane.
Troszkę mi zajęło nadrobienie lektury, ale to super sie czyta.
Anielico kochana moje WIELKIE GRATULACJE. Wiedziałam,że wszystko się ułoży i potwierdzi. Teraz kochana oszczędzaj się i odpoczywaj. Pozwól M. dbać o siebie.
A mamie zrobiłaś mega niespodziankę. Mi tez łzy w oczach stanęły od czytania a co dopiero jak bym była w tej roli hmm.
Marietko widzisz, zmiana lekarza wyjdzie na dobre. Wiadomo, że prywatne wizyty i badania kosztują, ale Twój spokój a tym samym spokój maleństwa jest najważniejszy teraz.
Hope mam nadzieję, że @ nadejdzie i Twoje obawy o ciąży odejdą. Może najlepiej będzie się zabezpieczyć, aby mieć spokojna głowę.I jak się nie będziesz zamartwiać i denerwować to i Maciuś może się uspokoi, bo dzieciaczki czują to i bardzo nasz nastrój.
Agakrak to świętowaliście rocznicę poczęcia Waszych brzdąców, ale ten czas leci. Miło również, że masz dobrą nianię. Taka kobieta z dobrym podejściem to skarb i nie łatwo taką znaleść.
Musiu a ja trzymam kciuki za Wasze staranka aby szybciutko przyniosły owoc w postaci małej fasoleczki w brzuszku.
fajnie, że sobie organizujecie takie wypady. Wasza Ewcia może się wyhasać do woli. A i wy miło spędzić czas.
Olu przykro mi, że posypały się Wam sprawy. Ale pamiętaj, że po burzy wychodzi słońce. Więc kochana głowa do góry, razem z M się wspieracie i dacie radę przezwyciężyć wszystkie trudności. A z czasem zacznie się wszystko układać na nowo i może ta wizyta w klinice przyniesie dobre rezultaty. Tego Wam z całego serduszka życzę.
Witam Duśkę i Monię W. u Nas można poczytać, wyżalić się, otrzymać wsparcie i dobrą radę. Zresztą widzicie same co tutaj się dzieje.
Asiu troszkę długo coś sąd wyznacza termin rozprawy. Ale zobaczysz jak będziesz miała to za sobą to chwycisz wiatr w żagle i na nowo mam nadzieję optymistycznie będziesz patrzeć w przyszłość. i z czasem poznasz tego wartościowego człowieka, który Was pokocha i odda Wam serce.
Promyczku mam nadzieję, że już lepiej z gardziołkiem.
Gwiazdeczko na pewno spokój przyniesie Wam inne podejście do "sprawy" i z czasem Tobie będzie tutaj gratulować.
A u Nas kochane wszystko w porządku. Wczoraj Maksiu stał się Chrześcijaninem. Przespał kochany całą msze i w domu również spał na okrągło. Ale był upał na dworze i duszno. Więc biedny ugotowany był cały czas. Za to wieczorem jak się goście rozjechali to była jazda bez trzymanki :).Ale tak to jest kochany.
Jutro mamy bilans i szczepienie. Trzymajcie za Nas kciuki :)
Anielico to już gratuluje egzaminu :)
HOPE24-05-2010 11:11
WITAJCIE KOCHANE!
Po pierwsze bardzo Wam dziekuje za slowa pocieszenia i otuchy, wiedzialam ze mozna na Was liczyc....Potrzebowalam sie komus wygadac i dobrze zrobilam piszac o tym tutaj bo zrobilo mi sie troche lzej na sercu...No a u nas sprawa wyglada tak...@ jeszcze nie przyszla ale zrobilam tescik ktory wyszedl negatywny...mam nadzieje ze to tylko kwestia czasu i @ sie pojawi i wtedy bede spokojniejsza...Co do zabezpieczenia to swieta racja ze trzeba o tym pomyslec, juz zapisalam sie do gina i poprosze o plastry antykoncepcyjne bo te nerwy nie sa tego warte...Mam nadzieje ze sprawa sie wyjasni i tymi nerwami dostalam nauczke...Dalej trzymajcie kciuki zeby @ sie pojawila i to najlepiej jak najszybciej :)
No a co do MAciusia to w sobote to byl koszmar, niewiem co sie stalo ale praktycznie caly dzien mi plakal, prezyl sie, uspokajal na chwile i znowu na nowo..Spac nie chcial dluzej niz na 30 min i przez to tez byl strasznie marudny i placzliwy, mowie Wam jak nie to dziecko...To byl bardzo fatalny dzien i razem z mezem m ielismy serdecznie dosc a jak przyszedl wieczor to padlam jakk zabita przez caly ten placz i Maciusia i moj i ten wysilek zeby go jakos uspokoic...Niewiem o co chodzilo bo wczoraj bylo juz lepiej, juz tak nie plakal, troche sie prezyl kilka razy ale dalo sie wytrzymac...Dzis nareszcie rehabilitacja i musze wypytac ta babeczke czy to normalne ze jak dziecko ma mocne napiecie miesniowe to objawia sie to tez takimi skurczami czy co on to ma...Mnostwo dzieci jej przez rece przeszlo wiec moze cos mi doradzi i troche uspokoi....Dzis znowu sie wkurzylam bo drugi raz oddawalam mocz Maciusia na posiew i znowu