Foxy i u reszty nie wiem jak u Ciebie mały się zachowuje,ale nasz to można ksiązkę pisać bo wczoraj przeszedł już samego siebie.Jest z dnia na dzień coraz gorszy i nikt mi nie powie,że to nie przez to ze tescie nie pozwalali małemu popłakać i wszyscy muszą mu wchodzić w dupę.Już pediatra nam mówiła,że mały musi popłakać-przy mnie jest spokojny,a reszcie wchodzi na głowe,a wręcz agresję przejawia tak jak Lenka opowiadała o swoim m.
Na wizytę u okulisty czekaliśmy pół roku i nawet nikt nie mugł do niego się odezwać-siedział pod drzwiami krzycząc ,a jeszcze gorzej na korytarzu bo tam to wrzeszczał,pływał po podłodze,bił nas i ciągał-nie było osoby która na nas by nie patrzyła,ani dziecka które chodzby zapłakało,a ty jeden Krystianek którego nikt nie dotknął i w rezultacie będziemy czekać do stycznia pod uśpieniem będą go badać.
w czwartek ten mamy wizytę u neurologa to zobaczymy co ona powie na jego zachowanie i mam nadzieję,żę w końcu do m dotrze coś i wezmie sie za wychowywanie dziecka bo tescie z nim tylko umieją powiedzieć,że to takie dziecko i to normalne na wiosce ale do kur... nędzy to z lekarzy mam robić idiotów-na wiosce to już dzieci się nie wychowuje,a jak teść mówi że nie umiemy zabawić to lekarze mają na nosie stać bo i tak cudują,a my to nie małpy w cyrku i to my powinniśmy mieć władzę ,a nie on rządzi.
Bardzo mnie to zdenerwowało i dzisiaj jak tesciowa przyszła sie wywiedziec co i jak to powiedziałam,że oni powinni jezdzic po lekarzach i swiecic oczami bo to wstyd i nie ma takiego drugiego dziecka jak nasze.
Jestem za wyjazdem i odcieńciem się od wszystkiego ale mam tylko kłótnie i ciągłe słowa m że jak sobie chce to mogę wyjezdzac,ale bez małego.
Foxylady18-10-2013 17:23
Bladi - Olus bardzo sie poprawil z zachowaniem od tego zabiegu na drenaz uszu i wyciecie migdalka -zupelnie nie to dziecko - poza tym dalej jest na diecie bezcukrowej i bezglutenowej co jest wskazaniem do potencjalnego ADHD.
SKoro wspominalas ze pediatra bardziej podejrzewa autyzm niz nadpobudliwosc, to dobrze ze idziecie do neurologa, on juz powinien z twoich obserwacji na dziecku stwierdzic co i jak.
Dzieci autystyczne dostaja czesto histeri na zmiane porzadku, rutyny, nowe miejsca it, ludzi - nie dadza sobie nic zrobic itp - ale to temat rzeka i wogole - nie ma o czym mowic dopoki cos u was nie zostanie stwierdzone.
Napewno wazna jest konsekwencja w wychowaniu, chwiejnosc typu mama ta a tato inaczej a babcia pozwala na to czy tamto - to najgorsze dla dziecka.
Jak juz cokolowiek ruszy to kup sobie ksiazke Metoda krakowska - o autyzmie - ja mimo ze bardz=iej diagnozuja Olusia pod katem ADHD, kupilam te ksiazke mimo wszystko bo zawiera cenne wskazkowki jak wychowywac dziecko, uczyc nazw, mowy itp.
My na razie poslalismy go do nowego przedszkola = - bo tamto wypowiedzialo mi z 1 dniem Olusia - mowic ze 2 panie na 20 dzieci nie sa w stanie ganiac za Olusiem - ktory jest wszedzie - nie wazne, postraszylam ich skarga oficjalna, bo przeciez nim zaczelo sie przedszkole to dzownilam, powiedzialam i m wsio o Olim, zachowaniu, itp i czy radzily sobie z dzecmi tego pokroju - i odp byla ze tak, a tu nagle - dziekowac, do widzenia - abierac dziecko itp.
O dziwo nowe przedszkole jest w szoku, b Oli swietnie sie adaptuje itp, bawi z dziecmi maluje rysuje itp - kocha tam byc i nie chc wychodzic.
