Wiesz co Aniu, całe to moje doświadczenie nauczyło mnie jednego-sama musisz dbać o swoje zdrowie i podejmować takie decyzje z których będziesz zadowolona. Jeżeli czujesz się skrzywdzona przez tego lekarza w jakikolwiek sposób to może warto zmienić go na kogoś innego. Lekarz musi udowodnić że zależy mu na zdrowiu pacjentki-a dowodem są m.in. efekty jakie przynosi leczenie. Jeśli w jakimkolwiek stopniu nie czujesz się usatysfakcjonowana to najpierw spróbuj powiedzieć lekarzowi czego od niego oczekujesz, zadawaj mu pytania na które szukasz odpowiedzi-lekarz ma obowiązek informować pacjentke o całym przebiegu leczenia, łącznie ze wszystkimi negatywnymi skutkami i zagrozeniami jakie ze sobą niesie, tak choroba, jak leczenie. Dla mnie przede wszystkim najważniejsze było to że lekarz zareagował szybko i przystąpił do działania, które przynosi efekty. Szkoda mi było już czasu na bieganie od lekarza do lekarza i wogóle ciężko mi bylo zaufać jakiemu kolwiek lekarzowi. A kilku ich miałam... Aż w końcu znalazłam-warto było szukać. I z całym przekonaniem stwierdzam że dobry specjalista to połowa sukcesu. Ale to
czy jest dobry, musisz ocenic sama, Jeśli ten podpadł Ci w czymkolwiek to może warto spróbować poszukać kogoś innego.
Ale nie chcę się tu wymądrzać, takie jest tylko moje zdanie. Szkoda że mieszkasz tak daleko mogłabyś spróbować skonsultować się z moim ginekologiem...
siemomysła03-04-2008 09:06
Mój problem zdaje się rozwiązał się sam dodzwoniłam się do Poradni i dowiedziałam sie że pan doktor już nie przyjmuje... nic nie mówił w lutym gdy u niego byliśmy, że kończy karierę... zapisałam się na jutro do innego, ale tak po prawdzie to zamierzam szukać zupełnie gdzie indziej, mam namiar na pewną Panią Prof., którą poleca mój kolega - im się udało dzięki niej, więc jak już się pozbieram to udam się do niej właśnie.
Ania1303-04-2008 09:17
Słuszna decyzja.Najważniejsze aby lekarz miał ogromną wiedzę, doświadczenie i odpowiednie poejście do pacjentki. Ja leczę się u prof. Stanisława Radowickiego-pełni on funkcje Krajowego Konsultanta Ginekologii i Położnictwa. i ma wszystko to czego oczekuję od lekarza. Możesz poczytać o nim trochę w internecie (jeśli chcesz). Mam nadzieję ze ty również znajdziesz lekarza z którego będziesz zadowolona.:-)))
siemomysła04-04-2008 08:56
Aniu!
byłam wczoraj u lekarza w poradni - tego co mnie skierował do szpitala tym razem, wspaniały starszy pan. Spędził nade mną długie chwile, dużo mi wytłumaczył, rozwiał mnóstwo moich obaw. Zanim znów zacznę szukać pomocy fachowców od płodności chcę spróbować jeszcze raz bez niczyjej pomocy poza oczywiście mężowską... natchnął mnie jakimś takim prostym optymizmem... ustaliliśmy z Mężem że nie pojedziemy póki co ani do Bytomia ani nigdzie, a za trzy miesiące tak akurat w wakacje próbujemy znów.
Ściskam Cię mocno!
Ania1304-04-2008 10:06
Właśnnie chciałam Ci powiedzieć dokładnie to co ten lekarz. Różne cuda się zdażają, a te pieniążki które przeznaczyłabyś na in vitro możesz wykorzystać na bardziej konkretne cele-jakiś pokoik dla dzidzi albo coś innego dla Waszego Maluszka. Wierzę że Wam i nam się uda!!!! Nie ma innej opcjii!!!! Musi się udać!!!! Trzymam kciuki i pozdrawiam cieplutko. Zaglądaj czasem tutaj:-)))
siemomysła10-04-2008 09:15
hej Aniu!
dziś mam doła.
okropne uczucie - kompletnie nic mi sie nie chce, najbardziej nie chce mi sie jesc i od godziny zmuszam sie do zjedzenia sniadania.
dobrze ze za tydzien bede juz w pracy, nienawidze tego uczucia ze nie moge sie dobrze naciągnac wyprostowac itd, cały czas mam wrazenie ze sie rozrywam. zaraz wychodze po wyniki badan histopatologicznych z tych moich torbieli, chyba nie mogą być złe?
