Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sara
Dołączył: 08 Mar 2006 Posty: 55
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
|
Wysłany: Czw Mar 09, 2006 11:26 pm Temat postu: |
|
|
Jak widzę moją babkę od matematyki to mi się chce żygac krwią. jutro mam sprawdzian ta... zawsze jak nade mną stoi to mi wszystko z rąk wypada. W ogóle to ona wygląda jakby z grobu wyszła, nienawidzi uczniów i lubi wstawiac 1, przez nią się stresuję. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Paweł Przyjaciel forum
Dołączył: 07 Lis 2005 Posty: 1544
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 1 podziękowań w 1 postach
Skąd: Tychy
|
Wysłany: Pią Mar 10, 2006 8:35 am Temat postu: |
|
|
Nie podchodz tak emocjonalnie do tego, w końcu skończysz szkołe.
Z dziwnych histori w szkole to moja kolezanka złamala długopis na pół gdy nauczycielka nie chciała jej uwzględnić zaliczenia (a dzień wczesniej powiedziała że oczywiście zdała bez problemu). |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Netka
Dołączył: 24 Sty 2006 Posty: 238
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Pią Mar 10, 2006 12:41 pm Temat postu: |
|
|
Nauczycielka z matmy,to nie powód żeby kończyć ze swoim życiem Po prostu nie zwracaj uwagi na nią.W życiu jest tyle pięknych chwil i dla nich warto je przeżyć Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Tomekk
Dołączył: 10 Mar 2006 Posty: 18
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
|
Wysłany: Pią Mar 10, 2006 1:42 pm Temat postu: |
|
|
W gimnazjum też miałęm sieke z matematyki, po każdej lekcji wychodziłem spocony ze strachu.... do czasu .... w 3 klasie zaczęłem olewać mate i tak sie to skończyło ze dostałem NKLa! Dlatego radze lepij pochodzić na te lekcje najeść sie strachu niz mieć rok życia w dupe! Ale mimo wszytsko preferuje bezstresowy tryb życia szkolenego, wg mnie "to tylko szkoła" |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Sara
Dołączył: 08 Mar 2006 Posty: 55
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
|
Wysłany: Pią Mar 10, 2006 4:34 pm Temat postu: |
|
|
Matematyki uczą ludzie nienormalni, bo kto by chciał bawic się w cyferki?? Tylko psychole pozdrawiam wszystkich antyfanów maty!! |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Paweł Przyjaciel forum
Dołączył: 07 Lis 2005 Posty: 1544
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 1 podziękowań w 1 postach
Skąd: Tychy
|
Wysłany: Pią Mar 10, 2006 5:07 pm Temat postu: |
|
|
Najdoskonalis matematycy mieli coś z obłądu twórczego
Jest pewien pogląd że kobiety nie zabardzo potrafią uczyć matematyki, owszem są świetnimi matematykami lecz uczyć jej potrafią lepiej faceci. (prosze nie brać tego za szowinizm).
W razie kłopotów z matematyką może jakieś korepetycje ale dla odmiany u faceta.
Nie wiem czy to prawda czy też nie, chodz sam zauważyłem gdy zmienił sie nauczyciel z matematyki i jest nim teraz facet to jakoś więcej potafie zrozumieć niż gdy wcześniej tłumaczyla to kobieta. Być może to przypadek a być moze jest troche prawdy w tym. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Tomekk
Dołączył: 10 Mar 2006 Posty: 18
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
|
Wysłany: Pią Mar 10, 2006 7:05 pm Temat postu: |
|
|
Nie wiem, mi jakoś nie sprawia to różnicy czy koles czy babka, NIGDY nic nie kumam :] Mój rozwoj na tle matematycznym stanłoł na poziomie dodawania i odejamowania |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Sara
Dołączył: 08 Mar 2006 Posty: 55
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
|
Wysłany: Pią Mar 10, 2006 11:44 pm Temat postu: |
|
|
Ja też bym wolała faceta, ale matka znalazła mi jakąś 60cio letnią emerytowaną korepetytorkę hehehe ta babcia dostanie ode mnie zawału. Faceci pewnie lepiej tłumaczą matmy, widzę to po moich kolegach z klasy i po moim ojcu, jak łaskawie znajdzie dla mnie czas. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Paweł Przyjaciel forum
Dołączył: 07 Lis 2005 Posty: 1544
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 1 podziękowań w 1 postach
Skąd: Tychy
|
Wysłany: Sob Mar 11, 2006 9:44 am Temat postu: |
|
|
Może spróbuj pogadać z mamą, w końcu korepetycje to nie męka, to ma być dla Ciebie. Masz dobrze sie czuć z korepetytorem i dogadać z nim. To nie żadna przyusowa zależność to dobrowolna współpraca.
Korepetytor to tylko czlowiek i jak każdy poprostu może sie nie dogadać innymi. Tak to już jest nie zawsze da sie porzumieć dobrze z karzdym :/ (chodz szkoda).
