Musze sie wygadac
Prosse Boga o cierpliwosc bo normalnie nie wiem czego dostane,ale ten ----- tylko wszczyna i chce sie klocic.
Poszlismy na spacer i po powrocie na podworku troche chcielismy sie pobawic,a ten popierdoleniec powycinal krzaki ze maly przez plot fik i cuduje wiec jak mu zabranialam i sie buntowal to ten pod nosem plul sie tak zebysmy slyszeli,a m na dodatek wzial wkretarke i przestawl samochod to tez nie pasowalo bo o wziol i samochod czego pod okno mi postawil. Z tego wszystkiego maly jak tak lazl na umur i sie przewrocil to do domu zabralam i ryk,a ten prawie z siebie wyszedl ale tesciowa caly czas go uciszala bo jak zobaczyla ze na podworku jestesmy to wyleciala go pilnowac. Maly jak na zlosc w domu wpada w taka histerie ze nie mozna go uspokoic bo sam nie wie czego chce i na uszach mozna stawac a nie ucichnie. Nam az flaki sie wywracaja z tego,ale m zobaczyl jak to jest byc w mojej sytuacji. Porazka- ciekawe co on tam uroil sobie i co my mamy zrobic z tym wszystkim
Kasandra*10-10-2013 19:27
co macie zrobic porozdzierajcie mu koszule a on potłucze wam garnki
żartuje !! chciałam cie rozsmieszyc
a powaznie to nie wiem pluje sie o byle co, przeszkadzacie mu ,moze byscie tak spokojnie pogadali o co chodzi i co zmienic ale wydaje mi sie ze gosciu jest prostakiem do tego niereformowalnym :)
blądi10-10-2013 20:45
Nie da sie z nm rozmawiac bo to dyktator,tak jak jemu pasuje to sie wyxywa i pewnie wszystko mu przeszkadza i chce nas sie pozbyc. Co do tesciowej to tez unika nas bo wiadomo do niej wszyscy o wszystko,ale i tak jej to nie ominie bo i ja zagadam i m jak bedzie mozliwosc. Dziecinada ale tak tu jest- kazdy po kontach i przy tesciu na paluszkach ,do niego nie mozna sie rzucic bo jest idealny. Ham jakiego nikt nie widzial
Kasandra*12-10-2013 09:18
tej tesciowej to chyba wstyd za męzulka,ale pozory trzeba zachowac i nic nie robic z tym bo co by ludzie powiedzieli-a to na wsi przeciez najwazniejsze
a ja siedze od kilku dni non stop w necie musze sprzedac navare i kupic młodszy rocznik tez czarną ,kase mam tylko to co jest nie bardzo mi odpowiada ,albo cena albo po prostu auto,kiedys zrobiłam prawie 300 km ,bo gosciu twierdził ze auto czysciutkie w srodku i na zewn przyjezdzam patrze a tam taki gnój -farmer wsiadłam i pojechałam do domu -tak łże jeden z drugim a człowiek nie ma czasu na takie przejazdzki,jeszcze dzieci musze ciagna ze soba bo co z nimi zrobie
cos nie piszecie !!!!!!!!!!!!
nie rozlatujmy sie prosze:)
Kasandra*12-10-2013 09:23
mój tesc tez jest ideałem człowieka,zebyscie widziały na tym weselu tesc i tesciowa -cos tam gorzko gorzko wiecie jakies takie bzdetne pioseneczki ci sie całuja a w domu szok!!!!,juz i tak troche odpuscił bo jak był młodszy to rozwalał wszytskich po kątach jak mój m był mały chodził do 8 klasy nie wytrzymał tego ze bije matke ,postawił sie i tak mu nap......,pozniej to był juz tylko bunt i stary nie był juz takim chojrakiem-juz m mieszkał z emna a czasami siostry przybiegały do nas zeby przyszedł do domu ,zrobic z nim porzadek
a na weselu nie gadali ze soba wiele lat ,to do synka Ra...u,taki milutki
tez go kiedys wywalił z domu przygarnełam i mam :):):):D
blądi12-10-2013 11:32
U wszystkich sie zamiata ppod dywan,ale ja nie umiem tak zyc bo nauczylam sie jednego ze jak na koncu cos sie dzieje i sie wybucha to jest wielkie zdziwienie i niedowierzenie,a ja jestem tylko szczera. Wiem ze sa dwie strony prawdy,ale jezeli tesc zaszczuwa i tylko uwaza siebie ,a ja uwazam ze nic mu nie zrobilam zeby tak sie mscic na nas i nie powinno tak byc.
