Badacze znaleźli biologiczny wyznacznik dyslekcji u dzieci
Wykazano, że wczesne wykrycie u dziecka problemów z czytaniem może pomóc mu w przezwyciężeniu kłopotów z nauką. Dyslekcja to choroba, która jest ściśle związana z czytaniem, nie ma jednak żadnego wpływu na procesy myślenia, czy też ogólny poziom inteligencji.
Przejawia się natomiast problemami ze zdolnością przetwarzania języka pisanego- często chory nie radzi sobie z odczytywaniem znaczenia całych sentencji lub z rozpoznawaniem poszczególnych słów. Szacuje się, że na dyslekcję cierpi obecnie aż jedna dziesiąta społeczeństwa.
Naukowcom z Uniwersytetu Northwestern udało się ostatnio zindentyfikować biologiczny proces, który może być odpowiedzialny za niektóre dysfunkcje związane z czytaniem. Wyniki przeprowadzonych przez nich analiz wykazały, że istnieje związek pomiędzy umiejętnością czytania, a sposobem, w jaki ludzki mózg koduje poszczególne dźwięki.
Naukowcy opublikowali swoje spostrzeżenia w Journal of Neuroscience. Zaskakujące wyniki uzyskano dzięki badaniom przeprowadzonym na grupie stu dzieci pomiędzy szóstym, a trzynastym rokiem życia. Przedmiotem analizy była kwestia reakcji mózgu na usłyszane dźwięki mówione. Dowiedziono, że mózgi dzieci niemających kłopotów z czytaniem, zakodowały dźwięki lub przetworzyły mowę na fale mózgowe, w sposób zdecydowanie bardziej spójny, od tych cierpiących na dyslekcję. Wyniki tej drugiej grupy wskazywały na pewne nieregularne i chaotyczne wzory, które uwidoczniły problem z utożsamianiem dźwięków ze słowami. Jako że proces czytania obejmuje również pozorne słyszenie języka pisanego, sytuacja ta może wpływać na zdolności czytelnicze dzieci.
- Zrozumienie biologicznych mechanizmów czytania sytuuje nas na lepszej pozycji zarówno w kwestii opracowania optymalnej metody nauki czytania, jak i przy próbie zapobiegania niektórym związanym z tą umiejętnością poważnym dysfunkcjom - zaznaczyła Nina Kraus- jedna z badaczek, profesor neurobiologii fizjologii i komunikacji na uniwersytecie Northwestern.
Zobacz również:
Według badaczy, ludzie nabywają zdolności językowych dzięki skojarzeniom pomiędzy dźwiękami, a konkretną informacją. Największą trudność dla mózgu stanowi odkodowanie spółgłosek. Są one stosunkowo krótkie i zawierają równocześnie więcej dźwięków złożonych, niż samogłoski (te z kolei są dłuższe i pełne prostszych tonacji). Uporządkowane i stabilne reakcje mózgu na oba typy dźwięków prowadzą do szybkiej i bezproblemowej interpretacji zatówno słyszanych, jak i pisanych słów.
- Niektóre dzieci nie potrafią sprawnie tworzyć dźwiękowych skojarzeń językowych. Związane jest to ze specyfiką budowy ich systemu nerwowego - dodaje Kraus. - W takich przypadkach reakcja mózgu na usłyszane dźwięki wydaje się być chaotyczna i właśnie to może być jedną z istotnych przyczyn powstawania dyslekcji.
Uzyskane wyniki potwierdzają rezultaty wcześniejszych badań, na podstawie których dowiedziono, że mózgi dzieci z dyslekcją wykazują różnice w obrazach rezonansu magnetycznego. Tendencja ta ujawnia się nawet przed opanowaniem przez dzieci umiejętności czytania. Wzory mogą odzwierciedlać różnice w sposobie, w jaki ich mózgi przetwarzają dźwięki.
Odkrycie istnienia tego typu anomalii w obrazach rezonansu magnetycznego może pomóc rodzicom i nauczycielom w identyfikacji dzieci, które w przyszłości narażone będą na trudności w sprawnym opanowaniu umiejętności czytania. Odkąd wiadomo, że możliwa jest skuteczna poprawa efektów ich pracy poprzez odpowiednie ćwiczenia pobudzające zdolność logicznego przetwarzania dźwięków, wyniki tych badań wydają się być szczególnie istotne. Najnowsze analizy dowodzą słuszności takich założeń. Dzieci mające kłopoty z czytaniem mogą wspomóc się specjalnymi urządzeniami, które transmitują głos ich nauczyciela bezpośrednio do uszu.
Osoby, które wypróbowały ten innowacyjny pomysł, po upływie roku faktycznie wyraźnie poprawiły swoje umiejętności czytelnicze. Duże znaczenie miało przy tym podkreślanie przez nauczycieli najważniejszych wypowiadanych dźwięków. Dzięki wsparciu omawianego urządzenia dzieci uniknęły rozpraszającego wpływu sygnałów napływających z otoczenia, a tym samym były w stanie sprawniej dopasować usłyszane dźwięki do konkretnych słów.
Rezultaty badań przeprowadzonych przez profesor Kraus dają nadzieję na zmniejszenie przynajmniej niektórych z poważniejszych problemów, jakie może nieść dyslekcja. Jeśli chore na nią dzieci będą miały zapewnioną odpowiednią pomoc już we wczesnym etapie rozwoju, czytanie może okazać się dla nich tak samo proste i naturalne, jak w przypadku całkiem zdrowych osób.
Opracowała:
Aleksandra Piechel
Komentarze do: Badacze znaleźli biologiczny wyznacznik dyslekcji u dzieci