FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Zaloguj
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wind_of_hope Moderator
Dołączył: 06 Gru 2006 Posty: 10731
Wysłał podziekowań: 5 Otrzymał 187 podziękowań w 185 postach
|
Wysłany: Czw Wrz 10, 2015 1:03 pm Temat postu: |
|
|
dzieki za odpowiedzi.
u nas koszt wszystkiego to 400zł ,tyle że jednorazowa wpłata całoroczna to 90zł na komitet i 30 na ubezpieczenie.
całe szczescie ze mozna płacic ratami
i tak zrobie.
panstwowe p.kole a 400zł opłat
no nic. rozlozymy i po trochu bedziemy dopłacac
--
no dziewczyny nie chce zapeszac ale dzis juz byla poprawa.
rano płacz,ale jak odbierałam to zobaczyłam jak siedzi przy stoliku i układa puzzle:)
troche poskubała obiadu, była w WC.
a dziewczynka X ma "sliwke" pod okiem.
chłopiec jej "sprzedał" cios.
ciekawe za co?
moze przestanie dokuczac innym/?
---
jutro ida na pierwszy spacer po placu zabaw.
doszła grupa 2,5latkow i znow na nowo Panie musze sie zaznajomić.
ale mowiły ze postaraja sie ogarnac i wyjsc.
--
Anetko brawo dla Michała.
ja tydz temu dostałam kwiatka pokolorowanego przez Zu.
teraz znowu pokochała puzzle.
uF
a chciałam sprzedac
---
jutro mąż prowadzi ją do p.kola.
chce zobaczyc jak przy nim sie zachowuje.
---
Łobuz napisał: | A jak się zachowuje Twoja Zu po powrocie z p-kola w domku? Jakieś różnice w zachowaniu? |
w domu normalnie. jak zawsze.
połowy rzeczy nie pamieta, co robila itp. ale po paru godz wychodzi na jaw co tam sie uczyli.
wczoraj kolejna rzecz nam pokazała _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
wind_of_hope Moderator
Dołączył: 06 Gru 2006 Posty: 10731
Wysłał podziekowań: 5 Otrzymał 187 podziękowań w 185 postach
|
Wysłany: Pią Wrz 11, 2015 12:46 pm Temat postu: |
|
|
dziewczyny mam pytanie..
czy moze tak być ze Zu traktuje pojscie do p.kola jako pewnego rodzaju karę? i np robiąc nam na złosc nie chce nic jeść,bawić sie itp?
dzis znow gorszy dzien. nawet nie chce pisac
czy to sie kiedys zmieni?
jest sposob aby jej w tym pomoc?
czy mam tylko czekac i czekac i czekac _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
lizelotka
Dołączył: 15 Lut 2009 Posty: 789
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 2 podziękowań w 2 postach
Skąd: Marki
|
Wysłany: Pią Wrz 11, 2015 1:26 pm Temat postu: |
|
|
wind_of_hope napisał: | jest sposob aby jej w tym pomoc? |
Wind, ja Ci już napisałam co ja bym zrobiła, nic więcej nie doradzę. Czytałaś opis tej mamy który wkleiłam? Właśnie to mogłabyś zrobić dla Zu. Być z nią, dać jej czas, poczucie bezpieczeństwa i wsparcie. Wiem, że nie chcesz z tej rady korzystać, jednak ja innej nie mam, gdyż w mojej opinii wszystko inne będzie tylko półśrodkiem, który nie rozwiąże problemu. Owszem, kiedyś Zu przestanie płakać, ale bedzie to świadczyło tylko o tym, że pogodziła się z losem. Ty będziesz zadowolona bo nie będziesz w końcu oglądać jej łez, a ona?
