kajtus to jakis obled, ci ludzie nie maja pojecia co ty wogole czujesz i chocbys starala sie wytlumaczyc to zrozumie tylko ten co sam byl w takiej sytuacji, my tez mielismy jechac w lutym na wakacje ze znajomymi ktorzy maja dwu letniego chlopca ale ja powiedzialam od razu ze dla mnie to nie beda wakacje tylko meka ,jak mam jechac na urlop to po to zeby sie zrelaksowac i nabrac sil a nie wkurzac
kajtuś08-01-2009 12:07
Jak ja tak powiedziałam mojemu M to spojrzał na mnie jak na wariatkę. On nie widzi w tym nic złego, uważa, że skoro nie mam dzieci, to tym bardziej powinnam się cieszyć na myśl o takim wyjeździe. Posądza mnie nawet o niechęć do jego dziecka i dzieci w ogóle. Jak jego zdaniem chce mieć własne dziecko skoro unikam dzieci? Widać coś musi być nie tak z moją głową. Zresztą... związek z facetem, który ma już swoje dziecko i nie czuje tak wielkiej potrzeby posiadania kolejnego, nie jest łatwy. On się już spełnia jako rodzic, ma swoją kruszynkę, którą fizycznie może przytulić do serca a ja o takiej kruszynce marzę. I to, że jesteśmy razem i mogę przytulić jego dziecko, przecież to tak, jakbym po części tuliła swoje, ale to nie jest to samo!!! Krew z krwi, kość z kości, owoc miłości spłodzony wspólnie, łączący nasze serca na całe życie, cementujący nasz związek i naszą miłość - to jest to czego pragnę. A frustracja narastająca we mnie od 10 miesięcy bezowocnych starań... jest tylko moim bólem. Każda wylana łza pierwszego dnia @ jest tylko moją łzą.
kasiula2908-01-2009 12:21
kajtus ja cie rozumiem doskonale bo moj narzeczony ma az dwoje dzieci z poprzednich zwiazkow, tyle ze nie ma z nimi az takiego kontaktu bo mieszkamy za granica a oni sa w polsce ,on niby chce zebysmy mieli dziecko ale nie czuje az takiej checi jak ja doszlo do tego ze jak mam dni plodne to nawet mu nie mowie bo on twierdzi ze nic na sile, jak ma byc to bedzie no ale jak ma byc jak sie stara od niechcenia
kajtuś08-01-2009 12:51
Widzisz Kasiulek, jedziemy na tym samym wózku. Wczoraj czytałam artykuł w Newsweek'u z grudnia, że w Polsce jest 1,5 miliona par, które mają problem z poczęciem dziecka. Napisali, że to ogromna ilość ludzi, że kilkanaście lat temu i par bezdzietnych było mniej i parametry nasienia były lepsze. Jakaś pani psycholog napisała, co się dzieje z psychiką kobiet, które nie mogą miesiącami i latami zajść w ciążę. Stres z tym związany jest porównywalny ze stresem, jakiego doświadcza osoba chora na raka albo AIDS, po średnio dwóch latach starań kobiety popadają w ciężką depresję, brakuje im zrozumienia wsród najbliższego otoczenia, co przyczynia się do pogarszania całej sytuacji, piszą że bardzo dużo dają takie sesje terapeutyczne i rozmowy z osobami "z kręgu", dokładnie takie, jakie my tutaj sobie uskuteczniamy. Piszą też, że tylko w Polsce in vitro nie jest refundowane. Pary zadłużają się, popadają w gigantyczne długi szukając lekarstwa na ukojenie swojego cierpienia w metodzie zapłodnienia pozaustrojowego. I dalej... że pary uprawiają "seks na gwizdek", wszystko pod okiem ginekologów wskazujących odpowiedni dzień i moment, że traci się całą przyjemność z okazywania sobie fizycznej bliskości na korzyść ewentualnego, mechanicznego zapłodnienia komórki jajowej. W konsekwencji prowadzi to do zaburzeń erekcji u facetów a u kobiet do blokad psychiki. Ludzie zaczynają mieć siebie dość, po resztkach namiętności i spontaniczności pozostało już tylko wspomnienie...
Więc niech nikt mi nie mówi, że problem z którym się tutaj wspólnie borykamy jest jakąś fanaberią albo że go w ogóle nie ma! Mój M chciał swoje drugie dziecko świadomie zaplanować, myślał że góra dwa-trzy cykle i dzidzia już będzie rosła sobie w brzuszku. Okazało się jednak, że to nie jest takie proste. Niemal każdy nasz stosunek w fazie owulacji jest pod czujnym okiem ginekologa, który wskazywał z chirurgiczną precyzją w jakich dniach a nawet godzinach mamy się kochać. Nawet sugerował w jakiej pozycji. I gdzie tu miejsce na spontaniczność i wyluzowanie? Nagle mój M zdał sobie sprawę, że im dłużej to trwa, im dłużej wszystko jest takie "pod linijkę", tym mniej satysfakcji czerpiemy z tego świadomego planowania rodziny. I jak tu znaleźć teraz złoty środek? Jak uspokoić nasze głowy i wytłumaczyć sobie, że stres który przeżywamy nie wpływa korzystnie na nasze starania? Koło się zamyka :-(
stokrotka_7508-01-2009 14:17
Witam Was Kochane Dziewczynki :)
Na wstępie to szczerze gratuluję wszystki nowym jak również "starym" mamusiom!
Nie jestem wstanie przeczytać całego forum, bo dużo tego naprodukowałyście :D
Ale parę ostatnich dni przeczytałam.
Prawdę powiedziawszy weszłam tylko na "chwilkę" aby złożyć Wam życzenia noworoczne :) Zerknęłam na ostatnie wpisy tak z ciekawości co się pozmieniało i stwierdziłam, że muszę zrobić małe sprostowanie. A więc, nie zmieniałam nicku.
Niezapominajko, chyba musimy być podobne do siebie, skoro nas pomylono :) Wiem co przechodzisz po stracie, bo kiedyś to przeżyłam :( Dobrze, że wróciłaś na forum bo są tu WSPANIAŁE OSOBY dzięki, którym nie jeden raz uśmiech pojawił mi się na twarzy w trudnych chwilach. I za to jeszcze raz Wam Kochane dziękuję :*
Trzymaj się cieplutko, teraz będzie już tylko lepiej :)
Saro i Maryniu miałam nadzieję, że Was już tu nie zobaczę! Strasznie brakuje mi naszego "gadania", bo bardzo Was polubiłam. Dziękuję za życzenia noworoczne i pamięć :) Jesteście Kochane i na zawsze zostaniecie w moim serduchu. Obiecuję! :*
Iskiereczko, może mało klikałyśmy... ale pamiętam, że pomimo krótkiej znajomości bardzo wzruszyły mnie Twoje słowa pocieszenia, po tym jak zniknęłam z forum. O ile mnie pamięć nie myli, był nawet wierszyk :) Przyznaję się bez bicia... czytałam forum jeszcze przez tydzień, ale nie dałam rady pisać. Wiem, że zrozumiecie.
Kasiula29, spróbuj Rutinoscorbin. Fasolce nie zaszodzi, a Tobie pomoże :) Przez pierwsze 3 dni: 3x3tabl (wiem, że to dużo, należy jednak uszczelnić naczynia krwionośne), następnie 3x2tabl, a jak przeziębienie minie to jeszcze przez tydzień 2x1 tabl. Kosztuje 6,50zł a napewno pomaga -> wypróbowałam na sobie. Mam nadzieję, że zobaczysz te dwie wielkie krechy na teście. Tego z całego serducha życzę :)
Zuzia44, napiszę krótko... jesteś niesamowita! Wnosisz tyle humoru i dobrej aury na to forum. Po prostu prawdziwy z Ciebie Skarb :)
Jest Was tak duuużo, że nie jestem w stanie do każdej coś napisać, ale każdą z Was ściskam serdecznie :)
A co u mnie...
