FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Zaloguj
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lizelotka
Dołączył: 15 Lut 2009 Posty: 789
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 2 podziękowań w 2 postach
Skąd: Marki
|
Wysłany: Sro Wrz 16, 2015 9:45 am Temat postu: |
|
|
No więc właśnie. Przykład Łobuza wyraźnie pokazuje, że naprawdę są w przedszkolach jakieś „zasady”, których niby trzeba przestrzegać, a jak się poszuka, popyta, podrąży, to się okazuje, że wcale nie ma takiego obowiązku i przedszkole nie może zmusić ani rodzica ani dziecka. Tak jest nie tylko ze spaniem. Ale rodzic musi chcieć coś zmienić i nie bać się o tym mówić. A warto!
Łobuz, gratuluję, że się nie poddałaś Super informacja
A u nas ostatnio lekka melancholia i tęsknota za domem i mamą. Codziennie rano w drodze do przedszkola trochę smutkowania jest, czasami trudno Adasiowi rozstać się ze mną. Ale kłopotów nie ma. Zazwyczaj wystarcza wysłuchanie tych jego tęsknot i smutków i okazanie zrozumienia. Czasami chłopaki jadą ze mną jeden przystanek dalej autobusem ( bo normalnie oni wysiadają na jednym, a ja na następnym ), bo Adaś chce być ze mną jeszcze chwilkę i te dodatkowe 3 minutki zazwyczaj pomagają i potem rozstajemy się może nie radośnie, ale z uśmiechem i spokojnie.
Chłopaki jadą potem jeszcze na krótki, półgodzinny spacer do lasu, obok przedszkola, to ich jedyne chwile tylko ze sobą, cieszę się więc, że Tomek zamiast od razu Adasia do przedszkola odprowadzać, chce z nim jeszcze pobyć trochę. No i dodatkowo Adaś nie ma poczucia, że rano liczy się tylko praca rodziców, widzi, że znajdujemy czas dla niego, dla rodziny o każdej możliwej porze dnia. Wiecie ja może jakaś dziwna jestem, ale zależy mi by rano mieć kilka chwil na zabawę, na spokojne wspólne śniadanie. Nie chcę wpaść w taki chory rytm, że tylko pośpiech i pośpiech. Czasami gdy się zapominam, gdy za późno wstanę, pośpieszam wszystkich i wtedy te poranki są takie niemiłe
A w sumie to piszę o tym, bo nie mam pomysłu, jak sobie poradzić z przyczyną tego Adasiowego smutkowania. Adaś wstaje o 6:00, na 9:00 idzie do przedszkola, z przedszkola odbieram go o 15:30 i zazwyczaj zasypia mi w wózku około 16:00 i nie budzi się aż do rana. Gdy ja go budzę już w domu po 2-3 godzinach snu, to albo mi się nie udaje, bo jest taki zaspany albo wstaje, ale ciągle popłakuje, nie ma humoru, jest marudy, ewidentnie potrzebuje spać, to widać. No, ale przy takim funkcjonowaniu ze 2-3 razy w tygodniu w ogóle nie czuje, że jest w domu Zasypia w drodze z przedszkola i budzi się gdy już znów do przedszkola trzeba iść. Nic dziwnego, że smutkuje za domem i rodzicami. W pozostałe dni jakoś dojeżdżamy do domu bez spania ( około 17:00 jesteśmy na miejscu ), ale około 18:30-19:00 kładę go, bo jest już taki zmęczony, że też tylko popłakuje, marudzi i jest bez humoru. A jeszcze czas na kąpiel i kolację, czasami na bajki z 15 minut i na zabawę z nami zostaje niecała godzina
Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Weekendy ewidentnie mu nie rekompensują potrzeby codziennego dłuższego bycia z nami w domu.
W przedszkolu spać nie chce, bo już od dawna w dzień nie śpi i zwyczajnie przed 16:00 nie jest senny.
Odbieram go z przedszkola najwcześniej jak mogę. Mam indywidualny czas pracy od 8:00 zamiast od 9:00 i 7/8 etatu, tu nic więcej nie zdziałam.
Nie wiem co mogę jeszcze wypróbować.
