Witam.
Oj faktycznie coś tu ucichło, co się dzieje dziewczynki?To ja naskrobie co u nas...
No więc co do nocnikowania to wielki sukces hihi ;)Miałam napisać wcześniej ale jakoś tak się nie złożyło...10 dni udręki było, już przeżywałam kryzys na tyle, że w czwartek postanowiłam że od następnego dnia zakładam z powrotem pampersa Maćkowi i czekam do lata bo nie widziałam sensu w tym wszystkim, po kilkanaście razy sikał do spodni tak, że już cierpliwości zabrakło...No a w piątek rano pomyślałam, że dam mu czas do wtorku czyli tak, by minęły 2 tygodnie nauki, jeśli nic by się nie zmieniło to miały wrócić pieluchy i tu w piątek niespodzianka, bo Maciek zaczął wołać hehe.Oczywiście nie za każdym razem, ale już to uznałam za sukces więc na nowo dostałam motorka napędowego i chęci przyszły by walczyć dalej..No i w sumie z każdym dniem było lepiej, a wczoraj to na tych kilkanaście razy jak mały się załatwia tylko raz zmoczył spodnie bo był bardzo zafascynowany bajką :)Dziś też zdażyły mu się wpadki, ale to już naprawdę nie ma porównania z tym jak sikał non stop do spodni, teraz trzyma i nawet mu się nie popuszcza troszkę zanim siądzie na nocnik, dzielnie trzyma i tak śmiesznie ugina nóżki jak mu się bardzo chce ;)Tak więc kochane opłacało się przejść przez te nerwy, narazie nie jest aż tak dobrze bym mogła z nim wyjść na dwór bez pampersa ale i na to przyjdzie czas, myślę że teraz będzie już coraz lepiej.Tak więc cieszę się bardzo i jestem dumna z Maciusia że w końcu załapał :)
Asiu od razu dziękuję za troskę i zainteresowanie, rozmowy na nk też mi pomogły by wytrwać i nie rezygnować zbyt wcześnie :) Całuski :)
Olu Ty wiesz, że martwię się o Ciebie, mam nadzieję że te paskudne samopoczucie przejdzie szybko...No i wiesz kochana, że mimo wszystko trzymam kciuki...wiesz za co ;)
Kuruj się i napewno będziemy w kontakcie :)
A ja dziś zgłosiłam Maćka do przedszkola, zaczęła się rekrutacja i mozna było wybrać 5 przedszkoli maxymalnie więc tyle też wybrałam...Pozostaje czekać, ale niestety sytuacja nie wygląda dobrze bo podobno bardzo dużo dzieci chętnych i miejsc brak, więc szczerze nie liczę że nam się uda...Niby w naszym przedszkolu dyrektorem jest znajoma mojej mamy (nawet jakaś rodzina dalsza) no i mama z nią rozmawiała jakiś czas temu i ona powiedziała, że przepchnie Maćka jakoś i załatwi mu miejsce z tym, że nie wiem ile w tym prawdy...Rekrutacja odbywa się elektronicznie i to miasto decyduje i przydziela miejsca a nie placówki więc wierzyć mi się nie chce, że ona może coś zdziałać...Napewno jeszcze raz będziemy do niej dzwonić z zapytaniem czy faktycznie jest coś w stanie zrobić, bo wiadomo że pierwszeństwo mają dzieci starsze a już na takie 3-4 latki miejsc brakuje często, więc co dopiero na takie 2.5 latki...No nic, teraz pozostaje czekać i mieć nadzieję....Trzymajcie kciuki kochane :)
Biena16-03-2012 07:47
Dzień dobry,w ten mroźny ale bardzo słoneczny poranek.
Hope wielkie brawa dla Twojej wytrwałości i cierpliwości w odstawianiu pampersa, gratuluję też mądrego synka. To już mały mężczyzna się z niego robi. Trzymam kciuki żeby Maciek dostał się do przedszkola. Nam niestety nie udało się zdobyć miejsca w żłobku dla naszej kruszynki. Trzeba będzie wspomagać się Babcią bądź opiekunką. Problem u nas jest taki że żadne z nas nie przyjeżdża z pracy przed 19. Tak więc opieki nad małą będziemy potrzebować na 12 godzin. Albo będę zmuszona zmienić pracę bo jak na razie to nie zanosi się żebym mogła dostać urlop wychowawczy.
Olu życzenia szybkiego powrotu do zdrowia.
Ja nadal dzielnie się trzymam. Jeszcze mi brzuch nie przeszkadza w pieszych wyprawach tylko na to trzecie piętro coraz ciężej mi się wchodzi a już jak mam zakupy to co piętro odpoczynek. W domu ciągle mi się przypomina że jeszcze coś powinnam zrobić przed porodem wiec co wieczór mojej małej mówię żeby się jeszcze dzień wstrzymała. Jak na razie się słucha.
Kończę bo jak zwykle na dzisiaj zaplanowałam długą listę do zrobienia.
Pozdrawiam
asia_2416-03-2012 18:57
Oluś i jak tam twoje choróbsko? odpuściło czy jednak musiałaś pójść do lekarza?
Hope nie ma za co dziekować, ciesze się że w jakis sposób mogłam pomóc swoimi radami i podtrzymać cię na duchu ze bedzie dobrze iż podobnie jak Maciuś inne dzieci też tak postepowały i podobnie jak on tyle czasu potrzebowały. A z Maciusia jeszcze raz jestem dumna:):):):)
A co do przedszkola t trzymam kciuki, choć zdziwiłam sie bo u nas rekrutacji do przedszkoli pańswowych nie mozna zrobić dzieciom które nie maja 3 lat skończonych no chyba że te co jakos po wrześniu urodzone do grudnia. czyli teraz nabór jest 2009 rocznika a jak w zeszłym roku próbowałam Łukiego zapisac to system odrzucał bo wtedy był nabór tych z 2008 rocznika, wiec musiałam czekac do tego roku i zobaczymy czy dostanie się do tego tu najbliżej, oby:( na razie jeszcze u nas nie ma naboru.
Biena kurcze no to ciężko bedzie u was z opieke dla dziecka tym bardziej jeszcze ze jak piszesz wy z pracy nie przyjeżdzacie wcześniej niż przed 19 to na dobra sprawe dziecko z was to prawie nic nie bedzie miało bo kurcze już o tej to niektóre śpią lub zasypiają:(
Agakrak17-03-2012 14:40
Wiosna, wiosna!!!
Ależ super pogoda dzisiaj! Witajcie dziewczynki!
Tak mi jakos tamten tydzien przeleciał ze nawet nic nie zdążyłam do Was skrobnąć. Ale dzisiaj postanowiłam wreszcie coś napisac a szczególnie do Hope, Maciuś jest wielki:-) wiedziałam ze sobie poradzi, super-dzielny chłopak. Az Ci zazdroszcze ze jestes juz prawie po..:-)
Asiu no u nas tez jest tak samo z przedszkolami, niestety w tym roku tylko 2009 rocznik i nie da sie tego przeskoczyc bo system blokuje.Nic to jeszcze ten rok jakos przezyjemy. Zreszta tam gdzie chodza teraz jest super. Mam wrazenie ze kazdego dnia jak odbieram je z przedszkola to więcej mówią i potrafią. Pani dyr mi powiedziała oststnio ze mam strasznie gadatliwe dzieci:-)
A ja właśnie dzisiaj przekopałam caały ogródek. Na szczęście jest go tylko jakies 30m2 ale odciski juz mam i pewnie jutro rekami nie ruszę.Ale juz dawno sobie to zaplanowałam bo chciałam posiac pozadnie trawke a nie tak byle jak jak to było bo marnie rosła. A teraz przekopałam, zrównałam, posiałam i za chwilkę M przywiezie ziemie i zasypiemy ją i mysle że bedzie pięknie rosnąc.
