U mnie dziś ok. Chociaż rano miałam jakiś napad duszności i słabo mi się zrobiło,ale już przeszło. Nawet trochę posprzątałam i wykąpałam razem z pomocą mamy swojego pieska,bo już śmierdział;D
Ja miałam taką gorączkę przed operacją,ale jeszcze nie majaczyłam i jak lekarz przyszedł zrobić ze mną wywiad i zapytał o wadę wzroku to mu powiedziałam,że mam plusy i widzę z bliska podwjnie. To się uśmiechnął pod nosem,bo pewnie myślał,że majaczę:) Też mi się wydaje,że ten ból porodowy nie jest nie-do wytrzymania. Wkońcu jest to proces naturalny. No cóż zobaczymy za niedługo ile w tym racji:))
Ja mam dalej te upławy. I to straszne:( Wypadało by siedzieć cały czas w wodzie,bo co się umyję to zaraz jestem cała biała. Już sobie nie mogę z tym poradzić. Boję się że to jakaś nadżerka albo coś gorszego:(( Dobrze,że idę jutro do lekarza.
*******29-11-2007 12:06
Co tam u was? Ja nie dawno wróciłam od lekarza. W poniedziałek będę mieć robiony wymaz żeby się dowiedzieć co to za upławy:( Oprócz tego zrobi mi wkońcu USG:) Według wagi lekarskiej mam 68 kg,ale trzeba doliczyć buty i ubranie (pocieszam się),za to ciśnienie mam książkowe 120/80 :)) No i znowu jestem w 36 tygodniu,he he:)
czarnulka8829-11-2007 12:24
Ja dziś spałam do 11.30 bo obudzili mnie goście ze spółdzielni bo wymieniali szybę w klatce a ja akurat mieszkam na parterze to tak walili jakby chcieli przez ściane do mnei wejść... kupiłam sobie wczoraj gazetkę mam dziecko i tam był reportaż że ginekolog kobiecie potwierdził 2 razy że będzie miała synka a jak urodziła to się okazało że to dziewczynka :D ale mimo tego rodzice się cieszyli... ta kobieta własnie zaczęła 38 tydz i 2 dzień jak dostała skurcze i odeszły jej wody i rodziła ok 5 godzin ;) widze że na poście nie ma G od wczoraj... więc albo ona źle się czuje i nie miała ochoty wejść na neta albo jest w szpitalu i rodzi :) jestem ciekawa ;)
*******29-11-2007 12:43
G obecnie koczuje na innym forum:))
Tak sobie przeglądałam temat "sama przez ciążę" i po nitce do kłębka ją znalazłam;) Ale to co tam przeczytałam to jakiś koszmar. Stracić jedno dziecko to dramat a co dopiero dwójkę:( Biedna ta dziewczyna. Ja sobie tego nie wyobrażam,bo moje maleństwo jest całym moim światem.
czarnulka8829-11-2007 13:07
aaaa... i dlategop się u nas nie pokazuję... prawda to coś okropnego... ja jakbym straciła teraz maluszka to chyba bym się załamała i pewnie przez 6 miechów się do nikogo nie odzywała albo by mi wogóle mowę oderało... wogóle nie dopuszczajmy takich myśli do siebie!!!
G29-11-2007 16:12
no dokładnie:)tak się wciągłam w to co się tam dzieje,że już mi się nie chciało pisać,ale przeczytałam was co słychać ciekawego.
My wszystkie 3 to już jesteśmy tak daleko,że co by się nie stało to nasze dzieci przeżyją.Nie wyobrażam sobie pozbierać się po takim czymś.
A samopoczucie u mnie ok.Tak jak za zwyczaj-okropne noce.
Wczoraj wyszłam tylko na chwilę na spacer ale tak mi się lekko szło,że zrobiłam dłuuuuugi kurs po mame do pracy i w domu dopiero wieczorem zlądowałam w domu,a dziś znowu siedzę.
Lecę lodówkę myć
*******29-11-2007 17:05
Rozumiem cię G,bo jak ja tam kiedyś pisałam na tym forum "sama przez ciążę" to siedziałam 6 godz. Aż mi oczy z orbit zaczęły wychodzić. No teraz na szczęście nasze dzieci mają już wszystko co potrzebne do życia,a ta dziewczyna to chyba była coś koło 25 tyg o ile się nie mylę. Mnie po czymś takim musieli by chyba zamknąć w pokoju z poduszkami. Nie nie,nie chce nawet o tym myśleć. Cieszę się,że jestem już w 36tc.