niesterylny, cholera juz nie wiem jak toz robic zeby bylo dobrze....Pojechalam tam dzis 3 raz, obmylam malego jalowymi gazikami woda Zywiec przegotowana no i kurcze ajk to jeszcze nie zadziala to chyba zwariuje, kurde co oni wymagaja zebym w prozni ten mocz chwytala???Jutro znowu bede tam dzwonila i zobaczymy co z tego wyjdzie...No a jesli chodzi o moj nastroj to roznie to jest....Czasami jest dobrze i staram sie myslec pozytywnie ze przeciez w koncu to sie kiedys wszystko skonczy no ale bywaja tez chwile ze nachodzi dol i wtedy nic sie nie chce, oj musze jeszcze pocwiczyc ten spokoj i opanowanie, nie jest latwo naprawde no ale wyjscia nie mam....Pewnie jeszcze nie raz bede w dolku ale tez musze z niego wychodzic wiec pewnie bedzie to jakos w kratke..Moze rehabilitacja da w miare szybko efekty i to najgorsze minie a potem juz na spokojnie bedziemy sobie cwiczyc..Narazie Macius sie nie da przekonac do zabaw i cwiczen jakie mialam z nim robic, musze o tym powiedziec rehabilitantce i chyba bedzie trzeba mimo placzu z nim cwiczyc i juz sobie wyobrazam jakie to bedzie ciezkie jak bedzie mi wrzeszczal....Niewiem czy cos takiego da efekty bo przeciez jak placze to caly sie napreza i jest sztywny jak kloda, boje sie ze skoro jest taki oporny na cwiczenia to zajmie nam to o wiele dluzej...Ech...zobaczymy co bedzie dzis, w sumie pierwszy raz bedzie rehabilitowany bo ostatnio to bardziej go obserwowala niz z nim cwiczyla...Damm Wam znowu znac jak bede miala chwilke jak to Macius przezyl...
Olenko Skarbie Ty moj bardzo mi przykro ze znowu macie pod gorke, ja sie pytam gdzie ta sprawiedliwosc na swiecie skoro niektorym wciaz wiatr w oczy...Kochana trzymam kciuki zebyscie znalezli sposob na rozwiazanie swoich problemow i duzo sily zeby to wszystko przetrwac...No i zeby jednak udalo sie rozpoczac leczenie w tej klinice bo szkoda by bylo odpuscic...Wiem ze to cholernie drogie bo mam przyklad brata ktory sie zapozyczyl zeby ich bylo stac na in vitro no ale teraz ciesza sie dwojka wspanialych dzieci wiec bylo warto.Kochana trzymam kciuki z calych sil :)
Anielico niewiem czy juz Ci gratulowalam ale jesli nie to OGROMNE GRATULACJE!!!!Tak sie ciesze ze w koncu sie udalo, widzisz los bywa zawtrotny i czesto nawet w cos nie wierzac udaje nam sie to i mozemy sie cieszyc...Dbaj o siebie i uwazaj a wszystko bedzie dobrze :)
Kochane musze leciec bo maly sie obudzil...A chcialam jeszcze do kazdej z Was cos naskrobac..No nic moze innym razem....papa
natka10024-05-2010 11:13
Witajcie! dawno nie pisałam ,ale przeżyłam w czwartek koszmar! Jak niby nic poszlam do ginekologa na kontrol,postanowił mi zrobić cytologie i wtedy się zaczelo... Poczulam potworny ból jak mi to robił a po chwili zobaczyłam potok krwi.Lekarz aż zbladł kazal mi się na kozetke położyc i wezwać męża.Następnie wypisał mi skierowanie do szpitala i powiedział dla męza ,że daje mi 50 % szans na utrzymanie tej ciąży.Mówil ,że mam łożysko przodujące.W szpitalu połozyli mnie na oddzial ,na drugi dzień zrobili USG i wszystko jest jak w najlepszym porządki , z łożyskiem też.Nie wiem skąd on stwierdził to łożysko,moim zdanie to byl jego bład i sie wystraszył. Musze zmienić lekarza ,juz do innego się zapisałam.Jestem w polowie 16 tygodnia ciązy ,a brzucha nadal nie widać :(pozdrawiam
anielicao224-05-2010 12:43
Natko tym brakiem brzucha to Ty się nie przejmuj. U mnie na studiach dziewczyna jest w 6 miesiacu a brzyszek ma jakby się dopiero pojawiał:) Dobrze z maleństwem wszystko oki.
Hope każdy miewa dołki, ale Ty jesteś silną kobietą i dobrą mamą dla swojego dziecka, troszczysz się i próbujesz mu przychylić nieba by mu ulzyc. Ja Cię podziwiam:)
Dziewczyny mój mąż już ma fisia wczoraj się mnie pytał czy ten smoczek który mu kupiłam to ma atest, prawdę mówiąc nie zwracałam uwagi przy kupnie no ale jest znanej firmy wiec jak później wyczytał ma. Wczoraj zabrał mi gazetki które dostałam na wizycie i zaczął czytać. Myślałam, że fiknę jak go zobaczyłam skupionego i wpatrzonego w obrazek. A wieczorem mu mówię weź się posun bo śpimy już we troje a nie we dwoje, na co on ze ten mały milimetr zaraz mu całe miesce zajmie i będzie musiał spac na podłodze.
