Witajcie
Asiu Gratuluje ci ,że tak wszytsko dobrze się potoczyło i masz już z głowy sprawe rozwodową. Teraz zaczynasz nowy ,lepszy etap w swoim zyciu.
Elza ma racje ,że ubranka dla dzieci sa masakralnie drogie, malusieńki swetrek koszuje 60 zł a Aga musi wszystko potrójnie kupować.
Muska może to ciąża? :)
Ja już prawie wyprawke z kompletowałam chociasz jeszcze troche rzeczy mi brakuje. Wiekszość rzeczy zamówiłam na allegro bo w mojej sytuacji to jedyne wyjście.W weekend przyjechała do mnie mama i troche mi pomogła ,poprała mi wszystkie ubranka dla dziecka i poszla z moim M do kupić jeszcze pare niezbędnych rzeczy. Musieli zamówić łóżeczko bo te które było najładniejsze to trzeba się zapisać na nie ,bo aż 20 osób w kolejce po nie stoi (jak za komuny heh)
Ostatnio nie moge spać po nocy zaczełam panicznie bać się porodu :(Najbardziej przeraża mnie przejście główki przez kanał rodny (aż mnie ciarki przechodzą jak o tym pomysle)
Mam pytanie do was ile czasu przed porodem odpadł wam czop śluzowy?
elza7927-09-2010 13:00
Natka to normalne, że się boisz ja tez się bałam. Nie wiedziałam jak to wygląda. Ale kochana pocieszę Cię, że jak już są mega bóle i akcja porodowa to się o tym nie myśli, tylko o tym aby przestały skurcze boleć i jak najszybciej aby kruszynka była w Twoich ramionach.
Tak więc jedyne co mogę poradzić to myśl pozytywnie i wyobrażaj sobie że ten poród mija szybko i masz swe cudeńko w ramionach.
Asiu masz rację my nie mieliśmy dzieci, ale wyszło chyba gorzej jakbyśmy mieli. Bo "praliśmy brudy" na maxa i walczyliśmy o majątek juz podczas rozwodu. Mój eks chciał zagarnąć wszystko gdzie kupiliśmy to za moje pieniądze. Mi chciał oddać tylko 10 letnie auto w kredycie. Więc ja musiałam walczyć. Ale również udało się tak jak Tobie z orzeczeniem jego winy.
Teraz zaczynasz lepszy etap w swoim życiu więc kochana głowa do góry i oddychaj pełną piersią. :)
muśka27-09-2010 13:59
KUUUUUUUUUUUUUUUUUURNA!!!!!!!!!!!!!!!! takiego posta długiego naskrobałam i cholera wykasował mi się:////////////////////////////////
Napisze tylko w skrócie:
Korniczku jak zaczęłam czytać posta od Ciebie to zatkało mnie bo myślałam początkowo po " muszę Ci coś napisać..." że chcesz mnie zjechać za coś hihihhii;)
Kochana przyszły miesiać będzie Twój, Oleńki i każdej z nas starającej się zobaczysz:)
Całuje Was gorąco, wkurzyłam się na kompa i na tym kończe mojego posta bo znowu mi coś wykasuje grrrrrrrrrrrrrrrrrr:////
anielicao227-09-2010 14:02
Witam. Czytam Was dośc regularnie, ale jakoś nie mam weny by napisać. Strasznie źle się czuję... chyba to te hormony... wciąż mi słabo... kręci w głowie... no i strasznie boli mnie dół, choć do okresu jeszcze trochę, a na pewno nie jest to ból owulacyjny.A brzuszek mam jakby przed porodem. No i przez to wszystko jakaś poddenerwowana jestem. Jutro znowu mam gości... wciąz ostatnio gdzieś jezdzę i późno wracam. Dziś nawet w pracy mi się zasnęlo na chwilkę.
Asiu gratuluję, tak jak myslałam skończyło się na pierwszej sprawie, teraz jest inaczej niż kiedyś i coraz częściej rozwód sędzie orzeka na "sprawie pojednawczej". Cieszę się bardzo :).
Musiu wiesz... ja miałam podobne objawy... czekamy:)
Niuniu słońce juz coraz bliżej i napewno ciężej:) będzie dobrze, życze by Julian szybciutko przyszedł na świat:*
Kochane wybaczcie że nie pisze do każdej z osobna:(
justynap27-09-2010 16:22
Witajcie. Natka mi czop śluzowy odszedł na 1,5 tygodnia przed terminem.
Anielico, a czy istnieje możliwość że jesteś w ciąży?Wiem że rozstałaś się z M, ale te twoje objawy i te zmęczenie i w ogóle....:)
A ja dziś chodzę jak chmura gradowa albo raczej burzowa. Nic mi nie idzie dzisiaj. Jakaś zdenerowana jestem. Z tej Warszawy się do mnie o termin zabiegu nie odzywają, dziś byłam na szczepieniu przeciwko WZW i czekają mnie jeszcze 3 dawki, każda po 40 zł.I po tym najwcześniej na zabieg się mogę zapisać po 1 listopada, tydzień po ostatnim szczepieniu. Normalnie już mam dośc, tak bardzo chciałabym mieć to za sobą. Nie snuję już planów ani na sylwestra, ani na miesiąc moich imienin bo nie wiem jak to wszystko będzie. M też mnie dziś wkurzył. A szkoda gadać. Marzę żeby ten dzień już się skończył. Płakać mi się chce, to chyba jakaś depresja jesienna. A i jakoś mnie mdli od pewnego czasu. Ciąża raczej nie wchodzi w gre, co tam raczej, NAPEWNO nie.To chyba przez ten chrom który biorę już 3 tydzień. Aj, przestanę się żalić bo humor wam wszystkim popsuje.
pozdrawiam laseczki
muśka27-09-2010 17:09
Justynko to widzę, że nie tylko ja jak "bomba" chodze, do mnie to bez kija nie podchodz;)
Anieliczko moze po prostu jesteś przemęczona i powinnaś troszkę zwolnić?
Ola8027-09-2010 17:25
Witajcie kochane
nie odzywam się, bo mam pracy sporo, padam na twarz przeważnie do 22 ale jeszcze jakieś tam sprawy są do porobienia i kładę się ostatnio koło 1. Mam nadzieję w drugiej połowie października odpocząć z mężem, ale to na razie plany. W końcu to Zakopane na nas czeka od sierpnia :)
U mnie wszystko ok, w weekend wybawiliśmy się na super weselu, pierwszy raz miałam okazję śpiewać 200 lat, bo była babcia pana młodego która ma 101 lat i jest całkowicie świadoma, zdrowa etc.
