Szukaj

Hura! Chyba się udało!

Komentarze do: Objawy ciąży
Odpowiedz w wątku
muśka
muśka 02-09-2011 09:13

Justynko, ostatnie USG z tych pomiarowych powinno być wykonane między 30 - 32tc. ja miałam w 30tc. Trzymam kciuki za wyniki:)

Biena
Biena 02-09-2011 17:55

Witam wszystkie Panie,
Powinnam krzyknąć za tytułem formu, ale u mnie "chyba" jest już nie na miejscu ponieważ jestem w 11 tc.
Mam nadzieję że przyjmiecie mnie i moje 3 cm szczęście do swojego grona.

HOPE
HOPE 02-09-2011 22:41

Hej dziewczynki.
Dziekuje za te wszystkie zyczenia co do zdrowka Maciusia.Wyszlismy ze szpitala w srode ale jakos tak nie bylo chwili zeby napisac tu na forum...Jejku nikomu nie zycze zeby przechodzil to co my...W piatek Macka zlapalo, wieczorem przed pojsciem spac byl strasznie placzliwy i nie chcial jesc, po dwoch lyzeczkach kaszki M wzial go na rece a ten puscil taka fotanne ze szok, do tej pory mam slady na scianie....Myslalam ze zatrul sie jezynami bo troche zjadl tego dnia a to wlasnie bylo pierwsze co sie rzucalo w oczy w tych wymiotach...Wiec myslalam ze stanely mu w zoladku, wydalil to i ze bedzie juz ok...Poszedl spac i potem sie zaczelo, chyba do 2.30 wymiotywal z 7 razy, biedaczek zasypial i za 15 min budzil sie i dzialo sie to samo, pil na szczescie wode praktycznie na spaniu ale co wypil to polecialo...Martwilam sie strasznie...No ale rano wstal w sumie nawet w dobrym humorze wiec myslalam ze juz za nami....Jesc nie chcial ale to zrozumiale po takiej nocy wiec caly dzien podjadal tylko chrupki kukurydziane, sucharki, paluszki no i pil dosc duzo wiec sie nie balam...Z tym ze zaczela sie mu biegunka, no ale pomyslalam ze teraz te jezyny siedza w jelitkach wiec go pogoni i przejdzie.W niedziele bylo tez ok, tzn nie bylo wymiotow, fakt ze biegunka dalej ale pil w miare normalnie, zjadl nawet troszke rosolku no i dalej wcinal te chrupki, myslalam ze w poniedzialek bedzie juz wieksza poprawa ale w niedziele po poludniu zlapalo i mnie, moja siostre, mame i tate tez wiec juz wiedzialam ze to nie jezyny byly przyczyna tylko jakis wirus ktory Maciek zalapal pierwszy a my wszyscy po nim...Mnie na szczescie przeszlo szybko bo juz w poniedzialek rano czulam sie ok ale jak Maciek sie obudzil too bylam przerazona, byl strasznie slaby, nie chcial chodzic tylko caly czas sie kladl na lozko, oczka mial takie otepiale i wcale sie nie usmiechal i do tego mial strasznie opuchniete jedno oczko a nie bylo sladu ugryzienia....Suszylo go okropnie i wypil prawie cala butelke wody, tak lapczywie pil ze az sie wystarszylam...Dalej jednak byl taki dziwny wiec zadzwonilam do lekarza i pojechalismy...lekarka dala skierowanie do szpitala na badania no i nas tam zostawili, od razu kroplowke i badania krwi i moczu...Boedaczek slabiutki byl bardzo, od 11 do 19 mial jedna kroplowka, pozniej na noc druga na kolejne 8 godz a z rana zaraz trzecia znowu na 8 godzin, po pierwszej juz lepiej sie poczul, przynajmniej sie usmiechal i byl zywszy troszke ale dalej wolal leces sobie na lozku, noc jakos przespal (ja nie oczywiscie bo caly czas pilnowalam zeby sie nie zaplatal w kroplowke no i nie wyrwal wenflona czy cos, bo kreci sie w nocy zawsze)...Masakra byla zeby utrzymac go na lozku przez 8 godzin w ciagu dnia kiedy juz tyle sil nabral ze chcial poszalec, pobiegac i zejsc z lozka a niebardzo szlo...no ale dalismy rade, w pon po poludniu byly wyniki i byly dobre, wiec odetchnelam troche....we wtorek jeszcze musielismy zostac na obserwacji no i wszystkozalezalo czy maly bedzie jadl i jakie kupy bedzie robil, w srode dopiero zrobil taka gestrza i dzieki temu nas wypuscili..Kurcze ale dalej nie moze sie pozbierac po tym wszystkim, apetyt stracil strasznie tak ze dostaje szalu jak mam go karmic, wciaz kiwa glowa ze nie i trudno jest cokolwiek w niego wmusic a ilez mozna zyc na chrupkach i sucharkach, juz tydzien to trwa ze prawie nic nie je...Niewiem co mam z nim zrobic bo czas juz zeby zaczal jesc troche wiecej, wiadomo ze stopniowo rozwijam mu diete i ze nie spodziewam sie zeby zjadal jakies ogromne ilosci jedzenia na raz ale w niego trudno cokolwiek wmusic....Martwie sie ze jak tak dalej pojdzie to znowu oslabnie, poza tym musi jesc zeby nabrac troche utraconego cialka bo taki biedaczek sie z niego zrobil....No ale nic nie umiem z tym zrobic, przeciez nie wmusze w niego jak gesi.....Moze jakis syropek na apetyt mu podawac?jak myslicie dziewczynki?Kurcze zeby juz sie wszystko unormowaloo i bylo jak dawniej....