Ja to w ogóle czasami mam wrażenie, że rodzicom zależy tylko na czasie: żeby dziecko jak najszybciej przestało płakać, jak najszybciej zaczęło jeść i się bawić, jak najszybciej dało się zostawić. Chcą jak najszybciej, bo nie potrafią poradzić sobie ze swoimi uczuciami gdy to wszytko się dzieje. W takich chwilach wcale nie myślą jak pomóc dziecku, tylko sobie. Zostawiają płaczące dziecko w przedszkolu i użalają się nad sobą, rozmyślając kiedy to się skończy, kiedy przestanie krzyczeć i płakać, zamiast po prostu być z dzieckiem, zmierzyć się z jego trudnymi uczuciami, podążać za nim, wspierać je w stopniowym oddalaniu się od rodzica w przedszkolu. Dlaczego ludziom w ogóle przychodzi do głowy, że 2,5-3 letnie dziecko jest w stanie poradzić sobie samodzielnie z emocjami, kiedy zostaje nagle samo wśrod 20-30 obcych, płaczących dzieci, w nowym miejscu, z dala od kochających ramion mamy, od znajomych posiłków, planu dnia i łóżeczka? Przecież takie nagłe oderwanie od tego wszystkiego co znajome, kochane i bezpieczne samo w sobie jest dla malucha trudne, zaburza jego spokój emocjonalny. A jeśli do tego jeszcze dodamy, że nagle zostanie zostawione samo w obcym miejscu, z zupełnie obcymi ludźmi, to jest to po prostu wielki szok dla maluszka.
Przepraszam, że się tak uzewnętrzniłam, ale ja po prostu nie mogę pojąć tego, jak można robić coś takiego dzieciom... No nie mogę. _________________
Przyjdzie taki czas, gdy wyda Ci się, że świat jest Twój... Poczujesz wiatr... powiesz...leć wietrzyku, a on Cię poniesie |
|
Powrót do góry |
|
|
|
anetka Przyjaciel forum
Dołączył: 12 Kwi 2006 Posty: 1766
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 6 podziękowań w 5 postach
|
Wysłany: Pią Wrz 11, 2015 9:56 pm Temat postu: |
|
|
Lizelotko Większość dzieci płacze bo rodzice ich zostawiają w przedszkolu i będzie tak zawsze bo jak to się mowi "popłacze i w końcu się przyzwyczai". Ja to widzę u nas w przedszkolu i nawet jedna moja znajoma ktorej dziecko płacze mówi do mnie "ja już nic zeobić nie mogę, popłacze i przestanie". Tak było, jest i tak będzie i wszystkich się nie zmieni.
Ja też nie jestem do końca zadowolona z mojego podejścia w pierwszych miesiącach do chodzenia do przedszkola. Fakt byłam z nim, siedziałam i wspierałam ale rok czasu raczej już nie mogłam. Faktem też jest że Mochał dużo marudził przed pójściem rano do przedszkola, w szatni, czesto wchodził na salę i płakał ale po chwili się uspokajał i już do końca nie płakał. Ale siedział na swoim krzesełku, przez kilka miesięcy nie uczestniczył w zabawach.
Teraz chodzi, nie marudzi, nie płacze. Ale tak po głebszym zastanowieniu to chyba nie chodzi o to że polibił przedszkole ( może w kilku procentach tak) ale że wstydzi się płakać bo przecież są inne mniejsze dzieci ktore płaczą. Takie moje odczucia ostatnio
Wind już nie wiem co mam Ci więcej napisać bo wszystko co chciałam jest w ostatnich postach.
Po prostu wspieraj swoja córkę.
A tak z innej beczki. Mój Michał jest bardzo uparty, nie chce robić wielu rzeczy. Postawi na swoim i koniec.