ot badz madry,
tyle zmykam, bo Lena placze
Kasandra*18-10-2013 19:08
sorki ze nie pisałam ale sprzedałam dzis auto jestem wyrabana na maksa -ale z zyskiem :)
wykonczyło mnie to gadanie odbieranie tel pisanie negocjonowanie itd itd
padam na gębe
buziaki
blądi18-10-2013 21:40
Ciezko stwierdzic czy takie zachowanie podlega pod autyzm bo mi sie wydaje,ze maly jest rozwydzony i jak chce to sam potrafi zaczepiac ludzi albo jak ich nie toleruje to przez to ze za szybko probuja do niego podejsc,dotknac,zagadac. Moze taki jest bo nie ma wogole kontaktu z ludzmi blizej i praktycznie z dziecmi ale je uwielbia i jak ma mozliwosc to nie ma zachamowan. Poza tym z mowa to rozwija sie z dnia na dzien. Ja mialam dosc jak m pyta czy pujdzie maly spac i tez juz komedia byla z usypianiem bo pozniej zostaje mi dziecko a on idzie spac i koniec mojego czasu wieczorem jakiegokolwiek wiec od wczoraj ja malego usypiam i trwa to 15 min. Nie rozumiem jak mozna dac dziecku rzadzic i to wlasnie lekarze nam mowia- moi tescie wraz z robia psychicznie chore dziecko. Ja juz to tak kwituje bo jak mozna zwalac na wszystko inne brak wychowania- to rodzic wychowuje nie samo.
blądi25-10-2013 21:51
Bylismy wczoraj u neurologa- wogole autyzm wykluczyla,ale dostalismy dwa skierowania bo wyszlo,ze ma przykurcz i te czasami chodzenie na palcach to nie tylko przyzwyczajenie po chodziku ale niby wygoda bo sciegna ciagna i ma kolana do srodka wiec nie moze zlaczyc wygodnie nozek na prostych stopach- takie wytlumaczenie dostalam i musimy malego rehabilitowac bo zbagatelizowanie skonczy sie podcinaniem sciegirn.
Druga rzecza jest psycholog bo ku zdziwieniu lekarz uwaza ze maly jest opozniony z mowa i tu moze wystepowac nadpobudliwosc.
Cudem i dzieki psycholog jak sie okazalo zalatwilam jedno i drugie na wtorek bo w innym miescu konsultacja rozpoznaniowa rehabilitacyjna dopiero namarzec. Ucieszylam sie bo czym szybciej bedzie wiadomo co i jak jak i rehabilitacje sie zacznie to kamien z serca. Tyle w skrucie u mnie
Jestem dalej ciekawa co u Was dziewczyny bo smutno ze nie piszecie. Pozdrawiam
Milka8026-10-2013 16:48
strasznie długo się czeka na tą rehabilitację u ciebie.a to w jakimś ośrodku?
ja ogólnie dziś chodzę zła:-/
Kasandra*26-10-2013 21:15
ja chodze zła od jakis 3 dni-jak osa rzecz jasna
blądi27-10-2013 16:48
Milko mi sie udalo w DSK zalatwic na wtorek wizyty wstepne,a na choroszczanskiej dopiero w marcu jak dzwonilam. Jestem szczesliwa bo dzieki tej psycholog do ktorej sie dodzwonilam bo powiedziala zebym na rehabilitacje zadzwonila i powiedziala ze mam sie dostac do ,,dac szanse,, ale najpierw musze u nich zaklepac sie i odrazu powiedziala ze mamy przyjechac i wchodzic nierejestrujac sie.
blądi27-10-2013 17:01
Co do nastroju to moze jesienna pogoda- ja tez mam zle dni bo ciagle czuje sie samotna,m mi tylko dowala i nie rozumie jak to jest oraz tylko mi na odwal sie mowi ze wyjedziemy a wcale nie mysli raczej stad sie ruszyc wiec czuje sie na zawsze zamknieta bez jakich kolwiek mozliwosci i podjecia decyzji co do swojej osoby bo przed znajomymi to- nie ma problemu przeciez mozesz zostawic dziecko dziadkom,ale ty im nie dasz i isc do pracy- ale nigdy nie powie w jaki sposob mam pokonac 5 km i ze musialabym po przyjsciu gotowac,sprzatac ,prac a dla dziecka noe mialabym sil i czasu. Zima to na laske tescia bym czekala bo czasem i na piechote ciezko byloby dojsc,ale wszystko jest cudowne i sie nie ciesze. Nie mam z kim pogadac,posiedziec a nawet wypic- sama czasem juz na odstresowanie nalewam lampke czegos wieczorkim wspominajac chwile i placzac z bezsilnosci i tego jak wszystko leglo w gruzach i ze nie moge uciec bo m mi grozi zabraniem malego.
Milka8028-10-2013 20:55
kurde blądasku no ciężko masz ci powiem...a mąż miał ci pomagać, wspierać, a nie straszyć zabraniem małego..:-/
ja w pracy mam nerwy, bo dyr jest zdrowo szajbnięta...dziś wypożyczyła sprzęt do ośrodka i wpisała mi go na stan i pod moją opiekę,mam go codziennie używać na pacjentach,ale jak coś się zepsuje to skoro jest na moim stanie to ja zwracam koszty sprzętu, który kosztuje 30tyś zł!!! myślę nad rzuceniem tej roboty,ale tu nie ma za bardzo możliwości znalezienia pracy:-/
co to się tu u nas dzieje dziewczyny...czy któraś z was żyje sobie szczęśliwie i bezproblemowo???
blądi29-10-2013 20:23
Mileczko chyba nikt w tych czasach nie zyje beztrosko- chyba,ze siedzi za biurkiem po znajomosci ale w domu moze miec nieciekawie. W naszym kraju tylko dusza a nie daja oddychac.