Asiu wiesz, że bardzo sie cieszę z twojego szczęścia, zresztą wszystko ci to powiedziałam telefonicznie, ale bardzo ale to bardzo się cieszę że masz już to za tobą. Sama to przeszłam więc wiem jaki to stres.
Niuniu trzymam ogromnie kciuki za Ciebie i Juleczka.
Musiu może faktycznie to fasolinka się w tobie rozwija - bardzo ci tego życzę.
Anielico co u ciebie? Jak z M?
Zmykam dziewczynki bo mam jeszcze klienta i muszę się przygotować, a na 20 do dentysty.
Całuję was mocno i podczytuję, ale czasu mi brak na pisanie. Myślę o was ciepło i nie dajcie się jesiennej depresji :) biust do przodu, szeroki uśmiech i jesień się przestraszy :) hihi
muśka27-09-2010 17:52
Olus z tym biustem to mnie rozwaliłaś hihihi;) odkąd mi urósł po ciąży i karmieniu to ciągle go przodem noszę;) wcześniej był bidulek skrywany:)
A tak na poważnie, kochana życzę Tobie i M aby Wasze plany odnośnie wyjazdu do Zakopanego zrealizowały się jak najszybciej bo zasługujesz na ogromny odpoczynek po tej nieludzkiej harówce.
Lepiej zbieraj siły kochaniutka bo przy blizniakach trudno będzie usiąść i ot tak odpocząć;) całuski Skarbie:*
PS. a jak tam Franulka???
Korniczku odnośnie jeszcze tego pieska co mi radzisz na resztki;) ja zawsze w domku miałam psiaka odkąd pamiętam i wiem jaki to plus gdy psinka moze zjeść co zostanie:) od ok 7 lat mamy ( tzn u mama ma) owczarka coli to sa bardzo alergiczne psy a nasz w szczególności, nic nie moze jeść co jest dla psów przeznaczone i nie choruje tylko od ryzu, mięsa z kurczaka i marchewki a po wszystkim innym zwraca, więc on jako "czyściciel" się nie sprawdził;)
Ale powiem Ci kochana, że mnie ogromnie w domu psiaka brakuje, ostatnio nawet mój M wspomniał o psie:) uwielbiam duże psy i takiego też bym chciała:) mam nawet w planach zaproponować zę na urodzinki chce dostać piesunia od mężulka;) i ja i Ewulka miały byśmy zjęcie, ona sie wychowała od urodzenia z psem i dopóki mieszkaliśmy z mamą to Ewcia ciągle się z nim ganiała choć przy niej jak kon wygladał dał ze sobą zrobić totalnie wszystko. Wiec myślę, że jak by był piesek to mała by się tak nie nudziła gdy jest w domku a ja miała bym pretekst żeby cześniej na spacery wychodzić:) ufffffffff ale się rozpisała, a zaczęło się na dojadaniu resztek hihihi;)
Mykam kochaniutkie serialik mój obejrzeć ulubiony a potem obiadek grzać M:)
Miłego wieczorka całuski:*
asia_2427-09-2010 22:10
dziękuje bardzo natko:)
no i widzisz Natko jak wszystko się zaczyna układać, ubranka zamówiłaś, łóżeczko też no i mamusia przyjechała ci pomóc. Co do porodu to akurat chyba byłam jedną z nielicznych co prawie wcale o tym nie myślałam i się tym nie stresowałam, nawet jak już byłam w szpitalu to o tym nie myślałam przy badaniach. Dopiero jak podali mi płyny na wywołanie i jak zaczął się ten ból to wtedy się bałam. Głowa do góry nie jesteś pierwsza i ostatnia co rodzi, dasz sobie świetnie radę jak my wszystkie, trzymam za ciebie mocno kciuki:)
asia_2427-09-2010 22:15
elzo no to naprawdę miałaś mexyk w tym sądzie.
Ola8027-09-2010 22:18
Musiu widzisz pisałaś o moim urlopie w Zakopcu i... znów nic z tego nie wyjdzie. Właśnie od klienta wróciliśmy i umowa podpisana i montaż ostatni tydzień października, więc znów musimy to przełożyć. A mąż nie chce na montaż samych pracowników puścić, bo sam woli z nimi być i wszystko dopilnować. Więc pozostaje listopad. Ah no nic klient nasz pan, a jak klientów nie będzie to i wyjazdu nie będzie bo kasy nie będzie, więc wszystko się kręci wokół tych klientów.
A u dentysty ok, ja to jestem nieliczną osobą która lubi dentystę :)
Franusia ma się dobrze. Wyślę fotki z naszego niedzielnego leżakowania, ona szczęśliwa że wróciliśmy, my padnięci, ale pozoała ostro ze mną do zdjęcia :)
Całuski i dobrej nocki,ja jeszcze do papierów siadam.
Aga w sobotę się widzimy :) ależ się na was cieszę, Hope a do naszego spotkania jeszcze trochę, ale mój mąż już wymyśla drinki no i musicie sprawę tego kierowcy przedyskutować :)
Całusy i śpijcie spokojnie
asia_2427-09-2010 22:37
Anielico wydaje mi sie że powinnaś troche zwolnić i odpocząć bo to może się źle skończyć. Moja kumpela zasnęła na chwile w aucie i znalazła się w rowie wiec kochana uważaj bardzo na siebie:)
No i tobie również dziękuję, no widocznie już teraz sie nie czekaja bo mają takich spraw tysiące a po co odwlekać.
asia_2427-09-2010 22:49
Olu no to praca u ciebie widzę wrze pełną parą. mam nadzieje ze tym piątkowym telefonem do ciebie zbytnio ci nie przeszkodziłam w pracy. No to super że wybawiłaś się w weekend:)
Dziękuję bardzo, ciesze się ze to już po, choć powiem wam że myślałam że będzie gorzej i tak jak któraś z was kiedyś napisała strach miał "wielkie oczy" no ciesze się ze mogę tak właśnie napisać. Odkładałam te moje przygotowania na samiutki koniec bo nie chciałam się długo denerwować i teraz uważam że bardzo dobrze zrobiłam. Bo tylko parę dni się denerwowałam.
HOPE27-09-2010 23:19
Oj dziewczynki kurcze ale mi sie zaleglosci zrobily w pisaniu....Szok...