Mam problem z nauką ubierania, po prostu mógłyb iść do przedszkola nago to nie ubierze się sam i koniec. Nawet nie chce spróbować. Nie wiem jak go mam tego nauczyć... _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
wind_of_hope Moderator
Dołączył: 06 Gru 2006 Posty: 10731
Wysłał podziekowań: 5 Otrzymał 187 podziękowań w 185 postach
|
Wysłany: Sob Wrz 12, 2015 10:36 pm Temat postu: |
|
|
lizelotka napisał: | Przepraszam, że się tak uzewnętrzniłam, ale ja po prostu nie mogę pojąć tego, jak można robić coś takiego dzieciom... No nie mogę. |
Lizelotko a co ja takiego robię?
czy moja corka jest jedynym dzieckiem ktore płacze?
nie.
sa jeszcze lepsze.
nie pozwalaja sie zblizyc na krok i drą sie w niebogłosy.
widziałam i słyszałam.
mimo to są bez mamy i jakos żyją.
--
jej tam nei dzieje sie krzywda.
co z tego ze posiedze z nia 30min jak dzien pozniej bede musiała zaprowadzic i wyjsc.a nie daj Boze przyzwyczai sie do tego że ja z nia tam bede kiedy tylko zechce.
przeciez to nie o to chodzi.
Twoi rodzice siedzieli z Tobą w żłobku, p.kolu?
wątpie.
mieli swoja prace, swoje obowiązki.
przyznam szczerze ze dla mnie trudno jest pojąc dlaczego tak piszesz.
jakby p.kole to bylo wiezienie wktorym przetrzymywane sa dzieci..
wcale tak nie jest.
rozumiem gdy
- Panie krzyczą
- sa niemiłe
- odpychajace itp
ale ona naprawde ma swietne p.kolanki
nie moga skakac nad jedna Zu bo teskni za mama.
jest 2,5letni chłopiec ktory cały czas płacze i woła mama,mama.
jakos musi przetrwac i nauczyc sie rytmu p.kolnego.
dlaczego jego mamy nie ma obok syna?
dlaczego innych rodzicow nie ma obok swoich dzieci?
bo siedzieli z nimi przez 2,3lata i czas na zmiany.
domyslam sie ze to ciezki owoc do zgryzienia dla dziecka ale do kiedy ma byc przyczepione do matczynej spodnicy?
w szkole podst tez bedziesz siedziec w ławce obok i pocieszaC? JA WŁASnie tego chce uniknąc.tego aby nie była dzika, żeby nauczyła sie bawic z innymi dziećmi.
Adas Łobuza tez był podobny do Zu a w ciagu roku zmienił sie nie do poznania.
anetka napisał: | Wind już nie wiem co mam Ci więcej napisać bo wszystko co chciałam jest w ostatnich postach.
Po prostu wspieraj swoja córkę. |
dziekuje Anetko
postaram sie.
wiem jedno. napewno sie nie poddam ,aczkolwiek mam wiele chwil zwątpienia, rezygnacji..
wiem ze 2tyg to jest kropla w morzu,
musi minac 2gie tyle a moze i wiecej az wkoncu bedzie poprawa.
PS- odkąd poszła do p.kola to oprocz porannego płaczu przynosi do domu mnostwo nowosci ktorych sie tam nauczyła. czy to wierszyk czy cos z rytmiki.
fakt ze przypomina sie jej dop na 2gi dzien ale widze jak pokazuje,chwali sie.
w domu tego jej nie zapewnie,chocbym staneła na rzęsach.
mam mała nadzieje ze choinka w p.kolu bedzie niezapomniana i moja niesmiała corka pokaze nam jak sie zmieniła. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
lizelotka
Dołączył: 15 Lut 2009 Posty: 789
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 2 podziękowań w 2 postach
Skąd: Marki
|
Wysłany: Nie Wrz 13, 2015 7:15 pm Temat postu: |
|
|
Cytat: | widziałam i słyszałam.
mimo to są bez mamy i jakos żyją. |
Bite dzieci też jakoś żyją. Czy to znaczy, że wszyscy mamy teraz zacząć bić dzieci?