Duśka2324-05-2010 17:30
Witam wszystkie kobietki:) Muszę się przyznać, że jak na razie czas mi mija na czytaniu waszych wypowiedzi, próbuje już zapamiętać Wasze historie i powoli rozpoznawać:) ale nie powiem, tyyyle tego jest...ale baaardzo mi się tu podoba! Ja czekam na @:/ tzn. doczekać się nie chcę, absolutnie, ale coś przeczuwam, że nie tym razem. Muszę Wam opowiedzieć trochę o sobie:) (żeby nie było, że tylko podczytuję co u Was:) Te z Was co czytały moją pierwszą wypowiedź, wiedzą, że byłam już raz w ciąży. To było naprawdę niesamowite. Tym bardziej, że niespodziewanie zaszłam w ciąże, już w pierwszym miesiącu starań. Ale niestety straciłam Maleństwo, w 11tc. Przeżyłam to bardzo, ale na szczęście mój mężuś bardzo mnie wspierał, z resztą wspieraliśmy się nawzajem. Chyba najbardziej pomogło nam to, że teraz prawo pozwala nawet takie maleństwa zarejestrować i pochować. Tak więc nasz aniołek, to Małgosia. Mój K. (czyt. mąż:) bardzo ją kocha i traktuje jakby z nami była naprawdę długo. Wiem, że będzie naprawdę dobrym tata i chciałabym bardzo, żeby już nim został. No a ja mamą:) Jeśli chodzi o moją ciążę, to nic nie wskazywało, że coś się stanie. Nawet słyszałam już bicie serca Małgosi, ale w pewnym momencie po prostu przestała się rozwijać:( Tak było...ale teraz jestem pełna nadziei na tzw. lepsze jutro:) Starania już rozpoczęte, tak więc niecierpliwie czekam, na pojawienie się rodzeństwa Małgosi <nawet zawarłam pakt z pewnym Aniołkiem:> Po tej kilkudniowej lekturze widzę, że każda z Was ma swoją historię, czasem jak w książce, ale i każda z Was jest naprawdę silną kobietką. Jestem naprawdę pod wrażeniem! Tak myślę, że po tych kilku słowach o sobie, będę miała teraz takie trochę większe prawo pisania coś do Was i o Was, bo Wy to już normalnie jak "stare, dobre, małżeństwo" się znacie:) Miłego popołudnia Kochane, takiego leniwego, z dobrą kawką, filmem, książką (co tam każda sobie wybierze:) buźka
muśka24-05-2010 17:41
Natko współczuje tego co musiałaś przeżyć, ale najważniejsze ze wszystko jest w porządku:) po raz kolejny przekonujemy się ile konowałów chodzi po świecie. Dobrze, że postanowiłaś zmienić lekarza. trzymaj się kochana:)
Anieliczko tylko się cieszyć z widoku tak zaangażowanego przyszłego tatusia:)
Gratuluję zdania egzaminu:)
Duśka jedynie mogę sobie wyobrazić co musieliście przeżyć, nie ma nic gorszego niż utrata Dzieciątka. Wasz mały Aniołek czuwa nad Wami i będzie się cieszyć z Rodzeństwa. Widzę, że silna babeczka z Ciebie, tak trzymaj:)
Oczywiście trzymam kciuki aby @ nie przyszła i proszę abyś i Ty za mnie potrzymała;)
Całuje mocno:*
Kochane czas wlecze mi sie nieubłaganie, to dopiero 2 dzień mija a już nie potrafię się doczekać chwili kiedy teścik zrobię;)hihihi oj wiem że to absurdalne ale myśl, że może właśnie zaczyna mi się Fasolka zagnieżdżać wprawia mnie w euforię:)
Będę spokojnie czekała nawet jak teraz nie wyjdzie bo czym jest takie czekanie z czekaniem ładnych pare lat.
Miłego wieczorku Słońca życzę:)
Lece brać się za sprzątanie bo szczota na mnie czeka i uśmiecha się z kącika;)
muśka24-05-2010 17:44
A jeszcze jedno, zapytałam dziś Ewunię czy odda swoje łóżeczko siostrzyczce lub braciszkowi? a Ona, przytuliła się do niego i mówi " nie mamo, ja kocham swoje łóżeczko to moje";) i dodała ze dzidzia będzie spała na jej duzym łóżku hihi;)
promyczeeek2824-05-2010 19:29
Hej kobietki.
Natko dreszcze mnie przechodziły gdy czytAłam co musiałas przechodzić, na szczęscie nic zlego sie nie stalo i bardzo dobrze ze zmenilas ginka.
Anielico to mezus poczul sie juz tatusiem :) milo czytać takie anegdotki, na pewno poprawiaja samopoczucie, zreszta teraz i tak pewnie chodzisz rozanielona:)
Olu Twoja historia przypomina mi moja, jak sie wali to wszystko naraz. Tez bysmy chcieli rozpoczac badania zmierzajace do in vitro, ale obecna chwiejna sytuacja materialna troszke to utrudnia i tym bardziej robi sie przykro, że trzeba czekac nie tylko na naturalne zaplodnienie ale nawet na pozaustrojowe tez. Ale miejmy nadzieje ze bedzie dobrze, czego Tobie też z całego serduszka zycze. Ja z męzem od dwoch miesiecy czekamy na decyzje administracyjna od ktorej w pewnym sensie zalezy dalsze nasze zycie- wiec kochane trzymajcie kciuki, zeby byla ona pozytywna. Mowie Wam dziewczynki branza transportowa, a szczegolnie transport osob jest baaaardzo ciezka i trudno sie odnalezc w tym gaszczu przepisow, ktore sa nieubłagalne...czasem sobie mysle ze tym firmom ktore w ogole sa na bakier z prawem idzie wszystko gładko jak po masle, gorzej z tymi ktorzy potykaja sie na jednej małej rzeczy...ale coz pozostaje nam tylko czekac- stres, stres, stres.
