Ponieważ żyjemy w stałym kontakcie z telewizją i z komputerami, nasze mózgi mają przechodzić właśnie proces tranformacji. Złej transformacji, alarmują naukowcy. Życie narzucane nam przez ekrany? Stała, nie mająca końca egzaltacja… Z każdą sekundą, informacja, obraz, opowiadanie, defilada kolejnych zakoczeń, kolejnych ciekawostek. Świat w zasięgu ręki, dzięki jednemu kliknięciu.
Czy ktokolwiek mógł sobie wyobrażać, że któregoś dnia osiągnie taką nirvanę, nawiąże tyle kontaktów i będzie tak bardzo samowystarczalny? Ale naukowcy właśnie zepsuli nam zabawę. Ponieważ żyjemy za bardzo prze ekranami, właśnie tracimy rozum. Krótko mówiąc, nasz mózg ma się przekształcać.
Nawet jeśli proroctwa te nie są aż tak nowe, to jednakże ilość czasu poświęconego ekranom podwoiła się w ciągu ostatnich lat. Ludzie spędzają przed nimi nawet połowę czasu przeznaczonego na rozrywkę.
Najpowszechniejszy i najstarszy ekran: telewizja
Naukowiec Michel Desmurget, w swojej książce „TV Lobotomia”, uzbrojony w setki badań, które ustalają korelację między ekspozycją na obrazki telewizyjne a degradacją kompetancji kognitywnych i społecznych, nawołuje, za innymi badaczami, do przyjęcia tego faktu do świadomości.
Jego zdaniem, telewizja formatuje rozwój mózgu, hamuje rozwój mowy, generuje zaburzenia uwagi, podporządkowuje sposób myślenia, hamuje rozwój wyobraźni. Krótko mówiąc, nieczego nie uczy.
Zobacz również:
- Siecioholizm - uzależnienie od Internetu
- Jaki wpływ ma Internet na nasze IQ?
- Gry komputerowe ucieczką od problemów?
- Osobowość a internet - czyli wirtualne id, ego i superego
- Na czym polega technika malowania myślami?
- W jaki sposób mózg odróżnia rzeczywistość od fikcji?
- Ćwiczenia umysłowe lepsze od leków w zapobieganiu zaburzeniom poznawczym?
- Mózg dziecka: początki świadomości
Gdzie są wirtuozi multizadaniowości?
Zwolennicy kultury Web mogą się cieszyć tą czarną wizją "przodka internetu"? Niekoniecznie. W rzeczywistości, jak przypomina Michel Desmurget, według wielu badań, największa część młodych posługuje się jedynie najprostszymi aplikacjami tego narzędzia i na pewno nie są oni wirtuozami poszukiwań w sieci oraz multizadaniowości.
Te oskarżenia przeciwko „społeczeństwu ekranów” zapisują się w korowód następujących po sobie najnowszych analiz, na przykład, dziennikach Nicholas Carr zapytuje, czy internet czyni nas półgłówkami.
Prace te wskazują na niewidzialną rękę rynku, która za bez ustanku ulepszaną architekturą wyszukiwarek albo sieci, zachęca internautę do jak najszybszego i bezustannego przeszukiwania internetu. Korzyści Google są związane bezpośrednio z tym z jaką prędkością ludzie pochłaniają informacje.
Strony informacyjne albo społecznościowe, takie jak Facebook albo Twitter, funkcjonują w ten sam sposób. Reasumując, nasze mózgi są przytłoczone tym bagnem informacyjnymi i tracą zdolność do głębszego zastanawiania się.
Czy media wpływają na zachowania?
Zdaje się, że ci, którzy gardzą cywilizacją ekranów, mogą mieć trochę racji. Przejście od społeczeństwa posługującego się pismem do społeczeństwa posługującego się obrazami, od lektury liniowej, sprzyjającej refleksji z jednej, do lektury diagonalnej, sprawia, że myśl jest pośpieszna i rozproszona, a proces uczenia bardzo powierzchowny, nie sięgamy głębi rzeczy.
To wszystko wymaga ponownego zastanowienia się oraz kolejnych pytań.
Komentarze do: Komputery, telewizja, tablety… Czy jesteśmy uzależnieni od ekranów?