Kornik, własnie jak sobie pomyślę o przyszłości to juz sie troche denerwuję. Od czasu do czasu wchodzę również na takie forum o trojaczkach i jak czytam opowieści mam trojaczków o tym jakie pomysły im potrafia przyjść do głowy to az strach pomyśleć. Jedno jest pewne, dopóki jest głośno i ich słychać tzn że jest wszystko ok- natomiast jak tylko zrobi się cicho to oznaka że trzeba natychmiast zobaczyć co się dzieje bo najprawdopodobniej dzieciaki wymyśliły jakieś diabelskie zajęcie dla siebie i właśnie go wcielają w życie:-) a to może być bardzo niebezpieczne.
Olka czuje się wyśmienicie i właśnie szaleje z siostrą na babskich zakupach.
anielicao203-08-2010 13:05
Agakrak wiesz kiedyś jadąc pociągiem widziałam małżeństwo z bliźniakami na smyczy. Tak tak, najpierw myślę co to za rodzice, ale potem stwierdziłam, że to dobry pomysł bo mając więcej niż jednego brzdąca ciężko jest opanować w którym kierunku uciekają a tak na smyczy rodzice mogą mieć ich pod ręką.
U mnie @ nie przychodzi pewnie z powodu zaniżonego poziomu progesteronu. Ostatnio moje cykle tez były wydłużone. Lekarz wcześniej nic nie stwierdził a gdy do niego zadzwoniłam dziś powiedział by wziąść luteinę jeśli mam.
Kornik03-08-2010 13:50
Aga, ja na samą myśl o trójce już dostaję zawrotu głowy widząc u koleżanek ile trzeba doglądać przy jednym :) ale niewątpliwie też jest łatwiej pod tym względem, że dzieci bawią się razem, więc nie angażują aż tak bardzo rodziców.
Asiu, babcia chyba nie będzie miała wyboru i czasami zostanie z maluchami :) ale nie wątpię, że tamtego dnia miała dość przeżyć...
Anielico ale się uśmiałam z tych dzieci z pociągu :))) ale masz rację, że jest to skuteczna metoda opanowania sytuacji :)
Musia, a może Twoja koleżanka celowo nie chce z Tobą często rozmawiać, bo w końcu ona może się cieszyć ciążą i żyje tylko tym co jej dolega, a Ty nadal się starasz, więc nie chce sprawiać Ci dodatkowej przykrości? choć z drugiej strony po co jeśli już rozmawiacie mówi tylko o sobie(?) Jednak chyba trudno zrozumieć kobietę w ciąży :)
Ja mam podobną sytuację, z tym że koleżanka ma już dziecko, im udało się za pierwszym razem, więc dla niej chyba abstrakcją jest "staranie się", bo jak jej powiedziałam, że od roku nam nic nie wychodzi, to odpowiedziała "to może przestańcie się zabezpieczać?" :| i jeszcze dodała, że może to wina tego, że za bardzo kocham psa :||| ehhhh... wiesz, samej odechciało mi się z nią gadać, tym bardziej, że też cały czas muszę słuchać o jej synku...
muśka03-08-2010 13:53
Ależ się cieszę z tych wspaniałych wieści od Oli:) tak mnie kochana nakręciła swoim dobrym nastrojem, że sama latam dziś jak na skrzydłach hihi;)
Oleńko mam nadzieję, że zakupy udane?
Zuza dobrze, że postanowiłaś jednak pójść do gina mimo iż test wyszedł negatywny. Skoro cierpiałaś kiedyś na nerki to koniecznie trzeba to zbadać bo z nerkami nie ma zartów.
Trzymam mocno kciuki za Ciebie i życzę szybkiego powrotu do zdrówka:)
Asiu ja już przestałam sie przejmować, wczoraj tak mnie naszło bo było mi okropnie przykro. Ale tak to już jest z moimi znajomymi potrzebują mnie wtedy jak chcą.
Luskadus, Aga ma rację moze warto firmę otworzyć;)
Kochana ja wiem, że na Was zawsze moge liczyć i się tu właśnie wygadać dlatego jesteście mi tak bardzo bliskie:)
Wiecie co Słońca moje....wysprzątałam dziś pokoik zarezerwowany dla czwartego lokatora;) do tej pory był naszym magazynkiem na rózne graty ale ostatnio mąż pozanosił częśc rzeczy do pawlaczy a ja reszte uprzątnęłam, odkurzyłam i umyłam podłogę:) może teraz jak specjalnie jest przygotowany na przyjście drugiej dzidzi to w końcu coś się ruszy;)
Moja Ewulka poszła spać więc mogę w końcu usiąść i odpocząć:)
muśka03-08-2010 14:00
Kornik Skarbie trzymam z całych sił kciuki, żeby w koncu lekarz wziął się za Ciebie:) Musimy przecież wszystkie razem jeszcze w tym roku świętować II kreseczki:)
A co do opowieść o tych dzieciach to śmiesznie to zabrzmiało choc tej babci na pewno do śmiechu nie było:/ ja wiem, ze z jednym trzeba mieć oczy dookoła głowy a co dopiero z trójką.
Ja pamiętam jak w zeszłym roku wybrałam się z Ewą na zakupy bez wózka, niosłam siaty a ona szła koło mnie i nagle przechodziłyśmy obok bloku jej kolegi i ta zaczęła biec, uciekła na ulicę i krzyczy, ze do Krzysia idzie a ja nie wiedziałam za co łapać, jeszcze ślizko było, rzuciłąm wszystko i za nią, ta uciekała i krzyczała, nie chciała wracać rzuciła się na chodnik, ja siaty w jednym ręku, drugą ja rozhisteryzowaną ciągnęłam za sobą a jakieś babcie tylko stały i się gapiły. Taka mokro wróciłam do domu jak by mnie deszcz zlał.
I pomyśleć, że to tylko jedno dziecko:) Teraz już nie robi takich numerów bo mówie jak chcesz to zostań mama idzie do domu i jak odchodzę to zaraz za mna biegnie z krzykiem:)
luskaduss103-08-2010 18:06
Witajcie Kochane
To naprawde suuuper ze u naszej Oli tak wszystko pomyslnie przebieglo.Dzis rano to po wstaniu pierwsze co zrobilam to wlaczylam kompa i sprawdzalam co nasza Olenka naskrobala,ale na odpisanie nie mialam juz czasu.
Oj Dziewczynki jedna firme juz mam(sprzatajaca)to moze i ta druga bylaby dobrym dodatkiem do tej 1 :))).Tyle ze ja zamierzam wkrotce isc na przedluzony urlop,a nie do pracy:))))
Kornik,ale historia z tymi maluchami:))Moja kolezanka ma bliznieta i oni porozumiewyja sie doslownie za pomoca spojrzen,taka kooperacja,ze hej!!!Tkze Agusiu..............bedziesz miala wesolo:)
Anieliczko u mnie po zabiegu tez @ przyszla dopiero po 7 tygodniach,ale za to z taka sila,ze trwala prawie dwa tygodnie i byla baaaardzo obfita.Podobno tak mialo byc...
Musiu ,mi tez przykro z powodu naszej dzidzi,ale mam nadzieje,ze tym razem bedziemy mogli sie cieszyc poprawnym przebiegiem ciazy(jezeli oczywiscie sie uda)
Tak wogole,to dziwnie sie czuje.Wczoraj ot tak z nieczego zaczelam plakac i wylam jak bobr,az sie zanosilam.Moje Kochanie plakal prawie ze mna bo nie wiedzial co sie dzieje.Okolo poludnia to moglabym spac nawet na stojaco.No i jak za bardzo sie przemecze to zaraz boli mnie bardzo w dole(tak w srodku),tak jakby to byly takie bole parte.Po wczorajszym przytulanku tez mnie tak bolalo,ale jak troche poleze to mi przechodzi.Pozatym jestem jakas dziwnie opuchnieta.Sama juz nie wiem co otym myslec...piersi mnie nie bola...aha i dzisiaj rano musialam cos zjesc bo bylam strasznie glodna(normalnie to jadam dopiero ok 11...????????Co wy na to?MOze to przez te tabletki ktore przyjmowalam???
