Najnowsze badania wykazały, że nawet najmniejsza sposobność do zmiany swojego położenia sprawia, iż niesprawiedliwość staje się bardziej akceptowalna przez osoby znajdujące się w trudnej sytuacji.
Badanie zostało przeprowadzone z inicjatywy Eugenio Proto, ekonomistę z Centre for Competitive Advantage In the Global Economy (CAGE) na Uniwersytecie Warwick. Wraz z dwoma innymi naukowcami, sprawdzali jak kształtuje się proces podejmowania decyzji u ludzi oraz w jaki sposób odbija się to na postrzeganiu przez nich sprawiedliwości.
Naukowcy opracowali grę dla dwóch osób, gdzie jedna z nich proponuje podzielenie się kwotą £10 z partnerem, jednak istotnym warunkiem jest to, że osoba proponująca zdecyduje jaką część otrzyma ta druga.
Jeśli druga osoba nie pójdzie na ten układ, żadne z nich nie otrzyma pieniędzy.
Ideę gry określić można jako tzw. ultimatum - jednak za pierwszym razem eksperymentalna gra CAGE obejmowała opcję, w której osoba „rozdająca karty” wybierana była losowo.
W wynikach badań naukowcy odnotowali, że ludzie, którzy dostrzegają niesprawiedliwość, są znacznie mniej skłonni do przyjęcia warunków gry.
Zobacz również:
Gdy możliwość przyjęcia roli osoby zarządzającej pieniędzmi wynosiła 50% (i była w pełni sprawiedliwa) - decydujący o przyjęciu oferty odrzucali ją czasem, gdy proponowano im kwotę £2,15 lub mniejszą.
Jeśli osoba decydująca o podziale kwoty została wybrana w sposób jawnie niesprawiedliwy, zdecydowana większość odmawiała przyjęcia £2,96 lub mniejszej kwoty.
Jednak jeśli istniał chociaż cień szansy na to, że zostanie się zarządcą, odrzucano oferty £2,53 lub mniejsze.
Innymi słowy różnica pomiędzy brakiem szansy i jednym procentem szansy została wyceniona na 43p (£2,96 - £2,53) - proporcjonalnie większa niż 38p (£2,53 - £2,15) wynikająca z różnicy pomiędzy 1 i 50 procentami.
Dr Eugenio Proto stwierdził, iż był niezwykle zaskoczony tym, jak dziwaczny proces zachodzi w trakcie podejmowania decyzji przez człowieka.
- Kiedy spojrzeć na to racjonalnie, bezsensowne jest pokładanie tak wielkich nadziei na jednym procencie zależącym od losu. Jednak ten nieznaczny przejaw „sprawiedliwości” nabiera iście symbolicznego znaczenia. Pokazuje, że ludzie są skorzy do zaakceptowania jawnej niesprawiedliwości, gdy postawi się przed nimi to ziarnko nadziei. Musimy pamiętać jednak, iż nasz eksperyment został przeprowadzony w warunkach laboratoryjnych na uniwersytecie, nie w realnym świecie, gdzie proces podejmowania decyzji jest znacznie bardziej skomplikowany. Wyniki tych badań rzucają jednak nowe światło na dość ciekawą kwestię: dlaczego ludzie żyjący w gorszych warunkach nie są bardziej zdeterminowani do walki z niesprawiedliwością? Okazało się, że ludzie którzy widzą choćby cień szansy na to, iż staną się kolejnym Billem Gatesem, są znacznie przychylniejsi przejawom jawnej niesprawiedliwości.