Spisanie nowego prawa dotyczącego etykietowania menu stało się w USA twardym orzechem do zgryzienia, gdyż agencja regulacyjna FDA (Food and Drug Administration) stara się ustalić, kto zostanie nim objęty. W 2010 roku prawo dotyczące opieki zdrowotnej zobowiązało FDA do uchwalenia zarządzenia, w myśl którego restauracje sieciowe i zakłady serwujące jedzenie w swoich kartach menu i automatach mają obowiązkowo zamieszczać informacje odnośnie kaloryczności sprzedawanych produktów.
Urząd wniósł projekt ustawy w 2011, jednak ten został wstrzymany przez protesty grup najbardziej zainteresowanych.
Przemysł restauracyjny odniósł się pozytywnie do tego pomysłu i pomaga spisywać nowe zasady, ale supermarkety, właściciele sklepów z artykułami podstawowymi oraz detaliści sprzedający gotowe jedzenie, nie pochwalili entuzjazmu właścicieli restauracji.
- Jest wiele różnych opinii bardzo wpływowych osób, zarówno ze strony konsumentów, przedstawicieli opieki zdrowia, jak i sprzedawców, a my staraliśmy się wziąć pod uwagę to, co w tej kwestii ma naprawdę sens i jest przy okazji możliwe do wdrożenia – stwierdza Margaret Hamburg z FDA.
Niejasności związane z uchwaleniem takiego prawa i zdecydowaniem, kogo ma ono dotyczyć, zostały nieco rozwiane w momencie uchwalenia zakazu sprzedaży dużych porcji napojów zawierających cukier w Nowym Jorku, z inicjatywy burmistrza miasta, Michaela Bloomberga.
Zobacz również:
Hamburg twierdzi, że do ostatecznego rozwiązania kwestii spornych powinno dojść w niedalekiej przyszłości.
W projekcie z 2011 roku zmiany w dodawaniu informacji o kaloriach miały dotyczyć głównie restauracji sieciowych oraz zakładów sprzedających jedzenie i napoje, z wyjątkiem placówek handlujących alkoholem oraz miejsc takich jak kino, samoloty, kręgielnie i inne, których główną domeną nie jest sprzedawanie pożywienia.
Supermarkety oraz właściciele sklepów z podstawowymi artykułami próbują "załapać się" do listy podmiotów nieobjętych nowym prawem.
Głównym problemem dla nich są sprawy organizacyjne związane z liczeniem kalorii poszczególnych towarów, co w przypadku małych sklepików może paraliżować ich pracę, przynosząc jednocześnie straty. Koszty mogą być przerzucone na konsumentów, jak ostrzegają przedstawiciele supermarketów i detalistów.
Margo Wootan z Center for Science in the Public Interest stwierdziła, że podobne narzekania i obawy towarzyszyły wprowadzeniu nakazu etykietowania jedzenia paczkowanego, więc nie powinno się robić żadnych dodatkowych wyjątków, zwłaszcza, że sklepy detaliczne coraz częściej sprowadzają takie przetwory spożywcze.
Główną ideą etykietowania menu informacjami o kaloriach jest upewnianie konsumentów, że wiedzą rzeczywiście, co jedzą. W społeczeństwie amerykańskim borykającym się z problemem otyłości, ma to być rodzaj drogowskazu do prawidłowego i świadomego odżywiania się. I być może - do zgubienia nadmiernej wagi.
Komentarze do: Etykietowanie menu: liczenie kalorii to kwestia najeżona cierniami