promyczeeek2824-05-2010 19:31
Duśko23 milo ze do nas dołączyłaś, napisz cos wiecej o sobie jak mozesz. Zyczę owocnych starań i informuj nas na biezaco
promyczeeek2824-05-2010 19:33
Musiu, ja tez trzymam kciukasy zeby
EWcia niedługo podzieliła sie swoim lozeczkiem:) a powiedz kiedy mozesz juz zrobic tescik?
Hura! Chyba się udało!
Anielico- miło że o mnie dalej pamiętałaś, dzieki kochana- ja zawsze byłam obecna na tym forum ale tak po cichutku, siedziałam sobie w kąciku...teraz będę pisac, a co tam najwyzej jak Wam się znudzi moje marudzenie to przesuniecie moj pościk w dół:) A z egzaminem sobie na bank poradzisz, w końcu co dwie głowy to nie jedna:))
Aga fajnie że udało Ci się znalezc odpowiednią kobietke do dzieci, na pewno one je szybko polubiły i nie watpie ze z wzajemnoscia:)
Muśko wypad nad jeziorko byl miły, pospacerowaliśmy troszke po lesie, posiedzielismy na naszej kładce, Nero- nasz psiak sie wykąpal, a teraz no coz- lezę w łóżku z bolącym gardłem i rozbolała glowa. Moj M juz meczy sie z przeziebieniem od kilku dni, jednak musi pracowac, bo za pracodawce nikt zastepstwa nie wezmie( strasznie mnie to wkurza wrrrrrrr). A ja jutro tez musze do pracki mam nadzieje ze jak sobie dzisiaj poleze w lozeczku to troszke mi przejdzie.
Miłej niedzieli kochane
Witajcie Kochane:-)
Anielico GRATULACJE!!!!!!!!!!!!!!!! wiedziałam że tak będzie, teraz musisz o siebie i o maleństwo dbać.
Muska trzymam kciuki żeby staranka szybko zaowocowały w II kreseczki.
Wczoraj byliśmy na pierwszej wizycie u pediatry i niestety Kubuś chba się tam przyziębił bo w przychodni było zimno a musiałam go rozebrać do badania i teraz biedaczek ma katar i kaszel. Serce mnie boli jak patrzę jak moje maleństwo się męczy bo ma zatkany nosek i ciężko jest mu oddychać mam nadzieję że szybko mu przejdzie. W dodatku pediatra powiedział że Kubuś nie ma jednego jąderka i trzeba zrobić USG co mnie trochę dziwi bo jak był badany w szpitalu i przez położną to wszystko było dobrze:-(
Dobry wieczór dziewczynki:)
Agusiu no popatrz, rzeczywiście czas strasznie szybko leci, a Dzieciaczki już 5 miesięcy kończą:) Rok temu pewnie jak na szpileczkach siedziałaś a dziś już zupkę Brzdące zajadają hihihi:) to musi być słodki widok jak cała trójeczka siedzi i po kolei dostaje łyżeczkę;)tak to sobie wyobraziłam:)
Tak kochana już prawie roczek jestem tu z Wami, jakoś w czerwcu chyba dołączyłam ale dokładnie nie pamiętam, nie wyobrażam sobie że mogło by mnie tu nie być bo jesteście Wszystkie dla mnie bardzo bliskie i uwielbiam każdą z Was:****
Aha, świetnie, że macie tak dobrą nianię i że spokojnie bez obaw możecie z nią zostawić swoje Skarbki bo o dobrej niani to ze świecą szukać:)
Promyczku świetnie że wypad się udał:) życze szybkiego powrotu do zdrówka. Kuruj się kochana:*
Edytko dziękuję za kciuki:)
Kochana wprawdzie nie mam Synka, ale z tego co słyszałam u chłopców jąderka mogą schodzić do moszny nawet do roku.
Więc chyba na razie nie ma co się martwić. Moze dziewczynki będą coś na ten temat więcej wiedziały.
Szybkiego powrotu do zdrówka dla Kubusia:*
A my spędziliśmy dziś cały dzionek na świeżym powietrzu. Niedaleko nas przy lesie jest wielka góra , wygląda jak mini wydma, pojechaliśmy tam z Ewcią robić babki, dołki etc:) Ewcia się wyszalała, my odpoczęliśmy na słoneczku. Mówię wam kochane jaka dziś była dziwna pogoda, od rana upał, nagle chmury, deszcz taki gruby, silny wiatr i spadek temperatury:/ po 15 minutach znowu upał, słońce a potem znowu deszcz......co się dzieję z tą pogodą:/
Słoneczka moje kochane słodkich snów i przyjemnej nocki życzę:)
Oby jutro były lepsze wiadomości dotyczące powodzi, niech to sie skończy:(
Całuski:***
Muska bardzo dziękuje za trzymanie kciuków bardzo się przydadzą. A ja trzymam kciuki za rozpoczęcie staranek:))
Agusiu to miłe co piszesz, ale to też zasługa mojego synka że jest taki kochany i swoim zachowaniem nie przysparza mamie kłopotów. Gdyż jak był malutki to wszędzie mogłam go zabierać( wszelkiego rodzaju urzędów) i nie było z nim kłopotów wiec nie musiałam się martwić ze dlatego iż mam dziecko jestem w jakiś sposób ograniczona i nie mogę pewnych spraw załatwić, a było ich sporo (np. rozwodowych, urzędowych itp.). A co do rozwodu to nawet jeszcze nie ma wyznaczonej pierwszej sprawy rozwodowej a 16 czerwca minie rok jak składałam wniosek!!! Wiem ze jest to spowodowane tym ze donosiłam różne pisma a mąż na nie zażalenia i przez to się ciągnie. Lecz teraz mam nadzieje iż się ruszy bo od lutego nie było nic donoszone.
