mam 25 lat, studiuję ciekawy kierunek...podobno jestem atrakcyjna...i jestem samotna.Hmm...paradoks polega na tym,ze nie wiem dlaczego? przechodzilam różne etapy w swoim życiu...staralam sie zmienic najpierw jedno, póxniej drugie...stac sie bardziej kobieca, bardziej nieporadna...póxniej bardziej pewnasiebie, mniej pewna siebie..Ciągle zastanawiam się, dlaczego tak jest? dlaczego , kolejny wieczór spędzę sama. Nigdy nie mialam problemu z poznawaniem nowych ludzi, zawsze bylam otwarta...jestem swietna koleżanką, przyjaciólką...ale czasami mi to nie starcza...czasami..jak dzisiaj, czuje się bardzo samotnie....
raddum27-02-2008 18:04
wiem dobrze co czujesz zielonaherbato
jestem taki sam. Niby wysoki niby przystojny, niby z pasjami, ktorych ludzie zazdroszcza. Niby z osiągnięciami, niby studiuje to co lubie na dobrej uczelni, niby mam dobrą pracę. A nikogo nie mam.
Nie rozumiem tego.
martha...27-02-2008 21:20
to możę się zejdziecie moi mili...:)
a tak powaznie... może za bardzo tego chcecie... ja też tak miałam i jak stwierdziłam że miłość sama przyjdzie... poczekałam jeszcze troche i jestem w szczęsliwym związku juz ponad roczek.
i tego samego Wam życzę... wielkiej miłości bez granic
powodzenia!!
zielonaherbata28-02-2008 17:31
może;)
...trochę poczekać...cierpliwość...hmm..od jakiegoś czasu nie przemawia do mnie ten argument...wiem,że nie ma sensu rozgladać się dookola...patrzeć na innych, szczęśliwych bardziej lub mniej ludzi, którzy mają siebie...z jednej strony chcę miec prawo wyboru, możliwość podjęcia decyzji co do swojego partnera przyszlego, a nie z determinacją pozwolenie na bycie z kimś , bo czuje sie samotnie, bo cierpię, bo lękam sie samotności tak do końca,bo nie wiem czy kiedykolwiek zalożę rodzinę, będę mieć dzieci..itd. to nie byloby wporzadku zarówno wobec mnie, jak i tej drugiej osoby...
redox120-03-2008 20:36
mam to samo zkończyłem średnia szkołe póżniej wyjechałęm do Londynu a kiedy wróciełem po 5 miesiącach znajomi sie rozjechali po świecie bardzo chce znależć swoja ukochaną osobę lecz ..............................
akacja12-04-2008 12:13
to co piszecie wydaje mi się znajome...
będąc z mężczyzną wydaje mi się że jestem dla niego dobra... więc czemu żaden związek mi nie wychodzi? jestem za dobra? :/ nie rozumiem... jestem dość niezależną osobą, i może to jest przeszkodą? dążę do ideału, to źle?
cóż, życie...
nadzieja umiera ostatnia...
mała2613-04-2008 03:23
Do zielonejherbaty.
Z tego co piszesz to jesteś fajną dziewczyną. Nie chodzi o to, żeby zmieniać siebie dla kogoś. Ten ktoś musi cię wziąć z całym inwentarzem. Musisz być sobą. I wszystkie wpisy świadczą o tym, że jesteście wyjątkowi. Cieszcie się z tego, że nie jesteście szablonowi jak większość ludzi w dzisiejszych czasach. Twierdzę, że oryginalność jest świetną cechą. Nie załamujcie się. Nie róbcie z tego tragedii, że nie macie chłopaka czy dziewczyny. To nie koniec świata. Każdy chce mieć kogoś bliskiego, ale nie pozwólcie, żeby ten problem urósł do rangi, która was wpędzi w kompleksy. Ja też jestem singlem, mam 26 lat i jakoś się nie czuję gorsza od innych. Każdy z was ma coś, czego można wam zazdrościć. Znajdzcie to w sobie. Może to być talent, wykształcenie, cokolwiek. Ja na przykład piszę wiersze, mam świetny głos, maluję obrazy, skończyłam kilka kierunków studiów i też jak już wspomniałam nie mam faceta. Ale spotykam się z różnymi ludźmi i na pewno gdzieś tam po świecie biega taki koleś tylko dla mnie. Trzeba się tylko odnaleźć. Pomyślcie w taki sam sposób. Może tutaj nie ma żadnego problemu, może po prostu wasz czas jeszcze nie nadszedł. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. I jeszcze jedna rada dla kobiet, bo zauważyłam, że większość dziewczyn tak ma. NIE PATRZCIE NA KAżDEGO NOWO POZNANEGO FACETA JAK NA SWOJEGO PRZYSZłEGO MężA. Bo nie ma nic gorszego. To tylko odstrasza potencjalnego kandydata. Pozwólcie mu się zakochać. Wiadomo, że tajemniczość przyciąga. Co będzie to będzie. Ja jestem nie brzydka i na powodzenie nie narzekam, po prostu nie trafiłam na swojego i tyle. Facet jest jak autobus - zawsze będzie następny. Bądźcie ludzie świadomi swojej wartości, bo takich jak wy nie ma i nie będzie. I musicie być dumni z tego kim jesteście. To przyciąga ludzi do nas. A brak faceta to nie kalectwo. Może każdy z nas jest sam, ale nie możemy dopuścić do tego, żebyśmy byli samotni. Trochę optymizmu. Pozdrawiam
Nieeznany powód
mam 25 lat, studiuję ciekawy kierunek...podobno jestem atrakcyjna...i jestem samotna.Hmm...paradoks polega na tym,ze nie wiem dlaczego? przechodzilam różne etapy w swoim życiu...staralam sie zmienic najpierw jedno, póxniej drugie...stac sie bardziej kobieca, bardziej nieporadna...póxniej bardziej pewnasiebie, mniej pewna siebie..Ciągle zastanawiam się, dlaczego tak jest? dlaczego , kolejny wieczór spędzę sama. Nigdy nie mialam problemu z poznawaniem nowych ludzi, zawsze bylam otwarta...jestem swietna koleżanką, przyjaciólką...ale czasami mi to nie starcza...czasami..jak dzisiaj, czuje się bardzo samotnie....
