Szukaj

Samotna od zawsze

Komentarze do: Samotność
Odpowiedz w wątku
FINKA
FINKA 17-11-2007 20:59

Wychowałam sie bez ojca,zostawił nas jak mama była w ciazy dla jakies -----.Mama była nerwowa,samotna,nie mieliśmy kasy.Traktowałam chłopaków z wyższoscia,kokietowałam ich i rzucałam to miała być zemsta.Do ojca sie nie odzywałam sie do niego jak zaczał przyjeżdżac.Poznałam chłopaka w wieku 17 lat zakochałam sie i nagle dowiedziałam sie ze mnie zdradził ale nie umiałam go zostawic wkońcu odbiłam mu tym samym.Potem znów sie zeszliśmy i nagle sie okzało ze jestem w nim w ciazy jak miałam 18 lat.W wieku 19 ozenilam sie i urodziłam zdałam mature.Awanturował sie ze mna co dzień wkońcu mnie uderzył.Odeszłam po 4 mies małzeństwa.Mam 21 latTeraz sama nie mam kasy,jestem nerwowa,nienawidze chłopaków,unikam ich.Samotnosc mnie przytłacza,czuje sie kims gorszym,jak zero jakies,samotna matka,biedna.Nie wychodze z domu,nie mam przyjaciół,pare razy chłopak mnie olał jak sie dowiedział o dziecku.Próbowałam popełnic samobójstwo,mam napady agresjii z byle powodu,nie śpie w nocy.Cale dnie nic nie robie nie myśle juz mam wyłaczony tel z nikim sie nie kontaktuje tylko pracuje i spie i czekam az to zycie sie skończy.

szawelweihs
szawelweihs 10-12-2007 13:52

Powiem ci ze mam inna sytuacje.ciezko zebrac te najgorsze chwile w zyciu w jedno jak jest ich tyle..u mnie troche to wszysto wyglada inaczej...mam oboje rodzicow od zawsze z tym ze oboje kompletnie do siebie nie pasuja.pamietam od malego ze wiecej uwagi poswiecala mi matka ,najwiecej dziadkowie....w domu zawsze byly awantury,ojciec mial mnie w dupie poza tym nie ma przyjaciol typowy domownik,natomiast matka ocha towarzystwo,ma mnustwo znajomych i ocha sie bawic.i tak dwoje ludzi,kompletne przeciwienstwa gryza sie ze soba od zawsze a ja wsrod nich.....jako dziecko mialem problemy ze zdrowiem,z rozwojem ,z psychika ,bylem wysmiewany,odizolowany od dziewczyn...i tak do szoly sredniej.fatalnie trafilem gdyz moi starzy znajomi z podstawowki znow zaczeli sie ze mnie wysmiewac.chcialem zmienic szkole ale rodzice mi nie pozwolili..potem zrobil sie kompletny bajzel.depresja ,narkotyki itp...owszem zwiazalem sie swego czasu ale kazdy zwiazek konczyl sie porazka z mojej winy glownie...potem dzialy sie rzeczy o ktorych nie warto pisac ...minelo pare lat,zawalona szkola,brak kontaktow z kobietami ,ciagle siedzenie w domu,awantury z rodzicami az w koncu postanowilem skonczyc z tym..zucilem narkotyki ,papiaerosy zajolem sie uprawianiem sportow walk...niestety trafilem na chore towarzystwo ktore na kazdym kroku robi z siebie posmiewisko.po pewnym czasie zerwalem z nimi kontakt ale juz bylo za pozno..ludzie kojarza mnie albo z cpaniem ,nieuctwem,albo wlasnie z tymi oszolomami.nie raz bylem wysmiewany na ulicy przez kobiety.probowalem wychodzic ,odwrucuc to jednak nie potrzebnie za mlodu wiazalem sie z przyglupami ktorzy do dzis probuja zdeptac mi zycie tylko dlatego ze bylem inny.dla mnie to w wiekszosci idioci ale coz ..swoje zrobili.wypady do dyskotek nie raz konczyly sie fatalne w skutkach...bo zawsze jest tak ze latwiej dojebac sie do samotnego czlowieka ktory nie ma wsparcia...to w pewnym sensie jest tez malenkosc tamtych ludzi,ale niestety ich jest wiecej niz ja jeden sam...obecnie robie mature ostatni rok(zaocznie) i mam zamiar dostac sie na wieczorowke fizjoterapii bo z biologii jestem niezly poza tym wysportowany jestem.najgorsze jest to ze ciagle siedze w domu..tak bardzo chcialbym miec kolezanki z ktorymi moglbym isc na spacer czy do lokalu....nie czuje nienawisci do nikogo bo sam jestem sobie tez winny ,ale bardzo chcialbym cos zmienic ale czuje sie jak dzikie zwierze.problemem dla mnie jest wyjscie na miasto nawet na trening czy do sklepu,gdyz boje sie reakcjii spolecznosci...gdy przedemna idzie grupa dziewczyn poprostu adrenalina mi sie podnosi i boje sie ich reakcjii...starszne to jest ,kfalifikuje sie juz chyba do choroby psychicznej..mimo ze mam 24 lata rodzice nie rozmawiaja ze mna o moich problemach...a czasem warto porozmawiac.ojciec siedzi w belgii ja z matka tutaj....a byl chyba czas w moim zyciu ze moglem ustawic jeszcse wszystko,gdy nie bylo tych lekow ,gdzie jeszcze w cos wierzylem.skrecilem nie w ta ulice co trzeba i teraz nie widze zadnego swiatla...co z tego ze mam plany?jak jestem potwornie osamotniony,przerazony,dziki....wspaniale jednak miec czasem nadzieje bo ona dodaje napedu do dzialania ,jakies sytuacje ktore cie dowartosciuja ,jakies swiatlo....lecz jesli estes bez tego to zaczynasz sie zastanawiac......co dalej????mysle sobie tak.....a niech juz bedzie jak jest ,niech sie smieja dalej,niech zostane w samotnosci ,widocznie sobie na to zaslozylem.....

zycie jest jak jungla...jesli sie nieprzystosujesz zginiesz ....zycie samotnych ludzi jest jak jungla...
sam musisz dac sobie rade a tak ciezko gdy z boku sa ludzie mogacy na siebie liczyc,sie spotkac ,posmiac sie ,usmiechac

powinno sie oddzielic te dwa swiaty
by kazdy mogl sobie jeden wybrac bo jesli sa pomieszane to dla jednych sa zbawieniem,nadzieje dla drogich ciosem w serce....moze powinno sie nas zamykac ,tak jak dzikie zwierzeta zamyka sie w klatce......
Wiec ja juz przyjolem samotnosc do swiadomosci

A jesli chodzi o ciebie.to nie warto nienawidzic facetow,nienawisc chyba jest gorsza niz czysta samotnosc choc po czesci sie z nia wiaze ,niekiedy po calej czesci...moze i nie warto sluchac samotnego czlowieka ktory nie ma w zyciu wielkich osiagniec w kontaktach ,ktory nie jest zadnym autorytetem pod tym wzgledem,ale jesli masz odrobine odwagi by wyjsc ,jesli masz odrobine sil by walczyc to wyjdz i walcz o siebie ,bo ja juz tej odwagi i sily niestety nie mam.
pozdrawiam

Odpowiedz w wątku
Zobacz wszystkie komentarze do "Samotność"