Dzis nawet nie wchodzilam na kompa bo caly dzien bylam zalatana, Maciusia oddalam pod opieke jego matki chrzestnej bo prosila o to hihi.Ona go uwielbia a ze miala dzien wolny w pracy to juz z samego rana chciala zebym go przywiozla i odebrala mozliwie jak najpozniej :)Takiej chrzestnej to sobie nawet wymarzyc nie moglam hihi.No wiec nawet nie wiedzialam w co mam rece wlozyc i co z tym wolnym czasem zrobic, tyle sie zaleglosci porobilo i w sprzataniu, prasowaniu, spraw na miescie do zalatwienia no i jakichs zakupach przyjemnych...Wiec olalam sprzatanie i prasowanie i wybralam sie na misato hihi...Co tam, troche przyjemnosci musi byc wiec najpierw konieczne sprawy pozalatwailysmy z mezem a pozniej zakupki hehe.Kupilam sobie fajne butki, bylismy na pizzy i wrocilam zadowolona hahaha...A prasowanie nie zajac - nie ucieknie hihi :)
Asiu bardzo ale to bardzo Ci gratuluje, moze nie pisalam ale tez myslami bylam z Toba i jak mi Ola napisala smska ze wyglalas sprawe bez niczego i ze juz wiecej nie bedzie to tak sie ucieszylam ze szok :)Cudownie ze zaczynasz w koncu nastepny rozdzial w zyciu,zaslugujesz na to co najlepsze i wierze ze w koncu los sie do Ciebie usmiechnie...A poza tym masz cudownego syna ktoryteraz nadaje sens Twojemu zyciu wiec mozesz odetchnac pelna piersia i isc do przodu :)
Musienko kochana jak ja trzymam kciuki to nawet nie masz pojecia ;)Ale cicho szaaaaa... ;)A co do chrzcin kochana to faktycznie czeka Cie duzo pracy ale napewno sobie swietnie poradzisz, tak jak pislala juz ktoras z dziewczyn jestes bardzo zorganizowana osoba i z pewnoscia wszystko wyjdzie jak nalezy :)A Ewunia bedzie prawdziwym Aniolkiem zobaczysz ;)
Agusiu a Tobie sie wcale nie dziwie ze robisz chrzciny w lokalu, ja tez jestem raczej zwolennikiem robienia takich duzych imprez w lokalu bo co sie czlowiek napracuje w domku to mu tego nic nie wroci...A czesto jest tak ze po przeliczeniu wartosci produktow potrzebnych do przygotowania, pradu, gazu, wody no i o czasei nie wspomne to faktycznie nie wychodzi duzo drozej w lokalu a czasami wrecz przeciwnie...A wrocicie do czystego domku i zapomnicie ze byla jakas impreza :)Ale zazdroszcze Oli ze bedzie mogla zobaczyc te Wasze Aniolki na zywo, my bedziemy musialy zadowolic sie foteczkami na Nk bo mam nadzieje ze jakies wrzucisz :)
Kurcze niesposob napisac do kazdej, trzymam wciaz kciuki za nasze staraczki kochane, fajnie jak do konca roku pojawiloby sie wiecej podwojnych kreseczek :)
Mo i Niunia mysle o Tobie i juz sie nie moge doczekac wiadomosci ze synus juz bedzie z Toba po tej stronie brzuszka :)Nic sie kochana nie martw,wszystko bedzie dobrze a o calym tym bolu i zamieszaniu szybko zapomnisz...Wystarczy spojrzenie na to kochane stworzonko i wszystko mija...I choc nie rodzialm naturalnie tylko cesarka i zobaczylam Malego dopiero kilka godzin po porodzie to wiem co mowie - wszystko mija i liczy sie tylko dzieciatko :)
Natko Ty tez sie trzymaj i spokojnie doczekaj do konca, mysl pozytywnie ze bedziesz miala bardzo krotki porod i ze szybciutko bedzie to za toba a pozniej to juz tylko bedziesz plakala ze szczescia patrzac na dzidziusia :)Glowa do gory, bedzie dobrze.
Aha kochane napisze jeszcze o basenie...Bo nie pamietam czy wspominalam ale w piatek bylismy kolejny raz na basenie i Macius byl znowu zachwycony :)Tym razem w programie bylo nurkowanie i szczerze powiem ze balam sie tego...jak sie okazalo balam sie bardziej od Maciusia bo onzniosl to dzielnie, troche byl zdziwiony ale nie zaplakal i bylam z niego dumna :)Basen dla malych dzieci to swietna sprawa naprawde :)
Kurcze tyle moglabym pisac i pisac....i do kazdej chcialabym skrobnac ale to zajeloby sporo czasu bo musialabym wracac do wszystkich postow a z tym ciezko tym bardziej ze godzina juz tez taka ze trzeba byloby isc spac hihi :)Jutro juz nie bedzie tak dobrze ze ktos zaopiekuje sie Mackiem ale z drugiej strony to i dobrze bo sie za nim dzis stesknilam hihi :)Wiec dobrej nocki kochane i udanego dnia :)
HOPE27-09-2010 23:23
Aha Olusiu no jak moglam nie napisac ze rowniez baaardzo sie ciesze na spotkanko :)No i narobilas mi smaka tymi drinkami wiec trzeba bedzie cos wykombinowac choc moze byc ciezko, zreszta Maciek tez zmeczony sie robi juz po 19...no ale cos sie moze wymysli :)
Caluje Cie kochana w szczegolnosci i pozdrawiam Meza :)
muśka28-09-2010 06:24
Dzieńdoberek tu muska cyborg na kawusię zaprasza;)
HOPE, dziewczynki dziękuję za wiarę w moją osobę ale ja tam wcale nie jestem tak zorganizowana jak myślicie hihi;) często nie wiem za co się zabrać i co robic:)
A co do chrzcin to moja mama zadzwoniła do mojej siostry która zresztą będzie chrzestną i powiedziała, że konieczne sa posiłki do gotowania:) tak więc dzień przed uroczystością będę miała mamę i siostrę do pomocy a M już powiedziałąm, że wraz z Ewą ma mi z domu zniknąć;) zrobiłam już listę zakupów, wszystko mam obcykane co do menu i mam nadzieję, że każdy będzie zadowolony:) czeka mnie dużo jeżdzenia i szukania głownie ubranka dla Ewci no ale ona w przedszkolu będzie to ja mniej nerwów będę miała;)
HOPE kochaniutka ja wiem Słoneczko, że mocno trzymasz kciuki jak i reszta naszych kochanych dziewczynek, za co bardzo mocno Wam wszystkim dziękuje:*
Ja tam nawet nie myślę o tym, jakas taka spokojna jestem, zero stresu bo znając życie to pewnie i tak zakończy się @. Grunt to nie zwariować i wyluzować prawda kobitki?;)
HOPE Maciuś jests bardzo dzielny i ciocia też jest z niego bardzo dumna:*
A ten wolny dzień na pewno był rewelacyjny:) Maciuś ma świetną mamę chrzestną:)
Oleńko, no niestety los zawsze potrafi zaskoczyć człowieka i niekoniecznie pomyślnie:( ale mam nadzieję, że następny termin wyjazdu wypali:)
