Afryka jest tradycyjnie przedstawiana jako ląd wszelkiego zacofania i przesądów. Ale Zachód nie ma jej czego zarzucać, a wręcz przeciwnie. Jak bowiem wyjaśnić niewiarygodny sukces fantastycznej sagi Harry Potter? Co oznacza Halloween? Skąd pomysł na film o wymownym tytule "11-11-11"? Jak zrozumieć tę fascynację niektórymi liczbami, znakami, datami… ? Czy słowo "triskaidekafobia" coś ci mówi? Jest to lęk przed liczbą trzynaście. Z pewnością, zdarzyło ci się już widzieć klasyczny horror "Piątek 13"…
Oczywiście, wygodnie jest widzieć w tym wszystkim oznaki społeczeństwa niewiarygodnie nastawionego na handel, gdzie wszystko można sprzedać i kupić. Sprzedawcy nie wymyślają niczego nowego, wystarczy po prostu grać na lękach, przesądach, fantazmach, wierzeniach swoich współczesnych.
Afrykę generalnie widzimy jako ziemię przesądów, najdziwniejszych i najdziwaczniejszych, ale przyglądając się z bliska, możemy stwiedzić, że nigdzie na świecie nie istnieje taki zachwyt paranormalnym i magią jak właśnie w krajach na północy naszego globu. Biali ludzie są przesądni, co jest wynikiem postępującego odwrotu od religii, który sam z kolei jest konsekwencją kapitalizmu uświęcającego cywilizację materialistyczną.
Afrykanie są wierzący, ponieważ bieda społeczna popycha ich w tym kierunku. W ten sposób każdy zaspokaja swoje potrzeby, antropologiczne, społeczne, potrzebę wiary, nadziei i wyjaśnienia tego, czego nie możemy zrozumieć.
Inkulturacja w Afryce
Chodzi tutaj o operację prawie chirurgiczną, rodzaj transplantacji. Ale dzieje się to inaczej w każdym kraju, a raczej inaczej w każdej kulturze. Afryka na początku nie miała żadnego boga, a przynajmniej prawdziwego boga pisanego „B”. Wtedy zjawili się misjonarze, którzy zaczęli nawracać, ewangelizować, spowiadać i odpuszczać grzechy.
Bogowie misjonarzy są biali, Jezus i Maria, święci, błogosławieni, wszyscy. W momencie katechezy, dzieci nie zadają pytań, przyjmują wszystko naturalnie. Ale kiedy dorastają, zaczynają dziwić je niektóre paradoksy. I zastanawiają się nad sensem swojego przyjęcia chrześcijaństwa.
Zobacz również:
Łagodna inkulturacja więc tutaj będzie polegać na przystosowaniu totalnie obcych wierzeń, zaimportowanych z innego kontynentu, do lokalnego kolorytu, tak, aby przyszłe pokolenia nie stawiały za dużo pytań. Można więc Jezusa pomalować na czarno, o Józefie mówić, że był łowcą, a nie cieślą, podczas mszy Boga chwalić tam-tamami. To Afrykańczycy zrozumieją. Nie chodzi o integrację, ale o asymilację.
Religia, opium dla biednych?
Religia może więc stanowić kolejne narzędzie dominacji kulturalnej, przyczynia się do wasalizacji krajów czarnych, które stają się bardziej katolickie niż sam papież. Afrykanie to powiew świeżego powietrza dla religii chrześcijańskich, które są toczone aktualnie przez ogromny kryzys wiary w swoich krajach pochodzenia. To z Afryki pochodzą księża, którzy zaczynają pracować w kościołach na Zachodzie.
Zasługą religii jest przede wszystkim waloryzacja niektórych przeciwwartości: bieda, tchórzostwo, podporządkowanie kobiet, seks bez prezerwatyw, skrucha. A także, przedstawienie nadziei jako rzeczywistości obecnej i ostatecznej.
Religia nie jest ani szansą, ani przeszkodą, ponieważ służy jedynie tym, którzy wierzą. Religijność nie jest wiarą. Ale wierzyć czy nie wierzyć, jest to kwestia dość osobista. Każdy ma wątpliwości, zarówno ci, którzy wierzą, jaki i ci, którzy nie wierzą.
A Afrykanie są bardziej racjonalistyczni i pragmatyczni niż nam się wydaje. U nich, utrzymywanie się niektórych mitów ujawnia raczej sakralizację niektórych tradycji interpretacji, a nie prawdziwą wiarę w egzotyczne fantazje, których poszukują zagraniczni turyści: Afryka tajemnic i czarnoksięstwa.
Afrykanie pójdą do szamanów i uzdrowicieli w proporcjach, w których nie ma niczego nadzwyczajnego, w porównaniu do tego, co widzimy w Europie i w Stanach Zjednoczonych: wróżki, magia, czarnoksięstwo, parapsychologia, sekty, które popełniają niewiarygodne zbrodnie; tam, gdzie odnotowuje się zresztą bardzo wyraźny odwrót do religii. Tam, gdzie przesąd nigdy nie miał się równie dobrze co teraz.
Do afrykańskich uroków ludzie z Zachodu dorzucili talizmany, amulety, medaliony, doprowadzili przesądy do perfekcji (hipnoza, radiestezja, spirytyzm...), mistycyzm (satanizm...?) w niektórych rodzajach muzyki, jedzenie (biofeedback), tradycyją medycynę wchodu (akupunktura), która ma wpływać na ciało i na karmę. Cywilizacja zachodnia jest o wiele bardziej płodna, jeżeli chodzi o mity i przesądy, niż Afryka ze swoimi szamanami i czarownikami voo-doo.
Komentarze do: A gdyby Europa była bardziej przesądna niż Afryka…