Nowe odkrycie konsumenckie zszokowało Amerykę. Dotyczy ono hamburgerów i wołowiny, w której zawarty jest amoniak, nazywany przez krytyków ,,różową mazią”. Zarzuty dotyczące amoniaku zostały odrzucone przez amerykańskich urzędników zdrowia prawie 40 lat temu. Jest on używana do produkcji jedzenia, ciast i czekolad.
Dla ekspertów nowoczesnego jedzenia używanie małych ilości amoniaku nie jest niezwykłe. Ale teraz ta mało znana substancja zyskuje zainteresowanie ze strony konsumentów, którzy chcą wiedzieć, co jedzą.
Myślę, że widzimy falę zmian u nabywców, zainteresowanych ingerencjami w jedzenie, mówi Michael Doyle, dyrektor na University of Georgia's Center for Food Safety.
Amoniak, znany z silnej woni, stał się gorącym tematem ostatnich miesięcy. Po raz pierwszy nazwy ,,różowa maź” użył naukowiec z poprzedniego rządu Stanów Zjednoczonych.
Owa "różowa maź", wykorzystywana jako wypełniacz wołowiny, jest zrobiona z tłustych dodatków, które są bardziej wrażliwe na skażenie niż inne części wołowiny. Dlatego są spryskiwane wodorotlenkiem amonowym - amoniak rozmieszany w wodzie – po to, by usunąć patogeny takie jak salmonella i E.coli.
Po intensywnych krytykach prodoktu ze strony społecznych mediów internetowych i pokazywania nieapetycznych zdjęć w telewizji oraz używania terminu ,,różowa maź”, narodowe wiodące sieci fast-foodów i supermarketów wyraziły pogardę dla tego produktu, pomimo że amerykańska służba zdrowia uważa, że jest bezpieczny. Setki szkół domagały się usunięcia go stołówek.
Zobacz również:
Jeden z producentów - Beef Products Inc – do tej pory ma trzy bezczynne zakłady, natomiast AFA Foods złożyło wniosek o upadku działalności.
Jedzenie jest pełne wszystkich rodzajów chemicznych dodatków, o których ludzie nawet nie maja pojęcia” – mówi Michele Simon, prezes firmy Eat Drink Politics.
Przemysł mięsny broni się i próbuje uświadomić, że inne produkty także zawierają ślady amoniaku. Na przykład związki amoniaku wykorzystywane są do pieczenia ciast, dodawane do serów, a czasem czekolady.
Angela Wiggins, rzecznik prasowy Kraft Foods Inc, który używa niewielkich ilości amoniaku w produkcji, mówi, że składa się on z azotu i wodoru. Naturalnie występuje on u roślin, zwierząt, w wodzie, powietrzu. Dodaje też, że amoniak używany do produkcji ciast ulatnia się podczas pieczenia i w końcowym produkcie już nie występuje.
Związki chemiczne, tj. wodorotlenek amonowy, fosforan amonowy i chlorek amonowy w niewielkich ilościach są uważane za bezpieczne. Federalny Urząd Żywności i Leków przyznał wodorotlenkowi amoniaku w 1974 status GRAS (ogólnie dopuszczalny i bezpieczny). Został również dopuszczalnym składnikiem tuzina potraw, napojów bezalkoholowych, zup i puszkowanych warzyw na mocy warunków "dobrych praktyk przemysłowych".
Roger Clemens, prezes Instytutu Technologii Żywienia, mówi że nie wymaga się umieszczania na etykiecie informacji o zawartości wodorotlenku amoniaku, jeżeli jest mniejsza niż 1%. Twierdzi także, że amoniaku używa się coraz rzadziej.
Komentarza na temat używania amoniaku w procesie produkcji odmawiają General Mills i Campbell Soup Co.
Komentarze do: Amoniak używany do jedzenia to nie tylko ,,różowa maź”