Ja jestem wykonczona- pol dnia w szpitalu z malym ,a wywiad z pedagogiem trwal bardzo dlugo i tez tolkowala m jak postepowac z malym. Za tydzien mamy tez dwie wizyty i dwie jeszcze na koniec miesiaca.
Moj m raz jest za mna i chce jak najlepiej,a za chwile przeciwko mnie i za rodzicami i to mnie psychicznie dobija bo ja nigdy nie moge miec nerwow,gorszego dnia bo wieszaja na mnie psy wszyscy,ale jak inni sie wyzywaja i sie nie odzywaja to maja prawo,a ja jak dzieciak z kazdego kroku mam sie tlumaczyc i nikt mnie nie zrozumie.
Kasandra*30-10-2013 11:26
ja tez mysle ze nikt bezstresowo nie zyje ,jednym dobrze sie wiedzie w domu małżeństwie to znowu cos w pracy w blizszej rodzinie ,zawsze cos .O mnie tez kazdy powiedziałby ze jestem zawsze usmiechnieta zyje sobie bezstresowo ale to nie prawda nie siedze pod palma i nie pije drinka.ALE raz jest dzien lepszy raz gorszy .Mam rodzenistwo ,ale nie z kzadym z nim zyje dobrze,nie z kazdym rozmawiam i mam poprawne stosunki,nie kłócimy sie ,ale unikami wspolnych spotkan takie zycie .ale mam jedna siostre z która jestem mocno zwiazana i kocham ja bardzo -- --nie musze miec wszystkiego
blądi30-10-2013 15:17
To jest dobre Kasandro ze masz oparcie w siostze- ja gdyby nie to ze mam tez dobre stosunki z rodzenstwem to bym ze swirowala. Kiedys bylam wesola,taka smieszka,mialam dobry kontakt z ludzmi w pracy i im sie to podobalo ze jestem pogodna osoba,a teraz stracilam wszystko,z m nie pogadam ani nie posmieje sie bo raptm mu to nie odpowiada i wogole nie mam juz nikogo oprocz malego zeby z nim sie posmiac.
nawet wypicie w gronie przyjaciol i pogadanie o glupstwach to duze odstresowanie sie i chwila do zapomnienia o klopotach- wszystkim to jest potrzebne. Te czasy u mnie minely i tylko klatka pozostala i slodkie wspomnienia,ahh
Kasandra*31-10-2013 09:40
Bladi ty nie masz tam normalnej dziewczyny jakiejs w twoim wieku lub nie koniecznie zeby sie z nia skumplowac ,moi przyjaciele maja po 60-70 lat -wiem wyglada dziwnie ,ale ich uwielbiam ,zawsze ciepło o nich mysle.Poszukaj sobie jakiejs kolezanki lub ewentualnie kolegi:)
blądi31-10-2013 19:27
Juz pisalam,ze nie mam tu mozliwosci wyjscia bo wszedzie daleko wiec wyklucza to kontakty ,a ci sasiedzi co pisalam i wogole tu ludzie to tylko pokazuja sie na ciekawosc nigdy z czystej przyjemnosci. Mam sasiadke tez wiekowo po 40 z ktora supee die czuje i z malym chodzilam do niej na spacerki ,ale wiadomo ona pracuje,ma rodzine i malo czasu wiec nie chce sie narzucac,a to jedna normalna tu osoba. Wszyscy tutaj to plotkarze i chlewiarze- tak tesciowa tlumaczy bo nie maja czasu na znajomosci poza krowami. Jestem zamknieta w klatce i na prawde zle mi z tym bo nigdy w miescie takich ludzi nie spotkalam,zawsze mialam dobry kontakt i zawsze ktos wpadl,a teraz trzeba pol roku kogos tutaj zapraszac,a mojego m rodzina to juz przeszlo 2 lata i jeszcze nie byli,a sa z tej samej wioski
blądi31-10-2013 20:15
A poza tym m mi by nie pozwolil- tym bardziej z kolega sie spotkac- wogole nie mam prawa wybrac sie sama z malym nawet do rodzicow. Zaraz jest wielka klotnia i grozenie,ze moge sama jechac ale bez malego. Z nim nie spedzm czasu i nie moge z nikim innym,wiec samotnie spedzam codzienne wieczory a dni z malym. Chyba taki moj los- juz babci mowilam,ze nie dam rady stad uciec
Kasandra*01-11-2013 09:02
bladi -wiem ze ci ciezko ,ale jesli ty sama nie znajdziesz siły checi w sobie aby cos zmienic to bedziesz tak miała jak masz bo ty ,niby wiesz ze ci jest z tym zle ale wszystkiego sie boisz,wszystko jest na nie .naprawde chocbysmy tu referat napisali to ty nie zrobisz nic bo wszystkiego sie obawiasz,co ludzie powiedza ,co o tobie mysla ,a zeby tylko nie plotkowali,sama sie do tej klatki pchasz
Kasandra*01-11-2013 09:17
Milka jak tam remont domu ?