Wczoraj bylam na pogrzebie ciotecznej babci- 104 lata miala i ucieszylam sie z okazji poswiecenia malego,mnie i spowiedzi- ryczalam jak bubr,ksiac byl wyrozumialy i powiedzial ze nie grzesze zyczac zle tesciowi dopuki sie nie mszcze. Chcialam przyjac komunie i troszke sie pomodlic bo nie mam okazji- m nie chce do kosciola jezdzic bo zawsse jest klopot z malym i jedno musi latac za nim,a wczoraj bawil sie w lawce i jakos przetrwalismy.
Sasiadka wypytuje sie co jest,ale jej powiedzialam ze tylko z ciekawosci wypytuje i pozniej ploty pujda i ze ja jestem w ciemnej dupie bo wszystko wsadzilismy tutaj a teraz niewiadomo gdzie z dzieckiem uciec i ze nie chce tu zostac- oczywiscie gryzie mnie sumienie ze wogole ppdjelam rozmowe bo jeszcze dowiedza sie tescie- ale ja prawdy nie mowie,a jrstem zaszczuwana ze z nikim nie moge gadac tutaj.
Co do samochodu Kasandro to Ty sie masz- wkolko sprzedajesz i kupujesz :-P ,ale to fakt ze tak jest,ze nie wiadomo co sie zastanie. My tez mielismy jechac na koniec Polski po samochod bo tutaj nie ma do sprzedazy tego modelu co chcielimy ale strach wlasnie o to co mozna zastac i kupilismy ubozszy model ale dobrze na tym wyszlismy bo facet autentycxnie dbal i mamy z nim dobry kontak. Za to swojegp zloma sprxedalismy dla handlarza i wlasnie wystawil ja na sprzwdarz jako igle :-o
blądi12-10-2013 17:19
Rozmawialam z tesciowa- wszystko powiedzialam co mialam,a z tesciem powiedziala ze nie zrobilby mi krzywdy,ze by nie rzucil we mnie bo ma pretensje ze nie dajemy dziecka. Na to jej powiedzialam ze jesliby mi nic nie zrobil to czemu trzymala go i wylatuje pilnowac i ze chorej osobie sie nie daje dziecka. Powiedziala ze sasiadom zostawiaja- caly czas spiewka ta sama jakbym tez miala zostawiac i sobie isc i ze razem mieszkac i nie widywac to ludziom jak pytaja nie moga powiedziec ze maja wnoka,a poza tym najbardziej urazeni byli jak sasiadka zapytala czy to prawda ze wasi szukaja kwatery- to boli,ale jak przy niej powiedzial i prrzy mnie ze karmie malego starymi zupami to nie bolal. Jednym slowem albo dziecko albo won. Nie wiem co robic- mysle ze latwiej byloby sie zabic i miec to z glowy
Kasandra*13-10-2013 09:03
co ty Bladi mowisz zabic i miec to z głowy :)no co ty takie zycie ,ze zawsze cos kiedys wyjdzie i jest pod górke a M co na to ,zblizliscie sie do siebie przez ta sytuacje bo wydaje mi sie ze tak no to jest jakis plus,a tesciowa jak czujesz staje po waszej stronie czy raczej gada dla samego gadania
blądi13-10-2013 10:47
No właśnie wyszło,że teściowa powiedziała,że tyle co widuje małego to nie widywanie i wstyd jak ktoś pyta jak wnóczek bo nie mogą nic powiedzieć i że sąsiedzi-ciągle ze tamta synowa zostawia im dziecko.Więc jednym słowem daj dziecko i idz sobie bo to że przyjdzie na góre do małego i na podwórku to zamało dalej,a jeszcze wielkie pretensje ze nie puszczam małego jak przez płot w czwartek chciał skakać bo teść ogolił go i tam stał z traktorem-nie ważne ze upadł,ale nie pusciłam-jak po tamtej niedzieli ,grozbach,kamieniach ja nie puszczam-GŁUPA JESTEM,ALE WYDAJE MI SIĘ,ŻE NIKT NIE DAŁ BY DZIECKA DZIADKU PO TAKIM CZYMŚ,A ZWŁASZCZA JAK DALEJ SIĘ PLUJE.