Prasowania mam cały stół zawalony, pranie od rana nie zdążyłam wyciągnąć z pralki, obiad rozgrzebany, ale okna pomyłam w międzyczasie a jutro mamy kurs pierwszej pomocy bo podobno w kazdej firmie jedna osoba musi cos takiego miec a popołudniu wybieramy sie do znajomych.
Trzymajcie się zdrowo (Oluś, mam nadzieje ze juz wszystko ok u Ciebie)i słonecznie i miłego weekendu życzę!
anna198318-03-2012 10:36
Witajcie dziewczynki.
Hope gratuluję udanego odpampersienia Maciusia. Dzielny chłopaczek i mamusia też, że tyle wytrzymała. Za oknem wiosna, kalendarzowa na dniach więc bedzie to doskonały czas na doskonalenie umiejętności siusiania nie do spodni i nie do pampera a na trawkę.
Jak tam Olu chorubsko minęło?
A ja tak się cieszyłam,że wiosna za pasem....że przez jesień i zimę nic mnie nie złapało.Że rawie 30 tyg i nic...
I proszę.... nie chwal dnia przed zachodem słońca:-(
W piatek wieczorem zaczęło mnie drapac w gardle, wiec szybko myk - mleczko, miodek, czosnek, masełko, woda-sól, herbatka malinowa, rutinoscorin i myślałam,że przejdzie ....a tu duuupaaaaa! Z każdym dniem gorzej. Jutro musze uderzyc do jakiegoś doktorka co by zobaczył co to za paskudztwo się przyplatało. dzisiaj jeszcze jak teściowa wróci z apteki i mi coś zakupi to robię próbę z prenalenem, albo immunaronem prenatal albo prenatalem grip care zależy co dostanie ale do lekarza i tak jutro pójdę wolę dmuchać na zimne. Brałyście moze któryś z tych specyfików- pomagają?
No i przyspawałam dupę do łóżka hihi nie mam zamiaru się podnosić, ciekawe czy mi się uda. Bo aktualnie od piątku jestem u teściów- piętro nizej :-)-bo w piątek i wczoraj mój mężulek malował i nie chciałam tak bezpośrednio po tym malowaniu spać w domu. W prawdzie się wietrzyło i w innym pokoju śpimy ale przezorny zawsze ubezpieczony. dzisiaj mam już zamiar wracac do siebie bo jakoś u teściów nie umiem spać, Konrad chrapie a ja się kręce pół nocy z boku na bok. W tamten weekend schemat był podobny bo sypialnia była malowana, w ten weekend pokój maluszka, a w następny kuchnia:-) więc jeszcze jeden weekend na wygnaniu mnie czeka.:-( U teściów jest dobrze ale u siebie to u siebie.
No i mnie tak korci co by odspawać tą dupe od łózka i iśc cos tam sobie w szafach układać ale walcze ze soba - musze przelezec ten dzień dla mego dzieciaczka!
asia_2418-03-2012 22:32
Agusiu to fantastycznie ze jesteś zadowolona i twoje dzieciaczki tez z tego przedszkola do którego chodzą, wiadomo w śrut takiej ilości dzieci to bardzo szybko zaczną wszystko dużo i Ładnie mówić, ona i tak są w tej dobrej sytuacji że od początku jest ich trójka wiec każde ma od kogo się uczyć i naśladować drugie hehe.
No to odwaliłaś kawał dobrej roboty z tym przekopaniem ogródka:) i okna pomyte super - mnie okna dopiero czekają:( nie lubię tego robić
Aniu ja tez przez cała ciąże nie zachorowałam a niestety na sam koniec mnie złapało czyli w 39 tc i przez częste kaszlenie lekko odkleiło mi się łożysko i minimalnie plamiłam ale to i tak już był czas na poród wiec po porodzie podali mi antybiotyk do żylnie abym wyzdrowiał i przez choróbsko byłam słaba i miałam problemy z parciem podczas porodu. Wiec leć do lekarza abyś przed porodem był już w pełni zdrowa sił na to całe przeżycie. A do tego malowania to fajnie ze nie musisz w domku spać jak jest malowanie bo wiadomo w nocy najbardziej się tą farbę wdycha bo wtedy tak jak w dzień nie masz wszystkich okien jak w dzień otwartych i podczas snu nie kontrolujesz jak byś się gorzej poczuła, a w ciąży to wogóle farba zabójstwo dla ciebie i dzidzi.
Ola8019-03-2012 19:03
Dzień dobry :)
dziewczynki czuję się już o wiele lepiej. Przeszło wszystko, choć kilka dni byłam taka słaba, że kompletnie nic mi się nie chciało. Ale nabrałam werwy do pracy, coś się ruszyło z poddaszem i mam nadzieję że do końca kwietnia otrzymamy klucze ;) ale na razie cicho sza, czekamy na sprawy papierkowe.
Weekend minął super, ze znajomymi wybyliśmy i super wypoczęliśmy. Pogoda i humory dopisały.
To tyle chciałam na szybko napisać, muszę jeszcze trochę popracować więc się nie rozpisuję.
Buziaki i dobrych humorów życzę :)
anna198320-03-2012 11:38
Witajcie!
U mnie nadal do bani. Byłam wczoraj u lekarza ogólnego i niby to tylko przeziębienie. Mam brać cerutin, wapno, prenalen dla kobiet w ciąży i preventan Quatro i lakcid. No i leżeć w łóżku. Ale to ok. Natomiast wczoraj po południu tak mnie rozbolał żołądek(właściwie pobolewał mnie od rana-nie miałam apetytu, nic nie mogłam w siebie wmusić poza 2 kromkami chleba z masłem),że myślałam, że skonam. Bolał mnie non stop a do tego od czasu do czasu łapały mnie takie jakby skurcze żołądka, i wtedy ból rozlewał mi się na boki aż do pleców. Nie wiedziałam już co robić jak leżeć, czy stać. Do tego ciągłe odbijanie i wzdęcia. Płakałam i z bólu i z bezsilności i ze strachu czy z małym wszystko ok.
Dzisiaj niby lepiej ale czasem jeszcze boli. Nie wiem czy się czymś strułam czy od czego to. A przeziębienie nadal trzyma z nosa cieknie, kicham non stop, i pocę się jak mops.
Jutro jadę do gina, żeby sprawdził czy z bąblem ok. Bo inaczej to zamartwię się chyba na śmierć.
A tak się cieszyłam, że właściwie do tej pory nie miałam zmartwień związanych z tą ciążą.
luskaduss122-03-2012 13:34
Witajcie Kochane!
Widze,ze pomimo tego ze mamy wiosne,to choroby Was nie oszczedzaja:(
Tu jest juz tak cieplutko,ze juz 2 razy zdarzylo mi sie chodzic w koszulce na krotki rekawek.Jest juz zieloniutko,drzewa tez juz nabieraja tej soczystej barwy,kwiaty(krokusy,tulipany,zakile)kwitna!Pieknie!!!Tylko ja coraz ciezsza:)narazie mam 6 kg + to juz 28 tc i czas biegnie nieublaganie,zaczelismy juz robic zakupy dla Krzysia(to najprzyjemniejsze ze wszystkich wypadow do tej pory:))
Dostalam tez juz kilka ciuszkow i wozek w prezencie:).Narazie stoi zapakowany w piwnicy i czeka na swojego malego kierowce;)
Opisze Wam teraz jak bylo w Polsce...