Ania1310-04-2008 10:14
Nie matrw się, napewno nic się nie dzieje. Badanie histopatologiczne w takich przypadkach to rutynowe czynności. Lekarze mają obowiązek zbadać wszystko co usuną z organizmu. A co do Twoich dolegliwości-ja też pamiętam, że to okropne uczucie...wszystko Cię ciągnie, wszystko robisz w wymuszonej pozycji, nie możesz kasłać, kichać, głębiej westchnąć... A do tego te huśtawki nastrojów. Najgorsze jest to kiedy siedzisz sama w domu, nie masz do kogo się odezwać...siedzisz i rozmyślasz-rozpamiętujesz to co się wydarzyło...nie bardzo można znaleźć sobie zajęcie bo na wiele nie można sobie pozwolić... Wiem co to znaczy i naprawdę współczuję. Ale teraz z dnia na dzień powinno być trochę lepiej. Jeśli mogę Ci dać radę-mi pomogło wyszukiwanie pozytywnych stron całej sytuacji. Znalałam sobie cel do osiągnięcia i staram się robić wszystko aby dobnąć do niego... Skupiam się na tym-trochę pomaga, chociaż nie ukrywam, że przychodzą takie chwile kiedy opadam z sił, wtedy wracają wspomnienia....poprostu siedzę i płaczę, ale to mija i znowu zaczynam walczyć o swój cel-swoje Maleństwo... Kiedyś się uda, i Tobie i mi :-))))
No a teraz uśmiech proszę :-)))))))) Głowa do góry-dobry nastrój działa naprawdę leczniczo...:-) Jaby co to pisz albo może wymienimy n-rami tel? Podam Ci mojego maila, jeśli chcesz to napisz: ania.mrowka@vp.pl
Ania1310-04-2008 12:44
Halo? I jak tam? Masz już te wyniki?
madziam11-04-2008 19:54
Witajcie,
troszkę sie nie odzywalam bo niestety mnie nie bylo. Dla mnie tez nie skonczylo sie dobrze. Pomimo ciagle spadajacego Beta HCG ciąża zaczęla sie ronić do brzucha i wylądowałam na stole operacyjnym. Była to już laparotomia i dzis jestem już w domku ale na razie czuję się strasznie. Mnie tez przerazaja te momenty samotnosci zanim wroce do pracy, aczkolwiek troche mnie lekarz pocieszyl dajac tylko 2tyg. zwolnienia. Bo dluzej w domu nie wytrzymam. Mam nadzieje ze u Was jest juz lepiej i najważniejsze to teraz myśleć pozytywnie - ale mnie tez nietety się to nie udaje. Ale jakoś trzyba sie postawić na nogi żeby moglo być lepiej.
siemomysła11-04-2008 21:55
Hej Madziu!
przykro mi, mam tylko nadzieję że po tych dwóch tygodniach będziesz już gotowa do pracy. Ja powiem szczerze po dwóch tygodniach nie dałabym jeszcze rady fizycznie - w pracy dużo noszę - co gorsza podnoszę - moje dzieciaki, a one nieraz sporo ważą.
Ale jeśli tylko dasz radę idź i zajmij umysł czym innym; ja tak jak pisałam wyżej jestem już gotowa do kolejnej próby; czego i Tobie życzę.
madziam11-04-2008 23:01
Ja mam prace siedzaca wiec mam nadzieje ze jakos podolam. Ale mam jeszcze jedno pytanko, czy po operacji tez mialyscie taki duzy spuchniety brzuch?? Bo jak leze to tego tak nie widac ale jak stoje to wygladam jak w 5 miesiacu ciazy. Mam nadzieje ze to normalne i szybko sie to zmieni. Ciesze sie sie ze juz jestes gotowa do kolejnej proby i zycze wiele szczescia :-)))
siemomysła12-04-2008 07:56
HEJ!