a gdzie Lenka co u niej mam nadzieje ,ze odbija sie od dna
Lenka napisz
a ja wczoraj troche sie pokłóciłąm z m troszke i to przy naszych znajomych irlandczykach wstyd kłócililismy sie po polsku ale po minach było widac ze noze latały w powietrzu ,przeproslilismy za swoje zachowanie ale normalnie musiałam mu wypluc co czuje nie patrzac czy jest ktos obok nas .znowu poszło o ta jego kolezanke ,nie chce mi sie tego opisywac ale nie jarze tej pany na siłe chce byc moja kolezanka,jej mąż był moim dalszym sasiadem jak mieszkałam w polsce,w zyciu go na oczy nie widziałam ,dopiero tu niewazne fakt zgadza sie juz wiem gdzie mieszkał ,fakt był moim sasiadem ale co z tego ta panienka pdchodzi na stołówce do mojego m ,gadaja sobie ,ładna żmija nie powiem,ale taka nachalna jakies prezenciki mi daje mowiac R zeby dał swojej zonie wiem wiem nagmatwałam ale sama juz sie gubie o co tej pindzie chodzi,cóż ona chce ,wydaje mi sie ze chce bysmy sie skumplowali tylko ze ona ciulowo zaczeła i jaj juz nie mam ochoty,powiedziała kiedys mojemu m wiesz co twoja zona chyba mnie nie lubi na co on no cos ty nawet cie nie zna.Ja panience nie mowiłąm czesc bo gapiłą sie ale nie miała na gebie napisane ze pracuje z moim m ja mam złą pamiec do twarzy,nawet jak była z tym swoim mezem to nie wiedziałąm ze to oni ,on niby ze jest moim sasiadem z polski ,ale ja go nie pamietam zreszta młodszy chyba z 10 lat ja juz 8 prawie 9 w sumie lat jestem tutaj -oj nagadałam wam -pisze cholera to co mysle ,juz koncze nie zawracajcie sobie głowy ta paniusia ja juz tez tylko mnie wk..
Kasandra*01-11-2013 09:31
a jszcze nie skonczyłam,i była ta kłótnia i ten mój wariat na mnie z gęba ze tak powiem nie miał argumentu to wywalał jakies historyjki z przed 10 lat moze wiecej ,ze ja to niby taka swieta ze on musiał patrzec jak całował mnie w policzek Krzysiu na dowidzenia c-kolega czasy studenckie jeju kiedy to było wiekszosc sie tak zegnała,niewazne albo ze rozmawiłąm na basenie z viktorem taki ukrainiec ja tylko szlifowałam rosyjski,zreszta to on podpływał ,w kazdym razie prezencików nie dawalismy sobie -i tak sie zarlismy i licytowalismy cały dzien -z takiej pierdoły
podpływał-hihihi
blądi01-11-2013 10:34
Faceci jak nie maja argumentow to glupota sie zaslaniaja na dodatwk ,,dawno i nieprawda,, bo probuja w tym momecie usprawiedliwic swoje czyny. To jest wlasnie Kasandro kolo zamkniete- jakbys Ty probiwala sie odegrac i wzbudzic zazdrosc to tez zle by bylo,a on uwqza ze nie robi nic zlego,tylko ma wielbicielke i to Cie wkurza ze jemu to na prawde sie podoba.
Ja wiem sama,ze nic nie robienie nic nie da,ale stawianie na ostrzu noza sprawy tez nie podzialalo bo wszystko obraca sie przeciwko mnie: dom mamy,jezyka nie znamy,z malym po lekarzach i stawia mnie m jako warjatke ktora sobie wymyslila ze mi zle i czekaja na mnie kokosy za granica. A nie wyrwe sie bo zaraz jest klotnia,zabieranie mi dziecka- chociaz i bez malego probowalam i robienie wtedy ze mnie wyrodnej matki - dzwonienie do mojej rodziny i skarzenie sie- kazalam pokasowac numery,a od m nie odbierac telefonow bo po co jak mnie zdenerwuje to zaraz dzwoni zeby mnie do warjatkowa zabierali. Nie mam nic do powiedzenia bo wychodzi ze jestem tutaj na lasce i nic mi sie nie nalezy. Szkoda gadac,mozna wlasnie ksiazke pisac i szarpac sie ciagle. Nie bede wiecej przytaczac swoich smutkow
Przyjaciółki
Foxy i u reszty nie wiem jak u Ciebie mały się zachowuje,ale nasz to można ksiązkę pisać bo wczoraj przeszedł już samego siebie.Jest z dnia na dzień coraz gorszy i nikt mi nie powie,że to nie przez to ze tescie nie pozwalali małemu popłakać i wszyscy muszą mu wchodzić w dupę.Już pediatra nam mówiła,że mały musi popłakać-przy mnie jest spokojny,a reszcie wchodzi na głowe,a wręcz agresję przejawia tak jak Lenka opowiadała o swoim m.
