Autohipnoza
Autohipnoza to metoda hipnotyczna, która może być osiągana przez każdego człowieka samodzielnie, często bez udziału jakichkolwiek innych czynników zewnętrznych. Istnieją oczywiście również formy autohipnozy, której udziałem jest nagranie głosu autohipnotyzera (osoby potrafiącej wprowadzić się w stan hipnozy) oraz odtwarzanie w sytuacji chęci wprowadzenia się w trans.
Właściwie wtedy jest to hipnoza pośrednia, jednakże często oba pojęcia wrzuca się do jednego worka. Autohipnoza może pojawiać się również samoistnie. Zdarza się tak np. podczas biegów długodystansowych (kiedy taki bieg to dla nas codzienność, a nie walczymy o każdy oddech), podczas rajdów samochodowych, rejsu żeglarskiego, jazdy na rowerze oraz w wielu innych przypadkach. Każda z tych czynności pozwala nam osiągnąć trans jedynie wtedy, gdy wypracujemy w sobie odruch warunkowy na tym polu. Z tego powodu, powrót do domu komunikacją miejską również można zaliczyć do takich czynników. Jaki z tego wniosek? Aby osiągnąć autohipnozę, należy połączyć monotonny dla nas bodziec z wpatrywaniem się w jakiś punkt. Niektórzy dodają do tego również wyciszenie, jednakże te same piosenki na mp3, ryk silnika, czy odgłosy fal często mają wpływ pozytywny na osiągnięcie tego stanu. Łatwo jest więc osiągnąć ten stan? Nie do końca. Wymaga to ciągłych ćwiczeń oraz powielania schematów, ale o tym później.
Od czego biorą się problemy związane z psychiką człowieka?
Czy mieliście kiedyś lub aktualnie macie problemy z zaśnięciem, czy wypoczynkiem? W dzisiejszych czasach jedynym wyznacznikiem bogactwa często okazuje się czas wolny. Niestety propagowana przez media pogoń za pieniędzmi, określana również jako wyścig szczurów, niszczy nas samych. Często nie zdajemy sobie z tego nawet sprawy. Podróż z pracy do pracy, obowiązki domowe, praca zdalna w domu, szkoła. Wszystkie te czynniki, jak i wiele innych bezpośrednio wiążą się z sytuacjami stresowymi, co często odbija się na zdrowiu psychicznym (lecz nie tylko) człowieka.
Stres z kolei wpływa na zaburzenie snu. To właśnie doprowadza do problemów z zaśnięciem. Leżąc w łóżku martwimy się, czy wszystko w danym dniu zrobiliśmy dobrze, czy aby się nie pomyliliśmy gdzieś. Roztrząsamy również każdy kolejny dzień. Układamy skrupulatnie każdą godzinę kolejnych dni, by wyrobić się w terminie i zamartwiamy się, czy uda się nam. Tak, martwimy się na zapas. Szkoda tylko, że ten zapas pod koniec naszego życia mógłby wystarczyć na kilkanaście, a nawet i więcej osób. Żyjemy szybko, powoli zatracając nas samych, gdzieś pomiędzy kolejnymi dodatkowymi zajęciami, linijkami czytanego tekstu lub kolejnym dniem pracy. A najgorsze w tym wszystkim jest fakt, iż pracoholizm jest społecznie uznany za zaletę człowieka. Nie dajmy się jednak wciągnąć. Niszczenie samych siebie to nie powód do radości, a próba uczynienia inteligentnego robota.
Zobacz również:
Stąd biorą się kolejne problemy. Brak koncentracji, ogólne zmęczenie, wzrost agresywności, a w efekcie mniejsza efektywność pracy, co z kolei po raz wtóry odbija się na stresie, a pętla po raz kolejny zatacza koło.
Czynnikiem, który wpływa również na nasze samopoczucie i wysypianie się są również związki międzyludzkie. Złe relacje z szefem, nauczycielem, znajomymi, czy brak zrozumienia z ich strony, czyni z nas w końcu fabryki gniewu, smutku.
Właściwie, do czego mi potrzebna autohipnoza?
Psychoanalitycy oraz psychologowie znaleźli jednak na to sposób. Jak zachować jasność umysłu, spokój i koncentrację w świecie, który bezustannie biegnie? Odpowiedzią jest autohipnoza.
Relaks to właśnie to czego potrzebujemy najbardziej w dzisiejszych czasach. Nie chcieliście chociaż raz odczuć spokoju wewnętrznego? Harmonii, która da Wam siły do działania/tworzenia? Z pewnością chcieliście. Nie ma osoby, która by nie chciała. Jestem całkowicie przekonany, że większość z Was uważa autohipnozę za jakieś voodoo/czarną magię, ale tak nie jest. To naprawdę zwykłe zachowanie obronne podświadomości, które zostaje sukcesywnie z nas wycofywane przez nawał obowiązków. A więc to odległe marzenie? Nic z tego! Stan ten jest naturalny, znaczy, że po prostu możemy nauczyć się go ponownie używać. Nie jest to łatwe, ale nauka relaksu jest przyjemna i sprawia wiele radości.
A więc jak przejść w stan hipnozy samemu?
Istnieje wiele technik popadania w ten stan. Niektórzy praktykują ją dzięki mantrze, inni dzięki przyjemnej, cichej muzyce. Oba sposoby są dobre. Zależy od każdego z nas, co osobiście przypada nam do gustu.
Do osiągnięcia stanu autohipnozy potrzebny nam jest bodziec monotonny. Jeżeli nie jesteś w stanie biegać czy znaleźć innego zajęcia dla siebie, to po prostu połóż się w łóżku i wpatruj w jeden punkt. Ważne jest, aby zadbać o oświetlenie, które musisz dostosować do własnych zachcianek. Należy również ustalić, ile powinna trwać taka sesja. Książki do psychologii podają, że najlepsze są sesje maksymalnie dwudziestominutowe z przerwą pięciominutową pomiędzy sesjami. Aby sobie pomóc, można ułożyć pytanie dla swojej świadomości i rozbijać je powoli na czynniki pierwsze. Inną metodą jest np. liczenie. Dla każdego coś dobrego. Spróbuj samodzielnie znaleźć rzecz najbardziej Ci odpowiadającą. A teraz najważniejsze. Nie zatrzymuj się i nie analizuj myśli płynących przez Twój umysł. Pozwól im płynąć. Jeżeli zapamiętasz swoje refleksje, tym lepiej dla ciebie. Jeżeli nie, nic się nie stało.
Autohipnoza uważana wciąż za magię to tak naprawdę naturalny odruch każdego z nas. Relaksacja to z pewnością coś czego potrzebujemy. Dlaczego więc nie spróbować tego na własny sposób?
Komentarze do: Autohipnoza