po laparotomii taki brzuch to niestety normalne, mój na początku przyprawiał mnie o łzy - wyglądał okropnie - wielki i nieforemny - sterczący nad cięciem brrr... ale już jest lepiej, przestał wyglądać tak strasznie. A wiem, że będzie jeszcze lepiej, jak już zacznę żyć normalnie a nie siedzieć w domu! Nie wiem czy wiesz na czym dokładnie polega laparotomia bądź -skopia? jak dokładnie ją przeprowadzają i w czym tkwi haczyk? Powodem takiego brzucha oraz bólu w barkach i żebrach jest fakt iż przez pępek tłoczą gaz do brzucha żeby zrobić sobie miejsce na działanie. Jak to obrazowo ujęła jedna z pielęgniarek gdy się skarżyłam na wzdęty brzuch po laparotomii (po laparoskopii było lepiej, mniejsze nasilenie dolegliwości i wtedy nikt mi nic nie chciał opowiedzieć o technice tylko się uśmiechały pod nosem, widocznie uważały że to nieprzyjemna informacja) - "pacjentka jest nadmuchana jak żaba". Stąd właśnie duży brzuch później. Poza tym jest jeszcze to uczucie że brzuch jest "obcy", źle się go dotyka, dotyk czuć dziwnie (ja miałam uczucie i jeszcze mam lekkie jakbym nie miała czucia ponad szwem) - to z kolei dlatego że nerwy biegnące wzdłuż naszego ciała, są przecięte przez skalpel - musi minąć trochę czasu żeby się zregenerowały. Uf to prawie jak wykład, ale ja lubię wiedzieć i dręczę zwykle lekarzy aż mi powiedzą, a ostatnio trafiłam na takiego miłego który mi wszystko wyjaśnił - a to ważne bo jak masz zdrowieć, skoro denerwujesz się czy to co czujesz jest normalne.
Pozdrowienia gorące!
Anka
madziam12-04-2008 21:47
Aniu bardzo dziekuje Ci za te cenne dla mnie informacje. Ja też staram się wszystkiego dowiedzieć i dlatego tez zasięgam Waszych opinii skoro juz macie to za sobą. Moj brzuszek na razie tez wyglada okropnie i jeszcze robi sie jakis siniak wokol naciecia ale mysle ze to tez normalne. Mam tylko nadzieje ze wszystko mi zrobili jak nalezy i bedzie dobrze bo na razie ciagle sie lekam. A jesli chodzi o zalecenia to tez lekarze kazali Ci raczej nie lezec juz w domu tylko w miare normalnie zaczac funkcjonowac? Jezli masz moze jakies cenne wskazowki to chetnie poslucham. Trzymaj sie cieplutko!
siemomysła13-04-2008 09:32
Siniak jest w porządku - znaczy normalny - ja też miałam, uroczo zmieniał kolory, zachowywał się jak klasyczny siniak, więc nie martw się nim w ogóle.
co do zaleceń, to siostra oddziałowa na do widzenia powiedziała nam tak (mnie i mężowi, a wychodziłam w poniedziałek, podczas gdy zabieg był w piątek po południu): proszę się nie kąpać w wannie, a pod prysznicem (nie powiedziała jak długo, więc sama zadecydowałam że jak już wyjęli mi szwy i wszystkie strupki odpadły to pozwoliłam sobie na malutkie wylegiwanie w wannie, choć nie z tak gorącą wodą jak lubię), prowadzić oszczędny tryb życia - NIE SPRZĄTAĆ, ŻADNEGO MYCIA OKIEN - to było ekstra bo wychodziłam akurat w wielkim tygodniu więc mąż sam przygotował dom na święta..., nie współżyć przez 4 tygodnie (to było straszne, ale 2 i pół tygodnia później byłam u lekarza i powiedział że czemu nie jak mamy ochotę to nie widzi przeciwwskazań). Leżeć mi jako tako nie kazali, ani nie zabraniali spacerów itp. Sama czułam kiedy się męczę albo zaczyna boleć, głównie na wpół leżałam dlatego że pozycja siedząca była bolesna i niewygodna ze względu na cięcie, ale też starałam się często chodzić, choćby trasy były króciutkie - generalnie organizm sam decydował - nie zmuszałam się na siłę do działań, które mnie męczyły,lub sprawiały ból.