Moniu jeszcze nie zlozylam gratulacji..Kochana super ze masz juz Hanie przy sobie :) Niech rosnie zdrowo i bedzie powodem samych Waszych radosci :) Caluski kochana !!!

Asiu brak slow co do tego nawracajacego cholerstwa....Trzymam kciuki za Łukaszka zeby nic zlego sie nie okazalo, mam nadzieje ze znajdziecie szybko przyczyne tego wszystkiego i latwo bedzie sie tego pozbyc. Buziaczki i badz dzielna.

Musiu Slonko wyobrazam sobie jak juz Ci musi byc ciezko....Na dniach juz powinno sie zaczac wiec caly czas trzymam kciuki.Ewunia juz pewnie nie umie sie doczekac skoro wie ze to juz tuz tuz...Pewnie dziennie pyta kiedy juz bedzie z Wami Karolcia :)Kochana wielkie usciski dla Was no i powodzenia!!!

Olu Skarbie dziekuje za troske kiedy bylismy w szpitalu :) Musimy sie czym predzej umowic na tego ostatniego grilla w tym roku bo lato ucieka ze az zal...Wieczorem juz przyda sie jakis polarek ale juz my zadbamy zeby sie rozgrzac ;)Napalimy w kominku, zalozymy sciany na altanke no i napijemy sie czegos pysznego rozgrzewajacego, moze jakies grzance bedziemy robic?To sie jeszcze wymysli :) Pozdrawiamy Was bardzo goraco!

Promyczku super ze u Was ok, nie maluszek dalej zdrowo sobie rosnie ;)

Aga a co u Was?Jak tam szkraby sie maja?No i kiedy mozemy liczyc na wizyte w Rybniku??? ;) Skoro autko juz jest to nic tylko sie pakowac i ruszac :)

Lece dziewczynki spac, jakas padnieta jestem po tym szpitalu nie umiem sie wyspac...A jutro idziemy na impreze urodzinowa do kuzyna mojego M,Macius zostaje w domku z babcia wiec troche sie wyluzujemy ;) Buziaczki i milego weekendu !!!!!!!!!!!

HOPE
HOPE 02-09-2011 22:43

Aha Biena witamy w naszym gronie :) Poglaskanka dla brzuszka i tego 3 cm szczescia w srodku :) Napisz cos wiecej o sobie no i zagladaj czesto :)

asia_24
asia_24 04-09-2011 21:52

Hope jak przeczytałam twój wpis to aż mi ciarki przeszły po plecach bo wyobraziłam sobie co wtedy przechodziłaś i jak się czułaś. Ja pamiętam jak Łukaszek mi tak długo kaszlał aż zwymiotował, ale po tym zasypiał i już do rana spał bez pobudek. A u was było to co chwila i przez to ile stracił ciałka i energii brrrr
Co do jedzonka to wydaje mi się że nie ma sensu podawać mu żadnych syropków na poprawę apetytu bo po czasie może to spowodować tak że będzie bardzo dużo jadł a potem zacznie tyć, ale wiadomo najlepiej abyś spytała lekarza o to on powinien wiedzieć co w tej kwestii robić. Mi wydaje się że teraz po takim przeżyciu to Maciuś się trochę boi czy obawia i dlatego nie chce jeść jak przedtem, to jest dziecko i jest bardzo ostrożny, dorosły to rozumie ze już jest zdrowy i może zacząć normalnie jeść a dziecko nie rozumie. Widocznie potrzebuje więcej czasu, kiedyś też miałaś tak że ładnie jadł i coś tam wyszło czy miał biegunkę czy zatrucie czy 3-dniówkę i dość długo dochodził do tego aby jeść tak jak wcześniej. Tak wiec jak pisałam lepiej zapytać lekarza.