Ja też jak się tylko poczuję trochę lepiej to od razu robię maratony po mieście a w nocy i na drugi dzień nie mogę się podnieść z łóżka. Ale chodzenie pomaga w porodze,a zwłaszcza po schodach:)
Mojej znajomej lekarz też mówił,że będzie mieć dziewczynkę,a w 8 ms coś jej zaczęło rosnąć między nogami i urodził się chłopiec:D Ciekawe czy mojej małej też coś wyrosło między nogami przez te prawie 10 tyg kiedy nie miałam robionego USG;)) Dowiem się w poniedziałek. Wyślę wam w zbliżeniu mój brzuch z dzisiaj i pochwalę się tatuażem z którego zrobił mi się ogromny pająk;)
czarnulka8829-11-2007 19:16
****** twój piesek jest podobny do pieska mojej koleżanki ;) i Twój brzuszek z bliska też wygląda na większy ale tatuaż jeszcze się trzyma ciekawe jak będzie wyglądał jak mała się urodzi czy się nie zmarszczy... ;p na zdjęciu z dzidziusiem to wyglada jakbyś była ze swoim dzieciaczkiem ślicznie to wygląda tez bym już tak chciała ;) ale jeszcze musimy troszkę wytrzymać ;)
G29-11-2007 19:45
Jakoś w 23tyg.Była.Chyba jutro jest pogrzeb.
Zdjęcia doszły-moja kicia też lubi kartoniki i różne schowki.Nie pamiętam czy wam ją wysyłałam-to wyślę i najwyzej zobaczycie zdjęci po raz kolejny:)
Miałam kiedyś podobnego psa tylko bardziej wilka przypominała ale też taka ruda.
Brzuch już spory-chyba podobny do mojego.
Właśnie była u mnie mama z moim psem-zaprosiłam go na łóżko i zrobiłam zdjęcia,żeby sobię mój mąż zobaczył:)On mu nie pozwala na łóżko wchodzić.Wredna jestem.
Ciekawe co u Monik słychać?
Tak sobie myślę,że jak zacznę rodzić i będę jechała do szpitala to postaram się napisać,że jadę-żebyście wiedziały.Bo nie wiadomo kiedy zajrzę.Może to będzie fałszywy alarm czy coś i będę kilka dni w szpitalu,albo po powrocie nie będę miała kiedy.Różnie może być,albo w razie co to powiem mężowi,żeby napisał meila do którejś z was że urodziłam i takie tam i sobie przekażecie wiad.a ja jak się odnajdę w nowym świecie to wam wszystko w szczegółach opisze
Opuściłam się ostatnio z pisaniem,ale grzecznie nadrabiam.
******-dopiero od jakiegoś tygodnia bolą mnie zrosty po operacji ale za to tak okropnie,że nie mogę wyrobić,ani leżeć,ani w nocy wstać....koszmar.Ciekawe czy przy porodzie będą ciągły?
czarnulka8830-11-2007 10:35
Ciebie bolą te zrosty a mnie rozstępy, czuje jakby mi brzuch rozrywały i strasznie są swędzące ;/ a właśnie zanim weszłam na neta to tak myślałam czy jak dostaniesz bóle to napiszesz nam żebyśmy się nie martwiły ;) my jak cos to też się o to postaramy ;) ja mam dzis w domu małe przemeblowanie... bo rodzicą wreszcie przywiozą te szafy i się ode mnie wyniosą ;) więc będę musiała pomóc układać ubrania mamie itd ;) jakoś to będzie... a co do tej dziewczyny to jej b.współczuje, moja ciocia poroniła 5 razy mama mi opowiadała o tym w tym że tylko dwie córki były tak rozwinięte że mogli je pochować ;( smutne ;( doszły zdjęcia ale wysłałas je 1 raz ;) ja wole psy od kotów bo kiedyś wściekły kot mnie i kumpele ugryzł w palec i tak się na niego wkurzyłysmy że chciałysmy ze złości go zabić ;) ale dałyśmy mu spokój ;D
*******30-11-2007 11:52
G nie wysyłałaś wcześniej zdjęć swoich pupili:) Mój pies uwielbia spać na łóżku mojej mamy,ale wie że nie może jednak kilka razy dał mi się przyłapać,bo mnie się nie boi;) no i też zawsze mówiłam o tym mamie a żeby sobie wiedziała,że piesek nic nie robi sobie z jej uwag;) Więc obydwie jesteśmy wredne;D A na tym jednym zdjęciu to twój mężulo tarmosi się z kotkiem? Ja mam na szczęście tylko jeden zrost od drenu. Mam nadzieję,że nie będą nas dodatkowo ciągnąć. A w twoim przypadku nie ma przeciwwskazań do porodu naturalnego? Bo ja jak powiedziałam położonej o operacji to kręciła nosem i nie była przekonana,że uda mi się urodzić sn:/
Czarnulka ja mam rozstępy na udach,ale mnie na szczęście nie bolą. Może czasem zaswędzą. Na mnie kiedyś polował wściekły kot. Miałam wtedy może z 12 lat i jeździłam sobie nałyżwach przed domem i zobaczyłam,że biegnie w moją stronę przyczajony kot a z pyska leci mu piana. Zaczęłam do niego rzucać kulkami ze śniegu i na szczęście uciekł. Strasznie się później bałam kotów,ale już mi przeszło i też je bardzo lubię:)
A co do tego jakby któraś z nas zaczęła rodzić i nie zdąrzyła napisać to też myślałam żeby komuś powiedzieć żeby napisał:)) Tylko ze mną może być problem,bo siostra mieszka daleko i nie ma internetu,a mama pewnie będzie bardziej panikować ode mnie jak będę rodzić:/ Więc będę musiała powiedzieć kuzynowi żeby napisał. Przyszłemu chrzestnemu mojej córci. A niech zrobi coś dla swojej chrześnicy;))
A propo chrztu to jak on będzie wyglądać u ciebie Czarnulka? Będziesz mieć normalnie na mszy czy po mszy i czy zamierzasz zaprosić na niego swojego eks?
