Dobry wieczór:)
jak fajnie znowu widzieć, że forum się rozkręca:D
Muszę sie Wam przyznać kochane,że od początku ciąży włączyłam się do jednego forum wrześniówek 2011 ale szczerze wole tu z Wami pisać bo czuje się jak bym z rodziną zawsze rozmawiała. Tam owszem fajne dziewczyny ale nie takie fajne jak Wy:))))
Elik to mamuśka weteranka z Ciebie jak masz 2 pannice w domciu:) mam nadzieje, że wkrótce dołączy do Waszej rodzinki nowy członek, za co z całych sił trzymam kciuki:)
A spacerek dziękuje udany, pogoda super dziś, słoneczko piękne, w miare ciepło, ale dorobiła się jeszcze gorzej i po powrocie do domu czułam sie jak bym mnie co rozjechało:/
Promyczku jacie 30tc u Ciebie:O??? Te ostatnie tygodnie będą się wlekły strasznie ale warto czekać, zresztą okres ciaży to najwspanialszy okres w życiu, przynajmniej dla mnie tak było, potem dzieciaki daja popalic, pyskują i mówią " nie lubie Cię":/jak to moja pierworodna codziennie powtarza:/
A jak Słoneczko tak gniecie mamusi żeberka to od czasu do czasu smyrnij ręką, zobaczysz jak śmiesznie odskoczy:) moja Karolka mi nogi w nerki wsadzała, taką gimnastykę rozciągającą sobie robiła;) nie raz myślałam, że padne z bólu.
A jak kochana ogólnie się czujesz? zbierasz już wyprawkę?
A kochana, jeśli o teściową chodzi, to na szczęście na wigilii będzie moja mama i brat więc na nią uwagi zwrcać nie muszę:) ale wiadomo jak napisałas humor i tak będzie zepsuty. Zresztą wiecie jak to u mnie jest.
Justunko jak mała Zosieńka? a rodzeństwo zazdrosne? Wiem co to znaczy wychodzić z domu z maluszkiem niezależnie od pogody:/ z Karolą jezdzimy po Ewe, pada czy nie, aż sie boje co to będzie jak śnieżyce przyjdą i trzeba będzie zamarzać pół godz na przystanku:(((
Oleńko no właśnie jak mieszkanie?
A ja standardowo zabieram sie za czytanie. Karola od 20 spi jak co wieczór, Ewa z tatą buszują w pokoju. Jak dobrze pójdzie to mała po 23 sie obudzi na żarełko bo ma dziś apetyt jak chłop:) nie wiem gdzie ona mieści te pokłady mleka;) no ale jak sie porządnie beknie to część je sie uleje.
Zrobiłąm przerwe z cycem bo jak dostawała za dnia to starsznie po nim ulewała, mimo, że nic jużprawie nie jem ale chciałam sprawdzić i zeby mnie nie kusiło wypiłam kawe z mlekiem, a na ulotnienie się alergenów tak 2-3 dni trzeba czekać, wieć ściągam z łzami w oczach bo boli jak ch...Ale sama nie wiem czy nie odstawić już całkiem bo tersz dużo lepiej z butelki pije, regularnie i najada się wiec nie stęka co pół godz. We wtorek będziemy na szczepieniu więc podpytam pediatre bo jak ma mi ulewać i płakac, że brzuszek boli to wole jej oszczędzić tego dając samo pepti.
To na tyle moich smętów hihi;)
)))
Ola8012-12-2011 08:33
Dzień dobry :)
Promyczku to już 30tc? Jejku ależ to szybko przeleciało. Na walentynki pewnie będziecie już razem? Ale super :)
Elik witaj w naszym szalonym gronie :) nic się nie martw, kolejne podjeście pewnie się uda, tylko trzeba wyluzować (i kto to mówi:). Trzymam kciuki by wszystko się udało i byś szybko zobaczyła II kreseczki a potem zdrowy rosnący brzuszek by cię nawiedził i w roku 2012 by się wasze grono powiększyło. Dziękuję też za kciuki.
Co do macierzyństwa, to my odpuszczamy chyba jednak dalesze leczenie. Mamy jednak plan, że do roku 2013 chcemy złożyć papiery w ośrodku adopcyjnym. Nam jest chyba jednak taka droga do macierzyństwa pisana...
Anielico co za super wieści. Cieszę się że miłość kwitnie. Uwierz mi ja też nie chciałam drugiego ślubu i jak mi się mój P. oświadczył to go wyśmiałam że chłop zbladł i tak klęczał i czekał aż ja się uspokoję :) ślub wzięliśmy bo jednak stwierdziłam że papierek nic nie zmieni, a jakoś głupio mi było w jakimkolwiek urzędzie przy stanie cywilnym mówić rozwódka (mimo iż jestem odważną osobą). I mój P. też mi się bardzo szybko oświadczył, po kilku miesiącach i wcale nie żałuję że wzięliśmy ślub. Ty oczywiście postąpisz jak będziesz chciała, ale nigdy nie mów nigdy - mówi ci to doświadczona w tych kwestiach kumpela ;) Cieszę się bardzo że twoje życie zmienia się na lepsze - po burzy zawsze przychodzi słońce :)
Aga miałam dzwonić w sobotę i jak wzięłam telefon do ręki to akurat moja siostra zadzwoniła i gadała 50 minut, więc potem już czas mnie gonił i nie dryndnęłam. Mam nadzieję że z mamą lepiej? A dzieciaczki już zdrowsze? Buziaki dla was.
Podaję przepis na pieniczki. Ja robię zawsze z podwójnej porcji, teraz dlatego że nas nie ma na święta, ale za to pracownicy na mikołajki paczuszki z pierniczkami dostali to ja zrobiłam półtorej porcji. Przepis niby jest na ok. 100 pierniczków (to zależy jak rozwałkujesz ciacho)
500 g mąki
200 g prawdziwego miodu (ja dałam lipowy bo taki używamy)
125 g margaryny (masło też może być, ale ma taki specyficzny zapach że do pierniczków wolę dać margarynę)
200 g cukru pudru
1 jajko
1 łyżeczka sody oczyszczonej
szczypta soli
3-4 łyżeczki przyprawy do pierników (ja użyłam prymat)
W rondelku rozpuszczam masło, potem do tego dodaję miód i przyprawę do pierników. Lekko podgrzewam (jakieś 3-5 minut). Do miski z robota wsypuję przesianą mąkę z sodą i solą. Do tego wlewam tę masę (czekam aż będzie lekko przestygnięta), dodaję resztę składników (czyli jajko i cukier puder) i wszystko mieszam robotem. Wychodzi super masa (jeśli nie masz robotu to szybko zagnieciesz w rękach). Daję do lodówki na 1-2 godziny (teraz nie miałam czasu i dałam na 20 minut i też było ok) i wałkujesz na ok. pół centymetra grubości i wycinasz pierniczki. Dzieciaki pewnie będą piszczały z radości jak będą pomagały :) Piec ok. 10-15 minut w 170-180st do złotego koloru (nie piekę nigdy na brąz, bo potem są takie lekko gorzkie).
Nam w tym roku wyszło z półtorej porcji coś koło 170 szt.
W mikołajki był super ubaw u siostrzeńca, mój brat przebrał się za mikołaja, mały nic sobie z tego nie robił, wziął prezenty i oglądał. to my mieliśmy chyba wszyscy większy ubaw :) a w sobotę mały skończył roczek. Jest taki kochany, nie chodzi ale wprost biega już i wszędzie go pełno.