Natko uwierz mi dla każdej przyszłej mamusi ostatnie tygodnie ciaży są koszmarem, nie tylko w sensie myśłenia o porodzie ale ogólnie ma się wszystkiego dosyć:/
A co do czopu to mnie odpadł w szpitalu na izbie przyjęć, ale nie ma na to reguly bo każda z nas jest inna i inaczej to może przechodzić. Masz już naszykowane prawie wszystko jak napisałaś wiec teraz relaksuj się póki możesz i nie zastanawiaj się co będzie:)
Asiu wiesz ja też należę do tej nielicznej grupy kobiet bo również nie bałąm sie porodu ani o nim nie muślałam;) tzn myślałam ale w sensie że chce już Ewe zobaczyć a nie, ze się boje:) ale na takie myślenie trzeba sie juz nastawić na samym poczatku, ze mnie ogolnie wszyscy się śmiali, że taka wyluzowana jestem i nic a nic nie spanikowana ze będzie bolało i takie tam. No ale to chyba zasługa tego, że ogólnie jestem bardzo odporna na ból i fizyczne cierpienie, zawsze wychodzę z założenia że poboli i przestanie;) a jedyny ból jakiego nie znosze to ból migrenowy i śmiało mogę przyznać, ze wole skurcze porodowe niż migrenę bo ta nigdy nie wiem kiedy się skończy i co nowego przyniesie:/
Kochane zyczę udanego dnia, całuski:*
asia_2428-09-2010 09:04
Hope no to super że chcrzesna Maciusia jak ma jeden dzień wolny od pracy to zamiast się pobyczyć woli i to od samiutkiego rana do wieczorka spedzić czas z chrześniakiem, widać że kocha dzieci i też stara się jak moze aby odciążyć trochę mamuśkę. Taka chrzesna to przykład dla kazdych chrzesnych:) Super ze spedziliście wczoraj miło dziń i na zakupach i na spędzeniu czasu razem, a prasowanko itp. tak jak piszesz nie ucieknie. Teraz robi się brzydsza pogoda wiec to nadrobisz. No i fantastycznie ze Maciusiowi tak sie podoba basenik, duzy buziak a nawet dwa od nas:)
asia_2428-09-2010 09:12
Musiu no to widzisz tak sie bałaś a wszystko układa sie fatastycznie do tych chrzcin, nie bedziesz z tym sam bedziesz miała pomoc, ze strony mamy i siostry. Ja niestety wsztko robiłam sam, ale jakos dałam sobie radę, no i musiałm jakby drugi obiadek oddzielnie robic dla siebie bo wszyscy mieli dewolaje a jak pierś gotowaną. Ale wszystko dobrze się udało i byłam zadowolona z siebie.
Kornik28-09-2010 09:24
Musiu, nasz ranny ptaszku :) (o 6:30 to ja jeszcze się budzę na spacerze z psicą) ;) wiem o czym piszesz, jeśli chodzi o alergicznego psa, bo nasza czarnula też taka :( długo się męczyłam, aż w końcu wytropiłam, że główną przyczyną alergii jest kurczak no i od tamtej pory my też drobiu nie jadamy hihi ale aż mi się coś robi, jak zostaje np.stary kotlet, albo resztka zupy gotowanej na drobiu i muszę to wynosić dla jakichś obcych psiaków, a mój własny wzrokiem skrajnie niedożywionego odprowadza mnie do drzwi... :) No ale labradory to też bardzo delikatne psy niestety...
a co do pomysłu szczeniaczkowego prezentu to jest chyba najlepszy prezent o jakim mogę marzyć hihihi :) bo mnie teraz marzy się owczarek niemiecki :) ale dopóki nie zamieszkamy w domku na wsi, to mogę tylko powzdychać do drugiej suczki :)
muśka28-09-2010 12:02
Korniczku ja to już po 5 wstałam:) zresztą codziennie tak wstaje nawet w weekendy:) tak sobie wyrobiłam czas tylko dla siebie na spokojne wyszykowanie się, wypicie porannej kawusi i oczywiście czytanie naszego forum:) inaczej jak wstane gdy Ewcia już nie śpi to chodze jak z miną w gaciach bo ciagle tylko słyszę" chce to, tamto itd" a wiadomo rano i małą i męża musze wyszykowac też do wyjścia bo M jak drugie dziecko sam sobie kanapek nie zrobi do pracy:/
Co do psiaka mi właśnie marzy się labradorek czekoladowy bądz kremowy albo taki piesek jak ma Agusia nie pamiętam rasy ale z tego co Agusia zawsze pisze te psiaki uwielbiają dzieci a to dla mnie jest priorytetem:)
A jesli chodzi o owczarki niemieckie to powiem Ci kochana, że jak masz cierpliwość do wiecznego sprzątanka po psie i do trenowania to super, bo akurat owczarki jak są młode okropnie wszystko niszczą, gryzą i są ciężkie do ułożenia. Jak byłam małą mieliśmy owczarka i nie raz pamiętam że jako szczeniak potraił nawet firanki pozrywać i wygryzc tak że nie było co łatać. No ale sporo psów tak psoci, dlatego trzeba albo na szkolenie albo samemu znać się na tym. Z twgo co mi wiadomo rto labradorki też mają chyba wrodzone ADHD i wymagają silnej ręki do szkolenia dlatego pewnie w moim przypadki ta rasa odpadnie bo mimo iż jestem zakochana w tych psach to nie miała bym ani siły ani cierpliwości;) Bardziej by mi się przydał taki psiunio powolny, ospały i uwielbiający przytulanka hihi;)
Właśnie moze któraś z Was kochane zna rasę odpowiednią dla rodziny z dzieckiem?
a jeszcze chciałam Ci Korniczku napisać, że ten nasz Coli ma też problemy trawienne poniewaz kiedyś chyba jego poprzedni właścieciel okropnie go kopał po brzuchu i miał przepuklinę brzuszną, wszystko co miał w brzuszku wydostało my się na zewnątrz i był operowany:( 7 lat temu przygarnęliśmy go, moja siostra u w swoim miasteczku znalazła go na dworze, okropnie wystraszanego, bał się ludzi. Musiał minąć wiele czasu zanim wrócił do zdrowia zarówno fizycznego jak i psychicznego, nawet jak rękę sie do góry podniosło on kładł się na podłogę ze spuszczoną głową, bał sie butelek i schodów. Przeszedł kilka operacji. A po kilku miesiacach pokochał nas tak samo mocno jak my jego:) jest okropnie postrzelony i zrobił sie bardzo pewny siebie ale pies do rany przyłóż:)
Ma już ok 12 lat bo jak do nas trafił to weterynarz powiedział, że ma ok 5. Co raz gorzej już chodzi bo te psy mają problemy ze stawami na starosć, zrobił się wybredy jak królewicz i aż płakać mi się chce na samą myśl, że kiedyś go z nami nie będzie:( ehhhhhhhh pies to prawdziwy przyjaciel człowieka:)
Hura! Chyba się udało!