Ola80
Ola80 05-09-2011 07:27

HURAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA dziewczynki pijemy :) o 5.35 dzisiaj na świat przyszła mała Karolinka. Musiu GRATULACJE :))))))))))))))))))))

HOPE
HOPE 05-09-2011 07:59

Muska GRATULACJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!11!!!!!!!! Co za wspaniala wiadomosc z rana, dziekuje za smska :) Wysciskaj Karolinke ode mnie i Maciusia. Tak sie ciesze !!!!!!!!!!

promyczeeek28
promyczeeek28 05-09-2011 10:32

Musieńko gratuluje z całego serduszka. Poprzytulaj Karolcię od nas wszystkich:))) Czekamy na szczegolowe relacje jak juz się wyrobisz z nowymi obowiazkami i znajdziesz chwileczke:)

HOPE
HOPE 05-09-2011 11:50

Kochane Karolinka wazy 3270 i ma 57 cm wzrostu.Dostala 10 punktow w skali apgar wiec wszystko w jak najlepszym porzadku :) Do tego jest sliczna, dostalam foteczke ktorej niestety nie da sie tu zaladowac wiec musicie uwierzyc na slowo hihi :)

edytka87
edytka87 05-09-2011 12:53

Musiu GRATULUJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:-) Przytul ode mnie i Kubusia malutką Karolinkę buziaczki:-)

anielicao2
anielicao2 05-09-2011 14:45

Musiu gratuluję:)

Kochane ja dziś załamana jestem. Dziś moja koleżanka z roku zmarła w wieku 24 lat...
Życie jest niesprawiedliwe...

asia_24
asia_24 05-09-2011 21:34

Musiu no to ode mnie i Łukaszka też przyjmij ogromne GRATULACJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Anielico a tobie bardzo współczuje z powodu śmierci koleżanki z roku:( a była chora czy jakiś wypadek?

anielicao2
anielicao2 05-09-2011 22:19

Asiu dwa miesiące temu miała wylew, była w spiaczce, ale sie wybudziła i powracała do zdrowia.. a tu taka niespodzianka, niestety niezbyt miła

Biena
Biena 06-09-2011 08:59

Musiu, moje gratulacje. Wycałuj swoje Królewny. Oby dobrze się chowały i nigdy nie chorowały.
Anielico zawsze dużo bólu sprawia śmierć kogoś kogo znamy, a tu jeszcze taki młody wiek dziewczyny i świadomość że całe życie było przed nią. Wyrazy współczucia dla rodziny koleżanki.

Ola80
Ola80 06-09-2011 11:28

Anielico smutne to strasznie co piszesz, życie faktycznie czasami daje w kość. Przykre to... i nic nie można niestety na to poradzić.

Malutka Karolcia dzisiaj cały dzień przy cycku Musi, ale najważniejsze że wszystko jest w porządku i jeśli nie będzie miała mała silnej żółtaczki to wyjdą jutro do domku :) Musia bardzo wam dziękuje za wszystkie gratulacje i mocno was ściska :)

Hope jak wy się czujecie? Mały je trochę lepiej? Pewnie teraz będzie miał taki wstręt do jedzenia, póki nie zapomni co przechodził. Najważniejsze to chyba na siłę mu nie wciskać, bo tym bardziej się zamknie w sobie.

Biena witamy witamy i zapraszamy. Gratuluję szczęścia w brzuszku :)

paulina157
paulina157 07-09-2011 21:32

Musiu ogromne Gratulacje :) zyczymy Wam szybciuskiego powrotu do domku :)

Anielico brak mi slow ze tacy mlodzi ludzie ktorzy maja caluskie zycie przed soba opuszczaja nas :( ... wspolczuje rodzinie :(

muśka
muśka 09-09-2011 11:31

Dzień dobry moje kochane:))))