Na wizytę u okulisty czekaliśmy pół roku i nawet nikt nie mugł do niego się odezwać-siedział pod drzwiami krzycząc ,a jeszcze gorzej na korytarzu bo tam to wrzeszczał,pływał po podłodze,bił nas i ciągał-nie było osoby która na nas by nie patrzyła,ani dziecka które chodzby zapłakało,a ty jeden Krystianek którego nikt nie dotknął i w rezultacie będziemy czekać do stycznia pod uśpieniem będą go badać.
w czwartek ten mamy wizytę u neurologa to zobaczymy co ona powie na jego zachowanie i mam nadzieję,żę w końcu do m dotrze coś i wezmie sie za wychowywanie dziecka bo tescie z nim tylko umieją powiedzieć,że to takie dziecko i to normalne na wiosce ale do kur... nędzy to z lekarzy mam robić idiotów-na wiosce to już dzieci się nie wychowuje,a jak teść mówi że nie umiemy zabawić to lekarze mają na nosie stać bo i tak cudują,a my to nie małpy w cyrku i to my powinniśmy mieć władzę ,a nie on rządzi.
Bardzo mnie to zdenerwowało i dzisiaj jak tesciowa przyszła sie wywiedziec co i jak to powiedziałam,że oni powinni jezdzic po lekarzach i swiecic oczami bo to wstyd i nie ma takiego drugiego dziecka jak nasze.
Jestem za wyjazdem i odcieńciem się od wszystkiego ale mam tylko kłótnie i ciągłe słowa m że jak sobie chce to mogę wyjezdzac,ale bez małego.
Bladi - Olus bardzo sie poprawil z zachowaniem od tego zabiegu na drenaz uszu i wyciecie migdalka -zupelnie nie to dziecko - poza tym dalej jest na diecie bezcukrowej i bezglutenowej co jest wskazaniem do potencjalnego ADHD.
SKoro wspominalas ze pediatra bardziej podejrzewa autyzm niz nadpobudliwosc, to dobrze ze idziecie do neurologa, on juz powinien z twoich obserwacji na dziecku stwierdzic co i jak.
Dzieci autystyczne dostaja czesto histeri na zmiane porzadku, rutyny, nowe miejsca it, ludzi - nie dadza sobie nic zrobic itp - ale to temat rzeka i wogole - nie ma o czym mowic dopoki cos u was nie zostanie stwierdzone.
Napewno wazna jest konsekwencja w wychowaniu, chwiejnosc typu mama ta a tato inaczej a babcia pozwala na to czy tamto - to najgorsze dla dziecka.
Jak juz cokolowiek ruszy to kup sobie ksiazke Metoda krakowska - o autyzmie - ja mimo ze bardz=iej diagnozuja Olusia pod katem ADHD, kupilam te ksiazke mimo wszystko bo zawiera cenne wskazkowki jak wychowywac dziecko, uczyc nazw, mowy itp.
My na razie poslalismy go do nowego przedszkola = - bo tamto wypowiedzialo mi z 1 dniem Olusia - mowic ze 2 panie na 20 dzieci nie sa w stanie ganiac za Olusiem - ktory jest wszedzie - nie wazne, postraszylam ich skarga oficjalna, bo przeciez nim zaczelo sie przedszkole to dzownilam, powiedzialam i m wsio o Olim, zachowaniu, itp i czy radzily sobie z dzecmi tego pokroju - i odp byla ze tak, a tu nagle - dziekowac, do widzenia - abierac dziecko itp.