Jutro minie miesiąc od zabiegu, przy zmianie pozycji z leżącej na siedzącą i odwrotnie nadal czuje ból jajników (z każdego wycięli mi fragment wraz z torbielą) i w tym miejscu po jajowodzie, ale nie jest to ból silny, przeszkadzający w działaniu. Od jakiegoś półtora tygodnia działam właściwie normalnie, poza tym że niewygodnie mi w pozycji na brzuchu - jest nadal bolesna, a lubię tak spać i ciągle próbuję się tak układać.
Pytałam też lekarza, czy wolno mi dźwigać, rzekł, że przepuklina przy takim poprzecznym cięciu nie zagraża, więc tym nie muszę się martwić i jak tylko będę się czuła na siłach, to mogę robić to samo co przed operacją.
Określił też czas potrzebny do powrotu do formy sprzed operacji na 6 tygodni.
To wszystko co mi się teraz nasuwa.
Jakbyś miała jakiekolwiek kolejne pytania - pisz, jestem świeżo po, więc wszystko jeszcze dokładnie pamiętam i zawsze chętnie pomogę rozwiać obawy i wątpliwości jeśli będę potrafiła.
pozdrawiam mocno!
Tunrida15-04-2008 20:13
W styczniu byłam w długooczekiwanej ciąży. W lutym okazało się, że była o żywa ciąża pozamaciczna ;( szybko do szpitala, następnego dnia laparoskopia (08/02) na stole okazało się, że jajowód już pękł ale udało się go "skleić". Dodatkowo udrożnili mi drugi jajowód. Minął już 2gi miesiąc i mam pierwszą owulację...jest bolesna. Czy to jest normalne? Boli mnie z obu stron a wizytę u gin mam dopiero w pn.
siemomysła16-04-2008 08:44
hej Tunrida!
u mnie też po laparoskopowym usunięciu ciąży pozamacicznej zaczęły się bolesne owulacje, do tego zaczęłam plamić w trakcie owulacji; lekarz mówił że to nie ma związku, tym niemniej przed tamtą ciążą tak nie miałam.
pozdrowienia!
Tunrida20-04-2008 21:59
siemomysła - dziękuję za odpowiedź - już mi trochę lepiej :)
dobrze, ze sa inni ludzie z podobnymi przezyciami - bo na lekarz (w wiekszosci przypadków) liczyc nie mozna - smutne ale prawdziwe :(
siemomysła22-04-2008 15:07
cieszę się, że mogłam pomóc; trzymaj się!
madziam23-04-2008 13:53
Aniu dzieki za wszystki uwagi. Ja tez staram sie uważać i nie wysilać ale od poniedziałku zamierzam wrócić do pracy.To już będą prawie trzy tygodnie od operacji. Zastanawia mnie tylko to że jak mnie wypisywali pobrali mi krew na Bhcg i odebrałam dzis wynik i zmartwilo mnie to że wciąż jest powyżej 0, a dokładnie 8,55 i ciągle sie boje że jednak coś będzie źle. Aczkolwiek lekarz powiedzial że to tak jeszcze może być i mam nadzieję że ma rację, bo wciąż się boję. Teraz mam zrobic jeszcze raz wynik i zobaczymy. I w sumie mam rozbieżne opinie lekarzy co do nastepnej próby... jeden powiedział że wystarczą 3-4 miesiące a drugie, że minimum pół roku i nie wiem kogo słuchać. Ale mam nadzieję że u Ciebie juz całkiem ok i już jesteś w pełni sił i z mnóstwem optymizmu... Tego Ci życzę...
pattkababe24-04-2008 16:01
Witam Was dziewczyny,
czytam to wszystko co napisalyscie i bardzo Wam za te slowa otuchy dziekuje-:)
Leze wlasnie w szpitalu, drugi dzien i czekam...niestety:-( Jestem w ciazy pozamacicznej, ok 8 tydzien. Do wczoraj Bhcg mi roslo powoli do ponad 400, a dzis spadlo do 100, dzieki Bogu:-) Problem jednak tkwil w tym, ze lekarze nie mogli odnalezc tej ciazy. Lekarze powiedzieli, ze to powazna sprawa, musza czekac. Ale dzisiaj lekarz powiedzial, ze ma dobra wiadomosc Bhcg spadlo do 100. Ok fajnie, ciesze sie ale co teraz? Czekam...i to mnie doprowadza do stresow bo nie wiem co dalej...? Moze ktoras z Was mnie uspokoi? Nie chce nawet myslec o zadnych operacjach, laparoskopiach, czyszczeniach itp. Chce do domu!!! Ratujcie doswiadczeniami...
