ludzie wogóle nie mysla czasami a potem maja do wszystkich pretensje. nio ja już po 4 dniach od urodzenia wyszłam troche krocze mnie bolało ale aje rade niedługo mi zdejmą szwy ale jak siedze na tapczanie to boli okropnie mam cięte po prawej stronie i mam zszyta troche warge sromową bo widziałam że mi nitka wisi bo mi pękło tam jak rodziłam i ta nitka mnie strasznie tam gilgocze i dziwnie mi sie chodzi ;D
G13-01-2008 09:32
No mnie też uwierały,ale jak położna zdjęła to była wielka ulga.Teraz czuję tą bliznę jak się myję.Jest aż po sam tyłek:/
******chyba nam tu tak szybko nie zawita z tego co jej siostra pisze.
Dziś idę pierwszy raz sama z wózkiem,ciekawe jak sobie poradzę po schodach zejść?
Ty pamiętaj,że nie wolno ci dźwigać.Tylko do 5 kg.można,bo mogą szwy popękać i się wszystko obniżyć i będzie kłopot na całe życie.
G13-01-2008 20:42
http://dzieci.lunar.pl/go.php?page=Spacery
czarnulka8814-01-2008 11:13
wiem że nie moge nosić ;( mama mi przemywa teraz rumiankiem szwy. dzis już jest 10 dzień i jeszcze [połozna nie przyszła mi ich zdjąć kurde żeby mi się nie wrosły bo już mnie denerwują mam mi naliczyła że mam ich 5 albo 8 . nio ja tez mam po sam tyłek się nie ma co dziwić przeciez nasze dzieci byly duże ;)nio tez mi się tak zdaje że za szybko nie zawita ale będziemy na nia czekać ;) a tobie w której dobie zdjęli szwy?
G14-01-2008 14:00
nie pamiętam,ale jakoś ok.tygodnia i na 2 razy mi rozłożyła ściąganie.
czarnulka8815-01-2008 09:56
moja mama była w [przychodnii i się okazało że szpital nie zgłosił żeby ktoś do mnie przyszedł i małey miał miec pobieraną krew na fenuloketonurie ! ale dzisiaj podobno ktoś przyjdzie - zobaczymy
G15-01-2008 11:40
mnie też nie zgłosili,ale biziel nie zawsze zgłasza i powiedzieli mi że mam sama zadzwonić do przychodni w razie co,ale 2podobno zgłasza.Ja jak wróciłam to odrazu dzwoniłam do położnej po poradę z moim pokarmem(koleżanka dała mi nr)i się z nią umówiłam,że ona do mnie przyjdzie a nie ta co ma u mnie swój rejon.Zamieniła się z nią,bo nie chciałam tamtej.Ta moja jest super i kąpała mnie i mojego męża:)
i kazała już nie dzwonić do przychodni.Sama wszystko załatwiła.
Krew na fenylekoturie pobrali nam w szpitalu,bo byliśmy 2 doby to zdążyli.Świnie,że nie zgłosli.Dobrze,że masz mamę w domu to ci co nie co pomoże i doradzi.Ja bym sobie nie poradziła bez rad położnej.Na początku nic nie wiadomo co z takim małym robić itd.
*******15-01-2008 20:20
Uh,dziewczyny,ale miałam do czytania:) Czarnulka gratulacje!!! I o mały włos a urodziły byśmy w ten sam dzień:)) Ale naprawdę ciężki i długi miałaś poród://
Ja od godz 16:30 w domku.Niestety jeszcze bez małej. Leży w szpitalu oddalonym od mojego miasta o 20 km:(( Jutro rano do niej pojadę i zawiozę jej mój pokarm. Ogólnie stan małej się poprawia. Mam nadzieję,że mi ją oddają w przyszłym tygodniu. A teraz opis porodu:))
3 stycznia zgłosiłam się na ktg,bo do 7 miałam taki obowiązek. KTG wykryło lekkie skurcze,a że byłam przeterminowana to gin kazał mi zostać. Później mnie zbadał,rozwarcie na 1 cm:/ Była to godz około 16. Nic ciekawego. Godz około 18,położna woła mnie na zastrzyk przygotowujący do oksytocyny. Ja szczena w dół i tekst: "tego mi nie powiedzieli,że mi będą wywoływać poród",a położna z uśmiechem: "no to ja pani mówię". No to ok,nastawiam się na poród w nocy. Jednak nic się nie wydarzyło. 