Witajcie
Asiu Gratuluje ci ,że tak wszytsko dobrze się potoczyło i masz już z głowy sprawe rozwodową. Teraz zaczynasz nowy ,lepszy etap w swoim zyciu.
Elza ma racje ,że ubranka dla dzieci sa masakralnie drogie, malusieńki swetrek koszuje 60 zł a Aga musi wszystko potrójnie kupować.
Muska może to ciąża? :)
Ja już prawie wyprawke z kompletowałam chociasz jeszcze troche rzeczy mi brakuje. Wiekszość rzeczy zamówiłam na allegro bo w mojej sytuacji to jedyne wyjście.W weekend przyjechała do mnie mama i troche mi pomogła ,poprała mi wszystkie ubranka dla dziecka i poszla z moim M do kupić jeszcze pare niezbędnych rzeczy. Musieli zamówić łóżeczko bo te które było najładniejsze to trzeba się zapisać na nie ,bo aż 20 osób w kolejce po nie stoi (jak za komuny heh)
Ostatnio nie moge spać po nocy zaczełam panicznie bać się porodu :(Najbardziej przeraża mnie przejście główki przez kanał rodny (aż mnie ciarki przechodzą jak o tym pomysle)
Mam pytanie do was ile czasu przed porodem odpadł wam czop śluzowy?
Natka to normalne, że się boisz ja tez się bałam. Nie wiedziałam jak to wygląda. Ale kochana pocieszę Cię, że jak już są mega bóle i akcja porodowa to się o tym nie myśli, tylko o tym aby przestały skurcze boleć i jak najszybciej aby kruszynka była w Twoich ramionach.
Tak więc jedyne co mogę poradzić to myśl pozytywnie i wyobrażaj sobie że ten poród mija szybko i masz swe cudeńko w ramionach.
Asiu masz rację my nie mieliśmy dzieci, ale wyszło chyba gorzej jakbyśmy mieli. Bo "praliśmy brudy" na maxa i walczyliśmy o majątek juz podczas rozwodu. Mój eks chciał zagarnąć wszystko gdzie kupiliśmy to za moje pieniądze. Mi chciał oddać tylko 10 letnie auto w kredycie. Więc ja musiałam walczyć. Ale również udało się tak jak Tobie z orzeczeniem jego winy.
Teraz zaczynasz lepszy etap w swoim życiu więc kochana głowa do góry i oddychaj pełną piersią. :)
KUUUUUUUUUUUUUUUUUURNA!!!!!!!!!!!!!!!! takiego posta długiego naskrobałam i cholera wykasował mi się:////////////////////////////////
Napisze tylko w skrócie:
Korniczku jak zaczęłam czytać posta od Ciebie to zatkało mnie bo myślałam początkowo po " muszę Ci coś napisać..." że chcesz mnie zjechać za coś hihihhii;)
Kochana przyszły miesiać będzie Twój, Oleńki i każdej z nas starającej się zobaczysz:)
Całuje Was gorąco, wkurzyłam się na kompa i na tym kończe mojego posta bo znowu mi coś wykasuje grrrrrrrrrrrrrrrrrr:////
Witam. Czytam Was dośc regularnie, ale jakoś nie mam weny by napisać. Strasznie źle się czuję... chyba to te hormony... wciąż mi słabo... kręci w głowie... no i strasznie boli mnie dół, choć do okresu jeszcze trochę, a na pewno nie jest to ból owulacyjny.A brzuszek mam jakby przed porodem. No i przez to wszystko jakaś poddenerwowana jestem. Jutro znowu mam gości... wciąz ostatnio gdzieś jezdzę i późno wracam. Dziś nawet w pracy mi się zasnęlo na chwilkę.
Asiu gratuluję, tak jak myslałam skończyło się na pierwszej sprawie, teraz jest inaczej niż kiedyś i coraz częściej rozwód sędzie orzeka na "sprawie pojednawczej". Cieszę się bardzo :).
Musiu wiesz... ja miałam podobne objawy... czekamy:)
Niuniu słońce juz coraz bliżej i napewno ciężej:) będzie dobrze, życze by Julian szybciutko przyszedł na świat:*
Kochane wybaczcie że nie pisze do każdej z osobna:(
Witajcie. Natka mi czop śluzowy odszedł na 1,5 tygodnia przed terminem.
Anielico, a czy istnieje możliwość że jesteś w ciąży?Wiem że rozstałaś się z M, ale te twoje objawy i te zmęczenie i w ogóle....:)
A ja dziś chodzę jak chmura gradowa albo raczej burzowa. Nic mi nie idzie dzisiaj. Jakaś zdenerowana jestem. Z tej Warszawy się do mnie o termin zabiegu nie odzywają, dziś byłam na szczepieniu przeciwko WZW i czekają mnie jeszcze 3 dawki, każda po 40 zł.I po tym najwcześniej na zabieg się mogę zapisać po 1 listopada, tydzień po ostatnim szczepieniu. Normalnie już mam dośc, tak bardzo chciałabym mieć to za sobą. Nie snuję już planów ani na sylwestra, ani na miesiąc moich imienin bo nie wiem jak to wszystko będzie. M też mnie dziś wkurzył. A szkoda gadać. Marzę żeby ten dzień już się skończył. Płakać mi się chce, to chyba jakaś depresja jesienna. A i jakoś mnie mdli od pewnego czasu. Ciąża raczej nie wchodzi w gre, co tam raczej, NAPEWNO nie.To chyba przez ten chrom który biorę już 3 tydzień. Aj, przestanę się żalić bo humor wam wszystkim popsuje.
pozdrawiam laseczki
Justynko to widzę, że nie tylko ja jak "bomba" chodze, do mnie to bez kija nie podchodz;)
Anieliczko moze po prostu jesteś przemęczona i powinnaś troszkę zwolnić?
Witajcie kochane
nie odzywam się, bo mam pracy sporo, padam na twarz przeważnie do 22 ale jeszcze jakieś tam sprawy są do porobienia i kładę się ostatnio koło 1. Mam nadzieję w drugiej połowie października odpocząć z mężem, ale to na razie plany. W końcu to Zakopane na nas czeka od sierpnia :)
U mnie wszystko ok, w weekend wybawiliśmy się na super weselu, pierwszy raz miałam okazję śpiewać 200 lat, bo była babcia pana młodego która ma 101 lat i jest całkowicie świadoma, zdrowa etc.
Asiu wiesz, że bardzo sie cieszę z twojego szczęścia, zresztą wszystko ci to powiedziałam telefonicznie, ale bardzo ale to bardzo się cieszę że masz już to za tobą. Sama to przeszłam więc wiem jaki to stres.