wiem dobrze co czujesz zielonaherbato
jestem taki sam. Niby wysoki niby przystojny, niby z pasjami, ktorych ludzie zazdroszcza. Niby z osiągnięciami, niby studiuje to co lubie na dobrej uczelni, niby mam dobrą pracę. A nikogo nie mam.
Nie rozumiem tego.
to możę się zejdziecie moi mili...:)
a tak powaznie... może za bardzo tego chcecie... ja też tak miałam i jak stwierdziłam że miłość sama przyjdzie... poczekałam jeszcze troche i jestem w szczęsliwym związku juz ponad roczek.
i tego samego Wam życzę... wielkiej miłości bez granic
powodzenia!!
może;)
...trochę poczekać...cierpliwość...hmm..od jakiegoś czasu nie przemawia do mnie ten argument...wiem,że nie ma sensu rozgladać się dookola...patrzeć na innych, szczęśliwych bardziej lub mniej ludzi, którzy mają siebie...z jednej strony chcę miec prawo wyboru, możliwość podjęcia decyzji co do swojego partnera przyszlego, a nie z determinacją pozwolenie na bycie z kimś , bo czuje sie samotnie, bo cierpię, bo lękam sie samotności tak do końca,bo nie wiem czy kiedykolwiek zalożę rodzinę, będę mieć dzieci..itd. to nie byloby wporzadku zarówno wobec mnie, jak i tej drugiej osoby...
mam to samo zkończyłem średnia szkołe póżniej wyjechałęm do Londynu a kiedy wróciełem po 5 miesiącach znajomi sie rozjechali po świecie bardzo chce znależć swoja ukochaną osobę lecz ..............................
to co piszecie wydaje mi się znajome...
będąc z mężczyzną wydaje mi się że jestem dla niego dobra... więc czemu żaden związek mi nie wychodzi? jestem za dobra? :/ nie rozumiem... jestem dość niezależną osobą, i może to jest przeszkodą? dążę do ideału, to źle?
cóż, życie...
nadzieja umiera ostatnia...
Do zielonejherbaty.
Z tego co piszesz to jesteś fajną dziewczyną. Nie chodzi o to, żeby zmieniać siebie dla kogoś. Ten ktoś musi cię wziąć z całym inwentarzem. Musisz być sobą. I wszystkie wpisy świadczą o tym, że jesteście wyjątkowi. Cieszcie się z tego, że nie jesteście szablonowi jak większość ludzi w dzisiejszych czasach. Twierdzę, że oryginalność jest świetną cechą. Nie załamujcie się. Nie róbcie z tego tragedii, że nie macie chłopaka czy dziewczyny. To nie koniec świata. Każdy chce mieć kogoś bliskiego, ale nie pozwólcie, żeby ten problem urósł do rangi, która was wpędzi w kompleksy. Ja też jestem singlem, mam 26 lat i jakoś się nie czuję gorsza od innych. Każdy z was ma coś, czego można wam zazdrościć. Znajdzcie to w sobie. Może to być talent, wykształcenie, cokolwiek. Ja na przykład piszę wiersze, mam świetny głos, maluję obrazy, skończyłam kilka kierunków studiów i też jak już wspomniałam nie mam faceta. Ale spotykam się z różnymi ludźmi i na pewno gdzieś tam po świecie biega taki koleś tylko dla mnie. Trzeba się tylko odnaleźć. Pomyślcie w taki sam sposób. Może tutaj nie ma żadnego problemu, może po prostu wasz czas jeszcze nie nadszedł. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. I jeszcze jedna rada dla kobiet, bo zauważyłam, że większość dziewczyn tak ma. NIE PATRZCIE NA KAżDEGO NOWO POZNANEGO FACETA JAK NA SWOJEGO PRZYSZłEGO MężA. Bo nie ma nic gorszego. To tylko odstrasza potencjalnego kandydata. Pozwólcie mu się zakochać. Wiadomo, że tajemniczość przyciąga. Co będzie to będzie. Ja jestem nie brzydka i na powodzenie nie narzekam, po prostu nie trafiłam na swojego i tyle. Facet jest jak autobus - zawsze będzie następny. Bądźcie ludzie świadomi swojej wartości, bo takich jak wy nie ma i nie będzie. I musicie być dumni z tego kim jesteście. To przyciąga ludzi do nas. A brak faceta to nie kalectwo. Może każdy z nas jest sam, ale nie możemy dopuścić do tego, żebyśmy byli samotni. Trochę optymizmu. Pozdrawiam
bądz sobą po prostu.
Polecamy:
Uzależnienie od partnera
Jak nauczyć się przebaczać?
Strach przed związkiem
Zaburzenia osobowości
Jak być odważnym?
Kryzys w małżeństwie
Sport najlepszą terapią dla zdrowia psychicznego?
Jak osiągnąć cel?