Moje dziecko mnie nie szanuje i nie słucha...
„Ile razy mam powtarzać.?!”, „Przestań dyskutować!”, „W ogóle się mnie nie słuchasz!” ... Jak często zdarza nam się wypowiedzieć te słowa do swoich dzieci? Jakie są przyczyny ich „buntu” ? W czym tkwi problem i gdzie popełniamy błąd?
Te pytania zadajemy sobie bardzo często. Spróbujmy teraz znaleźć na nie odpowiedzi. Zapewne nie znajdzie się rodzic, który chociaż raz nie miał podobnego problemu. Nic w tym dziwnego, gdyż takie zachowania pojawiają się wraz z rozwojem dziecka i jest to nie uniknione. Okres między pierwszym, a siódmym rokiem życia jest pod tym względem najtrudniejszy. Dlaczego? Ponieważ dziecko poznając świat samo musi wszystkiego doświadczyć, samo wszystko sprawdzić.
Wg podziału Jean’a Piaget’a wiek od 2-7 roku życia jest to stadium myślenia przedoperacyjnego - dziecko jest wtedy skupione na samym sobie i polepsza się u niego myślenie symboliczne. Ogień jest gorący, a ściana twarda - dziecko samo musi do tego wszystkiego dojść, a nasze prośby „nie dotykaj” tylko zwiększają jego ciekawość. Spróbujmy to wytłumaczyć na innym przykładzie. Chcemy przejść przez jezdnie w wyznaczonym do tego miejscu, nagle zapala się czerwone światło i choć droga jest pusta to stoimy i czekamy na zielone. Dlaczego? Po pierwsze - bo tak karzą przepisy, a ich nie przestrzeganie wiąże się z nieprzyjemnymi sankcjami, po drugie - gwarantuje nam to bezpieczeństwo. Krótko mówiąc zachowujemy się tak bo karze nam tak prawo, a my jako obywatele musimy je respektować i akceptować. Dziecko tego nie potrafi. Dla niego liczy się „tu i teraz”, to co się dzieje w danej chwili. Nie potrafi przewidywać przyszłości. Ta zdolność nie jest wrodzona i trzeba się jej nauczyć.
Co stanowi klucz do sukcesu?
Odpowiedź jest prosta - umiejętność słuchania. To właśnie tego dziecko musi się nauczyć. Znacznie trudniej jest jednak do tego dojść. Dlaczego? Ponieważ dla dziecka pomijając „tu i teraz” ważny jest również - on sam. Nie rodzice, nie rówieśnicy tylko on. Świat kręci się wokół niego. Rodzice mają zaspokajać jego potrzeby i mu pomagać lub przeciwnie - nie przeszkadzać mu w zabawie. Proces uświadamiania sobie, ze tak nie jest odbywa się bardzo powoli i nieraz dość boleśnie na drodze osobistych doświadczeń. Umiejętność postawienia się w sytuacji drugiej osoby, a co za tym idzie szanowania jej i jej potrzeb jest niezbędna do tego, by dziecko nauczyło się słuchać i było posłuszne.
Zobacz również:
- Mamo! Daj łyka! Czy powinniśmy pozwalać dzieciom na próbowanie alkoholu?
- Kochać czy zawstydzać, czyli jak wychować szczęśliwe dziecko?
- O czym powinni pamiętać rodzice dbając o zdrowie dzieci?
- Jak zorganizować życie rodzinne i wychować dzieci w zdrowej atmosferze?
- Jak wychować jedynaka?
- Jak przeżyć bunt dwulatka?
- Jak rozmawiać z dzieckiem o śmierci?
- Pielęgnacja pępka noworodka
Co ze starszymi dziećmi?
Okres młodzieńczego buntu jest dość powszechnym zjawiskiem wśród nastolatków. Nie znaczy to jednak, że "dotyka" on wszystkich. Są tacy, którzy dojrzewają znacznie wcześniej, niż rówieśnicy, przyswoili normy i zasady postępowania oraz dużo więcej rozumieją. Co jednak zrobić, gdy tak młoda osoba zaczyna się buntować, uciekać z domu, popadać w różnego rodzaju nałogi? Przede wszystkim rozmawiać. To rozmowa stanowi klucz do sukcesu. Wzajemne zrozumienie i akceptacja. Nonkonformizm może mieć różne przyczyny. Chęć zaimponowania znajomym, poczucia się dorosłym itd.
Należy uświadomić swojemu dziecku, że na „sprawy dorosłych” ma jeszcze czas, żeby jak najdłużej korzystało i cieszyło się ze swoich beztroskich i młodzieńczych lat. Nie można zostawiać go samego ze swoimi problemami. Należy starać się do niego dotrzeć. Oczywiście w granicach rozsądku. Czytanie pamiętników czy blogów własnego dziecka kolokwialnie mówiąc „nie wchodzi w grę”. Ważne jest również zaufanie. Nie można dziecka trzymać „pod kluczem” z nadzieją, że uchroni go się przed przeciwnościami losu. Zakazany owoc kusi jeszcze bardziej. Rozmawiajmy z dzieckiem o jego potrzebach, wpajajmy mu normy i wartości obowiązujące w społeczeństwie, przestrzegajmy przed trudnościami jakie może napotkać. To wzbudzi jego zaufanie w stosunku do nas. Musi wiedzieć, że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, że zawsze może na nas liczyć i nigdy go nie zostawimy i nie przestaniemy kochać.
Co robić, gdy i to nie pomoże?
Wiadomo, że są różne przypadki. Bywają osoby tak zamknięte w sobie, że nie sposób jest do nich dotrzeć w żaden sposób. Warto wtedy udać się do specjalisty. Zasięgnięcie porady psychologa nie jest wstydem. Wręcz przeciwnie. Martwimy się o swoje dziecko i chcemy dla niego jak najlepiej, a wspólna terapia może się okazać czasami jedynym rozwiązaniem. Warto jednak do tego nie dopuścić i od najmłodszych lat okazywać dziecku zainteresowanie, uczucia i służyć pomocną dłonią. Dziecko nie może bać się przyjść prosić nas o pomoc.
Nie wymagajmy od kogoś szacunku, jeśli sami go nie okazujemy. Tu chodzi o wzajemne zrozumienie, ale także o podejście. Małe dziecko nie nauczy się samo umiejętności słuchania, ale karcenie go za każdym razem, gdy nas nie posłucha również nie przyniesie oczekiwanych rezultatów. Jest to długotrwały proces nad którym trzeba długo i sumiennie pracować. Podobnie jest z młodzieżą. Nie będą nas szanować, jeżeli nie okażemy im zrozumienia. Teraz to my musimy nauczyć się słuchać ich. To co dla nas jest błahym i śmiesznym problemem dla nich może być sprawą najwyższej wagi. Przypomnijmy sobie czasy naszej młodości, postawmy się na miejscu naszych dzieci i spróbujmy zrozumieć jak ciężki jest to dla nich okres. Kształtowanie własnego „ja” nie jest przecież wcale takie proste.
Autor:
Julia Skonieczna
Komentarze do: Moje dziecko mnie nie szanuje i nie słucha...