4 stycznia,godz 6 rano-drugi zastrzyk. I nic. Godz 18,kolejny zastrzyk. O 18:30 obchód-lekarz mówi,że o 7 rano jak się nic przez noc nie wydarzy to mi dają oksytocynę. Godz 22-odchodzi mi czop podbarwiony krwią,zaczynają się bóle,ale nie szczególnie mocne i co pół godziny. Taki stan trwa do około godz 2,później bóle co 15,20 min,idę do położnej,ona na to,że jak będą tak co 10 to dopiero wtedy będę rodzić. Więc idę spać tak jak mi kazała. Ale nie da się,bóle za silne. Idę pochodzić po korytarzu. Przy skurczach kucam-bo pomaga. Godz około 4-ochrzan od położnej,że mam iść leżeć a nie chodzić po korytarzu i marnować siły. Więc znowu idę na salę,ale leżeć się nie da. Siadam więc na krzesło,biorę długopis i kartkę i notuję odstępy między skurczami. Są nieregularne,wahają się między 10 a 20 minutami. Więc siedzę dalej. koło godz 6 rano skurcze już 7,10 minutowe. Po 6 przychodzi położna i mówi żebym poszła wziąć prysznic i przyszła na ktg i podłączą mi oksy. Na ktg skurcze nie wychodzą regularne i słabe,boli jak cholera,zaczynam płakać i trząść się ze strachu,już nie chcę leżeć plackiem podłączona do ktg. Położna do mnie żebym nie panikowała bo jeszcze nie rodzę. Ale pozwala mi wstać. Zdenerwowały mnie te jej słowa i powiedziałam sobie "A właśnie,że urodzę". O 7 zmiana personelu. Przychodzi zajeb**** położna,uśmiechnięta od ucha do ucha,zaprowadziła mnie do pokoju przedporodowego,usiadłam na takim krzesełku bez siedzenia,bo główka lepiej zstępuje. No i zwijam się z bólu co 3,2 min,chociaż dla mnie ten ból był stały. Mówię jej żeby mnie wkońcu wzięła na fotel,a ona na to,że jeszcze mam czas,jak zrobię kupkę to wtedy pójdę:))) Bo to będzie oznaczać bóle parte. No jak chciała tak zrobiłam:)) I położyła mnie wkońcu na fotel,ale mimo bóli partych główka nie zstępowała,kiedy po kolejnym mocnym skurczu dotknęłam brzucha i poczułam,że łono dalej płaskie to się załamałam,położna położyła mnie na boku,a ja powiedziałam,że już nie będę rodzić,idę spać,a oni niech mi zrobią cesarkę. I autentycznie zasypiałam,już nic mnie nie obchodziło. Bili mnie po twarzy żebym się ocknęła. No i się ocknęłam. Znowu zaczęłam przeć. Później kiedy główka zaczęła już schodzić,tetno małej zaczęło strasznie spadać,kazała mi przestać przeć ale ja czułam,że muszę,więc wzięła szybko strzykawkę i wbiła mi chyba jakiś mega przyspieszacz,bo za chwilę było po wszystkim. Nie usłyszałam jednak płaczu dziecka,jak się okazało,mała była owinięta 3 razy pępowiną i miała zawiązany supeł na pępowinie. Lekarz i położna byli w szoku,że dziecko przeżyło. Nie miałam prawa rodzić siłami natury. Jednak Bóg czuwał nad małą i nie dość,że przeżyła całą ciążę to jeszcze urodziła się sn.
Ale dużo czytania:) Zaraz Wam prześlę zdjęcia:)
Czarnulka,ale twój maluch ma ogromne oczęta!! I chyba będzie mieć brązowe oczy. Moja mała chyba też.
czarnulka8815-01-2008 21:43
ja miałam tak samo jak ty!! tez koje skurcze nawet po oksytoctynie były do dupy ja tez miałam takie cos ze ona mówiła że mam oddychać a mi sie chciało przeć. ja za to maiał bóle cała noc krzyzowo brzuszne cholerne jak nic ale były tez niergularne czasmi nawet ustepowały a jak miałam parcie to też zanikały skurcze i położna mnie szczypała za sutki żeby mi skurcze wywołać. ja też juz nie mogłam wyłam jak najęta ... widzisz i oby dwie miałysmy wywoływany poród szkoda że nie urodziłyśmy w tym samym dniu ;/ ja swojego porodu nie zapomne do końca życia mam nadzieję że nastepny poród będzie inny a nie wywoływany bo to było okropne wiem jak ty sie czułaś bo ja miałam tak samo tylko że ty chodziłas a ja półtora dnia leżałam plackiem aż mnie wszystko bolało. ja tobie tez gratuluje. mała śliczna :) owlosiona na głowie jest że hoho mój synus przy niej jest łysy możesz jej kiteczki robic heheh a ile mała wazyła i mierzyła?? i ile dostała punktów?? też wysłałam wam zdjecia małego które robiłam niedawno ps. ten chłopak na zdjeciu to mój kuzyn który bedzie chrzestnym małego
:p
G16-01-2008 00:23
mnie po oksytocynie wzięło odrazu i mdlałam z bólu.
Zdjęcia fajne.mała ma fajne włoski:)Gratulacje.Dlaczego ją trzymają w szpitalu?to może przez tego grzybka w ciąży?
Czarnulka już teraz nasi chłopcy są mniej podobni do siebie.Wyślę wam też zdjęcia.