Niuniu trzymam ogromnie kciuki za Ciebie i Juleczka.
Musiu może faktycznie to fasolinka się w tobie rozwija - bardzo ci tego życzę.
Anielico co u ciebie? Jak z M?
Zmykam dziewczynki bo mam jeszcze klienta i muszę się przygotować, a na 20 do dentysty.
Całuję was mocno i podczytuję, ale czasu mi brak na pisanie. Myślę o was ciepło i nie dajcie się jesiennej depresji :) biust do przodu, szeroki uśmiech i jesień się przestraszy :) hihi
Olus z tym biustem to mnie rozwaliłaś hihihi;) odkąd mi urósł po ciąży i karmieniu to ciągle go przodem noszę;) wcześniej był bidulek skrywany:)
A tak na poważnie, kochana życzę Tobie i M aby Wasze plany odnośnie wyjazdu do Zakopanego zrealizowały się jak najszybciej bo zasługujesz na ogromny odpoczynek po tej nieludzkiej harówce.
Lepiej zbieraj siły kochaniutka bo przy blizniakach trudno będzie usiąść i ot tak odpocząć;) całuski Skarbie:*
PS. a jak tam Franulka???
Korniczku odnośnie jeszcze tego pieska co mi radzisz na resztki;) ja zawsze w domku miałam psiaka odkąd pamiętam i wiem jaki to plus gdy psinka moze zjeść co zostanie:) od ok 7 lat mamy ( tzn u mama ma) owczarka coli to sa bardzo alergiczne psy a nasz w szczególności, nic nie moze jeść co jest dla psów przeznaczone i nie choruje tylko od ryzu, mięsa z kurczaka i marchewki a po wszystkim innym zwraca, więc on jako "czyściciel" się nie sprawdził;)
Ale powiem Ci kochana, że mnie ogromnie w domu psiaka brakuje, ostatnio nawet mój M wspomniał o psie:) uwielbiam duże psy i takiego też bym chciała:) mam nawet w planach zaproponować zę na urodzinki chce dostać piesunia od mężulka;) i ja i Ewulka miały byśmy zjęcie, ona sie wychowała od urodzenia z psem i dopóki mieszkaliśmy z mamą to Ewcia ciągle się z nim ganiała choć przy niej jak kon wygladał dał ze sobą zrobić totalnie wszystko. Wiec myślę, że jak by był piesek to mała by się tak nie nudziła gdy jest w domku a ja miała bym pretekst żeby cześniej na spacery wychodzić:) ufffffffff ale się rozpisała, a zaczęło się na dojadaniu resztek hihihi;)
Mykam kochaniutkie serialik mój obejrzeć ulubiony a potem obiadek grzać M:)
Miłego wieczorka całuski:*
dziękuje bardzo natko:)
no i widzisz Natko jak wszystko się zaczyna układać, ubranka zamówiłaś, łóżeczko też no i mamusia przyjechała ci pomóc. Co do porodu to akurat chyba byłam jedną z nielicznych co prawie wcale o tym nie myślałam i się tym nie stresowałam, nawet jak już byłam w szpitalu to o tym nie myślałam przy badaniach. Dopiero jak podali mi płyny na wywołanie i jak zaczął się ten ból to wtedy się bałam. Głowa do góry nie jesteś pierwsza i ostatnia co rodzi, dasz sobie świetnie radę jak my wszystkie, trzymam za ciebie mocno kciuki:)
elzo no to naprawdę miałaś mexyk w tym sądzie.
Musiu widzisz pisałaś o moim urlopie w Zakopcu i... znów nic z tego nie wyjdzie. Właśnie od klienta wróciliśmy i umowa podpisana i montaż ostatni tydzień października, więc znów musimy to przełożyć. A mąż nie chce na montaż samych pracowników puścić, bo sam woli z nimi być i wszystko dopilnować. Więc pozostaje listopad. Ah no nic klient nasz pan, a jak klientów nie będzie to i wyjazdu nie będzie bo kasy nie będzie, więc wszystko się kręci wokół tych klientów.
A u dentysty ok, ja to jestem nieliczną osobą która lubi dentystę :)
Franusia ma się dobrze. Wyślę fotki z naszego niedzielnego leżakowania, ona szczęśliwa że wróciliśmy, my padnięci, ale pozoała ostro ze mną do zdjęcia :)
Całuski i dobrej nocki,ja jeszcze do papierów siadam.
Aga w sobotę się widzimy :) ależ się na was cieszę, Hope a do naszego spotkania jeszcze trochę, ale mój mąż już wymyśla drinki no i musicie sprawę tego kierowcy przedyskutować :)
Całusy i śpijcie spokojnie
Anielico wydaje mi sie że powinnaś troche zwolnić i odpocząć bo to może się źle skończyć. Moja kumpela zasnęła na chwile w aucie i znalazła się w rowie wiec kochana uważaj bardzo na siebie:)
No i tobie również dziękuję, no widocznie już teraz sie nie czekaja bo mają takich spraw tysiące a po co odwlekać.
Olu no to praca u ciebie widzę wrze pełną parą. mam nadzieje ze tym piątkowym telefonem do ciebie zbytnio ci nie przeszkodziłam w pracy. No to super że wybawiłaś się w weekend:)
Dziękuję bardzo, ciesze się ze to już po, choć powiem wam że myślałam że będzie gorzej i tak jak któraś z was kiedyś napisała strach miał "wielkie oczy" no ciesze się ze mogę tak właśnie napisać. Odkładałam te moje przygotowania na samiutki koniec bo nie chciałam się długo denerwować i teraz uważam że bardzo dobrze zrobiłam. Bo tylko parę dni się denerwowałam.
Oj dziewczynki kurcze ale mi sie zaleglosci zrobily w pisaniu....Szok...