Co do m to tak w tych sytuacjach był ze mną,ale wczoraj po rozmowie z teściową( jej owszem wszystko powiedzial jak trzeba)ale mnie dobił,że to prawda zebym nie zabraniała to by do tego nie doszło i że mało widują go-ale do jasnej cholery to moje dziecko i jak ktoś może go żądać dać-mieli swój czas,a poza tym pediatra sama powiedziala,że dobrze zrobiłam separując małego bo wracał rozwalony i histeryczny-ja po tym miałam spokój z nim,a wcześniej nie czułam się potrzebna oprócz bycia służącą bo ja nie miałam nic oprócz roboty i rozwrzeszczanego dziecka które mnie nienawidzi :(.
Wybrałam śmierć bo jak oddam dziecko to mogę się z nim pożegnać,albo wyprowadzkę tylko ze bedzie nam bardzo ciezko tuac sie znow po stancjach i mało pieniędzy na zycie zostanie.Wolałabym jechać zaa granicę ale z całą rodzinką ciężko i musielibyśmy mieć pewność pracy dla m .Ciężko mi strasznie bo to spada na mnie-tu wszysto wpakowaliśmy a teraz trzeba zaryzykować albo ciągnąć od 1 do 1
Kasandra*14-10-2013 08:34
Wybrałam śmierć bo jak oddam dziecko to mogę się z nim pożegnać
Bladi ja rozumie ze to emocje i nic wiecej -twoje myslenie sorki nie jest zdrowe-co ty tu piszesz-wybrałam smierc-tak nie mozna emocjonalnie podchodzic do zycia-jest problem i to duzy,ale zeby od razu myslec o smierci-prosze cie co ty mowisz
utrata zycia- utrata dziecka w tym sensie ,nieuleczalna choroba -jest mnostwo o wiele wikeszych krzywd ,problemow na swiecie i ludzie zyja walcza ,ciesza sie kazdym dniem mimo wszystko
Twój problem jest duzy ,ale do przeskoczenia -nie wolno sobie tak bimbac z zycia
blądi14-10-2013 08:59
Ja wczesniej juz przezylam ze bylam niepotrzena i tylko sluzaca i dla mnie jakbym musiala znow pozbyc sie dziecka to rownoznaczne ze nie mam po co tu byc- tesciowie dazyli do tego jak sasiedzi,ze tam zistawia dziecko i sie ciesza ze nie potrzebuje matki ani ojca wnoczka wiec tak samo i moi chca tylko z uslugiwaniem bo ktos musi te gorsze rzeczy robic i gotowac. Tesciowa okreslila ze to za malo ciagle to co maja wiec wychodzi ze albo oddam dziecko albo musze uciekac stad.
Szukam rozwiazania bo to ciezka decyzja,pozucic wszystko i w tuaczke z dzieckiem. Mam metlik bo m chce na stancje tutaj- blisko,pol wyplaty na mieszkanie,zawsze rzeczy mozna dobrac albo uciec za granice gdzie moze z pieniedzmi byloby lepiej,ale z rzeczami na nowo i najgorsze dziecko bo jak naucze je jak sama nie umiem- wiem ze dziecko szybko jezyk chwyci ale pisanie mnie przerqza bo jak bedzie to belgia to francuski.