*******16-01-2008 08:46
Moja mała w dniu porodu miała 3050 gram i 52 cm,pkt dostała 9 ponieważ była owinięta 3 razy pępowiną i przyszła na świat zmęczona,nie płakała i musieli ją dogrzewać pod lampami.. Malutka taka. A w szpitalu jest właśnie nie przez mojego grzybka,a przez mój układ moczowy. Okazało się,że jestem cała zawirusowana. Nerki chore jak diabli były. Mojego lekarza chyba powieszę za nie powiem co,bo w momencie kiedy mi się pojawiły bakterie w moczu,powinien zrobić mi posiew. Zespołu Downa dziecko też nie ma i nie potrzebnie się martwiłam zamiast skupić się na innych rzeczach. Nakopać do d... takim lekarzom!!!! A myślałam,że jest dobry. No i mała się ode mnie zaraziła. Najgorszy był moment kiedy wkładali ją do inkubatora i wywozili do innego miasta karetką na sygnale,a wcześniej pielęgniarki zapytały mi się czy chcę ją ochrzcić wodą. Pryczałam się wtedy,że hej. Wpadłam w taką rozpacz,że o mało nie przekręciłam się dodatkowo na zawał serca. Ale ochrzciłam ją. Nazwałam ją Julianna Katarzyna. Obydwa imiona po babciach,pomyślałam,że może będą ją mieć w swojej opiece i nie pozwolą aby stała się jej krzywda. Dziś jadę do Julianki zawieźć jej mój pokarm. Już się nie mogę doczekać kiedy ją zobaczę. Wkońcu od zeszłego czwartku jesteśmy osobno. Zaraz zerknę na zdjęcia Waszych maleństw:)
Jejciu,ale macie pyzate dzieciaczki,a moja taka mizernotka,biedactwo kochane.
czarnulka8816-01-2008 09:09
nie martw sie wszystko bedzie dobrze ;) widzisz czasami lekarze sie nie znaja ze mną leżała taka kobieta co niby wszystko było oki a jak urodziła to się okazało że mały ma wade serca i cos z płucami a ginekolog na usg mówił jej że wszystko jest oki i widzisz niczego sie człowiek do końca nie dowie ;/ G nio prawda teraz juz nie sa podobni pewnie dlatego że są coraz starsi... ****** ja miałam wysokie ciśnienie i białkomocz bo mi badania robili w szpitalu ale musieli mnie wycewnikowac bo po wizycie u ginekologa zaczęłam krwawić i nie mogli zbadac moczu a potem odchodził mi krwisty czop nio i miałam te obrzeki na brzuchu bo mi lekarz powiedział. nio mój waży 4500 a ma dopiero 12 dni ;p to jest śpioch i żarłok :D
*******16-01-2008 09:19
Ja miałam obrzęki nawet na rękach i powinien się lekarz do tego przyczepić. Ważne,że wszystkie mamy to już za sobą. Pomęczyłyśmy się,ale już mamy maleństwa przy sobie i nie będziemy narzekać na to kiedy wkońcu zacznie się ten poród,tylko kiedy wkońcu się wyśpię ;D
O 10:20 mam busa do szpitala. Idę odciągnąć pokarm dla Julci. Odezwę się wieczorkiem. Pa:)
czarnulka8816-01-2008 09:22
oki ;)ja miałam na nogach brzuchu buzi a na rękach nie wiem nie przyglądałam się ale po porodzie wysypało mnie na twarzy wysle wam zdjecie jak wyglądałam po porodzie :D normalna maszkara hehe
*******16-01-2008 20:45
Kobieta po porodzie wygląda inaczej. Ciekawe czemu tak się dzieje. Mnie się wszyscy dziwili,że mam normalne oczy tzn,że nie popękały mi naczynka. A ja byłam wyczulona na tym punkcie i zamykałam oczy,tak więc prawie cały poród przeżyłam w ciemnościach ;D
Ja Wam chyba wysłałam zdjęcie jak wyglądałam dzień po porodzie? Jak nie to wyślę.
Byłam u mojego maleństwa. Wróciłam dopiero około godz 16. Nie mogłam się oderwać od jej łóżeczka. Chyba z 10 razy całowałam ją w czółko i mówiłam,że idę. No i teraz mam doła. Dobre jest to powiedzenie: "Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal". Ogólnie jej stan jest dużo lepszy,jutro może przeniosą ją na oddział niemowlęcy i powiedzą mi czy jej organizm toleruje mój pokarm. Chociaż ja bym wolała jeszcze jej nie karmić,bo nie dokońca jestem wyleczona z infekcji i boję się,że ją zarażę znowu. Ale rozmawiaj tu z lekarzami-im jest tak wygodniej. Ech.
G16-01-2008 22:07
******było by dobrze jak by mogła pić twój pokarm,zwłaszcza,że pewnie będzie osłabiona po tym wszystkim.To straszne,że musi tam być bez ciebie,ale nie ma innego wyjścia.Najważniejsze,że jest poprawa.Niedługo będzie w domu.
Zdjęcie po porodzie doszło.
Ja zaraz za telefon i dzwoniłam.Wyślę wam.mam też z izby prztjęć....nieświadoma co mnie czeka:)
Ja też prawie cały poród miałam zamknięte oczy.Nie miałam siły mieć otwartych.
Czarnulka widać,że cię wymęczyli.
Mój mały ma katar i jest marudny.Zaraził się od taty swojego.Jutro idziemy do lekarza.