Na mikołajki też dostałam "super" prezent, a raczej wieści od pracownicy. Jest w ciąży. Oh nie brałam tego w ogóle pod uwagę i przez pierwsze pół godziny było mi smutno, 21letnia dziewczyna nie myśląca o ślubie a co dopiero o macierzyństwie tak po prostu zachodzi w ciążę. Ale potem się ucieszyłam, pogratulowałam, nawet dostałam kolejnego dnia mms ze zdjęciem (pomimo iż mało co z niego rozumiałam). Potem się dowiedziałam że tak naprawdę to nikt inny o tej ciąży nie wiedział tylko jej chłopak i my, bo chciała abyśmy sobie wszystko poukładali na nowy rok. Stwierdziła że skoro my jesteśmy fair szefami to ona wobec nas chce być taka sama. I bardzo to doceniam :) teraz siedzi w domu do stycznia, bo rzyganko było kilkukrotnie więc bez sensu żeby się dziewczyna męczyła. Ale najważniejsze że rodzice jakoś to przyjęli, oczywiście nie skakali z radości, ale też nie było awantury. Kurcze i pomyśleć że dziewczyna będąc w moim wieku będzie miała już 10 letnie dziecko. Fajnie... :)
Jeśli chodzi o mieszkanie. To ostatnio rozmowa nas bardzo pozytywnie nastawiła :) Do 1 marca chcą klucze oddać by można było remontować, więc do lutego musi się wszystko określić. Myśleliśmy że się to wszystko szybciej określi, ale poczekamy, już tyle czekaliśmy to lepiej żeby wszystko było zgodnie z regulaminami. Teraz wszystko przeliczamy na płyty gipsowe, wylewki etc. bo wierzymy tylko w taką opcję że to poddasze dostajemy. Koszty będą ale przynajmniej swój kąt będzie :) bardzo bym sobie życzyła aby na Euro już móc tam oglądać mecze :) a na parapetówkę jesteście oczywiście zaproszone :)
My pracujemy jeszcze tydzień, w poniedziałek za tydzień chłopaki wywożą meble do Wiednia, więc się z nimi zabieram. Tam będziemy z rana, więc potem cały dzień możemy sobie coś zwiedzać. Najważniejsze żeby pogoda dopisała, ale w Wiedniu jeszcze nie byłam więc trzeba skorzystać (tym bardziej że P. zostawia meble i wraca, a inna ekipa je montuje). A potem w czwartek wyjeżdżamy już w bieszczady na święta. Bierzemy Frankę i w trójkę wybywamy na tydzień. Co prawda nie wiem czy pojeździmy na nartach bo pogoda wiosenna, ale najważniejsze że odpoczniemy i że mamy tydzień laby. Mam nadzieję że kolejne święta spędzimy już na swoim poddaszu :)
A co do sylwestra to jedna wielka niewiadoma, kilka propozycji było, ale jakoś na nic się nie zdecydowaliśmy. Penwie będziemy myśleć jak wrócimy z urlopu :)
Dobra bo się rozpisałam, a muszę za pracę sie wziąć.
Ola8012-12-2011 08:35
Musiu jeszcze chciałam zapytać, kurcze niepokoi mnie twój opis na gg. Jesteście w szpitalu? Czyżby jednak Karolcia złapała coś od was? Zdrówka wam życzę
Uściski ze słonecznego śląska
justynap12-12-2011 09:19
Elik, witamy. Ja też mam poronienie za sobą, to była pierwsza ciąża. najgorsza jest pustka jaka zostaje potym. teraz mam 3 łobuzów i tak jak Musi czasem powiedza jestes okropna:) Do ciebie też się uśmiechnie słoneczko,tymbardziej że masz już dwie pannice.
Promyczku,już 30 tydzien?. Musia ma rację, teraz tygodnie będą się wlokły niemiłosiernie.
Musiu, nie pytaj wcale. Coś się chrzani nam karmienie piersia. Zosia jak tylko czuje cyca pociagnie troche i usypia. ja ją odkladam, za 5 minut jesy wycie i szukanie cyca. I tak czasem przez pól dnia. To sprawia że pokarm mi czasem zanika i po prostu czuje ze nie mam mleka. Ona ciagnie cyca i sie denerwuje bo jej nie leci.Pomimo że na wadze przybiera, wazy 3800 (w dniu wyjscia ze szpitala 2670)to i tak mi sie wydaje ze ona jest caly czas glodna a i nie wiem czy nie za malo przytyla na wadze, patrzylam w ksiazeczki dzieci to córcia w 6 tygodniu wazyla ponad 5 kilo i biorac pod uwage ze Zosia sie mniejsza urodzila mam nadzieje ze jeszcze waga jej pójdzie w góre bo inaczej będzie dokarmianie pewnie. A bardzo bym tego nie chciala. Kupilam laktator reczny ze chyba bede sobie co 2 godziny odciagala mleko zeby caly czas w piersiach nabieralo. Poczekam na wizyte poloznej i zapytam co z tym zrobic. Poza tym mała ma cały czas zapchany nosek. Odciągamy jej Fridą, zakraplamy solą, inhalujemy ale co sie jej wyciagnie ta wydzieline to za pare minut znowu jej harczy w tym nosku.To już trwa 2 tydzien i sie zastanawiamy z M czy nie powinien obejrzec jej lekarz, moze w zatokach jej cos zalega.
Spanie u niej to hm-czasem ma 2 drzemki po 3 godziny nawet, czasem wiekszosc dnia przesypia, czasem tak jak dzis, od 7 rano albo cyc albo lezenie, albo przysypianie u mnie na rekach. No łatwo z nią nie jest, noce tez sa różne. Rodzeństwo-masakra. Synek cały czas ja zaczepia, jak śpi szczególnie. Nie mówiac ze krzyczy na caly glos, zrobil sie nieznosny, uparty, nieposluszny. Czasem az z M mamy wyrzuty ze wiecej sie na nich pokrzyczy niz pochwali. Ale to ciezki czas dla nas wszystkich i musimy to przetrwac niestety. Córcia też ma ciezki wiek teraz, potrafi popyskowac, trzasnac drzwiami. Nie pozostaje to bez naszej uwagi rzecz jasna, ale czasem szału dostaje jak jedno krzyczy mamo jesc, drugie mamo cos tam a Zosia albo na cycu albo płacze.No ale nikt nie powiedzial ze będzie lekko. M po niedzieli spedzonej w domu stwierdzil ze sie nie dziwi ze ja krecka dostaje, a ja mu na to ze dodaj jeszcze pranie, prasowanie, sprzatnie i obiad.:)
Olu wiec trzymamy kciuki za mieszkanie i za adopcje.
pozdrawiam kochane
elik12-12-2011 20:44
Oleńko ! Mam dwie koleżanki z pracy, które adoptowały swoje maleństwa. Nie wiem , jak to się dzieje , ale te dzieciaczki sa strasznie podobne do rodziców. Jak to mówi jeden z mężów tych koleżanek- te dzieci były im przeznaczone. Co do Wiednia na pewno Ci się spodoba, byłam tam jakieś 4 lata temu i zakochałam się w Wiedniu. Przepis na pierniczki wypróbuję.
Justynko maleńka pewnie za jakiś czas rozsmakuje się w cycusiu i nie będdziesz musiała odciągać pokarmu. Tez tak miałam z moją starsza córką.
Co do zatkanego noska, jak karmisz piersz piersią, ugotuj sobie kaszę jaglaną . Ja robiłam ją sobie z tartym jabłkiem, jak ryż. Ma ona właściwości odkażające i wiele razy moje dzieczynki nie musiały brac antybiotyków. Oczywiscie dopóki je karmiłam-)
Promyczku jeszcze trochę i Twoje maleństwo będzie z Tobą. Te ostatnie tygodnie rzeczywiście się ciągną. Ja obydwie moje dziewczynki urodziłam po terminie i do szału doprowadzały mnie telefony typu'' juz urodziłaś ''-)-)-)
Anielico najważniejsze ,ze jestes szczęśliwa. Ja sama tez nie zdecydowałam się jeszcze na drugi ślub. Może jak pojawi się maleństwo.