Kasandra*14-10-2013 09:05
najlepiej to liczyc na siebie to sobie zapamietaj -najlepiej do wszystkiego dojcs samemu a nie zawdzieczac tesciom ,ruzuccie to wszystko i na własny rachunek zacznijcie nie wy pierwsi nie ostatni -a ryzyko takie zycie czasami warto cos stracic by zyc spokojnie i zawdzieczac wszystko tylko sobie
Kasandra*14-10-2013 09:07
kasa jest tylko kasą-tak zawsze myslałam- sa wazniejsze rzeczy w zyciu
Kasandra*14-10-2013 09:19
kasa kasą a wy macie całe zycie przed soba jak sobie sami poscielicie tak sie wyspicie -proste
blądi14-10-2013 10:07
Kasandro my nic poza dachem nad glowa od nich nie mamy,ale to wszystko kosztowalo dwa lata ciezkiej pracy aby nieuzywane poddasze zrobic swoim domem i to co mamy jest tutaj,a na nowo od zera na stancji bo nie doeobimy sie mieszkania - to w tych czasach nie realne w polsce. Wszystko wpakowalismy tutaj i tak dobrze radzilismy sobie przy iplacaniu stancji wczesniej i dojazdach tutaj,ale to wyly wyzeczenia,bez dziecka i oboje pracowalismy. Teraz tez na stancji chcialabym pracowac bo w koncu nie potrzebowalabym do tego samochodu - stad dojechac trzeba 5 km do moniek,a zima na piechote przez sniegi,a tak na piechotke bym poradzila,ale dzieci do przeczkola przyjmuja od 3 lat i z praca kiepsko w tej miescinie
Kasandra*14-10-2013 10:22
Myszo to jest kasa wiem ciezko pracowaliscie na to ,nie bede ci opisywac mojego zycia mojej przeszłosci ,to ze teraz mam tak jak mam ,zawdzieczam sobie i mojemu m-bardzo duzo przeszłam bardzo!!!!!-nie raz płakałam ,oszczedzałam,łapałam deprechy doły jak cholera ,ale warto było .zreszta sami musicie podjac decyzje,tylko nie trac nadziei,i nie pisz mi juz o smierci,bo to niedorzeczne w tej sytuacji.Pogadajcie spokojnie z M
blądi14-10-2013 10:29
Niby kasa jest niepotrzebna,ale bez niej nie da sie zyc i jest latwiej z nia :-(
Ja tez nigdy tak za pieniedzmi nie bylam,ale to co mamy to ciezka i nasza praca- cos z niczego i tanim kosztem. Zrezygnowalam z pracy bo tez chce byc dla dziecka zeby mial mame i wsparcie,a z glodu nie przymieramy choc nie mozemy sobie pozwolic na duzo,ale tak jest ze rodzina mi pomaga i jestem szczesliwa ze zawsse pamietaja o malym i nie musze o nic ptosic- dobrze dogadywalam sie z rodzenstwem i moge na nich liczyc. Teraz w razie czego wroce do domu z malym- tam mimo tylu osob w dwoch pokojach mam wsparcie-Dlatego nikt mi nie powie ze piieniadze byly dla mnie wazne bo wychowalam sie w dwu pokojowym mieszkaniu z rodzicami babcia i 4 rodzenstwa- tylko bezpieczenstwo chcialam miec i wlasny spokojny kat zeby dac dziecku czego ja nie mialam
blądi14-10-2013 10:45
To bardzo ciezka decyzja i chce podjac ta wlasciwa- sama bym sie nie bala bo zawsze sobie bm poradzila,ale to ryzyko z dzieckiem- kto nie ryzykuje to nie ma. Wiem ze tu na chwile bedzie spokoj ale dalej dopuki tesc zyje nam chyba nie da zyc i trzeba cos z tym zrobic bo tez caly czas gryzie mnie w jaki sposob ja dziecko bede zawozic do przeczkola i pracy jak musielibysmy miec drugi samochod bo m roznie wraca po nocy,a zima sie nie da bo nawet samej ciezko byloby przejsc a co fopiero z dzieckiem,a w miescie to na piechotke
Milka8015-10-2013 19:01
blądasku twój teść to debil niestety. Jak mogą w ogóle żądać dziecka, to nie ich dziecko, wnuk powinien tylko odwiedzać od czasu dziadków a nie codziennie u nich przebywać...
Lepiej spadajcie za granicę, będzie mniej stresów i życie się jakoś na pewno ułoży,byście dali radę a mały pewnie szybko by się zaklimatyzował tam:-)
A ja długo nie pisałam, bo trochę czasu brak,a teraz byłam na kursie specjalistycznym 5 dni. W grudniu znowu jadę. Dzieciowo u mnie bez zmian :-)właśnie dziś @ dostałam :-)Ale z mężem dobrze żyjemy,jest kochaniutki :-)
pozdrawiam was babki :-)
blądi15-10-2013 20:54
Fajnie Mileczko,ze Tobie sie uklada,a dzieciatka mam nadzieje ze w tej wlasciwej chwili sie pokaze.
Mi to niedobrze bo tesc zaczal jakdyby nic sie podlizywac i pomagac a wrecz to on zainicjowal robienie naszego plota o co poszlo wczesniej,a co wkurzajace bez przepraszam czy pocaluj w dupe. Tesciowa tez dogadywala ze mysla dalej pociagnac plot na naszej czesci,a ja tylko odparlam ze malo mnie to obchodzi i powiadomilam ja ze chcemy sie wyprowadzic bo nigdy dobrze nie bedzie- jakos sie nie przejela bo moze wie ze moj m to na pewno nie chce tego robic i nie wiem jak to bedzie bo juz i moja babcia mowi zebym mu tlumaczyla ze to dla nas lepsze wyjscie nawet ze wzgledu na przyszlosc dla mnie i malego.