Nie wiem Wind jak Ty, ale ja jestem z tych którzy "ciągną" w dobrą stronę nie w złą, "równają" do góry nie do dołu, i dążą do polepszania a nie do niszczenia. Więc nie oglądam się na innych, a już na pewno nie na tych, którzy komuś robią krzywdę, nawet jeśli to będzie 99% ziemskiej populacji.
Cytat: | sa jeszcze lepsze.
nie pozwalaja sie zblizyc na krok i drą sie w niebogłosy. |
I w Twojej opinii to jest normalne i w porządku robić coś takiego dzieciom? Chciałabyś być na miejscu takiego dziecka i przeżywać to co ono? Ja bym w życiu tego swojemu dziecko nie zrobiła, oraz nikt by mnie nie zmusił do zostawienia Adasia gdziekolwiek bez jego zgody.
wind_of_hope napisał: | co z tego ze posiedze z nia 30min jak dzien pozniej bede musiała zaprowadzic i wyjsc.a nie daj Boze przyzwyczai sie do tego że ja z nia tam bede kiedy tylko zechce. |
Całe moje przedszkole tak funkcjonuje, że każdy rodzić jest że swoim dzieckiem na sali tyle ile ono potrzebuje i tak długo jak ono potrzebuje przychodzi z nim do przedszkola. Z 25 dzieci jakoś wszystkie normalnie chodzą do przedszkola, żadne się nie przyzwyczaiło do obecności rodzica. Dzieci są mądre i są w stanie zrozumieć, że przedszkole to miejsce bez rodziców, i że gdy poczują się bezpiecznie, zostaną w przedszkolu same. Jak się dzieciom da ten czas, to w końcu rodzić robi się nudny, za to dzieci, zabawki i zajęcia coraz bardziej wciągają.
Cytat: | Twoi rodzice siedzieli z Tobą w żłobku, p.kolu?
wątpie.
mieli swoja prace, swoje obowiązki. |
Nie chodziłam do żłobka, ani do przedszkola. Natomiast moją mama ma takie samo zdanie jak ja i nawet proponowała, że w razie czego to ona przyjedzie i pochodzi z Adasiem do przedszkola, jeśli ją już nie będę mogła, a adaptacja się będzie przeciągać.
Cytat: | jest 2,5letni chłopiec ktory cały czas płacze i woła mama,mama.
jakos musi przetrwac i nauczyc sie rytmu p.kolnego.
dlaczego jego mamy nie ma obok syna?
dlaczego innych rodzicow nie ma obok swoich dzieci? |
No właśnie, dlaczego? Powinni obok swoich dzieci być w tym trudnym czasie. Ale mamy chory system, który w ogóle nie dba o dobro dzieci. I jeśli rodzice nię będą wymagać zmian to nic się nie zmieni.
Ja tak w ogóle się wycofuje już z komentowania adaptacji Zu. Mam wrażenie że różnimy się w spojrzeniu na dziecko tak bardzo jak czerń różni się od bieli.
Dodano po 14 minutach:
Cytat: | przyznam szczerze ze dla mnie trudno jest pojąc dlaczego tak piszesz. |
Myślę, że po wszystkich moich spisach na wątku o NVC raczej nie powinnaś się dziwić. Czasami Wind odnoszę wrażenie, że Tobie się wydaje, że my tylko tak teoretyzujemy tutaj, a praktyka wygląda u nas inaczej. Otóż nie. Jest dokładnie tak jak piszę. Więc nie wiem czemu nie pojmujesz moich słów, skoro doskonale znasz moje zdanie na ten temat.