W pracy mam szczęście być w komnisji inwentaryzacyjnej. Jak się zakończą jej prace to chyba zamkną mnie w wariatkowie. od 15 lat nikt tego nie wyciągał. Chcę to wyprowadzić na prostą. Ma to tez swoje plusy człowiek ma zajęte kompletnie myśli-)Miłego wieczorka Wam życzę.
muśka12-12-2011 21:45
Dobry wieczór Słonka:)
Oleńko, Justynko przepraszam Was za to zamieszanie z opisem, nie sądziłam, ze ktoś tak pomyśli:( ale też dziękuje za troske kochane jesteście:*:*:*
Oluś pamiętaj zawsze, że nie tylko matką jest ta co urodzi ale ta co kocha ponad życie dziecko. To wspaniała decyzja jeśli tak postanowicie, tyle dzieci potrzebuje kochających rodziców. Sama kiedyś byłam w domu małego dziecka jako wolontariuszka i nigdy więcej tam nie wróciłam bo nie mogłam się pozbierać po widoku tych niewinnych, przerażonych i lgnących do wszystkich dzieci:(
Będziecie musieli mieć dużo siły na wszystkie rozmowy z psychologami i cały ten proces, który może się ciągnąć. Ale Ty kochana jesteś najwspanialszą kobietką pod slońcem i Twój mąż zapewne też, wic każdy od razu pozna w Was najlepszych rodziców:)
Ja z całego serducha mogę życzyć powodzenia jak już zdobędzieci esię na ten krok i z całych sił będę trzymać kciuki:)
Kochanie polecam Ci bajkę Katarzyny Kotowskiej "Jeż", jest króciutka o adopcji, pełna metafor,ale tak piękna i wzruszająca, że będziesz ryczeć jak bóbr. My to czytaliśmy na ćwiczeniach z pracy opiekuńczo-wychowawczej i każda dziewczyna była łzami zalana.
Zresztą każda z dziewczyn może to przeczytać, naprawde polecam.
Justynko oj, skąd ja znam te "złośliwe" zachowania rodzeństwa:/ Ty masz kochana trojke to już w ogóle podziwiam za cierplwiosć, mnie sama Ewa do szału nieraz doprowadza. Na początku też po złości rzucała zabawkami, krzyczała, biegała zeby tylko małą obudzić ale już jej przeszło.
Z tym karmieniem to miałam to samo z Ewą, stąd jej niedowaga tak mi sie wydaje, bo nierarz pokarmu nie miałam a ona za chiny butelki nie chciała, za żadne skarby nie mogłam w nią wmusić MM bo w 1 miesiącu nie dostała butelki i stąd potem nie chciała z niej pić, dlatego teraz od początku Karole przyzwyczajałam bo wiedziałam, że moze być podobnie no i ta skaza. Ale kochana ja wiem, że Ty bardzo chcesz karmić piersią wiec moze wypróbuj sposób 775533, polega to na tym, że najpierw przez 7min odciągasz bez przerwy laktatorem z jednej piersi, potem z drugiej po 7min, następnie wracasz do pprzedniej piersi odciągasz 5min, potem kolejna tyle samo i na koniec po 3min każda. Podobno działa i mleko sika jak z fontanny, jednak na to trzeba mieć dużo czasu a jak ma się wiecej niż jedno dziecko to trudno go znalzezc. Ja próbowałam ale kazdą wolną chwile musiałam na to poświęcać i cały dzień był taki z lekka rozwalony i odpuściam. Może Tobie się uda:)
Elik jeśli można zapytać to w jakim wieku masz córeczki?
A ja poraz kolejny się dziś przekonałam, że dla Karoli mój pokarm działa jak "trucizna" mia przerwe prawie 3 dni, pięknie piła z butli, nic jej nie dolegało. W nocy i nad ranem dałam cyca zeby sprawdzić i cały dzień marudzenie, brak apetytu i okropne ciężkie bączki:( ja nie wiem, przecież o samj wodzie żyć nie mogę, taki pokarm nie ma żadnych wartości odżywczych. Wiec dla jej dobra i zdrowia wole zęby tylko na MM była,smutno mi ale cóż:( Ewa też miała skaze ale ona ogólnie miała wiecej objawów i ciągle płakała, tylko dopiero teraz do mnie to dotarło, że jej problemy tez były związane z moim pokarmem mimo diety. A co to dało że tak długo jadła? nic, kompletnie nic, zreszta same wiecie.
Karola je z butli, przybiera rewacyjnie i może dzięki temu, że jest dobrze odżywiona nie bedzie tak chorować.
Znowu ponarzekałam;) dobrej nocki kochane:*
justynap13-12-2011 09:32
Elik, dziękuję za radę. Spróbuję z tą kaszą jaglaną choć przyznam się szczerze że nigdy jej nie jadłam bo za kaszami nie przepadam, ale czego nie robi się dla dzieci.
Musiu, spróbuję z tym systemem choć przyznam że nigdy o nim nie słyszałam. Najważniejsze dla mnie że córcia w nocy pięknie ssie cyca a w nocy mam piersi pełłłneee mleka, jak mała zacznie ciągnąc to czasem nie daje rady z jednej piersi do końca wyciągnąć a już zasypia:) Bardziej z M niewyspani jesteśmy przez synka. Ma 3,5 roku a sika w nocy w majciochy i łóżko rzecz jasna. M wstaje w nocy, budzi go i jak tak ze 4 razy z nim pójdzie do łazienki to rano jest sucho. Ale jak przyśpi to mały sam się nie obudzi i tak jak dziś na przykład usiadł na łóżku i płakał a jak M przyszedł do niego to miał już mokre majteczki. Dobrze że kładę pod prześcieradło podkłady z folią to łóżko ocaleje:) Ale pościel czasem codziennie do zmiany. I w ten sposób mamy nocki pozarywane:):) Nie wiem czy on nie czuje że chce siku bo córcia w wieku 2,5 roku spała bez pieluszki i nie było ani jednej mokrej nocy.
Zosia śpi juz dobrą godzinę.Zjadła o 6 rano i od tamtej pory nie ciągała cyca. Wiem że nocne mleko ma dużo więcej tłuszczu i wartości niż dzienne, więc pewnie jeszcze ją nocne jedzonko trzyma:)
Musiu ten opis nas naprawdę wystraszył:) Myślałam że z Ewą coś nie tak.
Kochane, co z tą naszą polską zimą? Nie to żebym narzekała bo ja nie lubię śniegu, ale mój synek się dopomina bałwana:)
Ola8013-12-2011 13:54
Justyna ja mam bałwana :) co prawda ze styropianu ale już jakiś zalążek zimy jest :) hihi. Skoro kryzys i tryb ekonomiczny to w tym roku robię własnoręcznie prezenty gwiazdkowe. Zaopatrzyłam się w bałwany, stożki i kule styropianowe, cekiny i szpilki. I tak dziennie po godzinie po pracy wpinam w te styropiany cekiny i tak powstają bombki, choinki i bałwanki. Każdy dostanie coś innego i w innej kolorystyce. Do tego robię z masy solnej świeczniki na podgrzewacze, a że mieszam tą masę solną z kawą i ozdabiam ziarenkami kawy to pięknie mi w całym domu pachnie. Czasowo trochę to trwa, ale jaka frajda z robienia :)
Buziaki
p.s u mnie bezchmurne niebo i piękne słońce - jakby wiosna szła
asia_2413-12-2011 19:58
anielico przede wszystkim chciałam napisać do ciebie, wczoraj przeczytałam ale już nie miałam sił na odpisywanie, ale dzisiaj musze już napisać. To wspaniałe wieści kurcze zawsze trzymałam za ciebie kciuki i wiedziałm że kurcze jakos nie warto ciągną tego dalej z mężem i widzisz a teraz tak szybko kogos znalazłaś i jeszcze te zaręczyny, kurcze jestem w szoku, a od kiedy jestescie razem? Fajnie kurcze widzisz teraz obie wiemy jak to jest byc kochaną i to wspaniałe uczucie jak druga osoba o ciebie dba i jej na tobie zależy. Tak jasne ciesz sie teraz szczęściem i niech cię twój narzeczony rozpieszcza bo zasługujesz na to:) Całuski
asia_2413-12-2011 20:02
Olu jak napisałaś o tym co robisz w domku to az tak sie swiatecznie zrobiło i kurcze taki klimacik w domku, super. A co do tej wioasny to wczoraj na spcerku zauwazyliśmy że kurcze nawet krzaki wypuszczają pąki jakby to miał przyjść wiaosna a nie zima.
elik13-12-2011 20:22
Moje córki sa już duże. Mają 16 i 12 lat. Bierze mnie jakieś choróbsko, wezmę jakieś leki i wskakuję do łóżka.
muśka14-12-2011 07:50
Dzień dobry:)
Ola Ty to kobieto zdolniacha jesteś:) też bym sobie porobiła takie fajne rzeczy ale cierpliwości by mi brakło;) musze Ewie coś takiego powymyśleć, jak zajmie się czymś twórczym to mi da spokój hihi;)
Elik to panienki prawie na wydaniu masz:)
Ale fajnie mieć już takie duże dzieci i maleńśtwo w domku, duzą pomoc będziesz miała:)
Justynko tą metode zachwalają sobie na różnych forach, ja to znam z jednego, koleżanka wypróbowała i jest zachwycona:)
Aguniu jak tam Twoje Skarby się czują?
