Produkty spożywcze mulitsensoryczne: jak narkotyk!
Produkty spożywcze, które działają na wszystkie zmysły, na pewno dobrze są już wam znane. Są one wszystkie słodkie, tłuste, słone, zimne, ciepłe, przyjemnie chrupią albo rozpływają się na języku... wiesz już, o czym mowa? I na pewno wiesz, że niewielu z nas potrafi oprzeć się pokusie, jaką są te pyszne ptysie albo chipsy o smaku zielonej cebulki.
Amerykański specjalista od odżywiania, doktor David Kessler utrzymuje, że takie jedzenie działa na nas jak narkotyki: oddziaływuje ono na mózg i sprawia, że jemy go coraz więcej, nie odczuwając tak naprawdę głodu. Doktor Kessler nazywa to zespołem uwarunkowanego przejadania się, a zespól ten ma dotyczyć milionów osób w Stanach Zjednoczonych. Jego zdaniem, to właśnie przemysł spożywczy doprowadza nas do tego, iż jemy wszystkiego za dużo. Jednakże, możemy się przeciwko temu bronić.
David Kessler, to lekarz, adwokat oraz dawny komisarz amerykańskiej agencji Food and Drug Administration. Aktualnie, wykłada on w Szkole Medycznej Uniwersytetu Kalifornijskiego (San Francisco). Jego ostatnie dzieło, zatytułowane The End of Overeating przybliża nam mechanizmy sprawiające, że tak bardzo lubimy wszystko co słone, tłuste i słodkie.
Czy niektóre produkty pokarmowe bardziej niż inne utrzymują aktywność mózgu?
Tak. Wiemy, że poziom dopaminy rośnie – i pozostaje wysoki – w reakcji na niektóre narkotyki, takie jak kokaina albo amfetamina. Ale dzięki samemu jedzeniu, możemy normalnie uzyskać jedynie lekki wzrost poziomu dopaminy, po czym następuje przyzwyczajenie. To znaczy, że jedzenie powinno stracić swoją możliwość aktywowania naszego mózgu.
Ale jeśli łączymy cukier i substancje tłuszczowe, mózg się nie przyzwyczaja. A poziom dopaminy pozostaje wysoki. A jeśli poza tym, sprawiamy, że jedzenie jest multisensoryczne, poziom dopaminy również wzrośnie i mózg niektórych osób się nie uzależni. Mózg więc będzie się aktywował jedynie na sam widok tych produktów.
Co oznacza termin „multisensoryczne produkty pokarmowe”?
Oznacza to, że pożywienie jest bardziej złożone. Na przykład, lody skombinowane z cukrem, z tłuszczami oraz z zimnem. Ale jeśli dorzucimy do nich dwa wafelki, czekoladę z masła arachidowego, wiórki czekoladowe oraz ciepłą polewę, zmieni to ich teksturę, zapach oraz temperaturę. Im bardziej pożywienie jest multisensoryczne, tym większe powoduje uzależnienie. I tym częściej po nie sięgamy. Generalnie mówiąc, tłuszcze, cukier i sól to stymulanty bardzo silne.
Zobacz również:
Czy przez sól więcej jemy?
Przemysł spożywczy stworzył dania, które mają odpowiadać 3 krytycznym punktom satysfakcji. Cukier, tłuszcze oraz sól są tymi, które sprawiają, że pożywienie jest przyjemne i nie można mu się oprzeć. Najsmaczniejsze prodkuty spożywcze mają dwie lub trzy cechy charakterystyczne. Wywołują one wrażenie „nieba w gębie”. Jest to całkowite wrażenie orosensoryczne. Stajemy się więźniami.
Czy więc jedzenie to jak jazda na karuzeli?
Jeśli ktoś by nas poczęstował po prostu cukrem, mówiąc „smacznego”, uznalibyśmy go za conajmniej dziwnego. Ale jeśli dodamy do tego cukru jakieś subtancje tłuszczowe, teksturę, kolor, temperaturę, wrażenia w jamie ustnej, zewnętrzny wygląd, zapach, i jeśli sprawimy, że będzie to dostępne cały czas, na każdym roku ulicy, a następnie dodamy jeszcze do tego lukier „emocjonalny” reklamy, i jeśli powiemy, iż możemy to jeść z przyjaciółmi, spędzając przyjemnie czas – w taki sposób z prostego cukru robimy wręcz karnawał jedzenia, a oparcie mu się staje się praktycznie niemożliwe.