Mój ważył 3770 i 57 długi dostał 9punktów,bo był fioletowy.Poddusił się,bo główką przycisnął pępowinę i zablokował się barkiem i nie chciał wyjść.
czarnulka8817-01-2008 11:04
****** nic nie trwa wiecznie wiec mała na pewno niedługo wyzdrowieje życzę Ci tego ;) ja mam terqaz problemy z byłym ... powiadomiłam go o małym był juz 2 razy go zobaczyć wszystko było oki gdyby... we wtorek pojechalismy do urzędu żeby małemu wyrobic akt urodzenia siedzimy babka wypisuje dane i pyta jakie nazwisko madziecko nosić a ja mówie że moje a on że sie ztym nie zgadza a panio powiedziała że matka ma przewagę ale oboje jednak musimy sie zgadzać co do tej kwestii... i nic z tego nie wyszło bo powiedział że on się nie zgadza na moje nazwisko a ja sie nie zgadzam na jego i taka robota... pani powiedziała że mamy 2 tygodnie na ustalenie jesli on nie zaakceptuje mojej decyzji to zostanie wypisany że ojcec jest inny lub nieznany i on zostanie skreslony a co do tego pójdziemy sie sądzić w sądzie.wybiegłam z urzędu bo nie miałam ochoty na niego patrzeć ale mnie potem dogonił i zaczeliśmy się kłócić mówił że nie szukał żednej dziewczyny a ja mu mówie że nie napewno?? a te na necie laski to kto i wogóle się nie chciał przyznać do tego...powiedzialam mu że znalazl sie wielki ojciec który się nie odzywał 3 miesiące. cos tam pierdzielił że mu na małym zależy itd ale jakby mu zależało to by sie zgodził na to nazwisko i byłby akt mogłabym małego zameldowac miałby pesel moglłabym załatwić chcrzest a tu nic bezt tego zrobic nie moge mówiłam mu to ale on na to nic widac nie zdaje sobie z tego sprawy co on robi...jak sie nie zgodzi to spotkam się z nim w sądzie i tyle. na dodoatek on mi narzucał w smsach o której to on przyjdzie i kiedy a jak ja powiedziłam że nie ma przyjśc o 11 tylko o 15 to zaraz do mnie że mu zabraniam sie z małym widziec co za ciołek... mógł od razu powiedzieć że się nie zgadza na moje nazwisko i bysmy 10 km nie jechali do urzędu. na dodatek powiedział mi że on się dowiedział że on by też rodzinne dostawał ciekawe z jakiej racji?? tylko jedna osoba może się ubiegać o rodzinne dla dziecka na dodatek jest to matka ktora wychowuje to dziecko a z jakiej racji on ma cos dostac skoro ja wychowuję to dziecko mieszkam z nim i z tym idiotą życ nie będę... nie no mówie wam totalny ciołek z niego ;/
G17-01-2008 15:50
no ciołek...
Z jakiej racji on miał by rodzinne dostawać?Śmieszny jest.Akt urodzenia masz ty więc on i tak nic nie załatwi.Do rodzinnego trzeba mieć ksero aktu urodzenia.
A ty sama nie możesz załatwić tego nazwiska?Mi się wydaje,że możesz....albo i nie...Sama już nie wiem.
Jak mały w nocy śpi?bo ja to się o własne nogi przewracam tak nie wyspana jestem.Teraz jeszcze ma katar i jest marudny.Byliśmy u lekarza.Dostał wit.C i krople.nic groźnego na szczęście ale męczy się biedny bo nie wysmarka się taki mały.Też mam zdjęcie z po porodzie
*******17-01-2008 18:07
Czarnulka współczucia tych głupich scen jakie odgrywa twój eks. Mój i twój-wielcy tatusiowie!!!!!! Chociaż ja z moim mam już święty spokój. Dzień po porodzie zadzwoniłam do niego i powiedziałam,że się mała urodziła. Pytałam czy się dogadamy,a on na to,że nie i że tylko sąd. No to dobra. Kiedy dowiedziała się,że Julkę wzieli do innego szpitala (bo kilka dni później dzwoniła do mnie jego matka i jej mówiłam,że mała jest chora),przyszedł mnir odwiedzić. Nakupował czekoladek i soczków. Pytał o małą,o to jak ja się czuję i podobno też wszystkim się pochwalił,że ma córkę. Było to w sobotę. Drugi raz przyszedł do mnie w ten poniedziałek. Zapytałam się go czy mógłby wziąć jeden dzień urlopu,bo trzeba będzie zawozić Julci mój pokarm do szpitala. Powiedział,że nie weźmie,bo nie będzie jeździł do nie swojego dziecka. Kazałam się mu wynosić i nie pokazywać więcej na oczy. Trochę był zaskoczony moją reakcją,ale niech spada. Niech się teraz wszystkim pochwali,że się wyparł córki,którą tak się chwalił. Mała w metryce będzie mieć nn,trudno,ale ten świr jest niezrównoważony i ja nie pozwolę komuś takiemu opiekować się dzieckiem. A poza tym,byłam dziś w szpitalu u małej od godz 11 do 16. Przenieśli ją na inny oddział,ale taki bezsensowny,że boję się jej tam zostawiać. Delikatnie mówiąc-mają tam gdzieś swoich pacjentów:(( A jak jest matka przy dziecku to już w ogóle nie zaglądają. Nie wiem jak ja prześpię w nerwach tą noc.