G30-11-2007 14:53
Mój chłop kiedyś nie lubił kotów,ale jak zaczął przychodzić do mojego domu to nie miał wyjścia.Wtedy to był inny kocur,ale już go nie ma.Ta kotka jak miała małe to nawet się wykłucał zemną kto się z nim będzie bawił-taki słodziutki był ten mały kiciuś:)
Mi lekarz nic nie mówił o cc przez te moje zrosty i mam nadzieję,że w szpitalu mi nie powiedzą,że nie urodzę normalnie,bo już się nastawiłam na normalny poród i bym panikowała im tam.
Co do chrztu to ja bym wolała po mszy szybko,żeby nie trzymać tak długo dziecka w zimnym kościele,ale nie wiem czy tak wolno u nas.Jak się dużo zapłaci księdzu to pewnie tak:/
Ja bym chciała na święta ochrzcić,ale zobaczymy,kiedy urodzę-czy w święta nie będzie za szybko na to godzinne marznięcie w kościele.
*******30-11-2007 17:57
Mój tata nigdy nie znosił kotów,ale tą kotkę uwielbia. Nawet jej pozwala spać w łóżku:) Moja nie miała młodych,bo jest wykastrowana. nie jestem za tym,ale tylko pod takim warunkiem mogłam ją wziąć. A chciałam bardzo,bo jakbym nie wzięła to ten poprzedni właściciel chciał ją utopić. Miała wtedy 4 ms to nie zdąrzyła jeszcze poczuć instynktu macierzyńskiego więc mam nadzieję że nie jest jej żal:) Ja wiem,że u nas można ochrzcić po mszy,bo widziałam taki chrzest. Tylko nie jestem pewna czy nie trzeba być na mszy. Przypuszczam,że trzeba. I nie dam więcej księdzu niż 2 stówki. Dość ma. Tylko im brzuchole od jedzenia później rosną:))
G30-11-2007 18:51
moja kicia miała 1 raz małe bo weterynarz powiedział nam,że musi być dojrzała żeby wysterylizować i pewnie pierwszej rujki nie upilnujemy i albo uda nam się ją w domu jakoś przetrzymać albo ją kocury dorwą....i dorwały.Było 6chyba jak dobrze pamiętam kotków i nie mogła się okocić i cyrki były,bo trzeba było jechać do weterynarza.1 wylazł i nie było rozwarcia,dostała zastrzyki i przez całą noc się kociła.Jeden miał flaki na wierzchu,od wysiłku popękały ale na szczęście ten jeszcze u weterynarza się okocił to odrazu go uśpił żeby się nie męczył.Na drugi dzień pojechaliśmy,żeby wybrał kocurka i resztę uśpiliśmy.Żal było ale nie mamy gdzie tyle kotów trzymać,a lepiej uśpić niż utopić,albo wywalić do lasu jak niektórzy robią.Od tamtej pory dajemy jej tabletki antykoncepcyjne i jest ok.
Co do księdza to powiem ci,że to dużo jak za chrzciny,ja dałam za ślub księdzu 200,za chrzciny nawet nie wiem ile dają u nas,ale ja dużo nie dam.Przed ślubem zrobiłam wywiad po znajomych i wypytałam ile się daje to słyszałam,że 200najmniej a nie miałam za dużo to tylko tyle dałam i zapytałam czy wystarczy no to mi powiedział "dzięki,dzięki"no to więcej nie dawałam.Jeszcze zakonnica i organista swoje wzięli i się i tak nazbierało wydatków n sam kościół.potem się dziwią,że ludzie nie biorą kościelnego,ale prawda jet taka,że cywilny dużo taniej wychodzi jak by nie było.