O dziwo nowe przedszkole jest w szoku, b Oli swietnie sie adaptuje itp, bawi z dziecmi maluje rysuje itp - kocha tam byc i nie chc wychodzic.
ot badz madry,
tyle zmykam, bo Lena placze
sorki ze nie pisałam ale sprzedałam dzis auto jestem wyrabana na maksa -ale z zyskiem :)
wykonczyło mnie to gadanie odbieranie tel pisanie negocjonowanie itd itd
padam na gębe
buziaki
Ciezko stwierdzic czy takie zachowanie podlega pod autyzm bo mi sie wydaje,ze maly jest rozwydzony i jak chce to sam potrafi zaczepiac ludzi albo jak ich nie toleruje to przez to ze za szybko probuja do niego podejsc,dotknac,zagadac. Moze taki jest bo nie ma wogole kontaktu z ludzmi blizej i praktycznie z dziecmi ale je uwielbia i jak ma mozliwosc to nie ma zachamowan. Poza tym z mowa to rozwija sie z dnia na dzien. Ja mialam dosc jak m pyta czy pujdzie maly spac i tez juz komedia byla z usypianiem bo pozniej zostaje mi dziecko a on idzie spac i koniec mojego czasu wieczorem jakiegokolwiek wiec od wczoraj ja malego usypiam i trwa to 15 min. Nie rozumiem jak mozna dac dziecku rzadzic i to wlasnie lekarze nam mowia- moi tescie wraz z robia psychicznie chore dziecko. Ja juz to tak kwituje bo jak mozna zwalac na wszystko inne brak wychowania- to rodzic wychowuje nie samo.
Bylismy wczoraj u neurologa- wogole autyzm wykluczyla,ale dostalismy dwa skierowania bo wyszlo,ze ma przykurcz i te czasami chodzenie na palcach to nie tylko przyzwyczajenie po chodziku ale niby wygoda bo sciegna ciagna i ma kolana do srodka wiec nie moze zlaczyc wygodnie nozek na prostych stopach- takie wytlumaczenie dostalam i musimy malego rehabilitowac bo zbagatelizowanie skonczy sie podcinaniem sciegirn.
Druga rzecza jest psycholog bo ku zdziwieniu lekarz uwaza ze maly jest opozniony z mowa i tu moze wystepowac nadpobudliwosc.
Cudem i dzieki psycholog jak sie okazalo zalatwilam jedno i drugie na wtorek bo w innym miescu konsultacja rozpoznaniowa rehabilitacyjna dopiero namarzec. Ucieszylam sie bo czym szybciej bedzie wiadomo co i jak jak i rehabilitacje sie zacznie to kamien z serca. Tyle w skrucie u mnie
Jestem dalej ciekawa co u Was dziewczyny bo smutno ze nie piszecie. Pozdrawiam
strasznie długo się czeka na tą rehabilitację u ciebie.a to w jakimś ośrodku?
ja ogólnie dziś chodzę zła:-/
ja chodze zła od jakis 3 dni-jak osa rzecz jasna
Milko mi sie udalo w DSK zalatwic na wtorek wizyty wstepne,a na choroszczanskiej dopiero w marcu jak dzwonilam. Jestem szczesliwa bo dzieki tej psycholog do ktorej sie dodzwonilam bo powiedziala zebym na rehabilitacje zadzwonila i powiedziala ze mam sie dostac do ,,dac szanse,, ale najpierw musze u nich zaklepac sie i odrazu powiedziala ze mamy przyjechac i wchodzic nierejestrujac sie.
Co do nastroju to moze jesienna pogoda- ja tez mam zle dni bo ciagle czuje sie samotna,m mi tylko dowala i nie rozumie jak to jest oraz tylko mi na odwal sie mowi ze wyjedziemy a wcale nie mysli raczej stad sie ruszyc wiec czuje sie na zawsze zamknieta bez jakich kolwiek mozliwosci i podjecia decyzji co do swojej osoby bo przed znajomymi to- nie ma problemu przeciez mozesz zostawic dziecko dziadkom,ale ty im nie dasz i isc do pracy- ale nigdy nie powie w jaki sposob mam pokonac 5 km i ze musialabym po przyjsciu gotowac,sprzatac ,prac a dla dziecka noe mialabym sil i czasu. Zima to na laske tescia bym czekala bo czasem i na piechote ciezko byloby dojsc,ale wszystko jest cudowne i sie nie ciesze. Nie mam z kim pogadac,posiedziec a nawet wypic- sama czasem juz na odstresowanie nalewam lampke czegos wieczorkim wspominajac chwile i placzac z bezsilnosci i tego jak wszystko leglo w gruzach i ze nie moge uciec bo m mi grozi zabraniem malego.
kurde blądasku no ciężko masz ci powiem...a mąż miał ci pomagać, wspierać, a nie straszyć zabraniem małego..:-/
ja w pracy mam nerwy, bo dyr jest zdrowo szajbnięta...dziś wypożyczyła sprzęt do ośrodka i wpisała mi go na stan i pod moją opiekę,mam go codziennie używać na pacjentach,ale jak coś się zepsuje to skoro jest na moim stanie to ja zwracam koszty sprzętu, który kosztuje 30tyś zł!!! myślę nad rzuceniem tej roboty,ale tu nie ma za bardzo możliwości znalezienia pracy:-/
co to się tu u nas dzieje dziewczyny...czy któraś z was żyje sobie szczęśliwie i bezproblemowo???
