Pięć lat pracy, ponad 400 starannie tropionych substancji chemicznych w 20 000 produktach spożywczych: badaniae EAT, którego rezultaty właśnie zostały opublikowane przez francuską Narodową Agencję ds. bezpieczeństwa sanitarnego żywności, środowiska i pracy (ANSES, Agence nationale de sécurité sanitaire de l’alimentation, de l’environnement et du travail), podsumowuje oryginalnie to, co zawiera w sobie nasze jedzenie.
A tak, jemy metale ciężkie, dioksyny oraz zbyt dużo soli. Ale nie ma miejsca na panikę. Trzeba po prostu zróżnicować to, co jemy... I trzeba jeść wszystko!
Od ołowiu i kadmu w chlebie, poprzez aluminium w makaronach, do cynku w mleku ... Praca przeprowadzona przez francuską Narodową Agencję ds. bezpieczeństwa sanitarnego żywności, środowiska i pracy, opublikowana niedawno, pokazuje bardzo wyraźnie, że wszystkie te substancje są obecne w naszym pożywieniu.
Są one jednakże w bardzo małych ilościach i nie stanowią zagrożenia dla powszechnie konsumowanych produktów spożywczych, uważa agencja. Wystarczy więc po prostu odżywiać się w sposób zróżnicowany i zrównoważony, aby oddalić od siebie możliwe niebezpieczeństwo.
Badania EAT (Etude de l’alimentation totale), zostały rozpoczęte w 2006 roku przez Francuską Agencję ds. bezpieczeństwa sanitarnego żywności (AFSSA, Agence française de sécurité sanitaire des aliments), i poprzedzały one badania przeprowadzone przez agencję ANSES. Chodzi tutaj o największe badania, jakie kiedykolwiek zostały zrealizowane.
Głównym celem tego projektu bowiem było odnalezienie 445 substancji chemicznych w oparciu o 20 000 produktów spożywczych. Praca tytaniczna! Przez pięć lat, ekipy agencji ANSES musiały przeanalizować nie mniej niż 250 000 próbek.
Dla 85% substancji, które były przedmiotem oceny, ryzyko może się rozciągnąć na populację generalną, zapewniają autorzy.
Ekspozycja konsumentów pozostaje w dalszym ciągu poniżej referencyjnych wartości toksykologiocznych, które mamy do dyspozycji, dorzuca agencja.
Chodzi tutaj o trujące produkty nieorganiczne, to znaczy o te, które nie są niezbędne dla dobrego funkjonowania organizmu, na obraz baru, kobaltu, niklu, albo jeszcze PFOA (substancje, które znajdujemy w patelniach antyadhezyjnych), niektóre mykotoksyny oraz większą część z 254 pozostałości po pestycydach.
Zobacz również:
I wszystkie te substancje przeszły przez sito badań.
Produkty spożywcze, których nie można jeść w zbyt wielkich ilościach
Natomiast, ryzyka przekroczenia tych wartości nie można wykluczyć dla niektórych kategorii populacji. Konsumentów, którzy absorbują wielkie ilości bardzo specyficznych produktów żywnościowych. Na przykład, chleb zawiera bardzo niskie dawki kadmu, ołowiu i mykotoksyn, makarony zawierają aluminium, kawa zawiera miedź, arszenik nieorganiczny, akrylamid, a mleko zawiera ołów i arszenik nieorganiczny.
Są więc one również „nosicielami” niepożądanych substancji. W dawkach użytkowych, nie ma problemu.
Ale niezrównoważone diety, które sprzyjają nadużywaniu tego bądź innego produktu spożywczego, powinny być odradzane. Agencja ANSES wyjaśnia więc w konsekwencji, że powinno się w dalszym ciągu prowadzić działania przeciwko takiemu ryzyku, które zredukują zawartość czynników zanieczyszających w powszechnie spożywanych produktach.
Szkoda jednakże, że prace te, mimo że bardzo bogate w informacje, nie precyzują maksymalnych dawek, ani tego, co należy rozumieć przez termin „wysokie ilości”.
Rozwiązanie: zrównoważone odżywianie… tak jak zwykle
Inne produkty spożywcze bardzo silnie przyczyniają się do narażania nas na kontakt z niepożądanymi substancjami. Tak jest w przypadku tłustych ryb, które są skażone dioksynami, albo tuńczyka, który jest skażony metylortęcią, znaną ze swej wysokiej toksyczności.
A zdaniem francuskiej agencji ANSES, należy przestrzegać zaleceń umiarkowanej konsumpcji tych ryb. Tutaj znowu, zdrowie zależy od umiarkowania i zróżnicowania.
Ze strony utrzymujących się zanieczyszczeń organicznych, odnajdujemy dioksyny oraz PCB w 86% produktów przeanalizowanych, nawet jeśli średnia ekspozycja zmniejszyła się znacznie w ciągu ostatnich pięciu lat.
Jeśli chodzi o PCB i dioksyny obecne w rybach tłustych oraz o rtęć organiczną w tuńczyku, zalecane jest więc jedzenie ryb dwa razy w tygodniu, a także jedzenie różnych gatunków ryb, pochodzących z różnych źródeł, a także ograniczanie konsumpcji niektórych z nich. O
to dlaczego agencja ds. bezpieczeństwa sanitarnego żywności naciska na znaczenie zrównoważonego i zróżnicowanego odżywiania.
Obawia się ona w rzeczywistości nadmiernych ilości sodu w przypadku wielbicieli chleba, wędlin oraz sera. Kontynuujmy więc wysiłki dotyczące redukcji sodu w jedzeniu, podsumowuje agencja ANSES.
Z drugiej strony, agencja ANSES przyznaje, że jej badanie nie bierze absolutnie pod uwagę ryzyka krzyżowych ekspozycji na różne zanieczyszczenia, ani kontaktu z zanieczyszczeniami innymi niż drogą pokarmową.
Nie ma złego albo dobrego produktu pokarmowego, samego z siebie, zapewnia Marc Morturreauz.
Dominique Gombert z kolei ocenia, iż zrównoważone odżywianie pozwala uchronić się z nadmiernym kontaktem z jedną substancją w produktach pokarmowych, które mogą zawierać jej dużo.
Jak uważa agencja ANSES, ryzyko jest więc pod kontrolą.
Komentarze do: Żywność i substancje chemiczne: pełny raport ANSES