Szukaj

Czy trzeba być chorym umysłowo, żeby kierować krajem?

Jak uważa psychiatra Nassir Ghaemi, mają istnieć bardziej ścisłe związki, niż może się to nam wydawać, między chorobami umysłowymi a zadatkami na lidera. W każdym razie, jest to teoria, którą rozwija on w swojej książce o tytule A First-Rate Madness: Uncovering the Links Between Leadership and Mentall Illness (Szaleństwo pierwsza klasa: związki między duchem lidera i chorobą umysłową).

Książka została skrytykowana na wielu stronach internetowych. Można by to nazwać odwrotnym prawem zdrowia psychiczmego, pisze autor w Wall Street Journal. Kiedy czasy są dobre i kiedy okręt państwowy ma potrzebę iść tylko do przodu, ludzie zdrowi na umyśle są dobrymi przywódcami politycznymi. Ale, w przypadku kryzysu i zamieszek, ci, którzy są anormalni psychicznie, a nawet chorzy, stają się największymi liderami.

Abraham Lincoln był słynny ze swoich okresów depresji, trzeba nawet było go pilnować, żeby nie popełnił samobójstwa; zresztą, lekarze leczyli go nawet na melancholię. Choroba umyłowa dotknęła nawet święte ikony, takie jak Mahatma Gandhi i Martin Luter King Junior; obydwie te osobowości podejmowały próby samobójcze w wieku nastoletnim i doświadczyły co najmniej trzech okresów depresji w wieku dorosłym.

Nassir Ghaemi nie próbuje spekulować na temat realcji postaci historycznych z ich matkami, albo na temat ich najciemniejszych sekretów. Natomiast, próbuje oprzeć swoje diagnozy na źródłach powszechnie akceptowanych dowodów psychiatrycznych: objawy, historia rodzinna, przebieg choroby oraz leczenie.


Adolf Hitler, na przykład, tak samo jak Winston Churchill, miał problemy ze snem. Hitler, tak samo jak Churchill, cierpiał z powodu odwróconych cykli snu. Czuwał przez długie godziny nocne, rozmawiał i pracował bez przerwy, ale spał każdego ranka aż do południa. Hitler chciał być w formie rano i spać wcześniej. Morell zrobił po prostu to, co należało. Theodore Morell był lekarzem Hitlera, sprecyzujmy. Przepisał mu więc w 1937 roku „magiczne zastrzyki”, a tak naprawdę do amfetaminę dożylnie.


W 1941 roku, Hitler zażywał stale trzy typy narkotyków psychoaktywnych: opiaty, barbituriany oraz amfetaminy. Takie zażywanie narkotyków nie pozostaje bez konsekwencji, przede wszystkim jeśli chodzi o jego energię. Nassir Ghaemi opowiada więc, jak przy pewnej okazji w grudniu 1942 roku, Hitler krzyczał przez co najmniej trzy godziny bez ustanku.

Fakty te jednakże były znane; to co jest mniej znane, to sposób, w jaki Nassir Ghaemi widzi rzeczy. Jego zdaniem, upadek Hitlera nie jest historią problemów psychicznych zaostrzonych przez narkotyki, ale problemów psychicznych „zepsutych” przez narkotyki: aż do 1937 roku, jego stan maniakalno-depresyjny wpływał na jego karierę polityczną w całości, zwiększając między innymi jego charyzmę oraz jego kreatywność polityczną. Ale wraz z amfetaminą, jego napady maniakalno-depresyjne się pogorszyły, a wraz z tym jego zdolności przywódcze.

Nassir Ghaemi nie jest sympatyzującym nazistą, on po prostu wysuwa pewną teorię, iż stan umysłowy Hitlera był atutem dla jego ambicji politycznych. Jak uważa New York Observer, książka psychiatry jest kompleksową pracą psychologiczną, ale również jest to projekt plotkarski na temat historii sławnych ludzi, swoiste „who is who” zaburzonych psychicznie wybitnych jednostek.

Michael Bond jest jednakże bardziej negatywny, czemu daje wyraz w New Scientist: jednym z celów, do których się przyznaje Nassri Ghaemi, jest rozbrojenie stygmatu kulturowego, który otacza choroby umysłowe. Dobrze by było, ale zbliża się on za bardzo do gloryfikacji choroby umysłowej, co z trudem wydaje się najlepszą odpowiedzią, podczas gdy tak naprawdę w swoich dociekaniach opiera się on jedynie na przypuszczeniach.

Komentarze do: Czy trzeba być chorym umysłowo, żeby kierować krajem?

Ta treść nie została jeszcze skomentowana.

Dodaj pierwszy komentarz