Gdy łączy tylko dziecko
„Młodociani dziadkowie” uważają, że nie mieli do końca wpływu na własne życie i wybór partnera. Z badania CBOS przeprowadzonego na potrzeby Kampanii na Rzecz Świadomego Rodzicielstwa „Kiedy 1+1=3” wynika, że pojawienie się dziecka było głównym powodem zawarcia małżeństwa przez respondentów. Robili to pod naciskiem własnych rodziców, a w przypadku, gdy sytuacja się powtórzyła oni również namawiali swoje dzieci do zalegalizowania związku.
Nieplanowana ciąża dla wielu par oznacza, że należy szybko wziąć ślub. Mają na to wpływ względy prawne, religii, jak również moralne - uniknięcie nieprzyjemnych komentarzy pod adresem matki, nazywania dziecka „bękartem” czy „dzieckiem nieślubnym” i wytykania go palcami w szkole, zwłaszcza w mniejszych społecznościach i na wsiach.
„Młodociani dziadkowie” na ogół dorastali w pełnych rodzinach. Model życia w ich domu najczęściej opierał się na dyscyplinie, podporządkowaniu się rodzicom, posłuszeństwie i wypełnianiu domowych obowiązków. Zwracali oni uwagę na obecność wartości chrześcijańskich w codziennym życiu. Gdy pojawiła się niechciana ciąża, często pod wpływem nacisków rodziców, zawierali związki małżeńskie. W kilku przypadkach już po urodzeniu dziecka sami podjęli taką decyzję, ponieważ wynikała ona z ich przekonań i wychowania domowego. Z grupy pięciu „podwójnie młodocianych dziadków” trzy z małżeństw przetrwały do dzisiaj, dwa się rozpadły.
Patrząc z perspektywy czasu, większość z dziadków ma poczucie, że życie samo napisało za nich scenariusz. „Podwójnie młodociani” respondenci badania CBOS żałują, że tak wcześnie zostali rodzicami i nie mieli do końca wpływu na wybór partnera, z którym połączyło ich dziecko. Gdyby nie ten fakt, nie związaliby się na stałe. Byli jeszcze za młodzi na tak dojrzałe decyzje. Ponadto dziadkowie ubolewają, że nie ukończyli edukacji na satysfakcjonującym ich poziomie, bądź musieli ją przerwać, by wychować dzieci (Żałuję, że się nie wykształciłam w momencie, kiedy mogłam to zrobić, ale poświęciłam swoją młodość dzieciom - rocznik 1970, woj. mazowieckie). Poziom wykształcenia utrudnił im znalezienie dobrze płatnej i ambitnej, pełnej wyzwań pracy. Dzisiaj są niezadowoleni z własnego życia, bo było ciężkie i pełne obowiązków (Na pewno nie było mi lekko. Było zawirowanie, zmiana planów szkolnych, musiałam opuścić szkołę - rocznik 1973, woj. podlaskie). Przede wszystkim panowie żałują, że nie wykorzystali najlepszych lat młodości, nie wybawili się i wyszumieli (Żałuję, że nie wybawiłem się jak byłem młody, teraz na zabawę jest już za późno - rocznik 1951, woj. łódzkie).
Zobacz również:
Dom rodzinny, którzy tworzyli już sami dziadkowie był bardziej liberalny. Zmienili system wychowawczy, stali się bardziej tolerancyjni. Byli mniej rygorystyczni i wymagający. Jednak, gdy pojawił się problem nieplanowanej ciąży, to dziadkowie namawiali młodych, by pobrali się jeszcze przed pojawieniem się dziecka. Choć obecni dziadkowie nie są do końca ze sobą szczęśliwi, to małżeństwo traktowali jako jedyne wyjście z tej kłopotliwej sytuacji. Zwłaszcza w rodzinach o silnych tradycjach katolickich naciskano na zawarcie sakramentu małżeństwa przed ołtarzem. W grupie dzieci „młodocianych dziadków”, czternaścioro z trzydziestu poślubiło partnera. Trzy z nich się rozpadły, a jedenaście przetrwało.
Rodzice młodych czują się psychicznie i moralnie bardziej komfortowo, gdy związek ich dziecka, który wkrótce zaowocuje potomkiem, jest zalegalizowany. Wynika to z przekonania, że dziecko z nieformalnego związku ma w życiu gorzej. Problematyczne dla dziadków mogą być na przykład pytania o rodziców zadawane przez inne dzieci w szkole czy przedszkolu. Dzieci par, które żyją osobno nie rozumieją zaistniałej sytuacji i mają dylematy: czy mama nie kocha taty? dlaczego nie mam taty? dlaczego mama nie mieszka z tatą? Chcąc im tego oszczędzić dziadkowie namawiają młodych rodziców do zalegalizowania związku dla „dobra dziecka” - uważa Małgorzata Polaska, edukator seksualny i doradca rodzinny z Towarzystwa Rozwoju Rodziny.
Jeśli rodzice nie namawiali na ślub to dlatego, że uznali, iż dziewczyna/chłopak są jeszcze za młodzi i lepiej z tym poczekać. Najpierw należy skończyć szkołę oraz dać sobie czas na przekonanie się, czy chcą być razem. Dopiero po jakimś czasie może okazać się, że partnerzy zupełnie do siebie nie pasują i mają inne spojrzenia na życie - wyjaśnia jeden z respondentów (mężczyzna, woj. warmińsko - mazurskie, rocznik 1971).
Pojawienie się dziecka nie musi determinować od razu zawarcia związku małżeńskiego. W przypadku, gdy rodzice nie są pewni swoich uczuć i chcą się pobrać tylko dla „dobra dziecka”, powinni poczekać z tak ważną decyzją, aż zrozumieją, czy chcą spędzić ze sobą resztę życia. W rodzinie, gdzie małżonkowie nawzajem się nie szanują i dręczą, a także zarzucają dziecku, że tylko ono ich połączyło, potomek ma utrudnione funkcjonowanie w różnych fazach życia – twierdzi prof. dr hab. n. hum. Zbigniew Izdebski, pedagog i seksuolog.
W sytuacji, gdy już pojawi się nieplanowane dziecko należy stworzyć mu takie warunki życia, by w przyszłości nie popełniło błędów rodziców czy dziadków. Kiedyś też ono zostanie rodzicem. Dlatego już teraz chcemy przypomnieć młodym ojcom i matkom, o tym jak ważna jest domowa edukacja seksualna, by w przyszłości ich dzieci zostały świadomymi rodzicami - mówi Magdalena Bober z firmy Gedeon Richter Marketing Polska Sp. z o.o., która jest inicjatorem Kampanii na Rzecz Świadomego Rodzicielstwa „Kiedy 1+1=3”.
Więcej informacji o kampanii można znaleźć na www.swiadomerodzicielstwo.com.
Komentarze do: Gdy łączy tylko dziecko