Dodano po 4 minutach:
Cytat: | Większość dzieci płacze bo rodzice ich zostawiają w przedszkolu i będzie tak zawsze bo jak to się mowi "popłacze i w końcu się przyzwyczai". Ja to widzę u nas w przedszkolu i nawet jedna moja znajoma ktorej dziecko płacze mówi do mnie "ja już nic zeobić nie mogę, popłacze i przestanie". Tak było, jest i tak będzie i wszystkich się nie zmieni. |
Właśnie przez takie podejście nic się nie zmienia. Dla mnie to jest wielka krzywda dla dziecka i już. _________________
Przyjdzie taki czas, gdy wyda Ci się, że świat jest Twój... Poczujesz wiatr... powiesz...leć wietrzyku, a on Cię poniesie |
|
Powrót do góry |
|
|
|
wind_of_hope Moderator
Dołączył: 06 Gru 2006 Posty: 10731
Wysłał podziekowań: 5 Otrzymał 187 podziękowań w 185 postach
|
Wysłany: Pon Wrz 14, 2015 11:21 am Temat postu: |
|
|
pomysl tylko czy przez takie siedzenie z synem w p.kolu nie robisz mu krzywdy na przyszłość.
w podstawowce tez siądziesz i bedziesz siedziała ,tak???
przyzwyczai sie że mama jest zawsze obok i w wieku 8 lat tez bedzie z Toba siedział w szkolnej ławce?
dla mnie niepojęte.
krzywdy jej nie robie. chce uspołecznić.
byc moze sie nie zaadaptuje. poki co musze czekac. jest za wczesnie na jakiekolwiek wyciaganie wnioskow,szczegolnie tych najgorszych.
ok lizelotko zakonczmy tę rozmowę.
mimo wszystko dziekuje ze sie wypowiedziałaś. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
lizelotka
Dołączył: 15 Lut 2009 Posty: 789
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 2 podziękowań w 2 postach
Skąd: Marki
|
Wysłany: Wto Wrz 15, 2015 8:44 am Temat postu: |
|
|
wind_of_hope napisał: | pomysl tylko czy przez takie siedzenie z synem w p.kolu nie robisz mu krzywdy na przyszłość. |
Wręcz przeciwnie, buduję w nim poczucie bezpieczeństwa i daję przykład, że w trudnych chwilach osoby, które go kochają są obok niego i go wspierają. Dzięki temu w przyszłości będzie dla niego normalne, że bliskich, rodziny, nie zostawia się samych gdy potrzebują wsparcia i pomocy. Dom i rodzice mają być azylem, oparciem. Świat jest wystarczający okrutny, niesprawiedliwy i surowy, by dziecko poznało, że nie żyje w bajce. Ja nie muszę się do tego dokładać.
Poza tym widzę jak mu służy takie moje podejście. W ten sposób nie zmuszam go do przyspieszonego dorastania, on dorasta samodzielnie, w swoim tempie, a ja mu w tym towarzyszę i go wspieram.
wind_of_hope napisał: | w podstawowce tez siądziesz i bedziesz siedziała ,tak???
przyzwyczai sie że mama jest zawsze obok i w wieku 8 lat tez bedzie z Toba siedział w szkolnej ławce?
dla mnie niepojęte. |
Wiesz Wind, ja naprawdę mam wrażenie, że Ty nie czytasz co ja pisze, albo nie czytasz ze zrozumieniem.
Po pierwsze opisywałam już adaptację Adasia. Trwała 4 dni i jakoś od tamtej pory nie chodzę z nim do przedszkola i nie siedzę na sali. Podawałam też przykład córki mojej koleżanki, kilka dni temu na tym wątku. Mała też do przedszkola chodzi normlanie sama, uwielbia je i nie chce zniego wychodzić, a mama siedziała z nią na sali, tak długo, aż mała poczuła się bezpiecznie i po prostu nie potrzebowała już obecności mamy, by wśród dzieci czuć się dobrze. Tak samo 25 dzieci u Adasia w przedszkolu. To razem 26 przykładów dzieci, które bez problemów chodzą do przedszkola, są radosne i szczęśliwe oraz mają zaufanie do rodziców, bo nikt ich siłą, z płaczem w przedszkolu nie zostawiał podczas adaptacji.