Wylot mialam o 8 rano 8 marca.Podroz samolotem i potem pociagiem znioslam super!!!Mialam swietne towarzystwo(malzenstwo po 60tce),usmialismy sie jak nie wiem co,mi buzia sie nie zamykala,a i Ci Panstwo mieli wiele do opowiedzenia.Z dworca odebral mnie szwagier wraz z jego kolegami i tak w asyscie 4 facetow(bo i Krzysia w to wliczam;))dotarlam do kolezanki mojej siostry(Mama oczywiscie nie miala zielonego pojecia,ze ja przylatuje),tam przeczekalam do 17 i dostalysmy cynka od mojej Sio,ze mama poszla do kosciola i mamy zielone swiatlo na transport mnie do domu.Wspomne tylko,ze Mama zajmuje dolna czesc domu,a Sio mieszka na gorze,maja oddzielne wejscia,takze przy dobrych wiatrach mama nie mogla wyczaic,ze ja tam jestem.
W porze kiedy mama wracala z kosciola patrzylam przez okno,czy juz wraca,zeby choc przez chwilke moc ja zobaczac(nie widzialysmy sie od roku i 3 miesiecy).Urodziny miala dopiero nastepnego dnia i impreza byla zaplanowana na wieczor,wiec musialam jakos jeszcze do tego czasu wytrzymac.
Oczawiscie tradycyjnie wieczorem zadzwonilam do mamy,ze niby to z niemiec i powiedzialam jej,ze nie bedziemy dlugo rozmawiac bo jakas taka zmeczona jestem i chce sie polozyc,bo nastepnego dnia musze caly dzien pracowac itd itp,taka ogolna sciema;)
W piatek(w dzien urodzin),wszyscy zalatwili sobie wolne.Mama dostala zakaz wchodzenia do Sio na gore i cala banda przyszla w polodnie pomagac w przygotowaniach.Mamie wolno bylo przebywac tylko w 2 pomieszczeniach,co skwitowala,ze jest wiezniem we wlasnym domu.Naturalnie przezylam chwile grozy,bo jak Sio pojechala po zakupy to nie wolno mi bylo sie poruszac po jej domu,zeby Mama nie uslyszala i tak zostalam uziemiona na kanapie na okolo 2 godziny,co bardzo odczul moj biedny pecherz:D
Tak ok 13 znowu zadzwonilam do Mamy(wiedzialam ze akurat jest w wannie i sie kapie,co bylo mi bardzo na reke),no i oczywiscie znowu sciema,ze to jestem zmeczona i ze zaraz biegne do pracy i czy dostala juz od nas prezent,ta na to ze jeszcze nie i ja zaczelam ja zapewniac,ze napewno jeszcze dzis dotrze,a jak nie to napewno jutro i ze zadzwonimy do niej cala rodzinka wieczorem.
Dziewczyny nawet nie wiecie ile mnie kosztowalo nerwow to,zeby sie przypadkowo nie wypaplac!!!
Tak dotrwalismy do wieczora,i kiedy juz wszyscy poszli do kosciola na msze w Mamy intencji,to w domu zostal moj mlodszy brat z narzeczona i ja i mielismy tylko ok 40 min na przygotowanie stolu i pokoju gdzie wznosilismy toast i gdzie byly prezenty.Zdazylismy ledwo co!!!Jak juz wszyscy wyszli z kosciola,to moja siostra dala cynka i wtedy sie zaczelo!Brat z narzeczona zapakowali mnie w papier tak ze nie mozna bylo rozpoznac co jest w srodku,doczepili ogromna czerwona kokarde i tak(bez odrobiny swiezego powietrza)czekalam az Mama mnie odpakuje.Nie wkalkulowalam w to wszystko tylko komentarzy przybylych gosci,ktorzy zaczeli sie glosno domyslac,co tez moze byc pod tym papierem.A to ze to lodowka,ato ze jakas nowa komoda i wreszcie stanelo na tym,ze to napewno murzyn(na ucieche owdowialej mamusi).Ja myslalam ze sie tam udusze ze smiechu!!!Wkoncu zaczeli spiewac sto lat i potem jeszcze niech jej gwiazdka pomyslnosci i potem Mama zobaczyla te wielka paczke przed soba...az usiadla z wrazenia i mowi "no naprawde mi jakiegos dmuchanego chlopa zapakowali!!",ja juz pekalam ze smiechu!!!Wkoncu Sio mowi "no odpakuj wreszcie!!!"(wiedziala ze nie bardzo mam tam czym oddychac...I stalo sie!!Ludzie jak ona zaczela plakac(a wszyscy razem z nia) i przy tym wyzywac mnie od malp!!!Wycalowala mnie potem brzusio,no bylo suuuuper.Niespodzianka sie udala!!!!!!!!!Pozniej bylo przyjecie i opowiadanie o calym planowaniu i podrozy itd.
Czas tam spedzilam super,kazdy byl zadowolony.No i we wtorek o 6 rano mialam juz lot powrotny.jechalismy cala noc bo byla straszna mgla i jak dotarlam na lotnisko to bylam wykonczona,co przyplacilam zaslabnieciem w samolocie,ale stewardessy szybko i sprawnie mi pomogly i jakos doszlam do siebie.
Teraz ju odliczam dni do swiat,bo po nich nie wracam juz do pracy(jest mi juz za ciezko)i bede w pelni korzystac z chwili swobody i wolnego czasu.
Ale sie napisalam,mam nadzieje ze Was nie zanudzilam:)
Buziaki
anna198323-03-2012 11:13
Lusia w ogóle nie czuję się znudzona Twoja historią. Świetnie mi się czytało opis całej tej niespodzianki. Sama chętnie bym taką niespodziankę w prezencie dostała:-) Świetny pomysł i świetne wykonanie. Wszystko dopracowane co do szczególiku(uziemienie na łóżku:-)).Super!!!!:):):):)
A ja w związku z poniedziałkowymi bólami brzucha byłam u gina co by sprawdził czy wszystko ok z małym i w ogóle od ginekologicznej strony.Gdybym nie pojechała to martwiłabym się chyba do następnej wizyty.
Na szczęście wszystko ok. I z szyjką, i z małym i z łożyskiem. Więc się uspokoiłam.
Ale jeśli chodzi o to zaziębienie to jest mega wytrwałe:( Nadal troche mam katar i chrypkę a rano to i w gardle mnie drapie. Normalnie mam dość. jest tak ładnie dzisiaj i weekend znów ma być fajny a my z synkiem uziemieni:-(
paulina15724-03-2012 09:11
Witam dziewczynki.. u mnie pada pogoda paskudna ale wiadomosci sa cudne. Bartus siedzi :) co prawda jak taki "nieporadek" ale coraz lepiej mu to idzie. No i jeszcze jedno wczoraj zrobilam test ciazowy no i wyszly II krechy ...mam metlik w glowie dzis powtorze tescik chociaz wiem ze to nie pomylka :( ...