Napiszcie Dziewczynki jak macie jakies pomysly na te moje dolegliwosci
A teraz spadam znowu do pracy:(
edytka8703-08-2010 19:37
Witajcie Kochane:-)
Olu bardzo się cieszę że wszystko dobrze się układa i trzymam z całych sił za Ciebie kciuki:-)
Witam nowe dziewczyny na forum.
Musiu ślicznie wyglądasz a Ewunia jest prześliczna, widać że urlop się udał.
Przeprasza że nie piszę do każdej z was ale mam zaległości w czytaniu.
Ja jestem już po chrzcie Kubusia, nasz Aniołek całą mszę się śmiał a na koniec poszedł spać (na 10 min ale zawsze to coś):-) Jestem jeszcze zmęczona i muszę to odespać i dojść do siebie po tych wszystkich przygotowaniach i sprzątaniu wczorajszym. Dziewczynki dziękuję za miłe komentarze na nk jesteście wspaniałe:-)
Postaram się nadrobić zaległości i do każdej z Was napisać
asia_2403-08-2010 21:54
no Agusiu niestety tak to jest jak ma się więcej dzieci z jednym problem bo trzeba mieć oczy wokół głowy a co dopiero z trójką to chyba musisz sobie jeszcze dwie pary oczu zamontować aby każde obserwować inną parą oczu:)
Kornik to widzę ze chyba u każdej są takie fantastyczne koleżanki, tylko pytanie co tu ma do rzeczy pies, ja też uwielbiam zwierzęta i jak miałam swoje dwa psiaki to kochałam je nad życie i już w zaawansowanej ciąży poszłam o 3 nocy na spacer bo jeden wył że chce wstać, bo mąż to nawet nie usłyszał że wyje a tym bardziej że ja wstaje i wychodzę na dwór, jak wróciłam i wchodziłam do łóżka to on i co już się załatwiłaś a ja co? byłam na dworzu z psami bo Sonia wyła a on aha i na drugi bok poszedł chrapać. A jak byłam na porodówce to kazałam mężowi przed przyjście do szpitala wyjść z nimi i dać jeść to mnie ochrzanił że zaraz urodzę a ja się martwię o psy.
A co do koleżanki to mam taką co tylko jaka ta jej córcia fantastyczna i że chce drugie dziecko ale jej oczkiem zostanie pierwsze i że boi się iż nie pokocha tego drugiego, oraz takie ma zmartwienia bo jak pójdzie rodzić to nie wyobraża sobie zostawić małej z kimś oprócz niej i ze chyba weźmie ją ze sobą do szpitala:(
asia_2403-08-2010 21:57
no to fantastycznie że Olka się tak dobrze czuje superrrrrrr
muśka no to fntastycznie ze pokoik już czeka teraz tylko zaciążyć i sie relaksować:)
asia_2403-08-2010 22:02
muśka no a Łukaszek to chyba jeszcze za mały na takie spacerki bo też nieraz wybieramy się na pieszo ale on nie chce za rączkę a to ze ja idę i mówię mu papa to on mi od kiwa i idzie w drugą aż go z pola widzenia stracę i potem rzucam się za nim aby nigdzie nie polazł, mały uciekinier, niczego się nie boi. Ale myślę ze to kwestia czasu i zacznie chodzić za rączkę no i trzymać się mamy:)
Kornik04-08-2010 08:24
helloł :) jak tam poranek Wam mija? ja właśnie kończę obowiązkowego porannego pączka i dopijam kawusię :) może któraś dołączy? :))) a za chwilkę będę wracała do pracy, bo ostatnio znowu kilka stanowisk pracy mi się zbiegło w czasie i oprócz swojej roboty muszę jeszcze w marketingowca się bawić :)))
Luskaduss nie mam pojęcia co to za dolegliwości... trochę pasują do wczesnych objawów ciąży, ale czy wczesne objawy ma się jeszcze przed planowanym okresem, tego nie wiem :) jest też możliwe, że jesteś po prostu przemęczona, pomoc w przeprowadzce to wcale nie taka bagatela. tak czy inaczej na pewno odpoczynek dobrze Ci zrobi :)
Edytka, to wspaniale, że Kubuś się nie bał i śmiał całą Mszę :) i tak ślicznie wyglądał w tym garniturku! :))))) Przypomniało mi się, jak kiedyś właśnie na chrzcie rodzice włożyli dziecko do fotelika samochodowego, kiedy już boło "po". i to dziecko tak machało nóżkami, że się samo bujało i śmiało się wtedy do wszystkich w około, a ludzie nie mogli od niego oczu oderwać i też się do niego uśmiechli - to takie zaraźliwe kiedy maluch się śmieje bezzębnym uśmiechem hihihi :))))
Asiu, moja kumpelka tłumaczyła to z psem tak, że jej koleżanka miała problem z zajściem i dopiero jak rozpaczała, bo jej psa zabił samochód, to się udało... tyle, że nie wzięła pod uwagę, że 1. skoro się starała, to mogła się też leczyć i akurat dostać taki lek, który zadziałał... 2. faktycznie zadziałał czynnik psychologicznej bariery i dopiero jak zwróciła całą uwagę na kochanego psa, to przestała myśleć o dziecku, dlatego się udało...
Bez względu na wszystko my staraliśmy się już kilka m-cy przed wzięciem psa i skłonna jestem raczej uwierzyć, że mamy jakieś problemy typu właśnie niedrożność jajowodów niż czynnik psychologiczny... A do kochania psów mam przeznaczoną inną część serca niż do kochania ludzi hehehe :)))
Oleńko, opowiedz jak wczoraj było :)))) tak się cieszę, że wszystko poszło zgodnie z planem :) oby teraz jajeczka się ładnie zapłodniły i wyrosły z nich śliczne dzidziusie (sama nie wiem dlaczego zawsze myślę o Was i o dzieciach a nie o dziecku, pewnie "przez" Agę od razu przy Tobie widzę trójkę hihi) :))))
Ola8004-08-2010 08:57
Dzień dobry :)))
wczoraj byłam zbyt zmęczona aby się odzywać i opisywać wszystko, więc dziś ponadrabiałam czytanie i mogę wam wszystko opowiedzieć :) prawie wszystko bo sporo rzeczy nie pamiętam.