Byłam wczoraj z Karolą na szczepieniu, kluska mała waży już 6400:) ledwo ją noszę ale ma już teraz mniej przybierać.
Od wczoraj ciagle ma stan podgorączkowy co mnie stresuje bo Ewa nigdy nie miała gorączki poszczepiennej. Musiała tak zareagować na pneumo bo po skojarzonej ostatnio nic jej nie było.
Mam nadzieje,ze dziś jej przejdzie. Mimo tego jest cudowna, nie płacze, ciągle się uśmiecha i ładnie je:)
Płakała podczas szczepienia ale potem spojrzała się na pielęgniarkę i z łzami w oczkach uśmiechnęła się do niej:)
Miłego dnia:)
Agakrak17-12-2011 13:11
Witajcie.
Ja do Anielicy chciałam napisać kilka słów. Kochana, bardzo, bardzo mocno trzymam kciuki za WIELKĄ MIŁOść ! Bardzo Ci się to należy tak samo jak Asi.Mam nadzieje że to co przeszłaś pozostanie już tylko wspomnieniem i przenigdy się nie powtórzy. A małżeństwo przecież wcale nie jest do szczęścia potrzebne, na to zawsze jest czas.
Musiu, my nadal chorowitki jesteśmy. Wczoraj byliśmy na kontroli dostały jakieś syropki bo kaszlą strasznie ale szczęśliwie w płucach wszystko jest ok. Tak więc pewnie przed świętami do przedszkola juz nie pójdą a zwłaszcza ze wyjeżdżamy na święta.
Olka dzisiaj piekę pierniczki, trzymaj kciuki by wyszły bo już wszystkim w domu się pochwaliłam że przywiozę. I pewnie masz rację że moje Robaczki też mi przy wypiekach pomogą:-) Łobuzy teraz nauczyły sie wychodzić na krzesła a potem fik na stół i tak co jedno ściągnę to następne już siedzi- zwariować idzie!
Miłego weekendu dziewczynki. Czekam na śnieg niecierpliwie!
HOPE24-12-2011 13:14
Witajcie dziewczynki :)
Chcialam Wam wszystkim zlozyc zyczenia, radosnych, wesolych Swiat spedzonych w cieplej rodzinnej atmosferze,niech spelnia sie wszystkie Wasze marzenia i w nadchodzacym roku niech wszystko idzie po Waszej mysli, by posypaly nam sie tutaj pozytywne tesciki z dwiema kreskami i przybylo pieknych zdrowych maluszkow :) Duzo szczescia, pomyslnosci i usmiechu dla wszystkich :)
MoniaW24-12-2011 14:31
Kochane i ja składam Wam najserdeczniejsze życzenia:))
Magicznych świąt w gronie rodzinnym, zdrowia szczescia powodzenia:))I szczescia wdla was i waszych serduszek tych najmniejszych i tych wiekszych:))odezwe sie o swietach:))
niunia2524-12-2011 15:38
Witajcie Kochane!!!
Chciałam Wam złożyć życzenia Wesołych Świąt Bożego Narodzenia, spędzonych w miłej rodzinnej atmosferze, ciepła kochających Was ludzi, sukcesów tych dużych i tych małych, przyszłym mamom II kreseczek na teście a obecnym dużo cierpliwości :)
Ps. U nas wszystko ok. Julcio rośnie jak na drożdżach, ja pracuje, święta spędzamy już w nowym domu, małym ciasnym ale własnym i jestem dziewczynki bardzo szczęśliwa.
edytka8724-12-2011 16:05
Kochane życzę Wam zdrowych spokojnych świąt spędzonych w rodzinnym gronie wspaniałych prezentów od Mikołaja i spełnienia najskrytszych marzeń :-)
luskaduss126-12-2011 11:29
Witajcie Kochane
Chcialam Wam zlozyc zyczenia zdrowych i pogodnych swiat,aby wszystkie troskieuciekly igoscilo w Waszych domach tylko szczescie.
gratuluje nowo zakochanym,bardzo sie dla Was ciesze i uzycze aby wszystko sie udalo!!!Anielico moj m oswiadczyl mi sie po 6 mies znajomosci i za rok bylismy juz po slubie i wogole tego nie zyluje,jest wspaniala osaba,tym ktory mnie zawsze wspiera i znosi moje nastroje i zawsze moge na nim plegac.Wiec to nie regula,nawet krotkie znajomosci bywaja namietnosciami na cale zycie(moi rodzice pobrali sie po 3 mies znajomosci i w roku w ktorym Tatus zmarl,obchodziliby 35 rocznice slubu).Tak wiec GRATULUJE!!!
Co do mnie...Mam juz niezla pileczke przed soba,przytylam tylko 2 kg.Jest juz 15 tc,we srode mam badanie prenatalne i troche sie boje.Mam jednak nadzieje ,ze wszystko przebiegnie pomyslnie.Tak czy inaczej sylwestra spedze na lezeniu,bo po tym badaniu mam tydzien lezec.no i czasem mam wrazeni,ze dzidzia juz mi sprzedaje kopniaczki,takie delikatne musniecia...cudowne uczucie!
Ok nie zanudzam juz
Jeszcze raz Merry Christmas
luskaduss128-12-2011 14:52
Hejka
Chyba wszyscy jeszcze dochodza do siebie po swietach,taka tu ciiisza;)
My mielismy do 2 dnia swiat gosci,wszystko przygotowywalam sama i musze przyznac,ze wcale mi to nie przyszlo z latwoscia...wogole nie moge sie skoncentrowac,ale jakos dalam rade:)
Dzis rano o 8 mialam badanie w klinice prenatalnej,jak narazie wszystko jest ok.Samo wklocie (igla ok 14 cm dlugosci)nie bylo straszne,tylko jak juz pobieral wody plodowe,to mialam wrazenie jakby mi cale wnetrznosci wysysal.Klinika supr,lekarze i pielegniarki poprostu anioly,naprawde obsluga taka jaka powinna byc w kazdej przychodni i u kazdego lekarza.No i nalezy ona do Polaka dr.Kozlowskiego.Nie widzialam go co prawda na oczy,ale chyba nie bylo nawet takiej potrzeby.Teraz 2 tyg czekania na wyniki,moglismy naturalnie wybrac opcje szybkiego testu i juz dzis bym wszystko wiedziala,lacznie z plcia dzidzi,ale kosztuje to dodatkowe 75 euro i postanowilismy z m ,ze lepiej przeznaczyc te pieniazki na inny cel.
Teraz musze lezec,jutro jeszcze do mojego gina prowadzacego ,do kontroli.
Znowu widzielismy nasze malenstwo i dostalismy "fotki" jak dzidzia ssie paluszek:*
Kurcze,ja jeszcze nie moge uwierzyc we wlasne szczescie.....to takie cudowne uczucie.....
buziaki i trzymajcie kciuki za dobre wyniki
Biena29-12-2011 13:19
Witam
znów strasznie długo się nie odzywałam, ale czas przedświąteczny zawsze jest strasznie absorbujący. Tyle przeygotowań a później święta mijają w mgnieniu oka. Mam nadzieję że dla każdej z was był to czas radości, spędzony w gronie rodzinnym na błogim odpoczywaniu.
My z M. musieliśmy święta podzielić między moją rodzinę a jego. Tak więc większość czasu byliśmy w rozjazdach.A jeszcze M. się rozchorował. Ale i tak zaliczam ten czas do udanych.
Anielico, Asiu trzymam kciuki za Wasze nowe znajomości. Życzę Wam aby to byli Ci jedyni, tym bardziej że każda z Was na to zasługuje.
U mnie leci już 27 tc. Brzuszek robi się coraz większy, ale to dobrze mała rośnie i jest coraz bardziej uparta. Są takie dni że wogóle się nie chce ruszać a innym razem cały dzień kręci się jak bączek. Po Nowym Roku będę musiała rozejrzeć się w końcu za wózkiem i łóżeczkiem bo ten czas leci jak oszalałyu a nie chciałabym zostawiać tego na głowie M.