czarnulka8830-11-2007 21:44
u mnie w kościele jest różnie jak masz dać kase za ślub lub chrzest to ksiądz gada że mamy dac co łaska więc to od nas zależy czy damy 100 czy 200 ;) ja też wole po mszy ale u nas chyba robią tak że w jeden dzień chrzczą kilkoro dzieci chyba góra 5 lub 6 ;) ja mojemu napisze że jest chcrzest ale czy przyjdzie czy nie to juz jego interes, a miałam się Ciebie zapytać czy jak urodzisz to powiesz o tym swojemu eks?? bo ja sie właśnie zastanawiam ;> ja koty mogę pogłaskac przytulić ale w domu wole mieć psa ;) bo psy mam od kąd się urodziłam ;) ten mój piesek obecny w lutym skończy 6 lat a miałam jeszcze jamnika który teraz by miał 13lat ale 2 lata temu wyszedł z domu i nie wrócił szukałąm go z tym większym psem ale juz nie znalazłam ;/ za mnie nikt nie napisze nic na forum bo mama nie umie a ojciec nie ma grzebać mi na necie i kompie bo zawsze mi coś poprzekręca i nei moge nic znaleźć... najwyżej napisze do Was maila z telefonu komórkowego ;)buźka ;*
G30-11-2007 22:26
Czarnulka-że ludzie wychodzą i nie wracają to słyszałam ale że pies to pierwszy raz....To straszne,bo nie wiadomo nawet czy żyje czy nie.Może się gdzieś męczy,a przez tyle lat to jak członek rodziny taki zwierzak.My też mieliśmy tą naszą 13 lat ale trzeba było uśpić,miała raka
*******01-12-2007 11:49
Ja miałam suczkę jak miałam jakieś 6 lat to też wyszła i nie wróciła. Dopiero jakieś 3 lata temu tata się przyznał,że jak szła z nim i z dziadkiem na spacer to wpadła pod śmieciarkę. Ona taka była,że wszystko i wszystkich gryzła. No i poprostu rzuciła się pod koła:(
"Nie myśl,że kiedykolwiek z toba jeszcze będę. Z taką kombinatorkom i krętaczem. Wybacz,ale nie zmarnuję sobie życia u boku kogoś kogoś takiego jak ty..." Chciała bym mu powiedzieć o narodzinach dziecka,o chrzcie,ale kiedy czytam tego smsa... No same oceńcie. A to jest tylko jeden sms z wielu. I w każdym powtarza się,że jestem zakłamana,kręcę,że boję się badań bo pewnie dziecko nie jest jego itp.
G01-12-2007 17:23
A ty nie chcesz badań?czy jak?bo jak on chce je robić to on będzie płacił jak się nie mylę.
http://jolmys.webpark.pl/#PLEC
coś fajnego mam
czarnulka8801-12-2007 17:41
kiedys też uciakała ale wracała a wtedy to szła z moja mamą na spacer i z tym 2 pasem ale moja mama się wróciła na chwile na góre bo czegoś zapomniała i psy czekały na dole w klatce jak zeszła to juz jej nie było poszła jej szukać i nic... może ją ktoś znalazł albo szła przez ulice i ją coś potrąciło bo ona była taka nie uważna ;/G ta tabelka co wysłałaś mi się zgadza ale sprawdzałam mojej mamie i ze mną się zgadza ale z moim bratem już nie. ******* aha tak Ci napisał żal mi go buhaha mój pisał że moim rodzicą zależy na jego pieniądzach i że oni mnie buntują... śmieszne bo to są moi rodzice i wogóle a on jest dla mnie nikim... ja też się zastanawiam czy mojemu napisać nie wiem jeszcze jest czas do tego ;) jak napiszemy to będziemy wiedziały co o tym myśla a jak nie to nie mnie jest to zresztą obojętne i wisi mi to koło tyłka czy nasi eks będą wiedzieli czy nie... bo szczerze to oni powinni się o to pytac a nie my mamy im mówić przecież po porodzie nic nie jest ważnieszsze niz maluszek prawda? ;)
*******01-12-2007 18:09
Jak jechałam na badania prenatalne i prosiłam go o kilka danych na swój temat i powiedział mi,że nie poda,bo nie wie czy dziecko jest jego i postraszył mnie policją to mu powiedziałam,że skoro taki jest to nigdy się nie dowie czy to jego czy nie. Ale ten sms który wam zacytowałam był pisany wcześniej,przed badaniami. Nigdy wcześniej nie powiedziałam mu,że nie będzie badań. Jak chce to niech płaci,ale chyba nie wie ile to kosztuje. A w sierpniu jak rozmawiałam z nim w cztery oczy i myślałam że się pogodzimy to mu powiedziałam,że nie mam nic przeciwko badaniom. A on na to,że gdyby dalej myślał,że to nie jego to by ze mną teraz nie rozmawiał. No ale później wtrąciła się mamusia z siostrzyczką,bo się dowiedziały że chcemy się pogodzić i robiły mu awanturę że się ze mną spotyka no i synek nie chciał nic robić wbrew mamusi więc przestał się ze mną spotykać,a kontakt był tylko przez smsy. Ale ja się wkurzyłam i napisałam mu,że jak się poczuje odpowiedzialny to niech przyjedzie a nie pisze. No i się obraził. Rany,jak rodzice mogą tak niszczyć życie własnemu dziecku????