Mój P nie mógł jednak przesunąć tego szkolenia bo nie miał kto za niego go poprowadzić, więc siostra pojechała z nami, aby potem przy mnie posiedzieć i mnie odwieźć do domku. Po podpisaniu stosownej umowy (kilkanaście stron) udaliśmy się na pięterko, gdzie ja się przebrałam w moją piękną koszulkę nocną z dwoma baranami (mąż mi ją kiedyś kupił jak się wybierałam na HSG bo powiedział że dwa baranki to będzie i dwoje dzieci:) ) W tym czasie P poszedł "nazbierać zołnierzyki" :) potem poszło wszystko szybko, wzięli mnie na salę, pogawędziłam z panią anestezjolog i hop na fotel z nogami do góry. Już tak się cieszyłam że się zaczyna, bo z godziny na godzinę było mi ciężej chodzić, wszytko mnie bolało i kłuło. Pani anestezjolog sobie coś tam podśwpiewywała, mówię jej że może tak śpiewać to szybciej może usnę, potem pogasili światła, na co ich pytam, czy jak zgaszą światła to szybciej odlecę, zaczęły się śmiać, że bardziej chodzi o to że jak wkoło jest ciemniej to jak lekarz tą swoją lampę zaświeci to lepiej mnie widzi. No i zaczęło mi się w głowie kręcić, patrzę a tu lekarz już jest i tak bardzo chciałam mu dzień dobry powiedzieć, ale coś mi nie wyszło :) i potem tylko pamiętam jak mnie obudzili jeszcze na tym fotelu (bo lampę zapamiętałam), i nagle jakoś znalazłam się w łóżku. Pokoik bardzo fajny, łazienka przy nim, więc w razie czego nie obawiałam się po historii Agi że nie zdążę :) ale obeszło się bez sensacji. Potem mi w domu P opowiadał (bo jak mnie przyprowadzili do pokoju to jeszcze był chwilę ze mną) że zaczęłam tej załodze lekarskiej opowiadać że śnił mi się Kaczyński i Lepper i coś tam nadawałam na nich i że Myszka Miki też była. Jejku w ogóle tego nie pamiętam, podobno mieli niezły ubaw ze mnie. Potem zaczęłam tej anestezjolog mówić że ma ładną bieliznę, ona do mnie że chyba mam rentgen w oczach, a ja jej mówię że biżuterię, i że to też na literę B. Jej biżuterię akurat pamiętam, bo to pierwsza rzecz jaka rzuciła mi się w oczy, jak z nią przed zabiegiem rozmawiałam, bo miała piękny pierścionek i bransoletkę :) potem pamiętam dopiero jak siostra przyszła i mąż jeszcze był. Pogadaliśmy, zadzwoniłam do Agi (o dziwo to pamiętam) i przyszła pani biolog. Powiedziała że udało się pobrać sporą ilość pęcherzyków, ale że nie wiedzą jeszcze ile, bo nie oczyszczali ich czy jakoś tak. No i P pojechał a ja z siostrą zostałam. I tak poleżałam z kroplówką, po pół godzinie stwierdziłam co będę leżeć, jak się dobrze czuję. Wstałam trochę się w głowie kręciło, ale napiłam się i ubrałam i byłam gotowa do wyjścia :) pielęgniarka co 5 minut przychodziła sprawdzić czy wszystko ok, więc z opieki jestem bardzo zadowolona. Potem jeszcze wizyta u lekarza, który się śmiał bo powiedział że teraz mogę mu w końcu spokojnie dzień dobry powiedzieć :) dostałam mnóstwo leków (całe szczęście refundowanych) i piękną rozpiskę co i jak i o której godzinie. Tak więc nic nie pomylę. Wychodząc z gabinetu mój lekarz stał przy rejestracji i pyta co ja tu robię, na co mówię mu że miałam punkcję (zdziwiłam się że mnie w ogóle zapamiętał), na co on zdziwiony że nic nie wiedział, ochrzanił te dziewczyny z recepcji, że mu nic nie powiedziały, na co one mu mówią, że na pewno by nie przyszedł, bo potem dwie godziny by musiał czekać na swoje pacjentki. On mówi że przyszedłby a przez te dwie godziny to by sobie ze mną pogaworzył :) i że on na pewno będzie na transferze, bo on się mną zajmuje. Poszedł do swojego gabinetu, na co dziewczyny pytają czy ja to jakaś jego rodzina że się tak przejął, i że pewnie będą miały po południu wykład. Zdziwiłam się, że ten mój lekarz się tak przejął. Ten który robił zabieg też bardzo sympatyczny, byłam u niego na usg w sobotę. A mi to było obojętne kto zabieg wykonuje, bo mam do tych lekarzy zaufanie. No i po godzinie 10 wyszłyśmy z siostrą z kliniki, zrobiłyśmy sobie piknik, bo byłam głodna a siostra kanapki miała. I pojedzone wróciłyśmy do domu. Po czym stwierdziłyśmy że jedziemy na babskie zakupy. Zakupy się udały, nic mnie nie bolało, dopiero jak wróciłam po południu do domu to tam coś czułam, może ta kroplówka już nie działała, bo pielęgniarka mówiła że kilka godzin będzie działała. No i poszłam sobie spać, spałam 2,5 godziny i wstałam przed 20 wyspana że hej :) Ale wieczorem nie mogłam usnąć, jejku do 24 chodziłam, w ogóle to biegam sikać do 10-20 minut, jak oszalała. W nocy też, przez co sen miałam taki przerywany. A głupoty mi się śniły, że P miał romans z taką byłą kelnerką z jego restauracji, że nasze komórki się nie podzieliły, że zbieraliśmy kasę na następne in vitro, że moja siostra była w ciąży i miała taki duży brzuch i czekała też na wyniki pęcherzyków. Ah dzisiaj już po południu nie idę spać, bo potem w nocy nie umiem zasnąć i głupoty mi się śnią.
O 10 wykonuję do kliniki telefon i mówią mi ile się podzieliło jak to wygląda wszystko i kiedy transfer. Powiem wam że jestem bardzo spokojna, aż P się dziwi. I ja jakoś wcale nie myślę, a on non stop by gadał o dzieciach :) tabletek mam mnóstwo, wczoraj miałam o 22 dawkę 6lutein dopochwowo, jak mi to lekarz tłumaczył to chyba widział moje zdziwienie, bo mówi spokojnie proszę się nie obawiać, zmieści się to pani :) hihi. Od 6 rano do 22 biorę co chwilę jakieś leki, ogólnie 8 tabletek do połknięcia, 8 dopochwowych, 1 zastrzyk. Na 12 i 2 godziny przed transferem do tego czopki brrrr :) ale tyle wytrzymałam to i teraz dam radę :)
Wybaczcie jeśli do kogoś wczoraj moje smski nie doszły, telefon mi się wieszał, bo dawno nie usuwałam smsów i potem nie wiedziałam już do kogo coś poszło a do kogo nie.
No to chyba tyle, odezwę się po 10 jak będę wiedziała ile mamy dzieci :)
całuski i przyjemnego dnia
Ola8004-08-2010 10:44
9 komórek pobrano
8 było dojrzałych
6 zaczęło się dzielić
jutro po 15 mają do nas dzwonić o której w piątek transfer i jak tam wyglądają komórkowe sprawy :)
całuski
MoniaW04-08-2010 11:13
Cześć moje kochane)mam dosłownie chwilke aby cos naskrobac))
My dalej urlopujemy sie u moich rodziców;))Piotruś ma tu jak w raju, wszedzie zielono, pełno atrkcji)W sobotę był na swoim pierwszym weselu i miał tyle radochy))Było fajnie)Wczoraj moi rodzice pojechali z zespołem do Bulgarii więc z mężem gospodarzymy w domu)
Z mlekiem dalej sa przeboje ale już się tym nie przejmuję, zjada tyle ile chce i już się nie martwię ze je Malo bo i tak za dobrze sobie wyglada)
Zaraz musze lecieć jakiś obiad robić, bo zostala jeszcez moja siostra i brat, pranie mam nastawione, dwa kolejne w kolejce czekająWczoraj caly dzien spędziliśy w Łącku u mojej koleżanki z liceum, Piotrus plywał na kole po basenie, na materacu się wylegiwal i w ogóle było super)A ja się tam tak objadłam że do dzis nic przełknąc nie mogę)Moja kolezanka zawze jak mam przyjechac to robi taka uczte ze zal się nie skusic))
Kochane kilka słów do Was:
Promyczku, gratuluje takiej zdobyczy, oj nie jeden rybak by Ci zazdorsićl takiego okazu, super)