Adaś wszystko rozumie, on przedszkole lubi, chętnie zostaje gdy już są w budynku, ale zawsze rano ma ten żal wielki i wieczorem też czasami i mi go naprawdę szkoda jest, bo doskonale go rozumiem, widzę czego mu brakuje i chciałabym mu pomóc jakoś, a czuję się bezradna… _________________
Przyjdzie taki czas, gdy wyda Ci się, że świat jest Twój... Poczujesz wiatr... powiesz...leć wietrzyku, a on Cię poniesie |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Łobuz
Dołączył: 04 Mar 2010 Posty: 1047
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 3 podziękowań w 3 postach
Skąd: WLKP
|
Wysłany: Sro Wrz 16, 2015 8:19 pm Temat postu: |
|
|
lizelotko wydaje mi się, że Cię rozumiem z tym czasem spędzanym z dzieckiem... Albo - może wypadałoby określić to inaczej - z tym brakiem czasu, który jest mu potrzebny z Wami.
Z Twojego opisu sytuacji wynika, że właściwie nic nie można w tej sytuacji zrobić... Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to pomysł, że u Was taka południowa Adasiowa drzemka dałaby Wam o wiele więcej możliwości popołudniami...
Ale pisałaś że on nie śpi...
I że w Waszym p-kolu dzieci nie sypiają w ogóle, tak?
Chociaż skoro w innych kwestiach nie możesz zadziałać, to może warto tutaj pomyśleć nad jakimiś ewentualnościami?
Skoro w moim p-kolu można powiedzieć NIE drzemkom - to może w Waszym można "załatwić" taką drzemkę?.. Może przy sprzyjających warunkach Adaś by zasnął?.. Wasze p-kole funkcjonuje przecież na bazie zasad Rodzicielstwa Bliskości, nie? Czyli są szanse, że potrzeby dziecka będą chętniej uwzględnione, niż w naszym... Może zebrałaby się grupa takich dzieci, które jednak drzemki potrzebują?
Możliwe, że szybko zaprzeczysz wszystkim moim pomysłom odsuwając je, jako niemożliwe do spełnienia z różnych względów. Ale nic innego na chwilę obecną nie przychodzi mi do głowy... _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
anetka Przyjaciel forum
Dołączył: 12 Kwi 2006 Posty: 1766
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 6 podziękowań w 5 postach
|
Wysłany: Sro Wrz 16, 2015 10:05 pm Temat postu: |
|
|
A mój Pawełek też chory. Miał tylko katar od czwartkucale sobie ładnie z nim radził. Dzisiaj w nocy wysoka gorączka, w ciągu dnia płakał, nie jadł gorączkował. Pojechałam do lekarza i ma chore gardło plus zęby dolne idą.
Lizelotko ogólnie jestem w szoku że Twój Adaś śpi od 16 do rana. Moje to nieśpiące dzieci
Rozumiem Cię ale jak rozwiązać problem to juz nie bardzo umiem pomoc. A długo to trwa? Może to tylko jakieś przejściowe.
Łobuz kiedy masz zabieg?
U nas w przedszkolu nie ma leżakowania, mam nadzieję że uda Ci się coś zalatwić. Ważne jest trwać przy swoim
Co do cdogadywania się chłopaków to różnie. Pawełek to taki mały zaczepiacz a jak już Michał się zdenerwuje to zaczyna piszczeć i płakać i idzie do mnie. A Michałek jak Pawelek nic mu nie zabiera to ok ale czasem go popchnie, czy uderzy ale nie jest to już tak jak kiedyś.
Lubię razme klockami się bawić tzn Michał układa a Paweł je zjada _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
lizelotka
Dołączył: 15 Lut 2009 Posty: 789
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 2 podziękowań w 2 postach
Skąd: Marki
|
Wysłany: Czw Wrz 17, 2015 8:57 am Temat postu: |
|
|
Cytat: | I że w Waszym p-kolu dzieci nie sypiają w ogóle, tak? |
W naszym przedszkolu dzieci moga spać, jeśli chcą. Nie ma nawet wyznaczonej godziny na to, po prostu leżaczki są dostępne cały dzień i jesli jakieś dziecko chce, zawsze może pójść poleżec, albo się zdrzemnąć. Ale Adaś po prostu nie zaśnie w dzień, nawet jeśli się położy. Próbowałam w domu w weekend, kładłam się z nim, śpiewałam, ale on po prostu przed 16:00 nie jest w ogóle senny. W przedszkolu na moją prośbę, też próbowali go zachęcać, nawet czytać mu do snu i śpiewać, ale to się nie udaje, gdyż po prostu nie jest śpiący przed tą cholerną 16:00 wcale a wcale.
anetka napisał: | A długo to trwa? Może to tylko jakieś przejściowe. |
Od marca... _________________
Przyjdzie taki czas, gdy wyda Ci się, że świat jest Twój... Poczujesz wiatr... powiesz...leć wietrzyku, a on Cię poniesie |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Łobuz
Dołączył: 04 Mar 2010 Posty: 1047
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 3 podziękowań w 3 postach
Skąd: WLKP
|
Wysłany: Czw Wrz 17, 2015 8:20 pm Temat postu: |
|
|
lizelotko nie od razu Rzym zbudowali!
