Niedawno przeprowadzone badania wskazują, ze ograniczenie spożywania ryb, nie zapobiega narażeniu płodu na działanie tzw. trwałych zanieczyszczeń organicznych (POP – ang. persistent organic pollutants lub TZO – pol. jw.).
Badania wykonał zespół naukowców z Uniwersytetu Toronto Scarborough, a także doktorant Matt Binnington i profesor Frank Wania. Przyglądali się temu, jak różne poziomy skażenia środowiska oraz zachowanie substancji chemicznych w organizmie matek, według wypełnionych przez nie ankiet, narażają ich dzieci.
Model badania szacuje, że kobiety, które zaprzestały spożycia mięsa ryb krótko przed zajściem w ciążę lub w czasie ciąży, mogły spowodować jedynie obniżenie narażenia dziecka na kontakt z trwałymi zanieczyszczeniami organicznymi z 10 do 15 procent.
Chemiczne środowisko w nas samych
„Musimy być ostrożni w ostrzeganiu przed jedzeniem ryb w ogóle, ponieważ okazuje się, że mogą one przyczynić się do zmniejszenia narażenia na działanie toksyn, jak np. rtęć, szybko je eliminując” – mówi Binnington – „Ale jeśli chodzi o POP – jest to mało skuteczne”.
Zobacz również:
- Karmienie piersią - korzyści dla matki
- Staranie się o dziecko a relacje partnerskie
- Trwałe oznaki przebytej ciąży
- Hemoroidy to nie temat tabu!
- Zabiegi chirurgiczne w czasie ciąży
- Cesarskie cięcie na życzenie pacjentki
- Pielęgnacja skóry a planowanie dziecka
- Pracująca mama, czyli jak pogodzić pracę z wychowaniem dziecka?
POP to związki, których pozbycie się jest czasochłonne, a i tak nadal będą się gromadzić w środowisku i w końcu zadamawiać w ludzkim organizmie, do którego dotrą przez drogę łańcucha pokarmowego. Wiele związków POP, których produkcji zakazano, jak DDT i PCB, nadal znajdują się w naszym otoczeniu.
Tablice ostrzegawcze, które mają na celu budowanie świadomości o zatruciu rybiego mięsa chemikaliami, które przypuszczalnie źle wpływają na rozwój neuronalny noworodków, stały się bardzo popularne.
Binnigton stwierdza, że ostrzeżenia nie do końca są słuszne, gdyż nie uchronią organizmu przed działaniem związków POP, które mogą istnieć w organizmie całe lata, nawet dziesięciolecia ze względu na właściwości, które zawierają, a które ciało ma problem wyeliminować. Przykładem może być rtęć, która utrzymuje się w organizmie znacznie krócej, niż jakikolwiek związek POP. „Związki takie, jak rtęć, możemy usunąć z organizmu w kilka miesięcy, stosując tymczasowo odpowiednią dietę” – mówi.
Zdrowy rozsądek a kampania
Ograniczenie ostrzeganie, polega na tym, że poza informowaniem o konieczności eliminacji danego jedzenia, nie ukazują żadnych alternatywnych rozwiązań, zauważa profesor Wania. W rzeczywistości zastąpienie mięsa rybiego, na przykład, wołowiną, może wyrządzić o wiele więcej szkód. „Zastąpienie ryb wołowiną może zwiększyć narażenie na o wiele więcej toksyn, a jednocześnie pozbawić organizm wielu wartości odżywczych, dostarczanych przez rybie mięso” – dodaje.
Opracowała: Agata Sugak
Komentarze do: Spożycie ryb nie naraża płodu na zanieczyszczenia