Raratko, dziekuje za zaproszenie na nk, i komentarzyk, i kochana nie miej wyrzutow, ze koledze pomagasz, każdy by tak zrobilOdzywaj się cześciej
Menia, Luskduss jeszcze nie mialam okazji was przywitać co niniejszym czynię- witam was kochane na forum, atmosfera tutaj jest niesamowita a dziewczyny wspaniale)
Elzo, wydaje mi się , że niekoniecznie to o czym piszesz to ząbkowanie. Myślę ze spowodowane to jest tym iż Maź ały czas przebywa z Tobą. U nas sa takie dni, że kiedy Piotrek mnie nie widzi, zaczyna się jęczenie, płacz a jak już mnie zobaczy jest ok., natomiast sa takie dni, że kiedy mu z oczu znikam on się zajmuje zabawkami i już jest spokoj. Mój Piotrek ślini się od 3 miesiaca i od 3 miesiaca życia wkłada wszystko do buzi także na razie nie wiąże tego z ząbkowaniem tak jak Asia pisze, choć dziąsła zaczynają się rozpulchniac i swędzą go, bo jak nieraz przejedzie po nic grzechotką to jest płacz okrony, wtedy masuję i przechodziPo prostu nasze dzieciaczki wymagaja od nas abyśmy tylko nimi się zajmowałyMój syn jak bawi się z tata i nie widzi mnie to jest ok. ale jak tylko mnie wypatrzy to w placz i rece wyciąga ze chce do mamy)Po prostu takie mamusiowe synki nam się trafily)
Asiu jak tam rozprawa, tzn nie chodzi mi o sczegoly ale mam nadzieje ze już jest po i masz spokojA Łukaszek to sliczny chłopczyk)I kochana, nie dziwie Ci się że jestes czasem wszytkim zmeczona i masz serdecznie doscJa Cie podziwiam bo mimo problemow jestes wsanialą matką dla Łukaszka i przykładem dla wielu z nasBuzki
Szylwinko jak tam Nowe pozycje, teraz to jak akrobatka, hihih)Kochana mocno trzymam kciuki aby się udało
Edytko, z tym okresem to różnie bywa, ja np. piersia karmilam tylko dwa tygodnie i jak po 6 tyg od porodu bylam u Gina to się dxiwila że jeszcze nie mialam okresu. Dostalam pierwszy po dwoh miesiącach. Ja mYslę ze to sparwa indywidualna…
Olu kochana ja tak bardzo wam kibicuję bo tu naprawdę jestes dobrą duzyczką każdej z nas i zasługujesz na szczęścieI Cieszę się że w klinice wszystko na najlepszej dordze, oczywiście czekamy z nicierpliowcia na dalsze wisci , już chyba powinnas coś wiedziec???Kochana trzymam mocno kciuki
Musiu dzieki za zaproszeniePowiem Ci że Łeba to magiczne miejsce jak dla mnie i mam nadzieje ze już z nij wrócilas z fasolinka, ja co prawda pojechałam w tamtym roku nad morze wlasnie do leby w ciąży i byo super)I nie zamartwiaj się tak, bo to tylko sparwe pogarszaPamietj ze my staraliśmy się półtorej roku i się udalo. A wy macie już Ewcie i z drugim tez nie będzie problemuZobaczysz)A kolezanka tez się ine przejmuj. I na tych forach nie przesiaduj bo po dupce spiore za dolowanie)hihiHi
Niunia odezwij się co tam u ciebie???
Hope ty również??
Agarko jak przeprowadzka???Kochana i ja chetnie pomoge,do Krakowa mam jakies dwie godzinki drogi samochodem wiec szybko będę)
Anieloco, swietna zmiana fryzurkija tez już wlosy scielam i zmienilam kolorI jak po urlopie??
Kornik, dziekuje za komentarzyk, kochana ja za ciebie mocno trzymam kciukiA oze czas walnąć tyk kalendarzykiem i termometrem, i nie blokowac się , ja tak zrobilam i co, i cieszylam się)No i mi na pączka ochoty narobilas i będę musiala do sklepu jechac)Hihi ty niedobra
Ok. kochane uciekam do mojego dziecka i obiad gotowac bo mi z glodu padnaPrzepraszam ze tak haotycznie ale tyle naskrobałyście ze czamem nie sposób na wszystko odpowiedziec
Pozdrawiam i Milego dnia wam zycze
MoniaW04-08-2010 11:14
Olu to cudowna wiadomośc:))I z niecierpliwoscia bedziemy czekac na dalze wiesci:)Trzymam mocno kciuki kochana:))Bardzo mocno:)
luskaduss104-08-2010 11:22
Ello!!!!!!
Olus jak ten poranny promyczek slonca wdarlas sie dzisiaj na to forum z takimi dobrymi wiesciami:))))Wszystko sie zaczyna ukladac tak jak powinno.Zastanawiam sie tylko czego oni Ci tam dodali do tej narkozy skoro Ty takie filmy mialas:)))))))))))))):D
Ja mam dzisiaj przymusowe wolne(bo moj m nie pozwolil mi isc do pracy przez te bole)to bede juz caliem normalnie zaciskac kciuki:*
Korniczku,co ja Ci mam napisac...Ehhhhhhhhh ta praca,ehhhh te obowiazki......Duuzo sil Ci zycze.
Dziewczynki ja juz jutro bede w kraju!!!!!Juuuuuuuupi!!!!!!!!!Ostatni raz bylam w Polsce w czerwcu tamtego roku.Mielismy jechac w grudniu,ale wypadla mi operacja i wtedy musielismy spedzac swieta w niemczech.Cale szczescie,ze przyjechala moja Mamcia i bylo jakos razniej.Tym razem tez nie zobacze swojej rodzinki bo bedziemy o 700km dalej od mojego rodzinnego domu:((ale i tak sie ciesze.A do Mamusi pojade na swieta.Dobrze ze chociaz moge z nia rozmawiac codziennie b.o.
Ach wjakas nostalgia mnie znowu dopadla(przytulila bym sie juz do cycusia Mamusi...)
Milego dnia Dziewczynki
luskaduss104-08-2010 11:33
Monia dziekuje za przywitanie.Wiem wiem jak tu jest fajowo:))
Ciesze sie,ze tak milo spedzacie czas,nie ma to jak wypoczynek w doborowym gronie.Szkoda tylko,ze jeszcze Cie nie zwolnia z tych domowych obowiazkow.My jak teraz bylismy na urlopie to mielismy caly tydzien wolne od sprzatania(pokokowka codziennie rano),gotowania(bufet od rana do polnocy lacznie z napojami drinkami i zimnym piffffkiem)i od pracy(bo to wkoncu urlop):))
Ale co tam,najwazniejsze ze dobrze sie bawicie!
asia_2404-08-2010 12:47
MoniaW nie nie jeszcze sprawa się nie odbyła termin mam na 24 września więc niestety jeszcze wszystko przede mną.
Olu jak fantastycznie ze tak wszystko dobrze poszło w tej klinice, ale się uśmiałam jak pisałaś o tych rozmowach z pielęgniarkami i lekarzem i o tych twoich snach z Kaczyńskim i Lepperze. No i fajna anastezjolog że sobie podśpiewywała. Ogólnie wszystko fajnie opisałaś jak to wyglądało:)
No a Łukaszek już taki samodzielny, wszystko wyrzuca już sam do śmietnika jak mu podam i mówię że be i aby wyrzucił, sprząta zabawki jak mu pokażę które i gdzie ma odłożyć no i mówi ciągle "nie ma" jak coś się skończy np. picie czy jedzenie itp.
asia_2404-08-2010 12:49
luskadus no to fantastycznie ze już jutro będziesz w Polsce i nie dziwie się ze tęsknisz za mamusią, bo być tak daleko od rodzinki to tęskni się bardzo mocno.
Kornik04-08-2010 12:52
Olu, jak doczytałam do "odezwę się po 10 jak będę wiedziała ile mamy dzieci" to aż mi się łezka w oku zakręciła :))) dla tej szóstki warto znosić wszystkie niedogodności, nie wiem jak to dalej przebiega i ile Ci tych dzielących się przetransferują, ale na pewno mają z czego wybierać i masz duże szanse na parkę za jednym zamachem hihihi :)
Monia, taki odpoczynek od codzienności u mamy zawsze dobrze robi :) a jeszcze przetykany ucztą u koleżanki i weselem, to już w ogóle :)))) a teraz zostawiaj te 3 prania i prasowania po praniu i wpadaj do mnie na pączka, bo bardzo dobre mamy ;)))))
Luskaduss, jak dolecisz nad lubelszczyznę, to Ci transparent wywieszę na trasie przelotu "WITAJ!", tak wielki, żebyś widziała z góry hehehe ;)))))
Hura! Chyba się udało!