Nie rezygnowałabym z prób i zachęcania go do odpoczynku, bo u niego ewidentnie widać, że naprawdę tego potrzebuje. Taka dzienna drzemka dobrze by mu zrobiła i zyskalibyście czas dla siebie popołudniami.
Szczerze - też jestem w szoku, ile Twój mały śpi!
Mój wstaje około 6:30 rano i zasypia około 20:00 - 20: 30, zależy, jak się wyrobimy wieczorem, ale staramy się jednak kłaść maluchy wcześniej.
anetko współczuję choróbska, pewnie niebawem i Michaś się zarazi, co?.. To jest właśnie to - nigdy nie może jedno dziecko zachorować...
U nas też ostatnio ząbki "na tapecie" - nie wiem tylko, czy już czasem trójki nie idą powoli... Dziąsła na dole rozpulchnione, ślinotok na porządku dziennym...
O, klocki fajna sprawa, bo obydwa maluchy nimi zainteresowane!
Ja z Adasiem układamy, Jasio sobie podrzuca klocuszki, albo nosi je w pyszczku, wspina się na mnie/ na Adaśka, czasem - ku przerażeniu starszego brata - pacnie coś misternie ułożonego rączką... Ale widzę że powolutku Adaś uczy się nie reagować już na to wybuchem płaczu, bo wie, że wszystko da się naprawić.
A Pawełek coś już mówi?
A moja operacja za tydzień... Już mam niezłego stresa... _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
anetka Przyjaciel forum
Dołączył: 12 Kwi 2006 Posty: 1766
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 6 podziękowań w 5 postach
|
Wysłany: Czw Wrz 17, 2015 9:25 pm Temat postu: |
|
|
Łobuz wierzę że masz stresa. To że dzieci musisz zostawić to jeszcze ten zabieg...
Pawełek z mówieniem nie bardzo, tzn po swojemu to ciągle mówi. Jak jedziemy gdzieś autem to brrrr ciągle słysze. No i mama mówi tylko w płaczu albo jak chce na ręce to słyszę ma ma ma. Nie wiem co już powienien bo jak z Michałkeim sprawdzałam jak przebiega rozwoj w poszczególnych miesiącach tak z nim nic a nic nie zaglądam. Ale raczkuje już (albo dopiero), z pozycji na brzuchu potrafi usiąść, tak samo z raczkowania. Czasem mu się uda z leżenia położyć się na boku i usiąść. A z raczkowaniem tovtakcże on jedną nogą normalnie trzyma jak do czworaków a drugą jak do siedzenia i tak się przsuwa. Wszędzie wejdzie.
U Michałka narazie nie widać choroby a Paweł katar ma już tydzień więc może go ominie...
Lizelotko może tłumaczenie Adasiowi ze taka drzemka w przedszkolu spowoduje że popołudniami będziecie mieć więcej czasu dla siebie. Ale pewnie to już mu tłumaczyłaś. Może po prostu trzeba przeczekać i tyle bo co innego można zrobić.
Wind a co u Was? _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
lizelotka
Dołączył: 15 Lut 2009 Posty: 789
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 2 podziękowań w 2 postach
Skąd: Marki
|
Wysłany: Pią Wrz 18, 2015 9:19 am Temat postu: |
|
|
Łobuz napisał: | Nie rezygnowałabym z prób i zachęcania go do odpoczynku, bo u niego ewidentnie widać, że naprawdę tego potrzebuje. Taka dzienna drzemka dobrze by mu zrobiła i zyskalibyście czas dla siebie popołudniami. |
Nie no, w tej kwestii to ja się już poddałam dawno, nie zachęcam już. Próbowałam na różne sposobny, również rozmowę o tym, że będziemy mieli wtedy więcej czasu i Adaś się zgodził nawet, że będzie spał w przedszkolu, i próbował, ale zwyczajnie nie mógł zasnąć, bo nie był senny.
Ale właśnie wczoraj wpadłam na pewien pomysł i wypróbuję od poniedziałku.
Pomyslałam sobie, że mogę mu dawać zasypiać w wózku co drugi dzień, we wtorki i czwartki, w te dni będzie spał po 14 godzin. A w ponidziałek, środę i piątek będę zabierała książeczki i czytała mu po drodze, żeby nie zasnął i wtedy z kolei położę go około 20:00. Wtedy z 7 dni w tygodniu tylko 3 razy będzie spał po 10 godzin, w pozostałe po 14, może wtedy jakoś damy radę.
