Nocebo jest odwrotnością placebo. Można tak określić nierozważne wypowiedzi lekarzy, które mogą wpędzać w chorobę. To samo wiąże się ze szczegółowymi wyjaśnieniami na temat ryzyka zabiegu oraz leczenia. Teraz lekarze dyskutują, czy pacjenci mają prawo do niewiedzy, czy może wszystko powinno zostać „po staremu”.
Za każdym razem, gdy oryginalny lek może zostać zastąpiony jego tańszym odpowiednikiem, robi się o to wiele szumu. Medycyna oraz organizacje zrzeszające pacjentów ostrzegają przed skutkami ubocznymi leków generycznych. - Oczywiście leki generyczne mogą się różnić ze względu swoją dostępność biologiczną i zawarte w nich oryginalne substancje - uważa Winfried Häuser, lekarz i dyrektor zakładu psychosomatyki w Klinice Saarbrücken oraz członek komisji lekarskiej niemieckiej grupy zawodowej lekarzy. - O tym, czy człowiek da radę stawić czoła problemom, zależy od jego lęków i siły.
Psychologia nazywa to niezamierzonymi, negatywnymi sugestiami, gdyż poprzez nieprzemyślane uwagi można pogorszyć sytuację. Wszelkie symptomy i dolegliwości występują częściej, gdy lekarz uzmysłowi swojemu pacjentowi wszelkie skutki uboczne i niebezpieczeństwa związane z leczeniem. Do tej pory efekt Nocebo był mniej znany niż jego odwrotność - Placebo.
Jednak przełom wydarzył się w 2001 roku, gdy zespół badawczy z Getyngi zrobił pewne badanie. Podzielono 50 pacjentów z chronicznym bólem pleców na dwie grupy. Wszyscy badani mieli wykonać przysiady, ale tylko jednej z grup powiedziano, że po wykonanych ćwiczeniach mogą odczuwać lekki ból. Drugiej grupie zakomunikowano brak bólu po ćwiczeniach. W rzeczywistości pacjenci, którzy oczekiwali bólu, częściej padali na kolana, niż pozostałe grupy, poza tym wpisali do protokołu większy ból.
Zobacz również:
Zapowiedź spadku libido
W innej próbie lekarze podali pacjentom z wieńcową chorobą serca 50 miligramów betablokeru Atenolol i jedynie części z nich wyjaśniono, że jako skutek uboczny mogą nastąpić zaburzenia seksualne. W grupie, w której pacjenci nie wiedzieli o skutkach ubocznych, jedynie 3% z nich miało problemy w łóżku. W grupie, w której pacjentów zawiadomiono o nazwie leku, lecz nie poinformowano o skutkach ubocznych, 16% uskarżało się na zaburzenia seksualne. Natomiast w grupie, w której poinformowano pacjentów zarówno o przyjmowanym leku, jak i o skutkach ubocznych, 31% z nich zaznaczyło spadek libido.
-Przyszli lekarze podczas swojej edukacji powinni uczyć się udzielania informacji swoim pacjentom oraz odbywać treningi komunikacyjne – mówi Häuser. - Lekarze powinni znać moc oraz wagę wypowiadanych przez nich słów.
Häuser zwraca uwagę również na różnice w wypowiedziach oraz oddziaływaniu używanych przez lekarzy słów. „Większość pacjentów znosi ten środek bardzo dobrze” czy „Tylko 5% uskarża się na ból”? Badania wykazują, że pacjenci odczuwają większy ból, gdy używane są słowa: ból, kłóć, palić, boleć.
Więcej bólu przy negatywnych oczekiwaniach
Gdy pobudzone zostają negatywne oczekiwania, powiększa się neuroprzekaźnik i zostaje wyzwalany cholesterol, który odgrywa dużą rolę podczas napadów paniki. Jak pokazują również prace neurobiologiczne i psychologiczne, reakcja Nocebo wyzwala dopaminę i endogenne opioidy, które powodują podwyższenie nadwrażliwości. Istnieją również dowody na to, że częściej dotyka to kobiet, niż mężczyzn.
Badania dowodzą, że pacjenci są najbardziej podatni na oddziaływanie negatywnych sugestii podczas ciężkich chorób, przed operacjami lub po wypadkach. W takim stanie pacjenci mogą źle zrozumieć lub zinterpretować słowa lekarza, co może prowadzić do nieporozumień.
Jako rozwiązanie doktor Häuser proponuje zastanowienie się nad koniecznością informowania o wszystkim pacjentów. Na przykład powinno się zacząć dyskutować, czy pacjent ma prawo do niewiedzy, gdy może to zagrażać jego zdrowiu lub prowadzić do skutków ubocznych. Autorzy artykułu podają do dyskusji temat czy takie środki – obok pożądanych informacji –doprowadziły do wzrostu czy spadku efektu Nocebo.
Komentarze do: Nocebo, czyli chorobowe przyjmowanie informacji?