Na początku chciałam Wam wszystkim BAAAAAARDZO PODZIĘKOWAĆ ZA GRATULACJE I ŻYCZENIA:*********** Oleńko, HOPE a Wam w szczególności za przekazywanie wiadomosći:*****
Oluś chciałam do Ciebie wysłać smska jak jechałam do szpitala ale było pózno i nie miałam sumienia Cię budzić:)
Już się ogarnęłam nieco, choć przyznam, że byłam na początku skołowana w końcu musze dzielić uwagę na dwoje;)
To może od początku zacznę....
W sobote w nocy miałam przez godzinę skurcze co 5min ale takie niebolesne, jakoś przeczucie mnie ogarneło, że to niebawem rozwiazanie będzie wiec pojechaliśmy z M na zakupy, dłuuuuugi space, wieczorkiem zadzwoniłam po mamę zeby przyjechała w niedziele bo czuje, że Karolcia chce już wyjść...mam z rana przyjechała, zdążyłam domek wysprzątać, M na zakupy wysłać zeby mieli co jeść pod moją nieobecność;) ok 20 zauważyłam,że jakaś mokra się robie, poszłam sisiu a po nogach woda mi się sączy, wiec wziełam prysznic iprzebrałam się. Ewcia co chwila pytała czy już jade do szpitala po Karolinkę, M nie mógł sobie miejsca znalezc:)
Skurcze miałam bardzo nieregularne raz 3 co 5min, potem pół godz przerwy, coraz bardziej bolesne się robiły wiec mąż zadzwonił do szpitala zapytać czy są miejsca, kazali przyjechać.
Na izbie oczywiście czekanie, skurcze coraz częstsze i bardziej bolesne, położna któa mnie badała niemiła babka, stwierdziła, po badaniu ze zadnych skurczy nie wyczuwa, potraktowała mnie jak jakąś panikare, nawet jamimś roztworem sprawdziła, że na wkładce to rzeczywiście wody płodowe są, no i były. Myślałam, że nas do domu odeślą ale zostawili i kazali przejśc na oddział porodowy. i tu niespodzianka ta sama baba co na izbie miała mi poród odbierać:/ na szczęście w sali porodowej zupełnie inaczej sie zachowywała, była bardzo miła, grzeczna i pomocna:) z chwili na chwili skurze coraz silniesze, na KTG wychodziły raz mocne raz słabsze, wachały się od 7-70 kilku, położna zdziwiona była, że są takie rozchwiane, badała mnie w czasie skurczu ale żadnych efektów nie było, rozwarcie się nie robiło, było takie jak na izbie przyjęć. Mijały godziny, ból nie do zniesienia,skurcze tak silne jak przy samej końcówce porodu z Ewunią, położna ciagle badała w trakcie skurczu, nie wiem do czego porównac ból w czasie tych badań chyba do krojenia na żywca, myślałam, że rękę sobie odgryze. Kolejen godziny mijały, mój kochany mąż ciepriał razem ze mną, nie wiem co bym bez niego zrobiła, był tak cudowny i pomocny, masował kręgosłup bo miałam typowe bóle z krzyża, do tego musieliśmy robić cały czas masaż sutków aby naturalną oksytocyne wywołac do skurczów. Jak to efektów nie dawało, położna zaproponowała kąpiel w ciepłej wodzie i tak 1,5godz w wannie się męczyłam bez rezultatów niestety, rozwarcie było wciąż takie samo jak na początku. Mąż nie wieział już co robić, chciał ode mnie ten ból zabrać, widziałam jak cierpiał z każdym moim skurczem i serce mi krwawiło:( umarła bym chyba bez niego, pozwalał mi nawet wbijać w siebie paznokcie, ściskać mocno.....mineło 5 godzin, położna zdecydowała skonsultować sie z lekarką i postanowili podac oksytocynę na wywołanie mocniejszych skurczu i dopiero koszmar się zaczął, ból nie do opisania bo oksytocyna wywołuje nagle silne skurcze a moje były i tak silne bez tego i tak po 2 godzinach skurczy który było co pół minuty rozwarcie na 5cm się zrobiło i przy nim zaczęłam mieć skurcze parte ale wciaż było za małe rozwarcie żeby wypychać dzidziusia, Karolinka była bardzo dzielna. Jak jużnie mogłam wytrzymać i czułam ze musze przeć położna zezwoliła i kazała rozpocząć na czworaka, miała ochronić krocze ale niestety pękło, w sumie już wszystko jedno mi było...bo i tak czułam sike jakbym pod ciężarówke wpadła. No i po kilku parciach poczułam w końcu główkę mojej Kruszynki, potem już z górki, jak dali moją kochaną Karolinkę ból odszedł, cierpienie też liczyła sie tylko Ona:))) oboje z mężem mieliśmy takie uśmiechy na twarzach jak by całe cierpienie nie istniało:) Karolcia jak kotek pomruczała, położyli mi ją na brzuszku, była taka spokojna i kochana, od razu cycusia pieknie zaczęła ssać:) Reszte już dziewczynki przekazały tzn wagę, wzrost..sprostuje tylko bo sie pomylilam, ze malutka wazyla 3240 a nie 3270:) CDN musze niunie przebrac:)