Ja odpuściłam sobie starańka o fasoleczkę i co ciekawe czuję się z tym teraz dużo lepiej! Pierwsze 3 dni po tamtym "incydencie" przeryczeliśmy z mężem, po czy postanowiłam, że muszę odpuścić. Nie kontynuowałam leczenia Clo. Stwierdziłam, że nie można nic na siłę. W grudniowym cyklu (to następny po kuracji) jak zobaczyłam śluz rozciągliwy to coś we mnie się zablokowało i w ogóle nie przytulaliśmy się z mężem w okresie płodnym. Nie chcę mojego M do niczego zmuszać. Muszę stwierdzić też, że dopiero jak odpuściłam... serduszkowanie zaczęło sprawiać mi większą przyjemność. Nie wiem jak to napisać, ale przy tym cały mierzeniu tempki, liczeniu i obserwacji własnego ciała, zanikła gdzieś spontaniczność i namiętność, a nasze łóżko przeobraziło się w jakieś labolatorium :( Powiedziałam M, że przekazuję całą inicjatywę serduszkowania na jego ręce, żeby nie myślał, że serduszkuję się z nim tylko dlatego, aby mieć fasolinkę. Są jeszcze inne rzeczy, które sprawiają nam radość i mam zamiar tym się cieszyć. Najważniejsze, że sprawdziłam swój organizm i jest wszystko w porządku (tak jak u Ciebie Maryniu). Co będzie to będzie... Na to nie mam wpływu, Ktoś inny o tym decyduje... tam u góry.
Na swoje uspawiedliwienie napiszę tylko, że ten "incydent" nie zdarzył się po raz pierwszy w naszym związku. I nigdy nie byłam z tego powodu rozżalona czy zła, a wręcz pocieszałam M jak mogłam. Ten "ostatni" mnie załamał, bo u mnie wszystko było przygotowane do Owu (tempka, testy owu, usg - pęcherzyki i endo wprost wymarzone), a mój M nie chciał spróbować drugi raz... Eh takie życie.
Pozdrawiam Was serdecznie i ściskam jeszcze raz tak mocno noworocznie!
Życząc z całego serducha, aby w tym roku los był dla Was łaskawy i pozwolił usłyszeć tupot małych dzięcięcych nóżek w waszych domkach :)
W związku z tym, że nie jestem już staraczką to będzie mój jedyny wpis na forum. Chociaż powiem szczerze... brakuje mi naszego klikania, bo tyle przyjaciółek tu zostawiłam i tyle nowych, fantastycznych kobitek się dopisało, które nie znając mnie tak dobrze mi życzą :D Dziękuję Wam za to :D
Dziewczynki Kochane, będzie dobrze!!! Ja w to mocno wierzę!!!
To będzie szczęśliwy nowy post. Powodzenia :)
Zawsze pamiętająca Stokrotka.
kasiula2908-01-2009 14:58
Stokrotko!! jak cudownie ze sie odezwalas!:-) ja mam sytuacje taka jak twoja juz nic nie robie zeby zafasolkowac albo sie uda albo nie...mam nadzieje ze sie w koncu uda hihi powodzenia kochana i napisz cos czasem
kajtuś08-01-2009 15:29
Dziewczyny chciałam Was prosić o pomoc. Stokrotko... może Ty będziesz znała odpowiedź na moje pytanie? :-) Pogrzebałam sobie dzisiaj troszkę w necie i znalazłam coś niecoś na temat prolaktyny i jej wpływu na wydłużone cykle i niepękające pęcherzyki. przez 10 miesięcy moich staranek jakoś żaden z lekarzy nie zalecił mi zbadania poziomu tego hormonu. Prowadzę ogólne stresujacy tryb życia, więc to może ma poniekąd wpływ na mój ogólny brak sukcesu? Postanowiłam, że sprawdzę sobie poziom prolaktyny na własną rękę i teraz w związku z tym mam pytanie: w którym dniu cyklu powinnam wykonać takie badanie? Po co się robi prolaktynę z obciążeniem? Ile to trwa? Jakie leki służą zbiciu prolatyny? Czy można podczas stosowania tych leków starać się o dzidzię? Jak szybko pojawia się efekt leczenia?
W ogóle to napiszcie mi proszę wszystko, co wiecie na ten temat. Być może tu tkwi przyczyna moich policistycznych jajników. Z góry bardzo Wam dziękuję kochane :-*
piramida08-01-2009 16:45
Witaj Stokrotko ja od razu wiedziałam że Niezapominajka to nie Ty , mimo że już się nie starasz to nie opuszczaj nas mimo wszystrko napewno masz nadzieje i ja wierzę że Ci się uda. ja też zaczynam trochę odpuszczać chociaż widzę że jednak u mnie to chyba przyczyna mięśniaków i czeka mnie operacja, jeśli nie adoptuje dziecko a potem jak się uda to super jak nie to smutno ale cóż. cudownie że jesteś , masz wspaniałego męża płaczący facet - to dla mnie właśnie prawdziwy facet i wrażliwy to cenie ale niestety mojemu to tego troche brakuje
<kajtuś> prolaktynę ponoć nie ma znaczenie kiedy się robi ale ja wyczytałam że ok 8 12dc to zależy co się chce sprawdzić. wpisz sobie w wyszukiwarce ; wyniki badań hormonalnych Frejdy -tam znajdziesz duzo informacji o PCO
kasiula2908-01-2009 17:50
Dziewczynki mam pytanie jak myslicie czy nie zrobilam testu za szybko, wydaje mi sie ze @ powinna przyjsc dzisiaj ale nie ma szans zeby przyszla bo ja nic nie czuje, pamietam ze 25.12 jak sie przytulalismy mialam ciagnacy przezroczysty sluz i bole jajnikow jestem pewna ze to byla owulacja na 100% tyle ze nie mierzylam potem temperatury no bo juz odpuscilam. Dzis jest 14 dzien po owu ale ja nawet sluzu nie mam a przed @ zawsze mialam jakos tak mokro i bialy sluz..czy jesli robi sie test w dniu spodziewanej @ moze wyjsc negatywny nawet jesli jest fasolka?
anetka21a08-01-2009 18:52
Kajtuś,
mój mężczyzna też nie potrafi tego zrozumieć.starałam się wytłumaczyć, że ja inaczej to odbieram, inaczej czuję, ale...
znajomi pytają czemu nie chcę dziecka(??), przecież mam 25 lat więc mogę sobie zrobić jedno, dwójkę, trójkę...
tak naprawdę to mamy tylko siebie. a ten tekst z newsweek'a...cała prawda... i może powinnam wrzucić na luz, cieszyć się innymi rzeczami ale jakoś nie mogę bo serce nadal płacze. poza tym, chyba jeszcze nie jestem gotowa by się poddać...
trzymajcie się dziewczyny
marynia08-01-2009 19:08
Kasiula, z tymi testami to naprawdę różnie bywa, a zależy to od stężenia hormonu hcg we krwi. Znam osoby, którym test wykrył od razu, a niektórym póżniej. Ja zyczę tobie, żeby się udało. Cierpliwości i dwóch kreseczek na teście ciążowym.
Paulinko, u mnie jest tak samo. Mój M też bardzo kocha dzieci i miło mi sie patrzy ja bierze takie maluchy na ręce, a z drugiej strony nasuwa mi się pytanie "dlaczego to nie nasze?".
Stokrotko Ciebie zostawiłam sobie na koniec. Witam cie ponownie, może tylko na chwilkę (decyzja należy do ciebie, a odporna jesteś). Kochana czytając twój post płakałam, wiesz masz w sobie coś takiego co przyciąga jak magnez. Miałam ochotę cię uściskać i myślę, że to wyczułaś. Wiesz styl pisowni niezapominajki trochę mi nie pasował do Ciebie, raczej z Tobą wiązałabym Zuzę (pozdrawiam cię również). Nieraz miałam ochotę napisać, czy Zuza to nie Stokrotka. Cieszę się, że u Ciebie wszystko w porządku. Ja też staram się o tym nie myśleć i nawet nie masz pojęcia jak bardzo chciałabym uniknąć tej laparoskopii, ale jak powiedziałam "a" to powiem i "b". Proszę zagladaj tu do nas i wspieraj , ja też loguję sie tylko czasami. Nawet nie masz poojęcia ile radości mi dziś dałaś. Mam nadzieję, że do usłyszenia...Pa!
Kajtuś, jesli chodzi o prolaktynę to najlepiej 3dc. Tak tu pisały dziewczyny. Ja osobiscie miałam problem z prolaktyną, ale nigdy nikt mi nie mówił w jakim dniu najlepiej jest zrobić badanie. Zrób ten test z obciążeniem, połykasz tabletkę i za godzinę znów pobierają krew. Mi wyszła prolaktyna po obciążeniu. Brałam BROMERGON, przez dwa lata i odstawiłam, tak z dnia na dzień. Badanie sprawdzjące zrobię w przyszłym cyklu. Nie jest to takie straszne jak piszą w necie, ale dla peności wykonaj to badanie. Mi pani w laboratorium powiedziała, iż na badania hormonów nie trzeba być naczczo. koszt to u nas 22zł za jedno pobranie, czyli razy 2.
