Aspartam, ten dodatek pokarmowy o słodzącej supersile, znalazł się na nowo pod mikroskopem. W Europie bowiem dwa nowe badania znowu zasiały wątpliwości. Nie trzeba było zbyt dużo, żeby media dały się ponieść nerwom. Francuskie czasopismo Libération zapytuje więc, czy ten fałszywy cukier to trucizna o spowolnionym działaniu, a inne pisma alarmują, iż może chodzić o nowy skandal, i to na skalę światową.
Kontrowersyjny słodzik
Kontrowersje zawsze się trzymały aspartamu. A to, nawet zanim pojawił się na półkach sklepowych, dokładnie 30 lat temu. Słodzik powstał w Stanach Zjednoczonych i doświadczył wiele razy odmowy, zanim agencja amerykańska FDA (Food and Drug Administration) w końcu wydała pozwolenie na skomercjalizowanie tego produktu, w nastęstwie nacisków pewnego... Donalda Rumsfelda!
Ale jeśli nawet większość zarzutów formułowanych w stosunku do tego „fałszywego cukru” okazała się nieuzasadaniona z biegiem lat, to jednakże należy pozostać czujnym, ostrzegają naukowcy. A dlaczego? Słodzik nigdy jeszcze nie był do tego stopnia obecny w naszym pożywieniu. Ponad 6000 produktów spożywczych korzysta z jego siły słodzącej (200 razy większej niż siła cukru); w dodatku ma on mniej kalorii.
Wszechobecny aspartam
Konsumujemy aspartam przede wszystkim w napojach w wersji light, ale także w jogurtach, w płatkach zbożowych oraz w gumie do żucia. Dodatek ten także świetnie się czuje w aptekach, ponieważ setki lekarstw, takich jak syropy przeciwkaszlowe albo pastylki na gardło, wykorzystują siłę słodzącą słodzików. Sama ta wszechobecność, mniej lub bardziej ewidentna, usprawiedliwia wystarczająco kontynuowanie badań naukowych.
Nad aspartamem, jak i nad wszystkimi innymi słodzikami, sądzi pani Marie-Josée LeBlanc, specjalistka od żywienia w Extenso, przy Uniwersyteckim centrum odżywiania prewencyjnego (Uniwersytet w Montrealu, Kanada).
Najważniejsze teraz jest oddzielenie ziarna od plew. Bowiem te drugie zdarzają się na nieszczęście o wiele częściej niż te pierwsze. Wiele faktów nie zweryfikowanych naukowo krąży a propos tego słodziku, dodaje pani Marie-Josée LeBlanc. A wszystkie badania opublikowane aż do dzisiejszego dnia nie mają takiej samej wartości. Wręcz przeciwnie. Zresztą, można to samo powiedzieć w bieżącej sytuacji, ocenia pani Marie-Josée LeBlanc, która ma doktorat w dziedzinie nauk o żywieniu.
Dwa badania i co dalej...?
Pierwsze badanie, opublikowane w przeglądzie American Journal of Clinical Nutrition, przeprowadzone przez zespół duński, sprawiło, iż cała Europa rozprawia o codziennym spożyciu słodzików, które ma zwiększać prawdopodobieństwo przedwczesnego porodu u kobiety ciężarnej.
Jedna puszka takiego napoju dziennie zwiększa to ryzyko o 27%, dwie do trzech puszek zwiększają to ryzyko o 35%, a powyżej czterech puszek - ryzyko skacze aż do 78%.
Zobacz również:
Badanie to zawiera bardzo dużo nieścisłości, ale jest bardzo dobrze opisane i opublikowane w przeglądzie, który ja sama oceniam jako bardzo rygorystyczny, komentuje pani LeBlanc w wywiadzie dla Le Devoir.
Badanie to wykazało, kontynuuje specjalistka, że im więcej konsumujemy napojów z dodatkiem słodzików, tym bardziej znaczące są statystyki. Jest więc jakiś związek. Teraz, czy możemy naprawdę powiedzieć poza wszelką wątpliwością, iż spożywanie słodzików działa faktycznie tak, iż mamy przedwczesne porody? Nie. Ale pozostaje to niepokojące i myślę, że trzeba kontynuować badania, podkreśla pani Marie-Josée LeBlanc.
Drugie badanie nie jest równie solidne pod względem naukowym. Chodzi o trzecie badanie tego samego typu opublikowane przez zespół z kontrowersyjnego Instytutu badań w onkologii środowiskowej Ramazzini, w Bolonii, we Włoszech.
