Syndrom najmłodszego dziecka
Wydawać by się mogło, że kolejność urodzenia dziecka nie ma wpływu na jego zachowanie, osobowość czy ogólnie kształowanie się. Przecież każde dziecko jest jedyne, wyjątkowe i kochane najbardziej na świecie. Czy więc istnieje syndrom najmłodszego dziecka?
Okazuje się, że często kolejność urodzenia dziecka wiąże się z wieloma problemami, które potem mają duży wpływ na kształowanie się jego osobowości i charakteru. Obecnie w psychologii wyróżnia się syndrom dziecka najstarszego, średniego i najmłodszego. Która z tych pozycji jest najlepsza? Nie wiadomo. Która najgorsza? - Każda ma swoje wady i zalety, jednak syndrom najmłodszego dziecka przynosi bardzo często negatywne efekty w jego dorastaniu.
Nie chcę braciszka
Najstrsze dziecko ma przeważnie silnie ugruntowaną pozycję wśród rodziny i niewiele może mu zaszkodzić. Sytuacja zmienia się, gdy na świat przychodzi nowe dziecko. Najczęściej nowo narodzone dziecko absorbuje całą uwagę rodziców. Jest to oczywiście zrozumiałe. Gdy pojawia się nowy członek rodziny, chcemy mu zapewnić poczucie bezpieczeństwa i maksimum uwagi. Wtedy pozycja dziecka starszego staje się zagrożona, a samo dziecko może poczuć się niedoceniane, co często prowadzi do konfliktów pomiędzy rodzeństwem. Na pytanie „czy chcesz braciszka?” dzieci często odpowiadają, że nie. Niekiedy wygłaszają nawet groźby, w ekstremalnych przypadkach mówią, że zabiją dziecko, które się urodzi, że będą w stosunku do niego przepełnione nienawiścią. Najmłodsze dziecko nie jest przecież niczemu winne, ale przez to, że urodziło się jako kolejne, jego sytuacja nie będzie łatwa.
Pupilek rodziny
Najmłodsze dziecko ma zagwarantowany lepszy start, ponieważ to jemu poświęca się całą uwagę. Często jednak rodzice popełniają szereg błędów, które rzutują na jego późniejsze życie. Nowe, najmłdosze dziecko, często staje się pupilkiem rodziców. Z jednej strony czuje się doceniane i najważniejsze na świecie, z drugiej jednak takie traktowanie nie ułatwi mu życia w przyszłości. Z racji bycia najmłodszym, dostaje wszystko. Rodzice ułatwiają życie najmłodszemu dziecku jak tylko potrafią, nie przyzywczajając go przez to do ponoszenia konsekwencji, odpowiedzialności, czy podejmowania samodzielnych decyzji. Nieodpowiednie i nierozsądne traktowanie najmłodszego dziecka nie przygotowuje go do dorosłego życia, w którym nikogo nie będzie obchodziło to, że jest najmłodsze.
Zobacz również:
- Objawy FAS
- Kaki – źródło wielu wartości odżywczych; opis i zastosowanie
- Jak pomóc dziecku, które się boi?
- Jarmuż - właściwości i wartości odżywcze
- Żywienie w nadciśnieniu tętniczym
- Zabiegi kwasem migdałowym
- Spokojna mama to zdrowe dziecko - sposób na relaks w ciąży
- Zastosowanie glikokortykosteroidów w lecznictwie
Dochodzi też do zaburzeń w pokonywaniu zwykłych życiowych trudności, przez co dziecko nie jest wytrwałe. Przyzwyczajone do łatwego i beztroskiego życia, często żyje w naiwnym przekonaniu, że wszystko mu się należy. Bycie pupilkiem rodziny okazuje się destrukcyjne dla dziecka, które nie jest przyzwyczajone do ponoszenia porażek, do ponoszenia odpowiedzialności. Często dzieci najmłodsze stają się manipulatorami, którzy namawiają otoczenia do pomocy sobie i ustawiają sobie życie w sposób jak najbardziej wygodny.
Druga strona medalu
Nie zawsze najmłodsze dziecko traktowane jest jako pupilek rodziny. Zdarza się odwrotnie. Jako najmłodsze, traktowane jest marginalnie. Nie ma prawa głosu i uważane jest za niedojrzałe, pozbawione życiowej wiedzy, która cechuje starszych. W takiej sytuacji dziecko staje się nieśmiałe, ma problemy z utrzymaniem stałych związków. Czuje się niepewnie, pozbawione jest odpowiedniego poczucia własnej wartości. Nie dotyczy to tylko dzieci, które są młode wiekowo. Często osoby dorosłe, które wychowyały się jako najmłodsze dziecko, maja zaniżone poczucie wartości i przyzwczajone są do tego, że ich opinia nie jest brana pod uwagę. Przez pozycję najmłodszego, zawsze będą tak traktowane. Zdarza się, że nawet czterdziestolaktkowie, którzy wychowywali się jako najmłodsi, przy spotkaniach rodzinnych ciagle traktowani są jak dzieci, a w ich stronę kieruje się słowa typu „przecież ty nic nie wiesz, jesteś najmłodszy”, „jak dorośniesz, to będziesz wiedział”.
Znajdź równowagę
Opisane przypadki nie muszą zdarzać się zawsze. Najistotniejszą rolę pełnią rodzice, którzy muszą uświadomić sobie, że każde dziecko powinno być traktowne równo. Ważne jest, by nie faworyzować nikogo. Nie można też dopuszczać do sytuacji, w których którakolwiek ze stron poczuje się zraniona i niedoceniana. Nie nakazuj starszemu rodzeństwu, by wyręczało najmłodszego. Każdemu przydzielają obowiązki odpowiednie do wieku i nagardzaj za wysiłek, a nie za efekty. Najważniejsza jest konsekwencja i zdrowy rozsądek. Dzięki zachowaniu rozwagi żadne z dzieci nie poczuje się niedoceniane, a ty unikniesz problemu syndromu najmłodszego dziecka.
Aleksandra Socha
Komentarze do: Syndrom najmłodszego dziecka