Agusiu ale ty też jesteś zaradną babką i wiem że w mojej sytuacji oczywiście z jednym dzieciaczkiem też byś sobie świetnie poradziła( wiadomo nie życzę nikomu tego co ja przeszłam- jedynie tej babie męża no i mężowi aby kiedyś tak samo cierpieli jak ja).
Witam kochane w poniedziałkowy poranek:)
Ja przy kawusi więc zapraszam bo samej smutno:( oczywiście każda z czym tylko woli;)
Asiu to przykre, że najpierw Twój M tak Cię potraktował a teraz wszystko utrudnia.
Mam nadzieję, że wszystko się ruszy i szybko otrzymasz rozwód. Trzymajcie się z Łukaszkiem cieplutko:***
Słonko życzę udanego tygodnia:)
Ja też z herbatką, więc musia nie jesteś samotna :)
Nam się trochę w firmie posypało, nie chcę tu wnikać w szczegóły, ale przed nami ciężkie dwa miesiące. Zobaczymy co z tego wyjdzie, martwię się, bo finansowo wygląda to naprawdę źle. Tym bardziej że małżonek robi kolejne szkolenia trenerskie na które idzie mnóstwo kasy, a których nie da się na dzień dzisiejszy odwołać. Smutno mi trochę bo podjęliśmy jakiś czas temu decyzję o pójściu do nowej kliniki niepłodności i już mamy wyznaczoną wizytę na czerwca, a tu pojawił się niemały problem i trochę obawiam się czy podołamy finansowo stawiając się w tej klinice. Bo jak wiadomo takie leczenie nie jest ani proste ani tanie. A jeśli już coś zaczynać to i kończyć, więc trzeba się liczyć z tym że badania, leki jak i przygotowanie do in vitro sporo będzie kosztować. Kurcze posypało się nam tyle rzeczy na raz i teraz trudno nam to wszystko od nowa zbudować. Mąż twierdzi, że kasę zawsze daje się jakoś zorganizować, i że on juz tej kliniki nie chce odpuszczać. Ja jak na razie nawet o tej wizycie nie myślę, bo mam milion innych myśli. Zobaczymy jak się to wszystko poukłada. Trzeba zakasać rękawy i nieźle zapier....ć.
Całuski dziewczynki i spokojnego dnia
p.s jak się tak człowiek wypisze to od razu mu lepiej.
Buźka
Oleńko tak strasznie mi przykro kochana, że Wam się wszystko na głowę wali:(
Mam nadzieję, że wszystko się poukłada w krótkim czasie i na nowo staniecie na nogi, czego z całego serduszka życzę. Szkoda by było aby Wam ta wizyta przepadła:( zdaje sobie sprawę ile to kosztuje nerwów a przede wszystkim pieniędzy. Życie jest bardzo niesprawiedliwe:/
Trzymaj sie kochana cieplutko, jestem z Tobą myślami i będę trzymać kciuki za Wasze sprawy. Całuje Cię Słoneczko:***
Witam kochane:)
Wczoraj w szkole dorwało mnie plamienie wróciłam do domu i lezakowałam i wzieałm luteinkę i przeszło. chyba to stres i przemeczenie, poza tym wczoraj się bardzo źle czułam.
Egzamin zdany i pewnie bedzie 5:)
Olu zycie niestety jest niesprawiedliwe, ale wierzę że to co teraz runęło odbuduje się wszystko.
No a ja zaczełam dziś 6 tydzień, bo wyczytałam w ksiazeczce ciazy który to tydzien. Choc to liczone jest od zapłodnienia a nie od dnia ostatniej miesiączki:)
Witajcie kochane.
Troszkę mi zajęło nadrobienie lektury, ale to super sie czyta.
Anielico kochana moje WIELKIE GRATULACJE. Wiedziałam,że wszystko się ułoży i potwierdzi. Teraz kochana oszczędzaj się i odpoczywaj. Pozwól M. dbać o siebie.
A mamie zrobiłaś mega niespodziankę. Mi tez łzy w oczach stanęły od czytania a co dopiero jak bym była w tej roli hmm.
Marietko widzisz, zmiana lekarza wyjdzie na dobre. Wiadomo, że prywatne wizyty i badania kosztują, ale Twój spokój a tym samym spokój maleństwa jest najważniejszy teraz.
Hope mam nadzieję, że @ nadejdzie i Twoje obawy o ciąży odejdą. Może najlepiej będzie się zabezpieczyć, aby mieć spokojna głowę.I jak się nie będziesz zamartwiać i denerwować to i Maciuś może się uspokoi, bo dzieciaczki czują to i bardzo nasz nastrój.
