Specjalna komisja powołana przez dyrekcję szpitala klinicznego w Szczecinie zbada, co było przyczyną poparzeń w ubiegłym tygodniu dwóch pacjentek, poddanych leczniczym naświetlaniom w tamtejszej placówce.
Pytany, czy do wypadku doszło z powodu wadliwego sprzętu, czy też winę ponosi personel medyczny, Czerwiński powiedział, że nie jest w stanie przed zakończeniem prac komisji udzielić jednoznacznej odpowiedzi, ale podejrzewa, że wina może być podzielona.
Zobacz również:
Prawdopodobnie w części zawiniła maszyna, która ostatnio była naprawiana - możliwe, że nie zadziałał wyłącznik. Częściowo też zawiniła pielęgniarka, która powinna być obecna podczas zabiegu i kontrolować czas przebywania pacjentek pod lampą, a nie uczyniła tego. Pielęgniarka została odsunięta od pracy na oddziale - powiedział Czerwiński.
Przyznał, że szpital liczy się z tym, że obie kobiety mogą zażądać odszkodowania. Placówka jest ubezpieczona i w przypadku ewentualnych roszczeń będzie starać się zawrzeć z nimi ugodę.
Cztery lata temu podczas radioterapii poparzeniu uległo pięć pacjentek Białostockiego Ośrodka Onkologicznego. Uszkodzone, jak się później okazało, urządzenie podało dawkę promieniowania wielokrotnie wyższą od zalecanej.
W 2003 roku jedna z poszkodowanych w wypadku kobiet zmarła - nie powiodło się u niej leczenie onkologiczne, ale nie wiadomo, jaki wpływ miały na to skutki wypadku. Poparzonym sąd cywilny przyznał odszkodowania od 50 do 100 tys. złotych (jeden z procesów zakończył się ugodą).
Proces karny dwojga pracowników tego ośrodka - lekarki i technika oskarżonych o narażenie zdrowia, a nawet życia pacjentek, poddawanych radioterapii - toczy się w Sądzie Rejonowym w Białymstoku.
Komentarze do: Groźne solarium