Kornik, własnie jak sobie pomyślę o przyszłości to juz sie troche denerwuję. Od czasu do czasu wchodzę również na takie forum o trojaczkach i jak czytam opowieści mam trojaczków o tym jakie pomysły im potrafia przyjść do głowy to az strach pomyśleć. Jedno jest pewne, dopóki jest głośno i ich słychać tzn że jest wszystko ok- natomiast jak tylko zrobi się cicho to oznaka że trzeba natychmiast zobaczyć co się dzieje bo najprawdopodobniej dzieciaki wymyśliły jakieś diabelskie zajęcie dla siebie i właśnie go wcielają w życie:-) a to może być bardzo niebezpieczne.
Olka czuje się wyśmienicie i właśnie szaleje z siostrą na babskich zakupach.
Agakrak wiesz kiedyś jadąc pociągiem widziałam małżeństwo z bliźniakami na smyczy. Tak tak, najpierw myślę co to za rodzice, ale potem stwierdziłam, że to dobry pomysł bo mając więcej niż jednego brzdąca ciężko jest opanować w którym kierunku uciekają a tak na smyczy rodzice mogą mieć ich pod ręką.
U mnie @ nie przychodzi pewnie z powodu zaniżonego poziomu progesteronu. Ostatnio moje cykle tez były wydłużone. Lekarz wcześniej nic nie stwierdził a gdy do niego zadzwoniłam dziś powiedział by wziąść luteinę jeśli mam.
Aga, ja na samą myśl o trójce już dostaję zawrotu głowy widząc u koleżanek ile trzeba doglądać przy jednym :) ale niewątpliwie też jest łatwiej pod tym względem, że dzieci bawią się razem, więc nie angażują aż tak bardzo rodziców.
Asiu, babcia chyba nie będzie miała wyboru i czasami zostanie z maluchami :) ale nie wątpię, że tamtego dnia miała dość przeżyć...
Anielico ale się uśmiałam z tych dzieci z pociągu :))) ale masz rację, że jest to skuteczna metoda opanowania sytuacji :)
Musia, a może Twoja koleżanka celowo nie chce z Tobą często rozmawiać, bo w końcu ona może się cieszyć ciążą i żyje tylko tym co jej dolega, a Ty nadal się starasz, więc nie chce sprawiać Ci dodatkowej przykrości? choć z drugiej strony po co jeśli już rozmawiacie mówi tylko o sobie(?) Jednak chyba trudno zrozumieć kobietę w ciąży :)
Ja mam podobną sytuację, z tym że koleżanka ma już dziecko, im udało się za pierwszym razem, więc dla niej chyba abstrakcją jest "staranie się", bo jak jej powiedziałam, że od roku nam nic nie wychodzi, to odpowiedziała "to może przestańcie się zabezpieczać?" :| i jeszcze dodała, że może to wina tego, że za bardzo kocham psa :||| ehhhh... wiesz, samej odechciało mi się z nią gadać, tym bardziej, że też cały czas muszę słuchać o jej synku...
Ależ się cieszę z tych wspaniałych wieści od Oli:) tak mnie kochana nakręciła swoim dobrym nastrojem, że sama latam dziś jak na skrzydłach hihi;)
Oleńko mam nadzieję, że zakupy udane?
Zuza dobrze, że postanowiłaś jednak pójść do gina mimo iż test wyszedł negatywny. Skoro cierpiałaś kiedyś na nerki to koniecznie trzeba to zbadać bo z nerkami nie ma zartów.
Trzymam mocno kciuki za Ciebie i życzę szybkiego powrotu do zdrówka:)
Asiu ja już przestałam sie przejmować, wczoraj tak mnie naszło bo było mi okropnie przykro. Ale tak to już jest z moimi znajomymi potrzebują mnie wtedy jak chcą.
Luskadus, Aga ma rację moze warto firmę otworzyć;)
Kochana ja wiem, że na Was zawsze moge liczyć i się tu właśnie wygadać dlatego jesteście mi tak bardzo bliskie:)
Wiecie co Słońca moje....wysprzątałam dziś pokoik zarezerwowany dla czwartego lokatora;) do tej pory był naszym magazynkiem na rózne graty ale ostatnio mąż pozanosił częśc rzeczy do pawlaczy a ja reszte uprzątnęłam, odkurzyłam i umyłam podłogę:) może teraz jak specjalnie jest przygotowany na przyjście drugiej dzidzi to w końcu coś się ruszy;)
Moja Ewulka poszła spać więc mogę w końcu usiąść i odpocząć:)
Kornik Skarbie trzymam z całych sił kciuki, żeby w koncu lekarz wziął się za Ciebie:) Musimy przecież wszystkie razem jeszcze w tym roku świętować II kreseczki:)
A co do opowieść o tych dzieciach to śmiesznie to zabrzmiało choc tej babci na pewno do śmiechu nie było:/ ja wiem, ze z jednym trzeba mieć oczy dookoła głowy a co dopiero z trójką.
Ja pamiętam jak w zeszłym roku wybrałam się z Ewą na zakupy bez wózka, niosłam siaty a ona szła koło mnie i nagle przechodziłyśmy obok bloku jej kolegi i ta zaczęła biec, uciekła na ulicę i krzyczy, ze do Krzysia idzie a ja nie wiedziałam za co łapać, jeszcze ślizko było, rzuciłąm wszystko i za nią, ta uciekała i krzyczała, nie chciała wracać rzuciła się na chodnik, ja siaty w jednym ręku, drugą ja rozhisteryzowaną ciągnęłam za sobą a jakieś babcie tylko stały i się gapiły. Taka mokro wróciłam do domu jak by mnie deszcz zlał.
I pomyśleć, że to tylko jedno dziecko:) Teraz już nie robi takich numerów bo mówie jak chcesz to zostań mama idzie do domu i jak odchodzę to zaraz za mna biegnie z krzykiem:)
Witajcie Kochane
To naprawde suuuper ze u naszej Oli tak wszystko pomyslnie przebieglo.Dzis rano to po wstaniu pierwsze co zrobilam to wlaczylam kompa i sprawdzalam co nasza Olenka naskrobala,ale na odpisanie nie mialam juz czasu.
Oj Dziewczynki jedna firme juz mam(sprzatajaca)to moze i ta druga bylaby dobrym dodatkiem do tej 1 :))).Tyle ze ja zamierzam wkrotce isc na przedluzony urlop,a nie do pracy:))))
Kornik,ale historia z tymi maluchami:))Moja kolezanka ma bliznieta i oni porozumiewyja sie doslownie za pomoca spojrzen,taka kooperacja,ze hej!!!Tkze Agusiu..............bedziesz miala wesolo:)
Anieliczko u mnie po zabiegu tez @ przyszla dopiero po 7 tygodniach,ale za to z taka sila,ze trwala prawie dwa tygodnie i byla baaaardzo obfita.Podobno tak mialo byc...
Musiu ,mi tez przykro z powodu naszej dzidzi,ale mam nadzieje,ze tym razem bedziemy mogli sie cieszyc poprawnym przebiegiem ciazy(jezeli oczywiscie sie uda)
Tak wogole,to dziwnie sie czuje.Wczoraj ot tak z nieczego zaczelam plakac i wylam jak bobr,az sie zanosilam.Moje Kochanie plakal prawie ze mna bo nie wiedzial co sie dzieje.Okolo poludnia to moglabym spac nawet na stojaco.No i jak za bardzo sie przemecze to zaraz boli mnie bardzo w dole(tak w srodku),tak jakby to byly takie bole parte.Po wczorajszym przytulanku tez mnie tak bolalo,ale jak troche poleze to mi przechodzi.Pozatym jestem jakas dziwnie opuchnieta.Sama juz nie wiem co otym myslec...piersi mnie nie bola...aha i dzisiaj rano musialam cos zjesc bo bylam strasznie glodna(normalnie to jadam dopiero ok 11...????????Co wy na to?MOze to przez te tabletki ktore przyjmowalam???
