Najnowsze badania holenderskich naukowców potwierdzają, że ryzyko wystąpienia powikłań w przypadku porodu przeprowadzonego w domu jest mniejsze w porównaniu z porodem w szpitalu, jednak wyłącznie dla kobiet, które już wcześniej rodziły. Temat bezpieczeństwa rodzenia w domu jest wciąż dyskutowany, lecz jak na razie jest za mało danych, na podstawie których można porównać komplikacje pojawiające się przy porodzie w szpitalu oraz w domu.
Najwięcej domowych porodów, przebiegających pod opieką akuszerki, przeprowadza się w Holandii.
Zespół holenderskich naukowców postanowił sprawdzić, jakie jest ryzyko przeprowadzenia zaplanowanego porodu w domu w porównaniu z zaplanowanym porodem w szpitalu. Porównywano w tym celu współczynnik rzadkich, ale groźnych powikłań – tzw. SAMM (severe acute maternal morbidity).
Wystąpienie tego rodzaju powikłań wiąże się z koniecznością przyjęcia na oddział intensywnej terapii i są to przypadki takie jak: pęknięcie macicy, nadciśnienie tętnicze i intensywny krwotok wymagający transfuzji krwi. Inne poważne powikłania to krwawienie po porodzie oraz konieczność usunięcia łożyska.
Naukowcy zidentyfikowali ponad 146 tysięcy przypadków kobiet z niewielkimi powikłaniami w czasie ciąży, na podstawie danych pochodzących z narodowych badań na temat śmiertelności przy porodzie oraz narodowego rejestru urodzeń od roku 2004 do 2006. Wyniki zostały przeanalizowane pod kątem wieku, przynależności etnicznej oraz statusu społecznego. Spośród prawie 147 tysięcy kobiet, 63% przeszło poród w domu, a 37% w szpitalu.
Zobacz również:
Wśród kobiet rodzących po raz pierwszy, poważne komplikacje pojawiły się w proporcji 2,3 na 1000 kobiet rodzących w domu i 3,1 na 1000 kobiet rodzących w szpitalu. Krwawienie po porodzie wystąpiło analogicznie wśród 43,1 i 43,3 kobiet na 1000.
Wśród kobiet, które rodziły już któryś raz z kolei, poważne komplikacje nastąpiły w 1 przypadku na 1000 porodów w domu i 2,3 na 1000 porodów w szpitalu. Natomiast krwawienie po porodzie wystąpiło wśród 19,6 kobiet na 1000 w domu i 37,6 na 1000 w szpitalu.
Można z tego wnioskować, że poważne komplikacje po porodzie wystąpiły w większej ilości podczas porodów w szpitalu, ale różnica warta odnotowania nastąpiła jedynie w przypadku tych kobiet, które rodziły któryś raz z kolei – nie dotyczyło to kobiet rodzących po raz pierwszy.
Naukowcy podkreślają, że te optymistyczne statystyki można odnosić do regionów, w których akuszerki są dobrze przeszkolone w odbieraniu domowych porodów, a opieka medyczna jest na tyle sprawna, że może wysłać pomoc dostatecznie szybko w razie wystąpienia powikłań i przetransportować rodzącą do szpitala.
Jednakże fakt, że naukowcy nie odnotowali większej ilości powikłań w przypadku domowych porodów w porównaniu z tymi w szpitalu, nie oznacza, że są one do końca bezpieczne. Jak mówią naukowcy o wynikach swoich badań, każdy przypadek powikłań po porodzie, któremu można zapobiec, to o jeden przypadek za dużo.
Podsumowując, kobiety o małym ryzyku wystąpienia powikłań przy porodzie, rodzące w domu, rzadziej doświadczały krwawienia, konieczności usunięcia łożyska oraz ryzyka zgonu, w porównaniu z kobietami, które rodziły w szpitalu. Jednak należy pamiętać, że te wyniki odnoszą się do kobiet, które nie rodziły po raz pierwszy.
Komentarze do: Mniej komplikacji przy porodzie w domu?