Agakrak24-03-2012 12:24
O zesz...PAulina, ależ wiadomość zaserwowałaś:-) SUPER! GRATULACJE! I oczywiście tego że Twój synus siedzi tez gratuluję, pamietam jak ja się cieszyłam gdy Mikołaj zaczął siadać, to wielka radość i ulga bo już dziecko więcej samo się zabawi. W takim razie zyczę teraz spokojnych 9 miesięcy:-)
Anna, kurcze tak to niestety jest z tymi przeziębieniami o tej porze roku. U mnie F była chora w poniedziałek, M wzięło w środe a wczoraj już C rozłozyło łącznie z wymiotami. Byliśmy u lekarza i jak zwykle jakies wirusowe cholerstwo (na szczęście nic więcej) nie chcą nic jeść, są marudne i ledwo znośne, mnie juz kaszlem tez zaraziły. M spał w nocy z Mikołajem ja z dziewczynkami bo baliśmy sie ze któres będzie wymiotowac w nocy.Tak więc dzis czuje się jakby tramwaj przejechał po mnie. Ale wzięłam się rano ostro do sprzątania bo stwierdziłam ze kazdego dnia posprzatam sobie po trochę bo moi rodzice na święta przybywają i tak kuchnie i wszystkie szafki mam juz z głowy łazienke również. Dobrze ze sie tak utarło sprzątanie porządne na święta bo inaczej chyba ciężko byłoby się zabrac za takie porządki.
Lusia, Twoja opowieść czytałam z zapartym tchem i tak to przeżywałam co opisywałaś ze jak doszłam do opisu gdy mama Cię wreszcie zobaczyła to omało sama sie nie popłakałam z wrażenia:-) super niespodzianka i nie dziwię się że wszyscy buczeli.
Kończe i biorę sie za naleśniki.Życzę wszystkim dużo zdrówka i słonecznego weekendu.
Agakrak24-03-2012 12:25
Musiu, a co Ty tak ucichłaś???
paulina15724-03-2012 13:53
A no wiadomosc i dla mnie zaskakujaca :P ... zwlasza ze z pierwszym staralismy sie 3,5 roku :P, wczoraj jak szlam pod prysznic cos mnie niepokoilo wewnetrznie czulam sie strasznie niespokojna, a mialam w domku tescik i pomyslalam a zrobie go przeciez i tak bedzie negatywny i poszlam sie myc wyszlam spod prysznica lukam w okienko a tu II czerwone krechy no i zaczelam plakac ja to bedzie male dziecko w domu a ja znow w ciazy, no i moj chlop niezwlocznie rano do apteki pojechal i przywiozl inny tescik i tam tez II krechy ... heh to wielka niespodzianka ... bo niespodziewana .. no i czeka mnie ogrom badan ... w najblizszym czasie ..
a Bartus oprocz siadania pomyka po domku w chodziku .. to mam troszke spokoju od czasu do czasu :P
justynap25-03-2012 16:44
PAULINKO WOW!!!!!!! cudowne wieści, choć niespodziewane i będące zaskoczeniem, ale to wspaniała wiadomość. Napewno nie będzie lekko bo nieduża różnica wieku ale najważniejsze żeby dziecko było zdrowe, reszta jakoś się sama ułoży.Ale miałaś przeczucie kochana.
Musia napewno niedługo się odezwie jak usłyszy takie wieści.To mamy następne II kreski, ale pewnie maleństwo urodzi się w przyszłym roku. Jeszcze raz gratulacje.
paulina15725-03-2012 22:05
justynko w tym roku :) w tym roku listopad/grudzien :)
justynap26-03-2012 09:06
to super nam się zakończy rok na forum:)
Ola8026-03-2012 12:05
Wow, Paulinko no to nam tu napisałaś!!! Ni z gruchy ni z pietruchy, haha bo tak to przeważnie wyczekiwałyśmy na II kreski kogoś, bo liczyłyśmy że uda się zajść, a ty tak po prostu nam piszesz że w ciąży jesteś :) bardzo bardzo bardzo gratuluję. Pewnie masz obawy, ale dasz radę, zobaczysz wszystko się ułoży i będzie ok. Teraz te pierwsze latka będą pewnie cięższe,ale potem jak już rodzeństwo będzie chodzić razem na spacerki to pójdzie z górki :) No to będizemy miały co oblewać pod koniec roku :)
U nas wszystko ok. Praca, dom, planowanie poddasze - choć jeszcze kluczy nie mamy :) innej opcji brak - będzie to poddasze nasze i już. Wszystkie znaki na niebie to wskazują :) haha. Jak pierwszy raz oglądaliśmy to poddasze to mówimy, kurcze od Tychów to co prawda kawałek, do pracy super dojazd jedynie czego nam braknie to ulubionego lid.la pod nosem (tak jak teraz mamy). I tak mówimy, ah mogliby postawić gdzieś lid.la po drodze. Bo zawsze wieczorem jak z pracy wracamy to do sklepu po pieczywo (bo pieką na miejscu), po jakieś liście gratisowe dla królika i produkty z rabatem 30% bo sie kończy termin - więc zakupy mamy naprawdę tanie zakupy. I tak na tych rozmowach się skończyło. Aż tu stoimy w tamtym tygodniu przy kasie w lidlu a tu taka reklama: poszukujemy pracowników do nowo otwieranego sklepu w ... akurat tej miejscowości przy której będziemy mieszkać jeśli z tym poddaszem wyjdzie. No więc musicie mi przyznać że to znak, wystawiają sklep tam gdzie chcieliśmy to i poddasze nam dadzą :) Ja się tak nastawiam.
Ja o porządkach świątecznych jak na razie nie myślę. Co prawda zaprosiliśmy dziadków na śniadanie wielkanocne, potem na obiad do rodziców z nimi jedziemy, więc też gościnnie, ale jakoś czasu mi brak na porządki. Może w sobotę mi się uda poszaleć. Aga a ciebie to podziwiam, trójka chorych dzieciaczków w domu + twoje przeziębienie i jeszcze ci się porządków zachciewa :) Kobieto ty to masz siły.
Miłego tygodnia
p.s znowu coś tu ucichło nam, chyba wszystkie w ogródkach siedzą i wiosennym słoneczkiem się cieszą :)
Agakrak26-03-2012 14:17
Paulinko, poradzisz sobie bez problemu. To teraz tak czarno wszystko się rysuje, ale jak już człowiek stanie przed faktem dokonanym to sie nie zastanawia jak sobie poradzi tylko sobie jakoś radzi - bo nie ma innego wyjscia.
Olka, Ty mnie podziwiasz?? No przeciez w końcu uczę się od najlepszych (oczywiście Ciebie mam na myśli). Ależ macie passę w tym roku na spełnianie marzen...i nawet lidla Wam stawiają pod nosem na zyczenie, no no..! Ciekawe co jeszcze Was spotka w tym roku hihihi:-)
A u nas raz lepiej raz gorzej dzieciaki czują się lepiej potem znowu źle i tak w kółko. Ostatnio wszyscy żygali w tym samym czasie jak na zawołanie a ja nie wiedziałam kogo trzymac bo akurat sama byłam. Ale jakos dajemy rade. NA tą chwilę nic nie chcą jeść, dobrze ze chociaz piją.
asia_2426-03-2012 20:00
luskadus ja tez z wielkim zapałem czytałam twoja niespodzianke dla mamy, super to wszystko wyszło:)
aniu to fajnie ze z dzidzia wszystko ok i teraz już nie masz sie co martwić, a tobie zycze szybkiego wyzdrowienia do końca:)
Paulinko no to kurcze niespodzianke macie wielką i my też, to między dziciaczkami bedzie teraz zaledwie roczna różnica wieku czy moze mniejsza lub wieksza dokładnie?
tak wiadomo teraz bedzie cięzko ale włąśnie często tak jest ze po porodzie bardzo często łatwiej zajść wiecv może i dobrze bo potem nie wiadomo czy by sie tak łatwo udało w kolejną ciąże zajść, macie teraz odwdzięczone te 3,5 roku starań o Bartusia.
Agusiu ja tez uważam że jestes wielka, chore dzieci a ty jeszcze tak ładnie wszystko sprzątasz i tak szybko ci to wszystko idzie SUPER:):):):)
Olusiu a widzisz teraz to tylko wszystko dopracować z tym poddaszem i bedziecie szczęśliwi że macie tez ulubiony sklepik pod nosem i nie trzeba do niego daleko jeździć:)
Hura! Chyba się udało!