Napiszcie Dziewczynki jak macie jakies pomysly na te moje dolegliwosci
A teraz spadam znowu do pracy:(
Witajcie Kochane:-)
Olu bardzo się cieszę że wszystko dobrze się układa i trzymam z całych sił za Ciebie kciuki:-)
Witam nowe dziewczyny na forum.
Musiu ślicznie wyglądasz a Ewunia jest prześliczna, widać że urlop się udał.
Przeprasza że nie piszę do każdej z was ale mam zaległości w czytaniu.
Ja jestem już po chrzcie Kubusia, nasz Aniołek całą mszę się śmiał a na koniec poszedł spać (na 10 min ale zawsze to coś):-) Jestem jeszcze zmęczona i muszę to odespać i dojść do siebie po tych wszystkich przygotowaniach i sprzątaniu wczorajszym. Dziewczynki dziękuję za miłe komentarze na nk jesteście wspaniałe:-)
Postaram się nadrobić zaległości i do każdej z Was napisać
no Agusiu niestety tak to jest jak ma się więcej dzieci z jednym problem bo trzeba mieć oczy wokół głowy a co dopiero z trójką to chyba musisz sobie jeszcze dwie pary oczu zamontować aby każde obserwować inną parą oczu:)
Kornik to widzę ze chyba u każdej są takie fantastyczne koleżanki, tylko pytanie co tu ma do rzeczy pies, ja też uwielbiam zwierzęta i jak miałam swoje dwa psiaki to kochałam je nad życie i już w zaawansowanej ciąży poszłam o 3 nocy na spacer bo jeden wył że chce wstać, bo mąż to nawet nie usłyszał że wyje a tym bardziej że ja wstaje i wychodzę na dwór, jak wróciłam i wchodziłam do łóżka to on i co już się załatwiłaś a ja co? byłam na dworzu z psami bo Sonia wyła a on aha i na drugi bok poszedł chrapać. A jak byłam na porodówce to kazałam mężowi przed przyjście do szpitala wyjść z nimi i dać jeść to mnie ochrzanił że zaraz urodzę a ja się martwię o psy.
A co do koleżanki to mam taką co tylko jaka ta jej córcia fantastyczna i że chce drugie dziecko ale jej oczkiem zostanie pierwsze i że boi się iż nie pokocha tego drugiego, oraz takie ma zmartwienia bo jak pójdzie rodzić to nie wyobraża sobie zostawić małej z kimś oprócz niej i ze chyba weźmie ją ze sobą do szpitala:(
no to fantastycznie że Olka się tak dobrze czuje superrrrrrr
muśka no to fntastycznie ze pokoik już czeka teraz tylko zaciążyć i sie relaksować:)
muśka no a Łukaszek to chyba jeszcze za mały na takie spacerki bo też nieraz wybieramy się na pieszo ale on nie chce za rączkę a to ze ja idę i mówię mu papa to on mi od kiwa i idzie w drugą aż go z pola widzenia stracę i potem rzucam się za nim aby nigdzie nie polazł, mały uciekinier, niczego się nie boi. Ale myślę ze to kwestia czasu i zacznie chodzić za rączkę no i trzymać się mamy:)
helloł :) jak tam poranek Wam mija? ja właśnie kończę obowiązkowego porannego pączka i dopijam kawusię :) może któraś dołączy? :))) a za chwilkę będę wracała do pracy, bo ostatnio znowu kilka stanowisk pracy mi się zbiegło w czasie i oprócz swojej roboty muszę jeszcze w marketingowca się bawić :)))
Luskaduss nie mam pojęcia co to za dolegliwości... trochę pasują do wczesnych objawów ciąży, ale czy wczesne objawy ma się jeszcze przed planowanym okresem, tego nie wiem :) jest też możliwe, że jesteś po prostu przemęczona, pomoc w przeprowadzce to wcale nie taka bagatela. tak czy inaczej na pewno odpoczynek dobrze Ci zrobi :)
Edytka, to wspaniale, że Kubuś się nie bał i śmiał całą Mszę :) i tak ślicznie wyglądał w tym garniturku! :))))) Przypomniało mi się, jak kiedyś właśnie na chrzcie rodzice włożyli dziecko do fotelika samochodowego, kiedy już boło "po". i to dziecko tak machało nóżkami, że się samo bujało i śmiało się wtedy do wszystkich w około, a ludzie nie mogli od niego oczu oderwać i też się do niego uśmiechli - to takie zaraźliwe kiedy maluch się śmieje bezzębnym uśmiechem hihihi :))))
Asiu, moja kumpelka tłumaczyła to z psem tak, że jej koleżanka miała problem z zajściem i dopiero jak rozpaczała, bo jej psa zabił samochód, to się udało... tyle, że nie wzięła pod uwagę, że 1. skoro się starała, to mogła się też leczyć i akurat dostać taki lek, który zadziałał... 2. faktycznie zadziałał czynnik psychologicznej bariery i dopiero jak zwróciła całą uwagę na kochanego psa, to przestała myśleć o dziecku, dlatego się udało...
Bez względu na wszystko my staraliśmy się już kilka m-cy przed wzięciem psa i skłonna jestem raczej uwierzyć, że mamy jakieś problemy typu właśnie niedrożność jajowodów niż czynnik psychologiczny... A do kochania psów mam przeznaczoną inną część serca niż do kochania ludzi hehehe :)))
Oleńko, opowiedz jak wczoraj było :)))) tak się cieszę, że wszystko poszło zgodnie z planem :) oby teraz jajeczka się ładnie zapłodniły i wyrosły z nich śliczne dzidziusie (sama nie wiem dlaczego zawsze myślę o Was i o dzieciach a nie o dziecku, pewnie "przez" Agę od razu przy Tobie widzę trójkę hihi) :))))
Dzień dobry :)))
wczoraj byłam zbyt zmęczona aby się odzywać i opisywać wszystko, więc dziś ponadrabiałam czytanie i mogę wam wszystko opowiedzieć :) prawie wszystko bo sporo rzeczy nie pamiętam.