G ja też miałam takąminę dopóki mi nie powiedzieli,że mam przyjść na zastrzyk na wywołanie ;D
Czarnulka a ja nie dostałam twoich zdjęć po porodzie :/
G17-01-2008 19:54
chyba wszędzie jest taka opieka w szpitalach dla dzieci.Jeszcze tylko troche i będziesz ją miała w domu.Dobrze,że tylko to jej dolega po tym wszystkim...tyle nerwów i badań ale w sumie dobrze się skończyło
Smutno mi!
ludzie wogóle nie mysla czasami a potem maja do wszystkich pretensje. nio ja już po 4 dniach od urodzenia wyszłam troche krocze mnie bolało ale aje rade niedługo mi zdejmą szwy ale jak siedze na tapczanie to boli okropnie mam cięte po prawej stronie i mam zszyta troche warge sromową bo widziałam że mi nitka wisi bo mi pękło tam jak rodziłam i ta nitka mnie strasznie tam gilgocze i dziwnie mi sie chodzi ;D
No mnie też uwierały,ale jak położna zdjęła to była wielka ulga.Teraz czuję tą bliznę jak się myję.Jest aż po sam tyłek:/
******chyba nam tu tak szybko nie zawita z tego co jej siostra pisze.
Dziś idę pierwszy raz sama z wózkiem,ciekawe jak sobie poradzę po schodach zejść?
Ty pamiętaj,że nie wolno ci dźwigać.Tylko do 5 kg.można,bo mogą szwy popękać i się wszystko obniżyć i będzie kłopot na całe życie.
http://dzieci.lunar.pl/go.php?page=Spacery
wiem że nie moge nosić ;( mama mi przemywa teraz rumiankiem szwy. dzis już jest 10 dzień i jeszcze [połozna nie przyszła mi ich zdjąć kurde żeby mi się nie wrosły bo już mnie denerwują mam mi naliczyła że mam ich 5 albo 8 . nio ja tez mam po sam tyłek się nie ma co dziwić przeciez nasze dzieci byly duże ;)nio tez mi się tak zdaje że za szybko nie zawita ale będziemy na nia czekać ;) a tobie w której dobie zdjęli szwy?
nie pamiętam,ale jakoś ok.tygodnia i na 2 razy mi rozłożyła ściąganie.
moja mama była w [przychodnii i się okazało że szpital nie zgłosił żeby ktoś do mnie przyszedł i małey miał miec pobieraną krew na fenuloketonurie ! ale dzisiaj podobno ktoś przyjdzie - zobaczymy
mnie też nie zgłosili,ale biziel nie zawsze zgłasza i powiedzieli mi że mam sama zadzwonić do przychodni w razie co,ale 2podobno zgłasza.Ja jak wróciłam to odrazu dzwoniłam do położnej po poradę z moim pokarmem(koleżanka dała mi nr)i się z nią umówiłam,że ona do mnie przyjdzie a nie ta co ma u mnie swój rejon.Zamieniła się z nią,bo nie chciałam tamtej.Ta moja jest super i kąpała mnie i mojego męża:)
i kazała już nie dzwonić do przychodni.Sama wszystko załatwiła.
Krew na fenylekoturie pobrali nam w szpitalu,bo byliśmy 2 doby to zdążyli.Świnie,że nie zgłosli.Dobrze,że masz mamę w domu to ci co nie co pomoże i doradzi.Ja bym sobie nie poradziła bez rad położnej.Na początku nic nie wiadomo co z takim małym robić itd.
Uh,dziewczyny,ale miałam do czytania:) Czarnulka gratulacje!!! I o mały włos a urodziły byśmy w ten sam dzień:)) Ale naprawdę ciężki i długi miałaś poród://
Ja od godz 16:30 w domku.Niestety jeszcze bez małej. Leży w szpitalu oddalonym od mojego miasta o 20 km:(( Jutro rano do niej pojadę i zawiozę jej mój pokarm. Ogólnie stan małej się poprawia. Mam nadzieję,że mi ją oddają w przyszłym tygodniu. A teraz opis porodu:))
3 stycznia zgłosiłam się na ktg,bo do 7 miałam taki obowiązek. KTG wykryło lekkie skurcze,a że byłam przeterminowana to gin kazał mi zostać. Później mnie zbadał,rozwarcie na 1 cm:/ Była to godz około 16. Nic ciekawego. Godz około 18,położna woła mnie na zastrzyk przygotowujący do oksytocyny. Ja szczena w dół i tekst: "tego mi nie powiedzieli,że mi będą wywoływać poród",a położna z uśmiechem: "no to ja pani mówię". No to ok,nastawiam się na poród w nocy. Jednak nic się nie wydarzyło. 