Zuzia4408-01-2009 21:24
Cześć słonka.
Dziś miałam bardzo ciężki dzień. Pogrzeb już za nami. Bardzo się starałam, żeby za dużo emocji nie mieć, bo wiem, że dzidzia to czuje. Ale same wiecie - nie da się ! Nawet tabletek uspokajających nie wzięłam żadnych bo przeciez nie mogę. Ale już po wszystkim.
Choć już nigdy nie będzie tak samo ale zastosuję się do dobrej rady jednej z Was i - dzidzie w brzuszku, babcie w sercu będę nosić ;-).
Przeserdecznie witam stokroteczkę !!!! Troche mi wstyd, bo niezapominajkę witałam tak jak należało Ciebie. A więc robię sprostowanie do meila z 06.01.
i w miejsce niezapominajki wpisać chcę STOKROTKA !!! Kochana życzę Ci powodzenia we wszystkim. Skoro piszesz, że nie jesteś staraczką to na pewno wpadniesz niebawem w " zupełnie " przypadkową i nieplanowaną ciążę !!!! ;-) Przesyłam mnóstwo fluidków ciążowych specjalnie dla Ciebie ....................................... -tak zwana indywidualna audiencja ;-).
Jesteś fantastyczną osóbką i widzę , że bardzo kochasz swojego M. To jest najważniejsze.
Marynia - porównanie do stokrotki to dla mnie prawdziwy zaszczyt ;-).
Tak na zakończenie to jeszcze kilka zdań do Niezapominajki. Wiem, że tu na forum jest bardzo miło, jeśtesmy koleżeńskie itp.itd. ale ... sama wiesz, że nie należy nadużywac zaufania i dobroci innych. Przykro mi, ale postrzegam Cie w tym momencie jako osobę nieszczerą. Przecież pisanie, że jesteś stokrotka i zmieniłaś nick bo zapomniałaś hasło - to nazwę to bardzo delikatnie - nieładnie. Wiem, że cierpisz, że Ci trudno ale u nas panuje absolutna szczerość.
Dziewczyny - zwłaszcza - Vera, Marynia gratuluję czujności. Prawdziwi z Was detektywi.Aż współczuję Waszym M. Pewnie nie mogą mieć przed Wami żadnych ukrytych spraw ;-).
Stokrotko, zaglądaj do nas częściej.
Życzę dobrej nocki i przesyłam pozdrowionka.
iskra108-01-2009 23:11
czesc kochane, ja tylko na chwile - przezylam dzis zalamanie. Poszlam do gina, ale nie do pani gin u ktorej mialam byc bo miala mnostwo pacjentow. Byalm niby u tez dobrego i co?
Prawie sie rozplakalam. Nie dal mi dojsc do slowa, metoda |NPR uznal za przestarzala i bez sensem jest dwufazowosc temperatur, a jak zrobil mi udg to prawie umarlam. Bolal mnie dzis jajnik, czuje ze owu tuz tuz a on ze mam za duzo pecherzykow i zaden nie jest dojrzaly - w lewym 1cm a reszta mniejsze i w prawykm tez duzo co wg niego swiadczy o PCOS. Pytam sie czy to PCOS wykazaloby sie tez w poprzednikm cyklu - on na to ze tak - wiec odp ze w poprzednim cyklu w lewym jajniku byl tylko 1 pecherzyk 13 mm w 8dc i 6mm w prawym! Czyli nic nie wskazywalo na PCOS, bo pani gin powiedzialaby mi, poza tym mam zdjecie! A on ze on widz w tym PCOS i zaczyna mi moraly prawic ze 30 lat to czas myslec o dziecku, ze NPR to nie sprawdzona i stara metoda, placz mi sie zebral prawie, wiec pytam sie - czy mam szanse na owu i ile wynosi tennajwiekszy pecherzyk w lewym (dzis 13dc) a on ze nie chcialo mu sie mierzyc - ale okolo 1cm. Wiec ja na to ze czy bedzie owu moze? A on ze raczej nie, bo to zostalo tylko 14dni na dostanie @. WIec pytam jak to jest ze kobiety miewaja 19dc a nawet w 25 dc owu - ale on mnie zagaadal czyms innym. Pytam sie znowu czy skok tempki oznacza w npr ze owu byla - on - TAK, no mowie ze mialam to w 2 ostatnich cyklach, a on ze poki nie ma dowodu (monitoringu) ze byla owu to nie mozna powiedziec ze byla owu. WKurzylam sie bo nic mi nie przepisal, zadnych lekow i powiedzial ze jest chaos w tmy co mowie o moim cyklu i ze nie mam zadnych potwierdzen dokumentowanych.
Zaplacilam 100 PLN i wyszlam. M sie mnie pyta co i jak, a ja w placz!!!!
NIe umiem sie pozbierac!! nie wiem co robic! czy castagnus mogl mi namieszac tak w cyklu, i zrobic PCOS, skoro poprzendio bylo oki?
CO to jest PCOS i jak sie to leczy? Pls pomozcie, bo jestem zalamana.
annapka8109-01-2009 07:50
Iskiereczko bardzo mi przykro. Naprawdę wiem co czujesz, bo moje wizyty też często kończą sie płaczem i czuję się jakby mnie lekarz traktował jak histryczkę. Bo generalnie 6 miesiecy starania to nic, a cykle 50-dniowe to tez nic! Najbardziej nie znoszę ludzi, którzy pracuja za karę i wszyscy muszą o tym wiedzieć Obojetnie czy to lekarz, nauczyciel, czy pani na poczcie, skoro wybrało się zawód, to chyba odrobina serca się należy. Nietety tak jest już na tym świecie i musimy to przetrwać. Także Iskierko nie załamuj się, uskuteczniaj przytulanki i czekaj na efekt;)
Zuziu mam nadzieję, ze za Toba najgorszy dzień Twojej ciąży i że teraz będziesz miała z niej tylko radość. Wierzę, że nasi ukochani opiekuja się nami w niebie. Teraz już masz prywatnego anioła:)
Myślę, ze Niezapinajce nie chodziło o to żeby podawać się za Stokrotkę. W końcu to na forum tak sie domyślałyśmy. Najprawdoodobniej ona pisała pod innym nickiem, a my błędnie zinterpretowałyśmy. Ale zobaczcie nie ma tego złego... w końcu Stokrotka sie odezwała:) Cieszę się z tego powodu i życzę Ci Stokrotko spełnienia marzeń.
Niezapominajko nie zniechęcaj sie do nas i się odezwij.
Dobra zmykam do pracy. Życzę wszystkim miłego dnia, słoneczka na niebie i samych wspaniałych ludzi i lekarzy na drodze;)
anetka21a09-01-2009 08:35
Iskra1
tak mi przykro kochana!! ale ja bym temu lekarzowi zbyt nie ufała. jeśli tak jak mówisz miałaś zaufaną panią doktor a ten był jaki był... może po prostu robił to co znał najlepiej a nie to co robić powinien. jejku... nie wiem co Ci poradzić, ale życzę Ci aby wszystko się wyjaśniło i żebyś trafiła na naprawdę dobrego lekarza. a najbardziej to życzę Tobie i każdej innej aby już nie musiała mierzyć temperatury, biegać od lekarza do lekarza i nie wiadomo co jeszcze - bo życzę wam żebyście znalazły położnika i cieszyły się dzieckiem w brzuszku!!
pozdrawiam was mocno dziewczyny!! i miłego dnia. dziś już piątek!! jupi!!
Boże dziewczyny... ale się zdenerwowałam!! aż się krew we mnie zagotowała. czytałam opinie ludzi na temat in vito i oto to wyczytałam - "dziecko to kaprys posiadania czegoś własnego"!! nie wierzę że to mogła napisać osoba która jest w takiej samej sytuacji jak my, a jeśli nie jest to dlaczego ludzie których to nie dotyczy wypowiadają się na ten temat?? a najgorsze, że to tak boli...
kajtuś09-01-2009 09:04
Dziewczyny muszę wam się wyżalić, bo nawet nie mam z kim na ten temat pogadać. Jesteście jedynymi osobami, które będą w stanie spojrzeć na to wszystko obiektywnie. Siedze w pracy i łzy mi się do czu cisną :-( Mój związek jest w nienajlepszej kondycji. Mój M podsumował nasze staranka krótko: ty to byś chciała wszystko w 5 minut!