Niezapomniany sylwester
Wiesz co Aniu, całe to moje doświadczenie nauczyło mnie jednego-sama musisz dbać o swoje zdrowie i podejmować takie decyzje z których będziesz zadowolona. Jeżeli czujesz się skrzywdzona przez tego lekarza w jakikolwiek sposób to może warto zmienić go na kogoś innego. Lekarz musi udowodnić że zależy mu na zdrowiu pacjentki-a dowodem są m.in. efekty jakie przynosi leczenie. Jeśli w jakimkolwiek stopniu nie czujesz się usatysfakcjonowana to najpierw spróbuj powiedzieć lekarzowi czego od niego oczekujesz, zadawaj mu pytania na które szukasz odpowiedzi-lekarz ma obowiązek informować pacjentke o całym przebiegu leczenia, łącznie ze wszystkimi negatywnymi skutkami i zagrozeniami jakie ze sobą niesie, tak choroba, jak leczenie. Dla mnie przede wszystkim najważniejsze było to że lekarz zareagował szybko i przystąpił do działania, które przynosi efekty. Szkoda mi było już czasu na bieganie od lekarza do lekarza i wogóle ciężko mi bylo zaufać jakiemu kolwiek lekarzowi. A kilku ich miałam... Aż w końcu znalazłam-warto było szukać. I z całym przekonaniem stwierdzam że dobry specjalista to połowa sukcesu. Ale to
czy jest dobry, musisz ocenic sama, Jeśli ten podpadł Ci w czymkolwiek to może warto spróbować poszukać kogoś innego.
Ale nie chcę się tu wymądrzać, takie jest tylko moje zdanie. Szkoda że mieszkasz tak daleko mogłabyś spróbować skonsultować się z moim ginekologiem...
Mój problem zdaje się rozwiązał się sam dodzwoniłam się do Poradni i dowiedziałam sie że pan doktor już nie przyjmuje... nic nie mówił w lutym gdy u niego byliśmy, że kończy karierę... zapisałam się na jutro do innego, ale tak po prawdzie to zamierzam szukać zupełnie gdzie indziej, mam namiar na pewną Panią Prof., którą poleca mój kolega - im się udało dzięki niej, więc jak już się pozbieram to udam się do niej właśnie.
Słuszna decyzja.Najważniejsze aby lekarz miał ogromną wiedzę, doświadczenie i odpowiednie poejście do pacjentki. Ja leczę się u prof. Stanisława Radowickiego-pełni on funkcje Krajowego Konsultanta Ginekologii i Położnictwa. i ma wszystko to czego oczekuję od lekarza. Możesz poczytać o nim trochę w internecie (jeśli chcesz). Mam nadzieję ze ty również znajdziesz lekarza z którego będziesz zadowolona.:-)))
Aniu!
byłam wczoraj u lekarza w poradni - tego co mnie skierował do szpitala tym razem, wspaniały starszy pan. Spędził nade mną długie chwile, dużo mi wytłumaczył, rozwiał mnóstwo moich obaw. Zanim znów zacznę szukać pomocy fachowców od płodności chcę spróbować jeszcze raz bez niczyjej pomocy poza oczywiście mężowską... natchnął mnie jakimś takim prostym optymizmem... ustaliliśmy z Mężem że nie pojedziemy póki co ani do Bytomia ani nigdzie, a za trzy miesiące tak akurat w wakacje próbujemy znów.
Ściskam Cię mocno!
Właśnnie chciałam Ci powiedzieć dokładnie to co ten lekarz. Różne cuda się zdażają, a te pieniążki które przeznaczyłabyś na in vitro możesz wykorzystać na bardziej konkretne cele-jakiś pokoik dla dzidzi albo coś innego dla Waszego Maluszka. Wierzę że Wam i nam się uda!!!! Nie ma innej opcjii!!!! Musi się udać!!!! Trzymam kciuki i pozdrawiam cieplutko. Zaglądaj czasem tutaj:-)))
hej Aniu!
dziś mam doła.
okropne uczucie - kompletnie nic mi sie nie chce, najbardziej nie chce mi sie jesc i od godziny zmuszam sie do zjedzenia sniadania.
dobrze ze za tydzien bede juz w pracy, nienawidze tego uczucia ze nie moge sie dobrze naciągnac wyprostowac itd, cały czas mam wrazenie ze sie rozrywam. zaraz wychodze po wyniki badan histopatologicznych z tych moich torbieli, chyba nie mogą być złe?