Spróbuj do tego podejść w sposób czerpania z niego a nie spełniania jego wymagan.
Masz sie od niego dowiedzieć tego czego nie wiesz, przećwiczyć to co spraw Ci trudność i czego nie rozumiesz. Zadawaj pytania, gdy nie zrozumiesz to nie udawaj że kumasz tylko eszcze raz i od nowa poproś o wytłumaczenie i staraj sie zrozumieć.
Meczenie sie z osobą która Ci nie odpowiada i nie potrafisz sie z nią porozumieć to strata czasu orepetytora, strata twoich nerwów i pieniędzy. Takie podejście mija sie z celem.
Twoja mama pewnie chce jak najlepiej, znalazła ozwiązanie które wydaje sie jej bardzo dobre. Pewnie ta kobieta która ma Ci pomagać ma zalety które przekonały twoja mamę. Dlatego nie uzywaj argumetu że tobie sie coś nie podoba, to zrazi mame.
Wykorzystaj że to nie wrodzy ale sojusznicy, tylko nie zawsze idzie sie z nimi porozumieć (z moją matka to ja już czasem wątpiłem czy my jesteśmy tego samego gatunku), przecież możesz sprobować z tą kobietą, ale postaraj sie nie podchodzić do tego odrazu negatywnie, a jeżeli nie wyjdzie to zmienisz korepetytora. Uzgodnij to z mamą, a właściwie powiedz jej o tym, że sam pomys wydaje Ci sie dziwny ale spróbujesz, chodz nie jesteś przekonana czy akurat ta kobieta pomoże Ci, bo chciała byś znaleść pomoc a nie kolejna udrękę podwajając koszmar lekcji matematyki. Spróbuj jej tez opisać co Ci nie odpowiada, do takiej batali trzeba też sie przygotować, to nie dziecinne podejście "nie bo nie", postaraj sie mieć argumęty.
Podstawowym argumętem może być brak tłumaczenia, to nie lekcja która jest ograniczona 45 minutami oraz podzielna przez 25 (czy ilu tam jest) uczniów w klasie. To indywidualne podejście oraz skupienie sie na efekcie a nie na ilości powtorzeń.
Schematyczność, korepetytor musi być elastyczny, potrafić wytlumaczyć jedną rzecz w kilkanaście sposbów (potrafic to przedstawić), tak abyś miała jakąś alternatwe oraz wybor metody uczenia sie.
Zapał do pracy, no niebyt milo jest gdy ktoś przychodzi i niczym maszyna zaczyna wykaldac coś. Nie może dochodzić do sytacji gdzie będziesz czuła sie jak przedmiot, bądz jak maszyna, wykonywac swoje zadanie i nic pozatym. Powinnaś czuć sympatie oraz życzliwość (PAMIĘTAJ! To działa w dwie strony i wzajemnie! wrogość pokazana może odbić sie i to czasem silniej! Musisz sama najpierw wykazać sie cierpliwością oraz ciepłym podejściem) - inaczej ten argument obruci sie przeciw tobie, a będzie on bardzo dotkliwy dla ciebie (być może twoja mama bądz korepytorka będą chcieli przewalczyć to z tobą, porostu zmuszając, no tak gdy małe dziecko chce coś wymusić to najleprza metodą jest ignorowanie A ty masz udowodnić że nie jesteś małym dzieckiem, ale osobą która podejmuje dzialania i ponosi konsekwęcje, potrafi decydować
Umiejętność decydowania, i tu jest pies pogrzebany Gdy będziesz umiala podjać decyzje oraz ponieść jej konsekwęcje (w domyśle każdego rodzica jest to decyzja i konsekwęcje wymierne - czyli pozytywne; chodz ja osobiście bardziej cenie tych ktorzy wpakuja sie w coś nie zawsze mądrego i potrafią z tego wybrnąć a nie uceikaja i zasłaniają sie innymi - ale to już inna bajka ) co to za problem abyś sama wybierała sobie korepetytorów? Dojżała i mądra córka sam chce czegoś sie nauczyc bo nie za dobrze rozumie, duma rozlewa sie po calym mieszkaniu (chodz może nie beidze jej widać ale efekt juz napewno tak - zapewne w tey wystarczy krótka rozmowa, z wyjaśnieniem i opisem sytacji a twoa decyzja zostanie zakceptowana - być może zostaną wtrącone uwagi, ale to już pozostaną tylko uwai i sugestie a nie nakazy)
Niestety taka zmiana nie w twoim postrzeganiu oraz rozwoju sytacji nie potrwa jeden dzień, bedzie potrzeba na to wiecej czasu, ale czy nie warto zaczać już teraz? |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Sara
Dołączył: 08 Mar 2006 Posty: 55
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
|
Wysłany: Sob Mar 11, 2006 7:32 pm Temat postu: |
|
|
Zapewnie masz rację. A może ta babcia nie jest taka zła... Zobaczymy, jescze jej na oczy nie widziałam |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|