10 miesięcy bezowowcnych starań to dla niego 5 minut! Ale po tym kompletnym braku zrozumienia i empatii dodał, że w niedziele idziemy przed obiadem z jego dzieckiem i naszymi znajomymi, którzy też mają dziecko na łyżwy!!! To jest dla niego najważniejsze! Po prostu brak mi słów! Może przesadzam, może jestem przewrażliwiona, albo po prostu nie umiem funkcjonować, ani się odnaleźć w związku, w którym dla faceta liczy się tylko to dziecko, które już jest. A to, o które tak bardzo walczę od prawie roku to dla niego zwykłe "5 minut". Zrobiło mi się przykro, bo jego córka nazwała narzeczonego swojej mamy "drugim tatusiem", mnie przykleiła swego czasu miano "opiekunki". Ja wiem, że to tylko dziecko, ale jak te wszystkie aspekty zsumuje się ze sobą, to wychodzi jedna wielka czara goryczy. I skąd tu czerpać siłę do walki, wiarę, nadzieję i pozytywne nastawienie? Po co to wszystko? Chyba tylko dla mnie, bo to ja jeszcze nie miałam swoich "5 minut".
Z innej beczki... poczytałam troche o prolaktynie i wiecie co, to moze być to! Przez połowę swojego życia (14 lat) niemal bez przerwy brałam pigułki antykoncepcyjne, na zmiejszenie bóli @ oraz intensywności krwawień, na wyregulowanie (zdarzało się, że nie miałam @ nawet 4 m-ce), ogólnie leczniczo a później antykoncepcyjnie. Dużo objawów świadczących o podwyższonej prolaktynie znajduję u siebie. W poniedziałek gnam do laboratorium i robię badania. Szkoda tylko, że żaden z lekarzy wiedząc o tym, że 14 lat stosowania antykoncepcji hormonalnej może nieść ze soba późniejsze problemy z zajściem w ciążę nie zalecił mi wykonania jakichkolwiek badań.
Iskierko! Jeśli chcesz dowiedzieć się, jak wygląda życie z PCOS, co to oznacza i jak to się leczy, to pytaj :-) Ja mam zdiagnozowany zespół policystycznych jajników, endometriozę (bankowo jelita grubego) i dam sobię rękę uciąć, że zaburzenia hormonalne. Nie pękają mi pęcherzyki i robią się co miesiąc torbielki. Za 3 tygodnie ide na laparoskopię. Ponakłuwają mi jajniki, pomagając tym samym moim biedym pęcherzykom w uwolnieniu komórki jajowej. Na własną rękę zbadam sobie poziom wszystkich najważniejszych hormonów i zobaczymy jakie efekty przyniesie ten gruntowny przegląd techniczny.
anetka21a09-01-2009 09:38
Kajtuś wiem co czujesz bo niestety przeżywam to samo. nie rozumie mnie najbliższa mi osoba - siostra (może bo ma już dziecko) a dla mojego mężczyzny to też raptem pięć minut. zastanawia się czemu nie mogę zajść w ciążę ale to wszystko. zadnej empatii, żadnego zrozumienia... nie widzi, ze z dnia na dzień czuję się bardziej zdołowana, że coraz mniej się uśmiecham, że płaczę po kontach... czuję że we mnie to wszystko narasta, jeszcze kiedy czytam takie bezsensowne komentarze jak opisałam powyżej to.... jest mi bardzo trudno, pewnie tak samo jak Tobie. a najgorsze jest chyba to, że chodźbyśmy nie wiem jak bardzo się starały to wytłumaczyć to syty głodnego i tak nie zrozumie. a ja już nie mam sił na kolejne tłumaczenia, na wiarę i nadzieję.... ;( jest mi naprawdę przykro Kajtuś, że tak się Tobie układa!! jest mi naprawdę przykro, że inni ludzie nawet nie próbują nas zrozumieć...
kajtuś09-01-2009 09:56
Anetko, dobrze, że chociaż tutaj mamy się komu wyżalić i nie patrzymy na siebie nawzajem, jak na jakieś aspołeczne dziwolągi. Przychodzi taki moment w życiu niemal każdej kobiety, że potrzeba bycia mamą staje się najważniejszą sprawą na tym świecie. I im bardziej nam się nie udaje, tym bardziej napieramy na ten temat. Czujemy coraz większą presję i coraz większy brak zrozumienia ze strony najbliższych. "A dlaczego jeszcze nie jesteś w ciąży...., na co ty czekasz...., 100% kobieta to tylko taka, która jest matką...., nie ma nic cudowniejszego, niż trzymać swoje dziecko w ramionach...., tyle czekałaś i odkładałaś na później, to teraz masz za swoje...., trzeba było nosić ciepłe majtki, to teraz byłoby wszystko ok....," + rozbrajające komentarze naszych gruboskórnych M (oczywiście nie wszystkich!!!) "po co się tak spieszysz, masz jeszcze czas...., jak nie teraz, to za rok...., i po co płakać z tak błachego powodu...., jesteś jak jeden wielki hormon....,".
Musimy się dziewczyny trzymać razem, wspierać nawzajem, pocieszać w trudnych chwilach i gratulować każdego sukcesu! Nikt nas tak dobrze nie zrozumie, jak my siebie nawzajem! A sukces w końcu przyjdzie, musimy w to wierzyć! Być może wtedy, kiedy najmniej będziemy się tego spodziewały :-)
stokrotka_7509-01-2009 10:32
Kajtuś, skoro jesteś na forum to odpiszę Ci w pierwszej kolejności.
Badanie prolaktyny (PRL)jest podstawowym i bardzo ważnym badaniem hormonalnym. Skarbie, koniecznie zrób sobie PRL z obciążeniem! Podstawowa PRL może wyjść dobrze, natomiast po obciążeniu -> znacznie podwyższona i wtedy się mówi o hiperprolaktynemii utajonej. Pisałaś że masz dużo stresów, nie chcę Cię martwić ale stres ma ogromny wpływ na wydzielanie prolaktyny.
Kiedy wykonać badanie -> Są różne opinie na ten temat. Niektórzy lekarze uważają, że nie ma znaczenia w którym dniu cyklu, inni twierdzą, że w 18 dc. Jeśli podejrzewamy guza przysadki, to dc nie ma znaczenia, gdyż zmiana cały czas niekontrolowanie wydziela hormon; jeśli spodziewamy się hyperprolaktynemii czynnościowej, to badanie najlepiej wykonać w drugiej połowie cyklu.
Ile trwa -> u mnie 2godziny.
I pobranie krwi - na bad. podstawowe PRL, po czym podają tabletkę metoklopamidu
II pobranie krwi - po godzinie od tabletki
III pobranie krwi - po dwóch godzinach od tabletki.
Leczenie zależy od lekarza, popularny lek to Bromergon. Efekty zależą od organizmu. Ja po tabl. anty (8lat brania) zbiłam bardzo szybko, w ciągu paru miesięcy lecząc się u endokrynologa. Można starać się o dzidzię :)
Na koniec Kajtuś mam dla Ciebie taką malutką radę: nie bierz do siebie tak dosłownie słów swojego mężczyzny. Twoja psychika jest bardzo ważna, więc staraj się nie dołować. Nie raz można coś powiedzieć i wcale tak nie myśleć. Napewno Twój M jest dobry człowiekiem, bo inaczej byś z nim nie była! Daj mu trochę czasu... i popatrz łaskawszym okiem, a zmianę zobaczysz szybciutko :)
kajtuś09-01-2009 10:49
Na forum jestem zazwyczaj w ciągu dnia w pracy hehehee. W domu wieczorami komp jest blokowany przez mojego M, więc nie mam szans na spokojną pogawędkę :-)
Kochana Stokrotko!!!!!!!!! Jesteś tutaj naszym guru! Zrobie sobie to badanie w przyszłym tygodniu, według Twoich wskazań. Jak tylko będe miała wyniki, to od razu wrzuce je na forum. Dzisiaj mam 14 dc. więc poczekam do początku przyszłego tygodnia. Nie monitoruje w tym miesiącu cyklu, dałam sobie spokój, chociaż może powinnam, bo potwornie boli mnie prawy jajnik. Podejrzewam, że znowu zrobiła się torbiel z niepękniętego w grudniu pęcherzyka. Będę u lekarza 20 stycznia, więc zrobimy od razu kontrolne usg. Nie biorę pigułek od kwietnia ubiegłego roku. Z miesiąca na miesiąc coraz bardziej wydłużają mi się cykle, są też coraz bardziej skąpe, pojawiły się plamienia przed @. Z cała pewnością coś jest nie tak.