Dwa pierwsze badania tego instytutu stwierdzały kancerogenne działanie konsumpcji aspartamu u szczurów. Aktualne badanie sugeruje, że aspartam zwiększa ryzyko rozwinięcia się raka wątroby i płuc u myszy. Publikacja, zamieszczona w piśmie American Journal of Industrial Medicine jest „mniej rygorystyczna”, zdaniem pani LeBlanc.
Dobra nauka i zła nauka
Badanie to wywołało wiele komentarzy i ... sceptycyzmu. Jest to ciągle ta sama ekipa włoska, która ciągle donosi o tym samym. Tak więc, wiemy, że ich poprzednie badanie zostało podjęte przez inny zespół, któremu nie udało się otrzymać tych samych rezultatów, mówi pani Marie-Josée LeBlanc. Podstawowa ostrożność jest więc niezbędna.
Santé Canada, tak samo jak amerykańska FDA oraz jej europejski odpowiednik pozostają zresztą bardzo oficjalne: aspartam jest bezpieczny w dziennych dawkach, które nie przekraczają 40 mg na kilogram masy ciała, co jest bardzo dalekie od średniego spożycia, ocenionego na 2,5 do 5 mg.
Co nie przeszkadza temu, żeby wątpliwości dotarły aż do Francuskiej Agencji ds. bezpieczeństwa sanitarnego żywności (Agence française de sécurité sanitaire de l'alimentation), która ogłosiła swoją intencję przeanalizowania obydwu badań, i to bezzwłocznie.
Jeśli natomiast chodzi o dyrektora naukowego Instytutu Ramazzini, w czasopiśmie francuskim Liberation potępił on klimat, który panuje na łonie władz zdrowotnych.
Zawsze ta sama historia, pożalił się pan Morando Soffritti. Władze zdrowotne stwierdzają, iż jest dobra nauka i zła nauka, czyli ta, której jest on przedstawicielem. Na temat aspartamu, tak samo zresztą jak i na temat bisfenolu A, na przykład. Ale, zapominamy powiedzieć, że, często, eksperci władz zdrowotnych są również konsultantami laboratoriów, podkreślił pan Soffritti.
Zachować ostrożność, przede wszystkim
Działanie niepożądane bądź nie, ale pani Marie-Josée LeBlanc uważa, iż wszystkie te zapytania są zdrowe i konieczne. Zarówno w stosunku do aspartamu, jak i do jego kuzynów, takich jak acesulfam potasu, sukraloza, albo stevia.
Trzeba stawiać sobie pytania na temat naszego stosowania słodzików, które, sprawiając, że produkty są bardzo słodkie, prowadzą do wytworzenia w końcu pewnego zwyczaju u konsumenta, a w szczególności u dzieci. Kiedy dzieci przyzwyczajone do słodzącej siły słodzików próbują produktów naturalnych, uważają je generalnie za mdłe, nie dość słodkie, bez smaku.
Takie działanie jest bardzo ważne i powinne być brane pod uwagę, uważa pani Marie-Josée LeBlanc. Możemy stwierdzić analogiczne działanie na przykładzie wody i napojów gazowanych. Wiele dzieci nie pije wody. Mówią, że nie ma ona żadnego smaku i że nie mają z niej żadnej przyjemności. A to bardzo niedobrze.
Poza tym, niektóre badania wykazały, że słodziki mogą zakłócać sygnały sytości i sygnały głodu, które wysyła ciało, opowiada pani Marie-Josée LeBlanc. Modele laboratoryjne zwierząt wykazały skuteczenie, że napoje z dodatkiem słodziku wysyłają mylne sygnały do ciała, które przygotowuje się do przyjęcia kalorii. Kiedy ciało nic nie otrzymuje, aktywuje wtedy sygnały głodu i dana osoba kończy jedząc, czasami nawet zbyt dużo.
Oto interesujące tematy, które należałoby drążyć teraz, w epoce, kiedy triumfy odnoszą produkty light albo z dodatkiem słodziku, nawet jeśli widzimy, że tak naprawdę nie ma z tego żadnych korzyści, jeśli chodzi o utratę wagi albo o poprawienie oferty pokarmowej, podsumowuje pani Marie-Josée LeBlanc.
A to wszystko w kontekście, kiedy producent aspartamu wypuścił na rynek nowy produkt nazwany neotamem, precyzując, iż miałby on mieć mniej skutków ubocznych. A więc jakieś jednak są...?
Komentarze do: Dodatek pokarmowy - słodzik aspartam nie jest bezpieczny, według dwóch badań