A co do tej tabelki to mi się zgadza,moja siostra się zgadza,a ja powinnam być synem:D Zawsze wiedziałam,że miałam być chłopcem tylko coś nie wyszło;)))
Smutno mi!
U mnie dziś ok. Chociaż rano miałam jakiś napad duszności i słabo mi się zrobiło,ale już przeszło. Nawet trochę posprzątałam i wykąpałam razem z pomocą mamy swojego pieska,bo już śmierdział;D
Ja miałam taką gorączkę przed operacją,ale jeszcze nie majaczyłam i jak lekarz przyszedł zrobić ze mną wywiad i zapytał o wadę wzroku to mu powiedziałam,że mam plusy i widzę z bliska podwjnie. To się uśmiechnął pod nosem,bo pewnie myślał,że majaczę:) Też mi się wydaje,że ten ból porodowy nie jest nie-do wytrzymania. Wkońcu jest to proces naturalny. No cóż zobaczymy za niedługo ile w tym racji:))
Ja mam dalej te upławy. I to straszne:( Wypadało by siedzieć cały czas w wodzie,bo co się umyję to zaraz jestem cała biała. Już sobie nie mogę z tym poradzić. Boję się że to jakaś nadżerka albo coś gorszego:(( Dobrze,że idę jutro do lekarza.
Co tam u was? Ja nie dawno wróciłam od lekarza. W poniedziałek będę mieć robiony wymaz żeby się dowiedzieć co to za upławy:( Oprócz tego zrobi mi wkońcu USG:) Według wagi lekarskiej mam 68 kg,ale trzeba doliczyć buty i ubranie (pocieszam się),za to ciśnienie mam książkowe 120/80 :)) No i znowu jestem w 36 tygodniu,he he:)
Ja dziś spałam do 11.30 bo obudzili mnie goście ze spółdzielni bo wymieniali szybę w klatce a ja akurat mieszkam na parterze to tak walili jakby chcieli przez ściane do mnei wejść... kupiłam sobie wczoraj gazetkę mam dziecko i tam był reportaż że ginekolog kobiecie potwierdził 2 razy że będzie miała synka a jak urodziła to się okazało że to dziewczynka :D ale mimo tego rodzice się cieszyli... ta kobieta własnie zaczęła 38 tydz i 2 dzień jak dostała skurcze i odeszły jej wody i rodziła ok 5 godzin ;) widze że na poście nie ma G od wczoraj... więc albo ona źle się czuje i nie miała ochoty wejść na neta albo jest w szpitalu i rodzi :) jestem ciekawa ;)
G obecnie koczuje na innym forum:))
Tak sobie przeglądałam temat "sama przez ciążę" i po nitce do kłębka ją znalazłam;) Ale to co tam przeczytałam to jakiś koszmar. Stracić jedno dziecko to dramat a co dopiero dwójkę:( Biedna ta dziewczyna. Ja sobie tego nie wyobrażam,bo moje maleństwo jest całym moim światem.
aaaa... i dlategop się u nas nie pokazuję... prawda to coś okropnego... ja jakbym straciła teraz maluszka to chyba bym się załamała i pewnie przez 6 miechów się do nikogo nie odzywała albo by mi wogóle mowę oderało... wogóle nie dopuszczajmy takich myśli do siebie!!!
no dokładnie:)tak się wciągłam w to co się tam dzieje,że już mi się nie chciało pisać,ale przeczytałam was co słychać ciekawego.
My wszystkie 3 to już jesteśmy tak daleko,że co by się nie stało to nasze dzieci przeżyją.Nie wyobrażam sobie pozbierać się po takim czymś.
A samopoczucie u mnie ok.Tak jak za zwyczaj-okropne noce.
Wczoraj wyszłam tylko na chwilę na spacer ale tak mi się lekko szło,że zrobiłam dłuuuuugi kurs po mame do pracy i w domu dopiero wieczorem zlądowałam w domu,a dziś znowu siedzę.
Lecę lodówkę myć
Rozumiem cię G,bo jak ja tam kiedyś pisałam na tym forum "sama przez ciążę" to siedziałam 6 godz. Aż mi oczy z orbit zaczęły wychodzić. No teraz na szczęście nasze dzieci mają już wszystko co potrzebne do życia,a ta dziewczyna to chyba była coś koło 25 tyg o ile się nie mylę. Mnie po czymś takim musieli by chyba zamknąć w pokoju z poduszkami. Nie nie,nie chce nawet o tym myśleć. Cieszę się,że jestem już w 36tc.