Agakrak to świętowaliście rocznicę poczęcia Waszych brzdąców, ale ten czas leci. Miło również, że masz dobrą nianię. Taka kobieta z dobrym podejściem to skarb i nie łatwo taką znaleść.
Musiu a ja trzymam kciuki za Wasze staranka aby szybciutko przyniosły owoc w postaci małej fasoleczki w brzuszku.
fajnie, że sobie organizujecie takie wypady. Wasza Ewcia może się wyhasać do woli. A i wy miło spędzić czas.
Olu przykro mi, że posypały się Wam sprawy. Ale pamiętaj, że po burzy wychodzi słońce. Więc kochana głowa do góry, razem z M się wspieracie i dacie radę przezwyciężyć wszystkie trudności. A z czasem zacznie się wszystko układać na nowo i może ta wizyta w klinice przyniesie dobre rezultaty. Tego Wam z całego serduszka życzę.
Witam Duśkę i Monię W. u Nas można poczytać, wyżalić się, otrzymać wsparcie i dobrą radę. Zresztą widzicie same co tutaj się dzieje.
Asiu troszkę długo coś sąd wyznacza termin rozprawy. Ale zobaczysz jak będziesz miała to za sobą to chwycisz wiatr w żagle i na nowo mam nadzieję optymistycznie będziesz patrzeć w przyszłość. i z czasem poznasz tego wartościowego człowieka, który Was pokocha i odda Wam serce.
Promyczku mam nadzieję, że już lepiej z gardziołkiem.
Gwiazdeczko na pewno spokój przyniesie Wam inne podejście do "sprawy" i z czasem Tobie będzie tutaj gratulować.
A u Nas kochane wszystko w porządku. Wczoraj Maksiu stał się Chrześcijaninem. Przespał kochany całą msze i w domu również spał na okrągło. Ale był upał na dworze i duszno. Więc biedny ugotowany był cały czas. Za to wieczorem jak się goście rozjechali to była jazda bez trzymanki :).Ale tak to jest kochany.
Jutro mamy bilans i szczepienie. Trzymajcie za Nas kciuki :)
Anielico to już gratuluje egzaminu :)
WITAJCIE KOCHANE!
Po pierwsze bardzo Wam dziekuje za slowa pocieszenia i otuchy, wiedzialam ze mozna na Was liczyc....Potrzebowalam sie komus wygadac i dobrze zrobilam piszac o tym tutaj bo zrobilo mi sie troche lzej na sercu...No a u nas sprawa wyglada tak...@ jeszcze nie przyszla ale zrobilam tescik ktory wyszedl negatywny...mam nadzieje ze to tylko kwestia czasu i @ sie pojawi i wtedy bede spokojniejsza...Co do zabezpieczenia to swieta racja ze trzeba o tym pomyslec, juz zapisalam sie do gina i poprosze o plastry antykoncepcyjne bo te nerwy nie sa tego warte...Mam nadzieje ze sprawa sie wyjasni i tymi nerwami dostalam nauczke...Dalej trzymajcie kciuki zeby @ sie pojawila i to najlepiej jak najszybciej :)
No a co do MAciusia to w sobote to byl koszmar, niewiem co sie stalo ale praktycznie caly dzien mi plakal, prezyl sie, uspokajal na chwile i znowu na nowo..Spac nie chcial dluzej niz na 30 min i przez to tez byl strasznie marudny i placzliwy, mowie Wam jak nie to dziecko...To byl bardzo fatalny dzien i razem z mezem m ielismy serdecznie dosc a jak przyszedl wieczor to padlam jakk zabita przez caly ten placz i Maciusia i moj i ten wysilek zeby go jakos uspokoic...Niewiem o co chodzilo bo wczoraj bylo juz lepiej, juz tak nie plakal, troche sie prezyl kilka razy ale dalo sie wytrzymac...Dzis nareszcie rehabilitacja i musze wypytac ta babeczke czy to normalne ze jak dziecko ma mocne napiecie miesniowe to objawia sie to tez takimi skurczami czy co on to ma...Mnostwo dzieci jej przez rece przeszlo wiec moze cos mi doradzi i troche uspokoi....Dzis znowu sie wkurzylam bo drugi raz oddawalam mocz Maciusia na posiew i znowu niesterylny, cholera juz nie wiem jak toz robic zeby bylo dobrze....Pojechalam tam dzis 3 raz, obmylam malego jalowymi gazikami woda Zywiec przegotowana no i kurcze ajk to jeszcze nie zadziala to chyba zwariuje, kurde co oni wymagaja zebym w prozni ten mocz chwytala???Jutro znowu bede tam dzwonila i zobaczymy co z tego wyjdzie...No a jesli chodzi o moj nastroj to roznie to jest....Czasami jest dobrze i staram sie myslec pozytywnie ze przeciez w koncu to sie kiedys wszystko skonczy no ale bywaja tez chwile ze nachodzi dol i wtedy nic sie nie chce, oj musze jeszcze pocwiczyc ten spokoj i opanowanie, nie jest latwo naprawde no ale wyjscia nie mam....Pewnie jeszcze nie raz bede w dolku ale tez musze z niego wychodzic wiec pewnie bedzie to jakos w kratke..Moze rehabilitacja da w miare szybko efekty i to najgorsze minie a potem juz na spokojnie bedziemy sobie cwiczyc..Narazie Macius sie nie da przekonac do zabaw i cwiczen jakie mialam z nim robic, musze o tym powiedziec rehabilitantce i chyba bedzie trzeba mimo placzu z nim cwiczyc i juz sobie wyobrazam jakie to bedzie ciezkie jak bedzie mi wrzeszczal....Niewiem czy cos takiego da efekty bo przeciez jak placze to caly sie napreza i jest sztywny jak kloda, boje sie ze skoro jest taki oporny na cwiczenia to zajmie nam to o wiele dluzej...Ech...zobaczymy co bedzie dzis, w sumie pierwszy raz bedzie rehabilitowany bo ostatnio to bardziej go obserwowala niz z nim cwiczyla...Damm Wam znowu znac jak bede miala chwilke jak to Macius przezyl...