Mój P nie mógł jednak przesunąć tego szkolenia bo nie miał kto za niego go poprowadzić, więc siostra pojechała z nami, aby potem przy mnie posiedzieć i mnie odwieźć do domku. Po podpisaniu stosownej umowy (kilkanaście stron) udaliśmy się na pięterko, gdzie ja się przebrałam w moją piękną koszulkę nocną z dwoma baranami (mąż mi ją kiedyś kupił jak się wybierałam na HSG bo powiedział że dwa baranki to będzie i dwoje dzieci:) ) W tym czasie P poszedł "nazbierać zołnierzyki" :) potem poszło wszystko szybko, wzięli mnie na salę, pogawędziłam z panią anestezjolog i hop na fotel z nogami do góry. Już tak się cieszyłam że się zaczyna, bo z godziny na godzinę było mi ciężej chodzić, wszytko mnie bolało i kłuło. Pani anestezjolog sobie coś tam podśwpiewywała, mówię jej że może tak śpiewać to szybciej może usnę, potem pogasili światła, na co ich pytam, czy jak zgaszą światła to szybciej odlecę, zaczęły się śmiać, że bardziej chodzi o to że jak wkoło jest ciemniej to jak lekarz tą swoją lampę zaświeci to lepiej mnie widzi. No i zaczęło mi się w głowie kręcić, patrzę a tu lekarz już jest i tak bardzo chciałam mu dzień dobry powiedzieć, ale coś mi nie wyszło :) i potem tylko pamiętam jak mnie obudzili jeszcze na tym fotelu (bo lampę zapamiętałam), i nagle jakoś znalazłam się w łóżku. Pokoik bardzo fajny, łazienka przy nim, więc w razie czego nie obawiałam się po historii Agi że nie zdążę :) ale obeszło się bez sensacji. Potem mi w domu P opowiadał (bo jak mnie przyprowadzili do pokoju to jeszcze był chwilę ze mną) że zaczęłam tej załodze lekarskiej opowiadać że śnił mi się Kaczyński i Lepper i coś tam nadawałam na nich i że Myszka Miki też była. Jejku w ogóle tego nie pamiętam, podobno mieli niezły ubaw ze mnie. Potem zaczęłam tej anestezjolog mówić że ma ładną bieliznę, ona do mnie że chyba mam rentgen w oczach, a ja jej mówię że biżuterię, i że to też na literę B. Jej biżuterię akurat pamiętam, bo to pierwsza rzecz jaka rzuciła mi się w oczy, jak z nią przed zabiegiem rozmawiałam, bo miała piękny pierścionek i bransoletkę :) potem pamiętam dopiero jak siostra przyszła i mąż jeszcze był. Pogadaliśmy, zadzwoniłam do Agi (o dziwo to pamiętam) i przyszła pani biolog. Powiedziała że udało się pobrać sporą ilość pęcherzyków, ale że nie wiedzą jeszcze ile, bo nie oczyszczali ich czy jakoś tak. No i P pojechał a ja z siostrą zostałam. I tak poleżałam z kroplówką, po pół godzinie stwierdziłam co będę leżeć, jak się dobrze czuję. Wstałam trochę się w głowie kręciło, ale napiłam się i ubrałam i byłam gotowa do wyjścia :) pielęgniarka co 5 minut przychodziła sprawdzić czy wszystko ok, więc z opieki jestem bardzo zadowolona. Potem jeszcze wizyta u lekarza, który się śmiał bo powiedział że teraz mogę mu w końcu spokojnie dzień dobry powiedzieć :) dostałam mnóstwo leków (całe szczęście refundowanych) i piękną rozpiskę co i jak i o której godzinie. Tak więc nic nie pomylę. Wychodząc z gabinetu mój lekarz stał przy rejestracji i pyta co ja tu robię, na co mówię mu że miałam punkcję (zdziwiłam się że mnie w ogóle zapamiętał), na co on zdziwiony że nic nie wiedział, ochrzanił te dziewczyny z recepcji, że mu nic nie powiedziały, na co one mu mówią, że na pewno by nie przyszedł, bo potem dwie godziny by musiał czekać na swoje pacjentki. On mówi że przyszedłby a przez te dwie godziny to by sobie ze mną pogaworzył :) i że on na pewno będzie na transferze, bo on się mną zajmuje. Poszedł do swojego gabinetu, na co dziewczyny pytają czy ja to jakaś jego rodzina że się tak przejął, i że pewnie będą miały po południu wykład. Zdziwiłam się, że ten mój lekarz się tak przejął. Ten który robił zabieg też bardzo sympatyczny, byłam u niego na usg w sobotę. A mi to było obojętne kto zabieg wykonuje, bo mam do tych lekarzy zaufanie. No i po godzinie 10 wyszłyśmy z siostrą z kliniki, zrobiłyśmy sobie piknik, bo byłam głodna a siostra kanapki miała. I pojedzone wróciłyśmy do domu. Po czym stwierdziłyśmy że jedziemy na babskie zakupy. Zakupy się udały, nic mnie nie bolało, dopiero jak wróciłam po południu do domu to tam coś czułam, może ta kroplówka już nie działała, bo pielęgniarka mówiła że kilka godzin będzie działała. No i poszłam sobie spać, spałam 2,5 godziny i wstałam przed 20 wyspana że hej :) Ale wieczorem nie mogłam usnąć, jejku do 24 chodziłam, w ogóle to biegam sikać do 10-20 minut, jak oszalała. W nocy też, przez co sen miałam taki przerywany. A głupoty mi się śniły, że P miał romans z taką byłą kelnerką z jego restauracji, że nasze komórki się nie podzieliły, że zbieraliśmy kasę na następne in vitro, że moja siostra była w ciąży i miała taki duży brzuch i czekała też na wyniki pęcherzyków. Ah dzisiaj już po południu nie idę spać, bo potem w nocy nie umiem zasnąć i głupoty mi się śnią.
O 10 wykonuję do kliniki telefon i mówią mi ile się podzieliło jak to wygląda wszystko i kiedy transfer. Powiem wam że jestem bardzo spokojna, aż P się dziwi. I ja jakoś wcale nie myślę, a on non stop by gadał o dzieciach :) tabletek mam mnóstwo, wczoraj miałam o 22 dawkę 6lutein dopochwowo, jak mi to lekarz tłumaczył to chyba widział moje zdziwienie, bo mówi spokojnie proszę się nie obawiać, zmieści się to pani :) hihi. Od 6 rano do 22 biorę co chwilę jakieś leki, ogólnie 8 tabletek do połknięcia, 8 dopochwowych, 1 zastrzyk. Na 12 i 2 godziny przed transferem do tego czopki brrrr :) ale tyle wytrzymałam to i teraz dam radę :)
Wybaczcie jeśli do kogoś wczoraj moje smski nie doszły, telefon mi się wieszał, bo dawno nie usuwałam smsów i potem nie wiedziałam już do kogo coś poszło a do kogo nie.
No to chyba tyle, odezwę się po 10 jak będę wiedziała ile mamy dzieci :)
całuski i przyjemnego dnia
9 komórek pobrano
8 było dojrzałych
6 zaczęło się dzielić
jutro po 15 mają do nas dzwonić o której w piątek transfer i jak tam wyglądają komórkowe sprawy :)
całuski
Cześć moje kochane)mam dosłownie chwilke aby cos naskrobac))
My dalej urlopujemy sie u moich rodziców;))Piotruś ma tu jak w raju, wszedzie zielono, pełno atrkcji)W sobotę był na swoim pierwszym weselu i miał tyle radochy))Było fajnie)Wczoraj moi rodzice pojechali z zespołem do Bulgarii więc z mężem gospodarzymy w domu)
Z mlekiem dalej sa przeboje ale już się tym nie przejmuję, zjada tyle ile chce i już się nie martwię ze je Malo bo i tak za dobrze sobie wyglada)
Zaraz musze lecieć jakiś obiad robić, bo zostala jeszcez moja siostra i brat, pranie mam nastawione, dwa kolejne w kolejce czekająWczoraj caly dzien spędziliśy w Łącku u mojej koleżanki z liceum, Piotrus plywał na kole po basenie, na materacu się wylegiwal i w ogóle było super)A ja się tam tak objadłam że do dzis nic przełknąc nie mogę)Moja kolezanka zawze jak mam przyjechac to robi taka uczte ze zal się nie skusic))
Kochane kilka słów do Was:
Promyczku, gratuluje takiej zdobyczy, oj nie jeden rybak by Ci zazdorsićl takiego okazu, super)