Mileczko chyba nikt w tych czasach nie zyje beztrosko- chyba,ze siedzi za biurkiem po znajomosci ale w domu moze miec nieciekawie. W naszym kraju tylko dusza a nie daja oddychac.
Ja jestem wykonczona- pol dnia w szpitalu z malym ,a wywiad z pedagogiem trwal bardzo dlugo i tez tolkowala m jak postepowac z malym. Za tydzien mamy tez dwie wizyty i dwie jeszcze na koniec miesiaca.
Moj m raz jest za mna i chce jak najlepiej,a za chwile przeciwko mnie i za rodzicami i to mnie psychicznie dobija bo ja nigdy nie moge miec nerwow,gorszego dnia bo wieszaja na mnie psy wszyscy,ale jak inni sie wyzywaja i sie nie odzywaja to maja prawo,a ja jak dzieciak z kazdego kroku mam sie tlumaczyc i nikt mnie nie zrozumie.
ja tez mysle ze nikt bezstresowo nie zyje ,jednym dobrze sie wiedzie w domu małżeństwie to znowu cos w pracy w blizszej rodzinie ,zawsze cos .O mnie tez kazdy powiedziałby ze jestem zawsze usmiechnieta zyje sobie bezstresowo ale to nie prawda nie siedze pod palma i nie pije drinka.ALE raz jest dzien lepszy raz gorszy .Mam rodzenistwo ,ale nie z kzadym z nim zyje dobrze,nie z kazdym rozmawiam i mam poprawne stosunki,nie kłócimy sie ,ale unikami wspolnych spotkan takie zycie .ale mam jedna siostre z która jestem mocno zwiazana i kocham ja bardzo -- --nie musze miec wszystkiego
To jest dobre Kasandro ze masz oparcie w siostze- ja gdyby nie to ze mam tez dobre stosunki z rodzenstwem to bym ze swirowala. Kiedys bylam wesola,taka smieszka,mialam dobry kontakt z ludzmi w pracy i im sie to podobalo ze jestem pogodna osoba,a teraz stracilam wszystko,z m nie pogadam ani nie posmieje sie bo raptm mu to nie odpowiada i wogole nie mam juz nikogo oprocz malego zeby z nim sie posmiac.
nawet wypicie w gronie przyjaciol i pogadanie o glupstwach to duze odstresowanie sie i chwila do zapomnienia o klopotach- wszystkim to jest potrzebne. Te czasy u mnie minely i tylko klatka pozostala i slodkie wspomnienia,ahh
Bladi ty nie masz tam normalnej dziewczyny jakiejs w twoim wieku lub nie koniecznie zeby sie z nia skumplowac ,moi przyjaciele maja po 60-70 lat -wiem wyglada dziwnie ,ale ich uwielbiam ,zawsze ciepło o nich mysle.Poszukaj sobie jakiejs kolezanki lub ewentualnie kolegi:)
Juz pisalam,ze nie mam tu mozliwosci wyjscia bo wszedzie daleko wiec wyklucza to kontakty ,a ci sasiedzi co pisalam i wogole tu ludzie to tylko pokazuja sie na ciekawosc nigdy z czystej przyjemnosci. Mam sasiadke tez wiekowo po 40 z ktora supee die czuje i z malym chodzilam do niej na spacerki ,ale wiadomo ona pracuje,ma rodzine i malo czasu wiec nie chce sie narzucac,a to jedna normalna tu osoba. Wszyscy tutaj to plotkarze i chlewiarze- tak tesciowa tlumaczy bo nie maja czasu na znajomosci poza krowami. Jestem zamknieta w klatce i na prawde zle mi z tym bo nigdy w miescie takich ludzi nie spotkalam,zawsze mialam dobry kontakt i zawsze ktos wpadl,a teraz trzeba pol roku kogos tutaj zapraszac,a mojego m rodzina to juz przeszlo 2 lata i jeszcze nie byli,a sa z tej samej wioski
A poza tym m mi by nie pozwolil- tym bardziej z kolega sie spotkac- wogole nie mam prawa wybrac sie sama z malym nawet do rodzicow. Zaraz jest wielka klotnia i grozenie,ze moge sama jechac ale bez malego. Z nim nie spedzm czasu i nie moge z nikim innym,wiec samotnie spedzam codzienne wieczory a dni z malym. Chyba taki moj los- juz babci mowilam,ze nie dam rady stad uciec
bladi -wiem ze ci ciezko ,ale jesli ty sama nie znajdziesz siły checi w sobie aby cos zmienic to bedziesz tak miała jak masz bo ty ,niby wiesz ze ci jest z tym zle ale wszystkiego sie boisz,wszystko jest na nie .naprawde chocbysmy tu referat napisali to ty nie zrobisz nic bo wszystkiego sie obawiasz,co ludzie powiedza ,co o tobie mysla ,a zeby tylko nie plotkowali,sama sie do tej klatki pchasz
Milka jak tam remont domu ?