Muszę już lecieć na zakupy w domu nie mam okruszka chleba.
Pozdrawiam Was wszystkie.
Hura! Chyba się udało!
Dobry wieczór:)
jak fajnie znowu widzieć, że forum się rozkręca:D
Muszę sie Wam przyznać kochane,że od początku ciąży włączyłam się do jednego forum wrześniówek 2011 ale szczerze wole tu z Wami pisać bo czuje się jak bym z rodziną zawsze rozmawiała. Tam owszem fajne dziewczyny ale nie takie fajne jak Wy:))))
Elik to mamuśka weteranka z Ciebie jak masz 2 pannice w domciu:) mam nadzieje, że wkrótce dołączy do Waszej rodzinki nowy członek, za co z całych sił trzymam kciuki:)
A spacerek dziękuje udany, pogoda super dziś, słoneczko piękne, w miare ciepło, ale dorobiła się jeszcze gorzej i po powrocie do domu czułam sie jak bym mnie co rozjechało:/
Promyczku jacie 30tc u Ciebie:O??? Te ostatnie tygodnie będą się wlekły strasznie ale warto czekać, zresztą okres ciaży to najwspanialszy okres w życiu, przynajmniej dla mnie tak było, potem dzieciaki daja popalic, pyskują i mówią " nie lubie Cię":/jak to moja pierworodna codziennie powtarza:/
A jak Słoneczko tak gniecie mamusi żeberka to od czasu do czasu smyrnij ręką, zobaczysz jak śmiesznie odskoczy:) moja Karolka mi nogi w nerki wsadzała, taką gimnastykę rozciągającą sobie robiła;) nie raz myślałam, że padne z bólu.
A jak kochana ogólnie się czujesz? zbierasz już wyprawkę?
A kochana, jeśli o teściową chodzi, to na szczęście na wigilii będzie moja mama i brat więc na nią uwagi zwrcać nie muszę:) ale wiadomo jak napisałas humor i tak będzie zepsuty. Zresztą wiecie jak to u mnie jest.
Justunko jak mała Zosieńka? a rodzeństwo zazdrosne? Wiem co to znaczy wychodzić z domu z maluszkiem niezależnie od pogody:/ z Karolą jezdzimy po Ewe, pada czy nie, aż sie boje co to będzie jak śnieżyce przyjdą i trzeba będzie zamarzać pół godz na przystanku:(((
Oleńko no właśnie jak mieszkanie?
A ja standardowo zabieram sie za czytanie. Karola od 20 spi jak co wieczór, Ewa z tatą buszują w pokoju. Jak dobrze pójdzie to mała po 23 sie obudzi na żarełko bo ma dziś apetyt jak chłop:) nie wiem gdzie ona mieści te pokłady mleka;) no ale jak sie porządnie beknie to część je sie uleje.
Zrobiłąm przerwe z cycem bo jak dostawała za dnia to starsznie po nim ulewała, mimo, że nic jużprawie nie jem ale chciałam sprawdzić i zeby mnie nie kusiło wypiłam kawe z mlekiem, a na ulotnienie się alergenów tak 2-3 dni trzeba czekać, wieć ściągam z łzami w oczach bo boli jak ch...Ale sama nie wiem czy nie odstawić już całkiem bo tersz dużo lepiej z butelki pije, regularnie i najada się wiec nie stęka co pół godz. We wtorek będziemy na szczepieniu więc podpytam pediatre bo jak ma mi ulewać i płakac, że brzuszek boli to wole jej oszczędzić tego dając samo pepti.
To na tyle moich smętów hihi;)
)))
Dzień dobry :)
Promyczku to już 30tc? Jejku ależ to szybko przeleciało. Na walentynki pewnie będziecie już razem? Ale super :)
Elik witaj w naszym szalonym gronie :) nic się nie martw, kolejne podjeście pewnie się uda, tylko trzeba wyluzować (i kto to mówi:). Trzymam kciuki by wszystko się udało i byś szybko zobaczyła II kreseczki a potem zdrowy rosnący brzuszek by cię nawiedził i w roku 2012 by się wasze grono powiększyło. Dziękuję też za kciuki.
Co do macierzyństwa, to my odpuszczamy chyba jednak dalesze leczenie. Mamy jednak plan, że do roku 2013 chcemy złożyć papiery w ośrodku adopcyjnym. Nam jest chyba jednak taka droga do macierzyństwa pisana...
Anielico co za super wieści. Cieszę się że miłość kwitnie. Uwierz mi ja też nie chciałam drugiego ślubu i jak mi się mój P. oświadczył to go wyśmiałam że chłop zbladł i tak klęczał i czekał aż ja się uspokoję :) ślub wzięliśmy bo jednak stwierdziłam że papierek nic nie zmieni, a jakoś głupio mi było w jakimkolwiek urzędzie przy stanie cywilnym mówić rozwódka (mimo iż jestem odważną osobą). I mój P. też mi się bardzo szybko oświadczył, po kilku miesiącach i wcale nie żałuję że wzięliśmy ślub. Ty oczywiście postąpisz jak będziesz chciała, ale nigdy nie mów nigdy - mówi ci to doświadczona w tych kwestiach kumpela ;) Cieszę się bardzo że twoje życie zmienia się na lepsze - po burzy zawsze przychodzi słońce :)
Aga miałam dzwonić w sobotę i jak wzięłam telefon do ręki to akurat moja siostra zadzwoniła i gadała 50 minut, więc potem już czas mnie gonił i nie dryndnęłam. Mam nadzieję że z mamą lepiej? A dzieciaczki już zdrowsze? Buziaki dla was.
Podaję przepis na pieniczki. Ja robię zawsze z podwójnej porcji, teraz dlatego że nas nie ma na święta, ale za to pracownicy na mikołajki paczuszki z pierniczkami dostali to ja zrobiłam półtorej porcji. Przepis niby jest na ok. 100 pierniczków (to zależy jak rozwałkujesz ciacho)
500 g mąki
200 g prawdziwego miodu (ja dałam lipowy bo taki używamy)
125 g margaryny (masło też może być, ale ma taki specyficzny zapach że do pierniczków wolę dać margarynę)
200 g cukru pudru
1 jajko
1 łyżeczka sody oczyszczonej
szczypta soli
3-4 łyżeczki przyprawy do pierników (ja użyłam prymat)
W rondelku rozpuszczam masło, potem do tego dodaję miód i przyprawę do pierników. Lekko podgrzewam (jakieś 3-5 minut). Do miski z robota wsypuję przesianą mąkę z sodą i solą. Do tego wlewam tę masę (czekam aż będzie lekko przestygnięta), dodaję resztę składników (czyli jajko i cukier puder) i wszystko mieszam robotem. Wychodzi super masa (jeśli nie masz robotu to szybko zagnieciesz w rękach). Daję do lodówki na 1-2 godziny (teraz nie miałam czasu i dałam na 20 minut i też było ok) i wałkujesz na ok. pół centymetra grubości i wycinasz pierniczki. Dzieciaki pewnie będą piszczały z radości jak będą pomagały :) Piec ok. 10-15 minut w 170-180st do złotego koloru (nie piekę nigdy na brąz, bo potem są takie lekko gorzkie).
Nam w tym roku wyszło z półtorej porcji coś koło 170 szt.
W mikołajki był super ubaw u siostrzeńca, mój brat przebrał się za mikołaja, mały nic sobie z tego nie robił, wziął prezenty i oglądał. to my mieliśmy chyba wszyscy większy ubaw :) a w sobotę mały skończył roczek. Jest taki kochany, nie chodzi ale wprost biega już i wszędzie go pełno.
