odkąd pamiętam miałam problemy z nieśmiałością...kiedy byłam w towarzystwie wolałam nic nie powiedziec niż "walnąć" jakaś bzdurę żeby potem inni się ze mnie śmiali,kiedy ktoś mnie o cos zapytał robiłam sie czerwona i zaczynałam sie denerwowac,ponadto żeby uniknąć mojego zbędnego "jąkania" na każde zadane mi pytanie odpowiadałam: 'nie wiem'.Nie mogłam już tego znieść. aż w pewnym momencie kiedy moje relacje z ludźmi były coraz gorsze powiedziałam sobie:Jestem jaka jestem! trudno jestem burakiem?widocznie tak musi byc...Jeśli ludzie myślą o mnie źle to niech chociaz maja do tego powód będe mówić co myśle o nich ja!'owszem takie słowa tylko powtarzane sobie w głowie nie pomogą-cały czas muszę nad sobą ciężko pracować...ale już jest lepiej.czasami drobne zmiany wygladu,np.nowa fryzura czy delikatny makijaz potrafią powiększyć samoocenę.myślę że ważne jest jeszcze to żeby nauczyć sie śmiać z siebie samego.nie wolno traktować siebie zbyt poważnie.teraz kiedy ktoś sie ze mnie śmieje zaczynam śmiać sie razem z nim.wiec przede wszystkim trzeba siebie zaakceptować i nie zastanawiać się nad tym jak wyglądam w oczach innych ludzi
tyrytyry08-09-2008 22:17
tak, mysle ze masz racje, grunt to nad soba pracowac. u mnie niesmialosc powoduje niska samoocena, zawsze wydaje mi sie ze umiem obiektywnie ocenic ludzi czy sytuacje a tak naprawde to jednak nie potrafie dobrze ocenic wlasnej osoby. zeby jakos z tym sobie radzic pije alkohol i to narawde pomaga, czuje sie o wiele swobodniej i niczym sie nie przejmuje (a bez tego to milion mysli mi przechodzi przez glowe w kazdej sekundzie). jak sobie z tym radzic? ja zauwazylem ze male sukcesy powoduja u mnie ogromny wzrost pewnosci siebie, nie chodzi tylko o sytuacje z zycia towarzyskiego ale takze zawodowe. niestety bywa czesto tak ze cos mi sie udaje czuje sie swietnie ale ten stan mija i znowu wraca poczatkowy stan. narazie nie wiem czy jakies takie sytuacje pozwola mi na zawsze poczuc sie lepiej ale to i tak juz cos. dodatkowo czesto mam hustawke nastrojow: jakby sinusoidalnie sie moj stan zmienial (jestem fizyk stad ten sinus): w jednej chwili czuje sie swietnie, mysle ze mam caly swiat u stop a po kilku sekundach to sie zmienia: tak ze jak bym z kims rozmawial to w jednej chwili moglbym normalnie o wszystkim gadac a w nastenej ciezko by mi bylo wypowiedziec jakie kolwiek slowo. no i tego tez nie potrafie narazie wytlumaczyc ale pracuje nad tym :)
Nie przejmować się tym co myślą inni
odkąd pamiętam miałam problemy z nieśmiałością...kiedy byłam w towarzystwie wolałam nic nie powiedziec niż "walnąć" jakaś bzdurę żeby potem inni się ze mnie śmiali,kiedy ktoś mnie o cos zapytał robiłam sie czerwona i zaczynałam sie denerwowac,ponadto żeby uniknąć mojego zbędnego "jąkania" na każde zadane mi pytanie odpowiadałam: 'nie wiem'.Nie mogłam już tego znieść. aż w pewnym momencie kiedy moje relacje z ludźmi były coraz gorsze powiedziałam sobie:Jestem jaka jestem! trudno jestem burakiem?widocznie tak musi byc...Jeśli ludzie myślą o mnie źle to niech chociaz maja do tego powód będe mówić co myśle o nich ja!'owszem takie słowa tylko powtarzane sobie w głowie nie pomogą-cały czas muszę nad sobą ciężko pracować...ale już jest lepiej.czasami drobne zmiany wygladu,np.nowa fryzura czy delikatny makijaz potrafią powiększyć samoocenę.myślę że ważne jest jeszcze to żeby nauczyć sie śmiać z siebie samego.nie wolno traktować siebie zbyt poważnie.teraz kiedy ktoś sie ze mnie śmieje zaczynam śmiać sie razem z nim.wiec przede wszystkim trzeba siebie zaakceptować i nie zastanawiać się nad tym jak wyglądam w oczach innych ludzi
tak, mysle ze masz racje, grunt to nad soba pracowac. u mnie niesmialosc powoduje niska samoocena, zawsze wydaje mi sie ze umiem obiektywnie ocenic ludzi czy sytuacje a tak naprawde to jednak nie potrafie dobrze ocenic wlasnej osoby. zeby jakos z tym sobie radzic pije alkohol i to narawde pomaga, czuje sie o wiele swobodniej i niczym sie nie przejmuje (a bez tego to milion mysli mi przechodzi przez glowe w kazdej sekundzie). jak sobie z tym radzic? ja zauwazylem ze male sukcesy powoduja u mnie ogromny wzrost pewnosci siebie, nie chodzi tylko o sytuacje z zycia towarzyskiego ale takze zawodowe. niestety bywa czesto tak ze cos mi sie udaje czuje sie swietnie ale ten stan mija i znowu wraca poczatkowy stan. narazie nie wiem czy jakies takie sytuacje pozwola mi na zawsze poczuc sie lepiej ale to i tak juz cos. dodatkowo czesto mam hustawke nastrojow: jakby sinusoidalnie sie moj stan zmienial (jestem fizyk stad ten sinus): w jednej chwili czuje sie swietnie, mysle ze mam caly swiat u stop a po kilku sekundach to sie zmienia: tak ze jak bym z kims rozmawial to w jednej chwili moglbym normalnie o wszystkim gadac a w nastenej ciezko by mi bylo wypowiedziec jakie kolwiek slowo. no i tego tez nie potrafie narazie wytlumaczyc ale pracuje nad tym :)
Polecamy:
Uzależnienie od partnera
Jak nauczyć się przebaczać?
Strach przed związkiem
Zaburzenia osobowości
Jak być odważnym?
Kryzys w małżeństwie
Sport najlepszą terapią dla zdrowia psychicznego?
Jak osiągnąć cel?