a gdzie Lenka co u niej mam nadzieje ,ze odbija sie od dna
Lenka napisz
a ja wczoraj troche sie pokłóciłąm z m troszke i to przy naszych znajomych irlandczykach wstyd kłócililismy sie po polsku ale po minach było widac ze noze latały w powietrzu ,przeproslilismy za swoje zachowanie ale normalnie musiałam mu wypluc co czuje nie patrzac czy jest ktos obok nas .znowu poszło o ta jego kolezanke ,nie chce mi sie tego opisywac ale nie jarze tej pany na siłe chce byc moja kolezanka,jej mąż był moim dalszym sasiadem jak mieszkałam w polsce,w zyciu go na oczy nie widziałam ,dopiero tu niewazne fakt zgadza sie juz wiem gdzie mieszkał ,fakt był moim sasiadem ale co z tego ta panienka pdchodzi na stołówce do mojego m ,gadaja sobie ,ładna żmija nie powiem,ale taka nachalna jakies prezenciki mi daje mowiac R zeby dał swojej zonie wiem wiem nagmatwałam ale sama juz sie gubie o co tej pindzie chodzi,cóż ona chce ,wydaje mi sie ze chce bysmy sie skumplowali tylko ze ona ciulowo zaczeła i jaj juz nie mam ochoty,powiedziała kiedys mojemu m wiesz co twoja zona chyba mnie nie lubi na co on no cos ty nawet cie nie zna.Ja panience nie mowiłąm czesc bo gapiłą sie ale nie miała na gebie napisane ze pracuje z moim m ja mam złą pamiec do twarzy,nawet jak była z tym swoim mezem to nie wiedziałąm ze to oni ,on niby ze jest moim sasiadem z polski ,ale ja go nie pamietam zreszta młodszy chyba z 10 lat ja juz 8 prawie 9 w sumie lat jestem tutaj -oj nagadałam wam -pisze cholera to co mysle ,juz koncze nie zawracajcie sobie głowy ta paniusia ja juz tez tylko mnie wk..
a jszcze nie skonczyłam,i była ta kłótnia i ten mój wariat na mnie z gęba ze tak powiem nie miał argumentu to wywalał jakies historyjki z przed 10 lat moze wiecej ,ze ja to niby taka swieta ze on musiał patrzec jak całował mnie w policzek Krzysiu na dowidzenia c-kolega czasy studenckie jeju kiedy to było wiekszosc sie tak zegnała,niewazne albo ze rozmawiłąm na basenie z viktorem taki ukrainiec ja tylko szlifowałam rosyjski,zreszta to on podpływał ,w kazdym razie prezencików nie dawalismy sobie -i tak sie zarlismy i licytowalismy cały dzien -z takiej pierdoły
podpływał-hihihi
Faceci jak nie maja argumentow to glupota sie zaslaniaja na dodatwk ,,dawno i nieprawda,, bo probuja w tym momecie usprawiedliwic swoje czyny. To jest wlasnie Kasandro kolo zamkniete- jakbys Ty probiwala sie odegrac i wzbudzic zazdrosc to tez zle by bylo,a on uwqza ze nie robi nic zlego,tylko ma wielbicielke i to Cie wkurza ze jemu to na prawde sie podoba.
Ja wiem sama,ze nic nie robienie nic nie da,ale stawianie na ostrzu noza sprawy tez nie podzialalo bo wszystko obraca sie przeciwko mnie: dom mamy,jezyka nie znamy,z malym po lekarzach i stawia mnie m jako warjatke ktora sobie wymyslila ze mi zle i czekaja na mnie kokosy za granica. A nie wyrwe sie bo zaraz jest klotnia,zabieranie mi dziecka- chociaz i bez malego probowalam i robienie wtedy ze mnie wyrodnej matki - dzwonienie do mojej rodziny i skarzenie sie- kazalam pokasowac numery,a od m nie odbierac telefonow bo po co jak mnie zdenerwuje to zaraz dzwoni zeby mnie do warjatkowa zabierali. Nie mam nic do powiedzenia bo wychodzi ze jestem tutaj na lasce i nic mi sie nie nalezy. Szkoda gadac,mozna wlasnie ksiazke pisac i szarpac sie ciagle. Nie bede wiecej przytaczac swoich smutkow
Polecamy:
Prekoncepcja - jak zadbać o zdrowie dziecka przed poczęciem?
Makabryczny finał porodu w szpitalu w Świebodzicach. Lekarz oderwał dziecku głowę. „Sala zamarła”
Alkohol a ciąża
Wady cewy nerwowej u dzieci
Dziecko na zamówienie - o prenatalnych ingerencjach genetycznych
Picie alkoholu a planowanie dziecka
Wysypka ciążowa
Niedowaga a ciąża