Przyjaciółki
Musze sie wygadac
Prosse Boga o cierpliwosc bo normalnie nie wiem czego dostane,ale ten ----- tylko wszczyna i chce sie klocic.
Poszlismy na spacer i po powrocie na podworku troche chcielismy sie pobawic,a ten popierdoleniec powycinal krzaki ze maly przez plot fik i cuduje wiec jak mu zabranialam i sie buntowal to ten pod nosem plul sie tak zebysmy slyszeli,a m na dodatek wzial wkretarke i przestawl samochod to tez nie pasowalo bo o wziol i samochod czego pod okno mi postawil. Z tego wszystkiego maly jak tak lazl na umur i sie przewrocil to do domu zabralam i ryk,a ten prawie z siebie wyszedl ale tesciowa caly czas go uciszala bo jak zobaczyla ze na podworku jestesmy to wyleciala go pilnowac. Maly jak na zlosc w domu wpada w taka histerie ze nie mozna go uspokoic bo sam nie wie czego chce i na uszach mozna stawac a nie ucichnie. Nam az flaki sie wywracaja z tego,ale m zobaczyl jak to jest byc w mojej sytuacji. Porazka- ciekawe co on tam uroil sobie i co my mamy zrobic z tym wszystkim
co macie zrobic porozdzierajcie mu koszule a on potłucze wam garnki
żartuje !! chciałam cie rozsmieszyc
a powaznie to nie wiem pluje sie o byle co, przeszkadzacie mu ,moze byscie tak spokojnie pogadali o co chodzi i co zmienic ale wydaje mi sie ze gosciu jest prostakiem do tego niereformowalnym :)
Nie da sie z nm rozmawiac bo to dyktator,tak jak jemu pasuje to sie wyxywa i pewnie wszystko mu przeszkadza i chce nas sie pozbyc. Co do tesciowej to tez unika nas bo wiadomo do niej wszyscy o wszystko,ale i tak jej to nie ominie bo i ja zagadam i m jak bedzie mozliwosc. Dziecinada ale tak tu jest- kazdy po kontach i przy tesciu na paluszkach ,do niego nie mozna sie rzucic bo jest idealny. Ham jakiego nikt nie widzial
tej tesciowej to chyba wstyd za męzulka,ale pozory trzeba zachowac i nic nie robic z tym bo co by ludzie powiedzieli-a to na wsi przeciez najwazniejsze
a ja siedze od kilku dni non stop w necie musze sprzedac navare i kupic młodszy rocznik tez czarną ,kase mam tylko to co jest nie bardzo mi odpowiada ,albo cena albo po prostu auto,kiedys zrobiłam prawie 300 km ,bo gosciu twierdził ze auto czysciutkie w srodku i na zewn przyjezdzam patrze a tam taki gnój -farmer wsiadłam i pojechałam do domu -tak łże jeden z drugim a człowiek nie ma czasu na takie przejazdzki,jeszcze dzieci musze ciagna ze soba bo co z nimi zrobie
cos nie piszecie !!!!!!!!!!!!
nie rozlatujmy sie prosze:)
mój tesc tez jest ideałem człowieka,zebyscie widziały na tym weselu tesc i tesciowa -cos tam gorzko gorzko wiecie jakies takie bzdetne pioseneczki ci sie całuja a w domu szok!!!!,juz i tak troche odpuscił bo jak był młodszy to rozwalał wszytskich po kątach jak mój m był mały chodził do 8 klasy nie wytrzymał tego ze bije matke ,postawił sie i tak mu nap......,pozniej to był juz tylko bunt i stary nie był juz takim chojrakiem-juz m mieszkał z emna a czasami siostry przybiegały do nas zeby przyszedł do domu ,zrobic z nim porzadek
a na weselu nie gadali ze soba wiele lat ,to do synka Ra...u,taki milutki
tez go kiedys wywalił z domu przygarnełam i mam :):):):D
U wszystkich sie zamiata ppod dywan,ale ja nie umiem tak zyc bo nauczylam sie jednego ze jak na koncu cos sie dzieje i sie wybucha to jest wielkie zdziwienie i niedowierzenie,a ja jestem tylko szczera. Wiem ze sa dwie strony prawdy,ale jezeli tesc zaszczuwa i tylko uwaza siebie ,a ja uwazam ze nic mu nie zrobilam zeby tak sie mscic na nas i nie powinno tak byc.