Nie matrw się, napewno nic się nie dzieje. Badanie histopatologiczne w takich przypadkach to rutynowe czynności. Lekarze mają obowiązek zbadać wszystko co usuną z organizmu. A co do Twoich dolegliwości-ja też pamiętam, że to okropne uczucie...wszystko Cię ciągnie, wszystko robisz w wymuszonej pozycji, nie możesz kasłać, kichać, głębiej westchnąć... A do tego te huśtawki nastrojów. Najgorsze jest to kiedy siedzisz sama w domu, nie masz do kogo się odezwać...siedzisz i rozmyślasz-rozpamiętujesz to co się wydarzyło...nie bardzo można znaleźć sobie zajęcie bo na wiele nie można sobie pozwolić... Wiem co to znaczy i naprawdę współczuję. Ale teraz z dnia na dzień powinno być trochę lepiej. Jeśli mogę Ci dać radę-mi pomogło wyszukiwanie pozytywnych stron całej sytuacji. Znalałam sobie cel do osiągnięcia i staram się robić wszystko aby dobnąć do niego... Skupiam się na tym-trochę pomaga, chociaż nie ukrywam, że przychodzą takie chwile kiedy opadam z sił, wtedy wracają wspomnienia....poprostu siedzę i płaczę, ale to mija i znowu zaczynam walczyć o swój cel-swoje Maleństwo... Kiedyś się uda, i Tobie i mi :-))))
No a teraz uśmiech proszę :-)))))))) Głowa do góry-dobry nastrój działa naprawdę leczniczo...:-) Jaby co to pisz albo może wymienimy n-rami tel? Podam Ci mojego maila, jeśli chcesz to napisz: ania.mrowka@vp.pl
Halo? I jak tam? Masz już te wyniki?
Witajcie,
troszkę sie nie odzywalam bo niestety mnie nie bylo. Dla mnie tez nie skonczylo sie dobrze. Pomimo ciagle spadajacego Beta HCG ciąża zaczęla sie ronić do brzucha i wylądowałam na stole operacyjnym. Była to już laparotomia i dzis jestem już w domku ale na razie czuję się strasznie. Mnie tez przerazaja te momenty samotnosci zanim wroce do pracy, aczkolwiek troche mnie lekarz pocieszyl dajac tylko 2tyg. zwolnienia. Bo dluzej w domu nie wytrzymam. Mam nadzieje ze u Was jest juz lepiej i najważniejsze to teraz myśleć pozytywnie - ale mnie tez nietety się to nie udaje. Ale jakoś trzyba sie postawić na nogi żeby moglo być lepiej.
Hej Madziu!
przykro mi, mam tylko nadzieję że po tych dwóch tygodniach będziesz już gotowa do pracy. Ja powiem szczerze po dwóch tygodniach nie dałabym jeszcze rady fizycznie - w pracy dużo noszę - co gorsza podnoszę - moje dzieciaki, a one nieraz sporo ważą.
Ale jeśli tylko dasz radę idź i zajmij umysł czym innym; ja tak jak pisałam wyżej jestem już gotowa do kolejnej próby; czego i Tobie życzę.
Ja mam prace siedzaca wiec mam nadzieje ze jakos podolam. Ale mam jeszcze jedno pytanko, czy po operacji tez mialyscie taki duzy spuchniety brzuch?? Bo jak leze to tego tak nie widac ale jak stoje to wygladam jak w 5 miesiacu ciazy. Mam nadzieje ze to normalne i szybko sie to zmieni. Ciesze sie sie ze juz jestes gotowa do kolejnej proby i zycze wiele szczescia :-)))
HEJ!