4 stycznia,godz 6 rano-drugi zastrzyk. I nic. Godz 18,kolejny zastrzyk. O 18:30 obchód-lekarz mówi,że o 7 rano jak się nic przez noc nie wydarzy to mi dają oksytocynę. Godz 22-odchodzi mi czop podbarwiony krwią,zaczynają się bóle,ale nie szczególnie mocne i co pół godziny. Taki stan trwa do około godz 2,później bóle co 15,20 min,idę do położnej,ona na to,że jak będą tak co 10 to dopiero wtedy będę rodzić. Więc idę spać tak jak mi kazała. Ale nie da się,bóle za silne. Idę pochodzić po korytarzu. Przy skurczach kucam-bo pomaga. Godz około 4-ochrzan od położnej,że mam iść leżeć a nie chodzić po korytarzu i marnować siły. Więc znowu idę na salę,ale leżeć się nie da. Siadam więc na krzesło,biorę długopis i kartkę i notuję odstępy między skurczami. Są nieregularne,wahają się między 10 a 20 minutami. Więc siedzę dalej. koło godz 6 rano skurcze już 7,10 minutowe. Po 6 przychodzi położna i mówi żebym poszła wziąć prysznic i przyszła na ktg i podłączą mi oksy. Na ktg skurcze nie wychodzą regularne i słabe,boli jak cholera,zaczynam płakać i trząść się ze strachu,już nie chcę leżeć plackiem podłączona do ktg. Położna do mnie żebym nie panikowała bo jeszcze nie rodzę. Ale pozwala mi wstać. Zdenerwowały mnie te jej słowa i powiedziałam sobie "A właśnie,że urodzę". O 7 zmiana personelu. Przychodzi zajeb**** położna,uśmiechnięta od ucha do ucha,zaprowadziła mnie do pokoju przedporodowego,usiadłam na takim krzesełku bez siedzenia,bo główka lepiej zstępuje. No i zwijam się z bólu co 3,2 min,chociaż dla mnie ten ból był stały. Mówię jej żeby mnie wkońcu wzięła na fotel,a ona na to,że jeszcze mam czas,jak zrobię kupkę to wtedy pójdę:))) Bo to będzie oznaczać bóle parte. No jak chciała tak zrobiłam:)) I położyła mnie wkońcu na fotel,ale mimo bóli partych główka nie zstępowała,kiedy po kolejnym mocnym skurczu dotknęłam brzucha i poczułam,że łono dalej płaskie to się załamałam,położna położyła mnie na boku,a ja powiedziałam,że już nie będę rodzić,idę spać,a oni niech mi zrobią cesarkę. I autentycznie zasypiałam,już nic mnie nie obchodziło. Bili mnie po twarzy żebym się ocknęła. No i się ocknęłam. Znowu zaczęłam przeć. Później kiedy główka zaczęła już schodzić,tetno małej zaczęło strasznie spadać,kazała mi przestać przeć ale ja czułam,że muszę,więc wzięła szybko strzykawkę i wbiła mi chyba jakiś mega przyspieszacz,bo za chwilę było po wszystkim. Nie usłyszałam jednak płaczu dziecka,jak się okazało,mała była owinięta 3 razy pępowiną i miała zawiązany supeł na pępowinie. Lekarz i położna byli w szoku,że dziecko przeżyło. Nie miałam prawa rodzić siłami natury. Jednak Bóg czuwał nad małą i nie dość,że przeżyła całą ciążę to jeszcze urodziła się sn.
Ale dużo czytania:) Zaraz Wam prześlę zdjęcia:)
Czarnulka,ale twój maluch ma ogromne oczęta!! I chyba będzie mieć brązowe oczy. Moja mała chyba też.
ja miałam tak samo jak ty!! tez koje skurcze nawet po oksytoctynie były do dupy ja tez miałam takie cos ze ona mówiła że mam oddychać a mi sie chciało przeć. ja za to maiał bóle cała noc krzyzowo brzuszne cholerne jak nic ale były tez niergularne czasmi nawet ustepowały a jak miałam parcie to też zanikały skurcze i położna mnie szczypała za sutki żeby mi skurcze wywołać. ja też juz nie mogłam wyłam jak najęta ... widzisz i oby dwie miałysmy wywoływany poród szkoda że nie urodziłyśmy w tym samym dniu ;/ ja swojego porodu nie zapomne do końca życia mam nadzieję że nastepny poród będzie inny a nie wywoływany bo to było okropne wiem jak ty sie czułaś bo ja miałam tak samo tylko że ty chodziłas a ja półtora dnia leżałam plackiem aż mnie wszystko bolało. ja tobie tez gratuluje. mała śliczna :) owlosiona na głowie jest że hoho mój synus przy niej jest łysy możesz jej kiteczki robic heheh a ile mała wazyła i mierzyła?? i ile dostała punktów?? też wysłałam wam zdjecia małego które robiłam niedawno ps. ten chłopak na zdjeciu to mój kuzyn który bedzie chrzestnym małego
:p
mnie po oksytocynie wzięło odrazu i mdlałam z bólu.
Zdjęcia fajne.mała ma fajne włoski:)Gratulacje.Dlaczego ją trzymają w szpitalu?to może przez tego grzybka w ciąży?
Czarnulka już teraz nasi chłopcy są mniej podobni do siebie.Wyślę wam też zdjęcia.