Naprawdę czasami mam wrażenie, że nie czytasz. Czy przykłady innych mam i dzieci nic dla Ciebie nie znaczą?
Co do dziecka w podstawówce, to nie bardzo rozumiem jak można porównywać 3-latka do 6-latka. To tak jakby porównywać roczniaka i 3-latka. Przecież emocjonalnie i rozwojowo to przepaść jest. Sześcioletnie dziecko zupełnie inaczej funkcjonuje w świecie i jest w stanie samo zostawać w różnych miejscach od razu, bez adaptacji. Mózg 3-letniego dziecka działa tak, że np. gdy zostaje samo, nie ma pewności, czy mama po nie wróci, nawet jeśli będziesz zapewniała milion razy że tak. Kilak godzin w przedszkolu to dla niego dramat czekania na mamę, bo dziecko nie ma poczucia czasu, nie wie ile to jest godzina a ile 5 minut, więc nie ma pojęcia kiedy tak naprawdę mama przyjdzie. Sześciolatek to inna bajka. Niektóre mogą już znać się trochę na zegarku, wiedzą, że godzina to krótko, rozumieją, że rodzice na pewno po niego przyjdą.
W ogóle nie martwię się o Adasia w szkole, mając sześć lat, nie będzie przeżywał rozstania z mamą na takim poziomie jak w wieku 3 lat.
wind_of_hope napisał: | krzywdy jej nie robie. chce uspołecznić. |
Uspołecznić – no ok. Sposobów jest na to mnóstwo, dlaczego wybierać metodę tak przykrą dla dziecka?
Dodano po 7 minutach:
I chciałam jeszcze coś napisać. Adaś akurat nie płakał w przedszkolu ani razu. Ale takich dzieci jest malutko. Prawie każde dziecko zalicza w przedszkolu łzy z tęskonoty za domem. Ale trzeba rozróżnić sytuację, gdy dziecko odrywane jest siłą od rodzica przy rozstaniu ( i to niekoniecznie fizyczną, chodzi o to, że jest zostawiane wbrew swojej woli, na siłę ) i zostawiane w obcym miejscy , wśród obcych ludzi, ktorych nie zna więc się zwyczajnie ich boi, od sytuacji gdy dziecko czując się już bezpiecznie w przedszkolu, po kilku dniach adaptacji, w których towarzyszyła mu np. mama, zgadza się zostać samo, a potem gdy już się wybawi trochę, odezwie się w nim tesknota za mamą i popłyną łzy. To zupelnie co innego. _________________
Przyjdzie taki czas, gdy wyda Ci się, że świat jest Twój... Poczujesz wiatr... powiesz...leć wietrzyku, a on Cię poniesie |
|
Powrót do góry |
|
|
|
anetka Przyjaciel forum
Dołączył: 12 Kwi 2006 Posty: 1766
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 6 podziękowań w 5 postach
|
Wysłany: Wto Wrz 15, 2015 10:04 am Temat postu: |
|
|
Wind jeśli dziecko spokojnie i bez problemu przejdzie czas w przedszkolu to w szkole będzie to samo. To już nie będzie dla niego problem bo znajdzie się wśród prawie tych samych dzieci, to już nie będzie lęk przed czymś czwgo nie zna. Rzadko się zdarza żeby dziecko w szkole płakało i nie chciało do niej chodzić. Ja osobiście nie znam.
U nas też jedna matka zrezygnowała właśnie z zaprowdzania dziecka do przedszkola ale też dziwię się bo nie pracuje więc spokojnie mogła z nim pochodzić na 1-2 godzinki i ten czas wydłużać i być z nim. Fakt że Kacperek bardzo się zmienił i ona boi się co będzie dalej. W przedszkolu płacze ale mowiła że w domu zamyka się pokoju, z nikim się nie bawi i że praktycznie nic nie chce jeść. Tym bardziej się dziwię że z nim nie chce zostawać a wolała zrezygnować z przedszkola.