Bo teraz to jest jak wyjdzie, nie ma regularności żadnej, a tak sobie myślę, że jak organizm wpadnie w taki naprzemienny rytm, to może będzie ok.
Co myślicie?
Łobuz napisał: | Szczerze - też jestem w szoku, ile Twój mały śpi! |
Ja sama jestem w szoku, ale z drugiej strony, to on zawsze sporo snu potrzebował. Bardzo długo miał dwie 2 godzinne drzemki, potem długo miał jedną prawie 4-godzinną, no a teraz w dzień nie śpi, za to w nocy chętnie po 12-14 godzin. Taki typ Tylko ranny ptaszek jest i nawert w weekend potrafi o 5:00-6:00 się obudzić
Łobuz napisał: | Ale widzę że powolutku Adaś uczy się nie reagować już na to wybuchem płaczu, bo wie, że wszystko da się naprawić. |
Dzieci dojrzewają z czasem do wszystkiego Ja to też widzę po Adasiu. Np. teraz dojrzał do tego, żeby tatę traktować trochę "równiej" w okazywanych uczuciach i w zaspokajaniu potrzeb niż jeszcze niedawno. Jeszcze ze 2 tygodnie temu pocieszyć mogła tylko mama, jak mamy nie było, a był jakiś wypadek to była tragedia, a tacie nie raz się oberwało "nie lubię cię". A ostatnio wszystko o 180 stopni. Wystarczyło poczekać i dać Adasiowi czas na samodzielne uporządkowanie swoich emocji i odczuć.
Łobuz, nie wiem jak Ty, ale mnie cały czas fascynuje, że to rzeczywiście tak jest, że dzieci dojrzewają same, że nie trzeba ich na siłę "ciagnąć" ani do mówienia dzień dobry, ani do nie rozpaczania po zepsutym zamku z piasku, ani do dzielenia się, ani do innych rzeczy. To po prostu przychodzi, a czasami im mniej okazujemy, że nam zależy, tym szybciej to się dzieje. Przyjemnie tak patrzeć na takiego malucha, który zaliczył samodzielnie kolejny krok milowy w rozwoju, no nie?
Łobuz napisał: | A moja operacja za tydzień... Już mam niezłego stresa... |
Łobuz, czy jak napiszę, że będzie dobrze, to będzie brzmiało bardzo "grzecznościowo"? Bo nie chcę żeby tak brzmiało, ale zawsze mam problem, co powiedzieć ludziom, którzy potrzebują wsparcia w takich sytuacjach i często nie mówię nic, co pewnie jest odbierane jeszcze gorzej
Dzieciaki poradzą sobie na pewno, to będzie dla nich nowe doświadczenie, a będa z tatą tylko w tym czasie, czy jakaś babcia przyjedzie?
anetko jak zdrówko chłopaków? Michalek się nie zaraził?
anetka napisał: | Nie wiem co już powienien |
A w jakim jest wieku Pawełek? Kurczę jak nie ma suwaczków, to nic nie wiadomo....
Dodano po 4 minutach:
Dziewczyny, chciałam Wam polecić dwie książki dla maluchów, mój Adaś utonął w nich na całego. Obawiałm się trochę, bo to pierwsze tego typu książki, wcześniej miał raczje takie bardziej "disnejowskie".
Ostrzegę tylko od razu, że praktycznie nie mają obrazków i momentami bywają lekko filozoficzne Adasiowi to pasuje bardzo, nie wiem jak Wasze dzieciaki. To są książeczki takie na wiek 3+.
"Mama Mu" Jujji Wieslander
"Piaskowy wilk" Åsy Lind _________________
Przyjdzie taki czas, gdy wyda Ci się, że świat jest Twój... Poczujesz wiatr... powiesz...leć wietrzyku, a on Cię poniesie |
|
Powrót do góry |
|
|
|
anetka Przyjaciel forum
Dołączył: 12 Kwi 2006 Posty: 1766
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 6 podziękowań w 5 postach
|
Wysłany: Pią Wrz 18, 2015 9:53 am Temat postu: |
|
|
Lizelotko myślę że pomysł dobry z zajęciem go czymś w czasie drogi do domu. A on w wózku jeszcze jeździ?