Dzis nawet nie wchodzilam na kompa bo caly dzien bylam zalatana, Maciusia oddalam pod opieke jego matki chrzestnej bo prosila o to hihi.Ona go uwielbia a ze miala dzien wolny w pracy to juz z samego rana chciala zebym go przywiozla i odebrala mozliwie jak najpozniej :)Takiej chrzestnej to sobie nawet wymarzyc nie moglam hihi.No wiec nawet nie wiedzialam w co mam rece wlozyc i co z tym wolnym czasem zrobic, tyle sie zaleglosci porobilo i w sprzataniu, prasowaniu, spraw na miescie do zalatwienia no i jakichs zakupach przyjemnych...Wiec olalam sprzatanie i prasowanie i wybralam sie na misato hihi...Co tam, troche przyjemnosci musi byc wiec najpierw konieczne sprawy pozalatwailysmy z mezem a pozniej zakupki hehe.Kupilam sobie fajne butki, bylismy na pizzy i wrocilam zadowolona hahaha...A prasowanie nie zajac - nie ucieknie hihi :)
Asiu bardzo ale to bardzo Ci gratuluje, moze nie pisalam ale tez myslami bylam z Toba i jak mi Ola napisala smska ze wyglalas sprawe bez niczego i ze juz wiecej nie bedzie to tak sie ucieszylam ze szok :)Cudownie ze zaczynasz w koncu nastepny rozdzial w zyciu,zaslugujesz na to co najlepsze i wierze ze w koncu los sie do Ciebie usmiechnie...A poza tym masz cudownego syna ktoryteraz nadaje sens Twojemu zyciu wiec mozesz odetchnac pelna piersia i isc do przodu :)
Musienko kochana jak ja trzymam kciuki to nawet nie masz pojecia ;)Ale cicho szaaaaa... ;)A co do chrzcin kochana to faktycznie czeka Cie duzo pracy ale napewno sobie swietnie poradzisz, tak jak pislala juz ktoras z dziewczyn jestes bardzo zorganizowana osoba i z pewnoscia wszystko wyjdzie jak nalezy :)A Ewunia bedzie prawdziwym Aniolkiem zobaczysz ;)
Agusiu a Tobie sie wcale nie dziwie ze robisz chrzciny w lokalu, ja tez jestem raczej zwolennikiem robienia takich duzych imprez w lokalu bo co sie czlowiek napracuje w domku to mu tego nic nie wroci...A czesto jest tak ze po przeliczeniu wartosci produktow potrzebnych do przygotowania, pradu, gazu, wody no i o czasei nie wspomne to faktycznie nie wychodzi duzo drozej w lokalu a czasami wrecz przeciwnie...A wrocicie do czystego domku i zapomnicie ze byla jakas impreza :)Ale zazdroszcze Oli ze bedzie mogla zobaczyc te Wasze Aniolki na zywo, my bedziemy musialy zadowolic sie foteczkami na Nk bo mam nadzieje ze jakies wrzucisz :)
Kurcze niesposob napisac do kazdej, trzymam wciaz kciuki za nasze staraczki kochane, fajnie jak do konca roku pojawiloby sie wiecej podwojnych kreseczek :)
Mo i Niunia mysle o Tobie i juz sie nie moge doczekac wiadomosci ze synus juz bedzie z Toba po tej stronie brzuszka :)Nic sie kochana nie martw,wszystko bedzie dobrze a o calym tym bolu i zamieszaniu szybko zapomnisz...Wystarczy spojrzenie na to kochane stworzonko i wszystko mija...I choc nie rodzialm naturalnie tylko cesarka i zobaczylam Malego dopiero kilka godzin po porodzie to wiem co mowie - wszystko mija i liczy sie tylko dzieciatko :)
Natko Ty tez sie trzymaj i spokojnie doczekaj do konca, mysl pozytywnie ze bedziesz miala bardzo krotki porod i ze szybciutko bedzie to za toba a pozniej to juz tylko bedziesz plakala ze szczescia patrzac na dzidziusia :)Glowa do gory, bedzie dobrze.
Aha kochane napisze jeszcze o basenie...Bo nie pamietam czy wspominalam ale w piatek bylismy kolejny raz na basenie i Macius byl znowu zachwycony :)Tym razem w programie bylo nurkowanie i szczerze powiem ze balam sie tego...jak sie okazalo balam sie bardziej od Maciusia bo onzniosl to dzielnie, troche byl zdziwiony ale nie zaplakal i bylam z niego dumna :)Basen dla malych dzieci to swietna sprawa naprawde :)
Kurcze tyle moglabym pisac i pisac....i do kazdej chcialabym skrobnac ale to zajeloby sporo czasu bo musialabym wracac do wszystkich postow a z tym ciezko tym bardziej ze godzina juz tez taka ze trzeba byloby isc spac hihi :)Jutro juz nie bedzie tak dobrze ze ktos zaopiekuje sie Mackiem ale z drugiej strony to i dobrze bo sie za nim dzis stesknilam hihi :)Wiec dobrej nocki kochane i udanego dnia :)
Aha Olusiu no jak moglam nie napisac ze rowniez baaardzo sie ciesze na spotkanko :)No i narobilas mi smaka tymi drinkami wiec trzeba bedzie cos wykombinowac choc moze byc ciezko, zreszta Maciek tez zmeczony sie robi juz po 19...no ale cos sie moze wymysli :)
Caluje Cie kochana w szczegolnosci i pozdrawiam Meza :)
Dzieńdoberek tu muska cyborg na kawusię zaprasza;)
HOPE, dziewczynki dziękuję za wiarę w moją osobę ale ja tam wcale nie jestem tak zorganizowana jak myślicie hihi;) często nie wiem za co się zabrać i co robic:)
A co do chrzcin to moja mama zadzwoniła do mojej siostry która zresztą będzie chrzestną i powiedziała, że konieczne sa posiłki do gotowania:) tak więc dzień przed uroczystością będę miała mamę i siostrę do pomocy a M już powiedziałąm, że wraz z Ewą ma mi z domu zniknąć;) zrobiłam już listę zakupów, wszystko mam obcykane co do menu i mam nadzieję, że każdy będzie zadowolony:) czeka mnie dużo jeżdzenia i szukania głownie ubranka dla Ewci no ale ona w przedszkolu będzie to ja mniej nerwów będę miała;)
HOPE kochaniutka ja wiem Słoneczko, że mocno trzymasz kciuki jak i reszta naszych kochanych dziewczynek, za co bardzo mocno Wam wszystkim dziękuje:*
Ja tam nawet nie myślę o tym, jakas taka spokojna jestem, zero stresu bo znając życie to pewnie i tak zakończy się @. Grunt to nie zwariować i wyluzować prawda kobitki?;)
HOPE Maciuś jests bardzo dzielny i ciocia też jest z niego bardzo dumna:*
A ten wolny dzień na pewno był rewelacyjny:) Maciuś ma świetną mamę chrzestną:)
Oleńko, no niestety los zawsze potrafi zaskoczyć człowieka i niekoniecznie pomyślnie:( ale mam nadzieję, że następny termin wyjazdu wypali:)
Natko uwierz mi dla każdej przyszłej mamusi ostatnie tygodnie ciaży są koszmarem, nie tylko w sensie myśłenia o porodzie ale ogólnie ma się wszystkiego dosyć:/