Moja mała w dniu porodu miała 3050 gram i 52 cm,pkt dostała 9 ponieważ była owinięta 3 razy pępowiną i przyszła na świat zmęczona,nie płakała i musieli ją dogrzewać pod lampami.. Malutka taka. A w szpitalu jest właśnie nie przez mojego grzybka,a przez mój układ moczowy. Okazało się,że jestem cała zawirusowana. Nerki chore jak diabli były. Mojego lekarza chyba powieszę za nie powiem co,bo w momencie kiedy mi się pojawiły bakterie w moczu,powinien zrobić mi posiew. Zespołu Downa dziecko też nie ma i nie potrzebnie się martwiłam zamiast skupić się na innych rzeczach. Nakopać do d... takim lekarzom!!!! A myślałam,że jest dobry. No i mała się ode mnie zaraziła. Najgorszy był moment kiedy wkładali ją do inkubatora i wywozili do innego miasta karetką na sygnale,a wcześniej pielęgniarki zapytały mi się czy chcę ją ochrzcić wodą. Pryczałam się wtedy,że hej. Wpadłam w taką rozpacz,że o mało nie przekręciłam się dodatkowo na zawał serca. Ale ochrzciłam ją. Nazwałam ją Julianna Katarzyna. Obydwa imiona po babciach,pomyślałam,że może będą ją mieć w swojej opiece i nie pozwolą aby stała się jej krzywda. Dziś jadę do Julianki zawieźć jej mój pokarm. Już się nie mogę doczekać kiedy ją zobaczę. Wkońcu od zeszłego czwartku jesteśmy osobno. Zaraz zerknę na zdjęcia Waszych maleństw:)
Jejciu,ale macie pyzate dzieciaczki,a moja taka mizernotka,biedactwo kochane.
nie martw sie wszystko bedzie dobrze ;) widzisz czasami lekarze sie nie znaja ze mną leżała taka kobieta co niby wszystko było oki a jak urodziła to się okazało że mały ma wade serca i cos z płucami a ginekolog na usg mówił jej że wszystko jest oki i widzisz niczego sie człowiek do końca nie dowie ;/ G nio prawda teraz juz nie sa podobni pewnie dlatego że są coraz starsi... ****** ja miałam wysokie ciśnienie i białkomocz bo mi badania robili w szpitalu ale musieli mnie wycewnikowac bo po wizycie u ginekologa zaczęłam krwawić i nie mogli zbadac moczu a potem odchodził mi krwisty czop nio i miałam te obrzeki na brzuchu bo mi lekarz powiedział. nio mój waży 4500 a ma dopiero 12 dni ;p to jest śpioch i żarłok :D
Ja miałam obrzęki nawet na rękach i powinien się lekarz do tego przyczepić. Ważne,że wszystkie mamy to już za sobą. Pomęczyłyśmy się,ale już mamy maleństwa przy sobie i nie będziemy narzekać na to kiedy wkońcu zacznie się ten poród,tylko kiedy wkońcu się wyśpię ;D
O 10:20 mam busa do szpitala. Idę odciągnąć pokarm dla Julci. Odezwę się wieczorkiem. Pa:)
oki ;)ja miałam na nogach brzuchu buzi a na rękach nie wiem nie przyglądałam się ale po porodzie wysypało mnie na twarzy wysle wam zdjecie jak wyglądałam po porodzie :D normalna maszkara hehe
Kobieta po porodzie wygląda inaczej. Ciekawe czemu tak się dzieje. Mnie się wszyscy dziwili,że mam normalne oczy tzn,że nie popękały mi naczynka. A ja byłam wyczulona na tym punkcie i zamykałam oczy,tak więc prawie cały poród przeżyłam w ciemnościach ;D
Ja Wam chyba wysłałam zdjęcie jak wyglądałam dzień po porodzie? Jak nie to wyślę.
Byłam u mojego maleństwa. Wróciłam dopiero około godz 16. Nie mogłam się oderwać od jej łóżeczka. Chyba z 10 razy całowałam ją w czółko i mówiłam,że idę. No i teraz mam doła. Dobre jest to powiedzenie: "Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal". Ogólnie jej stan jest dużo lepszy,jutro może przeniosą ją na oddział niemowlęcy i powiedzą mi czy jej organizm toleruje mój pokarm. Chociaż ja bym wolała jeszcze jej nie karmić,bo nie dokońca jestem wyleczona z infekcji i boję się,że ją zarażę znowu. Ale rozmawiaj tu z lekarzami-im jest tak wygodniej. Ech.
******było by dobrze jak by mogła pić twój pokarm,zwłaszcza,że pewnie będzie osłabiona po tym wszystkim.To straszne,że musi tam być bez ciebie,ale nie ma innego wyjścia.Najważniejsze,że jest poprawa.Niedługo będzie w domu.
Zdjęcie po porodzie doszło.
Ja zaraz za telefon i dzwoniłam.Wyślę wam.mam też z izby prztjęć....nieświadoma co mnie czeka:)
Ja też prawie cały poród miałam zamknięte oczy.Nie miałam siły mieć otwartych.
Czarnulka widać,że cię wymęczyli.
Mój mały ma katar i jest marudny.Zaraził się od taty swojego.Jutro idziemy do lekarza.
Mój ważył 3770 i 57 długi dostał 9punktów,bo był fioletowy.Poddusił się,bo główką przycisnął pępowinę i zablokował się barkiem i nie chciał wyjść.