Na mikołajki też dostałam "super" prezent, a raczej wieści od pracownicy. Jest w ciąży. Oh nie brałam tego w ogóle pod uwagę i przez pierwsze pół godziny było mi smutno, 21letnia dziewczyna nie myśląca o ślubie a co dopiero o macierzyństwie tak po prostu zachodzi w ciążę. Ale potem się ucieszyłam, pogratulowałam, nawet dostałam kolejnego dnia mms ze zdjęciem (pomimo iż mało co z niego rozumiałam). Potem się dowiedziałam że tak naprawdę to nikt inny o tej ciąży nie wiedział tylko jej chłopak i my, bo chciała abyśmy sobie wszystko poukładali na nowy rok. Stwierdziła że skoro my jesteśmy fair szefami to ona wobec nas chce być taka sama. I bardzo to doceniam :) teraz siedzi w domu do stycznia, bo rzyganko było kilkukrotnie więc bez sensu żeby się dziewczyna męczyła. Ale najważniejsze że rodzice jakoś to przyjęli, oczywiście nie skakali z radości, ale też nie było awantury. Kurcze i pomyśleć że dziewczyna będąc w moim wieku będzie miała już 10 letnie dziecko. Fajnie... :)
Jeśli chodzi o mieszkanie. To ostatnio rozmowa nas bardzo pozytywnie nastawiła :) Do 1 marca chcą klucze oddać by można było remontować, więc do lutego musi się wszystko określić. Myśleliśmy że się to wszystko szybciej określi, ale poczekamy, już tyle czekaliśmy to lepiej żeby wszystko było zgodnie z regulaminami. Teraz wszystko przeliczamy na płyty gipsowe, wylewki etc. bo wierzymy tylko w taką opcję że to poddasze dostajemy. Koszty będą ale przynajmniej swój kąt będzie :) bardzo bym sobie życzyła aby na Euro już móc tam oglądać mecze :) a na parapetówkę jesteście oczywiście zaproszone :)
My pracujemy jeszcze tydzień, w poniedziałek za tydzień chłopaki wywożą meble do Wiednia, więc się z nimi zabieram. Tam będziemy z rana, więc potem cały dzień możemy sobie coś zwiedzać. Najważniejsze żeby pogoda dopisała, ale w Wiedniu jeszcze nie byłam więc trzeba skorzystać (tym bardziej że P. zostawia meble i wraca, a inna ekipa je montuje). A potem w czwartek wyjeżdżamy już w bieszczady na święta. Bierzemy Frankę i w trójkę wybywamy na tydzień. Co prawda nie wiem czy pojeździmy na nartach bo pogoda wiosenna, ale najważniejsze że odpoczniemy i że mamy tydzień laby. Mam nadzieję że kolejne święta spędzimy już na swoim poddaszu :)
A co do sylwestra to jedna wielka niewiadoma, kilka propozycji było, ale jakoś na nic się nie zdecydowaliśmy. Penwie będziemy myśleć jak wrócimy z urlopu :)
Dobra bo się rozpisałam, a muszę za pracę sie wziąć.
Musiu jeszcze chciałam zapytać, kurcze niepokoi mnie twój opis na gg. Jesteście w szpitalu? Czyżby jednak Karolcia złapała coś od was? Zdrówka wam życzę
Uściski ze słonecznego śląska
Elik, witamy. Ja też mam poronienie za sobą, to była pierwsza ciąża. najgorsza jest pustka jaka zostaje potym. teraz mam 3 łobuzów i tak jak Musi czasem powiedza jestes okropna:) Do ciebie też się uśmiechnie słoneczko,tymbardziej że masz już dwie pannice.
Promyczku,już 30 tydzien?. Musia ma rację, teraz tygodnie będą się wlokły niemiłosiernie.
Musiu, nie pytaj wcale. Coś się chrzani nam karmienie piersia. Zosia jak tylko czuje cyca pociagnie troche i usypia. ja ją odkladam, za 5 minut jesy wycie i szukanie cyca. I tak czasem przez pól dnia. To sprawia że pokarm mi czasem zanika i po prostu czuje ze nie mam mleka. Ona ciagnie cyca i sie denerwuje bo jej nie leci.Pomimo że na wadze przybiera, wazy 3800 (w dniu wyjscia ze szpitala 2670)to i tak mi sie wydaje ze ona jest caly czas glodna a i nie wiem czy nie za malo przytyla na wadze, patrzylam w ksiazeczki dzieci to córcia w 6 tygodniu wazyla ponad 5 kilo i biorac pod uwage ze Zosia sie mniejsza urodzila mam nadzieje ze jeszcze waga jej pójdzie w góre bo inaczej będzie dokarmianie pewnie. A bardzo bym tego nie chciala. Kupilam laktator reczny ze chyba bede sobie co 2 godziny odciagala mleko zeby caly czas w piersiach nabieralo. Poczekam na wizyte poloznej i zapytam co z tym zrobic. Poza tym mała ma cały czas zapchany nosek. Odciągamy jej Fridą, zakraplamy solą, inhalujemy ale co sie jej wyciagnie ta wydzieline to za pare minut znowu jej harczy w tym nosku.To już trwa 2 tydzien i sie zastanawiamy z M czy nie powinien obejrzec jej lekarz, moze w zatokach jej cos zalega.
Spanie u niej to hm-czasem ma 2 drzemki po 3 godziny nawet, czasem wiekszosc dnia przesypia, czasem tak jak dzis, od 7 rano albo cyc albo lezenie, albo przysypianie u mnie na rekach. No łatwo z nią nie jest, noce tez sa różne. Rodzeństwo-masakra. Synek cały czas ja zaczepia, jak śpi szczególnie. Nie mówiac ze krzyczy na caly glos, zrobil sie nieznosny, uparty, nieposluszny. Czasem az z M mamy wyrzuty ze wiecej sie na nich pokrzyczy niz pochwali. Ale to ciezki czas dla nas wszystkich i musimy to przetrwac niestety. Córcia też ma ciezki wiek teraz, potrafi popyskowac, trzasnac drzwiami. Nie pozostaje to bez naszej uwagi rzecz jasna, ale czasem szału dostaje jak jedno krzyczy mamo jesc, drugie mamo cos tam a Zosia albo na cycu albo płacze.No ale nikt nie powiedzial ze będzie lekko. M po niedzieli spedzonej w domu stwierdzil ze sie nie dziwi ze ja krecka dostaje, a ja mu na to ze dodaj jeszcze pranie, prasowanie, sprzatnie i obiad.:)
Olu wiec trzymamy kciuki za mieszkanie i za adopcje.
pozdrawiam kochane
Oleńko ! Mam dwie koleżanki z pracy, które adoptowały swoje maleństwa. Nie wiem , jak to się dzieje , ale te dzieciaczki sa strasznie podobne do rodziców. Jak to mówi jeden z mężów tych koleżanek- te dzieci były im przeznaczone. Co do Wiednia na pewno Ci się spodoba, byłam tam jakieś 4 lata temu i zakochałam się w Wiedniu. Przepis na pierniczki wypróbuję.
Justynko maleńka pewnie za jakiś czas rozsmakuje się w cycusiu i nie będdziesz musiała odciągać pokarmu. Tez tak miałam z moją starsza córką.
Co do zatkanego noska, jak karmisz piersz piersią, ugotuj sobie kaszę jaglaną . Ja robiłam ją sobie z tartym jabłkiem, jak ryż. Ma ona właściwości odkażające i wiele razy moje dzieczynki nie musiały brac antybiotyków. Oczywiscie dopóki je karmiłam-)
Promyczku jeszcze trochę i Twoje maleństwo będzie z Tobą. Te ostatnie tygodnie rzeczywiście się ciągną. Ja obydwie moje dziewczynki urodziłam po terminie i do szału doprowadzały mnie telefony typu'' juz urodziłaś ''-)-)-)
Anielico najważniejsze ,ze jestes szczęśliwa. Ja sama tez nie zdecydowałam się jeszcze na drugi ślub. Może jak pojawi się maleństwo.
W pracy mam szczęście być w komnisji inwentaryzacyjnej. Jak się zakończą jej prace to chyba zamkną mnie w wariatkowie. od 15 lat nikt tego nie wyciągał. Chcę to wyprowadzić na prostą. Ma to tez swoje plusy człowiek ma zajęte kompletnie myśli-)Miłego wieczorka Wam życzę.