Jak zajść w ciążę 5 :) nowy szczęśliwy post
kajtus to jakis obled, ci ludzie nie maja pojecia co ty wogole czujesz i chocbys starala sie wytlumaczyc to zrozumie tylko ten co sam byl w takiej sytuacji, my tez mielismy jechac w lutym na wakacje ze znajomymi ktorzy maja dwu letniego chlopca ale ja powiedzialam od razu ze dla mnie to nie beda wakacje tylko meka ,jak mam jechac na urlop to po to zeby sie zrelaksowac i nabrac sil a nie wkurzac
Jak ja tak powiedziałam mojemu M to spojrzał na mnie jak na wariatkę. On nie widzi w tym nic złego, uważa, że skoro nie mam dzieci, to tym bardziej powinnam się cieszyć na myśl o takim wyjeździe. Posądza mnie nawet o niechęć do jego dziecka i dzieci w ogóle. Jak jego zdaniem chce mieć własne dziecko skoro unikam dzieci? Widać coś musi być nie tak z moją głową. Zresztą... związek z facetem, który ma już swoje dziecko i nie czuje tak wielkiej potrzeby posiadania kolejnego, nie jest łatwy. On się już spełnia jako rodzic, ma swoją kruszynkę, którą fizycznie może przytulić do serca a ja o takiej kruszynce marzę. I to, że jesteśmy razem i mogę przytulić jego dziecko, przecież to tak, jakbym po części tuliła swoje, ale to nie jest to samo!!! Krew z krwi, kość z kości, owoc miłości spłodzony wspólnie, łączący nasze serca na całe życie, cementujący nasz związek i naszą miłość - to jest to czego pragnę. A frustracja narastająca we mnie od 10 miesięcy bezowocnych starań... jest tylko moim bólem. Każda wylana łza pierwszego dnia @ jest tylko moją łzą.
kajtus ja cie rozumiem doskonale bo moj narzeczony ma az dwoje dzieci z poprzednich zwiazkow, tyle ze nie ma z nimi az takiego kontaktu bo mieszkamy za granica a oni sa w polsce ,on niby chce zebysmy mieli dziecko ale nie czuje az takiej checi jak ja doszlo do tego ze jak mam dni plodne to nawet mu nie mowie bo on twierdzi ze nic na sile, jak ma byc to bedzie no ale jak ma byc jak sie stara od niechcenia
Widzisz Kasiulek, jedziemy na tym samym wózku. Wczoraj czytałam artykuł w Newsweek'u z grudnia, że w Polsce jest 1,5 miliona par, które mają problem z poczęciem dziecka. Napisali, że to ogromna ilość ludzi, że kilkanaście lat temu i par bezdzietnych było mniej i parametry nasienia były lepsze. Jakaś pani psycholog napisała, co się dzieje z psychiką kobiet, które nie mogą miesiącami i latami zajść w ciążę. Stres z tym związany jest porównywalny ze stresem, jakiego doświadcza osoba chora na raka albo AIDS, po średnio dwóch latach starań kobiety popadają w ciężką depresję, brakuje im zrozumienia wsród najbliższego otoczenia, co przyczynia się do pogarszania całej sytuacji, piszą że bardzo dużo dają takie sesje terapeutyczne i rozmowy z osobami "z kręgu", dokładnie takie, jakie my tutaj sobie uskuteczniamy. Piszą też, że tylko w Polsce in vitro nie jest refundowane. Pary zadłużają się, popadają w gigantyczne długi szukając lekarstwa na ukojenie swojego cierpienia w metodzie zapłodnienia pozaustrojowego. I dalej... że pary uprawiają "seks na gwizdek", wszystko pod okiem ginekologów wskazujących odpowiedni dzień i moment, że traci się całą przyjemność z okazywania sobie fizycznej bliskości na korzyść ewentualnego, mechanicznego zapłodnienia komórki jajowej. W konsekwencji prowadzi to do zaburzeń erekcji u facetów a u kobiet do blokad psychiki. Ludzie zaczynają mieć siebie dość, po resztkach namiętności i spontaniczności pozostało już tylko wspomnienie...
Więc niech nikt mi nie mówi, że problem z którym się tutaj wspólnie borykamy jest jakąś fanaberią albo że go w ogóle nie ma! Mój M chciał swoje drugie dziecko świadomie zaplanować, myślał że góra dwa-trzy cykle i dzidzia już będzie rosła sobie w brzuszku. Okazało się jednak, że to nie jest takie proste. Niemal każdy nasz stosunek w fazie owulacji jest pod czujnym okiem ginekologa, który wskazywał z chirurgiczną precyzją w jakich dniach a nawet godzinach mamy się kochać. Nawet sugerował w jakiej pozycji. I gdzie tu miejsce na spontaniczność i wyluzowanie? Nagle mój M zdał sobie sprawę, że im dłużej to trwa, im dłużej wszystko jest takie "pod linijkę", tym mniej satysfakcji czerpiemy z tego świadomego planowania rodziny. I jak tu znaleźć teraz złoty środek? Jak uspokoić nasze głowy i wytłumaczyć sobie, że stres który przeżywamy nie wpływa korzystnie na nasze starania? Koło się zamyka :-(
Witam Was Kochane Dziewczynki :)
Na wstępie to szczerze gratuluję wszystki nowym jak również "starym" mamusiom!
Nie jestem wstanie przeczytać całego forum, bo dużo tego naprodukowałyście :D
Ale parę ostatnich dni przeczytałam.
Prawdę powiedziawszy weszłam tylko na "chwilkę" aby złożyć Wam życzenia noworoczne :) Zerknęłam na ostatnie wpisy tak z ciekawości co się pozmieniało i stwierdziłam, że muszę zrobić małe sprostowanie. A więc, nie zmieniałam nicku.
Niezapominajko, chyba musimy być podobne do siebie, skoro nas pomylono :) Wiem co przechodzisz po stracie, bo kiedyś to przeżyłam :( Dobrze, że wróciłaś na forum bo są tu WSPANIAŁE OSOBY dzięki, którym nie jeden raz uśmiech pojawił mi się na twarzy w trudnych chwilach. I za to jeszcze raz Wam Kochane dziękuję :*
Trzymaj się cieplutko, teraz będzie już tylko lepiej :)
Saro i Maryniu miałam nadzieję, że Was już tu nie zobaczę! Strasznie brakuje mi naszego "gadania", bo bardzo Was polubiłam. Dziękuję za życzenia noworoczne i pamięć :) Jesteście Kochane i na zawsze zostaniecie w moim serduchu. Obiecuję! :*
Iskiereczko, może mało klikałyśmy... ale pamiętam, że pomimo krótkiej znajomości bardzo wzruszyły mnie Twoje słowa pocieszenia, po tym jak zniknęłam z forum. O ile mnie pamięć nie myli, był nawet wierszyk :) Przyznaję się bez bicia... czytałam forum jeszcze przez tydzień, ale nie dałam rady pisać. Wiem, że zrozumiecie.
Kasiula29, spróbuj Rutinoscorbin. Fasolce nie zaszodzi, a Tobie pomoże :) Przez pierwsze 3 dni: 3x3tabl (wiem, że to dużo, należy jednak uszczelnić naczynia krwionośne), następnie 3x2tabl, a jak przeziębienie minie to jeszcze przez tydzień 2x1 tabl. Kosztuje 6,50zł a napewno pomaga -> wypróbowałam na sobie. Mam nadzieję, że zobaczysz te dwie wielkie krechy na teście. Tego z całego serducha życzę :)
Zuzia44, napiszę krótko... jesteś niesamowita! Wnosisz tyle humoru i dobrej aury na to forum. Po prostu prawdziwy z Ciebie Skarb :)
Jest Was tak duuużo, że nie jestem w stanie do każdej coś napisać, ale każdą z Was ściskam serdecznie :)
A co u mnie...
