Kiedy badacze proszą ochotnika o wślizgnięcie się głową do przodu do otwartej paszczy maszyny do przeprowadzania badania metodą rezonansu magnetycznego, oczekują po prostu, że pole magnetyczne przeniknie przez jego czaszkę i da wierny obraz mózgu bez zmiany jego zachowania. Ale nowe badanie sugeruje teraz, że maszyna do MRI (magnetic resonance imaging) w rzeczywistości manipuluje aktywnością mózgu. I zmienia mózg w taki sposób, który pozwala leczyć depresję.
Innymi słowy, MRI może być antydepresantem całkowicie niezamierzonym.
Hadi Rokni-Yazdi z uniwersytetu w Teheranie (Tehran University of Medical Sciences) w Iranie wraz ze swoimi kolegami zebrali 51 ochotników z poważną depresją. Następnie podzielili ich na trzy równe grupy. Ochotnicy z dwóch pierwszech grup otrzymali jeden z dwóch rodzajów skanów MRI. Ci z trzeciej grupy zostali poddani fałszywemu skanowaniu – maszyna nie została włączona, jedynie nagranie dźwięku generowane przez urządzenie zostało odtworzone uczestnikom, aby ich przekonać, że byli oni skanowani.
Wszyscy ludzie zażywali powszechne antydepresanty, znane jako SSRIs (selective serotonin reuptake inhibitors, czyli selektywne inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny). U wszystkich uczestników również określono poziom depresji w standardowej skali, zanim jeszcze poddano ich całej procedurze.
Dwa tygodnie po skanerze, u ochotników z pierwszych dwóch grup stwierdzono o 35% - 45% mniejszy poziom depresji, w porównaniu do wyników, jakie mieli przed skanowanie. Oczywiście, efekt placebo mógł tu odegrać pewną rolę. Kiedy ludzie wierzą, że otrzymują pomocne lekarstwo, często już wcześniej zaczynają się lepiej czuć.
Zobacz również:
Ale ochotnicy, którzy zostali poddani fałszywemu skanowaniu, doświadczyli jedynie niewielkiej poprawy – od 15% do 19%. Tak więc, jak rozumują badacze, jakieś inne czynniki muszą wyjaśniać dlaczego u trzeciej grupy poprawa była tak niewielka.
Nad rezultatami tego badania zastanawiali się naukowcy w listopadowej edycji Brain Imaging and Behavior. Jedna możliwość jest taka, iż pole magnetyczne wytwarzane przez maszynę MRI w jakiś sposób działa tak, jak antydepresanty. Badacze pomysł ten, że pole magnetyczne może uśmierzać depresję, badają od ponad dekady.
Wiele badań skupiło się nad transczaszkową magnetyczną symulacją (rTMS, repetitive transcranial magnetic simulation), w której pole magnetyczne wywołuje prądy elektryczne w specyficznych regionach mózgu, z mieszanymi wynikami.
Aczkolwiek, choć niewiele badań do tej pory zadało te same pytania odnośnie MRI, który wytwarza słabsze pole magnetyczne, ze słabszymi prądami elektrycznymi, to wcześniej jeszcze badacze odkryli, że urządzenie do MRI albo generalnie urządzenia, które wytwarzają podobne słabe pole mangnetyczne, poprawiały nastrój u pacjentów z zaburzeniami dwubiegunowymi – którzy pływają swobodnie między manią a depresją – oraz pomagały uśmierzyć depresję u szczurów i u myszy.
Ale dowody do tej pory nie przekonały większości naukowców, generalnie dlatego, iż nikt nie był w stanie wyjaśnić w jaki sposób dokładnie magnetyczna stymulacja wpływa na aktywność mózgu tak, iż uśmierzone zostają objawy depresji.
Badanie, o którym tutaj mowa, jest pierszą próbą kliniczną, która skupiła się konkretnie nad MRI i nad tym, czy skaner ten może pomóc ludziom cierpiącym na poważną depresję. A intrygujące rezultaty na pewno zainspirują innych badaczy do wypróbowania tej metody na własną rękę.
Jeżeli może to pomóc w leczeniu depresji, dlaczego nie spróbować?
Komentarze do: Czy rezonans magnetyczny uśmierza objawy depresji?