Witam.
Oj faktycznie coś tu ucichło, co się dzieje dziewczynki?To ja naskrobie co u nas...
No więc co do nocnikowania to wielki sukces hihi ;)Miałam napisać wcześniej ale jakoś tak się nie złożyło...10 dni udręki było, już przeżywałam kryzys na tyle, że w czwartek postanowiłam że od następnego dnia zakładam z powrotem pampersa Maćkowi i czekam do lata bo nie widziałam sensu w tym wszystkim, po kilkanaście razy sikał do spodni tak, że już cierpliwości zabrakło...No a w piątek rano pomyślałam, że dam mu czas do wtorku czyli tak, by minęły 2 tygodnie nauki, jeśli nic by się nie zmieniło to miały wrócić pieluchy i tu w piątek niespodzianka, bo Maciek zaczął wołać hehe.Oczywiście nie za każdym razem, ale już to uznałam za sukces więc na nowo dostałam motorka napędowego i chęci przyszły by walczyć dalej..No i w sumie z każdym dniem było lepiej, a wczoraj to na tych kilkanaście razy jak mały się załatwia tylko raz zmoczył spodnie bo był bardzo zafascynowany bajką :)Dziś też zdażyły mu się wpadki, ale to już naprawdę nie ma porównania z tym jak sikał non stop do spodni, teraz trzyma i nawet mu się nie popuszcza troszkę zanim siądzie na nocnik, dzielnie trzyma i tak śmiesznie ugina nóżki jak mu się bardzo chce ;)Tak więc kochane opłacało się przejść przez te nerwy, narazie nie jest aż tak dobrze bym mogła z nim wyjść na dwór bez pampersa ale i na to przyjdzie czas, myślę że teraz będzie już coraz lepiej.Tak więc cieszę się bardzo i jestem dumna z Maciusia że w końcu załapał :)
Asiu od razu dziękuję za troskę i zainteresowanie, rozmowy na nk też mi pomogły by wytrwać i nie rezygnować zbyt wcześnie :) Całuski :)
Olu Ty wiesz, że martwię się o Ciebie, mam nadzieję że te paskudne samopoczucie przejdzie szybko...No i wiesz kochana, że mimo wszystko trzymam kciuki...wiesz za co ;)
Kuruj się i napewno będziemy w kontakcie :)
A ja dziś zgłosiłam Maćka do przedszkola, zaczęła się rekrutacja i mozna było wybrać 5 przedszkoli maxymalnie więc tyle też wybrałam...Pozostaje czekać, ale niestety sytuacja nie wygląda dobrze bo podobno bardzo dużo dzieci chętnych i miejsc brak, więc szczerze nie liczę że nam się uda...Niby w naszym przedszkolu dyrektorem jest znajoma mojej mamy (nawet jakaś rodzina dalsza) no i mama z nią rozmawiała jakiś czas temu i ona powiedziała, że przepchnie Maćka jakoś i załatwi mu miejsce z tym, że nie wiem ile w tym prawdy...Rekrutacja odbywa się elektronicznie i to miasto decyduje i przydziela miejsca a nie placówki więc wierzyć mi się nie chce, że ona może coś zdziałać...Napewno jeszcze raz będziemy do niej dzwonić z zapytaniem czy faktycznie jest coś w stanie zrobić, bo wiadomo że pierwszeństwo mają dzieci starsze a już na takie 3-4 latki miejsc brakuje często, więc co dopiero na takie 2.5 latki...No nic, teraz pozostaje czekać i mieć nadzieję....Trzymajcie kciuki kochane :)
Dzień dobry,w ten mroźny ale bardzo słoneczny poranek.
Hope wielkie brawa dla Twojej wytrwałości i cierpliwości w odstawianiu pampersa, gratuluję też mądrego synka. To już mały mężczyzna się z niego robi. Trzymam kciuki żeby Maciek dostał się do przedszkola. Nam niestety nie udało się zdobyć miejsca w żłobku dla naszej kruszynki. Trzeba będzie wspomagać się Babcią bądź opiekunką. Problem u nas jest taki że żadne z nas nie przyjeżdża z pracy przed 19. Tak więc opieki nad małą będziemy potrzebować na 12 godzin. Albo będę zmuszona zmienić pracę bo jak na razie to nie zanosi się żebym mogła dostać urlop wychowawczy.
Olu życzenia szybkiego powrotu do zdrowia.
Ja nadal dzielnie się trzymam. Jeszcze mi brzuch nie przeszkadza w pieszych wyprawach tylko na to trzecie piętro coraz ciężej mi się wchodzi a już jak mam zakupy to co piętro odpoczynek. W domu ciągle mi się przypomina że jeszcze coś powinnam zrobić przed porodem wiec co wieczór mojej małej mówię żeby się jeszcze dzień wstrzymała. Jak na razie się słucha.
Kończę bo jak zwykle na dzisiaj zaplanowałam długą listę do zrobienia.
Pozdrawiam
Oluś i jak tam twoje choróbsko? odpuściło czy jednak musiałaś pójść do lekarza?
Hope nie ma za co dziekować, ciesze się że w jakis sposób mogłam pomóc swoimi radami i podtrzymać cię na duchu ze bedzie dobrze iż podobnie jak Maciuś inne dzieci też tak postepowały i podobnie jak on tyle czasu potrzebowały. A z Maciusia jeszcze raz jestem dumna:):):):)
A co do przedszkola t trzymam kciuki, choć zdziwiłam sie bo u nas rekrutacji do przedszkoli pańswowych nie mozna zrobić dzieciom które nie maja 3 lat skończonych no chyba że te co jakos po wrześniu urodzone do grudnia. czyli teraz nabór jest 2009 rocznika a jak w zeszłym roku próbowałam Łukiego zapisac to system odrzucał bo wtedy był nabór tych z 2008 rocznika, wiec musiałam czekac do tego roku i zobaczymy czy dostanie się do tego tu najbliżej, oby:( na razie jeszcze u nas nie ma naboru.
Biena kurcze no to ciężko bedzie u was z opieke dla dziecka tym bardziej jeszcze ze jak piszesz wy z pracy nie przyjeżdzacie wcześniej niż przed 19 to na dobra sprawe dziecko z was to prawie nic nie bedzie miało bo kurcze już o tej to niektóre śpią lub zasypiają:(
Wiosna, wiosna!!!
Ależ super pogoda dzisiaj! Witajcie dziewczynki!
Tak mi jakos tamten tydzien przeleciał ze nawet nic nie zdążyłam do Was skrobnąć. Ale dzisiaj postanowiłam wreszcie coś napisac a szczególnie do Hope, Maciuś jest wielki:-) wiedziałam ze sobie poradzi, super-dzielny chłopak. Az Ci zazdroszcze ze jestes juz prawie po..:-)
Asiu no u nas tez jest tak samo z przedszkolami, niestety w tym roku tylko 2009 rocznik i nie da sie tego przeskoczyc bo system blokuje.Nic to jeszcze ten rok jakos przezyjemy. Zreszta tam gdzie chodza teraz jest super. Mam wrazenie ze kazdego dnia jak odbieram je z przedszkola to więcej mówią i potrafią. Pani dyr mi powiedziała oststnio ze mam strasznie gadatliwe dzieci:-)
A ja właśnie dzisiaj przekopałam caały ogródek. Na szczęście jest go tylko jakies 30m2 ale odciski juz mam i pewnie jutro rekami nie ruszę.Ale juz dawno sobie to zaplanowałam bo chciałam posiac pozadnie trawke a nie tak byle jak jak to było bo marnie rosła. A teraz przekopałam, zrównałam, posiałam i za chwilkę M przywiezie ziemie i zasypiemy ją i mysle że bedzie pięknie rosnąc.
