Jestem w ciąży, zachorowałam na raka
Oczekiwanie na dziecko to jeden z piękniejszych momentów w życiu kobiety. Pod warunkiem, że wszystko przebiega prawidłowo. Niestety zdarzają się sytuacje, kiedy kobieta będąc w ciąży dowiaduje się, że ma raka. Co wtedy robić? Na szczęście dzisiejsza medycyna radzi sobie w takich sytuacjach, które nie muszą być wyrokiem, ani dla dziecka, ani dla matki.
Program „Jestem przy Tobie” odpowiada na najtrudniejsze pytania kobiet chorych na nowotwory narządów rodnych. O to, czy można leczyć onkologicznie kobietę w ciąży, co to oznacza dla niej i dla jej nienarodzonego dziecka, zapytaliśmy eksperta w dziedzinie ginekologii onkologicznej – prof. dr hab. med. Mariusza Bidzińskiego z Europejskiego Centrum Zdrowia w Otwocku.
Jestem przy Tobie: Panie Profesorze, mówiliśmy o tym jak leczyć nowotwory, aby nie pozbawiać kobiet możliwości posiadania dzieci. A co w przypadku, gdy u kobiety, która już jest w ciąży zostanie zdiagnozowany nowotwór?
prof. Mariusz Bidziński: Różnie się dzieje, w zależności od tego jaki to jest nowotwór. W wielu przypadkach nowotworów układu krwiotwórczego, np. białaczki, przebieg jest fatalny i nie ukrywajmy, że taka ciąża nie jest w stanie się utrzymać. Rokowanie jest bardzo poważne, a leczenie niestety nie jest obojętne dla płodu. Jest szereg chorób, które możemy leczyć w zależności od tego w jakim okresie ciąży choroba została zdiagnozowana. W niektórych przypadkach stosujemy leczenie chemiczne, bo w drugim okresie ciąży stosowane leki cytostatyczne mniej negatywnie wpływają na płód, chociaż oczywiście nie jest to leczenie dla płodu obojętne.
Te dzieci mogą być wewnątrz łona matki jeszcze przez kilka tygodni, aby dotrwały do tego okresu, kiedy ich narządy, szczególnie płuca, będą zdolne do samodzielnego funkcjonowania poza macicą. Dopiero wtedy takiej pacjentce proponujemy rozwiązanie ciąży cięciem cesarskim. Jeżeli kobieta zajdzie w ciąże w trakcie, kiedy już jest rozpoznana choroba nowotworowa, to leczenie również zależy od tego, kiedy to było, jaki jest to nowotwór.
Przy szeregu nowotworów ciążę możemy dalej utrzymać. Absolutnie choroba nowotworowa nie jest bezwzględnym wskazaniem do przerwania ciąży. Kiedyś się mówiło, że w niektórych nowotworach ciąża przyspiesza raka, ale to nieprawda.
Zobacz również:
JpT: Czy w przypadku kobiet w ciąży metody leczenia nowotworu są standardowe, czy to leczenie jest jednak nieco inne?
MB: Są pewne odstępstwa, tzn., niektórych leków nie stosujemy. Niekiedy czekamy kilka tygodni, bo to jest sytuacja, gdzie pewne rzeczy trzeba rozważyć.
JpT: Kto powinien prowadzić ciążę kobiety chorej na nowotwór, czy ginekolog-onkolog, czy ginekolog-położnik?
MB: Ginekolog–położnik zdecydowanie. Niezbędna jest oczywiście współpraca kilku specjalistów: położnika, który będzie prowadził ciążę, onkologa, który ma wiedzę na temat choroby nowotworowej, wreszcie neonatologa, który będzie się opiekował maleństwem. Oni muszą ze sobą prowadzić konsylia, na których będzie można ustalić, jakimi zasadami trzeba się kierować w trakcie leczenia. Jak prowadzić pacjentkę, żeby można było uzyskać efekt z jednej strony bezpieczeństwa leczenia, a z drugiej strony bezpieczeństwa płodu. Ginekolog-onkolog powinien uczestniczyć jako ten, który wypowiada swoje zdanie na temat samego procesu leczenia choroby onkologicznej, ale położnik jest tutaj fundamentem.
On prowadzi ciąże.
JpT: Czy chemioterapia może zaszkodzić dziecku w łonie matki?
MB: Ona na pewno jest w jakimś stopniu szkodliwa. Jeżeli szkodzi dorosłemu i mamy skutki uboczne w postaci chociażby wypadania włosów, to układ krążenia wewnątrz płodowego sprawia, że płód też otrzymuje pewną dawkę chemioterapeutyków. Aczkolwiek, jak życie pokazuje, natura to sprytny mechanizm i płody mają nieco większą zdolność detoksyfikacji niektórych substancji.
Okazuje się, że w niektórych przypadkach płody są zaadoptowane do pewnych rzeczy i sobie lepiej radzą. Tak samo jest w przypadku dzieci, które mogą dostać mega dawki chemioterapii na kilogram masy ciała i okazuje się, ze przeżywają. Dlatego tak dużo jest dziś sukcesów w onkologii dziecięcej. 75% dzieci chorych na nowotwory wychodzi z tych chorób zdrowe, pomimo bardzo wysokich dawek leków, bo ich mechanizmy detoksyfikacji są dużo większe niż u dorosłego człowieka. I tak samo radzi sobie płód.
JpT: Czy w Polsce było dużo przypadków kobiet, które urodziły dzieci w trakcie leczenia onkologicznego?
MB: Nie potrafię podać statystyk, ale przypadki tego typu nie są sporadyczne. W klinice, którą prowadziłem przez kilka lat, było kilka pacjentek, które miały chemioterapię, urodziły dzieci i wszystko było w porządku. Oczywiście nie jest to powszechne zjawisko, ale jest to zjawisko, które dziś nie jest też wyjątkowe.
JpT: Czy są w Polsce ośrodki, które specjalizują się w takich ciążach, podczas których trzeba zastosować leczenie onkologiczne?
MB: No właśnie to jest problem, że tak naprawdę nie ma takich ośrodków. Część pacjentek brała pod swoje skrzydła Klinika Położniczo-Ginekologiczna na Karowej w Warszawie. Drugie takie miejsce, to Klinika w Szpitalu Bielańskim, gdzie rodziły pacjentki z chorobami hematologicznymi, takimi jak chłoniaki, białaczka. W Polsce nie ma skonkretyzowanego systemu w tym zakresie.
Pacjentki niestety często trafiają do przypadkowych ośrodków, co nie jest zdrowe. A tych pacjentek nie jest aż tak dużo i one powinny być prowadzone w ośrodkach wysoce specjalistycznych, gdzie mogą mieć odpowiednią opiekę, a z drugiej strony im więcej takich przypadków, tym większe doświadczenie również dla ośrodka i lekarzy w nim pracujących.
Komentarze do: Jestem w ciąży, zachorowałam na raka