Ja odpuściłam sobie starańka o fasoleczkę i co ciekawe czuję się z tym teraz dużo lepiej! Pierwsze 3 dni po tamtym "incydencie" przeryczeliśmy z mężem, po czy postanowiłam, że muszę odpuścić. Nie kontynuowałam leczenia Clo. Stwierdziłam, że nie można nic na siłę. W grudniowym cyklu (to następny po kuracji) jak zobaczyłam śluz rozciągliwy to coś we mnie się zablokowało i w ogóle nie przytulaliśmy się z mężem w okresie płodnym. Nie chcę mojego M do niczego zmuszać. Muszę stwierdzić też, że dopiero jak odpuściłam... serduszkowanie zaczęło sprawiać mi większą przyjemność. Nie wiem jak to napisać, ale przy tym cały mierzeniu tempki, liczeniu i obserwacji własnego ciała, zanikła gdzieś spontaniczność i namiętność, a nasze łóżko przeobraziło się w jakieś labolatorium :( Powiedziałam M, że przekazuję całą inicjatywę serduszkowania na jego ręce, żeby nie myślał, że serduszkuję się z nim tylko dlatego, aby mieć fasolinkę. Są jeszcze inne rzeczy, które sprawiają nam radość i mam zamiar tym się cieszyć. Najważniejsze, że sprawdziłam swój organizm i jest wszystko w porządku (tak jak u Ciebie Maryniu). Co będzie to będzie... Na to nie mam wpływu, Ktoś inny o tym decyduje... tam u góry.
Na swoje uspawiedliwienie napiszę tylko, że ten "incydent" nie zdarzył się po raz pierwszy w naszym związku. I nigdy nie byłam z tego powodu rozżalona czy zła, a wręcz pocieszałam M jak mogłam. Ten "ostatni" mnie załamał, bo u mnie wszystko było przygotowane do Owu (tempka, testy owu, usg - pęcherzyki i endo wprost wymarzone), a mój M nie chciał spróbować drugi raz... Eh takie życie.
Pozdrawiam Was serdecznie i ściskam jeszcze raz tak mocno noworocznie!
Życząc z całego serducha, aby w tym roku los był dla Was łaskawy i pozwolił usłyszeć tupot małych dzięcięcych nóżek w waszych domkach :)
W związku z tym, że nie jestem już staraczką to będzie mój jedyny wpis na forum. Chociaż powiem szczerze... brakuje mi naszego klikania, bo tyle przyjaciółek tu zostawiłam i tyle nowych, fantastycznych kobitek się dopisało, które nie znając mnie tak dobrze mi życzą :D Dziękuję Wam za to :D
Dziewczynki Kochane, będzie dobrze!!! Ja w to mocno wierzę!!!
To będzie szczęśliwy nowy post. Powodzenia :)
Zawsze pamiętająca Stokrotka.
Stokrotko!! jak cudownie ze sie odezwalas!:-) ja mam sytuacje taka jak twoja juz nic nie robie zeby zafasolkowac albo sie uda albo nie...mam nadzieje ze sie w koncu uda hihi powodzenia kochana i napisz cos czasem
Dziewczyny chciałam Was prosić o pomoc. Stokrotko... może Ty będziesz znała odpowiedź na moje pytanie? :-) Pogrzebałam sobie dzisiaj troszkę w necie i znalazłam coś niecoś na temat prolaktyny i jej wpływu na wydłużone cykle i niepękające pęcherzyki. przez 10 miesięcy moich staranek jakoś żaden z lekarzy nie zalecił mi zbadania poziomu tego hormonu. Prowadzę ogólne stresujacy tryb życia, więc to może ma poniekąd wpływ na mój ogólny brak sukcesu? Postanowiłam, że sprawdzę sobie poziom prolaktyny na własną rękę i teraz w związku z tym mam pytanie: w którym dniu cyklu powinnam wykonać takie badanie? Po co się robi prolaktynę z obciążeniem? Ile to trwa? Jakie leki służą zbiciu prolatyny? Czy można podczas stosowania tych leków starać się o dzidzię? Jak szybko pojawia się efekt leczenia?
W ogóle to napiszcie mi proszę wszystko, co wiecie na ten temat. Być może tu tkwi przyczyna moich policistycznych jajników. Z góry bardzo Wam dziękuję kochane :-*
Witaj Stokrotko ja od razu wiedziałam że Niezapominajka to nie Ty , mimo że już się nie starasz to nie opuszczaj nas mimo wszystrko napewno masz nadzieje i ja wierzę że Ci się uda. ja też zaczynam trochę odpuszczać chociaż widzę że jednak u mnie to chyba przyczyna mięśniaków i czeka mnie operacja, jeśli nie adoptuje dziecko a potem jak się uda to super jak nie to smutno ale cóż. cudownie że jesteś , masz wspaniałego męża płaczący facet - to dla mnie właśnie prawdziwy facet i wrażliwy to cenie ale niestety mojemu to tego troche brakuje
<kajtuś> prolaktynę ponoć nie ma znaczenie kiedy się robi ale ja wyczytałam że ok 8 12dc to zależy co się chce sprawdzić. wpisz sobie w wyszukiwarce ; wyniki badań hormonalnych Frejdy -tam znajdziesz duzo informacji o PCO
Dziewczynki mam pytanie jak myslicie czy nie zrobilam testu za szybko, wydaje mi sie ze @ powinna przyjsc dzisiaj ale nie ma szans zeby przyszla bo ja nic nie czuje, pamietam ze 25.12 jak sie przytulalismy mialam ciagnacy przezroczysty sluz i bole jajnikow jestem pewna ze to byla owulacja na 100% tyle ze nie mierzylam potem temperatury no bo juz odpuscilam. Dzis jest 14 dzien po owu ale ja nawet sluzu nie mam a przed @ zawsze mialam jakos tak mokro i bialy sluz..czy jesli robi sie test w dniu spodziewanej @ moze wyjsc negatywny nawet jesli jest fasolka?
Kajtuś,
mój mężczyzna też nie potrafi tego zrozumieć.starałam się wytłumaczyć, że ja inaczej to odbieram, inaczej czuję, ale...
znajomi pytają czemu nie chcę dziecka(??), przecież mam 25 lat więc mogę sobie zrobić jedno, dwójkę, trójkę...
tak naprawdę to mamy tylko siebie. a ten tekst z newsweek'a...cała prawda... i może powinnam wrzucić na luz, cieszyć się innymi rzeczami ale jakoś nie mogę bo serce nadal płacze. poza tym, chyba jeszcze nie jestem gotowa by się poddać...
trzymajcie się dziewczyny
Kasiula, z tymi testami to naprawdę różnie bywa, a zależy to od stężenia hormonu hcg we krwi. Znam osoby, którym test wykrył od razu, a niektórym póżniej. Ja zyczę tobie, żeby się udało. Cierpliwości i dwóch kreseczek na teście ciążowym.
Paulinko, u mnie jest tak samo. Mój M też bardzo kocha dzieci i miło mi sie patrzy ja bierze takie maluchy na ręce, a z drugiej strony nasuwa mi się pytanie "dlaczego to nie nasze?".
Stokrotko Ciebie zostawiłam sobie na koniec. Witam cie ponownie, może tylko na chwilkę (decyzja należy do ciebie, a odporna jesteś). Kochana czytając twój post płakałam, wiesz masz w sobie coś takiego co przyciąga jak magnez. Miałam ochotę cię uściskać i myślę, że to wyczułaś. Wiesz styl pisowni niezapominajki trochę mi nie pasował do Ciebie, raczej z Tobą wiązałabym Zuzę (pozdrawiam cię również). Nieraz miałam ochotę napisać, czy Zuza to nie Stokrotka. Cieszę się, że u Ciebie wszystko w porządku. Ja też staram się o tym nie myśleć i nawet nie masz pojęcia jak bardzo chciałabym uniknąć tej laparoskopii, ale jak powiedziałam "a" to powiem i "b". Proszę zagladaj tu do nas i wspieraj , ja też loguję sie tylko czasami. Nawet nie masz poojęcia ile radości mi dziś dałaś. Mam nadzieję, że do usłyszenia...Pa!
Kajtuś, jesli chodzi o prolaktynę to najlepiej 3dc. Tak tu pisały dziewczyny. Ja osobiscie miałam problem z prolaktyną, ale nigdy nikt mi nie mówił w jakim dniu najlepiej jest zrobić badanie. Zrób ten test z obciążeniem, połykasz tabletkę i za godzinę znów pobierają krew. Mi wyszła prolaktyna po obciążeniu. Brałam BROMERGON, przez dwa lata i odstawiłam, tak z dnia na dzień. Badanie sprawdzjące zrobię w przyszłym cyklu. Nie jest to takie straszne jak piszą w necie, ale dla peności wykonaj to badanie. Mi pani w laboratorium powiedziała, iż na badania hormonów nie trzeba być naczczo. koszt to u nas 22zł za jedno pobranie, czyli razy 2.