Pawełek skończył 9 miesięcy w środę. Ja suwaczek mam. Nie widać go? Ja Twój widzę
Michałek narazie zdrowy chociaż w nocy myślałam że już go coś bierze bo co chwilę chciała pić . A z Pawełkiem też lepiej, gorączki nie ma, mniej marudzi,rylko ten okrutny katar brrr. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
lizelotka
Dołączył: 15 Lut 2009 Posty: 789
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 2 podziękowań w 2 postach
Skąd: Marki
|
Wysłany: Pią Wrz 18, 2015 10:02 am Temat postu: |
|
|
anetka napisał: | A on w wózku jeszcze jeździ? |
Taaak, bo mu do domu wracamy 1,5 godziny, z czego około 2 km trzeba iść pieszo, nie dałby rady na nóżkach, a jakby zasypiał bez wózka, to ja bym nie dała razy go nieść do domu te 2 km.
anetka napisał: | Pawełek skończył 9 miesięcy w środę. Ja suwaczek mam. Nie widać go? Ja Twój widzę |
Ciekawe, ja nie widzę żadnego, nawet swojego
Może się skończy na katarku
anetka napisał: | A z Pawełkiem też lepiej, gorączki nie ma, mniej marudzi,rylko ten okrutny katar brrr. |
_________________
Przyjdzie taki czas, gdy wyda Ci się, że świat jest Twój... Poczujesz wiatr... powiesz...leć wietrzyku, a on Cię poniesie |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Łobuz
Dołączył: 04 Mar 2010 Posty: 1047
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 3 podziękowań w 3 postach
Skąd: WLKP
|
Wysłany: Nie Wrz 20, 2015 12:37 pm Temat postu: |
|
|
lizelotko ja też suwaczki widzę wszystkie: i Twój i anetki i swoje.
Cytat: | Łobuz, nie wiem jak Ty, ale mnie cały czas fascynuje, że to rzeczywiście tak jest, że dzieci dojrzewają same, |
No mnie fascynuje cały proces ich rozwoju...
Kiedyś wydawało mi się że muszę dziecko czegoś nauczyć, aby to umiało, a teraz co jakiś czas obserwuję z radością np. u Jasia jego nowe umiejętności, które nabył "nie wiadomo skąd", nowości u Adasia zadziwiają mnie... Niesamowita jest możliwość towarzyszenia im przy tym, zamiast uczenia ich tego wszystkiego, kierowania...
Widzę że tatuś u Was znów zaliczył "boczny tor"?.. Dobrze, że to mija.
Za jakiś czas daj znać, jak Wam wychodzi w praktyce Twój plan działania z regularnością zasypiania.
Cytat: | co pewnie jest odbierane jeszcze gorzej Embarassed |
Nie odebrałam tego gorzej. Wiem, że będzie dobrze, właśnie po to zdecydowałam się na tę operację. Z jednej str. chcę, aby godzina W jak najprędzej przyszła, z drugiej - tak zwyczajnie po ludzku boję się znieczulenia, fartuchów dookoła mnie, noży, tej świadomości, że to OPERACJA... Za dziećmi będę tęskniła na pewno, bo w szpitalu będę musiała zostać parę dni. Chyba nie ma takich słów, które by mnie pocieszały, bo sama myśl o tym, że będę tam na dole naprawiona jest dla mnie pocieszeniem. A strachu i tak się nie pozbędę...
A dzieci będą z mężem, bo teściowie nic nie wiedzą o mojej operacji (nie to, żebym ich nie lubiła, ale teściowa ma taką "przypadłość", że całej rodzince rozpowiada newsy, a ta operacja to moja prywatna, intymna sprawa.)
anetko i jak dzieci? Przy zdrowiu?
Pawełek już dużo umiejętności nabył. U Jasia trwało to troszkę dłużej, możliwe, że przez jego wcześniactwo potrzebował więcej czasu.
______________________________________________
Sprawa leżakowania załatwiona!
Rozmawiałam dzisiaj z p. dyrektor i zaproponowała 2 rozwiązania: 1. Adaś zostanie przeniesiony do innej grupy równolatków, które już nie śpią 2. Adaś zostanie w swojej dotychczasowej grupie do obiadku, a po obiadku, kiedy jego grupa szykuje się do leżakowania, on przechodziły do tej drugiej grupy do czasu, aż bym go nie odebrała i tam uczestniczyłby w zajęciach z innymi dziećmi.
Oczywiście skłaniamy się z mężem ku drugiemu rozwiązaniu. Nie chcemy go zupełnie odcinać od grupy, którą już zna, a znajomość innych dzieci z drugiej grupy uważamy za korzyść na przyszłość dla Adasia. Ma już tam jednego kolegę, z którym ostatnio latał na naszym półwyspie.
Oczywiście chciałabym na początku pójść tam z nim, zanim jeszcze wrócę do pracy - bo to znów nowa pani, nowe dzieci, nowa sala... Ale to dopiero w listopadzie, na razie nie ma takiej potrzeby. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|