Prasowania mam cały stół zawalony, pranie od rana nie zdążyłam wyciągnąć z pralki, obiad rozgrzebany, ale okna pomyłam w międzyczasie a jutro mamy kurs pierwszej pomocy bo podobno w kazdej firmie jedna osoba musi cos takiego miec a popołudniu wybieramy sie do znajomych.
Trzymajcie się zdrowo (Oluś, mam nadzieje ze juz wszystko ok u Ciebie)i słonecznie i miłego weekendu życzę!
Witajcie dziewczynki.
Hope gratuluję udanego odpampersienia Maciusia. Dzielny chłopaczek i mamusia też, że tyle wytrzymała. Za oknem wiosna, kalendarzowa na dniach więc bedzie to doskonały czas na doskonalenie umiejętności siusiania nie do spodni i nie do pampera a na trawkę.
Jak tam Olu chorubsko minęło?
A ja tak się cieszyłam,że wiosna za pasem....że przez jesień i zimę nic mnie nie złapało.Że rawie 30 tyg i nic...
I proszę.... nie chwal dnia przed zachodem słońca:-(
W piatek wieczorem zaczęło mnie drapac w gardle, wiec szybko myk - mleczko, miodek, czosnek, masełko, woda-sól, herbatka malinowa, rutinoscorin i myślałam,że przejdzie ....a tu duuupaaaaa! Z każdym dniem gorzej. Jutro musze uderzyc do jakiegoś doktorka co by zobaczył co to za paskudztwo się przyplatało. dzisiaj jeszcze jak teściowa wróci z apteki i mi coś zakupi to robię próbę z prenalenem, albo immunaronem prenatal albo prenatalem grip care zależy co dostanie ale do lekarza i tak jutro pójdę wolę dmuchać na zimne. Brałyście moze któryś z tych specyfików- pomagają?
No i przyspawałam dupę do łóżka hihi nie mam zamiaru się podnosić, ciekawe czy mi się uda. Bo aktualnie od piątku jestem u teściów- piętro nizej :-)-bo w piątek i wczoraj mój mężulek malował i nie chciałam tak bezpośrednio po tym malowaniu spać w domu. W prawdzie się wietrzyło i w innym pokoju śpimy ale przezorny zawsze ubezpieczony. dzisiaj mam już zamiar wracac do siebie bo jakoś u teściów nie umiem spać, Konrad chrapie a ja się kręce pół nocy z boku na bok. W tamten weekend schemat był podobny bo sypialnia była malowana, w ten weekend pokój maluszka, a w następny kuchnia:-) więc jeszcze jeden weekend na wygnaniu mnie czeka.:-( U teściów jest dobrze ale u siebie to u siebie.
No i mnie tak korci co by odspawać tą dupe od łózka i iśc cos tam sobie w szafach układać ale walcze ze soba - musze przelezec ten dzień dla mego dzieciaczka!
Agusiu to fantastycznie ze jesteś zadowolona i twoje dzieciaczki tez z tego przedszkola do którego chodzą, wiadomo w śrut takiej ilości dzieci to bardzo szybko zaczną wszystko dużo i Ładnie mówić, ona i tak są w tej dobrej sytuacji że od początku jest ich trójka wiec każde ma od kogo się uczyć i naśladować drugie hehe.
No to odwaliłaś kawał dobrej roboty z tym przekopaniem ogródka:) i okna pomyte super - mnie okna dopiero czekają:( nie lubię tego robić
Aniu ja tez przez cała ciąże nie zachorowałam a niestety na sam koniec mnie złapało czyli w 39 tc i przez częste kaszlenie lekko odkleiło mi się łożysko i minimalnie plamiłam ale to i tak już był czas na poród wiec po porodzie podali mi antybiotyk do żylnie abym wyzdrowiał i przez choróbsko byłam słaba i miałam problemy z parciem podczas porodu. Wiec leć do lekarza abyś przed porodem był już w pełni zdrowa sił na to całe przeżycie. A do tego malowania to fajnie ze nie musisz w domku spać jak jest malowanie bo wiadomo w nocy najbardziej się tą farbę wdycha bo wtedy tak jak w dzień nie masz wszystkich okien jak w dzień otwartych i podczas snu nie kontrolujesz jak byś się gorzej poczuła, a w ciąży to wogóle farba zabójstwo dla ciebie i dzidzi.
Dzień dobry :)
dziewczynki czuję się już o wiele lepiej. Przeszło wszystko, choć kilka dni byłam taka słaba, że kompletnie nic mi się nie chciało. Ale nabrałam werwy do pracy, coś się ruszyło z poddaszem i mam nadzieję że do końca kwietnia otrzymamy klucze ;) ale na razie cicho sza, czekamy na sprawy papierkowe.
Weekend minął super, ze znajomymi wybyliśmy i super wypoczęliśmy. Pogoda i humory dopisały.
To tyle chciałam na szybko napisać, muszę jeszcze trochę popracować więc się nie rozpisuję.
Buziaki i dobrych humorów życzę :)
Witajcie!
U mnie nadal do bani. Byłam wczoraj u lekarza ogólnego i niby to tylko przeziębienie. Mam brać cerutin, wapno, prenalen dla kobiet w ciąży i preventan Quatro i lakcid. No i leżeć w łóżku. Ale to ok. Natomiast wczoraj po południu tak mnie rozbolał żołądek(właściwie pobolewał mnie od rana-nie miałam apetytu, nic nie mogłam w siebie wmusić poza 2 kromkami chleba z masłem),że myślałam, że skonam. Bolał mnie non stop a do tego od czasu do czasu łapały mnie takie jakby skurcze żołądka, i wtedy ból rozlewał mi się na boki aż do pleców. Nie wiedziałam już co robić jak leżeć, czy stać. Do tego ciągłe odbijanie i wzdęcia. Płakałam i z bólu i z bezsilności i ze strachu czy z małym wszystko ok.
Dzisiaj niby lepiej ale czasem jeszcze boli. Nie wiem czy się czymś strułam czy od czego to. A przeziębienie nadal trzyma z nosa cieknie, kicham non stop, i pocę się jak mops.
Jutro jadę do gina, żeby sprawdził czy z bąblem ok. Bo inaczej to zamartwię się chyba na śmierć.
A tak się cieszyłam, że właściwie do tej pory nie miałam zmartwień związanych z tą ciążą.
Witajcie Kochane!
Widze,ze pomimo tego ze mamy wiosne,to choroby Was nie oszczedzaja:(
Tu jest juz tak cieplutko,ze juz 2 razy zdarzylo mi sie chodzic w koszulce na krotki rekawek.Jest juz zieloniutko,drzewa tez juz nabieraja tej soczystej barwy,kwiaty(krokusy,tulipany,zakile)kwitna!Pieknie!!!Tylko ja coraz ciezsza:)narazie mam 6 kg + to juz 28 tc i czas biegnie nieublaganie,zaczelismy juz robic zakupy dla Krzysia(to najprzyjemniejsze ze wszystkich wypadow do tej pory:))
Dostalam tez juz kilka ciuszkow i wozek w prezencie:).Narazie stoi zapakowany w piwnicy i czeka na swojego malego kierowce;)
Opisze Wam teraz jak bylo w Polsce...