Olenko Skarbie Ty moj bardzo mi przykro ze znowu macie pod gorke, ja sie pytam gdzie ta sprawiedliwosc na swiecie skoro niektorym wciaz wiatr w oczy...Kochana trzymam kciuki zebyscie znalezli sposob na rozwiazanie swoich problemow i duzo sily zeby to wszystko przetrwac...No i zeby jednak udalo sie rozpoczac leczenie w tej klinice bo szkoda by bylo odpuscic...Wiem ze to cholernie drogie bo mam przyklad brata ktory sie zapozyczyl zeby ich bylo stac na in vitro no ale teraz ciesza sie dwojka wspanialych dzieci wiec bylo warto.Kochana trzymam kciuki z calych sil :)
Anielico niewiem czy juz Ci gratulowalam ale jesli nie to OGROMNE GRATULACJE!!!!Tak sie ciesze ze w koncu sie udalo, widzisz los bywa zawtrotny i czesto nawet w cos nie wierzac udaje nam sie to i mozemy sie cieszyc...Dbaj o siebie i uwazaj a wszystko bedzie dobrze :)
Kochane musze leciec bo maly sie obudzil...A chcialam jeszcze do kazdej z Was cos naskrobac..No nic moze innym razem....papa
Witajcie! dawno nie pisałam ,ale przeżyłam w czwartek koszmar! Jak niby nic poszlam do ginekologa na kontrol,postanowił mi zrobić cytologie i wtedy się zaczelo... Poczulam potworny ból jak mi to robił a po chwili zobaczyłam potok krwi.Lekarz aż zbladł kazal mi się na kozetke położyc i wezwać męża.Następnie wypisał mi skierowanie do szpitala i powiedział dla męza ,że daje mi 50 % szans na utrzymanie tej ciąży.Mówil ,że mam łożysko przodujące.W szpitalu połozyli mnie na oddzial ,na drugi dzień zrobili USG i wszystko jest jak w najlepszym porządki , z łożyskiem też.Nie wiem skąd on stwierdził to łożysko,moim zdanie to byl jego bład i sie wystraszył. Musze zmienić lekarza ,juz do innego się zapisałam.Jestem w polowie 16 tygodnia ciązy ,a brzucha nadal nie widać :(pozdrawiam
Natko tym brakiem brzucha to Ty się nie przejmuj. U mnie na studiach dziewczyna jest w 6 miesiacu a brzyszek ma jakby się dopiero pojawiał:) Dobrze z maleństwem wszystko oki.
Hope każdy miewa dołki, ale Ty jesteś silną kobietą i dobrą mamą dla swojego dziecka, troszczysz się i próbujesz mu przychylić nieba by mu ulzyc. Ja Cię podziwiam:)
Dziewczyny mój mąż już ma fisia wczoraj się mnie pytał czy ten smoczek który mu kupiłam to ma atest, prawdę mówiąc nie zwracałam uwagi przy kupnie no ale jest znanej firmy wiec jak później wyczytał ma. Wczoraj zabrał mi gazetki które dostałam na wizycie i zaczął czytać. Myślałam, że fiknę jak go zobaczyłam skupionego i wpatrzonego w obrazek. A wieczorem mu mówię weź się posun bo śpimy już we troje a nie we dwoje, na co on ze ten mały milimetr zaraz mu całe miesce zajmie i będzie musiał spac na podłodze.
