Badacze z Uniwersytetu Yamagata w Japonii przedstawili właśnie swój najnowszy wynalazek: minirobot MH-2, którego można sobie posadzić na ramieniu. Na zasadzie teleprezentacji, animowany awatar pozwala drugiej, oddalonej osobie, uczestniczyć gestami i słowami w danym wydarzeniu, nie będąc fizycznie na miejscu. Jeżeli chodzi o inwencję twórczą, Japonia zawsze wyprzedzała innych.
Najnowszym przykładem na to jest robot MH-2, czyli maleńki animowany "humanoid", który można umieścić sobie na ramieniu.
Aby zrozumieć do czego może posłużyć, wystarczy wyobrazić sobie parę, która chciałaby uczestniczyć w jakimś wydarzeniu, podróży, wizycie w muzeum. Jeżeli jedno z nich nie może przyjść, może uczestniczyć w wydarzeniu dzięki oczom i uszom tego małego robota, umieszczonego na ramieniu drugiej osoby.
Jednak to nie wszystko, ponieważ na obraz filmu Jamesa Camerona – Avatar – minirobot może odtwarzać gesty nieobecnego, a także prowadzić dialog z osobą, która nosi go na ramieniu.
Aby przeżyć tę samą przygodę, co jej towarzysz, osoba oddalona musi założyć specjalne okulary oraz kask audio. W ten sposób, nie tylko widzi i słyszy co się dzieje, ale również może wypowiadać się poprzez robota, a także poruszać jego ramionami, by coś pokazać, albo obracać jego głową.
Zobacz również:
W tym celu użytkownik musi poruszać się przed aparaturą wychwytującą ruchy. Trudność tej operacji polega na tym, że awatar musi odtwarzać w czasie rzeczywistym i w sposób realistyczny gesty swojego „pilota”, czyli osoby znajdującej się na dystans. Do tego potrzebny jest wielki plecak wyposażony w dwadzieścia siłowników, które pozwalają bardzo szybko poruszać ramionami, torsem oraz głową. Jeden z nich jest nawet przewidziany do stymulacji oddychania.
MH-2 to dopiero początek
Yuichi Tsumaki, Fumiaki Ono oraz Taisuke Tsukuda, z Uniwersytetu Yamagata w Japonii, są twórcami tego awatara. Funkcjonalny prototyp przedstawili na Icra 2012, czyli na konferencji IEEE na temat robotyki i automatyzacji, która odbywała się ostatnio w Stanach Zjednoczonych (Saint-Paul).
W czasie prezentacji, japońscy wynalazcy przyznali, iż mają świadomość tego, że ich wynalazek jest mało praktyczny. Już teraz jednak pracują nad nieco bardziej zaawansowaną wersją MH-2, która polegałaby na hologramie obecnym na ramieniu użytkownika, zamiast ciężkiego robota.
Cały koncept odnosi się do tego, co w świecie naukowym nazywane jest „teleprezencją”. Badacze w tej dziedzinie są niestrudzeni. Przypomnijmy chociażby wynalazek, który zrodził się w głowie jednego z naukowców japońskiego Uniwersytetu w Toyohasu.
Dzimitry Tsetseruskou opracował robota zdalnie sterowanego przez ciało, który pozwala swojemu użytkownikowi na fizyczne odczuwanie przeszkód napotykanych na drodze.
Komentarze do: MH-2: awatar lekarstwem na samotność