po laparotomii taki brzuch to niestety normalne, mój na początku przyprawiał mnie o łzy - wyglądał okropnie - wielki i nieforemny - sterczący nad cięciem brrr... ale już jest lepiej, przestał wyglądać tak strasznie. A wiem, że będzie jeszcze lepiej, jak już zacznę żyć normalnie a nie siedzieć w domu! Nie wiem czy wiesz na czym dokładnie polega laparotomia bądź -skopia? jak dokładnie ją przeprowadzają i w czym tkwi haczyk? Powodem takiego brzucha oraz bólu w barkach i żebrach jest fakt iż przez pępek tłoczą gaz do brzucha żeby zrobić sobie miejsce na działanie. Jak to obrazowo ujęła jedna z pielęgniarek gdy się skarżyłam na wzdęty brzuch po laparotomii (po laparoskopii było lepiej, mniejsze nasilenie dolegliwości i wtedy nikt mi nic nie chciał opowiedzieć o technice tylko się uśmiechały pod nosem, widocznie uważały że to nieprzyjemna informacja) - "pacjentka jest nadmuchana jak żaba". Stąd właśnie duży brzuch później. Poza tym jest jeszcze to uczucie że brzuch jest "obcy", źle się go dotyka, dotyk czuć dziwnie (ja miałam uczucie i jeszcze mam lekkie jakbym nie miała czucia ponad szwem) - to z kolei dlatego że nerwy biegnące wzdłuż naszego ciała, są przecięte przez skalpel - musi minąć trochę czasu żeby się zregenerowały. Uf to prawie jak wykład, ale ja lubię wiedzieć i dręczę zwykle lekarzy aż mi powiedzą, a ostatnio trafiłam na takiego miłego który mi wszystko wyjaśnił - a to ważne bo jak masz zdrowieć, skoro denerwujesz się czy to co czujesz jest normalne.
Pozdrowienia gorące!
Anka
Aniu bardzo dziekuje Ci za te cenne dla mnie informacje. Ja też staram się wszystkiego dowiedzieć i dlatego tez zasięgam Waszych opinii skoro juz macie to za sobą. Moj brzuszek na razie tez wyglada okropnie i jeszcze robi sie jakis siniak wokol naciecia ale mysle ze to tez normalne. Mam tylko nadzieje ze wszystko mi zrobili jak nalezy i bedzie dobrze bo na razie ciagle sie lekam. A jesli chodzi o zalecenia to tez lekarze kazali Ci raczej nie lezec juz w domu tylko w miare normalnie zaczac funkcjonowac? Jezli masz moze jakies cenne wskazowki to chetnie poslucham. Trzymaj sie cieplutko!
Siniak jest w porządku - znaczy normalny - ja też miałam, uroczo zmieniał kolory, zachowywał się jak klasyczny siniak, więc nie martw się nim w ogóle.
co do zaleceń, to siostra oddziałowa na do widzenia powiedziała nam tak (mnie i mężowi, a wychodziłam w poniedziałek, podczas gdy zabieg był w piątek po południu): proszę się nie kąpać w wannie, a pod prysznicem (nie powiedziała jak długo, więc sama zadecydowałam że jak już wyjęli mi szwy i wszystkie strupki odpadły to pozwoliłam sobie na malutkie wylegiwanie w wannie, choć nie z tak gorącą wodą jak lubię), prowadzić oszczędny tryb życia - NIE SPRZĄTAĆ, ŻADNEGO MYCIA OKIEN - to było ekstra bo wychodziłam akurat w wielkim tygodniu więc mąż sam przygotował dom na święta..., nie współżyć przez 4 tygodnie (to było straszne, ale 2 i pół tygodnia później byłam u lekarza i powiedział że czemu nie jak mamy ochotę to nie widzi przeciwwskazań). Leżeć mi jako tako nie kazali, ani nie zabraniali spacerów itp. Sama czułam kiedy się męczę albo zaczyna boleć, głównie na wpół leżałam dlatego że pozycja siedząca była bolesna i niewygodna ze względu na cięcie, ale też starałam się często chodzić, choćby trasy były króciutkie - generalnie organizm sam decydował - nie zmuszałam się na siłę do działań, które mnie męczyły,lub sprawiały ból.
Jutro minie miesiąc od zabiegu, przy zmianie pozycji z leżącej na siedzącą i odwrotnie nadal czuje ból jajników (z każdego wycięli mi fragment wraz z torbielą) i w tym miejscu po jajowodzie, ale nie jest to ból silny, przeszkadzający w działaniu. Od jakiegoś półtora tygodnia działam właściwie normalnie, poza tym że niewygodnie mi w pozycji na brzuchu - jest nadal bolesna, a lubię tak spać i ciągle próbuję się tak układać.