Wczoraj bylam na pogrzebie ciotecznej babci- 104 lata miala i ucieszylam sie z okazji poswiecenia malego,mnie i spowiedzi- ryczalam jak bubr,ksiac byl wyrozumialy i powiedzial ze nie grzesze zyczac zle tesciowi dopuki sie nie mszcze. Chcialam przyjac komunie i troszke sie pomodlic bo nie mam okazji- m nie chce do kosciola jezdzic bo zawsse jest klopot z malym i jedno musi latac za nim,a wczoraj bawil sie w lawce i jakos przetrwalismy.
Sasiadka wypytuje sie co jest,ale jej powiedzialam ze tylko z ciekawosci wypytuje i pozniej ploty pujda i ze ja jestem w ciemnej dupie bo wszystko wsadzilismy tutaj a teraz niewiadomo gdzie z dzieckiem uciec i ze nie chce tu zostac- oczywiscie gryzie mnie sumienie ze wogole ppdjelam rozmowe bo jeszcze dowiedza sie tescie- ale ja prawdy nie mowie,a jrstem zaszczuwana ze z nikim nie moge gadac tutaj.
Co do samochodu Kasandro to Ty sie masz- wkolko sprzedajesz i kupujesz :-P ,ale to fakt ze tak jest,ze nie wiadomo co sie zastanie. My tez mielismy jechac na koniec Polski po samochod bo tutaj nie ma do sprzedazy tego modelu co chcielimy ale strach wlasnie o to co mozna zastac i kupilismy ubozszy model ale dobrze na tym wyszlismy bo facet autentycxnie dbal i mamy z nim dobry kontak. Za to swojegp zloma sprxedalismy dla handlarza i wlasnie wystawil ja na sprzwdarz jako igle :-o
Rozmawialam z tesciowa- wszystko powiedzialam co mialam,a z tesciem powiedziala ze nie zrobilby mi krzywdy,ze by nie rzucil we mnie bo ma pretensje ze nie dajemy dziecka. Na to jej powiedzialam ze jesliby mi nic nie zrobil to czemu trzymala go i wylatuje pilnowac i ze chorej osobie sie nie daje dziecka. Powiedziala ze sasiadom zostawiaja- caly czas spiewka ta sama jakbym tez miala zostawiac i sobie isc i ze razem mieszkac i nie widywac to ludziom jak pytaja nie moga powiedziec ze maja wnoka,a poza tym najbardziej urazeni byli jak sasiadka zapytala czy to prawda ze wasi szukaja kwatery- to boli,ale jak przy niej powiedzial i prrzy mnie ze karmie malego starymi zupami to nie bolal. Jednym slowem albo dziecko albo won. Nie wiem co robic- mysle ze latwiej byloby sie zabic i miec to z glowy
co ty Bladi mowisz zabic i miec to z głowy :)no co ty takie zycie ,ze zawsze cos kiedys wyjdzie i jest pod górke a M co na to ,zblizliscie sie do siebie przez ta sytuacje bo wydaje mi sie ze tak no to jest jakis plus,a tesciowa jak czujesz staje po waszej stronie czy raczej gada dla samego gadania
No właśnie wyszło,że teściowa powiedziała,że tyle co widuje małego to nie widywanie i wstyd jak ktoś pyta jak wnóczek bo nie mogą nic powiedzieć i że sąsiedzi-ciągle ze tamta synowa zostawia im dziecko.Więc jednym słowem daj dziecko i idz sobie bo to że przyjdzie na góre do małego i na podwórku to zamało dalej,a jeszcze wielkie pretensje ze nie puszczam małego jak przez płot w czwartek chciał skakać bo teść ogolił go i tam stał z traktorem-nie ważne ze upadł,ale nie pusciłam-jak po tamtej niedzieli ,grozbach,kamieniach ja nie puszczam-GŁUPA JESTEM,ALE WYDAJE MI SIĘ,ŻE NIKT NIE DAŁ BY DZIECKA DZIADKU PO TAKIM CZYMŚ,A ZWŁASZCZA JAK DALEJ SIĘ PLUJE.