Raratko, dziekuje za zaproszenie na nk, i komentarzyk, i kochana nie miej wyrzutow, ze koledze pomagasz, każdy by tak zrobilOdzywaj się cześciej
Menia, Luskduss jeszcze nie mialam okazji was przywitać co niniejszym czynię- witam was kochane na forum, atmosfera tutaj jest niesamowita a dziewczyny wspaniale)
Elzo, wydaje mi się , że niekoniecznie to o czym piszesz to ząbkowanie. Myślę ze spowodowane to jest tym iż Maź ały czas przebywa z Tobą. U nas sa takie dni, że kiedy Piotrek mnie nie widzi, zaczyna się jęczenie, płacz a jak już mnie zobaczy jest ok., natomiast sa takie dni, że kiedy mu z oczu znikam on się zajmuje zabawkami i już jest spokoj. Mój Piotrek ślini się od 3 miesiaca i od 3 miesiaca życia wkłada wszystko do buzi także na razie nie wiąże tego z ząbkowaniem tak jak Asia pisze, choć dziąsła zaczynają się rozpulchniac i swędzą go, bo jak nieraz przejedzie po nic grzechotką to jest płacz okrony, wtedy masuję i przechodziPo prostu nasze dzieciaczki wymagaja od nas abyśmy tylko nimi się zajmowałyMój syn jak bawi się z tata i nie widzi mnie to jest ok. ale jak tylko mnie wypatrzy to w placz i rece wyciąga ze chce do mamy)Po prostu takie mamusiowe synki nam się trafily)
Asiu jak tam rozprawa, tzn nie chodzi mi o sczegoly ale mam nadzieje ze już jest po i masz spokojA Łukaszek to sliczny chłopczyk)I kochana, nie dziwie Ci się że jestes czasem wszytkim zmeczona i masz serdecznie doscJa Cie podziwiam bo mimo problemow jestes wsanialą matką dla Łukaszka i przykładem dla wielu z nasBuzki
Szylwinko jak tam Nowe pozycje, teraz to jak akrobatka, hihih)Kochana mocno trzymam kciuki aby się udało
Edytko, z tym okresem to różnie bywa, ja np. piersia karmilam tylko dwa tygodnie i jak po 6 tyg od porodu bylam u Gina to się dxiwila że jeszcze nie mialam okresu. Dostalam pierwszy po dwoh miesiącach. Ja mYslę ze to sparwa indywidualna…
Olu kochana ja tak bardzo wam kibicuję bo tu naprawdę jestes dobrą duzyczką każdej z nas i zasługujesz na szczęścieI Cieszę się że w klinice wszystko na najlepszej dordze, oczywiście czekamy z nicierpliowcia na dalsze wisci , już chyba powinnas coś wiedziec???Kochana trzymam mocno kciuki
Musiu dzieki za zaproszeniePowiem Ci że Łeba to magiczne miejsce jak dla mnie i mam nadzieje ze już z nij wrócilas z fasolinka, ja co prawda pojechałam w tamtym roku nad morze wlasnie do leby w ciąży i byo super)I nie zamartwiaj się tak, bo to tylko sparwe pogarszaPamietj ze my staraliśmy się półtorej roku i się udalo. A wy macie już Ewcie i z drugim tez nie będzie problemuZobaczysz)A kolezanka tez się ine przejmuj. I na tych forach nie przesiaduj bo po dupce spiore za dolowanie)hihiHi
Niunia odezwij się co tam u ciebie???
Hope ty również??
Agarko jak przeprowadzka???Kochana i ja chetnie pomoge,do Krakowa mam jakies dwie godzinki drogi samochodem wiec szybko będę)
Anieloco, swietna zmiana fryzurkija tez już wlosy scielam i zmienilam kolorI jak po urlopie??
Kornik, dziekuje za komentarzyk, kochana ja za ciebie mocno trzymam kciukiA oze czas walnąć tyk kalendarzykiem i termometrem, i nie blokowac się , ja tak zrobilam i co, i cieszylam się)No i mi na pączka ochoty narobilas i będę musiala do sklepu jechac)Hihi ty niedobra
Ok. kochane uciekam do mojego dziecka i obiad gotowac bo mi z glodu padnaPrzepraszam ze tak haotycznie ale tyle naskrobałyście ze czamem nie sposób na wszystko odpowiedziec
Pozdrawiam i Milego dnia wam zycze
Olu to cudowna wiadomośc:))I z niecierpliwoscia bedziemy czekac na dalze wiesci:)Trzymam mocno kciuki kochana:))Bardzo mocno:)
Ello!!!!!!
Olus jak ten poranny promyczek slonca wdarlas sie dzisiaj na to forum z takimi dobrymi wiesciami:))))Wszystko sie zaczyna ukladac tak jak powinno.Zastanawiam sie tylko czego oni Ci tam dodali do tej narkozy skoro Ty takie filmy mialas:)))))))))))))):D
Ja mam dzisiaj przymusowe wolne(bo moj m nie pozwolil mi isc do pracy przez te bole)to bede juz caliem normalnie zaciskac kciuki:*
Korniczku,co ja Ci mam napisac...Ehhhhhhhhh ta praca,ehhhh te obowiazki......Duuzo sil Ci zycze.
Dziewczynki ja juz jutro bede w kraju!!!!!Juuuuuuuupi!!!!!!!!!Ostatni raz bylam w Polsce w czerwcu tamtego roku.Mielismy jechac w grudniu,ale wypadla mi operacja i wtedy musielismy spedzac swieta w niemczech.Cale szczescie,ze przyjechala moja Mamcia i bylo jakos razniej.Tym razem tez nie zobacze swojej rodzinki bo bedziemy o 700km dalej od mojego rodzinnego domu:((ale i tak sie ciesze.A do Mamusi pojade na swieta.Dobrze ze chociaz moge z nia rozmawiac codziennie b.o.
Ach wjakas nostalgia mnie znowu dopadla(przytulila bym sie juz do cycusia Mamusi...)
Milego dnia Dziewczynki
Monia dziekuje za przywitanie.Wiem wiem jak tu jest fajowo:))
Ciesze sie,ze tak milo spedzacie czas,nie ma to jak wypoczynek w doborowym gronie.Szkoda tylko,ze jeszcze Cie nie zwolnia z tych domowych obowiazkow.My jak teraz bylismy na urlopie to mielismy caly tydzien wolne od sprzatania(pokokowka codziennie rano),gotowania(bufet od rana do polnocy lacznie z napojami drinkami i zimnym piffffkiem)i od pracy(bo to wkoncu urlop):))
Ale co tam,najwazniejsze ze dobrze sie bawicie!
MoniaW nie nie jeszcze sprawa się nie odbyła termin mam na 24 września więc niestety jeszcze wszystko przede mną.
Olu jak fantastycznie ze tak wszystko dobrze poszło w tej klinice, ale się uśmiałam jak pisałaś o tych rozmowach z pielęgniarkami i lekarzem i o tych twoich snach z Kaczyńskim i Lepperze. No i fajna anastezjolog że sobie podśpiewywała. Ogólnie wszystko fajnie opisałaś jak to wyglądało:)
No a Łukaszek już taki samodzielny, wszystko wyrzuca już sam do śmietnika jak mu podam i mówię że be i aby wyrzucił, sprząta zabawki jak mu pokażę które i gdzie ma odłożyć no i mówi ciągle "nie ma" jak coś się skończy np. picie czy jedzenie itp.
luskadus no to fantastycznie ze już jutro będziesz w Polsce i nie dziwie się ze tęsknisz za mamusią, bo być tak daleko od rodzinki to tęskni się bardzo mocno.
Olu, jak doczytałam do "odezwę się po 10 jak będę wiedziała ile mamy dzieci" to aż mi się łezka w oku zakręciła :))) dla tej szóstki warto znosić wszystkie niedogodności, nie wiem jak to dalej przebiega i ile Ci tych dzielących się przetransferują, ale na pewno mają z czego wybierać i masz duże szanse na parkę za jednym zamachem hihihi :)
Monia, taki odpoczynek od codzienności u mamy zawsze dobrze robi :) a jeszcze przetykany ucztą u koleżanki i weselem, to już w ogóle :)))) a teraz zostawiaj te 3 prania i prasowania po praniu i wpadaj do mnie na pączka, bo bardzo dobre mamy ;)))))
Luskaduss, jak dolecisz nad lubelszczyznę, to Ci transparent wywieszę na trasie przelotu "WITAJ!", tak wielki, żebyś widziała z góry hehehe ;)))))
Polecamy:
Badania kobiecej i męskiej płodności
Marihuana a trudności z poczęciem
Co negatywnie wpływa na męską płodność?
Jaka żywność może niekorzystnie wpłynąć na twoją płodność?
Alkohol a płodność mężczyzny
Dni niepłodne
Alkohol a płodność kobiety
Jak zwiększyć płodność u kobiet?