Kiedy pojawia się nowy „Zmierzch”, fani będą stać w kolejce, aby na pewno dostać się do środka. Pozostali będą trzymać się z daleka. I nie ma to nic wspólnego z recenzjami filmów albo z komentarzami przyjaciół. Niektórzy ludzie po prostu nie lubią fantasy, jak sugeruje nowe badanie.
To wszystko zależy do tego, w jaki sposób doświadaczamy fantasy, mówi współautor badania, Russell Webster, doktorant psychologii społecznej na uniwersytecie Kansas State University.
Badanie, które przeprowadził Russell Webster, zostało opublikowane w magazynie Imagination, Cognition and Personality.
Russell Webster odnotował, że jeśli niektórzy przyjaciele wręcz uwielbiają powieści fantasy, to inni po prostu ich nienawidzą. Zastanawiał się więc dlaczego może się tak dziać. Jedną z możliwości było to, że ludzie, którzy nienawidzą fantasy, mają po prostu kiepską wyobraźnię. Inna hipoteza zakładała, że tacy ludzie nie mogą po prostu zaakceptować reguł fantastycznego świata i się nim zanurzyć.
Dlatego też, doktorant z Kansas State University opracował pewien eksperyment, który miał na celu przekonanie się, w jaki sposób ludzie doświadczają fantasy, zdefiniowanej jako typy narracji: książka, film, sztuka. Narracji, obejmującej nadprzyrodzone, nierzeczywiste albo niemożliwe aspekty.
Oznacza to, że Russell Webster wyodrębnił fantasy z science fiction, ponieważ, jak sam mówi, science fiction ma tendencję do logicznego wyjaśniania świata, który został stworzony. Natomiast fantasy to magia.
Zobacz również:
Russell Webster wraz ze swoim współautorem zebrali grupę ochotników i poprosili ich o wypełnienie kwestionariusza, który miał na celu wykrycie tych, którzy mieli tendencję do fantazjowania oraz marzycielstwa. Następnie, obydwaj naukowcy z Kansas State University, przeprowadzili dwa podobne eksperymenty.
W pierwszym doświadczeniu, ochotnikom dano do przeczytania i refleksji dwie historie narracyjne: jedna fantasy, druga realistyczna. W narracji fantasy, pisarz zdobył umiejętność latania, a jego opowiadanie opisywało uczucie unoszenia się ponad górami, a następnie opadania i lądowania na pięknym, zielonym polu. Narracja realistyczna opisywała wschód słońca i zawierała fragmenty dotyczące wyglądu nieba jarzącego się kolorami wschodzącego słońca.
W drugim eksperymencie, ochotnikom pokazano i poproszono ich o refleksję nad dwoma obrazami: mężczyzna siedzący w chacie krytej strzechą albo mężczyzna medytujący i unoszący się w powietrzu nad górami. Po każdym takim eksperymencie, ochotników poproszono o opisanie obrazów, które wywołały opowiadania.
Badaczy bardzo zaskoczyło odkrycie, że intensywność oraz plastyczność obrazów nie miała nic wspólnego ze skłonnością danej osoby do „lotów” fantasy. Ale, była bardzo wyraźna różnica między ludźmi, którzy mieli skłonności do fantazjowania i do marzycielstwa, a tymi, którzy nie mieli takich tendecji.
Ludzie, którzy czują się dobrze z fantasy, są zazwyczaj bardziej zaabsorbowani tym co czytają i widzą. Mają oni również tendencję do emocjonalnej reakcji. Wielu z nich mówi, że czuje się dobrze po przeczytaniu opowiadania albo obejrzeniu obrazu.
Inna interesująca cecha ludzi, których serce skłania się ku fantasy, to fakt, że nawet w momencie, kiedy konfrontowali się z realistyczną narracją albo obrazem, zawsze wprowadzali fantastyczny element, kiedy ponownie przeżywali te rzeczy.
Sami z siebie zaczynają wyobrażać sobie jak latają, w czasie oglądania wchodu słońca, wyjaśnia Russell Webster. Russell Webster nie jest pewien dlaczego niektórzy ludzie źle się czują zawieszając reguły rzeczywistości, tak, żeby mogli zgubić się w świecie fantasy.
Jest to temat kolejnych badań, dodaje jeszcze doktorant z Kansas State University.
Komentarze do: Nic na to nie poradzisz, że kochasz (albo nienawidzisz) "Zmierzch", jak sugeruje badanie