Konsumenci łatwiej dają się skusić do uczestnictwa w zakładach online, jeżeli nosi to nazwę “gra”, a nie “hazard”, jak wynika z najnowszego badania amerykańskich naukowców z Northwestern University oraz Cornell University. Badanie ukazało się w Journal of Consumer Research.
Współautorka badania dr Ashlee Humphreys mówi: - Zmiana etykietki z „hazardu” na „grę” wpływa na to, co konsumenci, a zwłaszcza nieużytkownicy myślą o zakładach online. Poza tym sprawia, że nieużytkownicy częściej mają ochotę sami zagrać.
Współautorka obserwacji dr Kathryn A. LaTour dodaje: - Etykietka „gra” wiąże się z pozytywnymi skojarzeniami, takimi jak zabawa i rozrywka. „Hazard” z kolei kojarzy się z przestępstwem.
Zobacz również:
Są to skojarzenia w dużej mierze podświadome i mogą wpływać na to, w jaki sposób ludzie postrzegają cały przemysł hazardu.
Proces zmiany percepji ma wpływ na to, że ludzie myślą, że tego typu przemysł jest akceptowalny społecznie czy też nie. Wystarczy zmienić jedno słowo, aby zmienić percepcję.
Autorki prac przeanalizowały artykuły w gazetach, takich jak New York Times i Wall Street Journal, w kierunku języka używanego do opisywania hazardu online.
Na warsztat wzięły artykuły z 15 kwietnia 2011, tzw. „Black Friday”, kiedy to rząd amerykański zamknął trzy największe strony internetowe z zakładami. Od tamtej pory gazety zaczęły pisać o tym zjawisku bardziej jako o przestępstwie, co wpłynęło na osądy konsumentów na temat kasyn online.
Komentarze do: Hazard online czy gra online?