A co do czopu to mnie odpadł w szpitalu na izbie przyjęć, ale nie ma na to reguly bo każda z nas jest inna i inaczej to może przechodzić. Masz już naszykowane prawie wszystko jak napisałaś wiec teraz relaksuj się póki możesz i nie zastanawiaj się co będzie:)
Asiu wiesz ja też należę do tej nielicznej grupy kobiet bo również nie bałąm sie porodu ani o nim nie muślałam;) tzn myślałam ale w sensie że chce już Ewe zobaczyć a nie, ze się boje:) ale na takie myślenie trzeba sie juz nastawić na samym poczatku, ze mnie ogolnie wszyscy się śmiali, że taka wyluzowana jestem i nic a nic nie spanikowana ze będzie bolało i takie tam. No ale to chyba zasługa tego, że ogólnie jestem bardzo odporna na ból i fizyczne cierpienie, zawsze wychodzę z założenia że poboli i przestanie;) a jedyny ból jakiego nie znosze to ból migrenowy i śmiało mogę przyznać, ze wole skurcze porodowe niż migrenę bo ta nigdy nie wiem kiedy się skończy i co nowego przyniesie:/
Kochane zyczę udanego dnia, całuski:*
Hope no to super że chcrzesna Maciusia jak ma jeden dzień wolny od pracy to zamiast się pobyczyć woli i to od samiutkiego rana do wieczorka spedzić czas z chrześniakiem, widać że kocha dzieci i też stara się jak moze aby odciążyć trochę mamuśkę. Taka chrzesna to przykład dla kazdych chrzesnych:) Super ze spedziliście wczoraj miło dziń i na zakupach i na spędzeniu czasu razem, a prasowanko itp. tak jak piszesz nie ucieknie. Teraz robi się brzydsza pogoda wiec to nadrobisz. No i fantastycznie ze Maciusiowi tak sie podoba basenik, duzy buziak a nawet dwa od nas:)
Musiu no to widzisz tak sie bałaś a wszystko układa sie fatastycznie do tych chrzcin, nie bedziesz z tym sam bedziesz miała pomoc, ze strony mamy i siostry. Ja niestety wsztko robiłam sam, ale jakos dałam sobie radę, no i musiałm jakby drugi obiadek oddzielnie robic dla siebie bo wszyscy mieli dewolaje a jak pierś gotowaną. Ale wszystko dobrze się udało i byłam zadowolona z siebie.
Musiu, nasz ranny ptaszku :) (o 6:30 to ja jeszcze się budzę na spacerze z psicą) ;) wiem o czym piszesz, jeśli chodzi o alergicznego psa, bo nasza czarnula też taka :( długo się męczyłam, aż w końcu wytropiłam, że główną przyczyną alergii jest kurczak no i od tamtej pory my też drobiu nie jadamy hihi ale aż mi się coś robi, jak zostaje np.stary kotlet, albo resztka zupy gotowanej na drobiu i muszę to wynosić dla jakichś obcych psiaków, a mój własny wzrokiem skrajnie niedożywionego odprowadza mnie do drzwi... :) No ale labradory to też bardzo delikatne psy niestety...
a co do pomysłu szczeniaczkowego prezentu to jest chyba najlepszy prezent o jakim mogę marzyć hihihi :) bo mnie teraz marzy się owczarek niemiecki :) ale dopóki nie zamieszkamy w domku na wsi, to mogę tylko powzdychać do drugiej suczki :)
Korniczku ja to już po 5 wstałam:) zresztą codziennie tak wstaje nawet w weekendy:) tak sobie wyrobiłam czas tylko dla siebie na spokojne wyszykowanie się, wypicie porannej kawusi i oczywiście czytanie naszego forum:) inaczej jak wstane gdy Ewcia już nie śpi to chodze jak z miną w gaciach bo ciagle tylko słyszę" chce to, tamto itd" a wiadomo rano i małą i męża musze wyszykowac też do wyjścia bo M jak drugie dziecko sam sobie kanapek nie zrobi do pracy:/
Co do psiaka mi właśnie marzy się labradorek czekoladowy bądz kremowy albo taki piesek jak ma Agusia nie pamiętam rasy ale z tego co Agusia zawsze pisze te psiaki uwielbiają dzieci a to dla mnie jest priorytetem:)
A jesli chodzi o owczarki niemieckie to powiem Ci kochana, że jak masz cierpliwość do wiecznego sprzątanka po psie i do trenowania to super, bo akurat owczarki jak są młode okropnie wszystko niszczą, gryzą i są ciężkie do ułożenia. Jak byłam małą mieliśmy owczarka i nie raz pamiętam że jako szczeniak potraił nawet firanki pozrywać i wygryzc tak że nie było co łatać. No ale sporo psów tak psoci, dlatego trzeba albo na szkolenie albo samemu znać się na tym. Z twgo co mi wiadomo rto labradorki też mają chyba wrodzone ADHD i wymagają silnej ręki do szkolenia dlatego pewnie w moim przypadki ta rasa odpadnie bo mimo iż jestem zakochana w tych psach to nie miała bym ani siły ani cierpliwości;) Bardziej by mi się przydał taki psiunio powolny, ospały i uwielbiający przytulanka hihi;)
Właśnie moze któraś z Was kochane zna rasę odpowiednią dla rodziny z dzieckiem?
a jeszcze chciałam Ci Korniczku napisać, że ten nasz Coli ma też problemy trawienne poniewaz kiedyś chyba jego poprzedni właścieciel okropnie go kopał po brzuchu i miał przepuklinę brzuszną, wszystko co miał w brzuszku wydostało my się na zewnątrz i był operowany:( 7 lat temu przygarnęliśmy go, moja siostra u w swoim miasteczku znalazła go na dworze, okropnie wystraszanego, bał się ludzi. Musiał minąć wiele czasu zanim wrócił do zdrowia zarówno fizycznego jak i psychicznego, nawet jak rękę sie do góry podniosło on kładł się na podłogę ze spuszczoną głową, bał sie butelek i schodów. Przeszedł kilka operacji. A po kilku miesiacach pokochał nas tak samo mocno jak my jego:) jest okropnie postrzelony i zrobił sie bardzo pewny siebie ale pies do rany przyłóż:)
Ma już ok 12 lat bo jak do nas trafił to weterynarz powiedział, że ma ok 5. Co raz gorzej już chodzi bo te psy mają problemy ze stawami na starosć, zrobił się wybredy jak królewicz i aż płakać mi się chce na samą myśl, że kiedyś go z nami nie będzie:( ehhhhhhhh pies to prawdziwy przyjaciel człowieka:)
Polecamy:
Badania kobiecej i męskiej płodności
Marihuana a trudności z poczęciem
Co negatywnie wpływa na męską płodność?
Jaka żywność może niekorzystnie wpłynąć na twoją płodność?
Alkohol a płodność mężczyzny
Dni niepłodne
Alkohol a płodność kobiety
Jak zwiększyć płodność u kobiet?