Dobry wieczór Słonka:)
Oleńko, Justynko przepraszam Was za to zamieszanie z opisem, nie sądziłam, ze ktoś tak pomyśli:( ale też dziękuje za troske kochane jesteście:*:*:*
Oluś pamiętaj zawsze, że nie tylko matką jest ta co urodzi ale ta co kocha ponad życie dziecko. To wspaniała decyzja jeśli tak postanowicie, tyle dzieci potrzebuje kochających rodziców. Sama kiedyś byłam w domu małego dziecka jako wolontariuszka i nigdy więcej tam nie wróciłam bo nie mogłam się pozbierać po widoku tych niewinnych, przerażonych i lgnących do wszystkich dzieci:(
Będziecie musieli mieć dużo siły na wszystkie rozmowy z psychologami i cały ten proces, który może się ciągnąć. Ale Ty kochana jesteś najwspanialszą kobietką pod slońcem i Twój mąż zapewne też, wic każdy od razu pozna w Was najlepszych rodziców:)
Ja z całego serducha mogę życzyć powodzenia jak już zdobędzieci esię na ten krok i z całych sił będę trzymać kciuki:)
Kochanie polecam Ci bajkę Katarzyny Kotowskiej "Jeż", jest króciutka o adopcji, pełna metafor,ale tak piękna i wzruszająca, że będziesz ryczeć jak bóbr. My to czytaliśmy na ćwiczeniach z pracy opiekuńczo-wychowawczej i każda dziewczyna była łzami zalana.
Zresztą każda z dziewczyn może to przeczytać, naprawde polecam.
Justynko oj, skąd ja znam te "złośliwe" zachowania rodzeństwa:/ Ty masz kochana trojke to już w ogóle podziwiam za cierplwiosć, mnie sama Ewa do szału nieraz doprowadza. Na początku też po złości rzucała zabawkami, krzyczała, biegała zeby tylko małą obudzić ale już jej przeszło.
Z tym karmieniem to miałam to samo z Ewą, stąd jej niedowaga tak mi sie wydaje, bo nierarz pokarmu nie miałam a ona za chiny butelki nie chciała, za żadne skarby nie mogłam w nią wmusić MM bo w 1 miesiącu nie dostała butelki i stąd potem nie chciała z niej pić, dlatego teraz od początku Karole przyzwyczajałam bo wiedziałam, że moze być podobnie no i ta skaza. Ale kochana ja wiem, że Ty bardzo chcesz karmić piersią wiec moze wypróbuj sposób 775533, polega to na tym, że najpierw przez 7min odciągasz bez przerwy laktatorem z jednej piersi, potem z drugiej po 7min, następnie wracasz do pprzedniej piersi odciągasz 5min, potem kolejna tyle samo i na koniec po 3min każda. Podobno działa i mleko sika jak z fontanny, jednak na to trzeba mieć dużo czasu a jak ma się wiecej niż jedno dziecko to trudno go znalzezc. Ja próbowałam ale kazdą wolną chwile musiałam na to poświęcać i cały dzień był taki z lekka rozwalony i odpuściam. Może Tobie się uda:)
Elik jeśli można zapytać to w jakim wieku masz córeczki?
A ja poraz kolejny się dziś przekonałam, że dla Karoli mój pokarm działa jak "trucizna" mia przerwe prawie 3 dni, pięknie piła z butli, nic jej nie dolegało. W nocy i nad ranem dałam cyca zeby sprawdzić i cały dzień marudzenie, brak apetytu i okropne ciężkie bączki:( ja nie wiem, przecież o samj wodzie żyć nie mogę, taki pokarm nie ma żadnych wartości odżywczych. Wiec dla jej dobra i zdrowia wole zęby tylko na MM była,smutno mi ale cóż:( Ewa też miała skaze ale ona ogólnie miała wiecej objawów i ciągle płakała, tylko dopiero teraz do mnie to dotarło, że jej problemy tez były związane z moim pokarmem mimo diety. A co to dało że tak długo jadła? nic, kompletnie nic, zreszta same wiecie.
Karola je z butli, przybiera rewacyjnie i może dzięki temu, że jest dobrze odżywiona nie bedzie tak chorować.
Znowu ponarzekałam;) dobrej nocki kochane:*
Elik, dziękuję za radę. Spróbuję z tą kaszą jaglaną choć przyznam się szczerze że nigdy jej nie jadłam bo za kaszami nie przepadam, ale czego nie robi się dla dzieci.
Musiu, spróbuję z tym systemem choć przyznam że nigdy o nim nie słyszałam. Najważniejsze dla mnie że córcia w nocy pięknie ssie cyca a w nocy mam piersi pełłłneee mleka, jak mała zacznie ciągnąc to czasem nie daje rady z jednej piersi do końca wyciągnąć a już zasypia:) Bardziej z M niewyspani jesteśmy przez synka. Ma 3,5 roku a sika w nocy w majciochy i łóżko rzecz jasna. M wstaje w nocy, budzi go i jak tak ze 4 razy z nim pójdzie do łazienki to rano jest sucho. Ale jak przyśpi to mały sam się nie obudzi i tak jak dziś na przykład usiadł na łóżku i płakał a jak M przyszedł do niego to miał już mokre majteczki. Dobrze że kładę pod prześcieradło podkłady z folią to łóżko ocaleje:) Ale pościel czasem codziennie do zmiany. I w ten sposób mamy nocki pozarywane:):) Nie wiem czy on nie czuje że chce siku bo córcia w wieku 2,5 roku spała bez pieluszki i nie było ani jednej mokrej nocy.
Zosia śpi juz dobrą godzinę.Zjadła o 6 rano i od tamtej pory nie ciągała cyca. Wiem że nocne mleko ma dużo więcej tłuszczu i wartości niż dzienne, więc pewnie jeszcze ją nocne jedzonko trzyma:)
Musiu ten opis nas naprawdę wystraszył:) Myślałam że z Ewą coś nie tak.
Kochane, co z tą naszą polską zimą? Nie to żebym narzekała bo ja nie lubię śniegu, ale mój synek się dopomina bałwana:)
Justyna ja mam bałwana :) co prawda ze styropianu ale już jakiś zalążek zimy jest :) hihi. Skoro kryzys i tryb ekonomiczny to w tym roku robię własnoręcznie prezenty gwiazdkowe. Zaopatrzyłam się w bałwany, stożki i kule styropianowe, cekiny i szpilki. I tak dziennie po godzinie po pracy wpinam w te styropiany cekiny i tak powstają bombki, choinki i bałwanki. Każdy dostanie coś innego i w innej kolorystyce. Do tego robię z masy solnej świeczniki na podgrzewacze, a że mieszam tą masę solną z kawą i ozdabiam ziarenkami kawy to pięknie mi w całym domu pachnie. Czasowo trochę to trwa, ale jaka frajda z robienia :)
Buziaki
p.s u mnie bezchmurne niebo i piękne słońce - jakby wiosna szła
anielico przede wszystkim chciałam napisać do ciebie, wczoraj przeczytałam ale już nie miałam sił na odpisywanie, ale dzisiaj musze już napisać. To wspaniałe wieści kurcze zawsze trzymałam za ciebie kciuki i wiedziałm że kurcze jakos nie warto ciągną tego dalej z mężem i widzisz a teraz tak szybko kogos znalazłaś i jeszcze te zaręczyny, kurcze jestem w szoku, a od kiedy jestescie razem? Fajnie kurcze widzisz teraz obie wiemy jak to jest byc kochaną i to wspaniałe uczucie jak druga osoba o ciebie dba i jej na tobie zależy. Tak jasne ciesz sie teraz szczęściem i niech cię twój narzeczony rozpieszcza bo zasługujesz na to:) Całuski
Olu jak napisałaś o tym co robisz w domku to az tak sie swiatecznie zrobiło i kurcze taki klimacik w domku, super. A co do tej wioasny to wczoraj na spcerku zauwazyliśmy że kurcze nawet krzaki wypuszczają pąki jakby to miał przyjść wiaosna a nie zima.
Moje córki sa już duże. Mają 16 i 12 lat. Bierze mnie jakieś choróbsko, wezmę jakieś leki i wskakuję do łóżka.
Dzień dobry:)
Ola Ty to kobieto zdolniacha jesteś:) też bym sobie porobiła takie fajne rzeczy ale cierpliwości by mi brakło;) musze Ewie coś takiego powymyśleć, jak zajmie się czymś twórczym to mi da spokój hihi;)
Elik to panienki prawie na wydaniu masz:)
Ale fajnie mieć już takie duże dzieci i maleńśtwo w domku, duzą pomoc będziesz miała:)
Justynko tą metode zachwalają sobie na różnych forach, ja to znam z jednego, koleżanka wypróbowała i jest zachwycona:)
Aguniu jak tam Twoje Skarby się czują?