Wylot mialam o 8 rano 8 marca.Podroz samolotem i potem pociagiem znioslam super!!!Mialam swietne towarzystwo(malzenstwo po 60tce),usmialismy sie jak nie wiem co,mi buzia sie nie zamykala,a i Ci Panstwo mieli wiele do opowiedzenia.Z dworca odebral mnie szwagier wraz z jego kolegami i tak w asyscie 4 facetow(bo i Krzysia w to wliczam;))dotarlam do kolezanki mojej siostry(Mama oczywiscie nie miala zielonego pojecia,ze ja przylatuje),tam przeczekalam do 17 i dostalysmy cynka od mojej Sio,ze mama poszla do kosciola i mamy zielone swiatlo na transport mnie do domu.Wspomne tylko,ze Mama zajmuje dolna czesc domu,a Sio mieszka na gorze,maja oddzielne wejscia,takze przy dobrych wiatrach mama nie mogla wyczaic,ze ja tam jestem.
W porze kiedy mama wracala z kosciola patrzylam przez okno,czy juz wraca,zeby choc przez chwilke moc ja zobaczac(nie widzialysmy sie od roku i 3 miesiecy).Urodziny miala dopiero nastepnego dnia i impreza byla zaplanowana na wieczor,wiec musialam jakos jeszcze do tego czasu wytrzymac.
Oczawiscie tradycyjnie wieczorem zadzwonilam do mamy,ze niby to z niemiec i powiedzialam jej,ze nie bedziemy dlugo rozmawiac bo jakas taka zmeczona jestem i chce sie polozyc,bo nastepnego dnia musze caly dzien pracowac itd itp,taka ogolna sciema;)
W piatek(w dzien urodzin),wszyscy zalatwili sobie wolne.Mama dostala zakaz wchodzenia do Sio na gore i cala banda przyszla w polodnie pomagac w przygotowaniach.Mamie wolno bylo przebywac tylko w 2 pomieszczeniach,co skwitowala,ze jest wiezniem we wlasnym domu.Naturalnie przezylam chwile grozy,bo jak Sio pojechala po zakupy to nie wolno mi bylo sie poruszac po jej domu,zeby Mama nie uslyszala i tak zostalam uziemiona na kanapie na okolo 2 godziny,co bardzo odczul moj biedny pecherz:D
Tak ok 13 znowu zadzwonilam do Mamy(wiedzialam ze akurat jest w wannie i sie kapie,co bylo mi bardzo na reke),no i oczywiscie znowu sciema,ze to jestem zmeczona i ze zaraz biegne do pracy i czy dostala juz od nas prezent,ta na to ze jeszcze nie i ja zaczelam ja zapewniac,ze napewno jeszcze dzis dotrze,a jak nie to napewno jutro i ze zadzwonimy do niej cala rodzinka wieczorem.
Dziewczyny nawet nie wiecie ile mnie kosztowalo nerwow to,zeby sie przypadkowo nie wypaplac!!!
Tak dotrwalismy do wieczora,i kiedy juz wszyscy poszli do kosciola na msze w Mamy intencji,to w domu zostal moj mlodszy brat z narzeczona i ja i mielismy tylko ok 40 min na przygotowanie stolu i pokoju gdzie wznosilismy toast i gdzie byly prezenty.Zdazylismy ledwo co!!!Jak juz wszyscy wyszli z kosciola,to moja siostra dala cynka i wtedy sie zaczelo!Brat z narzeczona zapakowali mnie w papier tak ze nie mozna bylo rozpoznac co jest w srodku,doczepili ogromna czerwona kokarde i tak(bez odrobiny swiezego powietrza)czekalam az Mama mnie odpakuje.Nie wkalkulowalam w to wszystko tylko komentarzy przybylych gosci,ktorzy zaczeli sie glosno domyslac,co tez moze byc pod tym papierem.A to ze to lodowka,ato ze jakas nowa komoda i wreszcie stanelo na tym,ze to napewno murzyn(na ucieche owdowialej mamusi).Ja myslalam ze sie tam udusze ze smiechu!!!Wkoncu zaczeli spiewac sto lat i potem jeszcze niech jej gwiazdka pomyslnosci i potem Mama zobaczyla te wielka paczke przed soba...az usiadla z wrazenia i mowi "no naprawde mi jakiegos dmuchanego chlopa zapakowali!!",ja juz pekalam ze smiechu!!!Wkoncu Sio mowi "no odpakuj wreszcie!!!"(wiedziala ze nie bardzo mam tam czym oddychac...I stalo sie!!Ludzie jak ona zaczela plakac(a wszyscy razem z nia) i przy tym wyzywac mnie od malp!!!Wycalowala mnie potem brzusio,no bylo suuuuper.Niespodzianka sie udala!!!!!!!!!Pozniej bylo przyjecie i opowiadanie o calym planowaniu i podrozy itd.
Czas tam spedzilam super,kazdy byl zadowolony.No i we wtorek o 6 rano mialam juz lot powrotny.jechalismy cala noc bo byla straszna mgla i jak dotarlam na lotnisko to bylam wykonczona,co przyplacilam zaslabnieciem w samolocie,ale stewardessy szybko i sprawnie mi pomogly i jakos doszlam do siebie.
Teraz ju odliczam dni do swiat,bo po nich nie wracam juz do pracy(jest mi juz za ciezko)i bede w pelni korzystac z chwili swobody i wolnego czasu.
Ale sie napisalam,mam nadzieje ze Was nie zanudzilam:)
Buziaki
Lusia w ogóle nie czuję się znudzona Twoja historią. Świetnie mi się czytało opis całej tej niespodzianki. Sama chętnie bym taką niespodziankę w prezencie dostała:-) Świetny pomysł i świetne wykonanie. Wszystko dopracowane co do szczególiku(uziemienie na łóżku:-)).Super!!!!:):):):)
A ja w związku z poniedziałkowymi bólami brzucha byłam u gina co by sprawdził czy wszystko ok z małym i w ogóle od ginekologicznej strony.Gdybym nie pojechała to martwiłabym się chyba do następnej wizyty.
Na szczęście wszystko ok. I z szyjką, i z małym i z łożyskiem. Więc się uspokoiłam.
Ale jeśli chodzi o to zaziębienie to jest mega wytrwałe:( Nadal troche mam katar i chrypkę a rano to i w gardle mnie drapie. Normalnie mam dość. jest tak ładnie dzisiaj i weekend znów ma być fajny a my z synkiem uziemieni:-(
Witam dziewczynki.. u mnie pada pogoda paskudna ale wiadomosci sa cudne. Bartus siedzi :) co prawda jak taki "nieporadek" ale coraz lepiej mu to idzie. No i jeszcze jedno wczoraj zrobilam test ciazowy no i wyszly II krechy ...mam metlik w glowie dzis powtorze tescik chociaz wiem ze to nie pomylka :( ...
O zesz...PAulina, ależ wiadomość zaserwowałaś:-) SUPER! GRATULACJE! I oczywiście tego że Twój synus siedzi tez gratuluję, pamietam jak ja się cieszyłam gdy Mikołaj zaczął siadać, to wielka radość i ulga bo już dziecko więcej samo się zabawi. W takim razie zyczę teraz spokojnych 9 miesięcy:-)
Anna, kurcze tak to niestety jest z tymi przeziębieniami o tej porze roku. U mnie F była chora w poniedziałek, M wzięło w środe a wczoraj już C rozłozyło łącznie z wymiotami. Byliśmy u lekarza i jak zwykle jakies wirusowe cholerstwo (na szczęście nic więcej) nie chcą nic jeść, są marudne i ledwo znośne, mnie juz kaszlem tez zaraziły. M spał w nocy z Mikołajem ja z dziewczynkami bo baliśmy sie ze któres będzie wymiotowac w nocy.Tak więc dzis czuje się jakby tramwaj przejechał po mnie. Ale wzięłam się rano ostro do sprzątania bo stwierdziłam ze kazdego dnia posprzatam sobie po trochę bo moi rodzice na święta przybywają i tak kuchnie i wszystkie szafki mam juz z głowy łazienke również. Dobrze ze sie tak utarło sprzątanie porządne na święta bo inaczej chyba ciężko byłoby się zabrac za takie porządki.