Ja też jak się tylko poczuję trochę lepiej to od razu robię maratony po mieście a w nocy i na drugi dzień nie mogę się podnieść z łóżka. Ale chodzenie pomaga w porodze,a zwłaszcza po schodach:)
Mojej znajomej lekarz też mówił,że będzie mieć dziewczynkę,a w 8 ms coś jej zaczęło rosnąć między nogami i urodził się chłopiec:D Ciekawe czy mojej małej też coś wyrosło między nogami przez te prawie 10 tyg kiedy nie miałam robionego USG;)) Dowiem się w poniedziałek. Wyślę wam w zbliżeniu mój brzuch z dzisiaj i pochwalę się tatuażem z którego zrobił mi się ogromny pająk;)
****** twój piesek jest podobny do pieska mojej koleżanki ;) i Twój brzuszek z bliska też wygląda na większy ale tatuaż jeszcze się trzyma ciekawe jak będzie wyglądał jak mała się urodzi czy się nie zmarszczy... ;p na zdjęciu z dzidziusiem to wyglada jakbyś była ze swoim dzieciaczkiem ślicznie to wygląda tez bym już tak chciała ;) ale jeszcze musimy troszkę wytrzymać ;)
Jakoś w 23tyg.Była.Chyba jutro jest pogrzeb.
Zdjęcia doszły-moja kicia też lubi kartoniki i różne schowki.Nie pamiętam czy wam ją wysyłałam-to wyślę i najwyzej zobaczycie zdjęci po raz kolejny:)
Miałam kiedyś podobnego psa tylko bardziej wilka przypominała ale też taka ruda.
Brzuch już spory-chyba podobny do mojego.
Właśnie była u mnie mama z moim psem-zaprosiłam go na łóżko i zrobiłam zdjęcia,żeby sobię mój mąż zobaczył:)On mu nie pozwala na łóżko wchodzić.Wredna jestem.
Ciekawe co u Monik słychać?
Tak sobie myślę,że jak zacznę rodzić i będę jechała do szpitala to postaram się napisać,że jadę-żebyście wiedziały.Bo nie wiadomo kiedy zajrzę.Może to będzie fałszywy alarm czy coś i będę kilka dni w szpitalu,albo po powrocie nie będę miała kiedy.Różnie może być,albo w razie co to powiem mężowi,żeby napisał meila do którejś z was że urodziłam i takie tam i sobie przekażecie wiad.a ja jak się odnajdę w nowym świecie to wam wszystko w szczegółach opisze
Opuściłam się ostatnio z pisaniem,ale grzecznie nadrabiam.
******-dopiero od jakiegoś tygodnia bolą mnie zrosty po operacji ale za to tak okropnie,że nie mogę wyrobić,ani leżeć,ani w nocy wstać....koszmar.Ciekawe czy przy porodzie będą ciągły?
Ciebie bolą te zrosty a mnie rozstępy, czuje jakby mi brzuch rozrywały i strasznie są swędzące ;/ a właśnie zanim weszłam na neta to tak myślałam czy jak dostaniesz bóle to napiszesz nam żebyśmy się nie martwiły ;) my jak cos to też się o to postaramy ;) ja mam dzis w domu małe przemeblowanie... bo rodzicą wreszcie przywiozą te szafy i się ode mnie wyniosą ;) więc będę musiała pomóc układać ubrania mamie itd ;) jakoś to będzie... a co do tej dziewczyny to jej b.współczuje, moja ciocia poroniła 5 razy mama mi opowiadała o tym w tym że tylko dwie córki były tak rozwinięte że mogli je pochować ;( smutne ;( doszły zdjęcia ale wysłałas je 1 raz ;) ja wole psy od kotów bo kiedyś wściekły kot mnie i kumpele ugryzł w palec i tak się na niego wkurzyłysmy że chciałysmy ze złości go zabić ;) ale dałyśmy mu spokój ;D
G nie wysyłałaś wcześniej zdjęć swoich pupili:) Mój pies uwielbia spać na łóżku mojej mamy,ale wie że nie może jednak kilka razy dał mi się przyłapać,bo mnie się nie boi;) no i też zawsze mówiłam o tym mamie a żeby sobie wiedziała,że piesek nic nie robi sobie z jej uwag;) Więc obydwie jesteśmy wredne;D A na tym jednym zdjęciu to twój mężulo tarmosi się z kotkiem? Ja mam na szczęście tylko jeden zrost od drenu. Mam nadzieję,że nie będą nas dodatkowo ciągnąć. A w twoim przypadku nie ma przeciwwskazań do porodu naturalnego? Bo ja jak powiedziałam położonej o operacji to kręciła nosem i nie była przekonana,że uda mi się urodzić sn:/
Czarnulka ja mam rozstępy na udach,ale mnie na szczęście nie bolą. Może czasem zaswędzą. Na mnie kiedyś polował wściekły kot. Miałam wtedy może z 12 lat i jeździłam sobie nałyżwach przed domem i zobaczyłam,że biegnie w moją stronę przyczajony kot a z pyska leci mu piana. Zaczęłam do niego rzucać kulkami ze śniegu i na szczęście uciekł. Strasznie się później bałam kotów,ale już mi przeszło i też je bardzo lubię:)
A co do tego jakby któraś z nas zaczęła rodzić i nie zdąrzyła napisać to też myślałam żeby komuś powiedzieć żeby napisał:)) Tylko ze mną może być problem,bo siostra mieszka daleko i nie ma internetu,a mama pewnie będzie bardziej panikować ode mnie jak będę rodzić:/ Więc będę musiała powiedzieć kuzynowi żeby napisał. Przyszłemu chrzestnemu mojej córci. A niech zrobi coś dla swojej chrześnicy;))
A propo chrztu to jak on będzie wyglądać u ciebie Czarnulka? Będziesz mieć normalnie na mszy czy po mszy i czy zamierzasz zaprosić na niego swojego eks?