Cześć słonka.
Dziś miałam bardzo ciężki dzień. Pogrzeb już za nami. Bardzo się starałam, żeby za dużo emocji nie mieć, bo wiem, że dzidzia to czuje. Ale same wiecie - nie da się ! Nawet tabletek uspokajających nie wzięłam żadnych bo przeciez nie mogę. Ale już po wszystkim.
Choć już nigdy nie będzie tak samo ale zastosuję się do dobrej rady jednej z Was i - dzidzie w brzuszku, babcie w sercu będę nosić ;-).
Przeserdecznie witam stokroteczkę !!!! Troche mi wstyd, bo niezapominajkę witałam tak jak należało Ciebie. A więc robię sprostowanie do meila z 06.01.
i w miejsce niezapominajki wpisać chcę STOKROTKA !!! Kochana życzę Ci powodzenia we wszystkim. Skoro piszesz, że nie jesteś staraczką to na pewno wpadniesz niebawem w " zupełnie " przypadkową i nieplanowaną ciążę !!!! ;-) Przesyłam mnóstwo fluidków ciążowych specjalnie dla Ciebie ....................................... -tak zwana indywidualna audiencja ;-).
Jesteś fantastyczną osóbką i widzę , że bardzo kochasz swojego M. To jest najważniejsze.
Marynia - porównanie do stokrotki to dla mnie prawdziwy zaszczyt ;-).
Tak na zakończenie to jeszcze kilka zdań do Niezapominajki. Wiem, że tu na forum jest bardzo miło, jeśtesmy koleżeńskie itp.itd. ale ... sama wiesz, że nie należy nadużywac zaufania i dobroci innych. Przykro mi, ale postrzegam Cie w tym momencie jako osobę nieszczerą. Przecież pisanie, że jesteś stokrotka i zmieniłaś nick bo zapomniałaś hasło - to nazwę to bardzo delikatnie - nieładnie. Wiem, że cierpisz, że Ci trudno ale u nas panuje absolutna szczerość.
Dziewczyny - zwłaszcza - Vera, Marynia gratuluję czujności. Prawdziwi z Was detektywi.Aż współczuję Waszym M. Pewnie nie mogą mieć przed Wami żadnych ukrytych spraw ;-).
Stokrotko, zaglądaj do nas częściej.
Życzę dobrej nocki i przesyłam pozdrowionka.
czesc kochane, ja tylko na chwile - przezylam dzis zalamanie. Poszlam do gina, ale nie do pani gin u ktorej mialam byc bo miala mnostwo pacjentow. Byalm niby u tez dobrego i co?
Prawie sie rozplakalam. Nie dal mi dojsc do slowa, metoda |NPR uznal za przestarzala i bez sensem jest dwufazowosc temperatur, a jak zrobil mi udg to prawie umarlam. Bolal mnie dzis jajnik, czuje ze owu tuz tuz a on ze mam za duzo pecherzykow i zaden nie jest dojrzaly - w lewym 1cm a reszta mniejsze i w prawykm tez duzo co wg niego swiadczy o PCOS. Pytam sie czy to PCOS wykazaloby sie tez w poprzednikm cyklu - on na to ze tak - wiec odp ze w poprzednim cyklu w lewym jajniku byl tylko 1 pecherzyk 13 mm w 8dc i 6mm w prawym! Czyli nic nie wskazywalo na PCOS, bo pani gin powiedzialaby mi, poza tym mam zdjecie! A on ze on widz w tym PCOS i zaczyna mi moraly prawic ze 30 lat to czas myslec o dziecku, ze NPR to nie sprawdzona i stara metoda, placz mi sie zebral prawie, wiec pytam sie - czy mam szanse na owu i ile wynosi tennajwiekszy pecherzyk w lewym (dzis 13dc) a on ze nie chcialo mu sie mierzyc - ale okolo 1cm. Wiec ja na to ze czy bedzie owu moze? A on ze raczej nie, bo to zostalo tylko 14dni na dostanie @. WIec pytam jak to jest ze kobiety miewaja 19dc a nawet w 25 dc owu - ale on mnie zagaadal czyms innym. Pytam sie znowu czy skok tempki oznacza w npr ze owu byla - on - TAK, no mowie ze mialam to w 2 ostatnich cyklach, a on ze poki nie ma dowodu (monitoringu) ze byla owu to nie mozna powiedziec ze byla owu. WKurzylam sie bo nic mi nie przepisal, zadnych lekow i powiedzial ze jest chaos w tmy co mowie o moim cyklu i ze nie mam zadnych potwierdzen dokumentowanych.
Zaplacilam 100 PLN i wyszlam. M sie mnie pyta co i jak, a ja w placz!!!!
NIe umiem sie pozbierac!! nie wiem co robic! czy castagnus mogl mi namieszac tak w cyklu, i zrobic PCOS, skoro poprzendio bylo oki?
CO to jest PCOS i jak sie to leczy? Pls pomozcie, bo jestem zalamana.
Iskiereczko bardzo mi przykro. Naprawdę wiem co czujesz, bo moje wizyty też często kończą sie płaczem i czuję się jakby mnie lekarz traktował jak histryczkę. Bo generalnie 6 miesiecy starania to nic, a cykle 50-dniowe to tez nic! Najbardziej nie znoszę ludzi, którzy pracuja za karę i wszyscy muszą o tym wiedzieć Obojetnie czy to lekarz, nauczyciel, czy pani na poczcie, skoro wybrało się zawód, to chyba odrobina serca się należy. Nietety tak jest już na tym świecie i musimy to przetrwać. Także Iskierko nie załamuj się, uskuteczniaj przytulanki i czekaj na efekt;)
Zuziu mam nadzieję, ze za Toba najgorszy dzień Twojej ciąży i że teraz będziesz miała z niej tylko radość. Wierzę, że nasi ukochani opiekuja się nami w niebie. Teraz już masz prywatnego anioła:)
Myślę, ze Niezapinajce nie chodziło o to żeby podawać się za Stokrotkę. W końcu to na forum tak sie domyślałyśmy. Najprawdoodobniej ona pisała pod innym nickiem, a my błędnie zinterpretowałyśmy. Ale zobaczcie nie ma tego złego... w końcu Stokrotka sie odezwała:) Cieszę się z tego powodu i życzę Ci Stokrotko spełnienia marzeń.
Niezapominajko nie zniechęcaj sie do nas i się odezwij.
Dobra zmykam do pracy. Życzę wszystkim miłego dnia, słoneczka na niebie i samych wspaniałych ludzi i lekarzy na drodze;)
Iskra1
tak mi przykro kochana!! ale ja bym temu lekarzowi zbyt nie ufała. jeśli tak jak mówisz miałaś zaufaną panią doktor a ten był jaki był... może po prostu robił to co znał najlepiej a nie to co robić powinien. jejku... nie wiem co Ci poradzić, ale życzę Ci aby wszystko się wyjaśniło i żebyś trafiła na naprawdę dobrego lekarza. a najbardziej to życzę Tobie i każdej innej aby już nie musiała mierzyć temperatury, biegać od lekarza do lekarza i nie wiadomo co jeszcze - bo życzę wam żebyście znalazły położnika i cieszyły się dzieckiem w brzuszku!!
pozdrawiam was mocno dziewczyny!! i miłego dnia. dziś już piątek!! jupi!!
Boże dziewczyny... ale się zdenerwowałam!! aż się krew we mnie zagotowała. czytałam opinie ludzi na temat in vito i oto to wyczytałam - "dziecko to kaprys posiadania czegoś własnego"!! nie wierzę że to mogła napisać osoba która jest w takiej samej sytuacji jak my, a jeśli nie jest to dlaczego ludzie których to nie dotyczy wypowiadają się na ten temat?? a najgorsze, że to tak boli...
Dziewczyny muszę wam się wyżalić, bo nawet nie mam z kim na ten temat pogadać. Jesteście jedynymi osobami, które będą w stanie spojrzeć na to wszystko obiektywnie. Siedze w pracy i łzy mi się do czu cisną :-( Mój związek jest w nienajlepszej kondycji. Mój M podsumował nasze staranka krótko: ty to byś chciała wszystko w 5 minut!