Dodano po 1 minutach:
Wind jeśli dziecko spokojnie i bez problemu przejdzie czas w przedszkolu to w szkole będzie to samo. To już nie będzie dla niego problem bo znajdzie się wśród prawie tych samych dzieci, to już nie będzie lęk przed czymś czwgo nie zna. Rzadko się zdarza żeby dziecko w szkole płakało i nie chciało do niej chodzić. Ja osobiście nie znam.
U nas też jedna matka zrezygnowała właśnie z zaprowdzania dziecka do przedszkola ale też dziwię się bo nie pracuje więc spokojnie mogła z nim pochodzić na 1-2 godzinki i ten czas wydłużać i być z nim. Fakt że Kacperek bardzo się zmienił i ona boi się co będzie dalej. W przedszkolu płacze ale mowiła że w domu zamyka się pokoju, z nikim się nie bawi i że praktycznie nic nie chce jeść. Tym bardziej się dziwię że z nim nie chce zostawać a wolała zrezygnować z przedszkola. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Łobuz
Dołączył: 04 Mar 2010 Posty: 1047
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 3 podziękowań w 3 postach
Skąd: WLKP
|
Wysłany: Wto Wrz 15, 2015 9:26 pm Temat postu: |
|
|
Cześć mamusie, mam ostatnio urwanie d.... i malutko czasu. Dlatego tak się cieszę że jutro uda mi się wyrwać do fryzjera.
Cytat: | Adas Łobuza tez był podobny do Zu a w ciagu roku zmienił sie nie do poznania.
|
Adaś od pierwszego dnia w p-kolu jadł, pił, uczestniczył w zabawach i siusiał do WC. A zmienił się nie dzięki przedszkolu, bo tam akurat stosowane są podobne praktyki, jak kiedyś w naszym domu, lecz dzięki mojemu nowemu podejściu do niego. Dzięki temu, że zaczęłam go wreszcie szanować o wiele bardziej, niż niejedną dorosłą osobę, dzięki temu, że wreszcie pozwoliłam mu na samodzielne decyzje i każdego dnia staram się stawać na rzęsach, aby jego oraz jego decyzji nie oceniać i nie komentować.
Co do Zu - widzę że raczej nie jesteś zadowolona z porad opartych na metodyce NVC, może napisz, jak Ty chciałabyś jej właściwie pomóc? Jakie masz pomysły?..
anetko jak Twoi chłopcy "dogadują się" ze sobą? Mają jakieś wspólne zabawy?
No a u nas rozpoczęła się walka z "systemem" - jak by to określiła lizelotka...
Otóż p. dyrektor zbyła męża gadką o przepisach sanepidowskich, jeżeli chodzi o to nieszczęsne leżakowanie...
Tak więc byłam sobie w sanepidzie, jestem po kilkukrotnej konsultacji z kuratorium oraz wizytatorką kuratoryjną - i okazało się, że nie istnieje przepis, który by zmuszał moje dziecko do SPANIA w p-kolu przez 1,5 godziny.
Obecnie Adaś zaziębiony, więc siedzimy w domku, ale gdy tylko wróci do p-kola, idę sprawę załatwiać sama. Okropnie się zezłościłam tym, że tak uparcie rodzice i ich próby komunikacji i negocjacji z dyrekcją oraz wychowawczyniami odnośnie leżakowania są zagłuszane, zadeptywane i szybko zbywane... Rodzicom wpiera się, że dzieci POTRZEBUJĄ tego spania, że NIE MA MOŻLIWOŚCI, aby dzieciaczek posiedział sobie gdzieś cicho, pomalował, pooglądał książeczki i że w ogóle nie ma opcji innej, niż SPANIE. Teraz jestem pewna jednego - Adaś nigdy więcej nie będzie spał w p-kolu. Jak to placówka rozwiąże - przekonamy się w przyszłości. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|