Lusia, Twoja opowieść czytałam z zapartym tchem i tak to przeżywałam co opisywałaś ze jak doszłam do opisu gdy mama Cię wreszcie zobaczyła to omało sama sie nie popłakałam z wrażenia:-) super niespodzianka i nie dziwię się że wszyscy buczeli.
Kończe i biorę sie za naleśniki.Życzę wszystkim dużo zdrówka i słonecznego weekendu.
Musiu, a co Ty tak ucichłaś???
A no wiadomosc i dla mnie zaskakujaca :P ... zwlasza ze z pierwszym staralismy sie 3,5 roku :P, wczoraj jak szlam pod prysznic cos mnie niepokoilo wewnetrznie czulam sie strasznie niespokojna, a mialam w domku tescik i pomyslalam a zrobie go przeciez i tak bedzie negatywny i poszlam sie myc wyszlam spod prysznica lukam w okienko a tu II czerwone krechy no i zaczelam plakac ja to bedzie male dziecko w domu a ja znow w ciazy, no i moj chlop niezwlocznie rano do apteki pojechal i przywiozl inny tescik i tam tez II krechy ... heh to wielka niespodzianka ... bo niespodziewana .. no i czeka mnie ogrom badan ... w najblizszym czasie ..
a Bartus oprocz siadania pomyka po domku w chodziku .. to mam troszke spokoju od czasu do czasu :P
PAULINKO WOW!!!!!!! cudowne wieści, choć niespodziewane i będące zaskoczeniem, ale to wspaniała wiadomość. Napewno nie będzie lekko bo nieduża różnica wieku ale najważniejsze żeby dziecko było zdrowe, reszta jakoś się sama ułoży.Ale miałaś przeczucie kochana.
Musia napewno niedługo się odezwie jak usłyszy takie wieści.To mamy następne II kreski, ale pewnie maleństwo urodzi się w przyszłym roku. Jeszcze raz gratulacje.
justynko w tym roku :) w tym roku listopad/grudzien :)
to super nam się zakończy rok na forum:)
Wow, Paulinko no to nam tu napisałaś!!! Ni z gruchy ni z pietruchy, haha bo tak to przeważnie wyczekiwałyśmy na II kreski kogoś, bo liczyłyśmy że uda się zajść, a ty tak po prostu nam piszesz że w ciąży jesteś :) bardzo bardzo bardzo gratuluję. Pewnie masz obawy, ale dasz radę, zobaczysz wszystko się ułoży i będzie ok. Teraz te pierwsze latka będą pewnie cięższe,ale potem jak już rodzeństwo będzie chodzić razem na spacerki to pójdzie z górki :) No to będizemy miały co oblewać pod koniec roku :)
U nas wszystko ok. Praca, dom, planowanie poddasze - choć jeszcze kluczy nie mamy :) innej opcji brak - będzie to poddasze nasze i już. Wszystkie znaki na niebie to wskazują :) haha. Jak pierwszy raz oglądaliśmy to poddasze to mówimy, kurcze od Tychów to co prawda kawałek, do pracy super dojazd jedynie czego nam braknie to ulubionego lid.la pod nosem (tak jak teraz mamy). I tak mówimy, ah mogliby postawić gdzieś lid.la po drodze. Bo zawsze wieczorem jak z pracy wracamy to do sklepu po pieczywo (bo pieką na miejscu), po jakieś liście gratisowe dla królika i produkty z rabatem 30% bo sie kończy termin - więc zakupy mamy naprawdę tanie zakupy. I tak na tych rozmowach się skończyło. Aż tu stoimy w tamtym tygodniu przy kasie w lidlu a tu taka reklama: poszukujemy pracowników do nowo otwieranego sklepu w ... akurat tej miejscowości przy której będziemy mieszkać jeśli z tym poddaszem wyjdzie. No więc musicie mi przyznać że to znak, wystawiają sklep tam gdzie chcieliśmy to i poddasze nam dadzą :) Ja się tak nastawiam.
Ja o porządkach świątecznych jak na razie nie myślę. Co prawda zaprosiliśmy dziadków na śniadanie wielkanocne, potem na obiad do rodziców z nimi jedziemy, więc też gościnnie, ale jakoś czasu mi brak na porządki. Może w sobotę mi się uda poszaleć. Aga a ciebie to podziwiam, trójka chorych dzieciaczków w domu + twoje przeziębienie i jeszcze ci się porządków zachciewa :) Kobieto ty to masz siły.
Miłego tygodnia
p.s znowu coś tu ucichło nam, chyba wszystkie w ogródkach siedzą i wiosennym słoneczkiem się cieszą :)
Paulinko, poradzisz sobie bez problemu. To teraz tak czarno wszystko się rysuje, ale jak już człowiek stanie przed faktem dokonanym to sie nie zastanawia jak sobie poradzi tylko sobie jakoś radzi - bo nie ma innego wyjscia.
Olka, Ty mnie podziwiasz?? No przeciez w końcu uczę się od najlepszych (oczywiście Ciebie mam na myśli). Ależ macie passę w tym roku na spełnianie marzen...i nawet lidla Wam stawiają pod nosem na zyczenie, no no..! Ciekawe co jeszcze Was spotka w tym roku hihihi:-)
A u nas raz lepiej raz gorzej dzieciaki czują się lepiej potem znowu źle i tak w kółko. Ostatnio wszyscy żygali w tym samym czasie jak na zawołanie a ja nie wiedziałam kogo trzymac bo akurat sama byłam. Ale jakos dajemy rade. NA tą chwilę nic nie chcą jeść, dobrze ze chociaz piją.
luskadus ja tez z wielkim zapałem czytałam twoja niespodzianke dla mamy, super to wszystko wyszło:)
aniu to fajnie ze z dzidzia wszystko ok i teraz już nie masz sie co martwić, a tobie zycze szybkiego wyzdrowienia do końca:)
Paulinko no to kurcze niespodzianke macie wielką i my też, to między dziciaczkami bedzie teraz zaledwie roczna różnica wieku czy moze mniejsza lub wieksza dokładnie?
tak wiadomo teraz bedzie cięzko ale włąśnie często tak jest ze po porodzie bardzo często łatwiej zajść wiecv może i dobrze bo potem nie wiadomo czy by sie tak łatwo udało w kolejną ciąże zajść, macie teraz odwdzięczone te 3,5 roku starań o Bartusia.
Agusiu ja tez uważam że jestes wielka, chore dzieci a ty jeszcze tak ładnie wszystko sprzątasz i tak szybko ci to wszystko idzie SUPER:):):):)
Olusiu a widzisz teraz to tylko wszystko dopracować z tym poddaszem i bedziecie szczęśliwi że macie tez ulubiony sklepik pod nosem i nie trzeba do niego daleko jeździć:)
Polecamy:
Badania kobiecej i męskiej płodności
Marihuana a trudności z poczęciem
Co negatywnie wpływa na męską płodność?
Jaka żywność może niekorzystnie wpłynąć na twoją płodność?
Alkohol a płodność mężczyzny
Dni niepłodne
Alkohol a płodność kobiety
Jak zwiększyć płodność u kobiet?