Czy wszyscy są równie podatni na takie produkty pokarmowe?
Nie. Ale, żeby się się dowiedzieć, czy my sami jesteśmy podatni, wystarczy, że odpowiemy na te krótkie pytania: - czy tracisz kontrolę w obliczu wyjątkowo smaczego produktu pokarmowego? Czy ciężko ci jest mu się oprzeć? – kiedy jesz, czy odczuwasz brak sytości? Odczuwasz wrażenie sytości? – myślisz o jedzeniu między posiłkami? Albo kiedy jesz, czy myślisz o tym, co zjesz później? Kiedy stawiamy te pytania, niektórzy ludzie nie mają pojęcia, o czym mówimy. Ale około połowa osób otyłych, 30% ludzi z nadwagą oraz 20% ludzi ze zdrową wagą uzyskują bardzo wysoki poziom odpowiedzi pozytywnych.
Czy ci ludzie są normalni?
Tak. Nie mówimy tutaj o zaburzeniach odżywiania, ale o normalnej sytuacji. Nie ma tutaj żadnej psychopatologii. Tak więc, jeśli dodamy te liczby do siebie, oznacza to około 70 000 000 obywateli Stanów Zjednoczonych, którzy mają te cechy. Nie jest to choroba. Jest to zjawisko, które nazywamy zespołem uwarunkowanego przejadania się.
Czy są jakieś dowody na to, co się dzieje w ich mózgach?
Tak. Jeśli poddajemy tych ludzi działaniu pewnych sygnałów – obraz czekolady, na przykład – i jeśli robimy tomodensytometrię (skaner) ich mózgów, stwierdzamy zaostrzoną aktywność w sekcji mózgu, którą nazywamy jądrem migdałowatym. To właśnie w tej strefie mózgu przetwarzamy i magazynujemy wspomnienia emocji.
Czy jedzenie tych produktów zmienia jakoś nasz mózg?
Tak. Za każdym razem, jak otrzymujemy te sygnały i kiedy konsumujemy te stymulanty, wzmacniamy obwody neuronalne i następnym razem jesteśmy jeszcze bardziej skłonni, żeby to powtórzyć. Wzmacnianie obwodów neuronalnych to jest to, co nazywamy procesem uczenia się, nawet jeśli nie mówimy tutaj o tego samego rodzaju uczeniu świadomym.
Czy wyjaśnia to, dlaczego tak trudno jest nie przybrać znowu na wadze po odchudzaniu?
Tak. To wyjaśnia, dlaczego diety nie są skuteczne. Oczywiście, możemy pozbawić kogoś części przyjmowanych kalorii, przez 30, 60 albo 90 dni. I ta osoba straci na wadze. Ale odebranie zwiększa przede wszystkim wartość produktów pokarmowych jako nagrody, o ile nie zastąpimy ich czymś, czego pragniemy jeszcze bardziej. A po utracie wagi, stare owody neuronalne są ciągle obecne. O ile nie zastąpiliśmy ich już nowymi – przez nowe uczenie się – jeśli wrócimy do naszego normalnego trybu działania, jedzenia, życia, to będziemy ciągle bombardowani starymi sygnałami, i oczywiście – przybierzemy znowu na wadze. Dlatego, że stare obwody neuronalne pozostały w naszym mózgu.
A jeśli jesteśmy zestresowani, zmęczeni, głodni... kiedy próbujemy złapać samolot i nie ma niczego innego do jedzenia, w dalszym ciągu będziemy próbować zdobyć te ukochane precle w czekoladzie. Dla większości z nas, chodzi o to, aby stworzyć w mózgu nowy obwód neuronalny.
Komentarze do: Produkty spożywcze mulitsensoryczne: jak narkotyk!