Mój chłop kiedyś nie lubił kotów,ale jak zaczął przychodzić do mojego domu to nie miał wyjścia.Wtedy to był inny kocur,ale już go nie ma.Ta kotka jak miała małe to nawet się wykłucał zemną kto się z nim będzie bawił-taki słodziutki był ten mały kiciuś:)
Mi lekarz nic nie mówił o cc przez te moje zrosty i mam nadzieję,że w szpitalu mi nie powiedzą,że nie urodzę normalnie,bo już się nastawiłam na normalny poród i bym panikowała im tam.
Co do chrztu to ja bym wolała po mszy szybko,żeby nie trzymać tak długo dziecka w zimnym kościele,ale nie wiem czy tak wolno u nas.Jak się dużo zapłaci księdzu to pewnie tak:/
Ja bym chciała na święta ochrzcić,ale zobaczymy,kiedy urodzę-czy w święta nie będzie za szybko na to godzinne marznięcie w kościele.
Mój tata nigdy nie znosił kotów,ale tą kotkę uwielbia. Nawet jej pozwala spać w łóżku:) Moja nie miała młodych,bo jest wykastrowana. nie jestem za tym,ale tylko pod takim warunkiem mogłam ją wziąć. A chciałam bardzo,bo jakbym nie wzięła to ten poprzedni właściciel chciał ją utopić. Miała wtedy 4 ms to nie zdąrzyła jeszcze poczuć instynktu macierzyńskiego więc mam nadzieję że nie jest jej żal:) Ja wiem,że u nas można ochrzcić po mszy,bo widziałam taki chrzest. Tylko nie jestem pewna czy nie trzeba być na mszy. Przypuszczam,że trzeba. I nie dam więcej księdzu niż 2 stówki. Dość ma. Tylko im brzuchole od jedzenia później rosną:))
moja kicia miała 1 raz małe bo weterynarz powiedział nam,że musi być dojrzała żeby wysterylizować i pewnie pierwszej rujki nie upilnujemy i albo uda nam się ją w domu jakoś przetrzymać albo ją kocury dorwą....i dorwały.Było 6chyba jak dobrze pamiętam kotków i nie mogła się okocić i cyrki były,bo trzeba było jechać do weterynarza.1 wylazł i nie było rozwarcia,dostała zastrzyki i przez całą noc się kociła.Jeden miał flaki na wierzchu,od wysiłku popękały ale na szczęście ten jeszcze u weterynarza się okocił to odrazu go uśpił żeby się nie męczył.Na drugi dzień pojechaliśmy,żeby wybrał kocurka i resztę uśpiliśmy.Żal było ale nie mamy gdzie tyle kotów trzymać,a lepiej uśpić niż utopić,albo wywalić do lasu jak niektórzy robią.Od tamtej pory dajemy jej tabletki antykoncepcyjne i jest ok.
Co do księdza to powiem ci,że to dużo jak za chrzciny,ja dałam za ślub księdzu 200,za chrzciny nawet nie wiem ile dają u nas,ale ja dużo nie dam.Przed ślubem zrobiłam wywiad po znajomych i wypytałam ile się daje to słyszałam,że 200najmniej a nie miałam za dużo to tylko tyle dałam i zapytałam czy wystarczy no to mi powiedział "dzięki,dzięki"no to więcej nie dawałam.Jeszcze zakonnica i organista swoje wzięli i się i tak nazbierało wydatków n sam kościół.potem się dziwią,że ludzie nie biorą kościelnego,ale prawda jet taka,że cywilny dużo taniej wychodzi jak by nie było.
