Zamieszki między kibicami polskimi i rosyjskimi na Euro 2012 są nie do zaakceptowania i powinny być potępione, twierdzą autorzy artykułu zamieszczonego przez internetową stronę slate.fr. Jednakże, nie są niczym niezwykłym i wynikają z bardzo dobrze znanego i przewidywalnego zjawiska socjologicznego: chuliganizmu. Tego typu „konfrontacje” między kibicami nie są pierwsze i nie będą ostatnie. Do tej pory na Euro 2012, bili się już kibice chorwaccy, ukraińscy, polscy oraz rosyjscy, między sobą albo z policją.
Te akty przemocy, nawet jeżeli są potępiane przez UEFA i media, jako gesty „przeciwko piłce nożnej”, są dość logiczne i dość przewidywalne: ci, którzy im się dziwią, dają tylko dowody hipokryzji.
Jeżeli chodzi o mecz Polska – Rosja, zaistniałe akty przemocy częściowo można wyjaśnić antagonizmami historycznymi między dwiema nacjami. Śmierć polskiego prezydenta w wypadku samolotu w 2010 roku obudziła dawne urazy, które nigdy się tak naprawdę nie wygoiły.
Tak samo, napięcia istniejące między Holandią i Niemcami – od II Wojny Światowej – mogą wyjaśniać grobową atmosferę przed meczem rozegranym 13 czerwca. Jednakże, nie można tłumaczyć owych zachowań tylko wydarzeniami historycznymi.
Chuligani bowiem nie zawsze potrzebują historycznego pretekstu, aby się bić – są na to zbyt prości. Od początku lat 60 XX wieku oraz pierwszych wielkich zamieszek w Anglii, naukowcy badają przyczyny powstania chuliganizmu.
Eric Dunning, autor dzieła referencyjnego Sport et civilisation, la violence maîtrisée, stwierdza - Chuliganizm jest przede wszystkim sposobem na pokazanie wrogiego stosunku, jaki mają ci młodzi ludzie do policji oraz do władz publicznych generalnie.
Od lat 80 XX wieku uważa się, że chuliganizm ma być reakcją na „burżuazyjne społeczeństwo” oraz na internacjonalizację i „spektakularyzację” gry. Jednakże, jak zauważa Eric Dunning, konfrontacje te często miały miejsce między grupami z klasy robotniczej. Konflikt taki jest więc raczej sposobem na bronienie „honoru” danego miasta albo społeczności. Przede wszystkim, pojawiają się konfrontacje między dzielnicami, następnie miastami, regionami, a w końcu, na największą skalę - między krajami.
Zobacz również:
Zachowania agresywne są w rzeczywistości odbiciem lustrzanym relacji społecznych w najbiedniejszych miastach robotniczych, uważają eksperci.
Eric Dunning dodaje - Możemy nawet zauważyć, że w XX wieku, zamieszki w trakcie meczów footballowych zależały w dużej części od stopnia zintegrowania klasy robotniczej z resztą społeczeństwa. A przynajmniej w Anglii.
Dodatkowym problemem jest również instrumentalne traktowanie trybun stadionowych przez partie polityczne, najczęściej przez partie ekstremalnie prawicowe. Co nie zmienia faktu, że klub Arsenal Kijów ma kibiców ekstremalnie lewicowych, którzy regularnie biją się z grupami kibiców innych klubów, ekstremalnie prawicowymi.
Geopolitolog Pacal Boniface, w swojej książce Football et mondialisation (Football i globalizacja), stwierdza - Trybuny stadionowe to przede wszystkim trybuny oferowane ekstremalnej prawicy, która może z nich szerzyć nienawiść oraz dyskryminację rasową. Moim zdaniem, football jest odbiciem tego, co się dzieje w społeczeństwie. Football cierpi na różne problemy, ale nie znaczy to, że to on te problemy generuje.
Tym samym, zamieszki stadionowe w latach 80 w Anglii były po prostu odbiciem kryzysu ekonomicznego. Stadiony footballowe stały się również, od końca lat 90, odbiciem coraz większego rasizmu panującego we Włoszech, Hiszpanii albo w Europie Wschodniej.
Środek propagandy
Pacal Boniface dodaje - Ekstremalna prawica próbuje infiltrować trybuny, ponieważ transparent z rasistowskimi treściami, pokazywany przez kilka minut na stadionie, ma wielkie szanse na to, że zostanie podchwycony przez wszystkie media europejskie. Jest to bardzo skuteczny środek propagandowy.
Chuligani zawsze korzystali z tego efektu. W trakcie rozgrywek międzynarodowych, siła przekazu jest jeszcze większa. Socjolog angielski Stuart Hall ocenia - Mass media stworzyły rodzaj „paniki moralnej”, wyolbrzymiając pierwsze historyczne zamieszki.
Od tamtej pory, media przyswoiły sobie bardzo jasne sposoby postępowania: chuligani nie są prawdziwymi kibicami.
- Cóż za błędne założenie - mówią naukowcy francuscy, Dominique Bodin, Stéphane Héas i Luc Robène. - Jeżeli chuliganizm jest sprawą nielicznych kibiców, to na obraz metafory odnoszącej się do konsumpcji narkotyków, możemy powiedzieć: jeżeli nawet 100% kibiców nie stanie się chuliganami, 100% chuliganów jest autentycznymi kibicami.
Nie każda ryba jest śledziem, ale każdy śledź jest rybą, inaczej mówiąc.
Eric Dunning jeszcze w 1995 roku mówił - Zjawisko chuliganizmu jest związane z footballem na całym świecie od momentu, kiedy sport ten stał się sportem zawodowym.
Nie powinniśmy się więc dziwić temu, co zachodzi na Euro 2012, co zajdzie na kolejnym Mundialu, ani na kolejnym, i tak dalej...
Komentarze do: Zamieszki po meczu Polska – Rosja, czyli nic nowego u chuliganów