Co do m to tak w tych sytuacjach był ze mną,ale wczoraj po rozmowie z teściową( jej owszem wszystko powiedzial jak trzeba)ale mnie dobił,że to prawda zebym nie zabraniała to by do tego nie doszło i że mało widują go-ale do jasnej cholery to moje dziecko i jak ktoś może go żądać dać-mieli swój czas,a poza tym pediatra sama powiedziala,że dobrze zrobiłam separując małego bo wracał rozwalony i histeryczny-ja po tym miałam spokój z nim,a wcześniej nie czułam się potrzebna oprócz bycia służącą bo ja nie miałam nic oprócz roboty i rozwrzeszczanego dziecka które mnie nienawidzi :(.
Wybrałam śmierć bo jak oddam dziecko to mogę się z nim pożegnać,albo wyprowadzkę tylko ze bedzie nam bardzo ciezko tuac sie znow po stancjach i mało pieniędzy na zycie zostanie.Wolałabym jechać zaa granicę ale z całą rodzinką ciężko i musielibyśmy mieć pewność pracy dla m .Ciężko mi strasznie bo to spada na mnie-tu wszysto wpakowaliśmy a teraz trzeba zaryzykować albo ciągnąć od 1 do 1
Wybrałam śmierć bo jak oddam dziecko to mogę się z nim pożegnać
Bladi ja rozumie ze to emocje i nic wiecej -twoje myslenie sorki nie jest zdrowe-co ty tu piszesz-wybrałam smierc-tak nie mozna emocjonalnie podchodzic do zycia-jest problem i to duzy,ale zeby od razu myslec o smierci-prosze cie co ty mowisz
utrata zycia- utrata dziecka w tym sensie ,nieuleczalna choroba -jest mnostwo o wiele wikeszych krzywd ,problemow na swiecie i ludzie zyja walcza ,ciesza sie kazdym dniem mimo wszystko
Twój problem jest duzy ,ale do przeskoczenia -nie wolno sobie tak bimbac z zycia
Ja wczesniej juz przezylam ze bylam niepotrzena i tylko sluzaca i dla mnie jakbym musiala znow pozbyc sie dziecka to rownoznaczne ze nie mam po co tu byc- tesciowie dazyli do tego jak sasiedzi,ze tam zistawia dziecko i sie ciesza ze nie potrzebuje matki ani ojca wnoczka wiec tak samo i moi chca tylko z uslugiwaniem bo ktos musi te gorsze rzeczy robic i gotowac. Tesciowa okreslila ze to za malo ciagle to co maja wiec wychodzi ze albo oddam dziecko albo musze uciekac stad.
Szukam rozwiazania bo to ciezka decyzja,pozucic wszystko i w tuaczke z dzieckiem. Mam metlik bo m chce na stancje tutaj- blisko,pol wyplaty na mieszkanie,zawsze rzeczy mozna dobrac albo uciec za granice gdzie moze z pieniedzmi byloby lepiej,ale z rzeczami na nowo i najgorsze dziecko bo jak naucze je jak sama nie umiem- wiem ze dziecko szybko jezyk chwyci ale pisanie mnie przerqza bo jak bedzie to belgia to francuski.
najlepiej to liczyc na siebie to sobie zapamietaj -najlepiej do wszystkiego dojcs samemu a nie zawdzieczac tesciom ,ruzuccie to wszystko i na własny rachunek zacznijcie nie wy pierwsi nie ostatni -a ryzyko takie zycie czasami warto cos stracic by zyc spokojnie i zawdzieczac wszystko tylko sobie
kasa jest tylko kasą-tak zawsze myslałam- sa wazniejsze rzeczy w zyciu
kasa kasą a wy macie całe zycie przed soba jak sobie sami poscielicie tak sie wyspicie -proste
Kasandro my nic poza dachem nad glowa od nich nie mamy,ale to wszystko kosztowalo dwa lata ciezkiej pracy aby nieuzywane poddasze zrobic swoim domem i to co mamy jest tutaj,a na nowo od zera na stancji bo nie doeobimy sie mieszkania - to w tych czasach nie realne w polsce. Wszystko wpakowalismy tutaj i tak dobrze radzilismy sobie przy iplacaniu stancji wczesniej i dojazdach tutaj,ale to wyly wyzeczenia,bez dziecka i oboje pracowalismy. Teraz tez na stancji chcialabym pracowac bo w koncu nie potrzebowalabym do tego samochodu - stad dojechac trzeba 5 km do moniek,a zima na piechote przez sniegi,a tak na piechotke bym poradzila,ale dzieci do przeczkola przyjmuja od 3 lat i z praca kiepsko w tej miescinie