Witam wszystkie kobietki:) Muszę się przyznać, że jak na razie czas mi mija na czytaniu waszych wypowiedzi, próbuje już zapamiętać Wasze historie i powoli rozpoznawać:) ale nie powiem, tyyyle tego jest...ale baaardzo mi się tu podoba! Ja czekam na @:/ tzn. doczekać się nie chcę, absolutnie, ale coś przeczuwam, że nie tym razem. Muszę Wam opowiedzieć trochę o sobie:) (żeby nie było, że tylko podczytuję co u Was:) Te z Was co czytały moją pierwszą wypowiedź, wiedzą, że byłam już raz w ciąży. To było naprawdę niesamowite. Tym bardziej, że niespodziewanie zaszłam w ciąże, już w pierwszym miesiącu starań. Ale niestety straciłam Maleństwo, w 11tc. Przeżyłam to bardzo, ale na szczęście mój mężuś bardzo mnie wspierał, z resztą wspieraliśmy się nawzajem. Chyba najbardziej pomogło nam to, że teraz prawo pozwala nawet takie maleństwa zarejestrować i pochować. Tak więc nasz aniołek, to Małgosia. Mój K. (czyt. mąż:) bardzo ją kocha i traktuje jakby z nami była naprawdę długo. Wiem, że będzie naprawdę dobrym tata i chciałabym bardzo, żeby już nim został. No a ja mamą:) Jeśli chodzi o moją ciążę, to nic nie wskazywało, że coś się stanie. Nawet słyszałam już bicie serca Małgosi, ale w pewnym momencie po prostu przestała się rozwijać:( Tak było...ale teraz jestem pełna nadziei na tzw. lepsze jutro:) Starania już rozpoczęte, tak więc niecierpliwie czekam, na pojawienie się rodzeństwa Małgosi <nawet zawarłam pakt z pewnym Aniołkiem:> Po tej kilkudniowej lekturze widzę, że każda z Was ma swoją historię, czasem jak w książce, ale i każda z Was jest naprawdę silną kobietką. Jestem naprawdę pod wrażeniem! Tak myślę, że po tych kilku słowach o sobie, będę miała teraz takie trochę większe prawo pisania coś do Was i o Was, bo Wy to już normalnie jak "stare, dobre, małżeństwo" się znacie:) Miłego popołudnia Kochane, takiego leniwego, z dobrą kawką, filmem, książką (co tam każda sobie wybierze:) buźka
Natko współczuje tego co musiałaś przeżyć, ale najważniejsze ze wszystko jest w porządku:) po raz kolejny przekonujemy się ile konowałów chodzi po świecie. Dobrze, że postanowiłaś zmienić lekarza. trzymaj się kochana:)
Anieliczko tylko się cieszyć z widoku tak zaangażowanego przyszłego tatusia:)
Gratuluję zdania egzaminu:)
Duśka jedynie mogę sobie wyobrazić co musieliście przeżyć, nie ma nic gorszego niż utrata Dzieciątka. Wasz mały Aniołek czuwa nad Wami i będzie się cieszyć z Rodzeństwa. Widzę, że silna babeczka z Ciebie, tak trzymaj:)
Oczywiście trzymam kciuki aby @ nie przyszła i proszę abyś i Ty za mnie potrzymała;)
Całuje mocno:*
Kochane czas wlecze mi sie nieubłaganie, to dopiero 2 dzień mija a już nie potrafię się doczekać chwili kiedy teścik zrobię;)hihihi oj wiem że to absurdalne ale myśl, że może właśnie zaczyna mi się Fasolka zagnieżdżać wprawia mnie w euforię:)
Będę spokojnie czekała nawet jak teraz nie wyjdzie bo czym jest takie czekanie z czekaniem ładnych pare lat.
Miłego wieczorku Słońca życzę:)
Lece brać się za sprzątanie bo szczota na mnie czeka i uśmiecha się z kącika;)
A jeszcze jedno, zapytałam dziś Ewunię czy odda swoje łóżeczko siostrzyczce lub braciszkowi? a Ona, przytuliła się do niego i mówi " nie mamo, ja kocham swoje łóżeczko to moje";) i dodała ze dzidzia będzie spała na jej duzym łóżku hihi;)
Hej kobietki.
Natko dreszcze mnie przechodziły gdy czytAłam co musiałas przechodzić, na szczęscie nic zlego sie nie stalo i bardzo dobrze ze zmenilas ginka.
Anielico to mezus poczul sie juz tatusiem :) milo czytać takie anegdotki, na pewno poprawiaja samopoczucie, zreszta teraz i tak pewnie chodzisz rozanielona:)
Olu Twoja historia przypomina mi moja, jak sie wali to wszystko naraz. Tez bysmy chcieli rozpoczac badania zmierzajace do in vitro, ale obecna chwiejna sytuacja materialna troszke to utrudnia i tym bardziej robi sie przykro, że trzeba czekac nie tylko na naturalne zaplodnienie ale nawet na pozaustrojowe tez. Ale miejmy nadzieje ze bedzie dobrze, czego Tobie też z całego serduszka zycze. Ja z męzem od dwoch miesiecy czekamy na decyzje administracyjna od ktorej w pewnym sensie zalezy dalsze nasze zycie- wiec kochane trzymajcie kciuki, zeby byla ona pozytywna. Mowie Wam dziewczynki branza transportowa, a szczegolnie transport osob jest baaaardzo ciezka i trudno sie odnalezc w tym gaszczu przepisow, ktore sa nieubłagalne...czasem sobie mysle ze tym firmom ktore w ogole sa na bakier z prawem idzie wszystko gładko jak po masle, gorzej z tymi ktorzy potykaja sie na jednej małej rzeczy...ale coz pozostaje nam tylko czekac- stres, stres, stres.
Duśko23 milo ze do nas dołączyłaś, napisz cos wiecej o sobie jak mozesz. Zyczę owocnych starań i informuj nas na biezaco
Musiu, ja tez trzymam kciukasy zeby
EWcia niedługo podzieliła sie swoim lozeczkiem:) a powiedz kiedy mozesz juz zrobic tescik?
Polecamy:
Badania kobiecej i męskiej płodności
Marihuana a trudności z poczęciem
Co negatywnie wpływa na męską płodność?
Jaka żywność może niekorzystnie wpłynąć na twoją płodność?
Alkohol a płodność mężczyzny
Dni niepłodne
Alkohol a płodność kobiety
Jak zwiększyć płodność u kobiet?