10 miesięcy bezowowcnych starań to dla niego 5 minut! Ale po tym kompletnym braku zrozumienia i empatii dodał, że w niedziele idziemy przed obiadem z jego dzieckiem i naszymi znajomymi, którzy też mają dziecko na łyżwy!!! To jest dla niego najważniejsze! Po prostu brak mi słów! Może przesadzam, może jestem przewrażliwiona, albo po prostu nie umiem funkcjonować, ani się odnaleźć w związku, w którym dla faceta liczy się tylko to dziecko, które już jest. A to, o które tak bardzo walczę od prawie roku to dla niego zwykłe "5 minut". Zrobiło mi się przykro, bo jego córka nazwała narzeczonego swojej mamy "drugim tatusiem", mnie przykleiła swego czasu miano "opiekunki". Ja wiem, że to tylko dziecko, ale jak te wszystkie aspekty zsumuje się ze sobą, to wychodzi jedna wielka czara goryczy. I skąd tu czerpać siłę do walki, wiarę, nadzieję i pozytywne nastawienie? Po co to wszystko? Chyba tylko dla mnie, bo to ja jeszcze nie miałam swoich "5 minut".
Z innej beczki... poczytałam troche o prolaktynie i wiecie co, to moze być to! Przez połowę swojego życia (14 lat) niemal bez przerwy brałam pigułki antykoncepcyjne, na zmiejszenie bóli @ oraz intensywności krwawień, na wyregulowanie (zdarzało się, że nie miałam @ nawet 4 m-ce), ogólnie leczniczo a później antykoncepcyjnie. Dużo objawów świadczących o podwyższonej prolaktynie znajduję u siebie. W poniedziałek gnam do laboratorium i robię badania. Szkoda tylko, że żaden z lekarzy wiedząc o tym, że 14 lat stosowania antykoncepcji hormonalnej może nieść ze soba późniejsze problemy z zajściem w ciążę nie zalecił mi wykonania jakichkolwiek badań.
Iskierko! Jeśli chcesz dowiedzieć się, jak wygląda życie z PCOS, co to oznacza i jak to się leczy, to pytaj :-) Ja mam zdiagnozowany zespół policystycznych jajników, endometriozę (bankowo jelita grubego) i dam sobię rękę uciąć, że zaburzenia hormonalne. Nie pękają mi pęcherzyki i robią się co miesiąc torbielki. Za 3 tygodnie ide na laparoskopię. Ponakłuwają mi jajniki, pomagając tym samym moim biedym pęcherzykom w uwolnieniu komórki jajowej. Na własną rękę zbadam sobie poziom wszystkich najważniejszych hormonów i zobaczymy jakie efekty przyniesie ten gruntowny przegląd techniczny.
Kajtuś wiem co czujesz bo niestety przeżywam to samo. nie rozumie mnie najbliższa mi osoba - siostra (może bo ma już dziecko) a dla mojego mężczyzny to też raptem pięć minut. zastanawia się czemu nie mogę zajść w ciążę ale to wszystko. zadnej empatii, żadnego zrozumienia... nie widzi, ze z dnia na dzień czuję się bardziej zdołowana, że coraz mniej się uśmiecham, że płaczę po kontach... czuję że we mnie to wszystko narasta, jeszcze kiedy czytam takie bezsensowne komentarze jak opisałam powyżej to.... jest mi bardzo trudno, pewnie tak samo jak Tobie. a najgorsze jest chyba to, że chodźbyśmy nie wiem jak bardzo się starały to wytłumaczyć to syty głodnego i tak nie zrozumie. a ja już nie mam sił na kolejne tłumaczenia, na wiarę i nadzieję.... ;( jest mi naprawdę przykro Kajtuś, że tak się Tobie układa!! jest mi naprawdę przykro, że inni ludzie nawet nie próbują nas zrozumieć...
Anetko, dobrze, że chociaż tutaj mamy się komu wyżalić i nie patrzymy na siebie nawzajem, jak na jakieś aspołeczne dziwolągi. Przychodzi taki moment w życiu niemal każdej kobiety, że potrzeba bycia mamą staje się najważniejszą sprawą na tym świecie. I im bardziej nam się nie udaje, tym bardziej napieramy na ten temat. Czujemy coraz większą presję i coraz większy brak zrozumienia ze strony najbliższych. "A dlaczego jeszcze nie jesteś w ciąży...., na co ty czekasz...., 100% kobieta to tylko taka, która jest matką...., nie ma nic cudowniejszego, niż trzymać swoje dziecko w ramionach...., tyle czekałaś i odkładałaś na później, to teraz masz za swoje...., trzeba było nosić ciepłe majtki, to teraz byłoby wszystko ok....," + rozbrajające komentarze naszych gruboskórnych M (oczywiście nie wszystkich!!!) "po co się tak spieszysz, masz jeszcze czas...., jak nie teraz, to za rok...., i po co płakać z tak błachego powodu...., jesteś jak jeden wielki hormon....,".
Musimy się dziewczyny trzymać razem, wspierać nawzajem, pocieszać w trudnych chwilach i gratulować każdego sukcesu! Nikt nas tak dobrze nie zrozumie, jak my siebie nawzajem! A sukces w końcu przyjdzie, musimy w to wierzyć! Być może wtedy, kiedy najmniej będziemy się tego spodziewały :-)
Kajtuś, skoro jesteś na forum to odpiszę Ci w pierwszej kolejności.
Badanie prolaktyny (PRL)jest podstawowym i bardzo ważnym badaniem hormonalnym. Skarbie, koniecznie zrób sobie PRL z obciążeniem! Podstawowa PRL może wyjść dobrze, natomiast po obciążeniu -> znacznie podwyższona i wtedy się mówi o hiperprolaktynemii utajonej. Pisałaś że masz dużo stresów, nie chcę Cię martwić ale stres ma ogromny wpływ na wydzielanie prolaktyny.
Kiedy wykonać badanie -> Są różne opinie na ten temat. Niektórzy lekarze uważają, że nie ma znaczenia w którym dniu cyklu, inni twierdzą, że w 18 dc. Jeśli podejrzewamy guza przysadki, to dc nie ma znaczenia, gdyż zmiana cały czas niekontrolowanie wydziela hormon; jeśli spodziewamy się hyperprolaktynemii czynnościowej, to badanie najlepiej wykonać w drugiej połowie cyklu.
Ile trwa -> u mnie 2godziny.
I pobranie krwi - na bad. podstawowe PRL, po czym podają tabletkę metoklopamidu
II pobranie krwi - po godzinie od tabletki
III pobranie krwi - po dwóch godzinach od tabletki.
Leczenie zależy od lekarza, popularny lek to Bromergon. Efekty zależą od organizmu. Ja po tabl. anty (8lat brania) zbiłam bardzo szybko, w ciągu paru miesięcy lecząc się u endokrynologa. Można starać się o dzidzię :)
Na koniec Kajtuś mam dla Ciebie taką malutką radę: nie bierz do siebie tak dosłownie słów swojego mężczyzny. Twoja psychika jest bardzo ważna, więc staraj się nie dołować. Nie raz można coś powiedzieć i wcale tak nie myśleć. Napewno Twój M jest dobry człowiekiem, bo inaczej byś z nim nie była! Daj mu trochę czasu... i popatrz łaskawszym okiem, a zmianę zobaczysz szybciutko :)
Na forum jestem zazwyczaj w ciągu dnia w pracy hehehee. W domu wieczorami komp jest blokowany przez mojego M, więc nie mam szans na spokojną pogawędkę :-)
Kochana Stokrotko!!!!!!!!! Jesteś tutaj naszym guru! Zrobie sobie to badanie w przyszłym tygodniu, według Twoich wskazań. Jak tylko będe miała wyniki, to od razu wrzuce je na forum. Dzisiaj mam 14 dc. więc poczekam do początku przyszłego tygodnia. Nie monitoruje w tym miesiącu cyklu, dałam sobie spokój, chociaż może powinnam, bo potwornie boli mnie prawy jajnik. Podejrzewam, że znowu zrobiła się torbiel z niepękniętego w grudniu pęcherzyka. Będę u lekarza 20 stycznia, więc zrobimy od razu kontrolne usg. Nie biorę pigułek od kwietnia ubiegłego roku. Z miesiąca na miesiąc coraz bardziej wydłużają mi się cykle, są też coraz bardziej skąpe, pojawiły się plamienia przed @. Z cała pewnością coś jest nie tak.
Polecamy:
Badania kobiecej i męskiej płodności
Marihuana a trudności z poczęciem
Co negatywnie wpływa na męską płodność?
Jaka żywność może niekorzystnie wpłynąć na twoją płodność?
Alkohol a płodność mężczyzny
Objawy ciąży
Alkohol a płodność kobiety
Jak zwiększyć płodność u kobiet?