justynap
justynap 09-09-2011 12:45

Musiu ale dzielna byłaś. Wiem jaki to ból jak ma się skurcze pod kroplówką. Ja miałam takie 2 porody.Pierwszy 15 godzin ciągłych bóli tylko z krzyża, drugi 10 z brzucha mocniejszych. Jak mi raz podkręciły kroplówkę to myślałam że umrę. Nawet M przez telefon opierdziel ode mnie dostał że to przez niego tak cierpię :):) Wtedy było już wiadomo że jest 7 cm rozwarcia bo to podobno taka "magiczna" cyfra jak to mówiły położne przy której pacjentki potrafią się nawet do domu zbierać z porodówki:)
Ale masz już wszystko za sobą. Ewunia pewnie szczęśliwa.
A tak ogólnie jak się kochana czujesz?
Jeju, to teraz na mnie pora:) U mnie już 30 tydzien więc zbliżam się coraz większymi krokami. Zaczynam już trochę o tym myśleć. Trochę się boję bo ja ciężkie porody miałam, tzn skurcze bo parte to u mnie 10 minut i po wszystkim.
Musiu całus w dziubka dla twojej dzielnej małej królewny i jej starszej siostrzyczki.

Agakrak
Agakrak 09-09-2011 13:08

Musiu, jeszcze raz gratuluję i tylko chciałam prosic jeśli mozna fotke na maila ponieważ mój tel nie odczytuje zdjec (pewnie musze jakąś usługę właczyć). Z tego ostatniego postu bije tylee radości czemu się oczywiście nie dziwię, mimo iz musiałaś się namęczyć. Ja nie czułam co prawda bólu przed porodem więc nie wiem dokładnie jak to wygląda ale za to czułam okropny ból po porodzie ale pewnie jeden i drugi tak samo szybko mija jak tylko widzi człowiek takie słodkie maleństwo. Trzymajcie sie zdrowo i pisz w miarę możliwości co tam u Was.

Hope, kurcze strasznie mi przykro że Maciuś musiał leżeć w szpitalu, ale najważniejsze że juz po wszystkim! Bardzo jeszcze raz dziękujemy za wizytę (oczywiście cioci Oli również) mam nadzieję że niebawem znowu sie zobaczymy.

Asiu, ależ temu Łukaszkowi się przyplątało cholerstwo, ja to zawsze Ciebie bardzo podziwiam że mimo iz jesteś sama to tak doskonale radzisz sobie z Łukaszkiem a on na fotkach które ogladam wyglada na tak cudownie szczęśliwe dziecko! Zyczę Wam dużooo zdrówka!

Anielico, strasznie mi przykro z powodu tej dziewczyny która w tak młodym wieku odeszła.. Wiem jak to boli bo ponad rok temu pochowaliśmy moją bratanicę..

Ja tak tylko czasami ostatnio tu zaglądam ale w pracy znowu kolejna kontrolę mamy, jeszcze spodziewamy sie ochrony środowiska (podobno są najgorsi) reszta poszła ok, ale wiadomo że to zawsze zamieszanie w firmie, ale cóz- nasz kochany pan właściciel "dba" o nas jak może. Z dzieciakami wsio ok, rosną, wymądrzaja się coraz bardziej i cos czuje że zaczyna sie okres tzw buntu 2 latka. Wczoraj byliśmy pierwszy raz w "kulkolandii" szalały niesamowicie. I oczywiście jak im sie coś nie podoba to już zaczyna się scena pt. kładę się na podłodze np w sklepie i rycze bo coś chcę (np iść w inną stronę niż idą rodzice). Coż, trzeba to jakoś przeżyć. Tak bym chciała żeby poszły juz do przedszkola. Jeszcze tylko rok. A narazie zapisujemy się znowu na zajęcia na basenie bo uwielbiają tam chodzić, a ostatnio widziałam dziewczynke w wieku ok 3 lat która sama już pływała. Przesyłam buziaki dla wszystkich i życze jeszcze pięknych dni tej jesieni.

paulina157
paulina157 09-09-2011 21:16

Musiu wiem co czulas, ja przy rozwarciu na 4 cm czulam ze musze przec, i wtedy dali mi oksydocyne myslalam ze oszaleje. A na koncu proznociagiem wyciagneli mi Bartusia bo sie zaklinowala glowka :( ...

Jeszcze raz Gratuluje Ci. Najwazniejsze ze Karolinka juz jest z Wami ucaluj ja :) zycze Ci szybciutkiego powrotu do formy :)

Odpowiedz w wątku