u mnie w kościele jest różnie jak masz dać kase za ślub lub chrzest to ksiądz gada że mamy dac co łaska więc to od nas zależy czy damy 100 czy 200 ;) ja też wole po mszy ale u nas chyba robią tak że w jeden dzień chrzczą kilkoro dzieci chyba góra 5 lub 6 ;) ja mojemu napisze że jest chcrzest ale czy przyjdzie czy nie to juz jego interes, a miałam się Ciebie zapytać czy jak urodzisz to powiesz o tym swojemu eks?? bo ja sie właśnie zastanawiam ;> ja koty mogę pogłaskac przytulić ale w domu wole mieć psa ;) bo psy mam od kąd się urodziłam ;) ten mój piesek obecny w lutym skończy 6 lat a miałam jeszcze jamnika który teraz by miał 13lat ale 2 lata temu wyszedł z domu i nie wrócił szukałąm go z tym większym psem ale juz nie znalazłam ;/ za mnie nikt nie napisze nic na forum bo mama nie umie a ojciec nie ma grzebać mi na necie i kompie bo zawsze mi coś poprzekręca i nei moge nic znaleźć... najwyżej napisze do Was maila z telefonu komórkowego ;)buźka ;*
Czarnulka-że ludzie wychodzą i nie wracają to słyszałam ale że pies to pierwszy raz....To straszne,bo nie wiadomo nawet czy żyje czy nie.Może się gdzieś męczy,a przez tyle lat to jak członek rodziny taki zwierzak.My też mieliśmy tą naszą 13 lat ale trzeba było uśpić,miała raka
Ja miałam suczkę jak miałam jakieś 6 lat to też wyszła i nie wróciła. Dopiero jakieś 3 lata temu tata się przyznał,że jak szła z nim i z dziadkiem na spacer to wpadła pod śmieciarkę. Ona taka była,że wszystko i wszystkich gryzła. No i poprostu rzuciła się pod koła:(
"Nie myśl,że kiedykolwiek z toba jeszcze będę. Z taką kombinatorkom i krętaczem. Wybacz,ale nie zmarnuję sobie życia u boku kogoś kogoś takiego jak ty..." Chciała bym mu powiedzieć o narodzinach dziecka,o chrzcie,ale kiedy czytam tego smsa... No same oceńcie. A to jest tylko jeden sms z wielu. I w każdym powtarza się,że jestem zakłamana,kręcę,że boję się badań bo pewnie dziecko nie jest jego itp.
A ty nie chcesz badań?czy jak?bo jak on chce je robić to on będzie płacił jak się nie mylę.
http://jolmys.webpark.pl/#PLEC
coś fajnego mam
kiedys też uciakała ale wracała a wtedy to szła z moja mamą na spacer i z tym 2 pasem ale moja mama się wróciła na chwile na góre bo czegoś zapomniała i psy czekały na dole w klatce jak zeszła to juz jej nie było poszła jej szukać i nic... może ją ktoś znalazł albo szła przez ulice i ją coś potrąciło bo ona była taka nie uważna ;/G ta tabelka co wysłałaś mi się zgadza ale sprawdzałam mojej mamie i ze mną się zgadza ale z moim bratem już nie. ******* aha tak Ci napisał żal mi go buhaha mój pisał że moim rodzicą zależy na jego pieniądzach i że oni mnie buntują... śmieszne bo to są moi rodzice i wogóle a on jest dla mnie nikim... ja też się zastanawiam czy mojemu napisać nie wiem jeszcze jest czas do tego ;) jak napiszemy to będziemy wiedziały co o tym myśla a jak nie to nie mnie jest to zresztą obojętne i wisi mi to koło tyłka czy nasi eks będą wiedzieli czy nie... bo szczerze to oni powinni się o to pytac a nie my mamy im mówić przecież po porodzie nic nie jest ważnieszsze niz maluszek prawda? ;)
Jak jechałam na badania prenatalne i prosiłam go o kilka danych na swój temat i powiedział mi,że nie poda,bo nie wie czy dziecko jest jego i postraszył mnie policją to mu powiedziałam,że skoro taki jest to nigdy się nie dowie czy to jego czy nie. Ale ten sms który wam zacytowałam był pisany wcześniej,przed badaniami. Nigdy wcześniej nie powiedziałam mu,że nie będzie badań. Jak chce to niech płaci,ale chyba nie wie ile to kosztuje. A w sierpniu jak rozmawiałam z nim w cztery oczy i myślałam że się pogodzimy to mu powiedziałam,że nie mam nic przeciwko badaniom. A on na to,że gdyby dalej myślał,że to nie jego to by ze mną teraz nie rozmawiał. No ale później wtrąciła się mamusia z siostrzyczką,bo się dowiedziały że chcemy się pogodzić i robiły mu awanturę że się ze mną spotyka no i synek nie chciał nic robić wbrew mamusi więc przestał się ze mną spotykać,a kontakt był tylko przez smsy. Ale ja się wkurzyłam i napisałam mu,że jak się poczuje odpowiedzialny to niech przyjedzie a nie pisze. No i się obraził. Rany,jak rodzice mogą tak niszczyć życie własnemu dziecku????
A co do tej tabelki to mi się zgadza,moja siostra się zgadza,a ja powinnam być synem:D Zawsze wiedziałam,że miałam być chłopcem tylko coś nie wyszło;)))
Polecamy:
Badania kobiecej i męskiej płodności
Marihuana a trudności z poczęciem
Co negatywnie wpływa na męską płodność?
Jaka żywność może niekorzystnie wpłynąć na twoją płodność?
Alkohol a płodność mężczyzny
Dni niepłodne
Alkohol a płodność kobiety
Jak zwiększyć płodność u kobiet?