****** nic nie trwa wiecznie wiec mała na pewno niedługo wyzdrowieje życzę Ci tego ;) ja mam terqaz problemy z byłym ... powiadomiłam go o małym był juz 2 razy go zobaczyć wszystko było oki gdyby... we wtorek pojechalismy do urzędu żeby małemu wyrobic akt urodzenia siedzimy babka wypisuje dane i pyta jakie nazwisko madziecko nosić a ja mówie że moje a on że sie ztym nie zgadza a panio powiedziała że matka ma przewagę ale oboje jednak musimy sie zgadzać co do tej kwestii... i nic z tego nie wyszło bo powiedział że on się nie zgadza na moje nazwisko a ja sie nie zgadzam na jego i taka robota... pani powiedziała że mamy 2 tygodnie na ustalenie jesli on nie zaakceptuje mojej decyzji to zostanie wypisany że ojcec jest inny lub nieznany i on zostanie skreslony a co do tego pójdziemy sie sądzić w sądzie.wybiegłam z urzędu bo nie miałam ochoty na niego patrzeć ale mnie potem dogonił i zaczeliśmy się kłócić mówił że nie szukał żednej dziewczyny a ja mu mówie że nie napewno?? a te na necie laski to kto i wogóle się nie chciał przyznać do tego...powiedzialam mu że znalazl sie wielki ojciec który się nie odzywał 3 miesiące. cos tam pierdzielił że mu na małym zależy itd ale jakby mu zależało to by sie zgodził na to nazwisko i byłby akt mogłabym małego zameldowac miałby pesel moglłabym załatwić chcrzest a tu nic bezt tego zrobic nie moge mówiłam mu to ale on na to nic widac nie zdaje sobie z tego sprawy co on robi...jak sie nie zgodzi to spotkam się z nim w sądzie i tyle. na dodoatek on mi narzucał w smsach o której to on przyjdzie i kiedy a jak ja powiedziłam że nie ma przyjśc o 11 tylko o 15 to zaraz do mnie że mu zabraniam sie z małym widziec co za ciołek... mógł od razu powiedzieć że się nie zgadza na moje nazwisko i bysmy 10 km nie jechali do urzędu. na dodatek powiedział mi że on się dowiedział że on by też rodzinne dostawał ciekawe z jakiej racji?? tylko jedna osoba może się ubiegać o rodzinne dla dziecka na dodatek jest to matka ktora wychowuje to dziecko a z jakiej racji on ma cos dostac skoro ja wychowuję to dziecko mieszkam z nim i z tym idiotą życ nie będę... nie no mówie wam totalny ciołek z niego ;/
no ciołek...
Z jakiej racji on miał by rodzinne dostawać?Śmieszny jest.Akt urodzenia masz ty więc on i tak nic nie załatwi.Do rodzinnego trzeba mieć ksero aktu urodzenia.
A ty sama nie możesz załatwić tego nazwiska?Mi się wydaje,że możesz....albo i nie...Sama już nie wiem.
Jak mały w nocy śpi?bo ja to się o własne nogi przewracam tak nie wyspana jestem.Teraz jeszcze ma katar i jest marudny.Byliśmy u lekarza.Dostał wit.C i krople.nic groźnego na szczęście ale męczy się biedny bo nie wysmarka się taki mały.Też mam zdjęcie z po porodzie
Czarnulka współczucia tych głupich scen jakie odgrywa twój eks. Mój i twój-wielcy tatusiowie!!!!!! Chociaż ja z moim mam już święty spokój. Dzień po porodzie zadzwoniłam do niego i powiedziałam,że się mała urodziła. Pytałam czy się dogadamy,a on na to,że nie i że tylko sąd. No to dobra. Kiedy dowiedziała się,że Julkę wzieli do innego szpitala (bo kilka dni później dzwoniła do mnie jego matka i jej mówiłam,że mała jest chora),przyszedł mnir odwiedzić. Nakupował czekoladek i soczków. Pytał o małą,o to jak ja się czuję i podobno też wszystkim się pochwalił,że ma córkę. Było to w sobotę. Drugi raz przyszedł do mnie w ten poniedziałek. Zapytałam się go czy mógłby wziąć jeden dzień urlopu,bo trzeba będzie zawozić Julci mój pokarm do szpitala. Powiedział,że nie weźmie,bo nie będzie jeździł do nie swojego dziecka. Kazałam się mu wynosić i nie pokazywać więcej na oczy. Trochę był zaskoczony moją reakcją,ale niech spada. Niech się teraz wszystkim pochwali,że się wyparł córki,którą tak się chwalił. Mała w metryce będzie mieć nn,trudno,ale ten świr jest niezrównoważony i ja nie pozwolę komuś takiemu opiekować się dzieckiem. A poza tym,byłam dziś w szpitalu u małej od godz 11 do 16. Przenieśli ją na inny oddział,ale taki bezsensowny,że boję się jej tam zostawiać. Delikatnie mówiąc-mają tam gdzieś swoich pacjentów:(( A jak jest matka przy dziecku to już w ogóle nie zaglądają. Nie wiem jak ja prześpię w nerwach tą noc.
G ja też miałam takąminę dopóki mi nie powiedzieli,że mam przyjść na zastrzyk na wywołanie ;D
Czarnulka a ja nie dostałam twoich zdjęć po porodzie :/
chyba wszędzie jest taka opieka w szpitalach dla dzieci.Jeszcze tylko troche i będziesz ją miała w domu.Dobrze,że tylko to jej dolega po tym wszystkim...tyle nerwów i badań ale w sumie dobrze się skończyło
Polecamy:
Badania kobiecej i męskiej płodności
Marihuana a trudności z poczęciem
Co negatywnie wpływa na męską płodność?
Jaka żywność może niekorzystnie wpłynąć na twoją płodność?
Alkohol a płodność mężczyzny
Dni niepłodne
Alkohol a płodność kobiety
Jak zwiększyć płodność u kobiet?