Byłam wczoraj z Karolą na szczepieniu, kluska mała waży już 6400:) ledwo ją noszę ale ma już teraz mniej przybierać.
Od wczoraj ciagle ma stan podgorączkowy co mnie stresuje bo Ewa nigdy nie miała gorączki poszczepiennej. Musiała tak zareagować na pneumo bo po skojarzonej ostatnio nic jej nie było.
Mam nadzieje,ze dziś jej przejdzie. Mimo tego jest cudowna, nie płacze, ciągle się uśmiecha i ładnie je:)
Płakała podczas szczepienia ale potem spojrzała się na pielęgniarkę i z łzami w oczkach uśmiechnęła się do niej:)
Miłego dnia:)
Witajcie.
Ja do Anielicy chciałam napisać kilka słów. Kochana, bardzo, bardzo mocno trzymam kciuki za WIELKĄ MIŁOść ! Bardzo Ci się to należy tak samo jak Asi.Mam nadzieje że to co przeszłaś pozostanie już tylko wspomnieniem i przenigdy się nie powtórzy. A małżeństwo przecież wcale nie jest do szczęścia potrzebne, na to zawsze jest czas.
Musiu, my nadal chorowitki jesteśmy. Wczoraj byliśmy na kontroli dostały jakieś syropki bo kaszlą strasznie ale szczęśliwie w płucach wszystko jest ok. Tak więc pewnie przed świętami do przedszkola juz nie pójdą a zwłaszcza ze wyjeżdżamy na święta.
Olka dzisiaj piekę pierniczki, trzymaj kciuki by wyszły bo już wszystkim w domu się pochwaliłam że przywiozę. I pewnie masz rację że moje Robaczki też mi przy wypiekach pomogą:-) Łobuzy teraz nauczyły sie wychodzić na krzesła a potem fik na stół i tak co jedno ściągnę to następne już siedzi- zwariować idzie!
Miłego weekendu dziewczynki. Czekam na śnieg niecierpliwie!
Witajcie dziewczynki :)
Chcialam Wam wszystkim zlozyc zyczenia, radosnych, wesolych Swiat spedzonych w cieplej rodzinnej atmosferze,niech spelnia sie wszystkie Wasze marzenia i w nadchodzacym roku niech wszystko idzie po Waszej mysli, by posypaly nam sie tutaj pozytywne tesciki z dwiema kreskami i przybylo pieknych zdrowych maluszkow :) Duzo szczescia, pomyslnosci i usmiechu dla wszystkich :)
Kochane i ja składam Wam najserdeczniejsze życzenia:))
Magicznych świąt w gronie rodzinnym, zdrowia szczescia powodzenia:))I szczescia wdla was i waszych serduszek tych najmniejszych i tych wiekszych:))odezwe sie o swietach:))
Witajcie Kochane!!!
Chciałam Wam złożyć życzenia Wesołych Świąt Bożego Narodzenia, spędzonych w miłej rodzinnej atmosferze, ciepła kochających Was ludzi, sukcesów tych dużych i tych małych, przyszłym mamom II kreseczek na teście a obecnym dużo cierpliwości :)
Ps. U nas wszystko ok. Julcio rośnie jak na drożdżach, ja pracuje, święta spędzamy już w nowym domu, małym ciasnym ale własnym i jestem dziewczynki bardzo szczęśliwa.
Kochane życzę Wam zdrowych spokojnych świąt spędzonych w rodzinnym gronie wspaniałych prezentów od Mikołaja i spełnienia najskrytszych marzeń :-)
Witajcie Kochane
Chcialam Wam zlozyc zyczenia zdrowych i pogodnych swiat,aby wszystkie troskieuciekly igoscilo w Waszych domach tylko szczescie.
gratuluje nowo zakochanym,bardzo sie dla Was ciesze i uzycze aby wszystko sie udalo!!!Anielico moj m oswiadczyl mi sie po 6 mies znajomosci i za rok bylismy juz po slubie i wogole tego nie zyluje,jest wspaniala osaba,tym ktory mnie zawsze wspiera i znosi moje nastroje i zawsze moge na nim plegac.Wiec to nie regula,nawet krotkie znajomosci bywaja namietnosciami na cale zycie(moi rodzice pobrali sie po 3 mies znajomosci i w roku w ktorym Tatus zmarl,obchodziliby 35 rocznice slubu).Tak wiec GRATULUJE!!!
Co do mnie...Mam juz niezla pileczke przed soba,przytylam tylko 2 kg.Jest juz 15 tc,we srode mam badanie prenatalne i troche sie boje.Mam jednak nadzieje ,ze wszystko przebiegnie pomyslnie.Tak czy inaczej sylwestra spedze na lezeniu,bo po tym badaniu mam tydzien lezec.no i czasem mam wrazeni,ze dzidzia juz mi sprzedaje kopniaczki,takie delikatne musniecia...cudowne uczucie!
Ok nie zanudzam juz
Jeszcze raz Merry Christmas
Hejka
Chyba wszyscy jeszcze dochodza do siebie po swietach,taka tu ciiisza;)
My mielismy do 2 dnia swiat gosci,wszystko przygotowywalam sama i musze przyznac,ze wcale mi to nie przyszlo z latwoscia...wogole nie moge sie skoncentrowac,ale jakos dalam rade:)
Dzis rano o 8 mialam badanie w klinice prenatalnej,jak narazie wszystko jest ok.Samo wklocie (igla ok 14 cm dlugosci)nie bylo straszne,tylko jak juz pobieral wody plodowe,to mialam wrazenie jakby mi cale wnetrznosci wysysal.Klinika supr,lekarze i pielegniarki poprostu anioly,naprawde obsluga taka jaka powinna byc w kazdej przychodni i u kazdego lekarza.No i nalezy ona do Polaka dr.Kozlowskiego.Nie widzialam go co prawda na oczy,ale chyba nie bylo nawet takiej potrzeby.Teraz 2 tyg czekania na wyniki,moglismy naturalnie wybrac opcje szybkiego testu i juz dzis bym wszystko wiedziala,lacznie z plcia dzidzi,ale kosztuje to dodatkowe 75 euro i postanowilismy z m ,ze lepiej przeznaczyc te pieniazki na inny cel.
Teraz musze lezec,jutro jeszcze do mojego gina prowadzacego ,do kontroli.
Znowu widzielismy nasze malenstwo i dostalismy "fotki" jak dzidzia ssie paluszek:*
Kurcze,ja jeszcze nie moge uwierzyc we wlasne szczescie.....to takie cudowne uczucie.....
buziaki i trzymajcie kciuki za dobre wyniki
Witam
znów strasznie długo się nie odzywałam, ale czas przedświąteczny zawsze jest strasznie absorbujący. Tyle przeygotowań a później święta mijają w mgnieniu oka. Mam nadzieję że dla każdej z was był to czas radości, spędzony w gronie rodzinnym na błogim odpoczywaniu.
My z M. musieliśmy święta podzielić między moją rodzinę a jego. Tak więc większość czasu byliśmy w rozjazdach.A jeszcze M. się rozchorował. Ale i tak zaliczam ten czas do udanych.
Anielico, Asiu trzymam kciuki za Wasze nowe znajomości. Życzę Wam aby to byli Ci jedyni, tym bardziej że każda z Was na to zasługuje.
U mnie leci już 27 tc. Brzuszek robi się coraz większy, ale to dobrze mała rośnie i jest coraz bardziej uparta. Są takie dni że wogóle się nie chce ruszać a innym razem cały dzień kręci się jak bączek. Po Nowym Roku będę musiała rozejrzeć się w końcu za wózkiem i łóżeczkiem bo ten czas leci jak oszalałyu a nie chciałabym zostawiać tego na głowie M.
Muszę już lecieć na zakupy w domu nie mam okruszka chleba.
Pozdrawiam Was wszystkie.
Polecamy:
Badania kobiecej i męskiej płodności
Marihuana a trudności z poczęciem
Co negatywnie wpływa na męską płodność?
Jaka żywność może niekorzystnie wpłynąć na twoją płodność?
Alkohol a płodność mężczyzny
Dni niepłodne
Alkohol a płodność kobiety
Jak zwiększyć płodność u kobiet?