Pytałam też lekarza, czy wolno mi dźwigać, rzekł, że przepuklina przy takim poprzecznym cięciu nie zagraża, więc tym nie muszę się martwić i jak tylko będę się czuła na siłach, to mogę robić to samo co przed operacją.
Określił też czas potrzebny do powrotu do formy sprzed operacji na 6 tygodni.
To wszystko co mi się teraz nasuwa.
Jakbyś miała jakiekolwiek kolejne pytania - pisz, jestem świeżo po, więc wszystko jeszcze dokładnie pamiętam i zawsze chętnie pomogę rozwiać obawy i wątpliwości jeśli będę potrafiła.
pozdrawiam mocno!
W styczniu byłam w długooczekiwanej ciąży. W lutym okazało się, że była o żywa ciąża pozamaciczna ;( szybko do szpitala, następnego dnia laparoskopia (08/02) na stole okazało się, że jajowód już pękł ale udało się go "skleić". Dodatkowo udrożnili mi drugi jajowód. Minął już 2gi miesiąc i mam pierwszą owulację...jest bolesna. Czy to jest normalne? Boli mnie z obu stron a wizytę u gin mam dopiero w pn.
hej Tunrida!
u mnie też po laparoskopowym usunięciu ciąży pozamacicznej zaczęły się bolesne owulacje, do tego zaczęłam plamić w trakcie owulacji; lekarz mówił że to nie ma związku, tym niemniej przed tamtą ciążą tak nie miałam.
pozdrowienia!
siemomysła - dziękuję za odpowiedź - już mi trochę lepiej :)
dobrze, ze sa inni ludzie z podobnymi przezyciami - bo na lekarz (w wiekszosci przypadków) liczyc nie mozna - smutne ale prawdziwe :(
cieszę się, że mogłam pomóc; trzymaj się!
Aniu dzieki za wszystki uwagi. Ja tez staram sie uważać i nie wysilać ale od poniedziałku zamierzam wrócić do pracy.To już będą prawie trzy tygodnie od operacji. Zastanawia mnie tylko to że jak mnie wypisywali pobrali mi krew na Bhcg i odebrałam dzis wynik i zmartwilo mnie to że wciąż jest powyżej 0, a dokładnie 8,55 i ciągle sie boje że jednak coś będzie źle. Aczkolwiek lekarz powiedzial że to tak jeszcze może być i mam nadzieję że ma rację, bo wciąż się boję. Teraz mam zrobic jeszcze raz wynik i zobaczymy. I w sumie mam rozbieżne opinie lekarzy co do nastepnej próby... jeden powiedział że wystarczą 3-4 miesiące a drugie, że minimum pół roku i nie wiem kogo słuchać. Ale mam nadzieję że u Ciebie juz całkiem ok i już jesteś w pełni sił i z mnóstwem optymizmu... Tego Ci życzę...
Witam Was dziewczyny,
czytam to wszystko co napisalyscie i bardzo Wam za te slowa otuchy dziekuje-:)
Leze wlasnie w szpitalu, drugi dzien i czekam...niestety:-( Jestem w ciazy pozamacicznej, ok 8 tydzien. Do wczoraj Bhcg mi roslo powoli do ponad 400, a dzis spadlo do 100, dzieki Bogu:-) Problem jednak tkwil w tym, ze lekarze nie mogli odnalezc tej ciazy. Lekarze powiedzieli, ze to powazna sprawa, musza czekac. Ale dzisiaj lekarz powiedzial, ze ma dobra wiadomosc Bhcg spadlo do 100. Ok fajnie, ciesze sie ale co teraz? Czekam...i to mnie doprowadza do stresow bo nie wiem co dalej...? Moze ktoras z Was mnie uspokoi? Nie chce nawet myslec o zadnych operacjach, laparoskopiach, czyszczeniach itp. Chce do domu!!! Ratujcie doswiadczeniami...
Polecamy:
Trwałe oznaki przebytej ciąży
Karmienie piersią - korzyści dla matki
Hemoroidy to nie temat tabu!
Cesarskie cięcie na życzenie pacjentki
Kiedy można zacząć ćwiczyć po porodzie ?
Zabiegi chirurgiczne w czasie ciąży
Staranie się o dziecko a relacje partnerskie
Pielęgnacja skóry a planowanie dziecka