Myszo to jest kasa wiem ciezko pracowaliscie na to ,nie bede ci opisywac mojego zycia mojej przeszłosci ,to ze teraz mam tak jak mam ,zawdzieczam sobie i mojemu m-bardzo duzo przeszłam bardzo!!!!!-nie raz płakałam ,oszczedzałam,łapałam deprechy doły jak cholera ,ale warto było .zreszta sami musicie podjac decyzje,tylko nie trac nadziei,i nie pisz mi juz o smierci,bo to niedorzeczne w tej sytuacji.Pogadajcie spokojnie z M
Niby kasa jest niepotrzebna,ale bez niej nie da sie zyc i jest latwiej z nia :-(
Ja tez nigdy tak za pieniedzmi nie bylam,ale to co mamy to ciezka i nasza praca- cos z niczego i tanim kosztem. Zrezygnowalam z pracy bo tez chce byc dla dziecka zeby mial mame i wsparcie,a z glodu nie przymieramy choc nie mozemy sobie pozwolic na duzo,ale tak jest ze rodzina mi pomaga i jestem szczesliwa ze zawsse pamietaja o malym i nie musze o nic ptosic- dobrze dogadywalam sie z rodzenstwem i moge na nich liczyc. Teraz w razie czego wroce do domu z malym- tam mimo tylu osob w dwoch pokojach mam wsparcie-Dlatego nikt mi nie powie ze piieniadze byly dla mnie wazne bo wychowalam sie w dwu pokojowym mieszkaniu z rodzicami babcia i 4 rodzenstwa- tylko bezpieczenstwo chcialam miec i wlasny spokojny kat zeby dac dziecku czego ja nie mialam
To bardzo ciezka decyzja i chce podjac ta wlasciwa- sama bym sie nie bala bo zawsze sobie bm poradzila,ale to ryzyko z dzieckiem- kto nie ryzykuje to nie ma. Wiem ze tu na chwile bedzie spokoj ale dalej dopuki tesc zyje nam chyba nie da zyc i trzeba cos z tym zrobic bo tez caly czas gryzie mnie w jaki sposob ja dziecko bede zawozic do przeczkola i pracy jak musielibysmy miec drugi samochod bo m roznie wraca po nocy,a zima sie nie da bo nawet samej ciezko byloby przejsc a co fopiero z dzieckiem,a w miescie to na piechotke
blądasku twój teść to debil niestety. Jak mogą w ogóle żądać dziecka, to nie ich dziecko, wnuk powinien tylko odwiedzać od czasu dziadków a nie codziennie u nich przebywać...
Lepiej spadajcie za granicę, będzie mniej stresów i życie się jakoś na pewno ułoży,byście dali radę a mały pewnie szybko by się zaklimatyzował tam:-)
A ja długo nie pisałam, bo trochę czasu brak,a teraz byłam na kursie specjalistycznym 5 dni. W grudniu znowu jadę. Dzieciowo u mnie bez zmian :-)właśnie dziś @ dostałam :-)Ale z mężem dobrze żyjemy,jest kochaniutki :-)
pozdrawiam was babki :-)
Fajnie Mileczko,ze Tobie sie uklada,a dzieciatka mam nadzieje ze w tej wlasciwej chwili sie pokaze.
Mi to niedobrze bo tesc zaczal jakdyby nic sie podlizywac i pomagac a wrecz to on zainicjowal robienie naszego plota o co poszlo wczesniej,a co wkurzajace bez przepraszam czy pocaluj w dupe. Tesciowa tez dogadywala ze mysla dalej pociagnac plot na naszej czesci,a ja tylko odparlam ze malo mnie to obchodzi i powiadomilam ja ze chcemy sie wyprowadzic bo nigdy dobrze nie bedzie- jakos sie nie przejela bo moze wie ze moj m to na pewno nie chce tego robic i nie wiem jak to bedzie bo juz i moja babcia mowi zebym mu tlumaczyla ze to dla nas lepsze wyjscie nawet ze wzgledu na przyszlosc dla mnie i malego.
Polecamy:
Prekoncepcja - jak zadbać o zdrowie dziecka przed poczęciem?
Makabryczny finał porodu w szpitalu w Świebodzicach. Lekarz oderwał dziecku głowę. „Sala zamarła”
Alkohol a ciąża
Wady cewy nerwowej u dzieci
Dziecko na zamówienie - o prenatalnych ingerencjach genetycznych
Picie alkoholu a planowanie dziecka
Wysypka ciążowa
Niedowaga a ciąża